Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 10.05.14 16:55  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
W zasadzie nie ma co tu wiele opisywać i być może w przyszłości będzie tu bardziej ambitny post, ale raczej nie. Więc poza tym, że początkowo Szat zdziwiła się słysząc oschły głos Dumy, to anielica poleciała za swym bratem, najpierw gdy ten ciągnął ją za rękę, a potem sama z własnej woli.

zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.14 19:06  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
Revan znowu się obudził. Straszliwa wizja wyryta w koszmarze, obudziła go trzeci dzień z rzędu. Leżał bez ruchu, głośno dysząc, na przemian z lekkim kaszlem, który zalegał wraz z wirusem w jego płucach. W końcu to wypluł... krew, która rozprysła się po 1/4 części ściany w jego mieszkaniu. Ani myślał, aby ją teraz wytrzeć, zrobi to potem. Była godzina 5:30, więc idealny czas, aby ruszyć przed siebie, zapomnieć o tym co widział jeszcze podczas snu, ku treningowi. Nie był to żaden proroczy sen, bardziej jakieś śladowe ilości wspomnień, które wiązały się z jego przyjaciółmi, martwymi przyjaciółmi. Narzucił na siebie koszulę treningową, pozbawioną rękawów. Tuż za nią pojawiły się inne elementy jego garderoby, które zakończyły się zbroją oraz czarną szatą, uszytą specjalnie dla niego. W końcu, z takim uzbrojeniem zbytnio rzucał się w oczy, nawet o tak wczesnych godzinach. Był to co prawda trening, ale nie lubił rozstawać się ze swoim ekwipunkiem, tym bardziej, że wielokrotnie ratował on go z opresji i od ciężkich obrażeń, więc "jest mu coś winien", jak to zwykł powtarzać. Po prostu przywiązał się do tego kostiumu.
Nie zwlekając dłużej, wyszedł ze swojego mieszkania w centrum miasta oraz udał się w podróż, po chmuroskłonie. Tak, miał tu na myśli dachy bloków i domów Świata-3. Tam gdzie nie mógł dojść, pomagała mu jego specjalna zdolność. Dlaczego wybrał tak trudną drogę? Otóż chciał wzmocnić jeszcze bardziej swoją wydolność. Krwisty kaszel, który pojawiał się po wysiłku fizycznym, nie był zbyt dobrą rzeczą, gdy próbował się ukryć, ew. uciekać dłuższy czas. Musiał nad tym popracować, a skoro medycyna nie daje rady, to metody treningowe sobie z tym poradzą. Zawiódł się jednak po raz kolejny, gdy dotarł nad strumyk we wschodniej części metropolii. Kilka sekund po tym, jak już stanął w miejscu, po kilkudziesięciominutowym akrobatycznym treningu, zareagował dokładnie tak samo, jak wtedy gdy obudził się dziś rano. Rozprysk krwi wleciał do strumyka i przez długi czas utrzymywał się na jego powierzchni, z czasem jednak zniknął z pola widzenia Łowcy. Całe szczęście, zdjął w odpowiedniej chwili maskę, nie chcąc jej zabrudzić, ew. udusić się własną krwią.
Westchnął lekko, starając się wyciszyć, co po chwili mu się udało. Płaszcz rzucił gdzieś na bok, pod drzewo. To samo zrobił również ze swoją maską, dzięki czemu mógł swobodnie pooddychać, a zarazem wyzbyć się zbędnego ciężaru jakim niewątpliwie było zrobione z drogiego materiału okrycie jego zbroi. Po chwili intensywnej medytacji, postanowił kontynuować trening rozpoczęty niecałą godzinę wcześniej. Stanął więc na rękach, utrzymując kąt 90 stopni między nim a ziemią i delikatnie udał się w stronę strumyka, który chwilę później pokrył jego gładkie, acz schowane pod materiałem płytki ze zbroi, dłonie. W pewnej chwili stanął i przymknął oczy, starając się wyprostować tak dobrze, aby nie stracić przy tym równowagi. Udało mu się.

Strumyk - Page 6 RxG5EFi
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.14 19:51  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
Raven się nie obudziła. Bo ona nigdy nie śpi nocą. To nie jest pora dnia, którą jej ciało uważa za odpowiednią na sen. W ciemnościach czuje się o wiele lepiej, gdyby pominąć fakt, że nie pije krwi, można ją uznać za wampira i ona wcale by się o to nie obraziła. W końcu żyje pod osłoną nocy, zabija niewinne istotki, ciesząc się na widok krwi jej wrogów jak przedszkolak z lizakiem, oczy ma czerwone... Można nią z powodzeniem dzieciaki straszyć, zamiast strasznego pana, co to ma po nich przyjść i ich zjeść. Będą spierdzielać jak pan samochodzik, aż za horyzont. Żeby nie było - Raven dzieci lubi. Tylko straaasznie długo się gotują.
Dlatego teraz była zmęczona, słońce powoli pokazywało swoją zdradziecką mordę, a ona wracała z pracy, na dodatek niezbyt usatysfakcjonowana, bo nie zabawiła się wystarczająco dobrze. Wlekła się powoli, wymijając drzewa, pozostawiając dotyk opuszków jej palców, a często nawet ślady po paznokciach. Nie martwiła się odpryskującym czerwonym lakierem, ani zadrapaniami na palcach. Lubiła uczucie płynącej krwi po jej rękach, nieważne do kogo należała. Teraz jej rękawiczki bez palców były splamione czerwienią, lecz to wcale nie odejmowało uroku Unmei. Wręcz przeciwnie.
Podążając śladem strumyka w końcu go zauważyła i zapewne w zwyczajnej sytuacji poszłaby dalej. Ale dzisiaj była niespełniona, znudzona i wyjątkowo nienapojona zabawą. A on tak sympatycznie stał na swoich rączkach, że aż coś w środku zaczęło ją skręcać. Kiedy tylko zostawiła kolejny ślad swoich paznokci na korze drzewa, użyła swojego artefaktu i szybko znalazła się przy chłopaku. W mgnieniu chwyciła go za kostkę, po czym pociągnęła w dół, wrzucając go prosto do strumyka. Woda ledwie zdążyła opryskać jej spodnie, gdy chwileczkę później znalazła się po drugiej stronie rzeczki, chowając się między drzewami.
- Most Londyński wali się... - zanuciła na tyle głośno, by ją usłyszał, nie chciała tak po prostu zniknąć. Uśmiechnęła się do siebie wrednie, z tą dziką satysfakcją. Let's play a game.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.14 20:37  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
Jak kto woli. Noc była jednak do spania i to zakorzenione jest w umysłach wszystkich ludzi od wieków, no dobra, nie wszystkich ludzi, bo taka Raven jest typowym nocnym markiem. Nie o nią tu jednak chodziło. Oboje należeli do garstki społeczeństwa, które "zna prawdę" i nie akceptuje jej obecnej postaci, ani osób rządzących Światem-3. Tak trafili do Łowców, wykonując poszczególne zlecenia, które miały na celu sabotowanie panującym S.SPEC. Ona jednak dużo bardziej angażowała się w to od niego. Revan stał zawsze na uboczu, nierzadko w ogóle nie przybywał na zebrania, narady wojenne, zadań aż tak dużo też nie wykonywał. Działał na własną rękę, a dlaczego? Życie go nauczyło. Ona zaś, przeciwna strona tej samej frakcji, postawiona bardzo wysoko, posiadająca wszystko to, co powinna mieć dobra przywódczyni. Giotto wcale by się nie zdziwił, gdyby to właśnie ona za kilka lat wzywała go oraz wydawała wszelakiego rodzaju prace do wykonania.
Póki co jednak, nie nadejdzie to tak szybko, jakby mogli się tego spodziewać. Wybuchowy temperament, głupie pomysły, czasem nawet naiwność i gniew, doprowadziły do tego, że jego głowa wylądowała w bardzo płytkim strumyku. I na cholerę on ściągał tą maskę! Mogła mu przecież rozbić łepetynę. Był tak skupiony, że ciężko było się do niego dostać, ale jak już ktoś dał radę, to mógł z nim zrobić cokolwiek zechce. Najsmutniejsze było to, że to jednak nie była ta chwila. Unmei miała po prostu przeklętą zdolność teleportowania się, więc nawet tak ubezpieczony gość jak Revan, nie mógł zrobić nic, gdy już pojawiła się przed nim, milisekundę temu będąc jeszcze 15 metrów dalej. Chłopak został pociągnięty w dół, jednakże siła, która wyprowadziła go z równowagi, od razu zniknęła, dzięki czemu poza drobnym dotknięciem głową dna strumyka oraz zamoczeniu kilkudziesięciu włosów, nic mu się nie stało. Złapał w odpowiedniej chwili równowagę, poprzez odbicie się od ziemi i swoisty ruch gimnastyczny zwanym front handspringiem, zakończonym tuż przed wejściem na terytorium zalegającej wody.
- Masz okres, czy facet Cię rzucił? - kątem oka zdążył dostrzec Raven, o której chwilę przed tym feralnym wydarzeniem myślał. Nie miał zamiaru bawić się z nią jak z dzieckiem. Trenował, a trening to rzecz święta, nie wolno przerywać. Tym bardziej, że chodzi tu o jego zdrowie, formę, kondycję, urodę i osobowość. Swoją zdolnością przyciągnął do siebie maskę, którą założył tak szybko, że tylko ktoś z pięćdziesięciokrotnym zwolnieniem umysłowym mógłby dostrzec chociażby jakikolwiek ruch jego ręki. Nie lubił pokazywać się nikomu bez maski. Nie żeby był jakiś specjalnie paskudny, ale im mniej osób widzi jego twarz, tym lepiej. Każdy zna go z czegoś innego, pod innym pseudonimem. Taka neutralność połączona z tajemniczością jest mu bardzo na rękę i tak zostanie, choćby nie wiem co.
- A z resztą... nie obchodzi mnie to... zostaw mnie w spokoju, to może nie rzucę w ciebie niczym... - oczywiście nie miał zamiaru rzucać w nią niczym, ale jakoś nastraszyć ją musiał. I pewno dziewczyna już leje w gacie ze strachu... Nic to nie da, ale chuj. Człowiek mokry, to nie człowiek rozumny. A było tak fajnie i cicho. Przyszła ruda i wszystko zjebała, całe szczęście zadośćuczyniła swoją budową ciała. Maska skrzętnie ukrywała pożądliwe spojrzenie Revana, który mimowolnie zwracał uwagę na jej niewątpliwie dwa atuty i bynajmniej nie chodzi tu o parę oczu...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.14 21:54  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
Cokolwiek należy do przyzwyczajeń ludzi, nie ma to w tym momencie żadnego związku. W końcu Raven nie była już człowiekiem. Stała się kimś lepszym, kimś kto był ponad nimi wszystkimi. I choć cała ludzka rasa uważała Łowców za zło, tak naprawdę jedynie się ich bali, bo byli inni. Kolejną z rzeczy leżących w naturze zwykłych zjadaczy chleba był lęk przed nieznanym, a szczególnie, jeżeli mogło to zagrozić ich pozycji. Momentami było jej wstyd, że była jedną z nich. Na szczęście nie trwało to zbyt długo, w porę zdążyła się otrząsnąć i przejrzeć na oczy, zdając sobie sprawę, że przecież wcale nie jest tak, jak oni mówią. Szkoda tylko, że jej rodzina nie była tego samego zdania, wręcz przeciwnie, z chęcią propagowali tę opinię, rozpowszechniając ją gdzie tylko się da. Zdawałoby się, że uwielbienie do S.SPEC płynie w ich krwi, jednak dowodem, że było inaczej była sama Unmei. Nie była taka jak oni i nigdy nie zamierzała być.  
Dlatego się angażowała, dążyła do bycia wspaniałą, by pokazać swoim "krewnym", że to nie władza w tym uzurpowanym kraju pozwoliła jej na bycie właśnie taką osobą. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a jej rodzina nie ruszała dupy ze swoich wygrzanych stołków, więc na Raven spadła cała odpowiedzialność pokazania im, jak bardzo są w błędzie. Ona nie potrzebuje wybawcy, to oni wymagają prowadzenia za rączkę. I nieważne jak im to pokaże, niech żałują, że pozbawili swój ród takiego talentu. Bo możliwość ujrzenia prawdy to dar, który spotyka niewielu. A jeszcze mniej jest takich, którzy mają odwagę, by o tym opowiedzieć.
- Jesteś zwinny. - powiedziała, nadal nie wyłaniając się zza drzew. - To dobrze. - Wiedziała, że ją widział, miała to gdzieś, nie próbowała się przed nim ukryć. Nie sądziła, by mógł stanowić dla niej jakieś zagrożenie, choć oczywiście nie lekceważyła go. Przesadna pewność siebie zgubiła wielu, a Raven nie chce iść za stadem jak te barany. Nie odpowiedziała jednak na jego pytanie, uznała to za zbędne. Jedynie powoli wyszła zza drzewa, ciągnąc po nim paznokcie, rozrywając ciszę głuchym trzaskiem kory. Tym razem krew spłynęła po jej dłoni, uderzając o ziemię. Uśmiechnęła się tajemniczo, spod lekko przymkniętych oczu i przechyliła głowę, zatrzymując się tuż na wprost niego, po czym oparła dłoń o pień.
- Obydwoje wiemy, że nie chcesz, bym zostawiła cię w spokoju. - odepchnęła się od drzewa, po czym odsunęła się, zlizując krew z palców. Zaczęła zbliżać się do niego powolnym krokiem, a z jej twarzy nadal nie schodził ten wredny uśmieszek, który w połączeniu z krwią na jej dłoniach i spojrzeniem prosto z horroru dawał wrażenie, że Raven nie do końca ma po kolei pod sufitem. Ale pozory mylą, robiła to specjalnie, po prostu chciała się pobawić. Po prostu nie do końca wiedziała, w co się chce pobawić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.06.14 7:43  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
To prawda, że oboje wyzbyli się pewnych instynktów, począwszy od zaawansowanego strachu, skończywszy na błogiej nieświadomości. Jej historii nie znał i zapewne znać nie chciał. On dołączył do Łowców z innego powodu, chcąc się odseparować od świata, ograniczając się tylko do zbędnego minimum. Stracił już dostatecznie dużo, będąc zwykłym człowiekiem, nie mogąc nic zrobić. Nigdy już do tego nie dojdzie, bowiem stał się jednym z tych, którzy prawdę znają i wiedzą co należy czynić, by przeżyć.
On prawdę mówiąc nie miał przed kim udowadniać czegokolwiek. Co prawda jest coś takiego jak samouwielbienie, czy samokrytyka, ew. udowadnianie sobie samemu czegoś. Giotto zrobił to jednak dostatecznie dużo razy, żeby nie mieć obniżonej oceny swoich umiejętności, a co za tym idzie, rzadko bywały chwile, kiedy musiał udowodnić swoją wyższość nad kimś. Przeważnie sama świadomość tego po jednej stronie zwykle starczyła. Wystarczy, że on wiedział "jestem lepszy", "nikt nie da mi rady". Dlatego też wszystkie emocje, zachowania i samego siebie próbował ukrywać pod osłoną maski, dotychczas udawało mu się to jak nigdy, bo może tak naprawdę nigdy nie próbował?
- Tobie szybkości też nie można odmówić... - czemu dał się w to wciągnąć? Przecież zależało mu tylko i wyłącznie na tym, żeby dokończyć swój dzisiejszy trening... Najwidoczniej ruda już miała na niego jakiś wpływ. Tak wyraźna osobowość jaką jest Unmei, nie mogła odbić się bez echa nawet w tak prostych rzeczach jak ta. Zazwyczaj kończyło się to tak, że przestawał się odzywać, a osoba która próbowała go do tego zachęcić, zniechęcała się. Tym razem jednak nie potrafił tego zrobić, być może dlatego, że dawno z nikim już nie rozmawiał i tego mu było trzeba. W sumie, sam już nie wiem.
- Obydwoje wiemy, że trenuję i chcę ten trening dokończyć... Nie mogę przecież dać się zabić łatwo, prawda? Długo byś beze mnie nie wytrzymała... - jej "fetysze" go nie interesowały. Mogła robić co chciała, bawić się kimkolwiek, czymkolwiek, gdziekolwiek. Znał ją trochę czasu i wiedział, że tego się po prostu nie zmieni u niej. W końcu, reputacja jaką sobie wyrobiła, wymagała tego, aby od czasu do czasu utopiła swe ciało, bądź jego śladowe części, w nieswojej krwi. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i westchnął lekko, widząc, że Raven ani myśli stąd sobie pójść.
- Długo masz zamiar mnie jeszcze męczyć? - chłopak poprawił swój pasek, dotykając jedną z kabur swojego pistoletu. To się robiło naprawdę nużące w wykonaniu Fujioki. Wybrała sobie zły moment na pogawędkę. Ale z drugiej strony, był jakiś doby?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.06.14 20:21  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
Mei nie interesował nikt inny poza jej osobą, więc to wcale nie dziwne, że ona również nie chciała poznać jego historii. Wielu było takich, łatwo przyszło, łatwo poszło, po co zajmować się czyimś życiem, jeżeli ono zaraz się skończy? A nawet jeżeli będzie trwać, to i tak nie wniesie nic do życia Raven? Może była samolubna i egoistyczna, ale czy nie taka była prawda? Nie znasz dnia ani godziny, tylko Bóg je zna. Lub oprawca, który planuje się ciebie pozbyć. Według niej nie ma sensu się odseparowywać od świata, w końcu od tych wszędobylskich idiotów można się sporo nauczyć, na przykład jak nim nie być. Można czerpać radość z samego patrzenia na ich żałosne poczynania, które w ich mniemaniu są szczytem geniuszu, zasługującym na pochwały, przyklaskiwanie, mnóstwo pieniędzy i, alternatywna wersja, wianuszek adoratorek wokół, najlepiej nagich. Śmieszne i żałosne jednocześnie, nie wiadomo, czy zacząć się pokładać ze śmiechu czy od razu wpaść w rozpacz, wołając do Boga "czemuś ich opuścił?". I nie musiała nikomu udowadniać, że jest lepsza, bo w istocie swoje wiedziała i naprawdę taka była, ale dopóki nie otworzy się im oczu, ciągle będą próbować, a to jest doprawdy... uciążliwe. Jak oganianie się od komarów w lecie. Latają dookoła dopóki ich nie zabijesz.
Uśmiechnęła się ukazując swoje ząbki, na komentarz o jej szybkości. Jemu należał się większy podziw, w końcu cały swój spryt nabył metodą prób i błędów, kosztem wielu dni spędzonych na treningu... A Raven po prostu otrzymała swój artefakt i korzysta z niego tak perfidnie, że nie zdziwiłaby się, gdyby Bóg zaliczył to do jednego z jej grzechów w ostatecznym rozrachunku. Mówią "jak dają, to bierz" i ona brała, czerpała pełnymi garściami, nie oszczędzając nikogo. Nawet siebie, nie uznawała odpoczynku, mimo zmęczenia musiała wygrać. Czy to nie czyniło ją podobną do chłopaka? On również miał sporo samozaparcia jeśli chodzi o jego trening.
- Zbytnia pewność siebie oślepia, więc nie zachowuj się jak pępek świata. - mruknęła, uśmiechając się jak zło wcielone, po czym wyminęła go zgrabnie, by osunąć się pod jednym z drzew. Usiadła i oparła się o korę, która jeszcze o dziwo nie zetknęła się z jej paznokciami. Zaczęła oglądać rany na swoich palcach, jakby to nie było nic specjalnego, choć w istocie były dosyć głębokie. Wydawała się go ignorować, w końcu przez dłuższą chwilę nie odzywała się słowem, ani nawet nie obdarzyła go swoim krwistoczerwonym spojrzeniem. Była osobliwą istotką.
- Czas dla mnie nie gra roli. Pójdę, gdy uznam to za słuszne. - powiedziała bez specjalnego przejęcia, nie podnosząc głowy znad swojej dłoni. Mógł kontynuować swój trening, nie miałaby mu tego za złe, ale czy byłoby to mądrym posunięciem? W końcu na lądowaniu w strumyku może się nie skończyć. Raven się nudzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.06.14 23:54  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
Rozterki odnośnie racji i celu bytu nie powinny mieć tu miejsca, dlatego skupianie się na swoich historiach i przeżyciach, tak szybko jak się pojawiło, tak szybko się ulotniły. On tu przybył w jednym celu, miał trenować. Pech chciał, żeby trafił akurat na tą szajbuskę. Nic do niej nie miał, jednakże nic o niej praktycznie nie wiedział, oczywiście poza jej sadystycznymi zapędami. Wolał trzymać się z daleka od niej, a także od wszystkich Łowców, Ludzi, Cyborgów i Wymordowanych. W skrócie, chciał być sam, do końca.
- Uzależnienie od nieswoich zdolności również jest oślepiające... - musiał się odgryźć, co nie znaczy, że chciał kontynuować tą dyskusję. Widząc jej reakcję i to, że niezbyt śpieszy się jej do opuszczenia strumyka, postanowił po prostu dokończyć to co zaczął kilkadziesiąt minut wcześniej. Pierwszą czynnością jaką zrobił, było ponowne skupienie się na swoim celu. Przymknął oczy, które i tak przesłonięte były materiałem maski, wskoczył w stan medytacji. Po kilku chwilach zakończyło się to głębokim westchnięciem. To było to, osiągnął wewnętrzny spokój, który umożliwił mu rozpoczęcie katorżniczego treningu. Wtem naszła go pewna wspaniała myśl. Może włączyć w to Unmei? To byłoby zabawne, gdyby najpierw wjechał jej na ambicję, a potem upokarzał w zwarciu. Może w końcu by sobie odpuściła?
- Skoro już tu jesteś, to może mi pomożesz? - chłopak stanął wyprostowany, ugiął lekko dwie ręce, wyprostował palce, a kciukami najechał na swoje dłonie, dzięki czemu zmniejszył opór powietrza między poszczególnymi częściami ciała. Przymknął lekko oczy i spojrzał na nią dosyć poważnie, a zarazem zachęcająco. - Pokaż jak walczysz bez użycia teleportacji. Zdejmij mi maskę, a zrobię cokolwiek zechcesz, ten jeden raz. Masz dziesięć minut... - uśmiechnął się kącikiem ust i czekał na nią. Wiedział, że takiej okazji nie może przepuścić. Ustawił w telefonie minutnik na 10 minut, a potem rzucił przedmiot pod drzewo, przy którym leżały jego pozostałe klamoty. Najwidoczniej chłopak uznał, że Raven przyjęła wyzwanie. Może być ciekawie, tym bardziej, że Fujioka była znana z tego, iż jest całkiem niezłą fighterką.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.06.14 16:54  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
Co za miłe spotkanie. Aż szkoda je przerywać. Trudno, los  jest wredny. Tym razem pojawił się od postacią światła między drzewami i głośnych nawoływań.
– Rick! Sue! Gdzie do cholery jesteście?! – chwilę później za głosem pojawił się jego właściciel. Był wysokim blondynem, w podartym i zabrudzonym ubraniu. Świecił dookoła latarką wbudowaną w komórkę i rozglądał się trwożliwie. Nagle zauważył dwójkę Łowców. Wyglądał w pierwszej chwili na zaskoczonego, ale później jego twarz się wypogodziła.
– Prz… – potknął się o korzeń i z trudem złapał równowagę, przy okazji świecąc Raven po oczach –…eprszam – podszedł bliżej – czy mogłaby panienka powiedzieć mi którędy do Miasta? Bo za cholerę nie widzę przez te drzewa. – patrząc na nią, ukradkiem oceniał jej ciało – Byłbym skłonny postawić panience drinka, jak już wrócimy. – mrugnął do niej, choć z twarzą pełną błota raczej nie osiągnął zamierzonego efektu.


Ostatnio zmieniony przez Blight dnia 14.06.14 9:51, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.06.14 22:00  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
Raven też miała swój cel. Szła do domu. Miała zamiar wejść do swojego mieszkanka, zrzucić wszystkie ciuchy, bo kto bogatemu zabroni, wziąć prysznic i pójść spać. Jej plany były ambitne i bardzo relaksujące, na samą myśl się rozluźniała. Ale wtedy wpadła na niego i nie mogła się powstrzymać od wywalenia go. Może by poszła, gdyby tak szybko się nie podniósł. Jednak jego zwinność pozostawiła niesmak, którego chciała się pozbyć, dodając sobie więcej frajdy.
- Grzechem byłoby z niego nie korzystać. - mógł się odgryzać ile chciał, wątpliwym było, że cokolwiek zmyje jej ten wredny uśmieszek z twarzy. Była teraz pewna siebie, choć nadal na niego uważała. Nie miała pojęcia do czego jest zdolny, ale z pewnością nie był słabeuszem. Bacznie obserwowała go, każdy jego ruch, jakby starała się od niego czegoś nauczyć, lecz w rzeczywistości po prostu była ciekawa. Te techniki nie interesowały ją na tyle, by je kopiować, a co dopiero potem z nich korzystać. Odwróciła wzrok od jego rąk dopiero wtedy, gdy wyskoczył do niej z propozycją.
- Cokolwiek zechcę? Nawet gdybym powiedziała, żebyś podszedł do strumyka i się utopił? To bardzo krucha propozycja, słodziutki. - mruknęła, składając usta w dziubek. Po chwili znów się uśmiechnęła. - Co się stanie, kiedy przegram? Możliwe, że mi się nie uda, wszystko jest możliwe. Co wtedy? - zapytała, podpierając ręce na gołych biodrach. Wolała z góry wiedzieć na czym stoi, niż pchać się skuszona dosyć wartościową ofertą. W końcu "zrobię co chcesz" miało wiele znaczeń. A ile możliwości!
Odwróciła się szybko w kierunku głosu, który docierał zza drzew. Nie lubiła nieproszonych gości... Zwłaszcza w takim momencie! Przecież tu wystarczyło chwilę się pomęczyć i mieć wszystko (teoretycznie), ale nie... Losie, co ty robisz.
- Kurwa mać! - krzyknęła dosyć donośnie, jednocześnie cofając się i zasłaniając oczy ręką - Zaświeć mi tym jeszcze raz, to wsadzę ci to w gardło i dupą będziesz świecił! - syknęła, jednak nie zaatakowała go. Nie była aż tak niezrównoważona, żeby rzucać się na każdego. Kimkolwiek nie był, takie zachowanie odróżniało ją od zwierząt. Spojrzała na niego z miną w stylu "czego ty ode mnie chcesz", jednak nie odezwała się ni słowem dopóki nie skończył. Doskonale wiedziała, gdzie wędrują jego "wszędobylskie" oczęta, w głowie nawet rozrysowała sobie plan jak je wyrwać zanim cokolwiek poczuje. Byłaby do tego zdolna.
- A ja byłabym skłonna postawić ci nagrobek nad twoim martwych truchłem, ale obawiam się, że nic z niego nie zostanie, gdy z tobą skończę. - odpowiedziała, po czym uśmiechnęła się uroczo. Wydawałaby się cała przyjazna, gdyby nie jej wcześniejsze słowa. Teraz wyszła na totalną psychopatkę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.06.14 1:42  •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk


Praktycznie nic nie wskazywało, że coś może zakłócić ten jakże cudowny dzień. Albo wieczór. No cóż, tak to bywa w życiu, że wszystko się może zdarzyć. Raptownie światło komórki zniknęło i bynajmniej nie dlatego, że sympatyczny pan postanowił wyłączyć. Zostało pochłonięte przez ciemność, która gwałtownie zapadła odbierając Wam zmysł wzroku. Nie mogliście niczego dojrzeć. Jakby ktoś wydłubał Wam oczy. I co teraz? Włączyć jakaś latarkę? A może nikły płomień z zapalniczki pomoże? Nic z tych rzeczy. Każde źródła światła było automatycznie pożerane przez ciemność. I co teraz moi kochani?


Ciemność rozproszy się po 10 postach. Miłej zabawy~
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Strumyk - Page 6 Empty Re: Strumyk
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach