Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 19 Previous  1, 2, 3, 4 ... 11 ... 19  Next

Go down

Pisanie 23.12.15 0:54  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Bestia nie dała mu za dużego wyboru zmuszając do bezpośredniego starcia. W takim polak nie był na szczęście bezbronny o czym stworzenie mogło się przekonać na własnej skórze.
Adrian wypuścił ptasi dziób w efekcie czego bezwładna już głowa pierzastego znalazła się na ziemi. Eliminator nie odetchnął jednak z ulgą. Sięgnął po opuszczonego AJITa czując rwanie w ramionach, a zwłaszcza w jednym z nich. Nie skrzywił się i trzymał broń w gotowości. Przemieszczając się truchtem znalazł się ponownie przy transporterze od którego się oddalił. Bacznie obserwował okolicę w tym te przeklęte przestworza. Czuł jak mundur przesiąka jego własną krwią. Nie zamierzał jednak spuścić gardy i okazać w tym momencie słabość. A przynajmniej dopóki jego dowódca nie oznajmi, że jest względnie bezpiecznie i może się sobą zająć. Priorytetem był cel misji - chronić, lecz nie siebie, a naukowca i sprzętu.
Będąc odwróconym do pleców Kiry i obserwując przeciwległy obszar czekał na jego werdykt, czując nieprzyjemne mrowienie w ramionach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.12.15 0:46  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Odetchnął z ulgą, kiedy ptaszysko w końcu padło. Zerknął za siebie, by upewnić się, czy Spadziński nie potrzebuje pomocy, ale że również tam odgłosy walki już ucichły, a Adrian trzymał się jakoś na nogach, Abukara nie pospieszył do niego z pomocą. Zamiast tego nachylił się nad dziurą.
- Nic ci nie jest? - rzucił do naukowca, by upewnić się, że mężczyzna nie postanowił zemdleć tam jak baba i jeszcze kontaktuje. jajogłowy wydawał się mocno przestraszony zaistniałą sytuacją, ale był cały. Pokiwał niemrawo głową.
Skrzydlaty odsunął się od dołu i rozejrzał po okolicy włączając ponownie skanery.
- Jest czysto* - krzyknął do znajdującego się w pewnej odległości eliminatora. Rozejrzał się jeszcze raz i schował broń.
- Program, sprawdzić ewentualne uszkodzenia - rzucił pod nosem, kierując się z powrotem do naukowca.
- Długo ci to jeszcze zajmie? - Odpalił papierosa i głęboko się nim zaciągnął.
Pięknie się zapowiada.
Westchnął i usłyszawszy odpowiedź, wrócił do transportera. Skrzywił się, widząc plamy krwi na strzępach munduru wojskowego.
- Spadziński, mam nadzieję, że te drobne skaleczenia nie będą stanowiły dla ciebie problemu. - Uśmiechnął się do niego kwaśno. Kira nie lubił patrzyć na rannych Speców. Przypominało mu to z jak kruchymi jednostkami przychodzi mu służyć. Co gorsza, każda taka rana była okazją do zarażenia się wirusem, a to był jeden z większych problemów wśród żołnierzy. "O, służyłeś dzielnie i przysłużyłeś się miastu, ale niestety, nie damy rady Cię już wyleczyć i zmutujesz. Przykro nam. Teraz zostaniesz świnką doświadczalną."
Nieprzyjemnie. Oj, bardzo nieprzyjemnie.
Oparł się plecami o transportowiec i ponownie zaciągnął fajką. Wyciągnął paczkę w kierunku Kaukaza.  Coś prawie rozerwało ich na strzępy? Dzień jak co dzień. To przecież Desperacja. Zagrożenie minęło. Można była wrócić do normalnego trybu działania. Przynajmniej na razie.
Uwaga. Dokładniejsze skanowanie wykryło obecność obcego organizmu.
Cholera, co jest?
Zmarszczył brwi, odczytując przedstawione mu dane.
System, sprawdź jeszcze raz... i zbadaj mi to coś.


*Lilo pozwoliła nam założyć, że nic się nie zbliża.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.12.15 11:42  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Rozluźnił się, gdy Kira zakomunikował mu, że teren jest bezpieczny. W tym momencie sapnął sobie ciężko pod nosem, chowając jednocześnie AJITa do kabury. Czuł rozprzestrzeniające się mrowienie w prawym barku sięgające jego dłoni. Świadczyło to o tym, że rana sączyła się nie na żarty, a odniesione cięcia były głębokie. Znacznie głębsze niż w lewym. Kiwnął głową na słowa dowódcy, po czym sam dodał z typowym dla siebie przekąsem, przykładając lewą dłoń do rany - Nie wiem z czym to mutuje...z termomixem? - i ruszył w kierunku transportera, koło którego leżał też porzucony Orion. Eliminator podniósł ją z syknięciem, a następnie uchylił jedno z przymkniętych tylnych skrzydeł pojazdu. Położył broń wewnątrz pojazdu, tak, że ta opierała się o ścianę, a sam usiadł na krawędzi dotykając nogami podłoża. Obejrzał się za siebie, ku wnętrzu w którym znajdował się spłoszony kierowca.
- Znajdź mi w tym syfie apteczkę i ręcznik. - Zakomunikował mu, jednocześnie ściągając z siebie górną część ubrania. Poszarpanego i upaćkanego krwią. Skrzywił się przeciągając je przez głowę, kiedy to zmuszony był zadrzeć ramiona do góry. Zwłaszcza to prawe. Przeklął w duchu zdając sobie sprawę, że będzie doznawać tego rwącego bólu przez cały pobyt tutaj. Trzymanie broni wymagało odpowiedniej postawy, nie mógł jako żołnierz nie forsować ramion. Przyłożył podany mu przez kierowce ręcznik do głębokich cięć. Te płytsze praktycznie już się nie sączyły ziejąc mało estetycznymi bruzdami.
- Nie mów mi... - Posłał sugestywne spojrzenie ku Kirze, widząc nagłą zmianę jego mimiki. Nie podobało mu się to, lecz na razie jedynie siedział i czekał aż ten coś powie. Jednoczenie Adrian zastanawiał się czy coś tu znajdą, czy przyjdzie im w tym miejscu spędzić noc czy też zdążą się przemieścić gdzieś dalej, czy zaraz będzie koniec przerwy? Kichnął czując chłodny wiatr na skórze. Bankowo coś go brało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.12.15 21:45  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
KAUKAZ SIĘ ROZBIERA A MNIE TAM NIE MA! D:
Z doświadczenia naukowca wynika, że wystarczy jeszcze tylko chwilkę i będzie miał pełny odczyt co do najbliższego terenu. I rzeczywiście - nie dalej jak kilka minut później jajogłowy radośnie wychynął z dołu i oznajmił reszcie drużyny, że maszyneria wykryła niewielkie bo niewielkie, ale zawsze to jakieś złoża. Wygląda na to, że gdzieś tam pod waszymi stopami znajdują się całkiem niezłe pokłady siarki. Naukowiec, cały w skowronkach, może zwinąć majdan i spakować go do samochodu. Robi się coraz później i już na pewno nie zdążycie zbadać kolejnego wyznaczonego obszaru, ale do was należy decyzja - najpierw dojechać na miejsce i tam przenocować, czy zostać na razie tu, gdzie jesteście i ruszyć rano.
Pogoda jest stabilna, choć nieprzyjemna.
Okolica, jak widać, bezpieczna.

Piszcie dalej. Wtrącę się w odpowiednim momencie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.12.15 16:59  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Mężczyzna westchnął, widząc nastrój kolei i schował paczkę z powrotem do kieszeni munduru. Spojrzał w niebo, nie zwracając większej uwagi na jego poczynania. Jakoś nie miał dotąd okazji zaznajomić się bliżej ze składaniem ludzkiego mięsa do kupy, więc nie był w stanie mu pomóc. Za to z doświadczenia wiedział, że nie pracuje się najprzyjemniej, gdy ktoś gapi ci się na ręce.
Oby to nie utrudniło nam wykonania misji.
Westchnął i odepchnął się od transportera. Podszedł do wykopanej dziury i spojrzał na pracującego doktorka. Ucieszył się nieco, gdy usłyszał, że ten skończył już badać grunt.
Skinął głową na znak, że przyjął komunikat i wyciągnął rękę by pomóc mężczyźnie wydostać się z dołu. Kiwnął ręką na kierowcę, by ten pomógł mu wpakować sprzęty do wozu, a Spadzińskiemu nakazał zająć się obserwacją terenu. Nie chciał go w tej chwili zmuszać do niepotrzebnej pracy fizycznej. Polak, mimo obrażeń, nadal musiał być w pełnej gotowości, więc skrzydlatemu nie uśmiechało się większe nadwyrężanie jego kondycji.
- Robi się już późno, ale powinniśmy zdążyć dotrzeć na miejsce i rozbić obóz przed zmierzchem. jeśli tu zostaniemy, to zapach padliny może nam ściągnąć na głowę nowe towarzystwo. - Skinieniem głowy wskazał na truchło jednego z ptaków. W Desperacji trudno było o pożywienie to też taka góra mięsa musiała zwrócić w końcu czyjąś uwagę.
- Jedziemy - oświadczył, wsiadając do pojazdu, gdy skończyli się już pakować.
- Dajcie znać, jeśli znajdziecie inne dobre miejsce na rozłożenie się gdzieś wcześniej - dodał po chwili, gdy silnik już pracował.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.12.15 18:48  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Polak opatrzył pobieżnie swe rany. Odkaził, potem przyłożył opatrunków i przy pomocy kierowcy owinął bandażem, który po pewnym czasie nieznacznie zabarwił się na czerwono w miejscach gdzie skóra pod nimi była porozcinana. Na szczęści krwawienie nie było już silne, a po pewnym czasie ustąpiło. Adrian nie chcąc na nowo naciągać na siebie potem jakieś nieposzarpane ciuchy, krzywiąc się gdy był zmuszony przeciągnąć przez głowę kolejne warstwy. Gdyby było cieplej nawet by się nie kłopotał, lecz już teraz czuł prócz bólu w ramionach nieprzyjemne drapanie w gardle i dreszcze, a jeszcze zabawią na tym pustkowiu. Następnie ujął porzuconego wcześniej oriona i zgodnie z zaleceniem Kiry oddał się obserwacji okolicy, której dokonywał z dachu pojazdu. Było spokojnie.
- Aye - Przytaknął dowódcy. Przycisnął dopalanego przez siebie papierosa do karoserii transportera by go zgasić, a następnie zeskoczył na ziemię coby załadować się wraz z resztą do pojazdu i ruszyć dalej. Co prawda było bez szans by dziś zrobili jakiś kolejny wykop, lecz jak najbardziej mogli się zatrzymać w okolicy kolejnego i zacząć go tyciać następnego dnia.
Jeśli nic im nie przeszkodziło w podróży i zatrzymali się w jakimś dogodnym miejscu to Spadziński zachowując czujność wyczekiwał wyników urządzeń skanujących wbudowanych w Kirę. Choć był do niego nieufnie nastawiony przez wzgląd na tą rozmaitą mechanikę wmontowaną w skrzydlatego to nie mógł zaprzeczyć, że była wyjątkowo przydatna. Sam uchylił nieznacznie skrzydło transportera, wyglądając przez szparę z oriona w trybie noktowizji. Noc się zbliżała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.12.15 20:37  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Westchnął głęboko, zajmując swoje miejsce w transporterze i przymykając nieznacznie oczy, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że ten okropny wiatr kompletnie wytargał mu włosy. Nie przejmowałby się tym zbytnio gdyby nie fakt, że nieco przydługie kosmyki postanowiły właśnie opaść mu na oczy. Zawarczał coś pod nosem i przeczesał je mechanicznymi palcami. Efekt końcowy zupełnie go nie obchodził. Grunt, ze teraz nie ograniczały mu już pola widzenia.
Ugh. Będę musiał je trochę skrócić po powrocie.
Ruszyli.
Kiyoshi nie zwracał zwykle większej uwagi na warunki pogodowe. Deszcz, śnieg, upał, burza. Wszystko to wywoływało jedynie różnego rodzaju odczyty na skanerach i może jeszcze zmianę wyglądu otoczenia. Nic szczególnego. Ba, nawet ubrań nie musiał zmieniać. Zwykle było mu wszystko jedno. No, może tylko na burzę powinien uważać. ktoś go chyba nawet kiedyś ostrzegał, że taka ilość żelastwa bardzo chętnie przyciąga pioruny...
Dotarli na miejsce, a Kira wysiadł jako pierwszy by sprawdzić teren. Z racji, że mieli zostać tu na noc, zwiad trwał nieco dłużej, a Abukara postanowił rozprostować także skrzydła by obejrzeć okolice z powietrza.
- Jest bezpiecznie. Żadnych pierzastych sąsiadów - stwierdził po powrocie, zabierając się za wypakowywanie rzeczy do rozbicia obozu.
- Handoru, spróbuj się skontaktować z S.SPEC i prześlij im współrzędne gdzie znaleźliśmy siarkę oraz zdaj wstępny raport - rozkazał kierowcy, a sam rozmieścił materiały na obóz na zewnątrz. Westchnął z rezygnacją i popatrzył na naukowca.
- Potrafisz chociaż rozstawić namiot, czy znasz się tylko na tych swoich pomiarach? - zapytał bez większej nadziei, po czym dowiedział się, że nawet w tym jajogłowy im nie pomoże.
Jak niańczenie dziecka.
- Spadziński, pomożesz mi? - rzucił do eliminatora grzebiąc w ekwipunku.

// Lilo powiedziała, że jest czysto.

EDIT: W tym momencie system Kiry wykrył obecność pasożyta, ale zapomniałam o tym wspomnieć.


Ostatnio zmieniony przez Kira dnia 15.01.16 22:23, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.12.15 23:32  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Gdy Kira zakomunikował, że teren jest czysty wysunął się na zewnątrz i zwyczajowo podszedł i otworzył drzwi od strony pasażera wypuszczając naukowca na wolność. By następnie ruszyć w kierunku Kiry.
- Już. - Przed chwilą sprawdzali teren, więc mogli przez chwilę czuć się nieco bezpieczniej. Pomógł zatem biomechowi organizować obóz, a gdy skończyli i Kira jako pierwszy przejął wartę Adrian postanowił dokładniej zająć się swymi ranami. Krzywiąc się znów się musiał gimnastykować z ciuchami, a potem rozwijać opatrunki, które przyległy do na wpół galaretowatych strupów. Nie było to przyjemne ani piękne, lecz Polak jako medyk polowy widział już gorsze rzeczy. Oczycił ranę dokładniej, ta jak należy, a następnie pierdolną zajebisty hafcik. Tam gdzie sięgał wzrokiem to wyglądało to profesjonalnie, a gdzie nie to...chuj z tym, grunt, że działało. Rany były średnio poważne, lecz głębokie. Przy gwałtowniejszych ruchach mogły się otworzyć i utrudnić tylko pracę, a tak to i tez szybciej się goiły. Gdy kończył nakładać sobie szwy. Potem na nowo nałożył opatrunki, ubrał, ogarnął, wciągnął gluta nosem. Potem się lekko zdrzemną.
- Zmiana? - Zaproponował, czochrając się po głowie. Powietrze było tu wyjątkowo rześkie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.15 17:25  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Podczas rozkładania obozu nie działo się nic szczególnego. Wypakowywanie manatków, stawianie namiotów, jakiś średnio smaczny, ale pożywny posiłek... jak to na akcji w terenie. Takie biwakowanie nie było dla żołnierza niczym szczególnym, ale dla naukowca stanowiło jak widać frajdę. Kira zerknął na niego z ukosa, gdy ten z fascynacją wpatrywał się w swoją zupę.
Nie chodziło się z tatusiem w dzieciństwie pod namiot, co?
Kiedy przyszła pora się położyć, sam wziął pierwszą wartę, a Spadzińskiego wyznaczył na druga, która miała się zacząć za trzy godziny. Kiyoshi siedział w tym czasie na dach transportera i przyglądał się okolicy, co jakiś czas ją skanując. Pozwolił sobie nawet na rozłożenie skrzydeł i sprawdzenie terenu z góry, ale nic nie znalazł.

Przeniósł wzrok na zbliżającego się Adriana. Rzucił okiem na zegarek. Czas zmiany warty w przybliżeniu się zgadzał.
- Tak, zmiana. - Skinął głową i podniósł się z miejsca, kierując swe kroki do obozowiska.
Wziął też z transportera akumulator wielkości walizki i wzdychając ciężko, zaczął podłączać do siebie to ustrojstwo.
Baterie zbliżają się do 50%. Lepiej żebym uzupełnił tę energię, kiedy mam chwilę.
Położył się w namiocie i pozwolił sobie na odpłynięcie myślami. Niebawem zasnął. Nawet teraz nie tracił jednak czujności. Jego komputer nie potrzebował snu, to też w tle sprawdzał co jakiś czas odczyty ze skanerów. Tak na wszelki wypadek. Broń Abukary spoczywała w tym czasie pod jego poduszką. Wolał mieć ją przy sobie na wypadek nagłego ataku.

Ładowanie akumulatorów...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.15 17:50  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Wspiął się po drabince i rozsiadł w tym samym miejscu w którym chwilę wcześniej przesiadywał sobie jego dowódca. Jadł sobie po turecku, bo mógł, po czym sięgnął po oriona, konfigurując lunetę. Tym sposobem co jakiś czas obserwował okolicę za pomocą noto- lub termowizji. Ta druga opcja wydawała mu się nawet lepiej sprawdzać od pierwszej, gdy temperatura otoczenia spadła choć naturalnie wiedział, że poleganie na jednej to jak kuszenie losu. W końcu nie tylko stałocieplne tworzenia buszowały po okolicy, prawda? W pewnym momencie podczas tego swego czuwania sięgnął po batonika energetycznego. Chrupał w utach niczym cygański żwir. Wybornie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.15 18:19  •  Wichrowe szczyty. - Page 3 Empty Re: Wichrowe szczyty.
I tak nastał wreszcie ranek. Zegar biologiczny Wewnętrzny zegar zbudził Kirę niedługo po pojawieniu się pierwszych promieni nad horyzontem. Wygrzebał się ze śpiwora i odpiął wszystkie kable. Znów był pełen energii. Dosłownie.
Odniósł sprzęt do samochodu i powitał czuwającego Adriana.
- Jeślibyś mógł, to ściągnij z wyrka naszego profesorka. Coś czuję, że gość nie ma w zwyczaju wcześnie wstawać - rzucił do niego, zabierając się na poranny obchód terenu.
W tym czasie wstał również kierowca, który po zjedzeniu śniadania zabrał się za wypakowywanie sprzętu do pomiarów.

Po upływie godziny teren był już (znowu) sprawdzony, wszyscy nakarmieni, a sprzęt wypakowany. Kira chwycił więc znów za łopatę i zaczął kopać... i kopać aż powstał kolejny głęboki dół.
Kaukaz miał w tym czasie obserwować okolicę, a kierowca dla pewności pilnować pana naukowca, który jak widać, powoli zapominał o wydarzeniach ubiegłego dnia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 19 Previous  1, 2, 3, 4 ... 11 ... 19  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach