Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Pisanie 16.01.16 5:58  •  Emmmm nie jednak usunąć :I Empty Emmmm nie jednak usunąć :I

CEDNA+SHANE

LOKACJA: Desperacja ▹Tereny Nieznane

CZAS: Kilkadziesiąt lat temu – ok. 40 lat


Nikt normalny i choćby nawet i za ogromną sumę pieniężną nie zapuszcza się na tak odległe krainy Desperacji jak tereny, które nie są nawet pożytecznie opisane na mapach. Nie tylko jest to masa czasu spędzona na samą wędrówkę, ale również lokacje same w sobie nie są wcale przyjazne, a jeszcze bardziej mordercze i niebezpieczne niż „typowi” mieszkańcy Apogeum.
Aomame również nie traciłaby całego tygodnia wędrówki jak i zapasów żywnościowych, aby dojść w tamte tereny, gdyby nie fakt, że się tak najzwyczajniej w świecie zgubiła. Zboczyła na początku niby z szlaku, ale jak los lubi płatać figle to i nawet zwykłe zboczenie w tutejszym świecie oznacza nagłe odejście o kilka dobrych kilometrów od witalnego punktu wędrówki.
Mapę, zgubiła dwa dni temu, gdy (na szczęście) niewielka grupka wygłodniałych i zdziczały psu-podobnych mutantów ją zaatakowała. Straciła również sporą część zapasów żywnościowych, a woda z manierki znikała w zastraszającym tempie. Niepokoiło to Cednę. Chociaż miała ze sobą kompas, to jeszcze nigdy nie zapuszczała się, aż tak daleko w Desperację, więc naturalnie nie miała pojęcia gdzie się znajduje.
Ciężkie, wojskowe buty zatapiały się w pluchowatej ziemi, a niewielka ilość sprzętu, jaką ze sobą niosła z bazy Łowców trzeszczał jej w plecaku. Rhoneranger sama w sobie była już mocno ubrudzona. Gdzieniegdzie przez ubranie przebijały się ciemne plamy już zaschniętej krwi jaka zdołała wypłynąć ze zdobytych dotychczasowo ran i zadrapań. Prosto ścięta grzywka sklejona teraz była w zaledwie kilka kosmków włosów, a na początku mocno zawiązany warkocz z jej długich po pas włosów, był w totalnej rozsypce. I chociaż typowa mieszkanka M-3 z pewnością załamałaby się w takich warunkach, to dla Cedny nie tyle co była to normalka, co i nawet drobnostka w porównaniu z… ogromnym, krwiożerczym pajęczakiem, który nawalał na swoich 8 patykowatych odnóżach przez pola i lasy w krok za nieszczęsną Łowczynią. Myśleliście, że to był spokojny marsz po nieznanych terenach Desperacji? Fajnie by było, co? Nie, kurde. Oczywiście, że to nie był marsz, a tym bardziej nie spokojny. Cedna biegła ile jej starczyło tchu w piersi i sił w i tak już mocno zmęczonych nogach. Mogła niby strzelić za siebie, jak to często robią w niesamowitych filmach akcji, ale po ciula tracić drogocenną niczym złoto amunicję?


Ostatnio zmieniony przez Cedna dnia 21.02.17 4:42, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.01.16 14:51  •  Emmmm nie jednak usunąć :I Empty Re: Emmmm nie jednak usunąć :I
  Długa wędrówka, która jeszcze była przed nim nie napawała wymordowanego optymizmem. Zmęczony po tygodniowej misji, włóczył leniwie nogami, zmierzając w kierunku Smoczej Góry. Rzadko kiedy zdarzało mu się, że pragnął szybko powrócić do  tajemnej nory, jednak tym razem zlecenie się przeciągało, a jego nadszarpnięte i wystawiane na próbę nerwy, potrzebowały ukojenia w pustych czterech ścianach jego pokoju. Brudny i  przemoczony do suchej nitki, stawiał ciężkie kroki, powarkując jedynie na wystawiające z zarośli głowy ciekawskich zwierząt, które słysząc warkot natychmiast z powrotem pełzły pod swój kamień. Wzrokiem szukał jakiegoś miejsca odpoczynku, w którym mógł rozpalić ogień i przespać się pod jakimś niewielkim wzniesieniem porośniętym mchem. Zmierzał prosto na północ, co rusz słysząc jakieś tupnięcia. Na początku stukot kroków był od niego spory kawałek drogi, jednak z każdą chwilą dystans dzielący go od nieidentyfikowanego obiektu zmniejszał się. Przystanął, nasłuchując. Przymknął powieki, trzymając dłoń na pasku wojskowej torby taktycznej, mogąc w ułamku sekundy sięgnąć po broń i strzelić temu czemuś prosto między oczy. Szelest trawy, chrupnięcia gałęzi i wyraźniejsze dźwięki dotarły do jego uszu z zawrotną szybkością. Nastroszył się, rozglądając czujnie na boki. Po prawej stronie mignął mu cień. Zaraz pochylił się lekko do przodu, kurcząc się i chcąc się tym samym uchronić przed nie spodziewanym atakiem. Oszalałe serce pompowało krew, budząc do życia adrenalinę i samego wymordowanego. Wcześniejsze odebrane siły nagle zregenerowały się, a on z zadowoleniem wypatrywał kolejnego prześlizgnięcia cienia. Wystrzelił niczym z procy - kiedy go dostrzegł - w tamtym kierunku, przeskakując zwinnie przez na wpół zwalony konar drzewa, który wspierał się o wystającą skałę. Dopadł osobnika kilka sekund później kiedy ten myślał, że znalazł się na bezpiecznej przestrzeni. Strącił tamtego w bok i mocno docisnął ciałem do zimnej ziemi i przyłożył broń do skroni czarnemu cieniowi, który ostatecznie okazał się być kobietą. Sapnął głośno, nie ukrywając zaskoczenia. Skrzywił się, jednak nie spuszczając z niej oczu, nawet w momencie kiedy usłyszał kolejne tupotanie. Jednak tych było zdecydowanie więcej.
- Masz ogon. Pajęczak? - mruknął i zaklął siarczyście. Zawsze musi pchać się tam gdzie nie trzeba. Zbyt niepokorny charakter wielokrotnie pakował go w bagno, podobnie do tego, w którym oboje teraz leżeli. Shane niezarażony bliskością kobiety, liczył w myślach odległość zmierzającej w ich kierunku bestii. Pięćdziesiąt metrów.
  Nie był rycerzem z bajki, który zamierzał ochronić ranną niewiastę. W tej kwestii również stał się obiektem dla krwiożerczej bestii i to jedynie przez własną porywczość.
- Wstawaj. - Schował broń, za pasek spodni, podnosząc ją mało zgrabnie z ziemi. Wzrokiem przeczesał okolice, w której się znaleźli. Zaraz ruszył przed siebie, znajdując wyrwę i tam pakując się. Nie było widać u niego niczego poza miodowymi ślepiami, które niecierpliwie czekały na Cedne. Krew unosiła się kuszącym aromatem po okolicy i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie tylko pajęczak wyczuł zwodzącą krew. Niebawem inne bestie zbiegną się i otoczą ich wianuszkiem adoracji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.03.16 19:25  •  Emmmm nie jednak usunąć :I Empty Re: Emmmm nie jednak usunąć :I
Wątek zawieszony.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.16 2:01  •  Emmmm nie jednak usunąć :I Empty Re: Emmmm nie jednak usunąć :I
Strach – jedna z podstawowych cech pierwotnych (nie tylko ludzka) mających swe źródło w instynkcie przetrwania. Stan silnego emocjonalnego napięcia, pojawiający się w sytuacjach realnego zagrożenia, gdzie naturalną reakcją organizmu jest np. odruch silnego napięcia mięśni a w konsekwencji ucieczka lub walka. W trakcie rozwoju tej emocji pojawia się odruch orientacyjny – badawcza penetracja nowej sytuacji, znaczenia zmiany, jaka się dokonuje lub dokonała.

No... tak to opisane jest w Encyklopedii Psychologii i co? Dosyć adekwatne co do sytuacji, co nie? No, totalnie. Cedna biegnąca przez pieprzoną cząstkę Desperacji z pajęczakiem na karku raczej sobie nie śpiewała ostatniego hitu pop-gwiazdy myśląc jak to cudownie jest uprawiać jogging ze swoim "słodziutkim" towarzyszem podróży. Ona, kurde, zapierdalała na swych młodych, łowieckich nóżkach ile tylko mogła, a dzięki przerażeniu widziała szerzej, lepiej i szybciej reagowała. To odskoczyła od pnia, prześlizgnęła się pod gałęziami, skręciła przed nieprzekraczalną przeszkodą, czy przeskoczyła nad czymś.
Miała nikłą nadzieję, że mutant się zmęczy, albo go chociaż zgubi, ale skubany ciągle deptał jej po piętach, chociaż w nieco dalszym już odstępie niż wcześniej.
Wszystko w głowie Aomame układało się w piękny plan i miało iść gładko jak po maśle, gdyby nie nagły incydent rujnujący całą strategię. Coś innego, na szczęście nie pajęczak przygniotło ją nagle do ziemi odbierając dech na krótką chwilę. "Nosz kurwa!", warknęła w głowie i wbiła spojrzenie w napastnika myśląc już o okrutnej śmierci jaka zaraz nastąpi.
Chciałabym napisać, że dziewczyna odetchnęła z ulgą widząc mężczyznę nad sobą, ale o takim kicie w Desperacji można sobie jedynie pomarzyć. "No, super Aomame. Nie będziesz pożywką dla pajęczaka, tylko zaciupaną ofiarą napadu jakiegoś pieprzonego gościa. Po prostu wyśmienicie!"
Nieznajomy jednakże utrzymał swoje skupienie w ryzach i wspomniał o pajęczaku. Rhoneranger pokiwała energicznie głową w odpowiedzi i momentalnie wciągnęła powietrze przypominając sobie, że przecież mutant nie przestał jej gonić, bo jakiś Pan postanowił się na nią rzucić. Ta kupa mięcha pewnie już dawno nadrobiła ciężko wyharowane metry dystansu jaki ich dzielił.
No. Poleciał rozkaz. Dobrze, że dziewczyna była w miarę pojętną istotą, która szybko wykonywała polecenia pod presją. Nie zadając pytań. Nie kwestionując decyzji.
Ruszyła pędem za obcym gościem i widząc wyrwę wskoczyła za nim. Na mili sekundę się jednak z tym zawahała, bo ... schowanie w wyrwie przed pajęczakiem? Przecież to monstrum może na nich splunąć kwasem i będzie po "zabawie". No ale nic, lepsze już spróbowanie dziwnej metody chyba "tubylca", niż tak stać i czekać na zewnątrz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.03.17 18:11  •  Emmmm nie jednak usunąć :I Empty Re: Emmmm nie jednak usunąć :I
Wątek przenoszę do archiwum z braku aktywności jego prowadzenia lub zakończenia wątku.
W razie czego pisać do mnie na PW, jeśli będziecie chcieli go wznowić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach