Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 22.09.16 20:22  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
Trochę to trwało, dłużej niż by tego chciała. Ale dziewczyna była bardzo cierpliwa, jak cholerny wąż czający się tygodniami na małą bezbronną zdobycz. Pamiętliwa i cholernie mściwa. Czy zawsze taka była, czy ten mrok od zawsze krył się w jej serduszku? Gdzieś na dnie z pewnością była odrobina smolistej substancji. Każdy ją miał przecież, tyle że jedni sobie z tego nie zdawali sprawy a inni się tego wypierali. Może dlatego tak bardzo ciągnęło ją do Eltyara już od pierwszego ich spotkania. Ociekał tym lepkim, gęstym mrokiem i sprawiał wrażenie że mu z tym dobrze. Cudownie! Wzięła z niego przykład i stoczyła się na samo dno. Tak by stwierdzili ci co znali ją za młodu. Grzeczna i kochana, istna 'do rany przyłóż' anielica. Ale to było kiedyś, teraz liczyła się teraźniejszość i to co prześladowało ją z przeszłości. Niewyrównane rachunki, przecież tak być nie mogło. Siedziała na krawędzi dachu apartamentowca. Machała nóżkami w powietrzu niczym znudzone małe dziecko. W dłoniach trzymając obity w skórzaną oprawę dziennik. Przewracała kartki, jedna po drugiej. Palce zaciskały się na przedmiocie, dało się aż słyszeć ten charakterystyczny odgłos zaciskania palców na skórzanej oprawie. Wzięła głęboki wdech, katana leżała obok niej. Ubrana była w czarne bojówki z kilkoma kieszeniami i czarną podkoszulkę na ramiączka ze średnim dekoltem. Włosy luźno upięte w kucyka. Nóż myśliwski przypięty przy lewej łydce. Buty taktyczne. I rozpięta, czarna, skórzana kurtka. Na dłoniach miała czarne, skórzane rękawiczki, z czego tylko lewa była bez palców. Obok niej leżała sportowa torba z całym wyposażeniem potrzebnym na tą wyprawę. Wyjęła z kieszeni kurtki karteczkę z dokładnym adresem swojego celu. - Jeszcze trochę.. - mruknęła zamykając pamiętnik jednym ruchem dłoni z klasycznym odgłosem zamykanej energicznie grubej książki. Podniosła się z dachu i ruszyła w stronę mieszkania, trzeba się zaczaić na swoją zdobycz. Drzwi otworzyła sobie za pomocą klucza, włamywaczem nie była, ale jak się wie komu i ile sypnąć to wszystkie drzwi magicznie się same otwierały. Zamknęła je za sobą na klucz co by nie wzbudzać podejrzeń. Krążyła po mieszkaniu rozglądając się uważnie. Wiedziała kiedy ofiara powinna wrócić, mało tego miała kogoś kto miał jej puścić strzałkę gdy kobieta będzie wchodzić do budynku. Miała trochę czasu aby się zaczaić i czekać w spokoju. Kiedy pojawi się jej ofiara, Angel po prostu ją zajdzie od tyłu i zdzieli w łeb żeby straciła przytomność. To tyle na początek...
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.09.16 20:51  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
Wiadomość o przybyciu kobiety nadeszła do Angel szybko. Wręcz trochę szybciej niż się spodziewała. Ba, sama Yuki by się tego nie spodziewała, biorąc pod uwagę pracoholizm matki i jej bardzo wybiórcze powracanie do domu. Angel musiała mieć wybitne szczęście.

Stukanie obcasów niosło się po całym korytarzu. Szybkie, energiczne, rażące ucho każdego kto słuchał. Szczęknął zamek w drzwiach. Mieszkanie numer 211 zostało otwarte. Do środka weszła wysoka, blondwłosa kobieta, wyglądająca gdzieś na trzydziestkę. Ba, albo mniej. Eszter trzymała się bardzo dobrze i wyglądała na zdecydowanie młodszą niż była. Za to w samym jej ubiorze i sposobie chodzenia czuć było pewien formalizm i pewność siebie.
Podążyła do kuchni z zamiarem zrobienia sobie kawy. Ot, zwyczajnie, kawa była tym czego potrzebowała. W końcu, mimo wszystko, miała jeszcze dzisiaj iść na dwa ważne spotkania, z czego jedno miało się odbyć w szkole Yuki. A jutro miały iść wspólnie na wizytę u lekarza. Było kilka spraw do załatwienia i kolejną połowę dnia wypadało wręcz zacząć od kawy. Dobrej, przyjemnej kawy.

Ściągnęła buty w przedpokoju. Nie było słychać jej kroków aż tak, ale wciąż niosły się po mieszkaniu. Wchodząc do kuchni zostawiła torebkę na blacie. Postawiła wodę na gazie. Cios nadszedł gdy sięgała do szafki po swój ulubiony kubek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.09.16 21:27  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
Nie potrzebowała zbyt wiele przygotowań, mieszkanie musiało wyglądać na nietknięte. Żeby nie wzbudzać podejrzeń ofiary. Sprawdzała swój ekwipunek kiedy zabzyczało telefon w kieszeni białowłosej dziewczyny. Szybciej niż by się tego spodziewałam, na twarzy pojawił się uśmieszek, zdradzający zadowolenie. "W końcu.. zaraz wszystko się skończy.. jeszcze tylko chwila i będzie po wszystkim.." upewniała się w sytuacji. Zaczaiła się na kobietę i wsłuchiwała się w odgłosy bosych stóp z zamkniętymi oczami. Ofiara była nie daleko, Angel zaszła ją od tyłu, powoli i dość cicho. Starała się nie narobić hałasu. Kobieta nie była świadoma tego że ktoś czekał na nią w jej własnym mieszkaniu. Bycie paranoikiem może by jej dało szansę na ucieczkę. Gotująca się w czajniku woda pomogła zamaskować drobny odgłos kroków tuż za blondynką. I dostała metalową, krótką pałką w tył głowy. Ciało poleciało, ale Angel ją złapała zanim uderzyła o podłogę. Matka Yuki znalazła się w objęciach łowczyni, w końcu! Fanel zmrużyła ślepka lekko, parszywy uśmieszek wpełzł na jej usta. Odłożyła kobietę na wersalce i związała jej ręce za plecami, do ust wepchnęła kawałek szmaty i zakleiła szarą taśmą tak na wszelki wypadek gdyby szybciej się obudziła. Trzeba było naszykować miejsce. Wzięła więc krzesło z kuchni i postawiła je pod ścianą, nie chcemy aby urzędniczka wywinęła orła w tył i narobiła niepotrzebnego huku. Przeniosła nieprzytomną na krzesło. Przywiązała kostki do nóg krzesła, ręce do podłokietników i tułów do oparcia. Wszystko robiła z uśmieszkiem na ustach. Przyniosła w końcu drugie krzesło i postawiła w odstępie od kobiety. Nadal była zakneblowana. Na ławie obok swojego krzesła położyła skórzany pokrowiec, coś w nim było. Ale na to przyjdzie jeszcze czas. Teraz w spokoju siedziała przed swoją gospodynią i wertowała jeden z rodzinnych albumów. Czekała cierpliwie na przebudzenie się kobiety. Aż tak mocno nie dostała, pewnie się przebudzi niebawem a wtedy dopiero zabawa się rozpocznie..
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.09.16 9:40  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
Jaskrawe światło, przeszywający ból, nic z sensem, wszystko wirowało i stało w miejscu jednocześnie, a jej głowa nie chciała dać się podnieść. Zmusiła każdą powiekę z osobna do podniesienia się i ukazania wizji. W uszach wciąż jej dzwoniło, z jakiegoś powodu bolał ją też nos, a język wyczuwał coś bardzo dziwnego w swoim towarzystwie.
Jęknęła bezwiednie, a później jęknęła bardziej widząc siedzącą przed sobą kobietę. Chciała unieść rękę, nogę, wstać, rzucić się do ucieczki, a może do gardła dziewczyny? Nawet nie wiedziała. Po prostu... Poczucie, że jest skrępowana, bezwiedna, bezwolna...
Powoli strach ogarnął jej umysł, a jęki przerodziły się w blokowany krzyk, próbę wyplucia knebla i mimowolny płacz. Nie, nie, nie, to nie tak miało być, to jakiś chory sen. Z przepracowania zakręciło jej się w głowie i upadła, a teraz majaczy, bo nie jadła od dłuższego czasu! Ewentualnie leży w szpitalu po jakimś wypadku i dlatego nie może się ruszać, a to co widzi to, to, to przez leki przeciwbólowe ma chore, przerażające wizje! Tak, dokładnie o to chodzi! A zaraz się obudzi!

Nie budziła się. Wciąż tkwiła przywiązana do krzesła, starając się jakoś wyrwać, kwiląc cichutko. Nie rozumiała. Nie wiedziała, czy chce rozumieć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.09.16 12:38  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
Cichutkie jęknięcie, kolejne ciut głośniejsze. Powoli odgłosy wydobywające się z blondynki dały znać łowczyni, że jej ofiara jest gotowa na zabawę. Po chwili uniosła spojrzenie na nią, twarz białowłosej nie zdradzała żadnych emocji, Zasłonięte fioletowej barwy soczewkami oczy wlepiły się w twarz kobiety. Przez chwilę trwała w milczeniu, pozwalając kobiecie dojść do siebie na tyle aby zaczęła kontaktować. - Moje gratulacje.. czas był bardzo łaskawy wobec ciebie.. prawie wcale się nie zmieniłaś.. - odezwała się po chwili i wyciągnęła jedno zdjęcie albumu, który trzymała przez ten cały czas. Odrzuciła przedmiot na podłogę i przeniosła swoje spojrzenie na to jedno trzymane zdjęcie w dłoni. - Ile lat minęło? Aż sześć.. mówi ci coś ta data? To kolejna rocznica.. 23 września 2997 roku.. tak.. tego dnia wszystko się skończyło.. i wszystko się też zaczęło.. - mówiła z dziwnym spokojem w głosie spoglądając na zdjęcie. Po chwili wstała z krzesła podchodząc do kobiety i zrównała się twarzą z nią i obróciła zdjęcie tak aby matka Yuki mogła się mu dobrze przyjrzeć. Na zdjęciu była ona sama z inną kobietą. W mundurkach z liceum. Jej niegdyś przyjaciółka. A rysy jej twarzy były zaskakująco podobne do osoby która teraz stała w jej mieszkaniu. Ba gdyby nie barwa włosów i kolor oczu, mogłaby przyrzec że jej przyjaciółka przestała się starzeć. Ale czy to w ogóle możliwe? Oczywiście że nie! O ile kobieta była bystra, to od razu się mogła spodziewać kim jest nieproszony gość. Miała wszystkie dowody, których potrzebowała. Żyła tyle lat w przekonaniu że to było zwykłe zrządzenie losu. Spędzała wtedy całe swoje dnie na szkole i treningach z Cirem. Sama się odsuwała od wiecznie zapracowanej matki. Ale ta kobieta żyła i miała się dobrze! A kiedy nagle zniknęła z życia Angel, cóż trochę ja to uderzyło. Odcisnęło na niej jakieś piętno, bo kto by się nie przejął śmiercią tak ważnej osoby?! Kiedy rok temu odkryła prawdę, czas stanął w miejscu. Odnalezienie kobiety, zdobycie wszelkich informacji na jej temat. I w końcu zaplanowanie tego wieczoru. I teraz miała ją tam gdzie tego chciała. Zbliżyła powoli usta do jej ucha. - Myślałaś że nikt się nie dowie.. że możesz robić co chcesz i nigdy nie będziesz musiała się martwić konsekwencjami? Karma to suka.. i nie oszczędza nikogo.. A ja bardzo chętnie cię uświadomię  o znaczeniu tych słów.. - szeptała cicho ale na tyle wyraźnie i powoli aby blondynka mogła chłonąć każde słowo padające z ust łowczyni.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.16 20:31  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
Była taka nadzieja, że świat o tym zapomni. Że nigdy się nie upomni, że odejdzie w niepamięć i zniknie w pomroku dziejów. Była taka nadzieja. Była. Czasami nawet jej udawało się o tym zapomnieć.
Ale jak widać istnieli ci, co nie zapomnieli.
Każdy twierdzi, że można się do tego przygotować. Że istnieje zbrodnia idealna. Ewentualnie, że można od przeszłości uciec. Ale nie, to nie prawda. To wcale nie jest prawda, ani troszkę. Nie da się przygotować, nie da się popełni czegoś niezauważalnie, nie da się uciec. Zawsze pozostaną jakieś zmarszczki na powierzchni tafli rzeczywistości. Dziura w miejscu osoby która powinna tam być. Jakieś nieporozumienie. Jakiś minimalny ślad. Wskazówka. Cokolwiek.

Łkała po cichu. Zrozumiała. Dotarło do niej. Miała na sumieniu tak na prawdę tylko jedną rzecz której się obawiała. Cała reszta była nieważna. Wszystko była w stanie jakoś obejść, zapomnieć, poradzić sobie, ale tę jedną jedyną rzecz... Śniło jej się to po nocach. I nie dawało spokoju. Czasami, nagle, w środku zupełnie nieistotnych czynności nachodziła ją myśl, że powinna się przyznać. Że coś tu jest nie tak. Ale wtedy przypominała sobie o Ünüke, o swojej małej Yuki. Nie mogła się przyznać. Musiała tutaj zostać dla swojej córki, dla tej nieogarniętej istotki.
Teraz też pomyślała o Yuki. Byłaby skłonna błagać swoją oprawczynię, by zmieniła zdanie, właśnie ze względu na córkę, ale nie miała na to szans. Nie miała możliwości.

De Fanel też jej nie miała.

Wydobyła z siebie najgłośniejszy dźwięk jaki mogła, pomimo knebla w ustach. Wszystko, na prawdę wszystko, ale nie tu, nie teraz... To nie jest odpowiednia chwila. Błagam... Błagam! Cokolwiek... Cokolwiek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.16 21:01  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
Dotarło i pewnie uderzyło ja jak głęboko tkwiła we własnym szambie. O tak! Każdy chce choć raz w życiu wziąć sprawiedliwość we własne ręce i stać się katem na jedną noc. Bez konsekwencji, bez myśli tego co się stanie za chwilę! Głośniejsze skamlanie przez knebel sprawiło że dziewczyna niemalże od razu odwinęła matce Yuki zewnętrzną stroną dłoni. Aż głowa ofiary odskoczyła w drugą stronę, mocne zaczerwienienie sugerowało że nie szczędziła siły. - Zapłacisz za to czego się dopuściłaś! Wiesz czemu? - warknęła łapiąc za nadgarstki przymocowane sznurem do podłokietników krzesła. Oparła się większą masą ciała pozwalając aby sznur wgryzał się powoli w odsłoniętą skórę nadgarstków. To musiało boleć. - Bo sobie na to zasłużyłaś.. z premedytacją.. nasłałaś na moją matkę tych zbirów.. - warknęła i odruchowo odwinęła w twarz z drugiej strony żeby jej głowa odskoczyła teraz w drugą stronę. -.. gwałcili.. maltretowali.. zatłukli ją.. skonała w ciemnej uliczce.. ciało pocięte, pobite, nie przypominała już nawet kobiety.. a tym bardziej osoby którą mogłam zwać 'mamą'.. - wysyczała instynktownie łapiąc dłonią za gardło kobietę w taki sposób że ostre pazurki zaczęły się wbijać po bokach krtani. Nakłuwając jej delikatną skórę, robiła to bardzo powoli. - Myślisz że twoja córeczka się ucieszy słysząc jakim potworem jest jej rodzicielka? Poczekamy na nią razem.. może czas by się dowiedziała jaki potwór ją wychowywał przez te wszystkie lata.. co ty na to.. chętnie poznam malutką Yuki.. - wysyczała powoli zabierając dłoń z szyi jej matki. Spoglądając na swoje zakrwawione paluszki uśmiechnęła się zadowolona. Podeszła do ławy i odwinęła skórzany pokrowiec. Ofiara teraz widziała co jest w środku. Wyposażenie, którego żaden chirurg by się nie powstydził. Złapała za skalpel dość pewnym chwytem i przyłożyła zimną stal do swojego policzka tak aby się nie zaciąć. Spojrzenie przeniosła na ofiarę i zaczęła iść w jej stronę. Zbliżyła się i złapała za włosy blondynki. Jednym szarpnięciem w górę odchyliła jej głowę w tył. Chwyt był pewny i mocny. Angel może nie wyglądała, ale do słabych nie należała. Przyłożyła przysunęła ostrze skalpela do oczu kobiety tak aby mogła się przyjrzeć z bliska. - Ile żyć uratowała tymi instrumentami? Ile prób ratowania się podjęła? Za każdym razem dając z siebie wszystko aby komuś pomóc.. ale jej już nie ma.. już nikomu nie pomoże.. za to jej instrumenty pomogą mi.. przyniosą mi tą ulgę.. choć w drobnej mierze.. - wyszeptała z tym bezwzględnym wyrazem na twarzy.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.10.16 22:09  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
To trwało. I trwało. I trwało. I zdawało się ciągnąć w nieskończoność i kolejne minuty były cicho odmierzane, choć dla Fanel miała wrażenie, że czas już dawno przestał istnieć.
Można by pisać niesamowicie podniosłe rzeczy o tym, jak to już chciała umrzeć, jak to miała dość, albo jak to myślała tylko o swoim dziecku, ale prawda jest taka, że ból był zbyt wielki, by była w stanie myśleć. To się po prostu działo. Jej ciało najpierw starało się temu opierać, rejestrowało bodźce, krzyczało wniebogłosy o łaskę, o ucieczkę, ale pęta były zbyt silne. Nie było ucieczki, nie było łaski, wkrótce nie było też czucia. Raz po raz kobieta mdlała by być siłą przywrócona do świadomości.
Została zmaltretowana, poniżona. Zostało jej odpłacone zadość i jeszcze trochę za to, czego się dopuściła.

Po części ta zemsta przeszła też na Yuki.

Szkoła skończyła się jak zwykle. Jak zwykle Yuki się spakowała, jak zwykle wyszła, jak zwykle autobusem jechała doskonale znaną sobie trasą. Jak zwykle wysiadła na przystanku, jak zwykle weszła do budynku, weszła do windy, wysiadła na odpowiednim piętrze. Wszystko było jak zawsze.
Tylko drzwi do mieszkania coś niezamknięte. Czyżby tym razem mama pamiętała, że ma inny dom niż pracę?

Ha, oczywiście że nie, tak łatwo by być nie mogło. Dzień toczył się zbyt zwyczajnie, by zwyczajnie się skończyć.

Pierwsze dotarły do niej dźwięki. Dziwne dźwięki. Dopiero później zauważyła ciężką atmosferę, specyficzny zapach, coś... Coś dziwnego. Coś nie tak. Coś. Coś już samo w sobie było złym stanem.
Jak powinna się w takiej sytuacji zachować? Co powinna zrobić? Co ludzie w takiej sytuacji robią? Większość pewnie sprawdza po czym się rozluźnia, bo to wcale nie było to o czym myśleli. Ale Yuki nie wiedziała o czym myśli. Wiedziała tylko, że serce bije jej dziwnie szybko i chyba nie umie postawić kolejnego kroku.
Ale postawiła.
Nie zdjęła bucików. Nie zdjęła plecaka. Podeszła do salonu. Rozejrzała się. Poczuła, że coś dziwnego dzieje się w jej brzuchu.
Czerwień była kolorem dominującym. Obejmowała obie sylwetki, tę chyba wciąż siedzącą i... tę drugą. Yuki nie potrafiła rozpoznać kogo widzi, nie potrafiła stwierdzić, czy w ogóle to widzi, choć nie było sygnałów by wierzyć, że to się nie dzieje.
Gdzieś z jej pokoju dobiegł skrzek papugi. Yuki patrzyła. Świat zamarł czekając na reakcje sylwetek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.10.16 1:23  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
Ingerencja Losu

Jesień, to pogoda sprzyjająca przeróżnym wirusom i bakteriom. Niestety, Yuki nie zdołała się odpowiednio zabezpieczyć, więc choróbsko dopadło i ją. W pewnym momencie zaczęła czuć się słabo, jej ciało przeszywały dreszcze a gorączka zaczęła przejmować umysł. Na dodatek zaczęły występować bóle w klatce piersiowej oraz duszności.

Yuki choruje na zapalenie płuc
Choroba będzie trwała przez 4 sesje. Jeżeli do tej pory nie znajdzie antybiotyku - możliwość zgonu.
Po zażyciu antybiotyku postać będzie osłabiona przez jedną sesję (potem nastąpi wyzdrowienie)
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.11.16 19:45  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
trochę to trwało, Angel w spokoju oczekiwała na powrót młodej. W tylnej kieszeni jej spodni coś zaczęło wibrować przez chwilę. Puściła blond kudły swojej ofiary i wyciągnęła telefon z kieszeni spodni sprawdzając wiadomość. Na usta wpłynął sadystyczny uśmieszek. - No no.. Mała za chwilę się zjawi.. cóż za punktualność.. więc czas zacząć zabawę.. - zaśmiała się podchodząc do ławy złapała za pamiętnik oznaczony w niektórych miejscach kolorowymi karteczkami. Te ciekawsze fragmenty były podkreślone oczywiście, na nich się skupi białowłosa kobieta. Podeszła po chwili do kobiety i stając obok niej zaczęła obracać skalpelem w dłoni tuż przy twarzy matki małolaty. Drzwi się otworzyły po dłuższej chwili i wiadomo było że dziewczynka jest w apartamencie. Angel zbliżyła usta do ucha swojej związanej ofiary. - Zobaczymy jak bardzo kochasz małą.. w przeszłości byłaś egoistką.. ale kto wie.. może się zmieniłaś na lepsze.. kto wie.. jak sytuacja się potoczy.. wszystko zależy od Ciebie tak na dobrą sprawę.. - wyszeptała do ucha starszej kobiety. Gdy Yuki weszła do salonu i dostrzegła całą sytuację jaka miała miejsce Angel uśmiechnęła się delikatnie do niej. Dała jej dłuższą chwilę aby mała mogła się odnaleźć w sytuacji. - Witaj Yuki.. to istna przyjemność Cię w końcu poznać.. czekałyśmy na Ciebie.. podejdź.. widzisz to krzesło na przeciwko swojej mamy.. proszę usiądź.. czeka nas miłą rozmowa.. zagramy w grę.. mam nadzieję że lubisz gry.. ta będzie bardzo ciekawa.. moim skromnym zdaniem.. - powiedziała wskazując małej miejsce na którym sama siedziała wcześniej. Poczeka aż młoda zajmie miejsce, byłą przygotowana na jakieś bezsensowne pytania, ewentualną ciszę. W końcu sceneria malująca się przed nią była dość niecodzienna. Niczym straszny koszmar z którego zapewne chciałaby się wyrwać.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.16 18:28  •  Apartament nr 211 - Page 2 Empty Re: Apartament nr 211
Czuła się źle. Czuła się tak źle, że już prawie nie czuła się wcale. Bolało ją wszystko, do domu dociągnęła się siłą woli, nie chcąc dzwonić po mamę, nie chcąc zawracać jej głowy, przecież ona sobie poradzi i dojdzie do domu. Co z tego, że najwyraźniej robiła się chora i miała coraz mniej i mniej siły...
I mniej, i mniej...
I gdy dotarła do domu nie miała już siły na nic.

Stała w szoku, patrząc na kobietę, a te skomplikowane zdania wydawały się mieć sens, ale ten sens był gdzieś obok. Ogółem sens stał gdzieś obok i pogwizdywał po cichu, wycofując się niezręcznie. Co tu się w ogóle. Znaczy. Dlaczego? O co chodzi? Co z tą kobietą jest nie tak? Czemu mama... Co w ogóle... Co.
Gdyby Yuki umiała w mimikę twarzy teraz wyrażała by niemiar niezrozumienia.
Ale jakieś trybiki w jej schorowanym ciele dalej pracowały. Wiedziały, że słuchanie kogoś, kto przywiązał ci matkę do krzesła, zrobił jej... rzeczy... i jeszcze do tego chce, byś słuchała tego, co robisz... Hehe, nie.

Dłoń miała w kieszeni z telefonem już od jakiegoś czasu. Szybko odblokowała go, starając się nie poruszać dłonią za bardzo. Szybkie wybieranie. Pierwszy numer. Ego.
To prawdopodobnie nie był najlogiczniejszy pomysł. Ale skoro sens już uciekł, to na logikę też pora.

Drrryń, drrrryń. Dźwięk wybieranego numeru przeciął pustkę, która rozbrzmiała jeszcze głośniej po słowach obcej. Serce Yuki zamarło. Absolutnie zapomniała, że zostawiła włączony dźwięk. Ojej.
Zerknęła na matkę. Jej głowa zwisała nieruchomo nad piersią, która ledwo drgała, symbolizując, że kobieta jeszcze żyje. Jeszcze. Ledwo.

Przed oczami dziewczynki pociemniało. Płuca piekły, świat wirował, o jedna kobieta w apartamencie za dużo.
Osunęła się na kolana.
Upadła na podłogę.
Zemdlała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach