Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Poszukiwacze Przeszłości [PROPOZYCJA ORGANIZACJI] QzQU2bu

NAZWA: Poszukiwacze Przeszłości.
CHARAKTER: Neutralny, lekko skłaniający się w stronę władzy.
CEL: Znalezienie tego, co zostało porzucone lub zapomniane przez kataklizmy, oraz (nieoficjalnie) odszukanie jakiś poszlak dotyczących zaginięcia Boga.
Poza tym lokalizują złoża naturalne i miejsca zdatne do ewentualnego zasiedlenia. Okazjonalnie parają się handlem i przemytem antyków, artefaktów, technologii, a czasami nawet ludzi, jeśli im po drodze.
SPECYFIKACJA: Większość osób, którym w tych czasach zaoferowałoby się wycieczkę krajoznawczą przez niezbadane i dzikie tereny, które wszystko, co było w stanie wyciągać sensowne wnioski opuściło wiele setek lat temu, po prostu by odmówiła. W końcu to samobójstwo. Ghoule, mięsożerne rośliny i agresywne niedobitki zarażonych zwierząt są niczym wisienka na metaforycznym torcie deficytów wody pitnej, jedzenia i braku cywilizacji jak okiem sięgnąć, o wirusach nie wspominając. A mimo to znaleźć można osoby, które podróżują przez surowe pustkowia. I praktycznie zawsze są to Poszukiwacze.
Ekscentrycy i skończeni wariaci. Oddani sprawie naukowcy i ostatni altruiści, którzy uciekli od selekcji naturalnej. Skazańcy uciekający od wyroków i osoby, które po prostu chciały uciec od wojny. Ludzie i androidy. Anioły i Wymordowani. A skład tej organizacji nie jest jej najbardziej niezwykłą cechą. Tym, co szokuje najbardziej jest ich tryb życia.
"Poszukiwacze Przeszłości to nie praca. To filozofia, styl życia" powiedział kiedyś zapytany o organizację anioł. To nomadzi trzydziestego wieku, samobójcy w przygotowaniu, wędrujący od Miasta do Miasta, w poszukiwaniu odpowiedzi i tego, co zostało zapomniane lub porzucone. Podczas gdy rządy robią wszystko, żeby utrzymać jako taki porządek na swoich podwórkach, oni chodzą po jaskiniach, badają pustynie, przeczesują to, co zostało z byłych muzeów i świątyń, a nawet zbierają z ruin miast wszystko, co tylko nie jest zespawane z fundamentami. Nawet jeśli podczas misji zginą - co większość mniej lub bardziej chętnie robi, na dodatek raczej wcześniej niż później. Jednak ci, którzy przeżyją i nauczą się żyć w z dala od cywilizacji nie tylko zobaczą więcej niż zdecydowana większość ludzkości. Mogą też posmakować wolności, której nikt inny nie może im zaoferować. Wielu twierdzi, że życie Poszukiwacza jest na swój sposób romantyczne - ale trzeba być wariatem, żeby je w pełni docenić. A ten świat pełen jest wariatów.
ZRZESZANI: Każdy, kto nie chce, lub nie może dłużej żyć tam, gdzie dotychczas, albo po prostu wierzy w ich misję. Rasa nikogo nie obchodzi, dopóki potrafisz udźwignąć własny ciężar.
SYSTEM: Organizacja działa na całym świecie i powiązana jest z każdym miastem po trochu. Wewnątrz niej tworzone są niewielkie grupy, zazwyczaj cztero-, pięcioosobowe, których członkowie mają różne specjalizacje. Niektóre grupy dostają też (albo wymieniają za mapy i artefakty) drobne dodatki od władz i partnerów handlowych, które ułatwiają im podróżowanie (głównie pojazdy kołowe). Te niewielkie komórki są najbardziej podstawową strukturą Poszukiwaczy. Raz na pół roku przeprowadzany jest Sabat - wielkie spotkanie wszystkich komórek z konkretnego regionu (w przypadku okolic Miasta-3 mowa tutaj o Japonii i najbliższych wyspach), podczas których Poszukiwacze wymieniają się zdobytymi informacjami, stworzonymi mapami i kontraktami handlowymi. Wszystko to jest zbierane w bazie danych, która stanowi główną monetę przetargową dla zarządu regionu, który decyduje ile informacji zostanie wymienione z rządem, ile z ruchem oporu, a ile zostanie zarezerwowane dla Poszukiwaczy.
Poza ogólnymi zasadami i wytycznymi komórki mają sporą swobodę w tym, co robią. Jednak jeśli jakaś grupa otwarcie poprze konkretną stronę konfliktu musi liczyć się z tym, że zostanie celem innych grup. Poszukiwacze dbają o swój wizerunek, nawet jeśli łączy się to z usunięciem kilku członków organizacji. Traktują się jak stado, ale przeżycie jest najważniejsze.

TRIVIA: 88% zwerbowanych nie przeżywa dłużej niż miesiąca. Średnio 3% jest likwidowanych przez samych Poszukiwaczy.
Wstąpić do organizacji może dosłownie każdy. Jedynym co trzeba zrobić jest... wyprawienie sobie pogrzebu. Po ceremonii, o ile nowy rekrut takowej sobie zażyczy, wpisywany jest we wszystkich dokumentach jako martwy i oficjalnie staje się Poszukiwaczem. W szeregach jest to źródło wielu żartów, nawet jeśli osoby trzecie uważają to za dość makabryczne. Faktem jednak jest, że wielu Poszukiwaczy nie ma szans na normalny, prawdziwy pogrzeb, gdy przyjdzie co do czego.
Oficjalnie mówi się, że osoba zabrana z miasta, by zostać Poszukiwaczem nigdy do niego nie wróci. Tak naprawdę zasada ta jest nagminnie łamana, w niektórych wypadkach - ku rozczarowaniu władz.
W każdym mieście znaleźć można niewielki punkt rekrutacyjny (zazwyczaj jest to mała budka pod samymi murami), w którym miły pracownik da Ci papiery, w których zrzekasz się wszelkich swoich praw, dziedzictwa, wpływów rodzinnych i dóbr doczesnych. Poza tym na wyznaczonych szlakach znaleźć można obozy Poszukiwaczy, które wznoszą większe grupy w trakcie swoich podróży. Z punktów tych mogą korzystać wszyscy potrzebujący, choć zazwyczaj nie ma w nich wiele więcej niż podarte namioty i pogryzione przez robaki koce. Poza tym świat na mapach Poszukiwaczy podzielony jest na siedem stref - w każdej znajduje się główna siedziba zarządu, w której zwoływany jest miejscowy Sabat. Miejsce to zazwyczaj przypomina niewielki, ukryty hotelik wyposażony w salę konferencyjną, w którym członkowie grupy mogą się wyspać bez trzymania wart. Chociaż wielu i tak to robi.
W szeregach Poszukiwaczy można czasami znaleźć samotne wilki, które nie dołączyły się do żadnych komórek. Plotki mówią o tym, że czasami udaje im się przetrwać nawet do pierwszego sabatu.
Jedną z najważniejszych zasad grupy jest absolutny zakaz handlu informacjami o żyjących. Łączy się to z polityką utrzymywania neutralności... chociaż jasnym jest, że większość Poszukiwaczy jest bardziej skłonna do opowiedzenia się po stronie władzy. Chodzi w końcu o przeżycie, a zazwyczaj to Dyktatorzy i wojsko mają najwięcej do zaoferowania.

PO CO? To darmowa siła robocza, ochotnicy, których straty się nie odczuwa i nie trzeba się z niej tłumaczyć. Przeczesują miejsca, do których nikt przy zdrowych zmysłach by się nie zbliżył i nierzadko znajdują to, co mogłyby odkryć drogie sondy - a skreśla się takie problemy jak możliwa awaria, lub uszkodzenie drogiego sprzętu. Rząd pozwala im istnieć, bo to forma recyklingu ludzi. Pozbywają się tych, którzy mogliby być dla nich niebezpieczni i jeszcze mają z tego pożytek. Dodatkowo to szczytna inicjatywa, którą warto popierać chociażby po to, by zadowolić klasę wyższą, gotową martwić się o takie rzeczy jak dziedzictwo kulturowe, zapomniane technologie i genezę wszystkiego. No i w zamian za sprzęt, Poszukiwacze są w stanie poprowadzić wojsko i szpiegów drogami, o których tym często się nie śniło.
Mniejszości i organizacje antyrządowe z kolei tolerują ich, bo są otwarci na handel - lokalizacja źródeł wody, miejsca zdatne na kryjówki, a nawet solone mięso tego, co Poszukiwaczom udało się zabić w podróży - nic z tych rzeczy piechotą nie chodzi, a czasami wystarczy pomóc ekipie w uzupełnieniu zapasów wody i pozwolić im się przespać na suchej pryczy. Wszystko zależy od komórki i osobistych układów.
Przede wszystkim to jednak sposób na ucieczkę z dala od wojny. Możliwość walki o własne życie, bo tak się wybrało, nie przez ideały, z którymi często nie ma się nic wspólnego. Poza tym - jakby nie patrzeć Poszukiwacze Przeszłości to w pewnym sensie żywa legenda, a ich opowieści porównywalne są z tymi, które dawna ludzkość zawdzięczała Marco Polo.
Poszukiwacze to symbol. Styl życia, który jednoczy w imię przetrwania i szukania odpowiedzi.

MINI HISTORIA: Pierwowzorem Poszukiwaczy był stworzony w Mieście-4 oddział zwiadowczy, którego rolą było zbadanie ruin Tybetańskich. Z ekspedycji składającej się w sumie z czterystu ochotników i żołnierzy wróciła niecała dziesiątka, na dodatek z pustymi rękoma. Rząd oczywiście porzucił kolejne próby badania oddalonych zakamarków gór, ale trójka z tych, którzy przetrwali (całkiem symbolicznie był to anioł, ludzka kobieta i Opętany) postanowili spróbować jeszcze raz. Dostali pozwolenie na nieoficjalną wyprawę pod sztandarem rozwiązanego oddziału i choć rzecz jasna umarli w drodze, stworzyli legendę, która padła na podatny grunt. W ciągu osiemdziesięciu lat Poszukiwacze Przeszłości ewoluowali, obrośli w tłuszczyk niezwykłych historii o podziemnych ruinach, niezwykłych stworach i duchach.


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Po pierwsze - aż tak mi się nudziło. Nie, nie planowałam napisać aż tyle, ale ostatecznie napisałam wszystko, co wykombinowałam. A potem zastanawiając się, czy to ma sens zrobiłam obrazek. Przynajmniej wygląda w miarę *wzdycha*

Proszę tylko nie bić po twarzy, jest delikatna...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Sam pomysł fajny, ale ja jestem na nie, jeśli chodzi o robienie z tego osobnej organizacji. Szybciej specjalną rangę w S.SPECu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Szczerze? Cały pomysł wyszedł od pomysłu na oddział. Wyjęty z regularnych manewrów zbitek więźniów po recyklingu, którzy mieli do wyboru zostać skazani lub zabici, albo dołączyć do oddziału zwiadowczego (oczywiście po odpowiedniej, radzieckiej reedukacji, która przekonałaby ich, że nie warto próbować niczego zabawnego). Zostawali by na dzień-dobry uznani za trupy i wypuszczani ze sprzętem w teren, żeby raz na pół roku wrócić do miasta i złożyć potrzebne raporty, oraz uzupełnić zapasy. Rzecz jasna nie byliby jednostką pokazową, a i byliby odsunięci od wszystkich ważniejszych informacji jako potencjalnie niebezpieczni, ale to zawsze tania siła robocza pozbawiona pewnych hamulców

Jest to niegłupia opcja, bo choć miejsca byłyby raczej ograniczone (bo w przypadku rangi zrobienie jednej komórki czteroosobowej i jednej osoby za nich odpowiedzialnej całkowicie by wystarczyło - a i mamy pięć ras, może po jednym przedstawicielu z każdej? Byłoby kolorowo), to zawsze byłaby to opcja na zrobienie nie-człowieka z przeszłością, który pracuje dla wojska. To by mogło skłonić ludzi do zapisania postaci do wojska. Z drugiej strony byłaby to jednostka działająca bardzo na uboczu i ten fakt w połączeniu z moją napędzaną nudą weną stworzył całą widoczną na początku tematu otoczkę. A ta mimo wszystko wydała mi się na tyle przyjemna, żeby sklecić z tego grupę ^^"

Mimo wszystko uważam, że lepiej by się to sprawdziło jako organizacja, chociażby przez ilość osób, która mogła by być w to wplątana, a i raczej neutralny charakter grupy. Poza tym nawet w tak brutalnym świecie jak ten na forum, żyjący zawsze mają nadzieję i pociąg do wolności, jak abstrakcyjna by się ta nie wydawała, ba! Jeśli uznamy to za ucieczkę, to im gorsza sytuacja, tym więcej osób chce od niej uciec. Wyłonienie się takiej grupy byłoby więc dość naturalne, patrząc na naturę ludzką. Potrzeba powrotu do lepszych czasów i odcięcia się od tego, co uważa się za brzydkie siedzi w każdym. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Tyle że organizacji jest już dużo i dodawanie kolejnej to umiarkowanie dobry pomysł, delikatnie mówiąc.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Też głosowałabym za propozycją Luki. Pomysł jest bardzo ciekawy, ale i tak mamy już duży rozrzut po organizacjach i we wszystkich są zawsze jakieś deficyty.
Mógłby to być jakiś mały oddział S.SPEC z pojedynczymi stanowiskami pokroju medyk, inżynier czy zwiadowca.
Pomysł ogólnie mi się podoba i nie mam nic przeciwko żadnej z wersji, więc czekam tylko na zdanie innych użytkowników.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Łoł, wreszcie jakaś organizacja, która by zaczęła wreszcie jakoś wspomagać miasto. Ostatnio to i nawet w S.SPEC jest odłam ludzi, którzy się buntują. D:
Tak czy siak, mnie się zamysł podoba. Można to zrobić tak - zaczęłoby się od rangi, a gdyby było więcej chętnych, to można się wtedy pokusić o oddzielną organizację, o.
Chyba podobnie miało być z tym Legionem, chociaż nikt się chyba nie spieszy w tym przypadku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Generalnie tak; zamysł na organizację mi się podoba i też uważam, że lepiej funkcjonowałoby to jako organizacja właśnie, a nie odłam wojska, ALE również mam wątpliwości, czy potrzebne nam kolejne ugrupowanie, skoro są deficyty w już istniejących.
Poza tym kilka rzeczy mi zgrzyta.
(...)Anioły i Wymordowani.
ZRZESZANI: Każdy, kto nie chce, lub nie może dłużej żyć tam, gdzie dotychczas, albo po prostu wierzy w ich misję. Rasa nikogo nie obchodzi, (...)
A zaraz
 Rząd pozwala im istnieć (...) Dodatkowo to szczytna inicjatywa, którą warto popierać chociażby po to, by zadowolić klasę wyższą, gotową martwić się o takie rzeczy jak dziedzictwo kulturowe, zapomniane technologie i genezę wszystkiego.
Jak na moje, władza M-3 prędzej wybiłaby tych wymordowanych czy też aniołki lub zaciągnęła ich/je do laboratoriów, a nie świadomie dała im miejsca w swojej organizacji/organizacji, którą w jakikolwiek sposób wspiera. Poza tym jeszcze do niedawna zwykli obywatele nie mieli pojęcia, że za murami czają się żywe trupy – wmawiano im bajki o skażeniu, które zabija czy coś w tym stylu, więc wątpię, by klasa wyższa wymagała do tej pory wysyłania ekspedycji poza granice Miasta.
No i na pewno nie wyobrażam sobie, by rekrutacja miała się odbywać w jakiejś budce na widoku, skoro M-3 udaje takie och, ach, idealne miejsce. „Dzień dobry, pani Jadziu, my wcale nie posyłamy tych ludzi na śmierć, podpisują te wszystkie papiery tak tylko... no wie pani, wypadki chodzą po ludziach C:”. Gryzłoby się to też z bezwzględnym zakazem opuszczania terenów miasta, bo nagle okazałoby się, że jednak jest po co wychodzić, a zakaz bynajmniej taki bezwzględny nie jest.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nathaniel, a czy przypadkiem klasa wyższa w M-3 to nie są głównie ludzie związani z władzą?

W sumie gdzieś w opisie SPECu było napisane, że czasem zdarza się, że służą im wymordowani po praniu mózgu (by uwierzyli w sprawę itd). Może właśnie tacy byliby do tego zatrudniani? Ludzie są zbyt cenni, żeby wysyłać ich bez powodu na Desperację, ale paru niepotrzebnych byłych królików doświadczalnych - czemu nie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Hmm, ja nie wiem o: Jeżeli tak, to oficjalnie wycofuję ten argument |:
Ale reszta nadal mi się nie zgadza, hue.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

O ile z budką się w pełni zgadzam (tutaj miałam problem), bo to był raczej luźny pomysł, to na inne podkreślone rzeczy mam wyjaśnienia. Możliwe, że nawet sensowne:

Uno: Dlaczego mieli by ich wybijać za fakt istnienia? Owszem, Wymordowani blisko miast to zło, zaraza i trzeba ich wypalić ogniem. Ale gdy zdychają sobie gdzieś w terenie, z dala od oczu ludzkości i na dodatek czasem się przydają? To kwestia wyliczania plusów i minusów sytuacji. Są mniej niebezpieczni od latającej po gabinecie muchy - w końcu są daleko i nie interesują się miastami. Chłodny, bezduszny biznes. Oficjalnie to oni decydują o czym wie publika, mogą nawet powiedzieć w mieście, że to oddział wojska. Dobrą bujdę łatwo wcisnąć motłochowi, gdy mają bardzo ograniczone informacje na ten temat. Dodatkowo - popieram Lukę całym, martwym serduchem.

Dos: Poszukiwacze jako organizacja nie są związani z wojskiem. Wyrośli na ludzkim oddziale obstawiającym ekspedycję, ale aktualnie nie są z nikim powiązani. Handlować - handlują, wolą sprzedawać informacje władzą - wolą. Ale poza tym są wolni jak pyłki w kwietniu.

Tres: Przecież Poszukiwacze nie wpychają nikomu w twarz skrzydeł albo kocich uszu. Z rządem bezpośrednio kontaktuje się tylko zarząd, i to dwa razy do roku, kto im zabroni oficjalnie być grupą ludzi? A i anioł nie wparaduje do dzielnicy z wymarłym pod ramieniem i nie zacznie ryczeć na lewo i prawo "jestem posłańcem Boga i potrzebujemy ludzi, amen". Wysłać nosiciela, opętanego, anioła bez skrzydeł, człowieka, androida, biomecha - jest wiele sytuacji, w których ktoś może wejść w siedlisko ludzkie bez natychmiastowego dawania po sobie poznać, że nie jest człowiekiem. A i tak 90% czasu są w terenie gdzie nikt ich nie widzi. Tu da się temat przeskoczyć.

Quatro: Organizacja wyrosła z wojska, jest tolerowana przez to, że działa z daleka i raczej na korzyść władz. Skoro nie wolno wychodzić za granice miasta bo jest tam źle, niedobrze i smutno, to i tak nikt się raczej radośnie nie rzuci do rekrutacji, chyba, że jest samobójcą. A do miasta bezpośrednio nie są wpuszczani, więc równie dobrze może to być elokwentny i hipsterski sposób na samobójstwo w oczach ludzi mieszkających w mieście. W końcu są uznawani za martwych zanim z niego wyjdą. Gdy mówimy o utopiach takie "budki samobójstw" czasami się przewijają.

Podsumowując: takie kwestie jak specyficzny skład można wyjaśnić tym, że nie żyją zbyt blisko siedlisk ludzkich, a do miasta i tak nie wejdzie nikt poza przedstawicielami powszechnie akceptowanych ras. Kontakt z władzą - więcej z nich użytku niż szkody, niech sobie chodzą po górach, skoro to ich spełnia, poza tym kontakt mają tylko z zarządem i to bardzo ograniczony. Poszukiwacze w miastach stricte mogą być uznawani za nieco bardziej namacalną bajeczkę, która czasami pochłania ofiary w postaci naiwniaków. Dla więźniów z wyrokami, które nie muszą oznaczać natychmiastowej egzekucji dla bezpieczeństwa może to być a) bajeczka b) opcja. Dla tych, którzy mieszkają w Desperacji to również bajeczka, ale, o dziwo, istniejąca i dająca możliwość zmiany swojego życia. A ofiary - cóż, są pochłaniane przez tą bajeczkę. Trochę jak legenda uliczna.
I budka to bardzo głupi pomysł, chociaż taki nieoficjalny "punkt" z łącznikiem mógłby się sprawdzić przy osobach, które chciałyby uciec z miasta.

W międzyczasie pojawiły się jeszcze dwie wiadomości, przepraszam, jeśli z tej okazji pojawiły się jakieś zgrzyty w treści
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nathaniel napisał:Hmm, ja nie wiem o: Jeżeli tak, to oficjalnie wycofuję ten argument |:
Ale reszta nadal mi się nie zgadza, hue.
Nie mogę teraz znaleźć tego tematu, ale jestem prawie pewna, że o tym czytałam. Jak znajdę, to wrzucę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

No to moje wątpliwości zostały właśnie rozwiane :3
Tylko trzeba wymyślić coś inteligentnego zamiast tej budki. Może jakiś człowieczek odpowiedzialny za werbunek, który nawiedzałby więzienia czy inne tego typu przybytki i oferował obywatelom niepowtarzalną szansę na odmienienie życia? W sumie możnaby stworzyć taką rangę~
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach