Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 17.04.15 23:36  •  Powiedz mi, czego się boisz? - Page 4 Empty Re: Powiedz mi, czego się boisz?
Idealną ciszę coś zaburzyło. Nie było to tykanie naprawionego zegarka, ponieważ ten nadal czekał na pokarm w postaci czystej energii.
Tym razem było to pukanie. Do drzwi. Bobołak uniósł głowę i spojrzał na drewniany obiekt przed sobą, zastanawiając się kto mógł go tego dnia odwiedzić. Dopiero blond głowa wsuwająca go do środka sprawiła, że jego paciorkowate oczy, schowane za okularami, rozszerzyły się, on sam zaś oblizał wargi, jakby zobaczył wyjątkowo smakowity kąsek.  Mężczyzna nachylił się nad stołem, zapominając o gniewie, który już powoli zaczynał się w nim gotować. Nie mógł pracować gdy ktoś zakłócał jego ciszę. Idealną ciszę. Zmarszczył jednak krzaczaste brwi i przechylił głowę, wysłuchując słów dziewczyny.
- Podejdź bliżej, nie bój się.
Wcale nie musiał jej zachęcać, bo już po chwili Tiago znalazł się przy biurku, układając na nim swój zniszczony skarb. Bobołak jednak nawet na niego nie spojrzał. Nadal wlepiał swoje świńskie oczka w postać przed nim.
- Hmhm, życia i śmierci mówisz, ślicznotko? - Ujął rękę Tiago i przyciągnął go tak, że brzeg biurka wpił się chłopakowi w biodra. Przedramię zaś przytknął do swojego nosa i głośno wciągnął powietrze. - Taka piękna, taka pachną... wszystko?
Zachłanny błysk pojawił się w ślepiach mężczyzny, który szybko puścił utęsknioną kończynę. Spojrzał na zniszczony medalion miną znawcy, rozsuwając części po całym stole, jedną po drugiej. Tutaj szkiełka, tam metalowe elementy, gdzie indziej zatrzask czy łańcuszek. Cmokał przy tym i pomrukiwał niezrozumiale.
W pewnym momencie poderwał się i złapał się za włosy, szarpiąc wściekle.
- Niemożliwe, nie może być, nie. - Zatrzymał się tuż przed Tiago i nachylił tak, że ich nosy niemal się zetknęły. Jego oddech śmierdział zepsuciem, resztkami jedzenia, które wiele lat temu zaległy między zębami. - Pozwolisz bym odgryzł ci rękę, jeśli ta rzecz rzeczywiście jest dla ciebie tak ważna. A teraz siadaj.
Wyszczerzył pożółkłe resztki zębów i wskazał pufę w kącie, która najwyraźniej dopiero co się pojawiła. Sam zaś wrócił na swoje miejsce i nie czekając na odpowiedź zaczął grzebać w narzędziach, szufladach i samym medalionie, przygotowując sobie miejsce pracy.

W tym czasie zaś, w kącie z drugiej strony pokoju kłębiło się coś małego i czarnego. Wierciło i kręciło, niczym żywa istota, skulony szczeniak czy kociak. Byłoby nawet dość urocze, szeptało jednak znajome już chłopakowi słowa.
Dołącz do nas.
Naprawimy twój skarb, już niedługo.
Daj nam tylko trochę twojego mięsa.
Bobołak jest już gruby, patrz jak my wychudliśmy.
Jesteś taka okrutna, że nie chcesz naszego pocałunku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.15 12:27  •  Powiedz mi, czego się boisz? - Page 4 Empty Re: Powiedz mi, czego się boisz?
Mimo że zainteresowanie Bobołaka jego osobą było bardziej, niż niezdrowe, Tiago nie mógł powstrzymać swoistego uczucia... pożądania? Tak, to chyba było to. Czerpał przyjemność z tego, jak mężczyzna go złapał, jak wpatrywał się w niego, jak zmusił go, by się do niego zbliżył, a kant biurka wrzynał się w jego wychudzone ciało. Musiał przyznać, że to było nawet seksowne, gdy zegarmistrz tak jawnie okazywał swoje zainteresowanie nim, nawet jeśli tak naprawdę chciał go tylko pożreć. Przecież to nie było istotne. Ważne, że się nim interesował, że podjął się próby naprawienia medalionu, że nie odesłał go z kwitkiem.
Jego ciało przeszedł dreszcz, gdy mężczyzna złapał jego rękę. Chłopak cały czas wpatrywał się w jego twarz, mimowolnie delikatnie rozchylając wargi.
- Tak, wszystko... – Wyszeptał, jeszcze przez chwilę oddając się czarowi chwili, który prysł, gdy tylko mężczyzna zaczął grzebać w bebechach medalionu. Od razu powróciła obawa, strach, że ktoś inny dotyka jego skarbu, ale z drugiej strony wiedział przecież, że tak powinno być. Że te palce, które dotykają szkieł i zawiasów poskładają go do kupy i znów będzie mógł wyczuć obecność Eveline. Przyglądał mu się więc z obawą, ale także i z nutą fascynacji, która zmieniła się w strach, gdy zegarmistrz nagle zaczął krzyczeć i szarpać się za włosy. Nie wyglądało to dobrze, o nie...
Odruchowo cofnął się, gdy mężczyzna się do niego zbliżył. Do jego nosa od razu doszedł zapach dawno nie mytych zębów, o ile w ogóle kiedykolwiek były myte. Bał się, choć nie mógł zignorować tej iskierki radosnego podniecenia, jaka pojawiła się w jego sercu. To było silniejsze od niego.
- Oczywiście. Jeśli tylko tego sobie życzysz. - Odpowiedział bez wahania. Medalion był cenniejszy niż ręka. Zresztą, miał przecież drugą, prawda?
Spojrzał w stronę wskazaną przez mężczyznę i posłusznie udał się na wskazane mu miejsce. Przysiadł na pufie, obserwując poczynania mężczyzny i ściskając w dłoniach różową latarkę. Gdy tylko zajął miejsce, usłyszał znajomy szept. Kątem oka zerknął w stronę, z której dochodziły, a jego oczom ukazało się kłębowisko cieni. Szeptane słowa wzbudziły w nim kolejną falę niepokoju, obawy o medalion, jednak wolał zaufać czemuś, co choć trochę przypominało człowieka, a nie plątaninie mroku. Niewiele myśląc, włączył latarkę i poświecił nią w kąt z cieniami, by pozbyć się natrętów. Nie będą mu mącić w głowie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.15 13:29  •  Powiedz mi, czego się boisz? - Page 4 Empty Re: Powiedz mi, czego się boisz?
Ta odpowiedź go satysfakcjonowała. Z jeszcze większym zapałem wziął się do pracy, a przyznać trzeba, że doskonale wiedział co robił.
Rozkręcił drobny zawias i rozłożył resztki medalionu, by wygodniej było wymienić lusterko w środku. Ostrożnie naprostował blaszki, pilnując, by nie zniekształciła się grawera, a na koniec wszystko złożył w jedną, piękną i nietkniętą całość. Nawet łańcuszek został wymieniony na nowy. Co jak co, ale chłopak powinien być zadowolony z dobrze wykonanej pracy.
Naprawiony medalion Bobołak położył obok siebie na biurku i splótł dłonie na brzuchu, odchylając się do tyłu. Było to dość męczące pół godziny, musiał przyznać. Aż tymczasowo odechciało mu się jeść.
- Gotowe, śliczna. Tylko jeszcze zapłata.
Tiago mógł poczuć jak jego serce ponownie zaczyna bić. Chyba wcześniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że odkąd medalion został zniszczony, ten najważniejszy mięsień w całym jego ciele nie reagował na impulsy wysyłane z mózgu. Przez cały ten czas młodzieniec był martwy, tak samo jak wszystkie istoty, które spotkał do tej pory.
Zniszczenie medalionu było rozwiązaniem.
Zostało podziękować.
Mężczyzna jednak nie oczekiwał podziękowań. Po chwili namysłu i bez słowa wyjaśnienia wstał ze swojego krzesełka, zdecydowanie za małego na jego wielkie cielsko, i zbliżył się do wyjścia.
Pstryk. Nastała ciemność. Cienie zaś ruszyły do tańca. Wystarczyła chwila nieuwagi, jedna sekunda, a Tiago stał się jednym z nich. Ponownie. Nadal czuł w ręku medalion. Czuł jak ten się otwiera, jak z szybki wydostaje się jeden zajączek. A potem rozległ się odgłos wchłaniania. Obcy odgłos, który tylko tak można było określić. Wchłanianie. Największy skarb młodzieńca zaczął wciągać w siebie wszystkie otaczające ich cienie. Wszystkie osobowości, które przejęły sen, wydostając się z medalionu. Teraz znów byli integralną całością.
Gdy powróciło światło, a mrok przestał być pełen strachu, Tiago mógł poczuć ich wszystkich. Były tam oba kościotrupy, Bobołak i jego żona, była tam niewidoma dziewczynka, która nadal w niego wierzyła. Były także wszystkie szepty, jakie słyszał do tej pory. Słyszał je, ponieważ istniały jedynie w jego głowie. Teraz także starały się odezwać, protestować, jednak medalion się już zamknął i nie dopuszczał ich do głosu. Promieniował ciepłem. Miłością Eveline.

Nawet nie zauważył kiedy się obudził. Skotłowana pościel i krople potu wskazywały na wyjątkowo długi i uciążliwy sen. Obok nie było żadnego klienta. Mało owocna noc, przynajmniej pod tym względem. Na poduszce obok leżał medalion. Wyglądał na jakby nowszy, bardziej błyszczący i zadbany. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Nikt nie zjadł mu ręki. Za to młody czuł, że znów jest w pełni sobą. Moc promieniowała z artefaktu.

/Gratulacje, misja zakończyła się powodzeniem.
Cel: aktywacja medalionu, wykonane.
Gratuluję i pamiętaj o ograniczeniach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach