Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 08.10.13 19:41  •  Pokój nr 3 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 3
- Milusio.
Przyznał z uśmiechem. Cieszyło go to, iż nie będzie musiał się bać pobudki z nożem na gardle/obudzenia kopniakiem w twarz/wstaw tu inny sposób na brutalne obudzenie kogoś. Na szczęście, żaden z tych sposobów nie zostanie na nim wystosowany, alleluja. Przynajmniej lepiej niż pierwsze dni wojska i "kocenie" młodszych... Gch, nie było przyjemnie, to musi przyznać.
Hm, to dosyć ciekawe że tyle się zastanawiała nad tym pytaniem. Czyżby było aż tak kłopotliwe? W sumie to mogła się przed niczego nieświadomym Ezem wytłumaczyć ze swojej bezwstydności mówiąc że tak, przejęła to po zwierzęciu i wszystko cacy. Nope, powiedziała jednak prawdę, na co uśmiechnął się nieznacznie. Ciekawe...
- Rozumiem. Muszę przyznać że tym raczej utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że byłaś w każdym słowie szczera ze mną.
Tak, nie mógł powiedzieć inaczej jak to, że został najzwyczajniej przekonany do tego, iż faktycznie była z nim szczera poprzez te słowa, gdy zwyczajnie się przyznała do swojego braku wstydu czy obaw wobec nagości.
Gdy już ułożyli się i usnął, śnił dłuższy czas dosyć spokojnie, w sumie ciężko powiedzieć, czy miał konkretne sny. Może poprostu wpadł w czarną pustkę i tyle, śnił, dając swojemu ciału rzeczywisty odpoczynek, jakiego potrzebowało teraz, a swoim myślom czas, by się oswoić z tymi wszystkimi informacjami, jakie uzyskały... Oraz by się pogodzić z tym, kim i czym jest.
Miał jednak dosyć czujny sen, prawdopodobnie przez fakt iż nie nauczył się jeszcze ograniczać swoich wyczulonych zmysłów, przez co drgnął lekko, budząc się gdy... Przytuliła się do niego. Początkowo tego nie zrozumiał, ale słysząc ciche pomruki szybko zdał sobie sprawę z tego, o co chodzi. Kot. A koty lubią ciepło i wygrzewanie się. Uśmiechnął się do siebie i utkwił na moment spojrzeniem w opasce jaką obwiązał wokół nadgarstka. Raczej większość życia teraz będzie to jedyny przedmiot, jaki będzie widzieć swoimi oczyma i to, co za nim. Oparł głowę o ramię i zamknął oczy ponownie, oddając się już aż do rana w objęcia Morfeusza.
Spał tym razem twardo, na tyle twardo że nawet nie poczuł, jak Panienka Lucky umknęła gdzieś, zostawiając go samego. Zresztą, nie obudził się też, gdy znów położyła się i przytuliła do niego. Można powiedzieć, było mu na tyle miło w takim stanie, że nawet nie miał ochoty się budzić... Ale w końcu ciało uznało, że ma dosyć. Kij wie ile czasu minęło do momentu jak znów Lucky leżała z nim. Godzina? Dwie? I tak nie mają tu zegarków, ani promieni słońca, więc co to za różnica.
Gdy więc rozchylił swoje powieki i ujrzał znów tak logiczną i wyraźną, acz ciemną ścianę jaskini... Cóż, rozmyły się jego, jakieś tam okruchy nadziei na granicy świadomości iż to było tylko snem... To była jednak rzeczywistość. Cóż... Nie była to jednak zła pobudka. Czuł przy swoich plecach ciepło kobiety, czuł zapach. To Lucky, bez dwóch zdań. Czuł jak przylega swoim ciałem do jego, wysysając wprost ciepło z jego ciała. Nie mógł powstrzymać uśmiechu.
- Muszę przyznać że to milsze przebudzenie niż jakiegokolwiek dnia gdy byłem człowiekiem.
Powiedział ciepłym, acz cichym głosem, swoje ciało przewracając na brzuch, a palcami dłoni unosząc nieco grzywkę, by móc spojrzeć na Lucky jakoś.
- Nie przeszkadzałem w jakiś sposób we śnie?
Spytał z autentyczną troską o to, czy nie przeszkadzał w wyspaniu się. Tak... Ten typ tak ma.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.10.13 21:47  •  Pokój nr 3 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 3
Poczuła drgnięcie i cichy głos. Chciała zerwać się, jak właściwie miała w zwyczaju. Od lat nie spała z nikim w jednym miejscu by móc spokojnie budzić się na dźwięk czyjegoś głosu. Jednak spokojnie podniosła powieki i uniosła się na łokciu drugą ręką przecierając sklejone powieki.
-Och dziękuję, przyznam, że również od lat tak miło mi się nie spało.
Uśmiechnęła się przyjaźnie i ziewnęła przeciągle podnosząc się powoli do siadu. Rozejrzała się po pokoju dla upewnienia, że wszystko przygotowała, co trzeba. Jednak zamiast wstać zaś położyła się przylegając do mężczyzny. Mimo, że wychudzony dalej był przyjemnym kaloryferem, a jej od lat nie było tak miło spać przy dodatkowym źródle ciepła.
-Jak chcesz to na stole jest śniadanie, kawa i herbata.
Powiedziała ospale i raczej zbyt niewyraźnie by mógł ją ktoś zrozumieć ziewając. Zakryła się kołdrą, tak że wystawał spod niej tylko czubek głowy i białe uszy. Wystarczyło by teraz by jeszcze ją pogłaskać i napoić mleczkiem a mogła by robić za prawdziwego, kanapowego kociaka. Jednak te pozory są tak samo prawdziwe jak fałszywe.
Kotka jednak po chwili wiercenia się i paru prób wyplątania z kołdry wstała starając się zgarnąć z twarzy potargane kosmyki włosów. Wstała i tylko wciągając swoje wojskowe buty podeszła do stolika włączając wodę by się zagotowała.
-No to kawę czy herbatę? Ostrzegam, że mam tylko parzoną.
Uśmiechnęła się i nasypała sobie kawy do jednego z stojących na stoliku kubków. Czekając na odpowiedź próbowała zdjąć gumkę z włosów, nie wyrywając sobie przy tym połowy z nich. Jednak jest to nie lada wyczyn, o czym wie każda kobieta z długimi włosami. Jednocześnie nasza kotka myślała czy mężczyznę naprawdę powinna wysyłać na trening. Mimo wszystko ufała jego przyszłemu i tymczasowemu trenerowi. Tak jak każdemu członkowi organizacji, czyli wszystkim po trochu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.10.13 22:34  •  Pokój nr 3 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 3
Cóż, skoro on umiał się nie zerwać, to i ona, skoro ma w sobie trochę człowieka, też będzie umiała tak zrobić. I w sumie zresztą, tak zrobiła. Gdy ujrzał jej zaspaną, słodką twarzyczkę, nie mógł powstrzymać uśmiechu, nawet jeśli musiał trzymać swoje kudły dłonią by mu nie zasłaniały widoku. Poprostu... Miły widok i miłe uczucie, obudzić się z kimś, czuć czyjąś obecność przy sobie. Naprawdę miłe.
- Miło mi zatem, że również ci się dobrze spało.
Stwierdził jeszcze nieco zaspale, po czym opuścił kłaki i po prostu rąbnął twarzą w poduszkę, chcąc się jeszcze chwilę powylegiwać. Ot, poleżeć jeszcze i polenić się, bo miał wrażenie, że ten dzień będzie długi i z pewnością męczący, więc każda chwila lenienia się była na miły plus. Koniec końców jednak przewrócił się na drugi bok, leżąc przodem do reszty pomieszczenia i znów otworzył oczy... A tu kotek przyszedł i położył się, przylegając do jego ciała. Och, ciekawe i miłe, musiał przyznać. Miłe uczucie gdy już tak nieco przytomniej mógł się nacieszyć ciepłem i bliskością Lucky, choćby i na krótką chwilę.
- Jesteś zbyt miła, Lucky. Mam nadzieje że dla siebie też wzięłaś, bo nie zamierzam jeść gdy ty będziesz siedzieć głodna.
Odpowiedział na jej ospały głos nieco przytomniej, podpierając głowę dłonią i leżąc na boku, przyglądając się dziewczynie która postanowiła schować swoją osobę pod kordłą i udawać przed całym światem że jej nie ma. Nie mógł się powstrzymać od delikatnego pogłaskania czubka głowy i lekkiego podrapania za uszkami wolną dłonią. No, poprostu to była zbyt silna pokusa której uległ, o! I tyle w sumie.
Koniec końców jednak, po tym jak się wierciła i kręciła, w końcu wstała, z iście niezrozumiałym dialektem plątanin stworzonym przez włosy. Przez chwilę ją obserwował, a gdy ruszyła od łóżka dalej, też wyplątał się z pościeli, siadając na krawędzi łóżka. Na pytanie posłał jej nieco zaspany uśmiech, odgarniając włosy na boki.
- Herbatę. Nigdy nie byłem przekonany do smaku kawy.
Po tej odpowiedzi zdjął spodnie od piżamy i włożył swoje poprzednie spodnie, po zaczął doszukiwać się wzrokiem w tej ciemności swoich butów, co nie okazało się takim problemem. Brak kolorów mógł nieco utrudnić poszukiwania, ale w końcu je znalazł i włożył doń stopy, wiążąc je nieco powoli. Gdy skończył je wiązać, postanowił podjąć próbę podniesienia się. Oparł się dłońmi o łóżku i dźwignął swoje ciało do góry... Z zaskakującą łatwością. Bez problemu wstał i stał na nogach, nawet chodzenie nie było problemem. Nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu.
- Kto by pomyślał że trochę posiłku i dobry sen z miłym towarzystwem u boku zdziała takie cuda...
Stwierdził w podziwie, przeciągając się z ziewnięciem. Nie miał najmniejszych problemów z poruszaniem się i to było dla niego nader miłe.
- A więc dzisiaj wyślesz mnie na trening, tak? Rozumiem że nie ty będziesz mnie trenować, prawda?
Spytał, kładąc na kromkę chleba plasterek sera i powoli podgryzając w zamyśleniu nad tym, kto będzie go szkolił. Pewnie nie będzie to mała osoba, lecz ktoś, kto będzie umiał mu nieźle dokopać bez większego problemu... Hm... I pewnie na pierwszym spotkaniu dokopie, tego Ez możesz być pewien.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.10.13 16:00  •  Pokój nr 3 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 3
Słysząc o śniadaniu tylko uśmiechnęła się nie odpowiadając. Cóż ona jak nie tutaj to zje na mieście. Może zrobi małe zamieszanie i pokręci się wśród danych znajomych. Czując jak drapie ją za uszkiem mimo woli wyciągnęła się i miauknęła przeciągle. Lubiła pieszczoty jak każdy kotek i nie chciała się od nich odrywać. Jednak w niej było za dużo człowieczeństwa by pozwolić sobie na tą błogą przyjemność. Szczególnie, że sprawiała ją osoba, która ma być podopiecznym kotki. Słysząc, że nie pie kawy wygrzebała spod papierów pudełko z herbatą i włożyła do kubka drugą torebkę. Słysząc o przyjemnym śnie westchnęła i z pobłażliwym uśmiechem pokręciła głową. Nie powinien jej tak słodzić. Szczególnie nie jej, jednak o tym nie wiedział a Lucky nie będzie mu uświadamiać.
-Ja mam inne sprawy do załatwienia dzisiaj. Spokojnie będziesz w dobrych rękach, może później wyślę cię na ostry trening ale do tego musisz naprać więcej siły.
Nie wiedziała jeszcze o jakim treningu mówi, ale wiedziała, że coś wymyśli. Wzięła ze stołu kawałek chleba i kiełbasę po czym zaczęła przegryzać jedno drugim. Myśląc o swoich planach na dzisiaj mogła by się uśmiać. Jednym z nich była randka z kociakiem, drugim zwiad w mieści i uzupełnienie nielegalnych zapasów, a trzecim to chyba jakaś porządna afera. Dawno nie wywoływała bójek i w końcu czas to nadrobić. Kiedy czajnik wyłączył się z głośnym pstryknięciem nalała wrzątku do oby dwóch kubków. W powietrzu zaczął unosić się przyjemny zapach mocnej kawy. Odłożyła swoje śniadanie i podeszła do kartonu z ubraniami by wyciągnąć coś z niego i zaś bez skrępowania się ubrać. Przetarła jeszcze oczy zmywając z policzków trochę wczorajszego makijażu. Nie wyglądała by źle nawet w szmatach, jednak nie obchodziło ją to. Kiedy musi się wystroić to to robi i tyle.
-Właśnie, nie powiedziałam, smacznego.
Uśmiechnęła się miło i wróciła do śniadania czekając aż kawa się zaparzy porządnie. Nie potrzebowała zegarka by wiedzieć, że jak zjedzą, będą musieli się szybciej zebrać. Sama szybko dopiła kawę i zabierając ze sobą jeszcze kawałek kiełbasy, papierosy, swoją piersiówkę i parę noży poczekała jeszcze chwilę by ułożyć włosy i wyjść.

//jak napiszesz swój post to zrób za nas zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.10.13 20:48  •  Pokój nr 3 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 3
Oj oj tam. Chwilowo to po pierwsze, jeszcze nie jest jej podwładnym. Jest w sumie kimś tam kimś, nawet nie włączonym w szeregi organizacji. Można powiedzieć że chwilowo jest tu "z łaski" i dlatego mu pomagają. Ale on nie zamierza długo na tej łasce pozostać, to nie w jego stylu. Jeśli faktycznie ma od nich otrzymywać pomoc, to i oni dostaną coś od niego.
Och, jest łasa na pieszczoty, ale czego miał się spodziewać po kociaku? Właśnie. Mimo iż miała być jego szefową czy tam coś, on od pewnych bliskości czasem się nie umiał powstrzymać. No poprostu... Nie szło, zwyczajnie nie szło. To ludzkie przyzwyczajenie że lubił bliskość innych, nie mógł na to nic poradzić, ot, i tyle. Zwyczajnie za bardzo to lubił, by od tak się tego wyzbyć, a w jego główce nie zakodowało się jeszcze, że to jego szef, więc cóż... Tak wyszło.
Jej rozbawione reakcje były przyjemnym widokiem, tego nie mógł nie powiedzieć. Naprawdę miło mu się patrzyło na tą roześmianą twarzyczkę, nawet pomimo braku widoku kolorów, w całkowitej ciemności w jakiej siedzieli cały czas. Kiwnął głową, rozumiejąc że kobieta ma inne rzeczy do zrobienia. Zresztą, spodziewał się tego, tak jakoś... To było do przewidzenia poprostu, choćby przez jej rangę.
- Rozumiem... I mam nadzieje że nie będę co chwila lądować na glebie, trochę by to było monotonne dla trenera.
Stwierdził pół-żartem pół-serio. Jakby nie było, to mogłoby naprawdę być nudne, gdyby trenowany osobnik co chwilę lądował na glebie nawet bez pomocy osoby trenującej. Nie, to nie byłoby nudne, a żenujące poprostu. Doliczając do tego że Ezechiel to były wojskowy, całkiem konkretny ekspert od walki kontaktowej, który nawet jako człowiek potrafił posłać do piachu wymordowanego czy łowcę... Właśnie. To by było naprawdę żenujące. Swoją drogą, ciekawiło go, na czym będzie polegać ten trening. Zrozumienie swoich możliwości? Nauka zmysłów? Walka? Nauka innych umiejętności? Ciężko powiedzieć. Podgryzał co rusz jakąś kanapkę z chleba i sera, czasem podgryzając kiełbasą. Nie jadł dużo, bo i żołądek jego był raczej stosunkowo skurczony, ale najeść się musiał, skoro czekają go treningi, prawda?
Kiedy tylko zalała herbatę, wysunął język nieco mniej świadomie, by złapać ten zapach i rozsmakować go. Mmm... Przyjemny aromat herbacianych listków. Z pewnością go rozbudzi. Co prawda picie wrzątku nie było dobrym pomysłem no i tego nie robił, ale pił już dosyć gorącą... Zresztą, mniejsza. Popijał tą herbatę, podgryzając jakieś tam imitacje kanapek w między czasie.
- To ja to powinienem powiedzieć, Lucky. Dżentelmeństwo wymaga... Khu, wybacz. Smacznego.
Nieco zgaszony tym brakiem "wychowania" wrócił do posiłku. Nie zjadł dużo więcej, ale dopicie herbaty było elementem kluczowym i jej nie zostawił! Nawet kropli. Za dobra była!
Gdy już jako tako ogarnął kwestię posiłku, wrócił do kwestii stroju. Włożył swój płaszcz, po czym włożył też i oddzielne rękawy, jakie przypiął odpowiednio klamrami, by nie zsuwały się z jego ramion. Dalej przywiązał katanę do pasa, a pasek z pochwą No-Dachi przewiesił przez plecy. Gdy już to załatwił, została ostatnia kwestia... Odwiązał fragment materiału od nadgarstka i zawiązał sobie wokół oczu.
- Mam prośbę. Nie mów nikomu, że widzę. Chcę pozostać dla innych niewidomy, głównie po to, by zyskać przewagę... No i jakoś muszę funkcjonować poza ciemnością, czyli muszę przywyc do tej opaski. Będę nieco na wyczucie iść, więc daruj, jeśli złapię cię przypadkiem w niewłaściwym miejscu.
Uśmiechnął się do niej subtelnie, po czym razem z nią wyszedł z jej pokoju. Na pohybel! Czy tam coś w tym stylu...

[z/t x2]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Pokój nr 3 - Page 2 Empty Re: Pokój nr 3
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach