Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 09.06.16 19:33  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
Marazm chwaliła sobie umiejętność zachowywania myśli tylko i wyłącznie dla siebie. Dzięki niej jeszcze żyła, unikając większych zagrożeń lub umykając im. Sztuka dostosowania się i uległości decydowała o każdym jej kroku.
- Nie wiem. Nigdy tam nie byłam.- Odparła cicho, przymykając oczy.- Pewnego dnia, gdy umrę, prędzej lub później... Stanę przed majestatem Ao. Cóż pocznę jeśli mi powie "jak wspominasz swoje życie w raju"?

Paradoksalnie dotyk Hex’a jakkolwiek irracjonalnie by to nie brzmiało przynosił ukojenie. Była jak zaszczute zwierzątko, które pozbawione opieki swojego złego właściciela podświadomie legnie do jeszcze gorszego.
Nie potrzebujesz właściciela... Robisz to, żeby mu się przypodobać. Ty mała diablico~
Nie otwierała oczu. Doskonale wiedziała, że przed sobą zobaczyłaby ten sam obraz uśmiechniętego Imrahila, co zwykle. Czasami naprawdę nie pragnęła niczego jak tego, żeby sobie poszedł. Mógłby umrzeć raz, a dobrze.
Robię to, żeby się ciebie pozbyć.[/i]- Warknęła w myślach.- [i]Bywasz… irytujący.
Zacisnęła usta w wąską kreskę, wreszcie uchylając powieki i uparcie wpatrując się w rozpłatanego trupa. Cóż za biedny człowiek. Bezimienny. W czyje imię zginął?
Zginął. Ot po prostu.
Zatrzyma go przy sobie. Hex’a. Zatrzyma ich oboje, bo choć Imrahil ewidentnie się wycofał to jednak nie próbował już nawet przejąć kontroli. Nie chciał p o m a g a ć. Obserwował.

Każdego dnia była pod czyimś zarządem. Kontrolowana.
Starczy tego.

Ostrze po raz kolei wbiło się w ciało trupa, wydając przy tym obrzydliwy dźwięk. Zdusiła w sobie naturalny odruch wymiotny. Kto by pomyślał, że po latach życia w takich tragicznych warunkach wciąż będzie to czuła. Pierwszy cios. Dla Ao. Kolejny. Dla przyszłości poza łańcuchami nałożonymi jej przez Kościół. Ostatni. Dla niej.
Wyszarpnęła nóż kładąc go obok i próbując złapać głębszy oddech.
- Skoro jesteś potworem dlaczego szanujesz moje ciało? Nie dlatego, że jestem kapłanką. Nawet nie dlatego, że jestem człowiekiem, a nie wymordowanym stworem. Dlaczego?- Wyciągnęła do niego dłoń pokrytą skrzepami na wpół stężałej już trupiej krwi.
Chodź. Podejdź. Nie musisz robić nic więcej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.06.16 20:21  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
- Nudno tam. Nie wiem, jak ludzie mogą pożądać tego miejsca. - Wzruszył barkami bezwiednie. Może i to była zła opinia od byłego pracownika nieba. A może mówił prawdę. To jednak musi zdecydować Marazm, czy uwierzy, czy nie. Póki co, chyba nie dał jej powodów do zwątpienia w jego prawdomówność, czyż nie? Nie czuje żadnego, sztywnego obiektu wbijającego się jej w plecy, i jeszcze żyje. To dwa, solidne powody pokazujące, że można mu ufać.
Powiedzmy.
Któreś z uderzeń noża złamało żebro, gdy omsknęło się kawałek dalej. Cóż, co to za różnica. Większa satysfakcja. To chrupnięcie aż spowodowało u niego ciarki przechodzące wzdłuż kręgosłupa, od jakich się lekko wzdrygną. Ach! Miłe! Takie odświeżające.
Gdy jednak ataki zostały wstrzymane, przeniósł swoje ramiona do przodu, splatając je na klatce piersiowej i krytycznie oceniając z dystansu dzieło jego "uczennicy". Nie odzywał się. Był nauczycielem! Musiał w spokoju ocenić teraz dzieło, stąd też nie przerywał kontemplacji nad rozszarpanym trupem. Przynajmniej, dopóki dłoń została wyciągnięta w jego stronę, i przemówiono.
Podszedł. Krok. Dwa. Obejrzał wyciągniętą dłoń jak ciekawski jaskiniowiec, by następnie przesunąć po przedramieniu własną, prawą dłonią. Gdy te ludzkie chwytaki się zetknęły, złapał dość mocno i zmusił Marazm do tanecznego obrotu, a następnie lekko ją pchnął, by wpadła prosto w rozwarte, lewe ramię. Uchylił się trochę na nogach przy tym, oczywiście. Sztywno stojąc by nie wyciągnął takiego tanecznego ruchu, czyż nie!?
Gdy już Panienka Marazm spoczęła w jego ramieniu, z uśmiechem puścił jej dłoń i nakreślił powoli półkole przed sobą ramieniem.
- Korzystam z największej potęgi, jaka nas otacza. Jest tu, przed nami, i w nas, choć tylko ludzie dostali ją od samego początku. Wybór. Wolna wola. Tysiąc lat, i wciąż nie mogę się nacieszyć faktem, że mogę zdecydować, czy pomóc temu biednemu robaczkowi jakiego nazywają człowiekiem, czy zgnieść go pod własnym butem. Czy pójść przed siebie, czy obrócić się i iść tyłem. Mając wybór, czy chcę cię traktować z szacunkiem czy uznać twoją osobę za kolejnego "robaczka" z którego skorzystam dla zaspokojenia własnych potrzeb, wybrałem to pierwsze. Bo miałem taki kaprys. Nie potrzebuję więcej, niż tego kaprysu, Panienko. - Pchną ją do pionu, a następnie splótł swoje dłonie nad głową, wyciągając ramiona najdalej jak się da, a następnie przeciągną się z prawej na lewą. No co.
Zdrętwiał od stania w jednej pozie. I ramię z lekka zesztywniało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.06.16 23:46  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
- Opowiedz mi… Opowiedz mi o tym miejscu, do którego wędrują te smętne, opuszczone przez Ao dusze.
Szepnęła niemal bezgłośnie, zaciskając kościste palce mocniej na jego dłoni.
Pozwoliła się pociągnąć w tym całym groteskowym danse macabre. Tik toc, tik toc. Zegar monotonnie wygrywał swoją melodię, z każdą chwilą przybliżając ją do nieuniknionego upadku w obłęd.
Pewne rzeczy zostały zrozumiane. W momencie, gdy przelała krew, gdy poczuła to dogłębne poczucie przynależności do czegoś więcej… Coś w niej pękło. Może to było właśnie to czego oczekiwał Hex? Może właśnie miała odkryć w sobie uczucie, które przyćmiewało wszystko, nawet głos Imrahila?

- Ludzie samowolnie pozbawiają się wolnej woli, oddając się w moje ręce Hex. Pragną tego. Pożądają. Są niczym bezwolne lalki, którymi przyszło mi poruszać w imię Ao. Masz rację. Władza nad ich wolą jest potęgą, której nigdy nie potrafiłam docenić. Oni nie wierzą w Niego. Wierzą w to całe żałosne, doczesne bogactwo, które mogę im ofiarować. Mogę ich nakarmić, mogę ich odziać i zaspokoić, ale nie mogę ich rzeczywiście pochwycić i ofiarować Panu. Czy jestem potworem, skoro chcę ich mieć tylko dla siebie? Ich myśli, wolę i uczucia?
Przymknęła oczy. Rozumiała. Teraz nareszcie dotarło do niej jak bardzo błądziła przez te wszystkie lata, gdy z radością oddawała się w imię Ao. Jak bardzo musiała być naiwna wierząc, że wystarczy zaspokoić zwykłe ludzkie potrzeby by zadowolić Pana?
Wiesz kto stoi ci na drodze. Pozbądź się jej
.

Nie… Nie? A co jeśli ona także jest jedynie marną kukiełką, której podcięto sznurki?


- Hex… Czy… Czy Taihen też jest ślepa jak oni wszyscy?- Tylko jedna łza popłynęła wzdłuż brudnego od krwi i piwnicznego kurzu policzka dziewczyny.
Postawiona do pionu odwróciła wreszcie wzrok od Hex’a. Jak ogromne miałaś szczęście, że nie zdecydował się ciebie zabić, a wskazał ci drogę?
To nie szczęście. To wola Ao.


Przygryzła wargę aż do krwi wpatrując się w ciało leżące na podłodze. Teraz należało coś z nim zrobić.
- Co dalej?- Nie zdołała ukryć drżącego cienia fascynacji i pokory z jaką zwracała się do swojego nowego nauczyciela. Była już tak blisko… Nie mogła teraz stracić kompletnie głowy, a jednak... jakaś jej część ciągnęła ją w dół aż do głębin piekła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.06.16 11:11  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
- Nie ma o czym opowiadać, moja droga. Gdyby ludzie przechodzili tam wraz ze swoimi ciałami, ich oczy by spłonęły od światła. Nie licząc tego faktu, to miejsce pełne nakazów i zakazów, gdzie wolna wola jaką miało się tutaj zostaje kompletnie usunięta, wycięta, jak wrzód na "doskonałym" duchu. - Heh, to zabawne. Wolna wola okazuje się być czymś, co nie jest pragnione tam, wyżej. On dał tą siłę ludziom, ale nie zmienia to faktu, że ON tej siły nie chce w swoim dominium. Jest usuwana, a jednostki stają się bezwolnymi, włóczącymi się z miejsca na miejsce duchami, których uśmiech bywa potworniejszy od nie jednego, religijnego demona.
Kto by pomyślał, że piekło potrafi być tak pociągające?
Może to było ono. A może jeszcze nie.
- To subiektywna opinia, Marazm. Czy ON też jest potworem, za to, że chce mieć wszystkie dusze dla siebie, przykrywając to poszewką z wyboru między dobrem a złem? Z czego tego drugiego powinniśmy się oczywiście wystrzegać, bo diabeł to straszna istota? Mało kto pojmuje, jak bardzo Lucyfer jest niezrozumianą istotą. Kozłem ofiarnym, w celu "większego dobra". Współczuje mu. - Przy "Nim" w dość jednoznaczny sposób wskazał palcem w górę, ku sufitowi, a dalej niebu i "Jemu jedynemu", który postanowił sobie olać wszystkich, bo nie każdy dał się złapać na jego obietnice "raju". Tsa, bardzo pomocny z niego był rodzic, prawda?
Zwrócił swoje spojrzenie po krótkiej chwili tych rozważań ku twarzy kobiety, uśmiechając się. Czule. Ciepło. Ta twarz nie kłamała w tej chwili. Nie z tym uśmiechem.
- Nie widzę potwora w Tobie, Marazm. Dajesz ludziom to, czego właśnie chcą. Dostają dokładnie to, co im zostało obiecane. Nie tak jak On. - Można chyba bez większych problemów stwierdzić, że Hex ma w jakimś stopniu "na pieńku" z tą Najwyższą Personą, ale hej, czy można go za to winić? Ma dużo powodów ku temu. 72 powody, bo 73 wydają się zbyt dużą liczbą.
Na pytanie nie odpowiedział z początku, dopiero gdy odstawił kobietę ponownie na ziemię. Wtem też, obszedł ją i ujął już lepiący się od zakrzepłej krwi nóż, bez wahania wbijając go głęboko w brzuch i przeciągając ostrzem wzdłuż jego linii, uwalniając kolejną porcję, skrzepniętej i ledwie chętnej do ruchu krwi.
- Po tym wszystkim co doświadczyłaś tu i teraz, odpowiedz sobie na to pytanie. Czy Taihen jest ślepa, odbierając nam możliwość oczyszczenia się w krwi innych, zostawiając nas jako bandę włóczących się z jednego kąta do drugiego żałobników, co jakiś czas sodomizujących się. - Zostawił wbite ostrze wewnątrz ciała, odsuwając się i strząsając resztki krwi z rąk z powrotem na ciało. I tak będzie musiał je obmyć, co by przypadkiem żaden miastowy nie pytał, skąd ten ketchup na nich.
Co dalej, hm. To dobre pytanie.
- To zależy od Ciebie. Jeśli potrzebujesz jeszcze, zrób to. Jeśli nie, będziemy musieli pozbyć się zwłok i dowodów. Na szczęście, mam swoje sposoby. - Skończył przeciąganie się, oczekując odpowiedzi ze strony kapłanki. Czy potrzebuje jeszcze chwili dla siebie, czy nie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.06.16 13:35  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
Potrząsnęła powoli głową, pozwalając by brązowe kosmyki włosów opadły jej na twarzą. Nie chciała mieć już nic wspólnego z truchłem leżącym na ziemi. Nic… poza…
- Musimy spalić jego serce. Dopełnić rytuału. Nieważne, że została z niego poszarpana miazga. Chcę uszczęśliwić Ao.- Docisnęła do siebie obie dłonie, opierając palce wskazujące o zakrwawione wargi.- Taihen Shi jest moją prorokinią, moją przyjaciółką. Zrozumienie jej błędów jest dla mnie bardzo ciężką próbą. Przysięga zobowiązuje mnie do służby, z kolei uczucie, którym napełnia mnie Pan nakazuje bunt.  Bunt za który mogę stracić wszystko co posiadam. Może mnie nawet zabić, jeśli ja nie zrobię tego wcześniej. Ale czy nie tym jest nasza służba Hex? Wieczną gotowością do poświęcenia wszystkiego co mamy w imię Ao?

Rozpromieniła się, odpowiadając na ten niekłamany uśmiech. Echo bardzo rzadko się uśmiechała. Raczej jej twarz spowijał wieczny cień smutku i pobożnego uniesienia. Tym razem jednak delikatnie uniosła kąciki ust, zasłaniając szybko się dłonią. Lada chwila, a by się zarumieniła! Nie. To się nie godzi.
Tym razem nie odwróciła już wzroku od rozpłatanego człowieka.
- Jeśli to co nazywają Doskonałością jest potworem ubranym w piękne słowa, dlaczego miałabym ci nie wierzyć… Może rzeczywiście to w co wierzymy jest jedynie marną ułudą, bajką przekazywaną nam z pokolenia na pokolenie. Może Ao jest jedynie naszym wyobrażeniem, przez które spłoniemy po śmierci w Piekle. Ale wówczas musimy zasłużyć na to, aby tam wylądować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.06.16 10:22  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
W praktyce on leży na stoliku, ale już tego nie będę się czepiał : P

- Hmmmm... - Zwrócił wzrok ku truchle, przez chwilę lustrując je badawczym spojrzeniem. - Myślę, że jeszcze jest zdolne do wyjęcia bez wydłubywania kawałków. Chcesz to zrobić? - Szczerze mówiąc, nie miał okazji nigdy do wydobycia z kogoś serca w kapłańskiej formie, taką, jaką stosują Aoniści. Głównie dlatego, że oni wyrywają jeszcze bijące serce, które spalają, a on zazwyczaj już nie ma okazji poczuć bicia w dłoni.
Zwrócił swoje spojrzenie ponownie ku niej, gdy zaczęła mówić o zabiciu Taihen. Mmm, mimo wszystko, trochę szkoda, ona go wprowadziła do Nowej Wiary (nie to, żeby ją szczególnie wyznawał).
- Taihen wprowadziła mnie do Kościoła, początkowo myląc mnie z jednym z waszych kapłanów. Jeśli jednak czujesz, że tak trzeba, zrób to. Jeśli jesteś dość przekonywująca, być może sama Shi uwierzy w to, że to z woli Ao i odda ci swoje życie dobrowolnie. A jeśli nie ona... - Opuścił wzrok, przyjmując na krótką chwilę naprawdę nieprzyjemny wyraz twarzy. Uniesiony wysoko prawy kącik ust, z lekko błyskającymi zza warg zębami, podczas gdy włosy skryły złote oczy.
- To z pewnością inni uwierzą. - Był tego pewien. To nie tak, że nie wierzy w ludzi, ale doskonale wie, jacy są członkowie Kościoła. Znarkotyzowani, gotowi do podjęcia każdej rzeczy, jaka zostanie im podsunięta pod nos jako prawdę i dogmat, tak długo jak dostają wyżywienie i zaspokojenie swoich potrzeb.
Niemniej, ten wyraz twarzy długo nie trwał. Nie mógł. Nie chciał sobie nań pozwolić, dlatego przywołał swoje przyjemniejsze oblicze, znacznie milsze w spojrzeniu nań. Widząc jej reakcję na to, jego dłoń pochwyciła jej i odsunęła delikatnie od jej ust. Ucałował wierzch jej dłoni, z uśmiechem spoglądając spod włosów na jej, znacznie milsze oblicze. - Widząc ten uśmiech, czuję się, jakbym łamał wszystkie prawa i grzeszył w każdy, możliwy sposób. Zbyt piękny, bym mógł go widzieć bez konsekwencji. - Wypuścił jej dłoń ze swojego uścisku, prostując się z tym samym, ciepłym wyrazem twarzy co wcześniej. Lubi mówić. I jeśli chce, umie mówić tak, by innym się podobało.
- Od kiedy anioły zaczęły grzeszyć prawie tak samo często jak ludzie, ciężko stwierdzić gdzie i czy piekło dalej istnieje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.06.16 22:29  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
- Chyba czas, żebym ja cię czegoś nauczyła.- Zaczesała palcami włosy na ramię odsłaniając swoją jasną bliznę.- To bardzo… intymny rytuał. Zazwyczaj nie dopuszczano do niego nikogo, kto nie był kapłanem. Ale myślę, że ty jesteś… kimś o wiele ważniejszym niż byle kapłan.

Choć Echotale oddała swoje serce Ao, to jednak gdzieś w głębi swojej wymęczonej wiecznymi wyrzutami duszy poczuła dźgnięcie uczucia, o którym już dawno zapomniała.
- Wymień mi choć jedno prawo, które łamiemy. Pomijając oczywiście fakt, że mamy tu trupa, ty jesteś mordercą, a ja współwinną...- Wymruczała, wspinając się na palce i układając zakrwawione palce do policzka zielonowłosego.- Pomogłeś mi zrozumieć w tak krótkim czasie więcej niż Taihen przez całe życie. Jak mogłabym…
Zawiesiła przez ułamek sekund wzrok na jego ustach.
Nie.

Powoli opadła na pełne stopy. Nie mogła sobie pozwolić nawet na chwilę zwątpienia. Poza tym… Co ona sobie wyobrażała. Przecież to oczywiste, że nią manipulował. Robił to paskudnie, nad wyraz subtelnie. I jak widać skutecznie.
Poczuła nieprzyjemne zawroty głowy.
- Masz kogoś bliskiego Hex?- Zapytała cicho, podchodząc do ciała i wpatrując się w ledwie widoczne pod zmiażdżonymi żebrami serce.- Gdyby wszystko było jak dawniej… Wówczas składałbyś na ołtarzu Ao swoją żonę, dziecko, brata. Kogoś cennego, kogo chciałbyś się wyrzec na rzecz naszego Pana. To przerażająca chwila, poprzedzona wręcz morderczym postem i pokutą. Dlatego nie dopuszczaliśmy do tego zwykłych wiernych. Wyobraź sobie jak straszliwie każde z nas musiało wtedy wyglądać.
Parsknęła chrapliwym śmiechem, zaciskając powieki. Próbowała zebrać myśli, ale przytłaczająca obecność Hex’a wcale nie pomagała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.06.16 13:43  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
- Jestem ciekaw zatem. - Odpowiedział od razu, a jego spojrzenie przez krótki moment spoczeło na jej bliźnie. Szybko jednak wrócił wzrokiem ku górze. Nie czuł się w pozycji pytać, o jej rany, a ona z pewnością miała ich równie wiele, co on. I każda miała swoją historię, intymną, nie dla każdego.
- Skąd ta myśl? - Spytał, faktycznie będąc (ponownie) ciekawy, skąd taka myśl się objawiła w głowie Marazm. Wszak był tylko wyznawcą, nikim ważnym, a z pewnością nie wiedziała, że on się przyczynił do utraty zwierzchnictwa w anielskiej rasie. Więc...?
Cała ta sytuacja, w jaką wplątała go teraz Marazm została pozostawiona z neutralnym wyrazem twarzy, bez większych reakcji ze strony Hexa. Obserwował ją, a nawet objął ramieniem jej plecy, gdy podnosiła się na palcach, ale nie odezwał się. Nie zareagował dalej. I gdy postanowiła odejść, wypuścił ją, niemal jakby nic do niego nie docierało.
"A tobie co? Przecież doskonale wiesz, że nie zasługujesz na to. Nie powinieneś nawet o tym myśleć."
"Ja to wiem... Ale ona nie."
"To nic nie zmienia, kompletnie, absolutnie, n-..."
Znacie to uczucie, gdy siedzicie na nudnym wykładzie, i nawet jeśli słuchacie, to jednocześnie w ogóle nie przywiązujecie uwagi do słów wykładowcy, które lecą w eter? Mniejwięcej tak teraz się stało w wypadku słuchania przez Hex'a jego "alter-ego".
- Nie... Nie mam. I nigdy nie miałem. - Kłamał? Możliwe. A może zwyczajnie się pogodził już z tym, że Lilo prawdopodobnie nie żyje, podobnie i Niji, która zaginęła. Lecz nie to było ważne.
Zbliżył się, powolnymi, spokojnymi krokami do nagich pleców kobiety, w miarę gdy mówiła o przygotowaniu, do bycia kapłanem. Słuchał, lecz, hm.
Nachylił się za jej plecami i objął jej talię ramionami, przysuwając się do niej blisko. Różnica wzrostu odrobinę utrudniała mu bycie tuż przy jej ciele, stąd niewielka różnica odległości. Zbliżył swoje usta do jej ucha, szeptając.
- Mogłabyś mówić mi Jenevier. Tak, jak mam na imię.
Nawiązał do jej poprzednich słów, po których schylił głowę, składając delikatny, podobny muśnięciu pocałunek na odsłoniętej szyi. Zrobił to powoli, czule, jakoby z przestrachem, że przypadkiem jego wargi skruszą jej obraz.
Nie chciałby tego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.06.16 15:29  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
- Ao objawia się w różnych formach. Czasem jest głosem konającego na pustyni, czasem lekkim powiewem wiatru. Ale zawsze pomaga nam pojąć pewne prawdy… Pomaga nam zrozumieć kim jesteśmy i jaki przeznaczył nam cel. Ty nie jesteś moim Ao, nie jesteś jego głosem… Przyniosłeś mi jedynie zwątpienie. Nie… Nie mogę się mu… - Zamilkła, czując szorstkie wargi Hex’a na swojej rozgrzanej skórze.

To było zbyt wiele. W jednej chwili kompletnie zapomniała czym jest kontrola, wszystkie asy, które miała w rękawie rozsypały się, a ona sama po raz pierwszy od dawna poczuła się kompletnie naga i bezbronna.
- Jenevier… Mam na imię... Elizabth…- Wymamrotała słabo, odchylając nieznacznie głowę, by zapewnić mu lepszy dostęp do swojej szyi. Wbrew wszystkim słowom, którymi próbowała trzymać go na dystans, z każdą chwilą starała się być coraz bliżej.
Doprowadzi cię do upadku.
Wiem.
Zostaniesz przeklęta, już nigdy nie dotrzesz do światłości Pana.

Wiem.
Nie możesz…

… Mogę. Będę mogła wszystko. Zabiję Taihen Shi… A potem nikt mi nie powie, że czegoś nie mogę.


Wreszcie uchyliła powieki spodziewając się tak znanej sobie mary po drugiej stronie stołu, jednak… Imrahila tam nie było. Zniknął, rozpłynął się w powietrzu. Przecież powinien być. Powinien być zawsze, gdy go potrzebowała. Był jej aniołem stróżem, śmierć nie zwalniała z obowiązku.
Ciężko określić co teraz czuła Echo. Przez jej umysł przelatywały kompletnie sprzeczne emocje, którym poddawała się kompletnie bezwiednie. Była jak narkoman, który nareszcie opuścił detoks i wpatrywał się w strzykawkę pełną zbawiennego ukojenia. Złoty strzał. Była tak blisko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.06.16 17:56  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
- Owszem. Nie jestem twoim Ao, lecz nie chcę nim być. Nie chcę być twoim Bogiem, ani władcą. - Końce zdań lub przerwy w nich były wyraźnie zaznaczane, delikatnymi pocałunkami jakie oddzielały jego szept dość długimi momentami ciszy, gdzie jedyny dźwięk, jaki można było usłyszeć w tej chwili, to jego oddech. Jej oddech, a także, jeśli się wsłuchać, wspólne bicie ich serc. Nie był to ten sam rytm co prawda, lecz czy to problem? Tu nie chodzi o to, by być takimi samymi, by szukać podobieństw. Zresztą, po co ich szukać?
Ta chwila nie wymaga dodatkowych wytłumaczeń. Tylko On i Ona. To się liczy.
- Elizabth... Niby takie znajome, a zarazem inne. - Kolejne słowa, rozdzielone przez kolejną serię delikatnych muśnięć jego szorstkich warg. Nie wiedział, czy dobrze czyni. Czy tego chce Ona, czy On. Nie czuł w tej chwili, czy to w ogóle dobra rzecz, ale też nie czuł, by była zła. Jego uścisk nasilił się w drobnym stopniu, a palce zaczęły przesuwać po powierzchni skóry w swoim zasięgu. Ostrożnie, powoli, wzbudzając niewielkie dreszcze, jeśli jest wrażliwa na tego typu dotyk. Chwila dłużej, czas zdawał się naprawdę powoli przesuwać, odmierzany każdym zetknięciem się jego warg z jej skórą. Nie przeszkadzało mu to. Jej ciepło, zapach, choć wcześniej były mu obojętne, teraz stały się kuszące. Pociągające. Potrzebował więcej. Więcej Elizabth.
Przysuną się nieznacznie, nachylając mocniej i wysuwając swoją głowę, jak mały, jadowity wężyk. Jego prawe ramię uniosło się, a jego dłoń przyległa powoli i subtelnie do policzka Mary, lekko naciskając nań, w celu "wskazania jej", by obróciła głowę ku jego wargom, składającym teraz te same, delikatne muśnięcia warg na jej policzku i kąciku ust.
- Przepraszam. Miałem nie patrzeć na ciebie w ten sposób, lecz... Nie potrafię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.06.16 2:56  •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
- Nie jestem twoim Ao...
Nie. Nie jesteś. Nie mógłbyś nim być.

Nagle wszystko przestało mieć znaczenie. Nieistotna była nauka, którą jej przekazał, nieistotna była zbrodnia przezeń dokonana. W tej chwili nawet Pan przymknął oko na burzę szalejącą w umyśle dziewczyny.
Zresztą... Teraz nie potrzebowała do życia niczego. Ani powietrza, którego zaczynało jej z każdym spłyconym oddechem brakować. Ani wody, którymi mogłaby nawilżyć spękane od pragnienia wargi. Ani nawet jej umiłowanego Kościoła, któremu zaprzedała duszę i ciało. Potrzebowała Hex'a. Rozpaczliwie i boleśnie.

- Nikt... tak już do mnie nie mówi.- Wymamrotała słabnącym głosem. To nie był modulowany drżący szept, którym zazwyczaj mamiła i doprowadzała do szaleństwa słabszych od siebie. To nawet nie był typowy dla niej pomruk zadowolenia, jedyny wyznacznik, że coś jej się podobało. Tym razem każda pauza, każde minimalne zająknięcie się było szczere.
Nie powinni byli. Nie mogli... Ale przecież tego chcieli. Chcieli? Nie miała pojęcia. W tej chwili nie potrafiłaby sklecić najprostszej logicznej myśli.
Poczuła przyjemny dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa, gdy nagle dłoń Jeneviera spoczęła na jej policzku. Posłusznie odwróciła głowę, mrużąc bezwiednie powieki. Zamglony wzrok i tak mówił wystarczająco wiele.
- Nie wybaczyłabym ci, gdybyś spojrzał inaczej...- Westchnęła pozwalając swoim wargom zastygnąć tuż przy jego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Piwnica - Page 2 Empty Re: Piwnica
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach