Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 19 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12 ... 19  Next

Go down

Pisanie 04.01.16 22:09  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Transporter znowu się zatrzymał i Abukara mógł się rozejrzeć po kolejnym wyznaczonym im punkcie. Skrzywił się, widząc znowu bujną roślinność, ale pocieszył go nieco fakt, ze tym razem była nieco rzadsza. Sprawdził i przeskanował teren, a jeśli nic go nie zaniepokoiło, to dał reszcie znak do rozkładania sprzętu.
Dopiero teraz zwrócił uwagę na to, że eliminator wydaje się być nieco chory. Nie przejął się jednak zbytnio. Katar nie był w tym wypadku niczym nadzwyczajnym. Dopiero co opuścili spokojne M3, w którym zawsze panowała idealna temperatura i udali się w Desperację, gdzie od rana do wieczora dął wiatr, a nocami było naprawdę zimno. Niczym wyjątkowym wiec było, że czyjś organizm źle na tę zmianę zareagował. To było takie ludzkie, czyż nie? W każdym razie, pewnie za niedługo mu przejdzie, a teraz i tak nic by na to nie poradzili.
Skinął głowa na słowa polaka, ale nie wprawiły go one w jakiś specjalny niepokój. Znał większość niebezpiecznych roślin występujących w Desperacji. Rozpoznałby je. Choć w sumie.. to zawsze mógł być nowy gatunek.
Naukowiec wskazał im miejsce, w którym powinni kopać, więc Kira chwycił za saperkę i zaczął nią wycinać najbliższe korzenie. Później zaczął kopać dół.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.16 14:41  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Wichrowe szczyty. - Page 5 37740527
Okolica wydawała się spokojna. Zbyt spokojna jak na zatęchłą desperacką dziurę, by to mogło być prawdziwe. A więc coś musiało być nie tak - tylko co?
Eliminator strzelał dobrze nie tylko ze swojej zacnej snajperki, odgadł również, choć niekonkretnie, co w tym miejscu stanowiło zagrożenie. Wiedzcie, że złemu Mg nigdy nie można ufać.
Mamy więc Kaukaza na dachu, Kirę kopiącego dół oraz kierowcę i naukowca kręcących się w pobliżu. Nawet, jeżeli wszystkich dzielił pewien dystans, to co trzeba doleci do każdego za sprawą silnie hulającego wiatru. Mowa rzecz jasna o kwiatowym pyłku, którego działanie nie ominęło nikogo. Pechowcy! Ani zatkany nos, ani zmechanizowane ciało, ani też wybitny intelekt nie były w stanie ochronić SPECowej drużyny przed rychłą zgubą.
Bez względu na to, czym się który zajmował, zapewne za chwilę przestanie. W tej chwili w umyśle każdego z panów pojawiają się wszystkie możliwe złości i frustracje dotyczące towarzyszy podróży. Diabełki z lewych ramion przejmują dowodzenie, podszeptując do ucha najwykwintniejsze obelgi, a nawet podsuwając świetlaną wizję rozkwaszenia kilku nosów. Pięść świerzbi, na języku kłębią się przekleństwa, a w głowie szumi tylko i wyłącznie nienawiść.

Działanie Amor et Odium: 0/?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.16 19:53  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Siedział na tym transporterze i im dłużej siedział tym większa zżerała go frustracja na którą nie miał wpływu. To przez złe samopoczucie? Ból i nieznaczną gorączkę będąc konsekwencją rany? Wychłodzenie? Czy też świadomość, że jajogłowy i kierowca traktowali cały wypad jak wycieczkę, chodząc w kółko i szczebiocząc niczym siksy?
- No kurwa, zamknijcie te ryje. Chodzicie i gówno robicie. Zwłaszcza ty, Mrówa. - Zsunął się z dachu pojazdu na ziemię i pojawił przed twarzą naukowca. Ile można było bowiem to tolerować? Ktoś ich musiał w końcu upomnieć , gdzie byli, a kto inny, jak nie on? Bo przecież nie ta kupa złomu robiąca za koparkę. A propos niej...Adrian przeniósł swe gromkie spojrzenie, ku Kirze uśmiechając się pogardliwie pod nosem.
- Suń się mięczaku. - Warknął i staranował barkiem człowieczka (jajogłowego), jakby ten był powietrzem. Tak, zabolało, a uczucie piekoty było niczym oliwa dolana do ognia. Polak zatrzymał się kilka kroków dalej nonszalancko popierając się o kadłub transportera. Splótł ręce na torsie i w takiej pozie obserwował przez chwilę pracę dowódcy.
- Ja pierdolę, wytłumacz mi Akibahara, jak to tu u was działa, że koparka, skaner terenu i toster w jednym może dowodzić na misji, a składnie mylący człowiek nie? Przeczyściłeś styki jakieś mikrofali generała? Podobało jej się? A może kabelki sięgają wyżej? Do gabinetu władzy? Hm? - Uniósł triumfalnie jedną z brwi do górze, będąc dumny z siebie, że w ten niewybredny sposób nawiązał do plotek jakoby wiążących Kirę z Ayako. Nie znał szczegółów, lecz czy to było ważne? Nie lubił Kiry przez wzgląd na jego zmechanizowanie, jak również gardził układami, które jego zdaniem obłapiały biomecha lepiej niż on tą jebaną łopatę. Cóż, Amor et Odium potrafił odpowiednio mamić umył i rozwiązywać usta w sposób najmniej odpowiedni, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.16 20:53  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Kopanie, kopanie, kopanie. Łopata raz po raz zagłębiała się w ziemi i przerzucała ją na rosnącą nieopodal kopkę. Innymi słowy: nuuudaaa. To już nawet nie było męczące. Było po prostu nudne. W takiej sytuacji ciężko zachować skupienie na chwili obecnej, a myśli wręcz same gdzieś uciekają. Tak też było w tym przypadku. Kira, choć nadal monitorował, co dzieje się dookoła, zaczął mimowolnie wspominać wydarzenia z ubiegłych dni i... Vipera, a to nie było teraz dobrym pomysłem. Nie powinien rozmyślać nad prywatnymi problemami podczas misji. To znacznie utrudniało skupienie i sprawiało, że emocje brały nad nim górę. A jaka najsilniejsza emocja mogła towarzyszyć utracie przyjaciela? Wściekłość, dzika i niepowstrzymana wściekłość wywołana przez uczucie bezsilności.
Zacisnął zęby, starając skupić się na pracy; na tym, co tu i teraz; na nudnym i mechanicznym przerzucaniu ziemi. Coś jednak było nie tak. Zazwyczaj łatwiej przychodziło mu wytłumianie ogarniającej go agresji. Mimo wszystko, już prawie mu się udało; już prawie odepchnął od siebie bolesne myśli, gdy gdzieś z okolic transportera zaczęły go dobiegać podniesione głosy.
Sprzeczka. Jasne. Już wam się nudzi? Tak trudno wziąć się i zamknąć?
O ile sam wstęp go nie interesował, bo z pierwszym zdaniem się nawet zgadzał, o tyle już pojawienie się w jego pobliżu Spadzińskiego sprawiło, że zaczął dostrzegać w jego zachowaniu początek kłopotów.
Podniósł na niego powoli oczy i przestał na moment kopać. Dół, który kopał był już dość głęboki, więc jego twarz znajdowała się gdzieś w okolicach kolan eliminatora.
Abukara. - poprawił w myślach, nie zmieniając wyrazu twarzy. Słuchał uważnie jego wywodu i choć złość powoli w nim narastała, z zewnątrz wydawał się nic sobie z tego nie robić. Dopiero gdy mężczyzna skończył, sytuacja nieco się zmieniła.
Kiyoshi błyskawicznie szarpnął za nogę Spadzińskiego tak by ten się przewrócił i wpadł choć częściowo do dołu. Zwiększony refleks i ogromna siła skrzydlatego działały teraz zdecydowanie na jego korzyść, a obrażenia eliminatora i element zaskoczenia również nie wyrównywały tutaj szans. Jeśli żołnierz nie chciał się po dobroci wyglebić, Kira pomógł mu w tym drugą ręką i postarał się spacyfikować, co najprawdopodobniej oznaczało chwycenie go za gardło i zablokowanie dostępu do broni.
- Co Ty kurwa odpierdalasz? - syknął przez zaciśnięte zęby.
- Co próbujesz osiągnąć? - Ton mecha wyraźnie wskazywał, że nie ma ochoty na utarczki słowne. Z jego lodowatych oczu biła obecnie widoczna acz nadal opanowana furia.
To był pierwszy sygnał ostrzegawczy. Kira nie chciał rzucać mu się do gardła, ale to nie oznaczało, że tego nie zrobi, jeśli Kaukaz nie przestanie go prowokować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.16 21:14  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
W trakcie, kiedy żołnierze przepychają się w wykopanym w ziemi dole, pozostali członkowie wyprawy również nie próżnują. Uwagi Kaukaza tylko rozjuszyły panów. Co prawda wysublimowanych obelg naukowca nikt by za bardzo nie zrozumiał, ale za to kierowca, klnąc jak szewc, rzucił się do jajogłowego. Mocna pięść trafiła biedaka prosto w twarz, aż się zatoczył. Handoru nie powstrzymał się od przyjęcia tryumfującej miny i wyrazu twarzy, gdy rozwścieczony intelektualista chwycił się za policzek próbując wymacać, czy ma wszystkie zęby na miejscu. Zaraz też rzucił się do kontrataku, próbując pazurami dosięgnąć oczu kierowcy - prawie jak bezbronna kobietka. Bo w końcu co mógł rosłemu chłopu zrobić szczur laboratoryjny, scałkować? Teraz, odpuszczając ucieczkę, bardzo się narażał. Jego przeciwnik już szykował kolejny silny cios.
A w ziemnym dołku Kaukaz leży na ziemi, przytrzymywany za gardło przez dowódcę.
Pamiętajcie: to nie jest tango.

Działanie Amor et Odium: 1/?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.16 23:31  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Co odpierdalał? Co próbował osiągnąć? Wprowadza porządek. Czy przestanie go prowokować? Nie. Nie mógł. Coś go nawoływało i podsycało w nim agresję i frustrację, która znajdowała upust w osobie skrzydlatego, którego słuchał tylko i wyłącznie przez wzgląd na stopień. Ten jednak nagle przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. I choć Adrian bywał opryskliwy i pyskaty to jednak w chwili obecnej śmiało można było stwierdzić, że zachowywał się irracjonalnie. W końcu ten, kto wyruszał z nim na misje wiedział, że na tych jest powściągliwy i zrównoważony. Coś jednak poszło nie tak i teraz gdy leżał na chłodnej ziemi przetrzymywany przez Kirę. Odruchowo obłapił rękę która go nieznacznie przyduszała, próbując ją odsunąć, lecz gówno było zbyt ciężkie. Bezsilność. Tak futrująca bezsilność...czemu wzbudzała takie pokłady agresji?
Zaczął się zamotać, by zaraz opaść na chwilę znieruchomieć i zamachnąć się ręką na twarz Kiry. Trzech rąk to on nie miał by go przetrzymać. Kaukaz mając więc jedną zgiętą szarpnął się tak by sięgnąć łokciem twarzy skrzydlatego. Poczuł przy tym ból w ramieniu. Czyżby szwy puściły? A może nie? Nie było to ważne, jeśli sięgnął jego twarzy zaraz potem pomógł sobie nogami zapierając się na jego klacie chcąc odepchnąć jego sylwetkę od siebie i utorować sobie dostęp do broni. AJIT był w tym momencie wyjątkowo poręcznie umiejscowiony. Próbował go pochwycić chcąc wycelować w Kirę. Zmrużył ślepia. Co ja odpierdalam...? Chwila zawahania. Celował w swego dowódcę, w człowieka z którym był na misji. Nie można mi. Rozsądek go na chwilę sparaliżował, byle Kira to wykorzystał bo Kaukaz w przeciwieństwie do niego nie miał blaszek zamiast mózgu, choć może w tym dołku gdzie wiatr tak nie hulał i nie niesie pyłu mógł zyskać nieco trzeźwości? Mógł, lecz mógł również pociągnąć za spust. Mógł? Mógł, lecz nawet jeśli nienawidził Kiry to jednak było to wbrew jego moralność i zasadom którym hołdował od lat. Nie było mowy by mając to na uwadze, w razie czego, w ostatniej chwili nie zmienił kierunku wystrzału w niebo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.01.16 16:54  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
//Uwaga: Język może być wyjątkowo (jak na mnie) niecenzuralny. O.o

Abukara dość sprawnie poradził sobie z obezwładnieniem agresywnego (jak na razie) słownie kolegi. Niestety, to nie wystarczyło by ochłodzić jego temperament i wywołało raczej kolejną falę agresji. Cóż, nikt nie lubi przegrywać, więc to całkiem zrozumiałe.
Niestety, utrzymanie Polaka w zupełnym bezruchu graniczyło z cudem, to też udało mu się dosięgnąć swojej broni i szarpnąć ją w kierunku głowy dowódcy. Kira nie zamierzał jednak czekać aż mężczyzna wystrzeli toteż puścił jego rękę i odbił od siebie lufę sprawiając, że strzał został oddany w powietrze. Przebłysk rozsądku wymalowany na twarzy Adriana nie umknął na szczęście jego uwadze. Gdyby nie to, eliminator miałby teraz znaaaacznie większe problemy.
- Co Ty do cholery jasnej wyprawiasz? - powtórzył, unosząc go za szyję i uderzając jego głową o podłoże. Nie zrobił tego na tyle mocno, by stracił on świadomość, jednak silny cios w potylicę powinien na moment utrudnić mu próby zabicia... w tym momencie to chyba siebie.
- Spadziński co Ci się przestawiło w tym pierdolonym łbie?! - Potrząsnął nim po raz kolejny. Być może nieco mocniej niż powinien, ale i tak delikatniej, niż miał na to ochotę. Niestety, potrzebny mu był żywy Adrian. ŻYWY.
Dlatego zamiast samemu rzucić mu się do gardła, na którym nieświadomie zaciskał palce blikując częściowo dopływ tlenu, zaczął po prostu rzucać bluzgami na prawo i lewo. Takiego pokazu pięknej rosyjskiej mowy Adrian chyba w życiu nie uświadczył.
Jeśli eliminator choć na chwilę się uspokoił, Kira zwrócił w końcu uwagę na szarpiących się przy transporterze mężczyzn.
- Jeśli nie umiecie się porządnie być to sobie darujcie. Tańczycie tam jak panienki. Spokój albo zaraz każdy dostanie ode mnie po łbie! - wydarł się w ich stronę. Naprawdę miał teraz ogromną ochotę komuś przywalić. Niestety, miał świadomość, że jeśli jajogłowy prawdziwie od niego oberwie, to wszystkim się tutaj dostanie za uszczuplenie personelu naukowego S.SPEC.
Co się tu kurwa dzieje?
Zacisnął zęby, próbując się skupić i nie stracić nad sobą kontroli.
UWAGA: Wysoki poziom adrenaliny. Przyspieszona akcja serca. System nie może tego opanować.
Przecież wiem! Weź się zamknij w końcu jebana skrzynko!
Zdając sobie sprawę z tego co robi, poluzował chwyt na szyi Kaukaza.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.01.16 17:30  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Na szczęście kwiatowy pyłek nie jest w stanie opętać na zbyt długo, więc gdy dochodzi do bardziej ostatecznych działań, obu żołnierzom udaje się opanować skrajne emocje. Niestety, bójka przyniosła swój rezultat w postaci kolejnych obrażeń nieszczęsnego eliminatora.
Tymczasem na powierzchni dwóch panów nadal jest wystawionych na działanie diabelskich kwiatów i nic nie wygląda na to, by miało im przejść - w końcu oni nadal znajdują się tuż obok nich, nieprzerwanie dostarczając sobie nowej dawki dziwacznie działającej substancji. Jajogłowy nie ma zbyt wielkich szans w bójce, próbuje więc odstraszyć od siebie przeciwnika przy pomocy skomplikowanych obelg. To nieco wstrzymało kierowcę - w końcu jakby mógł się nie odgryźć? Dlatego też rzuca w stronę naukowca równie kwiecistą wiązanką co wcześniej, ale po raz kolejny do słów dołączają rękoczyny. I znów cios potężnej pięści ląduje na twarzy mózgowca - oj, po tym na pewno będą siniaki!
Jeżeli nie odciągniecie obydwóch od niebieskich kwiatków, to będą się tłukli dalej. Zresztą wy też nie powinniście wdychać tego znowu, by wreszcie zakończyć krwawą jatkę.
Kaukaz ma rozerwane szwy i siniaka na potylicy. Przez następne dwie kolejki będzie odczuwał zawroty głowy z tendencją słabnącą.
Działanie Amor et Odium dla Kiry i Kaukaza: zakończone
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.01.16 18:59  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Co on do cholery wyprawiał? Dobre pytanie. To co robił nie było tym co chciał robić i co ważniejsze - gryzło się to z jego postawą moralną. Świadomość jego zakrzyczała alarmująco, gdy wymierzył z broni, a sam wystrzał wyrwał go w wyjątkowo brutalny sposób z objęć szaleństwa.
Wypuścił broń, która znalazła się na ziemi. Lecz nim cokolwiek powiedział, zabrakło mu tchu. Za sprawą Kiry, oczywiście. Metaliczne palce zaciskające się na jego krtani uniemożliwiały mu swobodne oddychanie. Świat się nieznacznie zakołysał i przyćmił za sprawą uderzenia, tak, że dźwięki przez chwile zdawały się do niego dochodzić zza ściany. I to jeszcze po rusku.
- Cyka Blyat - Wyrzęził, raczej z przekory niż z zawiści, gdyż usta wykrzywiły mu się w coś co przypominało kwaśny uśmieszek. Chwilowy, bo zaraz rwanie w ramieniu o sobie przypomniało. Polak jednak już się nie szarpał, a z oczu patrzyło mu rozsądniej. Kiedy skrzydlaty nieznacznie poluzował uścisk, Adrien podciągnął się na metalowym ramieniu łaknąc powietrza, gdyż zawroty głowy, które go dopadły były oznaką, że dłużej tak nie pociągnie.
- P-puść...- Syknął słabo, poklepując ten jebany szmelc zamiast ramienia tak, jak to robi się na treningach, gdy druga strona wygrała.
Gdy Kira go puścił to bezwładnie wylądował na ziemi i zaczął zachrypiale kaszleć przecierając gardło, a zaraz potem odchylając głowę do tyłu, tak by oprzeć ją o ścianę ziemi. W końcu znajdował się w dole. Świat mu trochę wirował. Reka z gardła przesunęła się na ranę na ramieniu. Cholerne szwy puściły. Rana się więc otworzyła. Adrian przycisnął więc do niej dłoń, chcąc ją zdusić. Wziął głęboki oddech.
- Kwiaty. - Sapnął. - Na tym zadupiu nie ma nic innego prócz nich. - i nas - Jaskrawe barwy...jakaś trucizna. - To właśnie z tego powodu zwrócił na nie uwagę. Co prawda nie znał się na botanice, lecz szkolenie medyczne jakie przeszedł wyczuliło go na ten związek. - Coś psychoaktywnego, huh? - Tak przynajmniej strzelał, biorąc pod uwagę, jak jeszcze chwilę temu się zachowywał i tłumaczyłoby to w pewnym stopniu opanowani Kiry. W końcu on nie miał mózgu. To znaczy miał w większości wmontowane tam kaloryfery.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.01.16 23:17  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Widząc, że Spadziński (przynajmniej mentalnie) zaczął wracać do siebie, zupełnie poluzował uchwyt, choć jakiś cichy głosik z tyłu głowy wciąż namawiał go by tego nie robił. Nadal był wściekły, ale powoli i on odzyskiwał pełnię świadomości. Dosunął się od Adriana i oparł nieopodal, nadal nieufne mu się przyglądając. Wolał się upewnić, że mężczyzna na pewno wziął się już w garść i nie zrobi czegoś głupiego, gdy tylko Kira się odwróci. Drugą sprawą były obrażenia, które odnowiły się przez szarpaninę. Abukara naprawdę miał nadzieję, że nie uszkodził go aż nadto.
Skinął szybko głową i spojrzał na rosnące kawałek od nich niebieskie zło.
- Możliwe. Nie miałem z nimi jeszcze styczności, a nagły wybuch agresji nie zdarzył się żadnemu oddziałowi, w którym służyłem. To chyba najbardziej prawdopodobne. - Tak, kwiaty były tutaj najdziwniejsze i jako jedyne produkowały pyłki, które mogły mieć różne działanie na organizm człowieka.
Z miłej pogawędki o roślinkach wyrwały ich głośniejsze krzyki dwóch ciągle bijących się mężczyzn.
- Trzeba ich rozdzielić zanim coś sobie zrobią - rzucił krótko i wyskoczył z dołu, podając później rękę dochodzącemu do siebie Adrianowi.
Ruszył w stronę naukowca i kierowcy w stanie wyraźnego rozdrażnienia. Kiedy już do nich dotarł, szarpnął za ramie jajogłowego i odrzucił go na bok nie bacząc na to, że siła jakiej użył mogła zwalić go z nóg. Najwyżej nabił sobie siniaka przy przewracaniu się. Staną przed kierowcą i uderzył pięścią w bok transportera, tuż koło jego głowy. Zrobił to, aby pozbyć się resztek złości, która nadal się w nim kotłowała, ale też by nieco otrzeźwić mężczyznę. Świadomość, że ma się przed sobą osobę zdolną zrobić prawdopodobnie wgniecenie w karoserii może jednak zniechęcić nawet zamroczony umysł do rzucania się.
- Powiedziałem, że macie przestać - stwierdził sucho, wbijając w niego świdrujące spojrzenie, po czym chwycił go i wpakował do transportera.
- Posiedzicie tu, dopóki się nie uspokoicie - poinformował, ładując naukowca do szoferki (chyba, że Adrian się już tym zajął).
- Trzeba znaleźć coś, co osłoni twarz przed tym dziadostwem zanim znowu nas zamroczy - rzucił do Spadzińskiego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.16 3:09  •  Wichrowe szczyty. - Page 5 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Czy miał ochotę oddać kirze z nawiązką? Naturalnie, że tak. Ręce go świerzbiły, a ta podjudzona agresja wciąż się czaiła w Polaku, lecz szok i ból sprawnie pomagały ją stłumić. Zwłaszcza ten drugi bodziec był w tym momencie wyjątkowo silny. Zatem gdy tylko jakaś niezgodna myśl ponownie kusiła go do złego, ręka która dociskała materiał munduru zaciskała się na ranie.
Podpierając się plecami do ściany dołu stanął nieco chwiejnie na nogi. Świat wciąż mu się kołysał, dlatego nim zlokalizował szarpiącą się dwójkę minęła chwilka. Zamrugał kilkukrotnie chcąc wyłapać ostrość, lecz nim to zrobił pojawiła się przed jego twarzą ręka kiry. Ta sama, która chwilę wcześniej go dusiła. Niechętnie ją chwycił, wiedząc, że z tej dziury sam to to nie wyjdzie. W końcu ledwie wystawała mu niej głowa. Nim pochwycił mechaniczne ramię skrzydlatego zabezpieczył AJITa i schował go do kabury.
Kira strachem próbował stłumić agresję i cóż...Adrian tylko kątem oka dostrzegł, jak jego ręka tworzy wgniecenie w karoserii pojazdu, kiedy to sam ogarniał naukowca. W przeciwieństwie do Kiry trudniej było mu zachować opanowanie przez zwyczajne zmęczenie. Dlatego jeżeli na chwycenie za kaftan i ciągnięcie naukowiec reagował rzucaniem się, cóż...Polak nie hamował się by popieścić mu brzuszek pięścią. Zaraz potem, sam zacisnął dłoń na swej ranie. Ostry ból przypomniał mu by przypadkiem nie dać się ponieść...bardziej.
Odprowadziwszy naukowca do szoferki nie krepował się zabezpieczyć go przed pomysłem wychodzenia przymocowując jego rękę do uchwytu kajdankami. Na wszelki wypadek gdyby zabrało mu się na niekontrolowane spacery i tak - upewnił się chwilę przed wyjściem, czy nie ma w stacyjce kluczyków. Wziął je ze sobą. Czuł wzbierającą w nim frustrację z powodu...tego wszystkiego. To było niebezpieczne, gdyż od tej niedaleko było od ponownego wybuchu niekontrolowanej agresji.
Wszedł do transportera w którym to Kira spacyfikował kierowcę. Zamknął za sobą skrzydło. W pomieszczeniu panował półmrok. Głównie przez to, że niewielkie okienka były przysłonięte przez "wszystko". Adrian wyciągnął z kubraka latarkę.
Trzeba znaleźć coś, co osłoni twarz przed tym dziadostwem zanim znowu nas zamroczy
Żeby było to takie łatwe w tym...wszystkim.
- Powinniśmy mieć jakieś standardowe na wyposażeniu, lecz nie gwarantuję, że będą one...efektywne na dłuższą metę. - Były to nieco archaiczne należące do podstawowego ekwipunku maski, które przeważnie chroniły przed kurzem, pyłem pustyni, lecz w przypadku gazu były bezużyteczne. Adrian nie był pewien na jakiej zasadzie działała roślina. - Najlepiej byłoby się więc ich pozbyć (kwiatów), jeśli chcemy dokończyć tu robotę w spokoju. - Szkoda byłoby odpuścić, gdy byli tak blisko - Spalić? Zasypać? Powyrywać? - Zachrypnięty rzucał luźne propozycje. Ciężko mu było się skupić, ciągle miał jakiś mętlik w głowie, starał się jednak tego nie okazywać. Bezskutecznie. Wypuścił ciężko powietrze chcąc jednocześnie się uspokoić. Złoć w niczym nie pomaga. Przykucnął i kontynuował poszukiwania, trzymając latarkę w zębach. Gdy znalazł to czego oczekiwał Kira podał mu.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 19 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12 ... 19  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach