Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

Misja: „To było tak beznadziejne, że chyba dostałem raka.”
Mistrz Gry: Growlithe.
Uczestnik: Skoczek.
Możliwość zgonu: nie.
Poziom misji: średni.

Inne: odpisz w co jest ubrany i co ma przy sobie.

---
Są ci, którzy mają pecha i ci, którzy tylko czasami się potkną. Głównym problemem Skoczka było zapewne to, że miał pecha zawsze i potykał się zdecydowanie za często, przy okazji o nogi ludzi, którzy ewidentnie sobie tego nie życzą.
Jak dzisiaj.
Mroźny, szczypiący w uszy i policzki poranek zapowiadał się spokojnie. Słońce leniwie wspięło się po niewidzialnej drabinie na wysokość niewielką, ale wystarczającą, by odgonić mroczne koszmary nocy.
„Wiem, że nie od tego jesteś, ale wszystkie Kundle już gdzieś porozdzielałem” ─ mruknął o poranku Growlithe, który złapał Skoczka na jednym z korytarzy Kryjówki. Przywódca był zaspany i zdezelowany. A przynajmniej tak się prezentował w pomiętej koszulce z krótkim rękawem i napisem „I'm the be(a)st!” oraz dresowych spodniach. Był boso, a jego mina nie świadczyła o całkowitej trzeźwości. Najwidoczniej jedną nogą leżał jeszcze w łóżku, w swoim pokoju. „Odbierzesz dla mnie jedną paczkę” ─ praktycznie mu to wyziewał.
To i co miał zrobić Skoczek?
Poszedł ją odebrać.
Z tego, co udało się wykrztusić zaspanemu Wilczurowi, paczka miała zostać zostawiona w „Przyszłości”, a barman o wszystkim wiedział. Być może już czekała na odbiór, spokojnie leżąc pod ladą Boba, ale Skoczek miał teraz na głowie ważniejsze rzeczy. Na przykład to, by nie oberwać pięścią mężczyzny, który pojawił się przed nim dosłownie znikąd i wyglądał dokładnie tak, jakby już go świerzbiło, by mu przywalić.
Na bezkresnej, całkowicie wyludnionej i pustej równinie znalazła się nagle grupka mężczyzn. Być może dotychczas chowali się za jedynym w zasięgu wzroku drzewem, a może posługiwali się jakąś mocą, zapewniającą im niematerialność lub niewidzialność. Cokolwiek to jednak było, umożliwiło im podejście do Pudla na tyle blisko, by móc mu spojrzeć prosto w oczy.
Było ich dokładnie siedmiu, w tym czterech naprawdę przypakowanych. Szyje jak ramiona, kwadratowe szczęki z wybitą naprzód żuchwą, małe oczka pod ściągniętymi ku sobie brwiami, które w obecnym stanie prezentowały się nie jak dwie, a jak jedna. No i mięśnie. Mięśnie wydawały się wręcz nienaturalnie napierać na materiał ich koszulek. Trzech pozostałych prezentowało się przy nich zaskakująco marnie. Dwie bliźniacze mordy, patykowate kończyny i ledwie kępka włosów na głowie oraz dzieciak, oscylujący między czternastym, a piętnastym rokiem życia.
To on odezwał się jako pierwszy.
Morda pasuje do opisu, co nie, Bobby? ─ zapytał beznamiętnie, specjalnie stając naprzeciwko Skoczka, aby go ewentualnie zatrzymać i tym samym dać znać, że właśnie odcięto mu drogę. Pozostali zaczęli go powoli otaczać, nie zbliżają się jednak na odległość nawet pięciu metrów. Jeden z patykowatych braci wyciągnął bezwargie usta w uśmiechu, odsłaniając przy tym rzędy krzywych, pożółkłych kłów.
Racja, Ringo ─ odparł piskliwym głosem, pochylając się nieco do przodu. Szedł jak goryl, majtając swoimi długimi praktycznie do ziemi łapami. ─ Wygląda jak ten, który rozwalił naszych kumpli.
Ta ─ burknął chłopiec, taksując Skoczka nienaturalnie pogardliwym spojrzeniem. ─ Takich pięknisiów mało jest na Desperacji. Chyba masz dziś pecha, tleniony kretynie. ─ Ostatnie słowa skierował już do członka DOGS. Podniósł szczupłą, drobną dłoń z długimi palcami do góry, jak uczeń, który zna odpowiedź na szczególnie trudne pytanie. ─ Nawet nie chce mi się sprawdzać, czy mamy rację. BRAĆ GO!
Jak na zawołanie machnął ręką, przecinając powietrze ze świstem. Cała szóstka rzuciła się na Skoczka ze wszystkich stron z głośnym okrzykiem bojowym.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Z racji długiego nieodpisywania zostaje nałożony deadline. Macie czas na odpis do piątku, w przeciwnym wypadku misja zostanie przeniesiona do archiwum (z możliwością wznowienia jej w późniejszym terminie). W przypadku, gdy jeden z uczestników lub Mistrz Gry zgłosił wcześniej nieobecność na forum, deadline zostanie przesunięty do czasu jego powrotu, więc spokojnie.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach