Ja bym była za subforum.

Natalie napisał:Musze jakoś przekonać mojego Kirę do przyjęcia nowej wiary, a nic go tak nie zachęci jak wizja darmowych prochów i dobrej zabawy (co się w sumie wiąże XD).

Jeżu kolczasty, należy Ci się odznaczenie za tak profesjonalne wkurzanie Ayako. Przecież ona tego nie wytrzyma nerwowo c;

Wydaje mi się, że subforum w zielonym kolorze byłoby lepsze. Z pewnością bardziej widoczne niż pojedynczy temat.

I tak, Kira to profesjonalista w graniu ludziom na nerwach. XD

Chwila moment.
Bo mam nieścisłość.

Padł gdzieś po drodze pomysł, by ludzie, którzy należą do innych organizacji, mogli należeć również do KNW i posiadali dostęp do subofra, przeznaczonego stricte tylko dla członków Kościoła, byli wciągani w akcje, angażowali się w święta, wiedzieli co w ambonie piszczy. Jestem na nie, z czysto technicznego punktu widzenia. Co, jeśli pomiędzy KNW, a inna grupą, doszłoby do konfliktu? Już teraz KNW zawiązał współpracę ze S.SPEC, automatycznie pokazując DOGS i Łowcom, że "zbratał się z wrogiem, trzeba uważać". Jeśli któryś z Psów byłby jednocześnie w KNW, co miałby zrobić w momencie teoretycznej walki? Po której stronie się opowiedzieć? Ene-due-like..?
A co, jeśli konflikt wywiązałby się "po fakcie", czyli dopiero po tym, jak dana jednostka dołączyłaby do KNW (będąc zagorzałym czcicielem Ao, żeby nie było wątpliwości), jednocześnie ślubując drugiej grupie wierność i oddanie? Automatycznie zostaje postawiony przed wyborem odłączenia się od jednej z organizacji, skonkretyzowania się (a jeśli wybierze "drugą grupę" - z marszu ma rezygnować z wiary czy praktykować ją "na własną rękę"?)?

Dla mnie to niepotrzebne mieszanie. Anioły to zupełnie inna sprawa. Nie wiem, dlaczego nadal nie dociera fakt różnicy - anioły, a KNW różnią się tym, że anioły to rasa, a KNW to organizacja. Anioły mają wewnętrzna hierarchię, faktycznie, poza tym z natury są (łamane na powinny być) bezkonfliktowe, więc w cudzych grupach zwykle pełnią rolę medyków/wsparcia, nie bojową. Zresztą, jeśli anioł jest narwany, zły, praktykuje zasady organizacji, która również jest niemoralna - nie ma przecież wstępu do Góry Babel (patrz: Abigail jako nawrócona, patrz: Natalie, która jest "niemile widziana" z racji grzechów). Więc to też nie tak, że każdy anioł może postawić swoją nogę na świętej ziemi.

Chwila, pierwsze słyszę, że moja postać jest "niemile widziana z powodu grzechów". Zawsze było mówione, że nikt nic do niej nie ma. Są co najwyżej sceptyczni z powodu zamieszania, jakie powstało z powodu jej nagłego pojawienia się. Wstęp wszędzie normalny ma.

A co do reszty, w takim wypadku nasza postać stawałaby przed wyborem moralnym. Co jest ważniejsze? Wiara, czy przyjaciele? Postać (i gracz) powinni być tego świadomi, kiedy decydują się na zabawę w takie połączenie. Musza uwzględnić, że kiedyś może trzeba będzie wybrać. To tez daje nam ciekawe pole do popisu na fabule.

Growlithe napisał:Jeśli któryś z Psów byłby jednocześnie w KNW, co miałby zrobić w momencie teoretycznej walki? Po której stronie się opowiedzieć? Ene-due-like..?
A co, jeśli konflikt wywiązałby się "po fakcie", czyli dopiero po tym, jak dana jednostka dołączyłaby do KNW (będąc zagorzałym czcicielem Ao, żeby nie było wątpliwości), jednocześnie ślubując drugiej grupie wierność i oddanie? Automatycznie zostaje postawiony przed wyborem odłączenia się od jednej z organizacji, skonkretyzowania się (a jeśli wybierze "drugą grupę" - z marszu ma rezygnować z wiary czy praktykować ją "na własną rękę"?)?

Rzucę przykładem z życia realnego. W dekalogu widnieje przykazanie o treści "Nie zabijaj"... a mimo to chrześcijanie biorą udział w wojnach.
Wiara nie łączy się tak łatwo z życiem. I tak, jeśli ktoś decyduje się na stworzenie takiej postaci, może albo spróbować jakoś to sobie zracjonalizować ("zostali zmuszeni do zbratania się z władzą, jeśli im nie pomożemy staną się tylko marionetkami, trzeba zniszczyć S.SPEC"), albo musi wybierać.

Chwila, pierwsze słyszę, że moja postać jest "niemile widziana z powodu grzechów". Zawsze było mówione, że nikt nic do niej nie ma. Są co najwyżej sceptyczni z powodu zamieszania, jakie powstało z powodu jej nagłego pojawienia się. Wstęp wszędzie normalny ma.

^Więc chodziło mi o sceptyczne nastawienie. Słyszałem jedynie tyle, że są nieufni, więc założyłem, że to kwestia tego, jak została stworzona (bo Natalie, jako anioł, to wynik eksperymentu, tak?).

I owszem, chrześcijanie też mają krew na rękach. Ale zwróćmy uwagę, że to kwestia zazwyczaj narodowości (czegoś, co jest nierozerwalne, z czym się rodzimy i na co nie posiada się wpływu) i wiary, a nie organizacji, z której można się wypisać i o niej zapomnieć na wieki wieków, ejmen.

Jak ma być pełnoprawnym aonistą, mordując kogoś z KNW, bo "druga grupa ma z nią konflikt"? A skoro i tak ma wybierać, to niech wybierze już na starcie, a nie, gdy wszystko się posypało, został w klopsie i musi teraz się z tego wygrzebać. Wiara czy kochanek, wiara czy kochanek, cholera, wiara czy...

Jeśli KNW funkcjonuje jako oddzielna grupa, to niech grupą pozostanie. To grupa, a nie sama religia. Jasne, to również kwestia wiary, a ta faktycznie powinna być rozrzucona po większej ilości osób, też tych, które są zwerbowane gdzieś indziej. Ale jest różnica między samymi wierzącymi, a ludźmi, którzy "wstąpili do kościoła na stałe". Uczepiłem się chrześcijaństwa, ale trudno, bo to najwygodniejszy dla mnie przykład: jest Bolek i jest ksiądz. Bolek chodzi do pracy, Bolek odwiedza kościół, odmawia modlitwy i nosi krzyżyk, Bolek może nawet należeć do gangu motocyklistów, ale to nie oznacza, że jest księdzem, ma prawo prowadzić msze, rozgrzeszać, zezwalać na śluby. Tak samo powinna być różnica między Prorokinią, a "postacią, która wierzy w samego Ao", bo to, że wierzy w Ao, nie musi oznaczać, że rzuci wszystko w jasną cholerę - dom, pracę, rodzinę - i pójdzie się uczyć w seminarium duchownym. Widzieliście kiedyś księdza-polityka, księdza-sprzedawcę w supermarkecie albo księdza-właściciela firmy architektonicznej, aż wreszcie - o zgrozo - księdza-gangstera? Ja nie. Ktoś chce być w KNW i móc ingerować w jego rozwój, wprowadzać zmiany, realizować pomysły - to niech się zdecyduje tylko na to.

Growlithe napisał:księdza-polityka, księdza-właściciela firmy architektonicznej, księdza-gangstera

Grow. Nie zachęcaj mnie do zrobienia z tego dyskusji historyczno-polityczno-społecznej. Bo się skończy chryją.

Oczywiście, że jest różnica, dlatego zasugerowałam, że mogą nie mieć dostępu do tematów wewnętrznych organizacji. Ranga "wierny" funkcjonowałaby tak jak rangi rasowe - nie dawałaby żadnych bonusów organizacyjnych, ale pozwalała się rozeznać w postaciach. Jeśli wierni dostają tatuaż na wejściu, niech dostają też symboliczną rangę.
I mam wrażenie, że właśnie ten dualizm jest w tym najlepszy - postać w czasie pokoju może myśleć, że jest w stanie oddzielić życie prywatne (wiarę) od, powiedzmy, zawodowego (bycie pełnoetatowym terrorystą). A tu nagle wychodzi, że może niekoniecznie i musi na nowo odnaleźć się w rzeczywistości... Co wymusza konflikt wewnętrzny w bohaterze i rozwój postaci. Czyli samo dobro.

To inaczej. Czy przeciętny Kowalski, który jest katolikiem ma wstęp w Watykanie tam, gdzie biskupi? Brać udział w ich obradach? Nie? No wlaśnie.

To trzeba całkiem inaczej podejść do rang w grupie. Typowy Kowalski, który nie ma wstępu do ważnych miejsc w Watykanie tak samo jak Bolek są nazywani Wiernymi. Wierny w przypadku KNW, jak zostało to przed chwilą ustalone, to każdy, kto potrzebuje pomocy Kościoła, wierzy w Ao i się modli. Nie znają mrocznej strony Kościoła, po prostu tam są. Jeżeli Waszym zdaniem wierni (tu mówimy o tych z innych organizacji) nie mają prawa dostępu do tematów wewnętrznych, mimo tego że swój wolny czas mogą poświęcać na zebrania parafialne bądź sprzątanie świątyni jak to w takich wsiach jak Miasto bywa, to powinniśmy zmienić nazwę Wierny na Akolita, tyle że ten ostatni już po części jest wtajemniczone w mroczne sekrety swojej religii. To taki lekki szach w nazewnictwie, który warto rozstrzygnąć.

Jeśli zaś chodzi o walki między chrześcijanami czy tam katolikami to nie opierał się one jedynie na konflikcie międzynarodowym. Hiszpanie zabijali Hiszpanów podczas wojny domowej, a wyznacznikiem kto po której stronie się znalazł była radykalność własnej ideologii, charyzma przywódcy bądź zastraszenie. To niezgorszy motyw dla forum, jak sądzę.

*zabija monstrualne pająki i usuwa pajęczyny* Co z tą dyskusją? Dobiegła końca i wszystko się wyjaśniło = mogę zamykać czy po prostu znudziło wam się pisanie postów i trzeba was pogonić?