Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

- Pierdolę, czemu akurat Ja?
Odpowiedź w sumie była dość prosta i łatwa do zrozumienia, dlaczego akurat do serca fanatyków jacy wyrywali kiedyś aniołom serca została wysłana... Tudu, anielica! Konkretnie Reb. Dlaczego więc?
Po akcji odbijania Growa brakowało ludzi, a wciąż nikt nie sprawdził KNW i tego, czy są w jakimś stopniu zagrożeniem, większym czy mniejszym. Ci, którzy mogliby tam pójść leżeli w u Bernardynów i byli składani do kupy, a z tych mniej zdolnych do takiego typu działań tylko ona miała jakąś okazję wyjść z tego w jednym kawałku, gdyby coś poszło nie tak.
Dlatego też, po tym jak szef wydał rozkazy (swoją drogą, chyba zdurniał od pobytu w Edenie), Rebeka została wybrana jako osoba, która zrobi sobie wycieczkę po jaskiniach Kościoła Nowej Wiary W Zabobon. Oczywiście, nie zabierała ze sobą psiej chusty, jeszcze tego brakowało, by z góry wiedzieli kto zapuka im w ściany.
Wolałaby zostać z Kirinem, przypilnować tego tłuka, ale prawdę mówiąc, nie da rady odmawiać szefowi. Zwłaszcza po tym, jak go co dopiero odbili, byłoby to co najmniej nie na miejscu, by z góry szargać jego autorytetem. Nawet jeśli jest kretynem.
Stąd też, białowłosa Panienka powoli zbliżała się do tych wyrośniętych Gór, gdzie podobno znajdowała się siedziba tego "Kościoła". Nie widziało jej się to różowo, ale musi się postarać dowiedzieć, ile się tylko da na ich temat. Czy są groźni, czy szykują coś kiepskiego dla reszty Desperacji. Musiała wziąć ze sobą jakąś broń, cokolwiek, w razie gdyby jakiś krótkowzroczny fanatyk miał w planie coś jej zrobić złego. Dlatego też, w miarę zgrabnie ukryła sztylet za pasem, pod warstwami ubioru, ale też wystarczająco blisko, by w razie czego móc nim ciąć i dać sobie chwilę na ucieczkę. Nie miała w planie tam się bić z całą ich bandą - to było wzięte jako środek ostrożności, w razie gdyby "coś poszło nie tak."
W końcu dowlekła się do podnóży gór. Problemem jednak było, że nieważne jak bardzo się rozglądała, NIGDZIE nie widziała żadnego wejścia do ich wnętrza. Huh.
- Hmm, i jak się tam dostać? Podobno to nie miało być takie trudne do znalezienia. - W geście zamyślenia podrapała się po tyle głowy, rozglądając uważnie.
No nie było żadnego wejścia. Żadnej dziury czy nory, z której wypełzali ci "wyznawcy" wymyślonego bożka. Musi trzymać się na wodzy, i przypadkiem nie zacząć ich nawoływać na właściwą wiarę. To by mogło się skończyć co najmniej fatalnie, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

User nieaktywny.

DO ARCHIWUM
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach