Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 12.12.14 20:18  •  "Rezydencja" Tadashiego - Page 3 Empty Re: "Rezydencja" Tadashiego
Co niby miałby knuć? Był zbyt słaby, by zrobić cokolwiek. Serce, pobudzone amfetaminą, kołatało mu się w piersi, a on sam miał wyraźnie przyspieszone tętno. No i jeszcze te emocje, tak sprzeczne, zalewające go całą swoją mocą... Jego ciałem wstrząsał tłumiony szloch, gdy siedział tak skulony w kącie, zupełnie nie rejestrując bodźców zewnętrznego świata. Nawet nie od razu zauważył, że muzyka zmieniła swój rytm. Uczucia wciąż jednak pozostawały te same.
Był nikim. Tego nie dało się ukryć. Od zawsze poniżany, miał zerowe poczucie swojej wartości. Jedynie gdy był dziewczyną, coś sobą reprezentował. Tylko wtedy czuł się akceptowany. Obecnie jednak nawet i tego nie potrafił. Nieznajomy chciał go jedynie zabić, bez względu na to, jak się starała.
W ogóle nie powinno go tu być. Po raz kolejny sprzedał swoje ciało i nie dostał nic w zamian. Miał już dość takiego życia, jednak nie miał też siły, by z tym po prostu skończyć. Mimo wszystko bał się śmierci, a nie widział innego rozwiązania swojego problemu. Może jednak faktycznie najlepiej byłoby pozwolić tutaj się zabić? Nie chciał jednak skończyć jako posiłek dla psychopaty... Zresztą, tamten kocur powiedział przecież, że wciąż jest szansa, prawda...? Wciąż mógł zacząć normalne życie...
Musiał więc spróbować o nie zawalczyć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.12.14 1:04  •  "Rezydencja" Tadashiego - Page 3 Empty Re: "Rezydencja" Tadashiego
Zdziwił się, że dziewczynka dalej był w tej samej pozycji i nie otrzymał nawet odrobiny zadowolenia. Dało się do wyczytać wprost z jego oczów. Myśli jednak kłębiły się nieco mroczniejsze, gdyż rozpaczająca dziewczynka, a w sumie chłopak przypominały mu kogoś. Siebie, za młodu, gdy mimo swego talentu, płakał samotnie w kącie przez uporczywość swych rówieśników. Sądził przez to, że sam jest bezwartościowy, nieistotny. Dobiła go jeszcze na sam koniec choroba, która zapewniła mu coś w rodzaju zbawienia, jak i wiecznego potępienia przez odrodzenie, a nie śmierć jak oczekiwał. Jednakże, widząc stan w którym się znajdował, postanowił do niego podejść. Usiadł po turecku przed nim, nie martwiąc się ubrudzeniem swoich dość drogich ubranek od podłogi. Zbliżył do siebie talerzyk z jedzeniem, jeszcze ciepłym, a drugą ręką dotknął ramienia owego osobnika.
- Hej... Może Ciebie jednak nie zabije... - uśmiechnął się przyjaźnie i troskliwie, biorąc jedną porcyjkę na widelec. Przystawił ją przed dziewczynkę.
- Może faktycznie Ciebie nakarmię. Jesteś raczej bardzo osłabiona. Jak chcesz w ogóle stąd wyjść, musisz być silniejsza - wyszczerzył swoje kły.
- Mam pomysł. Ty oddasz mi nieco swojej krwi, a ja w zamian za to Ciebie nie zabije. Będziemy kwita, co Ty na to? - przekrzywił głowę w bok. - Możesz spać też ze mną w łóżku by się zregenerować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.12.14 18:45  •  "Rezydencja" Tadashiego - Page 3 Empty Re: "Rezydencja" Tadashiego
Drgnął, nagle słysząc jego głos. Wciąż bał się tego, co go czeka. Nie miał ani cienia wątpliwości, że mężczyzna odpuścił sobie zabijanie go. Nie wyglądał na tego typu człowieka. Tiago nie miał co się łudzić, że ujdzie z życiem.
A jednak, cuda się zdarzają. Wyglądało na to, że z całej ten maskarady mógł wyjść uboższy o parę kropel krwi. Choć w jego stanie nawet taka strata mogła być śmiertelna, to jednak pojawiła się nadzieja, że może jednak uda mu się przeżyć i odwrócić swoje przeznaczenie. Los ponownie się do niego uśmiechał.
Spojrzał na niego, wciąż zalękniony, jakby nie wierzył w jego zapewnienia. Mimo to posłusznie rozchylił wargi, gdy nieznajomy ponownie zaczął go karmić. Tym razem jadł już bez takiego entuzjazmu co wcześniej, dokładnie przeżuwając każdy kęs, ale tak naprawdę nawet nie czując smaku potraw. Może to i lepiej dla niego. W końcu chyba nie chciałby na stałe wprowadzić ludzkiego mięsa do swojego jadłospisu.
- Nie... - Sapnął cicho, słysząc propozycję wspólnego spania. Bał się, że odkryje jego sekret i go zabije. Był nieobliczalny i zdążył to już udowodnić. A tacy byli najbardziej niebezpieczni. Po odkryciu sekretu Tiago często bili go do nieprzytomności, by następnie brutalnie zgwałcić. To stąd większość jego blizn, to stąd problemy z chodzeniem przy dłuższej aktywności. To stąd ta jego niechęć do swojej biologicznej płci... Wszyscy dookoła woleli dziewczyny...
- Prześpię się tutaj... - Uciekł spojrzeniem gdzieś w bok, byleby tylko nie zauważył tych wszystkich obaw kłębiących się w jego głowie. Byleby tylko nie odkrył, że tak naprawdę jest zalęknionym, zakompleksionym chłopakiem, który za wszelką cenę próbuje uciec od rzeczywistości...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.12.14 10:57  •  "Rezydencja" Tadashiego - Page 3 Empty Re: "Rezydencja" Tadashiego
Zaczął ją karmić z przyjemnością. Widać, jak na jego twarzy wkrada się uśmiech, gdy widzisz znikającą w jej ustach dawkę ludzkiego żarcia, które notabene nie różniło się aż tak od normalnego mięsa. Nawet wypowiedź w postaci wysapanego "Nie" nie sprowadziła na jego ustach smutku. Tadashi prawdopodobnie, najzwyczajniej w świecie czerpał z opieki nad dziewczynką dziwną satysfakcje. Takiej, której praktycznie od śmierci nie mógł nikomu udzielić przez wprowadzenie do brutalnego świata Desperacji i walki o własne życie.
Przysunął ostatnią porcyjkę z talerza pod jego usta i przekrzywił głowę w bok, wypuszczając z siebie głębokie westchnięcie na wzmiankę o przespaniu się akurat w stali tortur.
- To jest sala tortur w której ludzie umierają. Gdy zamykam drzwi, jest tutaj zimno, dziewczynko - uśmiechnął się przyjaźnie. - Dlatego nie będziesz tutaj spać. Zrobię Tobie posłanie na ziemi. Albo śpij na moim łóżku, a ja prześpię się na ziemi. Musisz wypocząć przez swój stan - zbliżył swoją dłoń do jej głowy i zmierzwił szybko jej włosy.
- Rozumiesz? Nie zabije Cię we śnie. Obiecuje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.12.14 12:39  •  "Rezydencja" Tadashiego - Page 3 Empty Re: "Rezydencja" Tadashiego
Nie miał zamiaru więcej się sprzeciwiać. Jadł posłusznie, mimo że miał już dość, a kolejne kęsy podchodziły mu do gardła. Jednak ten mały protest odnośnie miejsca, gdzie miałby wypocząć, kosztował go zbyt wiele, by teraz miałby nie przyjąć kolejnego kęsa posiłku. Siedział więc cicho, przeżuwając tylko i ciągle usiłując uniknąć wzroku mężczyzny. Źle się czuł, będąc pod ciągłą obserwacją. Zdecydowanie źle. Nie chciał tyle uwagi, czuł, że na nią nie zasługiwał. Nie pozostawało mu jednak nic innego, jak zgodzić się z jego propozycją. Byleby tylko uniknąc rozbierania się. Wtedy na pewno cała prawda by się posypała i z pewnością zabiłby go bez większych skrupułów.
- Może być na podłodze... - Wymamrotał cicho, tym samym przystając na propozycję mężczyzny. Nie miał innego wyboru, jak zgodzić się na wszystko, co mówił. Wyglądało na to, że nie dane mu będzie w spokoju wypocząć gdzieś w swojej norze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.12.14 18:43  •  "Rezydencja" Tadashiego - Page 3 Empty Re: "Rezydencja" Tadashiego
Odłożył talerzyk gdzieś na boku i wstał. Rozciągnął się. Słychać było chrzęst i zgrzyt kości. Odwrócił się do niego tyłem, kładąc ręce na swym karku. Następnie rozpoczął stawiać leniwe kroki w stronę metalowych, mocnych drzwi, prawdopodobnie mogących przetrwać pokaźną serię z kałasznikowa kalibru 7.62.
- Zatem podłoga. Przygotuje posłanie i sam położę się spać - powiedział nieco beznamiętnie, wydając się nieco zmęczony. Wyszedł po paru chwilach z pokoju tortur i zacumował dokładnie przy swej kanapie. Z niej wyciągnął takie rzeczy, jak kołdrę, śpiwór i prześcieradło, które usadowił za sobą. Kolejnym krokiem było rzut śpiworem zza stół i posłanie kanapy do swoich upodobań. Ściągnął buty, które ułożył przy stole, a na nim odłożył klucze, piłę oraz pistolet. Widać było, że ufał na tyle dziewczynce, którą się zajmował, że nawet nie chował przed nią broni, którą mógł zostać zastrzelony. Nie mówiąc niestety więcej, ułożył się plecami do reszty pomieszczenia i zamknął oczyska, zanurzając się powoli we śnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.12.14 19:18  •  "Rezydencja" Tadashiego - Page 3 Empty Re: "Rezydencja" Tadashiego

"Rezydencja" Tadashiego - Page 3 XZbQJy4

Nie patrzył w jego stronę, wciąż kuląc się na podłodze. Nie miał odwagi, by się odezwać, czy choćby poruszyć. Czekał więc, aż jego kroki ucichną, dopiero wtedy podnosząc się z podłogi. Ostrożnie podszedł do drzwi, uchylając je nieznacznie i rozglądając się po pokoju. Mężczyzna szykował się do spania i akurat ściągał buty, gdy chłopak zaglądał przez drzwi. Zaraz też wycofał się z powrotem do pomieszczenia, by poczekać, aż mężczyzna zaśnie. I tak nie miał zamiaru dłużej przebywać w tym domu...
Pozbierał jeszcze swoje rzeczy, upychając tych parę drobiazgów, co posiadał, po kieszonkach. Narzucił sweter na ramiona, starannie zapinając guziki. Słysząc równomierny oddech mężczyzny, powoli opuścił pokój i, na paluszkach, ruszył w stronę wyjścia. Przez chwilę zatrzymał się przy stole, na którym leżała broń i klucze i, po namyśle, zgarnął ze stołu pistolet. Nie umiał strzelać, a przynajmniej nie był w tym zbyt dobry, ale każda broń mogła się przydać w jego sytuacji. Chowając pistolet za pasek spodni, ruszył w dalszą drogę do wyjścia, by następnie zniknąć w odmętach mroku.


/Z.t.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

 
Nie możesz odpowiadać w tematach