Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 10.10.13 22:58  •  Historia Shirai'a. Empty Historia Shirai'a.
Wcale nie było tak późno. Dziesięć po jedenastej? Kto o tej porze śpi? Poza małymi dziećmi i przyzwoitymi (czyt. nudnymi) osobami, niewiele ludzi potrafi usnąć do tej godziny. A jeszcze mniej, kiedy przeważa liczba person, które bez nacisku ruszenia tyłka o wpół do piątej i ruszenia Bóg gdzie wie, miałyby stawić się na spotkanie w bliżej nieokreślonym celu. Cudowne lenistwo, możliwość spania do popołudnia i generalnie błogi chillout, sprawiły, że zarywanie nocki stało się wręcz codziennością wśród niektórych mieszkańców.
Do właśnie takich nadmiernie wyluzowanych osób zaliczała się Misako Ui. Kobieta o ponad przeciętnej urodzie, acz zachowanej w azjatyckich standardach. Była drobnej postury. Tak drobnej, że często miała problemy z otworzeniem słoi czy sięgnięciem czegoś z wysokiej półki. Delikatna twarzyczka, całkowicie oddawała niewielkie ustka w kolorze wyblakłego różu oraz lekko przymrużone oczy przygniecione przez fałdę mongolską. Czarne jak noc. Nieważne w jakim świetle były oglądane zawsze świeciły tym samym kolorem, niedającym odróżnić tęczówki od źrenicy. Włosy miała równo przedzielone na samym środku głowy. Przedziałek idealnie rozczesany grzebykiem. Na próżno było szukać u niej loków. Zamiast tego natura obdarzyła ją czupryną prostszą niż druty, ale w niczym nie przeszkadzało to w odbieraniu jej jako pięknej, urodziwej kobiety z dobrego domu.
Geny czystej rasy postanowiła przekazać dalej i tak o dokładnie dziesięć po jedenastej wydała na świat swoje pierwsze i jedyne dziecko. Opisu poskąpię, acz miejcie świadomość, że łatwo nie było. Nie mniej jednak pierworodny był długo oczekiwany i ból, który odczuwała Misako był stosunkowo niewielką ceną za dożywotnią dumę rodziny, którą sama może wychowywać na dobrego człowieka.
Kobieta wcale nie była samotna. Miała kochającego męża, wyróżniającego się nieco z tłumu przeciętnych obywateli. Nie posiadał powiem wyglądu tak czysto wschodniego jak jego wybranka. Niektórzy mogliby powiedzieć, że jest on obcokrajowcem i w zasadzie mieliby racje. Jego przodkowie pochodzili z krajów zachodnich, choć on sam, Albert Ui, pomimo tradycji nadawania definitywnie „obco” brzmiących imion, nie zachował u siebie żadnych innych obyczajów. Uważał się za Japończyka, ale to nie przeszkodziło mu w pierwszej łagodnej kłótni dotyczącej nadania mienia nowemu synkowi. Jednak oczywiście mężczyzna wojnę przegrał i pociecha została ochrzczona Shirai Ui, wedle nakazów matki.
Maluch rósł jak na drożdżach, a na złą opiekę narzekać nie mógł. Ba, gdyby tylko zaczął, tłumy wygnańców, chyba uznałby go za dziwoląga niepełnosprawnego umysłowo. Wraz z rodzicami mieszkał w najnowocześniejszej dzielnicy południowej części Miasta-3. Ze względu na wpływowego ojca zaliczali się do tej zamożniejszej grupy społecznej. Albert Ui był członkiem organizacji S.SPEC i wieloletnimi drogami awansu przedostawał się na coraz to wyższe szczeble, sumiennie wykonując swoje obowiązki, nieważne jakiego poświęcenia by wymagały. Nie raz zdarzało się, że jeszcze podczas służby w wojsku musiał bezlitośnie urżnąć łeb niczemu niewinnemu Wymordowanemu, który przewlókł swoje porozsadzane ciało przez jedną z najnowszych wyrw w murze, w nadziei na szansę od losu. Niemniej jednak w niczym nie przeszkadzało to niespełna siedmioletniemu Shirai’owi, który zawsze widział swojego ojca jak bohatera. Oczywiście kochający ojciec nie mógł wyjawić szczegółów „tajnych” operacji swoich misji, więc dziecko do końca nie wiedziało za co podziwia swojego tatusia. Mimo to wśród jego kolegów samo zdanie Mój tata jest wojskowym! budziło zachwyt i charakterystyczne iskierki w oczach.
Albert był muskularnym mężczyzną o typowo niemieckiej, twardej urodzie. Wysoka postura ciała i twarde spojrzenie błękitnych oczu, rzucało nowy ideał człowieka według uznania Shirai’a. Jeszcze jako wcześniej wspomniany szczun zapragnął być taki sam jak tatuś. Albert doskonale wiedział, że ludzie żyjący w mieście nie są szczególnie silnymi jednostkami toteż trening z synem rozpoczął jak najwcześniej. Oczywiście nie wyobrażajcie sobie niewiadomo czego. Ojciec nie katował dziecka pięciogodzinnym biegiem z ciężarkami na nogach, ani też nie zaduszał go hantlami, wrzeszcząc do ucha Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą! Co to to nie. Zresztą czujna Misako dzielnie pilnowała męża i dbała o to, aby jej najdroższy syn nie padł trupem, jakkolwiek źle by to brzmiało. Dlatego też mężczyzna po prostu bawił się z dzieckiem jak najczęściej tylko mógł. Zabawy wymagały dużo ruchu i nieraz zmuszały malca do logicznego myślenia. Czasami grali w piłkę, innym razem odbywali partyjkę szachów, w przerwach gonitwy za stadkiem psów. Wszystko byleby tylko Shirai nie wyrósł na słabeusza i lenia. W ich domu wprowadzona była też dyscyplina.
Niestety nie załapał się na naukę w Kuro Academy, bo dwa lata przed złożeniem papierów do ów szkoły, budynek został zburzony.   Mówi się trudno, a naukę rozpoczął w Shiro Academy. Tu też miała miejsce jego pierwsza miłość, pierwsze trwałe przyjaźnie oraz ostateczne ustalenie sobie celu w życiu. O poza tym ostatnim, niestety się nie dowiecie, bo Shirai sobie nie życzy gmerania w jego delikatnych, nastoletnich wspomnieniach. Nie mniej jednak podziw zwrócony ku ojcu zaowocował marzeniem o zostaniu najlepszym wojskowym jakiego tylko ludzkość może mieć. Przedwcześnie wyrwał się ze szkoły i czym prędzej rozpoczął realizację zostania żołnierzem.
Misako była definitywnie przeciwna wstępowania jej syna w morowe szeregi. Była kobietą łagodną z natury i pomimo wszelkich nici wiążących ją z organizacją, nie uznawała jej za najlepszy system. Wiedziała bowiem, że metody, które nieraz stosowało S.SPEC na Wymordowanych są dosyć drastyczne i nie widziała celu takiego torturowania tych istot. Toteż wieść, że jej jedyne dziecko, chce bezmyślnie służyć tak okrutnej organizacji była dla niej istną herezją. Albert miał wręcz przeciwny stosunek to bieżącej sytuacji. Był dumny ze swojego syna, a jako bohater Shirai’a, jego zdanie liczyło się sto razy bardziej, niż matki. Wszystkie te czynniki doprowadziły do kłótni między jego rodzicami, w której poleciało dużo gorzkich słów. Misako ostatecznie odeszła od rodziny, a ogólny konflikt zaowocował rozwodem. Shi został omamiony przez swego tatę, iż jego żona jest niepełni władz umysłowych, aby nie wierzyć w organizację, która przecież jest taka wspaniała. Kobieta wyprowadziła się do wschodniej części miasta i do dziś wiedzie samotne, acz nie aż tak smutne życie. Shirai nie utrzymuje z nią stałych kontaktów, acz nie można powiedzieć, że całkowicie o niej zapomniał.
Nie mniej jednak wszystko co japońskie, zaczęło mu się kojarzyć z rozwodem, wszak jego matka była przecież przepiękną Azjatką. Nie mógł znieść niewierności swej rodzicielki odnośnie S.SPEC, więc szybko postanowił zerwać imienną nić, jaka go łączyła z jego przodkami. Stąd też zamiast Shirai Ui, od osiemnastego roku życia odrodził się pod nowym mianem: Groen Endael.  

-…Ciąg dalszy w trakcie tworzenia…-
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach