Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 16.01.17 18:29  •  Pokój nr 404 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 404
Na samą myśl o urządzeniu wycieczki do Miasta zadrżała z ekscytacji. Gdyby tylko udało się coś takiego zorganizować! Oczywiście matka za sam pomysł by ją poćwiartowała lub zamknęła w wieży, ale cała akcję dało się zaplanować w ten sposób, by Hemofilia nigdy się o niej nie dowiedziała. Zresztą, z tego co zauważyła Ins, dawno nikt jej nie widział ani w siedzibie, ani w okolicy. Istniało uzasadnione podejrzenie, że Amelia zniknęła na dłużej i nieprędko wróci, więc nawet tak szalone przedsięwzięcie miało szanse się udać. Inne niebezpieczeństwa już nie wydawały się wymordowanej takie straszne; gniew matki był o wiele gorszy niż cały zastęp wojsk z miasta, przynajmniej według jej pojmowania. W końcu nigdy nie była w M-3 i tak naprawdę nie mogła sama ocenić, czego należy się bardziej obawiać. Instynktownie i tak postawiłaby na Hem, tak jak każdy, kto kiedykolwiek choć trochę ją rozzłościł.
- Mhm - przytaknęła, kiwając energicznie głową. Sama miała teraz przed oczami niewielką łączkę pełną dzikich wrzosów, na którą natknęła się całkiem niedawno, ubiegłej jesieni. Kwiaty na desperacji nie były zbyt powszechnym zjawiskiem, tym bardziej cieszyła się z tego znaleziska i dobrze je wspominała. Gdy minie zima będzie musiała sprawdzić, czy znów coś ciekawego tam wyrośnie. Może następnym razem mogłaby nazbierać sobie bukiecik?
Złote oczy rozszerzyły się z zachwytem, po czym Ins podskoczyła gwałtownie, tłumiąc pisk radości.
- Naprawdę?! Naprawdę byś mnie zabrał? - Wlepiła w Arthura spojrzenie przywodzące na myśl szczeniaczka, którego właśnie adoptowano ze schroniska. Chyba nie mogłaby być szczęśliwsza, no może tylko wtedy, kiedy jej marzenie wreszcie zacznie się realizować. Zawsze chciała zobaczyć rejony dalsze niż tylko kryjówka i najbliższe okolice, rozważała wyprawienie się do Edenu, ale Miasto było kompletnie poza jej zasięgiem. Do tej pory nie sądziła, że ktokolwiek będzie gotów zaryzykować i zabrać ją ze sobą. Bądź co bądź większość gangu miała ją raczej za dzieciaka, taką drugorzędną maskotkę. Nikt też nie chciał narażać się Hem, co dodatkowo ograniczało dziewczynie wybór sojusznika. Sama myśl o tym, że wreszcie takowego znalazła, nie mieściła się jej w głowie.
- Tęcza? Też byłaby świetna - potwierdziła. - A skoro masz jeszcze niebieski, to ci pomogę. Chciałabym zobaczyć, jak to się robi. - Wyszczerzyła się wdzięcznie, poprawiając mimochodem przekrzywione piórko we włosach. Zapowiadało się naprawdę fajnie.
                                         
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
Insomnia
Maltańczyk     Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nayami Leather


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.01.17 23:17  •  Pokój nr 404 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 404
Gdyby mógł, zabierałby ją ze sobą wszędzie gdzie tylko by się nie udał, ale narażałoby to jej życie, na co zgodzić się nie chciał. Niby M-3 też zostawiało wiele do życzenia, jeśli chodzi o kwestię bezpieczeństwa (dla istot niebędących ludźmi), ale tam nie dało się natknąć na mięsożerną roślinę wielkości małego domu czy puchatej kulki o trzech zestawach morderczych zębów i rozwarciu szczęk idealnym do połknięcia dorosłego na dwa gryzy. Przed człowiekiem uciekało się zupełnie inaczej niż przed rozwścieczonym sąsiadem, a do tego nie przebywało się cały czas na pustym, otwartym terenie. Zawsze można było wbić się komuś do mieszkania albo wziąć klientów kawiarenki na rogu za zakładników. Ale póki nie wyglądało się osobliwie i nie zwracało na siebie uwagi, można było czuć się w miarę bezpiecznie. Za dnia przynajmniej, bo wtedy patrole zazwyczaj nie prosiły o okazanie przepustki.
Blondyn pokiwał głową. Nie zdarzało mu się dawać obietnic, których potem nie spełniał, więc mogła już planować swoją wyprawę życia. Wątpliwym było, że nagle mu się odwidzi - musiałby chyba porządnie się rozchorować.
- Ale będziesz musiała być grzeczna i w razie czego się słuchać - ostrzegł, przybierając odrobinę poważniejszą minę. Nie chciał jej niczego zabraniać, ale nie miał ochoty spotykać się z Niebieskimi, a rozlew krwi w samym sercu terytorium wroga mógł nie skończyć się dobrze. Nie przejmowałby się tym, gdyby był sam. Ale nie będzie. I być może będzie musiał liczyć się z tym, że w obronie Ins poświęci swoje życie.
Jeszcze tylko znaleźć kogoś, kto da mu listę najpotrzebniejszych rzeczy i nie wspomni o tym Wilczurowi...
- To chodź, Młoda, zanim nas zwierzątka zagryzą - uśmiech znowu rozświetlił twarz wężowatego. Wziął z szafki dwa ręczniki, które naturalna barwa już chyba dawno opuściła. Nie pofatygował się żeby założyć jakąś koszulkę, bo i tak zaraz by ją zdejmował, więc po prostu objął Nayami ramieniem jak dobrą przyjaciółkę i ruszył w stronę zachodzącego słońca ich jakże luksusowych i ślicznych łazienek.

[z/t x2]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach