Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 10.06.15 13:52  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
Isao zdawał sobie sprawę z tego, że jego pacjent nie jest w pełni sił. Był więc w stosunku do niego wyrozumiały. Choć on był wyrozumiały w stosunku do wszystkich, czasem nawet w nadmiarze. Starał się nie męczyć zbyt mocno schorowanego, obolałego człowieka. Jego pacjent nie był młody. To także mogło być przyczyną tego, że znosił tę chorobę nieco gorzej niż znosiłby ją ktoś młodszy. Isek bardzo szybko zorientował się o tym, jaka dolegliwość męczy jego pacjenta. Jednak chciał obejrzeć wszystko, by mieć sto procent pewności. Nie męczył dziadka za bardzo, prosił jednak czasem o przekręcenie się, bądź uniesienie ubrania. I w końcu mógł postawić diagnozę. Szkoda tylko, że wyszedł w tym momencie na tak mało profesjonalnego, bo nie pamiętał nawet nazwy leku, który musiał podać. Nie wspominając już o składnikach.
Spojrzał na dziewczynę, która wstała i zaczęła krążyć po pokoju. Czyżby znała nazwę leku i jego składniki? Początkowo wydało mu się to mocno wątpliwą sprawą, jednak po chwili zaczął mieć nadzieję. Miała przecież książki z ziołami. Może więc interesowała się trochę medycyną, ziołami i lekami, które można było z nich przyrządzić? Wyglądała na bystrą i mądrą dziewczynę, więc czemu nie? Może odpowiedź na to, co należy podać temu człowiekowi i jak to przyrządzić była na wyciągnięcie ręki?
Szybko jednak jego uwaga ponownie skupiła się na mężczyźnie, który wyraźnie nie ufał Iskowi. Podchodził do niego z dużą rezerwą, ale Isao nie miał mu tego za złe. Pokiwał głową i zakasał rękawy.
- Proszę się nie obawiać. Z relacji wiem, że to miłe uczucie. - odpowiedział. Przysunął sobie jakieś krzesło do samego łóżka, po czym siadł na nim i nachylił się nad starcem. Złapał głębszy oddech, przysunął dłoń do pierwszego miejsca, które było czerwone. Między jego dłonią a raną od odparzenia był jakiś centymetr przerwy, w której pojawiło się zielone, blade światełko. Mężczyzna mógł odczuć jak ból w tamtym miejscu znika, a zamiast niego poczuć przyjemne ciepło, może odrobinę łaskotania. W ten sposób Isao leczył rany mężczyzny, starając się wyleczyć każdą, o ile starczyło mu sił. Rany znikały, skóra w tamtym miejscu była zdrowa. Isao potrafił zaleczyć rany, ale nie potrafił pozbyć się w ten sposób choroby. Za jakiś czas to wszystko pojawi się od nowa.
Nie ważne czy był w trakcie leczenia, czy skończył, spojrzał natychmiast na dziewczynę, gdy ta wykrzyczała nazwę leku.
- Tak, to właśnie to! - wykrzyknął z zadowoleniem, podnosząc się z miejsca. Podszedł do niej z wyraźnym podekscytowaniem i radością. Miał nadzieję, że będzie pamiętać też składniki, ale na wieść o tym, że jest on w książce, wcale nie stracił entuzjazmu. Nie zniknął on nawet w momencie, gdy okazało się, że będą musieli w tym celu przeszukać stosy ksiąg.
- Nie szkodzi. Bierzmy się do roboty. Im szybciej uda nam się to znaleźć, tym lepiej. - stwierdził, biorąc pierwszą lepszą księgę. I zaczął ją przeglądać. No bo co innego mieli zrobić?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.06.15 12:10  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało i również sięgnęła po książkę. Staruszek w tym czasie usnął. Mimo zaleczonych ran, nadal nie czuł się najlepiej. Choroba w jego wieku była bardzo wyczerpująca. Niemniej jednak, nie wyglądał aż tak źle. Gdy ropiejące rany się zasklepiły, można było nawet powiedzieć, że wygląda na zdrowego. Oczywiście, tam nie było. Zyskali jednak kilka dodatkowych dni na znalezienie lekarstwa.
Przeglądanie ksiąg trwało bardzo długo. Słońce za oknem zdążył już zajść, a przepisu nie było ani widu, ani słychu.
Amadea zapaliła stojącą na stole świecę i położyła ją obok Isao, by mrok nie przeszkadzał mu w czytaniu. W między czasie przyniosła też trochę ugotowanego ryżu i szklankę z wodą. Nie miała aniołowi zbyt wiele do zaoferowania, ale to nie zmieniało faktu, że chciała być gościnna.
Uśmiechnęła się i wróciła do przewracania pożółkłych stron.
Obojgu kleiły się już oczy, ale nie poddawali się. Musieli znaleźć lekarstwo. W końcu się udało. Anioł odnalazł odpowiedni przepis.


■ Nazwa leku: Buspironi hydrochloridum
■ Potrzebne składniki: Czułki ścierwojada, kaukaski granat, trupi jad, tłuszcz.
■ Sposób przygotowania: Wszystkie składniki trzeba zetrzeć i wymieszać z tłuszczem.  
■ Sposób podania: W formie maści, na najbardziej zaognione miejsca.  
■ Opis: Zielonkawa maść o dość neutralnym zapachu. Nakładanie jej na poranioną skórę piecze.  
■ Leczone choroby: Syndrom obcego

Dziewczyna, zerknąwszy na przepis, odszukała informacje na temat potrzebnych składników i je odczytała.
- Kaukaski granat. Występuje w Edenie. Porasta budynki i przypomina winorośle o żółtych owocach. Sok jest idealny do dezynfekcji i oczyszczania ran. - Przewertowała kilka stron i mówiła dalej.
- Trupi jad. Przypominają wyglądem krzaczki poziomek, ale różnią się od nich fioletową barwą owoców. Występują na granicy miedzy Edenem a Desperacją. Spożycie owocu oczyszcza organizm z trucizny. Zjedzenie zbyt dużej dawki grozi zatruciem. Liście przyłożone do rany przyspieszają krzepnięcie krwi i tworzenie się strupów. - Odłożyła książkę.
- Jeszce tylko ścierwojad... - Zasłoniła twarz dłonią i przeciągle ziewnęła. Wyglądała na zmęczoną, ale i tak zabrała się za przeglądanie kolejnej księgi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.06.15 22:41  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
Nie dziwił się temu, że starzec poszedł spać. Zapewne był wyczerpany. Każda choroba w jego wieku męczyła bardziej. Isao także nie zdziwiłby się, gdyby mężczyzna nie spał od wielu dni przez ból i dyskomfort spowodowany tymi okropnymi odparzeniami pokrywającymi jego ciało. Dał mu więc odpoczywać. Sen był najlepszym lekiem na wszystko. A przynajmniej tak kiedyś słyszał, choć nie do końca się z tym zgadzał. Niemniej jednak organizm bardzo potrzebował odpoczynku. Zwłaszcza gdy męczyła go choroba.
Przeszukiwanie ksiąg rzeczywiście trwało dość długo. Isao także walczył z sennością. Co jakiś czas jego głowa stawała się dziwnie ciężka, tak samo jak powieki. Ale trzymał się. Usilnie starał się trzymać i gdy oczy mu się zamykały, on zaczynał mrugać nimi szybciej, tym samym pomagając sobie na parę chwil. I tak to trwało, aż w końcu udało mu się. Oczy od razu mu się szerzej otworzyły. Przeczytał dwa razy, by się upewnić, że nie śni mu się to i rzeczywiście znalazł.
- Jest! - wykrzyknął, podrywając się z miejsca. Zaraz jednak skrzywił się i wyzwał siebie w myślach. Przecież dziadek spał. Nie chciał go budzić bo i po co ma mu przerywać sen? Tak więc potem bez słowa podsunął przepis dziewczynie. Ta bardzo szybko odszukała informacje o składnikach, ale nie wszystkich. Isao znalazł jakąś czystą kartkę, a jeżeli takowej nie było - wyrwal jakąś pustą stronę ze szkicownika, po czym znalazł też coś do pisania i zapisywał to, co mówiła dziewczyna. Byli zmęczeni, śpiący. Wolał więc zapisać to wszystko zamiast później kląć pod nosem, że nie pamiętają gdzie czego szukać.
- Ścierwojad... - powtórzył, ziewając. Wina Amadei. Ziewanie było straszliwie zaraźliwe. - Dam głowę, że kiedyś może nawet miałem w dłoniach te zioło, jednak godzina taka, że ciężko się człowiekowi myśli. - odezwał się cicho i zaklął pod nosem. Zasiadł znów przy księgach. - Idź spać. Ja posiedzę przy tym. - odezwał się, biorąc w dłoń kolejną księgę. I zaczął przeglądać, bo cóż innego miał robić?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.06.15 22:32  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
Dziewczyna ziewnęła ponownie. Było już późno, a ona była wykończona. Sama nie była pewna, czy dałaby radę odszukać ostatni składnik. Praktycznie już spała.
Zapisanie wszystkich potrzebnych informacji na kartce ze stolika było w tym wypadku bardzo dobrym pomysłem. Nie wiadomo było, ile potrwają poszukiwania, więc lepiej było zrobić na przyszłość taką notatkę niż później o czymś zapomnieć.
Isao zapisał kilka najważniejszych informacji na papierze i przejął od śpiącej dziewczyny grubą książkę. Amadea podniosła się z podłogi i skierowała w stronę łóżka, zza którego wyjęła zielonkawą poduszkę i brązowy koc. Zwinęła się w kłębek na jednym z wysłużonych foteli i okryła dokładnie. Potarła dłonią zaspane oczy.

- Zioło? Wydaje mi się, że ścierwojad to jakiś owad. Tam pisało chyba coś o czółkach... - mamrotała coraz ciszej. Prawdopodobnie chciała coś jeszcze powiedzieć, ale zanim to nastąpiło - zasnęła.
Minęło kilkanaście minut, zanim anioł odnalazł w końcu brakujące informacje.

✖ Nazwa: Ścierwojad
✖ Uwaga: paraliżuje swoje ofiary za pomocą czułków (paraliż trwa 2 posty).
✖ Opis: owad, przypominający wielką larwę na kilku odnóżach.
✖ Występowanie: w okolicy cmentarzy i ewentualnych zwłok (Desperacja).
✖ Inne: ich czułki i jad są bardzo użyteczne w medycynie.
Niedługo później i jego zmorzył sen.

Rano zbudziły go pierwsze promienie słońca wpadające przez okno. Obudził się w podobnej pozycji, w jakiej zasnął. Głowę opierał o stół, na kolanach miał rozłożoną na odpowiedniej stronie książkę. Coś się jednak zmieniło. Miał na plecach brązowy koc. Ten sam, pod którym zasnęła Amadea.
Nie było jej w pokoju. Anioł nie musiał się jednak długo martwić. Po chwili stanęła ona w drzwiach, niosąc ze sobą drewnianą tackę, a na niej dwa talerze i kubki z wodą. Uśmiechnęła się do niego szeroko widząc, że już się obudził.
Podeszła do stolika i ustawiła na nim tackę.

- Dzień dobry. Em. Przyniosłam śniadanie. Wybacz, że takie skromne, ale nie mamy tu zbyt wiele. - Wskazała gestem dwa blaszane kubki z czarną kawą i niezidentyfikowaną zupę.
- Znalazłeś wczoraj ten ostatni składnik?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.06.15 2:59  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
On także był zmęczony. Oczy już mu się zamykały same. Miał za sobą kawał drogi, w dodatku używał mocy. Był więc nieco osłabiony. Ale on zawsze był taki, że najpierw martwił się o inne osoby, dopiero potem o siebie. Plus był facetem. Nie mógł pozwolić jej, by siedziała z nim, szukała, męczyła się. I tak wystarczająco dużo mu już pomogła. Był jej wdzięczny. Mogła zostawić go z książkami i powiedzieć ,,papa". Nie zrobiła tego. Była naprawdę dobrą osobą.
Zapisał wszystko. Starał się myśleć przyszłościowo. Wiedział, że szukanie składników może się okazać czasochłonnym zajęciem. A on nie miał zbyt dobrej pamięci. Zwłaszcza o takiej godzinie. Więc zapisał sobie wszystko. Potem wziął się za szukanie informacji o ścierwojadzie. Wziął od Amadei księgę, rozłożył ja przed sobą, życząc jej jeszcze dobrej nocy. Ale wtedy ona odezwała się, na wpół przytomna, uświadamiając mu jego ogromny błąd. Natychmiast w jego głowie zapaliła się żarówka. No tak! Ścierwojad to owad, nie zioło! Dlaczego mu się to pomyliło? Przez godzinę? Możliwe. Nazwa brzmiała bardziej na owada niż na zielsko. Dobrze więc, że dziewczyna go uświadomiła. To ułatwiło mu szukanie.
- Jest! - powiedział cicho do samego siebie, kiedy znalazł to, czego szukał. Dopisał to na kartce. A potem? Potem nawet nie zorientował się, kiedy zasnął.
Gdy otworzył oczy, najpierw nie wiedział co się stało i gdzie był. Chwile zajęło mu powracanie do żywych i przypomnienie sobie, co się wydarzyło. Zaspany podniósł się, czując skutki spania w takiej pozycji. Plecy go bolały, był odrętwiały. Ale było mu dziwnie ciepło... Spojrzał zagubiony na koc, którym był przykryty. Powoli mu coś świtało. No tak... to Amadea spała pod nim! Spojrzał w stronę łóżka, ale nie było jej tam. Rozejrzał się, ale nie widział jej nigdzie. Wkrótce jednak pojawiła się. Spojrzał na nią i uśmiechnął się.
- Dzień dobry. - przywitał się. Dopiero wtedy spojrzał na tackę. Zrobiło mu się głupio. Widział, że mieli niewiele. Nie chciał na nich żerować. Ale nie zamierzał odmawiać. Wiedział, że dziewczyna chciała, by skorzystał z poczęstunku. Niegrzecznym byłoby nie skorzystać. - Dziękuję. - Uśmiechnął się do niej. Sięgnął po kawę i upił łyk. Czuł ulgę, gdy zwilżył przyschnięte, drapiące gardło. Miał nadzieję, że kawa odziała i pomoże mu się rozbudzić.
- Znalazłem. - powiedział podsuwając jej to, co zapisał. Upił kolejny łyk kawy i sięgnął po zupę. - Dziękuję bardzo za gościnność. Nie musiałaś się kłopotać. Jestem przyzwyczajony do tego, że często zdarza mi się długo nie jeść. - powiedział i uśmiechnął się do niej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.15 22:24  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
Dziewczyna usiadła przy stole i zaczęła powoli jeść. Nie paliła się do tego za bardzo, trochę jakby wcale nie chciało jej się jeść.
Zerknęła ze zmartwieniem na dziadka. Starzec jeszcze spał. Musiał być naprawdę wycieńczony chorobą, ale wyglądał jakby trochę lepiej. Odpoczynek dobrze na niego wpływał.

- On wyzdrowieje, prawda? - zapytałam, jakby chciała się upewnić, że cała ta praca nie idzie na marne, a jej krewny nie jest jeszcze skazany na zakończenie żywota.
Pokręciła głową, jakby chciała odgonić od siebie nieprzyjemne myśli i uśmiechnęła się nieco pogodniej.

- Jesteś teraz gościem, a do tego chcesz nam pomóc. Należy ci się jakiś poczęstunek. Poza tym, potrzebujemy jakiegoś przygotowania przed wyjściem. Właśnie... Co teraz robimy? Nie znam nikogo, kto posiadałby te składniki. Co prawda, znam pewną kobietę od której mogłabym odkupić tłuszcz, ale pozostałe składniki... - Pokręciła głową.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.07.15 14:45  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
Spojrzał na dziewczynę, która jadła. Grzebała w jedzeniu, jadła wolno i mało. Nie dało się, by nie dostrzegł, że coś jest nie tak. Nawet jeżeli bywał mało bystry, zauważył to, że jego towarzyszka najwyraźniej nie miała apetytu. Tak więc co było tego powodem? Nie wiedział, ale zamierzał się dowiedzieć. Może ze zmartwienia? A może i ona była chora, bądź miała się dopiero rozchorować? Miał nadzieję, że to nie o to chodziło.
- Źle się czujesz? - spytał, spoglądając na nią ze zmartwieniem, a potem porozumiewawczo zerkając na talerz z jedzeniem. Martwił się. Nie chciał, by się rozchorowała. Nie chodziło już nawet o to, że miałby dodatkową robotę. Po prostu martwił się. Wolał zapobiegać niż leczyć. Ale raczej nie miał ku temu zbyt wielu okazji. Zazwyczaj musiał leczyć ludzi. A chorych wcale nie było mało.
- Wyzdrowieje. To nie jest śmiertelna choroba z tego co mi wiadomo, jednak na pewno bardzo bolesna i męcząca. Ale wyleczę go, nie martw się. - odpowiedział, posyłając jej lekki uśmiech. Chciał by uwierzyła w jego słowa i nie martwiła się. Chciał też być w stanie dotrzymać słowa. Bardzo mu na tym zależało. Nigdy nie zostawiał swoich pacjentów na pastwę losu. Nie był w stanie tego zrobić. Miał zbyt dobre serce.
- Dobrze, niech będzie. W takim razie dziękuję serdecznie. -stwierdził, patrząc na nią. Zjadł pierwszy kęs jedzenia. Nie było to nic specjalnego. Ale ważne, że było. To było najważniejsze - by mieć co włożyć do ust i zapełnić żołądek. Rzeczywiście lepiej pracowało się, gdy miało się cokolwiek w żołądku. O wiele lepiej.
- Tłuszcz kupimy, a pozostałe składniki znajdziemy sami. Warto też pytać każdą napotkaną osobę o to, czy czegoś takiego nie posiada. Proponuję więc iść najpierw do osoby, od której możemy tłuszcz odkupić i pytać wszystkich w okolicy o pozostałe składniki. Jeżeli nikt nie będzie miał - trzeba będzie znaleźć je samodzielnie. Przecież wiemy gdzie ich mniej więcej szukać, prawda? Ale musimy się pospieszyć. Zaleczyłem te rany, ale nie wyleczyłem choroby. Przez kilka dni będzie spokojnie, ale potem rany i ból znów się pojawią. - wyjaśnił, jedząc dalej przygotowany posiłek. On jadł całkiem szybko. Chciał wyruszyć jak najwcześniej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.07.15 0:32  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
Spojrzała na niego ze zdziwieniem, jakby wyrwał ją z zamyślenia.
-N-nie, nic mi nie jest. - Utkwiła oczy w talerzu.- Po prostu, martwię się o dziadka. - Podniosła oczy na anioła i niewyraźnie się uśmiechnęła, nieco pocieszona jego słowami. Czasem zwykłe "będzie dobrze" naprawdę było w stanie podnieść człowieka na duchu.
Wróciła do jedzenia. Tym razem szło jej już znacznie sprawniej.
Z uwagą słuchała słów anioła i co jakiś czas potakiwała. Ona również chciała jak najszybciej zdobyć potrzebne składniki, więc nie zamierzała dyskutować. Z resztą, nie była osobą, która paliłaby się do rządzenia tym bardziej, że sama nie była pewna jak się do tego wszystkiego zabrać. Niektóre składniki były naprawdę daleko. Choćby te z Edenu. Tereny aniołów nie były rzut beretem od jej domu. Niestety.

Po skończonym posiłku, Amadea zebrała naczynia i spakowawszy kilka rzeczy do niewielkiego plecaka, oświadczyła, że jest gotowa do drogi.

Podróż do miasteczka zajęła im tyle, co poprzednio. Wracali tą samą drogą, którą trafili do chatki.
W jednym z dezelowanych domów w Nowej Desperacji odnaleźli czterdziestoletnią (na oko) wymordowaną, która sprzedała im puszkę wypełnioną nieprzyjemnie pachnącym tłuszczem w zamian za trochę nazbieranych na mokradłach ziół.
Zapytana, o pomoc w znalezieniu pozostałych składników, doradziła im udać się do pobliskiej knajpy, gdzie przesiadywał ostatnio jeden z najemników. W końcu, to oni zajmowali się przeróżnymi zleceniami, więc dlaczego nie mieliby spróbować?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.08.15 20:00  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
Cieszył się z faktu, że jego słowa poprawiły humor dziewczynie. A także apetyt. Isao był osobą, która bardziej niż o siebie martwiła się o innych. Stawiał dobro ludzi dookoła siebie bardzo wysoko, nieco wyżej ponad swoje. Amadea wyraźnie poczuła jakąś ulgę, którą wywołały słowa anioła. A to poprawiło jej nieco apetyt, więc zjadła wszystko. Dobrze... Może nie było to wykwintne danie godne królów, jednak potrzebowała pożywienia. Organizm potrzebował energii. Zwłaszcza jeżeli zdobycie składników leku miało się wiązać z daleką podróżą.
Po posiłku blondas pomógł dziewczynie uporać się z talerzami. I na nic zdały się protesty. Pomógł jej i już. Poczekał aż Amadea się spakuje. W tym czasie on sprawdził stan starca, który spał mocnym, regeneracyjnym snem. Puls w porządku, temperatura również. Dobrze... Organizmowi dobrze zrobi taki odpoczynek. Odszedł od starca i uśmiechnął się do dziewczyny gdy oświadczyła, że jest gotowa do podróży. Kiwnął głową.
- No to w drogę. - rzucił krótko.
I ruszyli.
Nie ważne czy podczas podróży rozmawiali, czy nie. Prawdopodobnie tak. Droga nie dłużyła mu się zanadto. Z zadowoleniem z samego siebie musiał przyznać, że rozpoznawał spore jej kawałki i gdyby dane mu było przemierzać ją samotnie - może by się nie zgubił. Ostatecznie dwójka dotarła do kobiety, której szukali. Kupili od niej tłuszcz i dostali poradę. Isao miał nadzieję, że była to przydatna porada. Jeśli nie - lepsze to niż nic. Zastosowali się więc do niej. Blondas skierował swe kroki w stronę knajpy. Albo raczej szedł zaraz za Amadeą, ponieważ to ona znała okolice i wiedziała gdzie takowa się znajduje. Gdy weszli do środka - blondyn skierował swe kroki w stronę barmana.
- Słyszałem, że jest tutaj najemnik. Mógłbyś mi wskazać który to? - spytał mężczyzny. I jeżeli wszystko przebiegło bez zbędnych przeszkód - Amadea i Isao podeszli do wskazanej przez barmana osoby. Anioł skinął głęboko głową, witając najemnika. - Witam. Nazywam się Isao, słyszałem, że jesteś najemnikiem. Poszukujemy kilku ziół, może masz takowe w swoim posiadaniu? Szukamy kaukaskiego granatu, trupiego jadu i owada - ścierwojada. - spytał. Patrzył na mężczyznę (bądź kobietę) z nadzieją.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.08.15 12:09  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
Para bez problemu dotarła we wskazane miejsce. Knajpa nie znajdowała się daleko. Nie więcej niż pięć minut drogi od sklepiku. Prawdopodobnie nawet Isao nieznający okolicy dość szybko by tu trafił.
Weszli do środka i skierowali się w stronę baru. Przywitała ich tam czterdziestoletnia kobieta ze zniszczonymi, słomianymi włosami i w szarej, nieco brudnej bokserce. Zmierzyła ich wzrokiem i nieco zdziwiona widokiem takiej parki w jej lokalu, wskazała im jeden z okrągłych stolików pod ścianą, przy którym siedział jakiś osobnik.
Gdy do niego podeszli, wskazany facet okazał się dwudziestolatkiem z czerwonawą czupryną i kilkoma niebieskimi szramami na policzku. Spojrzał na nich zawadiacko i wyją z ust papierosa. Rozłożonych na stole nóg jednak nie zdjął.
- Gościu, sam własnie stwierdziłeś, że jestem najemnikiem. Najemnikiem, nie handlarzem - zaśmiał się lekceważąco i zerknął na chowającą się za aniołem dziewczynę.
Medea nie czuła się najlepiej w tym miejscu.
- Aaale. Jeśli czegoś potrzebujecie, to mogę wam to załatwić. - Zaciągnął się papierosem. - Tak się składa, że wiem skąd wytrzasnąć te wasze ścierwojady. Mogę je wam dostarczyć. Ale nic za darmo. Musicie mi jakoś zapłacić. - Zmierzył ich wzrokiem, czekając na odpowiedź.
Medea szarpnęła Isao za ramię.
- Ale ja praktycznie nic nie mam. Ja i dziadek żyjemy bardzo skromnie - szepnęła nieco wystraszona.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.09.15 0:15  •  Zielnik [Isao] - Page 2 Empty Re: Zielnik [Isao]
Isao nie dziwił się reakcji kobiety, oraz wszystkich tych, którzy im się przyglądali. Zdecydowanie nie pasowali do tego miejsca. Lokal ten był odwiedzany raczej przez starych, zmęczonych życiem mężczyzn, którzy pragnęli w spokoju bądź w swoim ulubionym towarzystwie napić się, porozmawiać, spędzić czas. Ta dwójka zdecydowanie tu nie pasowała. Ale przecież nie zamierzali zostawać tu długo, prawda? Isao więc ignorował te wszystkie spojrzenia, które śledziły ich każdy ruch. Ciekawość była wpisana w ludzką naturę i nie mógł za to nikogo winić.
Najemnik, do którego podeszli nie wydawał się być sympatyczną osobą. Jego lekceważąca i wzbudzająca niechęć u Iska postawa została dostrzeżona przez blondyna już z daleka. Nie lubił jednak oceniać książki po pierwszym wrażeniu. Poza tym - jaki by najemnik nie był, możliwe było, że mógł im pomóc. I to to właśnie się liczyło w tym momencie. Choć pierwsze słowa mężczyzny wcale nie poprawiły Iskowej opinii o nim, niestety szarooki musiał przyznać, że miał on rację. Popełnił błąd, a wręcz gafę, która spowodowała w nim uczucie pewnego zmieszania, którego starał się nie pokazać. Jego błąd, racja. Ale był zmęczony. Niewiele spał tej nocy.
- Racja, wybacz mi moją omyłkę. Mamy za sobą ciężką, nieprzespaną noc, więc szare komórki nie działają mi tak, jak powinny. - usprawiedliwił się, kiwając lekko głową. Zerknął na dziewczynę, która szarpnęła go za ramię. Wiedział, że obawiała się zapłaty, tak więc jego słowa nijak go nie zdziwiły. Nie zamierzał też pozwolić na to, by to ona ją ponosiła. Mieli już wystarczająco ciężko w życiu. - Niewiele mamy Ci do zaoferowania. Myślę jednak, że łatwiej będzie nam się dogadać jeżeli powiesz czego chciałbyś w ramach zapłaty? - spytał, patrząc na najemnika poważnie. - Mam tylko odrobinę pieniędzy, paczkę fajek, zapalniczkę i nic więcej, co mogłoby mieć jakąś wartość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach