Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

MG - Ciro
Uczestnicy - Rhyleih
Cel - Rhyleih - jasdojioiasd Raptor.
Poziom trudności - średni/trudny/bardzo trudny
Możliwość zgonu - nie powinno być owego incydentu.



If you feel so empty
So used up, so let down
If you feel so angry
So ripped off, so stepped on
You're not the only one
Refusing to back down
You're not the only one
So get up



Ciemność jest zjawiskiem, które towarzyszy ludzkości od zawsze. Nawet Bóg jeżeli takowy istnieje boi się swojego tworu. Czyż gdyby nie on nie byłoby ciemności? Teraz wiele rzeczy mogło nawiedzać piękną bohaterkę - Rhyleih. W miejscu w którym była na pewno światła nie było, a jeżeli nawet to teraz było ono wyłączone. Swąd stęchlizny szybko uderzył w jej nozdrza. Mogła generalnie domyślić się, że jest w miejscu, które na pewno nie jest dbane przez nikogo. A jeżeli tak to trzeba stwierdzić, że pokojówka się opierdala. Jej kolana były mokre, zimne i powoli brakowało w nich czucia. Nie wiedziała jak długo była już w tym miejscu, ale na pewno dostatecznie długo by dostać pewnego urazu w psychice. Ale spokojnie, jej historia dopiero się zaczyna. Co się działo z nią wcześniej? Kolejna pustka wypełniła jej umysł. Nie umiała sobie przypomnieć nic. Zupełnie nic. Ciemność. Pamiętała jedynie swojego pupilka. Gdzieś z nim była, ale potem już nic. Głowa ją bolała kiedy tylko próbowała sobie cokolwiek przypomnieć. Jej ręce były uniesione w górę i nie było nawet mowy by nimi poruszyć. Wisiała na czymś. Kajdanki? Łańcuchy? Gdyby starała się ruszyć to umiałaby znaleźć różnicę. Mogłaby poczuć ogniwa łańcucha pocierające jej skórę. Więc mogła stwierdzić, że sytuacja nie jest zbyt ciekawa. Jedynie jej nogi były wolne. Rozpiętość łańcuchów również mogłaby sprawdzić, ale chwilowo jest ciemno jak w dupie. Nie wiedziała nawet czy jest z kimś jeszcze pomieszczeniu. Ale mogła stwierdzić jedno. Była w tarapatach.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Ciemność.
Cholera, czemu tu jest tak ciemno. Gdzie właściwie była? Zamrugała parę razy powiekami próbując przyzwyczaić oczy do mroku, niewiele jej to jednak dawało. Jakaś jej część pragnęła światła, druga podpowiadała jej jednak, że jego nagły rozbłysk mógłby skończyć się niezwykle boleśnie.
Spokojnie.
Wciągnęła powietrze nosem i momentalnie się skrzywiła, czując wyraźnie smród stęchlizny. Rozejrzała się próbując zlokalizować jego źródło i dopiero teraz stopniowo zaczynało wracać do niej czucie. Skierowała głowę we wszystkie strony i poruszyła nogami. Ktokolwiek to zrobił, niewątpliwie musiał mieć w sobie sporo siły, by zaczepić ją w podobny sposób. Teraz jednak, jej ciężar ciągnął ją w dół, dodatkowo dodając bólu do zmęczonych mięsni ramion.
Zaklęła pod nosem.
Jak się tutaj znalazła? Co się stało? I gdzie do cholery był Riley? Riley.
Wydała z siebie cichy, charakterystyczny potrójny gwizd. Rozkaz, by odpowiedział szczeknięciem, bądź przyszedł w miejsce, gdzie się znajdowała. Tak czy inaczej nie zamierzała tutaj tkwić.
Poruszyła całym ciałem, próbując się uwolnić z łańcuchów, bądź sprawdzić, czy da się je w jakikolwiek sposób poluzować, jednocześnie nie narażając się tym samym na ich dodatkowe zaciśnięcie.
Cały czas wytężała też wzrok, by choć spróbować się zorientować, gdzie też się znajduje, ujrzeć zarys jakichś przedmiotów, bądź... osób.
Znieruchomiała, czekając w milczeniu aż łańcuchy przestaną pobrzękiwać i spowolniła oddech, wytężając tym samym słuch. Przerażająca pustka w jej umyśle nieustannie próbowała ją zdekoncentrować, gdy poddenerwowany mózg nie potrafił zbombardować jej żadnym wspomnieniem, ignorowała go jednak, skupiając się na otoczeniu.
Jakikolwiek dźwięk mógłby jej pomóc w rozeznaniu się w sytuacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

No i nic. Pustka, która ją ogarniała powoli mogła ją przytłaczać. Gdy człowiek nie wie gdzie jest i czuje na swoich rękach łańcuchy mógłby spanikować, ale chwilowo Rhyleih zachowywała zimną krew. Ale czy powinna się tak zachowywać? Ludzie w zagrożeniu są w stanie zrobić niesamowite rzeczy lub sobie zaszkodzić. Trzeba było wybierać. Nie słyszała chwilowo nic. Widziała jedynie ciemność. Chociaż powoli jej oczy przyswajały ciemność. Delikatne kontury rur do których łańcuchy były przyczepione. I jak zareaguje na takie traktowanie wojskowy? Gwizdanie zaś nie pomogło. Pies się nie odezwał. Może nie usłyszał? A co jeżeli go tutaj nie było? Może podobnie jak ona był gdzieś w ciemnym pomieszczeniu, ale martwy? Wiele myśli mogło nawiedzić głowę młodej kobiety, ale najważniejsze było to, że usłyszała oprócz swoich łańcuchów jeszcze jedne. Poluzowanie łańcuchów nie dało nic. Były naprawdę dobrej jakości i mogły ją spokojnie utrzymać na wodzy. A to oznaczało, że nie była tutaj sama. Warto było ryzykować i się odezwać? To mogło być dosłownie wszystko. Zwierzę, które zostało zbudzone, albo człowiek który mógłby jej pomóc się stąd wydostać. W dwójkę zawsze raźniej. Musiała działać rozważnie. Przede wszystkim zachować się tak jak podpowiadał jej instynkt przetrwania. Mięśnie bolały ją niemiłosiernie, ale była w stanie wytrzymać jeszcze trochę owego wiszenia. Po krótkim czasie również dostrzegła łańcuchy, które się ruszały, ale te były zaczepione gdzieś do ziemi. To było wszystko czego mogła się w tej chwili dowiedzieć. Cel był tylko jeden.


Przeżyć.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Niedobrze.
Gdzie był Riley?
Mogła nie pamiętać niczego, ale była przekonana że wcześniej był razem z nią. Zawsze brała go ze sobą, gdy tylko miała ku temu okazję.
Spokojnie, Rhy.
Na razie musiała się skupić na uwolnieniu siebie. Potem będzie czas na resztę. Spojrzała na rurę z wyraźnym zamyśleniem. Mogłaby podjąć próbę zerwania jej... ale równie dobrze mogłoby się to skończyć sukcesem, jak i kompletną tragedią.
W jej głowie pojawił się inny plan. Miała jeszcze trochę siły i musiała to wykorzystać, póki może. Podjęła próbę podciągnięcia się do rury tak, by móc się wsłuchać w jej zawartość. Para, woda, gaz? Jakakolwiek podpowiedź mogłaby być kluczowa.
Była jeszcze druga rzecz.
Drugie łańcuchy. Wisiały luzem, czy też uwięzili tutaj kogoś jeszcze? Zaczerpnęła powietrza, by się odezwać, lecz zamiast tego z jej ust wydarło się jedynie okropne chrypnięcie. Zakasłała parę razy, by oczyścić gardło i podjęła próbę ponownie.
- Hej... jest tu ktoś? Ktokolwiek. Choć byłoby miło, gdyby nie zechciało mnie od razu zeżreć. - w podobnych warunkach dość szybko włączył jej się wisielczy humor.
Wisielczy.
Bo wisi zawieszona na rurach, co nie?
Haha-ha... ha.
Nie Rhy, to nie było śmieszne.
Westchnęła pod nosem z wyraźną rezygnacją. Lepiej żeby darowała sobie na razie plany zostania światowej sławy komikiem.
Niemniej doszła do jednego, ważnego wniosku. Jeśli coś miało ją zaatakować to zrobi to tak czy inaczej, w końcu jej łańcuchy nie były bezdźwięczne. Ponadto z każdą minutą, ból zmęczonego ciała się wzmagał.
O co tu chodzi, do jasnej cholery?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Czas spoważnieć. Cała ta sytuacja na pewno nie mogła dostarczyć pozytywnych emocji zamieszczonej w pułapce Rhy. Świadomość, że jest uwięziona dobijała ją coraz bardziej, ale widać było, że ma jeszcze w sobie trochę determinacji by przezwyciężyć przeciwności losu. Nie traciła nawet logicznego myślenia, które teraz mogło jej uratować skórę. Dlatego właśnie zrobiła coś naprawdę mądrego. Sprawdziła czy w rurach nie było niczego niebezpiecznego. Nie usłyszała nic. A to oznacza, że rury są puste - albo wypełnione czymś co się nie porusza. Fifty-fifty. Mogła zaryzykować. Było to warte ryzyka, ale decyzja w dalszym ciągu należy do kobiety. Kiedy się odezwała odpowiedziała jej tylko pustka. Mogła poczuć jak jej usta pękły i zaczęła się z nich sączyć krew. Będzie mogła przynajmniej trochę nawilżyć usta. Aż dziwne, że wilgoć, która ogarnęła to miejsce nie zapewniła jej odpowiedniego nawilżenia warg.
- Je-jestem. - Powiedział jakiś zachrypnięty głos. Widocznie był tutaj ktoś jeszcze. Cieszyć się czy płakać? Sprzymierzeniec czy wróg? To musiała ustalić Rhy. - Co się stało? Gdzie jesteśmy ? - Dosyć młody głos. Wojskowa słyszała jak się wierci. Zapewne próbował się wyrwać. - Czemu mam skute nogi? - Zapytał przerażonym głosem. Wpadanie w panikę niczego nie zmieni, a co najwyżej pogorszy sprawę. A co jak ktoś zda sobie sprawę z tego, że już nie śpią?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Ciężko było znaleźć jakikolwiek pozytywny aspekt podobnej sytuacji. Niemniej nie zamierzała się poddawać tak łatwo. Załamanie psychiczne zawsze było pierwszym krokiem do przegranej.
Nie usłyszała niczego w rurach, nie powinien więc przepływać przez nie żaden gaz, ani wrząca woda. Para wodna z reguły też wydawała cichy syk... nie mogła mieć jednak pewności. Ściągnęła brwi z wyraźnym niezadowoleniem. Co innego jej pozostawało?
Czując sączącą się z ust krew nie powstrzymała odruchu ich oblizania.
"Je-jestem."
Ktoś tu był.
Nie była tu sama.
Nadal nie wiedziała jednak kim była druga uwięziona osoba. Czy pozostawało jej jednak co innego jak zaryzykowanie? Dwie ryzykowce decyzje... i obie postanowiła podjąć.
-Nie mam pojęcia, ale posłuchaj mnie. Musisz się uspokoić. Masz skute nogi? Czyli wolne ręce? Spróbuj się jakoś wydostać, przeszukaj ziemię dookoła siebie. - może znajdzie coś przydatnego, co pozwoli mu się uwolnić. Ruda miała inne zadanie. Podciągnęła się ponownie w stronę rur, walcząc z drżącymi mięśniami prawej ręki. W dodatku złączenie w lewym ramieniu z metalową kończyną też zaczęło ją boleć, nie miała czasu do stracenia.
- Spróbuję się uwolnić, może być nieco głośno. Jak mi się uda, pomogę ci. - uprzedziła, by uspokoić drugą osobę. W końcu nie chciała, by nagle zaczęła wrzeszczeć wniebogłosy. I tak dźwięki mogły zwrócić na nich uwagę tych, którzy ich uwięzili.
Nie czas na to. Skup się na akcji.
Wzięła głęboki wdech i podjęła próbę zniszczenia rur, by się uwolnić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Dobry początek.
- Ja się po prostu boję. - Powiedział człowiek drżącym głosem. Rhy słyszała, że człowiek się powoli hiperwentyluje. Aczkolwiek wziął parę głębokich wdechów i wzdychnął ciężko. Słychać było jak rusza łańcuchami. Kolejny dźwięk metalowy. Tym razem na pewno wychodzący z łańcuchów.
- Klucz! - Prawie się wydarł. Chyba nie zdaje sobie sprawy, że coś tutaj nie gra. Sprawdził czy może go gdzieś użyć. Jego łańuchy były skute kajdanami i akurat klucz pasował. Łancuchy zsunęły się z jego nóg na podłogę.
- Mów do mnie. Jestem wolny. Może klucz pasuje również do Ciebie. - Ruszył w jej stronę oczekiwał jakiegokolwiek dźwięku. Kto by pomyślał, że Rhy ma taki seksowny głosik, że przyciąga do siebie facetów? Jako MG muszę powiedzieć : Dayum. W końcu kiedy do niej dotarł zaczął grzebać przy jej łańuchu. Próba jego zerwania skończyła się tylko na tym, ze nadgarstki zaczęły ją boleć.
- Nie pasuje. - Powiedział zestresowany. Nie wiedział co ma teraz zrobić. Odwrócił się, ale wyrzuty sumienia nie dały mu odejść. We dwójkę łatwiej przeżyć. Instynkt kazał mu jej pomóc. Zaczął ciągnąć łańuchy.
- Ciągnij w dół! - Wycisknął z siebie wszystko co tylko miał. Razem udało im się rozpieprzyć rurę i przy okazji kajdanki. Teraz tylko musieli dojść gdziekolwiek. Wydostać się stąd. Nagle z niczego zapaliła się mała świeczuszka na środku pokoju. Czy to czas na eksplorację pomieszczenia? A może czas spieprzać  gdzie popadnie?

Cel: Zwiedź pokój lub Wydostań się z pokoju od razu.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Kto by się nie bał? Znaleźli się w jakiejś chorej sytuacji, przykuci do rur, nie wiedzieli gdzie są i kto ich tu przetrzymywał. W jakim celu?
- To normalne. Każdy się boi. Po prostu nie pozwól, by przejął nad tobą kontrolę. - siliła się na spokojny ton głosu, gdy usłyszała o kluczu. Klucz?
Jedynie jego wrzask sprawił, że prawie się wzdrygnęła.
- Ciszej, jeśli ten ktoś kto nas uwięził nadal tu jest, musimy być ostrożni! - uprzedziła go nieco poddenerwowanym głosem. Praktycznie całe jej życie opierało się na nie rzucaniu się w oczy, wtapianiu w tłum. Krzyk który ściągał na siebie uwagę wszystkiego wokół był tak nie na miejscu, że chwilowo straciła nad sobą kontrolę. Mówiła do niego przyciszonym głosem raz po raz, próbując go nakierować, aż w końcu znalazł się w zasięgu jej wzroku.
Klucz okazał się do niczego.
"Ciągnij w dół!"
Przeniosła ciężar, cały czas napierając na łańcuchy, by z pomocą mężczyzny w końcu się z nich uwolnić. Nagła utrata równowagi sprawiła, że podparła się dłonią o jego ramię, zaraz podnosząc na niego wzrok.
- Dzięki. - uśmiechnęła się (choć po podobnych przygodach i z krwawiącą wargą, raczej nie mogła wyglądać aż tak ponętnie), pokazując mu tym samym, że docenia nie zostawienie jej tutaj na pastwę losu. Zaraz zapaliła się świeczka. Jeśli mężczyzna próbował znowu krzyknąć, czy w jakikolwiek inny sposób stracić nad sobą kontrolę, zasłoniła mu usta dłonią i przyłożyła palec drugiej ręki do ust nakazując mu milczenie.
Pojawiła się ta cholerna cecha dziewczyny, której nigdy nie potrafiła zwalczyć.
Ciekawość.
Mogli oczywiście od razu wydostać się z pokoju, ale co jeśli było tu coś, co może im w tym pomóc? Co jeśli na zewnątrz czekają inni, którzy uwiężą ich ponownie?
Co jeśli są w środku i to oni zapalili świecę?
- Rozejrzę się. Nasłuchuj czy nikt nie idzie, okej?
Musiała zachować ostrożność. Powoli, próbowała okrążyć pokój, jednocześnie go przeszukując i nasłuchując czy ktoś nie znalazł się w nim, oprócz jej towarzysza. Jeśli obok świecy nikt nie stał, podniosła ją i zaczęła się rozglądać korzystając z jej światła. Jeśli stał... pozostanie jej tylko obrona przed ewentualnym atakiem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Mężczyzna w końcu zachowywał się jak na osobę jego płci przystało. Był cicho i chyba zrozumiał wagę sytuacji. Jeżeli by się nie zamknał byłoby tragicznie. Oddychał głęboko by uspokoić swoje wnętrze i jak na razie mu to wychodziło. Kiedy Rhy postanowiła rozejrzeć się po pokoju to nawet nie była w stanie sobie wyobrazić, że ta decyzja była raczej dobra. Środki bezpieczeństwa, które zachowała mogły im uratować życie. Chwilowo nie znalazła nic. Rozejrzała się po pokoju. Dawniej musiało być to biuro. Sporo papierów i biurków. A może po prostu jakieś zastępcze lokum dla jakiegoś księgowego? Ciężko stwierdzić o co tutaj chodziło. Ale trzeba przyznać, że to co znalazła mogło im się jakoś przydać - aczkolwiek niekoniecznie. Klucz. Zardzewiały. Oprócz tego coś co kiedyś było pilnikiem do paznokci i uwaga ... kartkę. Gdy jej się przyjrzała było na niej napisane :


" Są wszędzie.
Widzą każdy wasz ruch.
Nie oglądajcie się za siebie.
Uciekajcie.
Biegnijcie.
Ucie..."

Ostatnie słowa były już tylko jednym długim pociągnięciem długopisu. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że kartka była umazana krwią. I to jeszcze prawie świeżą. Od jej zaschnięcia musiało minąć dopiero parę godzin. Oh well oh well. Dear Rhy. What you gonna do?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Z racji długiego nieodpisywania zostaje nałożony deadline. Macie czas na odpis do piątku, w przeciwnym wypadku misja zostanie przeniesiona do archiwum (z możliwością wznowienia jej w późniejszym terminie). W przypadku, gdy jeden z uczestników lub Mistrz Gry zgłosił wcześniej nieobecność na forum, deadline zostanie przesunięty do czasu jego powrotu, więc spokojnie.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach