Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

I M I Ę:
    Jianyu.

N A Z W I S K O:
    Hei.

P S E U D O N I M:
    Schlachthaus.

P Ł E Ć:
    Mężczyzna.

D A T A U R O D Z E N I A:
    30 marca 1990r.

W I E K:
    W rzeczywistości tysiąc jedenaście, wizualnie - dwadzieścia dwa lata.

O R I E N T A C J A:
    Heteroseksualny.

Z A W Ó D:
    Brak.

M I E J S C E Z A M I E S Z K A N I A:
    Desperacja.

O R G A N I Z A C J A:
    Kościół Nowej Wiary.

R A S A:
    Wymordowany.

R A N G A:
    Opętany oraz Starszyzna.

M O C E:
  • Biokineza – ciało chłopaka potrafi przyjąć w pewnym sensie cechy podobne do ośmiornicy. Skóra staje się bledsza, wrażliwa na gorąco oraz brak wilgoci, dlatego wymaga ciągłego nawadniania oraz uzupełniania diety minerałami, np. solami morskimi. Ponadto pozwala na wydalanie sepii z gruczołów potowych.
  • Z powodu mutacji, sepia wytwarzana przez organizm chłopaka posiada zupełnie nowy zestaw cech. Ciecz staje się ciemniejsza, niemal czarna, choć po przepuszczeniu przez nią światła widać, że jest ciemnobrązowa. Rośnie także jej gęstość oraz objętość, co przypomina proces tężenia. Płyn nabiera cech płynu nienewtonowskiego, co oznacza, iż pomimo bycia cieczą, niekiedy zachowuje się jak ciało stałe. W momencie, gdy pozostaje bezwładny, bądź działają na niego siły wzajemnie się znoszące - porusza się swobodnie jak gęsta ciecz. Gdy jednak zostaje poddany działaniu sił o różnych wartościach (np. naciskowi) - zmienia się jego lepkość, przez co zaczyna przypominać sprężyste ciało stałe. Twardość zależna jest od siły, która oddziałuje na ową materię.
  • Skóra chłopaka potrafi przyjmować różne kolory, zbliżając się barwą do otoczenia. Skuteczny i naturalny kamuflaż.

U M I E J Ę T N O Ś C I:
  • Walka z wykorzystaniem broni drzewcowej – praktykował tę umiejętność od dawna, początkowo w celu samoobrony, zaś z czasem również do ofensywy.
  • Czytanie z ruchu warg - nie jest to jakaś wyjątkowa umiejętność, jednak faktem jest, iż Jianyu potrafi bezbłędnie odczytywać kolejne litery czy słowa wypowiadane przez drugą osobę, nawet jeśli ich nie słyszy. Wystarczy mu jedynie widok ruchu warg rozmówcy, aby doskonale wiedzieć, co ten stara się przekazać.
  • Znajomość anatomii – przebywając w więzieniu, trafił do jednej celi wraz ze starszym człowiekiem będącym z wykształcenia lekarzem. Starzec nauczył chłopaka wielu rzeczy z dziedziny anatomii, dzięki czemu obecnie ma o niej znaczący zasób informacji.

S Ł A B O Ś C I:
  • Brak czucia w opuszki palca wskazującego lewej dłoni - w czasie, kiedy był jeszcze małym chłopcem, przypadkiem skaleczył się przy użyciu noża tak mocno, że niemal ściął sobie czubek palca. W wyniku tego został uszkodzony nerw, a co za tym idzie - czucie w tym miejscu zupełnie znikło.
  • Ślepota lewego oka – podczas pobytu w więzieniu do jednego z jego oczu wdała się infekcja, która wywołała trwałe uszkodzenie struktury lewego oka.

W Y G L Ą D:
    Klatka piersiowa pacjentki unosiła się miarowo wraz z każdym kolejnym wdechem i wydechem. Powietrze cicho świszczało, przepływając przez nozdrza, oczywiste drogi oddechowe, aż do płuc, oskrzeli i oskrzelików. Świadomość powoli powracała do ciała, poniekąd budząc umysł ze stanu letargu. Powieki drgnęły nieznacznie, po czym powolnie uniosły się ku górze, odsłaniając stalowe tęczówki spoglądające tępo przed siebie. Wszystko co widziały, zdawało się być jedną wielką, niewyraźną plamą. Potrzebowały kilku długich sekund, aby zacząć rozróżniać kształty, które stawały się coraz bardziej wyraźne i ostre. Źrenice nagle stały się wąskie od światła padającego z chromowanej lampy oraz idealnej bieli rozciągniętej na ścianach. Powodowały, że powieki nieco przymknęły się, dopóki oczęta nie przywykły do jasności. Skanowały każdy coraz bardziej odległy od nich centymetr powierzchni. Mknęły po matowej pościeli, wzdłuż szarych poręczy, małych szafeczek. Zatrzymały się dopiero na zarysie postaci znajdującej się niecałe dwa metry dalej. Siedziała na prostym, składanym krześle z oparciem ulokowanym między nogami oraz rękoma uwieszonymi na jego szczycie, przez co wydawała się nieco zgarbiona, a to ujmowało jej wzrostu. Miała nieco wybledzoną, ale zdrową skórę. Ramiona wyglądały na dobrze, lecz nieprzesadnie zbudowane, nadgarstki na grube, a palce – znające znaczenie słowa praca. Pomimo tego paznokcie były krótkie, ale wyraźnie zadbane. Na dłoniach widniało kilka drobnych blizn po skaleczeniach, nieznacznie jaśniejszych od tonu naskórka. Głowa okryta kruczoczarnymi, nieco chaotycznie ułożonymi i sterczącymi włosami wspierała się na wtulonym w ramiona podbródku. Delikatnie pociągła twarz była nienaganna, bez skaz, lecz sprawiała ponure wrażenie twardego kamiennego posągu, którego ruszenie wymagało nieludzkiego wysiłku. Miała jednak widocznie zarysowane wschodnie rysy, przez co określenie skąd pochodziła owa postać nie należało do pytań trudnych. Wąskie usta tkwiły w bezruchu, zaś przymknięte powieki zakrywały oczęta. Faktura rękawa mimowolnie uginała się pod wpływem powietrza wydychanego regularnie z płuc przez nos. Biała, nieco wygnieciona koszula okrywająca jego ciało była rozpięta oraz rozchylona u dołu, dzięki czemu ukazywała fragment zadbanego w stopniu przeciętnym brzucha z drobnym, ciemnym pieprzykiem po lewej stronie oraz drugi bok, na którym wytatuowane były w pionowej linii chińskie symbole oznaczające "Kruki wszędzie są czarne". Kolejny ujawnił się dopiero po chwili, kiedy jedna z rąk zsunęła się, opadając bezwładnie w dół oraz ukazując się w pełni, niezasłonięta przez rękaw oraz drugie ramie. W obszarze od nadgarstka aż do łokcia wiło się czarne stworzenie z łapskami obdarowanymi ostrymi szponami i łuskami na cielsku. Miało niezwykle nienaturalną pozę – wypięty w przód jasny brzuch oraz odchyloną ku tyłowi głowę z wielkimi ślepiami oraz wąskim językiem. Wokół rozpięte były gałęzie z zakotwiczonymi na nich pięciopłatkowymi kwiatami w kolorze fuksji, które wymijały się z wężowatą postacią, tworząc trudny do rozwiązania naprzemienny supeł. Analiza tatuażu mogłaby zająć wiele czasu metalicznym oczętom, jednak oddech mężczyzny wstrzymał się. Tkwiąca przez cały ten czas w stagnacji głowa uniosła się ku górze, jednocześnie sprawiając, iż cały korpus wyprostował się, oddając zabrane wcześniej centymetry, których razem było równo sto siedemdziesiąt pięć. Powieki leniwie odkryły podobne do węgla tęczówki. Świdrowały one przez krótką jednostkę czasu postać leżącej kobiety, jakby miały obsesję na jej punkcie. Pomknęły w dół w momencie, kiedy nogi zaczęły prostować się, a biodra unosić. Proste buty w czarno-białą kratę, które jakkolwiek dopiero teraz pojawiły się na linii wzroku, pasowały do jasnej koszuli oraz czarnych, monochromatycznych spodni, do których podwieszony był łańcuch z grubych, platynowych ogniw. Stanęły mocno na wyłożonej płytkami podłodze, po czym wykonały pierwszy krok…

C H A R A K T E R:
    …tuż za nim drugi, trzeci i kolejne, zmniejszające dystans. Stopy podążały podłożem wypełnionym pewnością siebie rytmem, bez cienia zawahania. Zatrzymały się po kilku sekundach, znajdując się tuż obok łóżka. Stalowe tęczówki utkwione były w twarzy przybyłej postaci, która sama odchyliła się w kierunku medycznej aparatury wydającej piszczące dźwięki przeszywające pomieszczenie. Każda zmiana na błękitnym ekranie mieszczącym niezliczoną ilość cyfr oraz wykresów była wychwytywana oraz odnotowywana. Żaden szczegół nie został pominięty, czego potwierdzenie znajdowało się w drobnym zeszycie w miękkiej, monochromatycznej oprawie zbliżonej kolorem do włosów jego właściciela. Silne palce owinęły się wokół wątłego nadgarstka, badając pracę żył i tętnic. Wyczuwały każdy ruch krwi przepływającej niewiele milimetrów pod nimi. Czarne oczy, wpatrzone w analizowany obiekt, uległy zmianie. Pojawił się na nich błysk, mącący ich poprzedni wyraz. Zatroskanie pokryło chłód, pomimo ciągłej jego obecności. Krótkie, pytające "Jak długo tutaj jestem?" rozległo się w powietrzu, docierając do uszu obu osób. Brak było jakiejkolwiek odpowiedzi. Palce zwolniły uścisk, pozostawiając szczupłą dłoń opatrzoną magnetycznymi czujnikami na czystej pościeli. Postać w koszuli płynnie odwróciła się na pięcie, podążając ku drzwiom. Drewniana przeszkoda odchyliła się od futryny wraz z naciśnięciem klamki, która zwolniła zamek, by po chwili zamknąć się ponownie wraz z puszczeniem uchwytu.
    Zawiasy zaskrzypiały cicho pod wpływem naporu. W pomieszczeniu pojawiła się czarnowłosa postać pchająca wózek inwalidzki z czarnym obiciem oraz chromowanymi częściami, na którym stał podłużny wazon z bukietem kwiatów pachnących świeżością, który ostał się na blacie niewielkiej szafeczki obok łóżka. Stopy szybko przemieszczały się w kierunku okna. Dłonie chwyciły za zasłonę skrywającą okno i rozsunęły ją. Promienie słoneczne rozświetliły wnętrze, ukazując przyjemny poranek. Pacjentka, rażona światłem, poczęła wybudzać się ze snu. Stalowy wzrok stłumiony przez blask, uciekł gdzieś w bok. Mężczyzna wyjął notatnik, kompletując zestaw danych odczytywanych z urządzeń. Pytanie "Jak długo tutaj jestem?" padło po raz drugi. Odpowiedź nie pojawiła się. Pośród ciszy słyszalne były tylko odgłosy kroków. Pościel brutalnie odchyliła się, ukazując w całości pacjentkę. Wyćwiczone ręce pochwyciły ją w tułowiu oraz kolanach, podnosząc i sadzając na wózku. Stanął za nią, prowadząc ją do drzwi. "Powiesz chociaż, jak masz na imię zanim mnie porwiesz?" rzuciła stalowooka. Do jej uszu dotarł spokojny, nieco nieobecny głos mówiący "Jianyu". Kobieta uśmiechnęła się. Powolnym tempem wózek przemierzał korytarz. Koła kręciły się równomiernie. Nic nie mąciło ciszy poza lampą jarzeniową podwieszoną pod sufit, która błyskała co kilka sekund, wydając z siebie dźwięk krzesanej iskry. Szklane duże drzwi uchyliły się szeroko pchnięte z impetem przez wytatuowane ramię. Koła osiadły na miękkim trawniku, wciąż podążając w przód. Zatrzymały się kilkanaście metrów od wysokiego budynku szpitala. Mężczyzna usiadł na trawie, przykurczając nogi blisko klatki piersiowej. Tkwił w ten sposób, nie reagując na otoczenie. Pacjentka zerkała na niego, a w głowie kłębiły się jej różne myśli. Jej usta mówiły powoli "Jesteś małomówny jak na lekarza". Ponownie spotkała się z barierą komunikacyjną. Wszelaką uwagę przykuwał ponownie tajemniczy zeszyt, pojawiający się znikąd. Długopis szybko przemierzał kolejne linijki. Z daleka dobiegał głos nawołującej pielęgniarki. Czarnowłosy podniósł się z ziemi, otrzepał spodnie i odszedł. Kobieta ubrana w uniform pojawiła się obok. "Szkoda, że nie chciał mi pokazać więcej siebie. Ciekawy doktor". Zdziwienie jawiło się na twarzy pielęgniarki. "To nie jest doktor… to pacjent ze szpitala psychiatrycznego tuż obok…"

H I S T O R I A:
    Pojawi się w oddzielnym wątku.

P I E R W I A S T E K D O M I N U J Ą C Y:
    Woda – spryt, inteligencja, asymilacja do każdych warunków.

A U R A D O M I N U J Ą C A:
    Żółta - inteligencja, wiedza, nauka.

T O T E M P R O T E K C Y J N Y:
    Mucha – rozkład, kontakt z siłami nieczystymi, panowanie nad światem duchów.

K A M I E Ń P R O T E K C Y J N Y:
    Obsydian - symbol mocy, przewodnictwa i panowania nad rzeczywistością. W niektórych kręgach jawi się kamieniem poświęcenia, ofiary w imię wyższego celu.

R O Ś L I N A P R O T E K C Y J N A:
    Jemioła – nieśmiertelność.

D O D A T K O W E:
  • Nie rozstaje się z drobnym, czarnym notesem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Świetna karta postaci.

Melt into madness... and harden with madness. Growlithe_eepnhas

a k c e p t u j ę
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach