Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 13 z 52 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 32 ... 52  Next

Go down

Pisanie 21.04.14 21:50  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
Co by było jakby nie rodziły się dzieci? Na pewno było by mniej ludzi a świat stał by się piękniejszy. Ale co tam ją obchodzi, niech jest jak już jest.
Tylko słowa koali się jej nie podobały. Już dawno zapomniała jak wiele potrafią zobaczyć dzieci i jakie są. Ale oni nie o tym tutaj. Nie odpowiadała dalej słuchając uważnie z niepokojącym błyskiem w złotym oku. Jednak przebywanie w tych zniszczonych częściach kraju źle na nią działała. Budziła się w niej ta dawna osobowość, o której pragnęła najbardziej zapomnieć.
Ale nie mogła się powstrzymać, słysząc odpowiedź Hyeny zaczęła się śmiać. Jej śmiech mimo, że dźwięczny sprawiał, że na skórze pojawiają się ciarki, a w pomieszczeniu robiło się zimno. Nie odezwała się tylko słuchała go do końca. Tego jej było trzeba, kogoś kto przypomniał by jej jak jest na tym świecie. Tutaj trzeba być twardym i przysłuchiwać się każdemu słowu, wyczuwać każde najdrobniejsze drżenie i wtedy atakować.
Jeszcze po drodze zauważyła przeszywające spojrzenie anioła i uśmiechnęła się do niego lekko wystawiając język.
-Hahahahahaha nawet nie masz pojęcia jak dawno nie słyszałam tak jadowitego języka. Brakowało mi tego.
Powiedziała i uderzyła otwartą pięścią w stół. Tak, tak w tym świecie jest całkowicie inaczej niż w tamtym. Tutaj jej się jednak bardziej podobało.
-Twoje zdrowie zwierzaczku.
Powiedziała z uśmiechem podnosząc szklankę w stronę czerwonowłosego mężczyzny. Dla niego mogą być to żarty, ale nie dla niej. Ona wiedziała, że właśnie zaczynała żyć na nowo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.14 22:25  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
W zasadzie nie słuchał śmiechu kobiety, słuch i wzrok Hieny skierowały się w stronę dziewczynki. Tylko on sam jeden mógł wiedzieć, czemu przyciągała jego uwagę. Wbrew pozorom nie był to instynkt, który kazał mu łapać roślinożercę, który wręcz pchał mu się na talerz. Gustował w młodym mięsie, ale miał swoje zasady. Nie zabiłby dziecka sam. Nawet jeśli na co dzień był bezwzględnym mordercą.
- Być może, masz rację - ozwał się, co mogło wydać się zaskakujące, tonem nieco łagodniejszym. - Jednak z tego towarzystwa, tylko my mamy prawo się nad tym zastanawiać, bo tylko my byliśmy kiedyś dziećmi. A... ty wciąż jesteś. Nie sądzę, by szanowna bogini i pan anioł byli zdolni do zrozumienia takich ludzkich subtelności.
Zaciągnął się papierosem spoglądając w stronę okna i oglądając tę latającą za ścianą zarazę. Wypuścił znów dym. Czasami popadał w taką melancholię i zastanawiał się nad pewnymi sprawami z przeszłości. Dość dawnej zresztą. Dlaczego tylko on się obudził? To pytanie dudniło w jego łepetynie jak szalone.
- Na zdrowie - sapnął nawet nie spoglądając na Kitsune. Za chwilę jednak do jego uszu znów dotarł głos dziewczynki, co skłoniło go do obdarowania spojrzeniem mieszającym uczucie obojętności ze skrywaną agresją, na anioła, do którego koala się przytuliła.
- Nie pieprz, tylko siadaj jak masz zamiar tu zostać - rzucił nie odrywając spojrzenia od anioła i równocześnie trzymając peta między palcami prawej ręki.
- W życiu czasem tak bywa, że trzeba schować godność w buty i wmieszać się między motłoch - Hyena wiedział o co chodzi, nie trudno było się zresztą domyślić. W normalnej sytuacji, zapewne dla takiego anioła spotkanie tego towarzystwa i rozmawianie z nim, byłoby plamą na oczojebnym, nieskazitelnie białym, anielskim honorze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.14 23:46  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
Rację? Ona niby miała mieć rację w jego mniemaniu? To znaczy, sam fakt, że mogłaby ją mieć - bo przecież nie przyznawał jej tego na sto procent - był niemałym zaskoczeniem. Poważnie. Gdyby to była jakaś beznadziejna kreskówka, to już dawno zbierałaby szczękę z podłogi, a język rozkulałby się na długości równej kilku kilometrom. I, fakt faktem, wciąż była dzieckiem, przynajmniej po części, ale... i tak potrafiła to zmierzyć także z perspektywy osoby dorosłej. Chyba miała jakiś zabawny dar spoglądania na wszystko z każdej możliwej strony.
I skąd ona wiedziała, że Hyena stwierdzi coś takiego? Wolałaby nie dochodzić do źródła jego opinii, że lisica była nieczułą i nierozumną na takie tematy. No, ale po części się z nim zgadzała. Jakoś nie wydawało jej się, żeby spoglądała przychylnym okiem na rozmyślania na tego typu tematy.
Teraz jednak w centrum jej uwagi pozostawał skrzydlak, który definitywnie nie chciał uwierzyć w to, że uprzejmość obcych może być czymś szczerym i bezinteresownym, a któremu wręcz musiała udowodnić, że była to rzecz możliwa i całkiem prawdopodobna, szczególnie w jej przypadku. Dlatego kontynuowała tę bezsensowną paradę radości i tęczy.
- Kto powiedział, że z fałszywej? - Westchnęła, zabierając wreszcie dłoń z jego przestrzeni osobistej. Przecież nie mogła go zmusić do jako takiego podania jej swojej własnej ręki. - Wie Pan, to, że większość osób nosi w sobie demony chamstwa nie oznacza, że obejmuje to sto procent populacji. Wolałabym zmieszać Pana z błotem, niż udawać miłą.
Ale mimo wszystko nie zmieniła wyrazu twarzy. Wciąż był przyjazny i pełen nadziei na to, że jednak jakoś się przekona do podejścia bliżej. I już, już czuła, że coś mogłoby ruszyć Anioła ku podjęciu takiej decyzji, kiedy hienowaty po raz kolejny pokrzyżował jej plany swoim ciętym językiem. Choć może nie do końca pokrzyżował? Mimo wszystko dorzucił później coś, co okazało się być sensowne.
- No właśnie~. Poza tym, takie ciągłe stanie tylko by Pana zmęczyło~.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.14 0:17  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
Przez cały czas uważnie przyglądał się kobiecie, bardziej zwracając uwagę na jej osobę, niż na ogólny sens rozmowy.
Czyli jednak nie wymordowana.
Pana anioła puścimy mimo uszu.
Bożkowie to skomplikowana sprawa. Ni to anioły, ni to demony. Na pewno żaden z nich nie mógł się równać z jego wspaniałym Bogiem.
Który z niewiadomych przyczyn postanowił rzucić wszystko i zostawić ziemię samą sobie. Niezawodny, troskliwy Opiekun i Pan Wszechrzeczy.
Co do małych bogów, do niedawna uznałby ich istnienie za mity i legendy wymyślane przez pogan. Teraz sam nie wiedział, co o nich myśleć, zwłaszcza, że jak dotąd nie miał z żadnym bezpośrednio do czynienia. Nie było w jego zwyczaju zajmować się takimi niuansami.
Schować godność i wmieszać się między motłoch, co?
Żeby skończyć, jak Wymordowani?
Na moment zawiesił na czerwonowłosym krytyczne spojrzenie, by po chwili przenieść wzrok z powrotem na istotkę przed sobą. Delikatnie odsunął ją nieco na bok i ruszył w stronę stołów.
- Nie rozumiem, dlaczego moja pozycja ma takie znaczenie - westchnął, po czym odsunął krzesło od najbliższego stołu i opadł na siedzenie, zachowując koło metra dystansu od pozostałych.
Za daleko?
Nie. Bez przesady.
Spojrzał z ukosa na mężczyznę.
Szczęśliwy?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.14 10:45  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
Tia.
W sumie to właśnie tak lisica by to wszystko skomentowała. A myślała, że to ona jest ignorantką, w tym towarzystwie jednak przebił ją hiena. No tak, oczywiście że tak! W końcu on był człowiekiem ... kiedyś. To właśnie jest powód, dla którego uważa, że ma więcej do czynienia z ludźmi niż ona. Że bardziej ich rozumie, pomimo swojego grubiaństwa.
Dziewczyna spojrzała kontem oka na anioła. Obserwował ją? Ciekawe.
O czym myślał? Trzeba się zastanowić, jest jedna możliwość - o tym, czy Kitsune naprawdę istnieje, czy jest jednak zwykłą Wymordowaną.
No tak anioły są bardzo ograniczone w swoim myśleniu i właśnie to było by dobre rozwiązanie zagadki.
Kobieta oparła rękę na stole, a na niej policzek przyglądając się zaś po kolei zebranym. Widać łopatopersfazja działa na aniołki. A może i lepiej tak właśnie?
Nie odezwie się teraz, za to zobaczy jak dalej cała ta sytuacja się rozwinie, jednak nie trzeba być prorokiem czy jak kto woli bogiem by się domyśleć, że ta napięta atmosfera którą cały czas da się wyczuć utrzyma się prawdopodobnie do przejścia plagi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.14 13:17  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
Kitsune mogło się wydawać, że Hyena jest ignorantem i, że mógł się mylić, że kobieta nie może tego rozumieć, ale miał rację. O ile oczywiście kobieta nie miała jakiegoś poprzedniego życia, w którym była jakimś cudem człowiekiem. Niemniej, nawet jeśli żyła dłużej niż on czy koala, nie miała dostępu do umysłów ludzkich, nie mogła wiedzieć czy rozumieć, dlaczego są tacy a nie inni. Hyena natomiast mógł mówić przez pryzmat doświadczenia i to wcale nie czyniło go ignorantem.
Spoglądał na dziewczynkę użerającą się z tym świętoszkiem. Nie lubił tego typu osób. Uważał się za nie wiadomo kogo, tylko dlatego, że miał piórka. Hyena uśmiechnął się złośliwie w jego stronę, kiedy ten już usiadł.
- Niewiele spotkałem w życiu aniołów, ale zawsze zastanawiałem się, czy ta niechęć do dzieła Boga wynika z zazdrości? Zazdrość to czasem nie grzech? Hm? - Miał w dupie to, czy się skrzydlak obruszy czy nie. Chciał zobaczyć jego minę. Zapewne wielu tzw. śmiertelników, po spotkaniu takiego zadufanego w sobie aniołka, również zastanawiało się, czy ta jawna niechęć, czasem wręcz nienawiść, nie wynika z tego, że koroną stworzenia bożego jest człowiek, a nie anioł? Że anioł, to tylko chłopiec na posyłki, a prawdziwe, ukochane dziecko Boga to ten gnuśny i niedoskonały człowiek? Domyślał się, że nie tylko on zadaje sobie takie pytanie, jednak zapewne niewielu miało w ogóle śmiałość o to się zapytać.
Oczywiście, że był szczęśliwy, że ten usiadł. Przynajmniej anioł nie stał z boku jak ten kołek.
Nad głową Mirona przeleciała jedna z tych szarańczy, które wdarły się do środka razem z ich nowym towarzyszem kompanii od kufla. Mężczyzna wsadził peta do ust, tak by mu nie wypadł, po czym złapał owada jednym ruchem ręki. Nie zabił go od razu, najpierw powyrywał mu skrzydełka, potem nóżki, a na koniec strącił na podłogę i przydeptał butem. Potem wstał od stołu i podszedł do kontuaru, bo jak sądził, znajdzie tam względnie działający zlew. Gdy już go znalazł, odkręcił kran i umył rękę, którą złapał szarańczę.
Kitsune siedziała cicho jak prawie wcale, od samego początku tego specyficznego zbiegowiska. Dwóch wymordowanych, anioł i duch siedzą w barze. Brzmi jak początek kiepskiego dowcipu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.14 21:37  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
- Po prostu ma. - Przewróciła oczyma, powolnym krokiem wracając do stolika, przy którym wcześniej siedziała. Jakoś nie miała ochoty się rozczulać nad jego dumą, ale z drugiej strony bycie nieuprzejmą także nie wchodziło w grę, bo przecież... nie chciała tego i tyle. I nie, nie traktowała tego, jako obowiązku. Zwyczajnie nie miała na takie coś ochoty. Nic nie było na siłę, ale nawet jej cierpliwość miała swoje granice, a gdy została tak zwyczajnie zjechana tym spojrzeniem snoba, jakim charakteryzowała się większość aniołów... po prostu wysiadały jej wszelkie pokłady dobroci. Mimo wszystko starała się zachować jako taki spokój.
Omiotła spojrzeniem srebrnowłosą. To było wręcz dziwne, że teraz nie dorzuciła swoich trzech groszy i nie dodała jakiejś ciętej uwagi na temat zachowania czy w ogóle sposobu mówienia Anioła. Przecież tak po prostu syczał w ich kierunku i traktował gorzej, niż zwierzęta. Na jej miejscu już dawno zrównałaby go z ziemią swoim ciętym językiem. Ale właściwie, to jej to nie dotyczyło, skoro była swego rodzaju "bogiem". Jednak w dalszym ciągu, zaskoczeniem dla DQ było jej milczenie. A może po prostu zbierała myśli, by uderzyć w odpowiednim momencie?
Z kolei po Hyenie mogłaby się spodziewać tego, co z siebie wyrzucił. To wręcz idealnie do niego pasowało. To znaczy, w jej mniemaniu. Zresztą, nie dziwiła się jego chęci wyrzucenia z siebie takich przemyśleń. Nawet, jeśli miała być to tylko prosta złośliwość, testująca anielską cierpliwość, to zawierała w sobie ziarno prawdy, bo jasnooki bez wątpienia miał w sobie coś z cholernego typu wyniosłego paniczyka. A co mu ci biedni Wymordowani takiego zrobili, że tak mieszał ich z błotem w swojej niewinnej główce? To wręcz psuło jej mniemanie o skrzydlatych istotach. Mógłby chociaż trochę obronić swojego honoru i pobyć, no nie wiem... miłosiernym? Cokolwiek, naprawdę.
Akurat w momencie, w którym po raz kolejny posadziła tyłek na krześle, coś świsnęlo jej przed oczyma. I to wcalnie nie był owad, a dłoń łapiąca jednego z nich. Skrzywiła się delikatnie na widok tortur, jakie hienowaty zapewnił małej, borom ducha winnej szarańczy, jednakże nie była jakoś potwornie przerażona. Okej. Bać się w ogóle nie bała. Po prostu było to trochę obrzydliwe.
Przynajmniej umył te łapska.
- Właściwie, jak znalazł się Pan w Desperacji, Panie Aniele?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.14 22:19  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
Patrzył z lekkim niesmakiem na torturowanie owada, w milczeniu trawiąc słowa mężczyzny.
Zazdrość?
Na litość boską, dlaczego ci ludzie zawsze uważają się za centrum wszechświata? Zazdrość? Też coś...
Odetchnął głęboko, hamując wszelkie nieuprzejmości pod adresem czerwonowłosego, jakie cisnęły mu się na język. Kiedyś był bardziej cierpliwy. To nie miejsce dla niego. Niedobrze. Jeśli dalej pozwoli sobie na takie humory, to niedługo zmieni się w rozkapryszoną księżniczkę.
Podparł głowę i przekręcił się nieznacznie w stronę hienowatego, przyglądając się mu, tym razem już wzrokiem nieco przychylniejszym.
Ludzie byli jak... młodsze rodzeństwo.
Oczywiście tylko w przenośni - jego rodziną byli tylko i wyłącznie Aniołowie.
Jednak potrzebowali więcej uwagi ze strony Boga, tak samo, jak kilkulatki od swoich rodziców. Aniołowie w tym przypadku byli tymi starszymi dziećmi, które już dadzą sobie radę same i których zadaniem było wspieranie rodzica... no i tych maluchów. Tak przynajmniej sobie to kiedyś tłumaczył.
Teraz jednak nie dawał mu spokoju drobny szkopuł w postaci skutków pomocy dla ludzi ze strony Boga.
Cuda z jednej strony.
Z drugiej ciągłe próby i kataklizmy.
Wbił wzrok w chaos za oknem.
Dlaczego miałby być zazdrosny o uwagę kogoś, kto swoje - rzekomo najukochańsze - dzieci doprowadził do takiego stanu?
- Każdy z nas ma zapewne swoje powody. Bez urazy, ale nie trudno znaleźć sobie powód do znielubienia waszego rodzaju.
Zapewne z wzajemnością.
- Ale jeśli o mnie chodzi, zwyczajnie...
Zastanowił się, teraz próbując nieco staranniej dobierać słowa.
- Ludzka natura jest dla mnie tak samo drażniąca, jak dla was natura Aniołów - skończył, nie odrywając wzroku od szalejącej na zewnątrz burzy owadów.
Bóg je sprowadził?
Po tysiącu lat przypomina sobie o swoich ziemskich dzieciach i tak oznajmia swój wielki powrót? To nie w jego stylu... Chyba. Ale jeśli nie on, to kto byłby w stanie wywołać tak potężne zjawisko?
Wzrok Anioła odruchowo powędrował ku bogince. Może ona coś wie?
W momencie, kiedy chciał zadać jej pytanie, plany pokrzyżowało mu pytanie dziewczynki.
Jak?
- Uznajmy to za awaryjne lądowanie.
Nie miał ochoty wyjaśniać, że wcale nie jest tu pierwszy raz.
Z resztą na pewno też nie ostatni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.04.14 16:47  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
Zazdrość? Zazdrość aniołów?
Chyba właśnie usłyszała jeden z najlepszych żartów w swym życiu.
Nie mogła się powstrzymać od śmiechu. Wspaniały dowcip sprawił, że zaczęła cicho chichotać nad szklanką whisky zasłaniając usta dłonią osłoniętą rękawem kimona.
No tak biedni śmiertelnicy, skoro myślą, że ich Bóg dał im ziemie we władzę to że są najważniejsi i wszyscy powinni być o nich zazdrośni. Smutne, lecz bardzo prawdziwe. Tym bardziej prawdziwe jest stwierdzenie, że nikt nie przejmuje się teraz ludźmi, no może tylko ich prywatni aniołowie.
Aż cisnął jej się komentarz na usta, jednak anioł powiedział wszystko sam za siebie. W sumie, to dobrze, w końcu lisica nie powinna go w ogóle bronić, ani nic w tym rodzaju.
Przyglądała mu się spokojnie lekkim uśmiechem. Kiedy na nią spojrzał pytająco podniosła brwi.
Chciał jej coś powiedzieć?
Jeśli tak to koala w idealnym momencie wepchnęła swój wścibski dziecięcy nosek.
W końcu dzieci są wścibskie, taka jest ich natura i też po części urok.
Spojrzała za okno i uśmiechnęła się trochę szerzej. Skoro szarańcza tyle tu przebywa, znaczy że albo je budynek w którym są, albo znalazła niedaleko kolejne zwłoki.
A może jest zmutowana jak wszystko tutaj?
To nie było by takie złe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.04.14 17:46  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
Śmiech lisicy tylko utwierdził go w przekonaniu, że ona niewiele rozumie, mogło jej się wydawać Bóg wie co, ale najwyraźniej zbyt dużo poświęcała czasu własnym myślom, skoro ufała, że w tym co powiedział było coś zabawnego, a już w ogóle skierowanego do niej. Hyena w ogóle uważał, że przynajmniej pół tego spotkania, nie umiała powiedzieć niczego sensownego.
Zresztą oni cały czas wychodzili z błędnego założenia, że Hyena mógłby się ludźmi identyfikować. Kiedyś może, dziś nie było ku temu powodów.
- Miło popatrzeć, ładna twarz ale jak gębę otworzy to tylko brać nogi za pas - powiedział zaraz po tym, jak lisica skończyła swój jakże ostentacyjny, irytujący śmiech, oraz po tym jak anioł wygłosił swoją rację.
- I vice versa - ukłonił się mu. - Nie wiem czego bardziej nienawidzę. Takich bożków jak ona czy takich jak ty.
Już jakiś czas temu wyszedł z założenia, że osobą, która ma najwięcej oleju w głowie w tym towarzystwie jest właśnie koala. Lisica może i miała cięty język, ale nic poza tym. Anioł natomiast był... bezpłciowy, świętoszkowaty. Właściwie nie było  nim żadnej cechy, która mogłaby w oczach Hyeny jakoś zaistnieć.
Cała ich arogancja wychodzi z tego, że mają magiczne moce. Poza tym są niczym.
- Nie masz ich co bronić ani się o nich troszczyć, koalo. - Zwrócił się do dziewczynki. - Mają cię za nic, tak jak tę szarańczę. Nie potrafią nic, poza gapieniem się na cierpienie tej nieszczęsnej Ziemi.
Wrzucił ich do jednego worka? Owszem, nie ważne komu służyli lub czy żyli wyłącznie dla siebie. Ich wspólnym mianownikiem była bezużyteczność.
Podszedł do drzwi, a raczej do okna, które było tuż przy drzwiach. Patrzył z niecierpliwością by móc się stąd wyrwać.
- Powiesz mi, po co zatrzymaliście te kataklizmy? Nie lepiej by było zostawić to wszystko w cholerę? Czy może drzemie w was jakaś sadystyczna satysfakcja? Nawet zwierzę wie, że lepiej ulżyć i zabić.
Dlaczego tak bardzo ich prowokował? Miał gdzieś czy w gniewie postanowią odebrać mu życie. Czasami tęsknił za śmiercią, nie oczekiwał niczego po niej, poza spokojem. Raz już umarł i do tej pory przeklina to, że się obudził. Z drugiej zaś strony mógł już dawno sam odebrać sobie życie, ale zawsze znalazło się coś, co go powstrzymywało.
Jeśli nie mógł umrzeć, tu i teraz, to ta szarańcza mogłaby chociaż nie marnować już jego cennego czasu. Jeszcze nie udało mu się dotrzeć do gildii, a przecież cały czas o to się rozchodziło. Tylko dlatego przemierzał Apogeum, bo było po drodze.
Zaczął się na prawdę mocno niecierpliwić. Ileż można siedzieć w tym towarzystwie, w brudnej spelunie i żłopiąc tanie whisky. Był nawet gotów przewieźć na swym grzbiecie kilka robali, byle wydostać się stąd. Przemienił się do postaci ogromnej hieny, choć w sumie tylko po to, by zyskać bardziej wyostrzone zmysły. Teraz aż nazbyt nachalny wydał mu się zapach nieboszczyka i tej trucizny, która w nim tkwiła. Aż odchylił odruchowo pyk do tyłu z wyraźnie nieszczególnym grymasem. Przeszedł nad zwłokami by dostać się do okna po przeciwnej stronie. Chciał się bardziej rozeznać w sytuacji, ogarnąć punkt, w którym owadów było najmniej. Wtedy obejrzał sie na martwego barmana. Był ciekaw, czy tkwiąca w nim trucizna będzie również zabójcza dla szarańczy. Nawet jeśli trucizna nie odgoni od niego robactwa, to jeśli przewiezie te zwłoki na grzbiecie, zapewne to żarłoczne ścierwo zainteresuje się najpierw barmanem, a dopiero potem postacią hieny. Jeśli oczywiście ta szarańcza zeżre wszystko, co się napatoczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.04.14 22:43  •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
Każdy po kolei przekraczał swoją granicę w jej oczach, wydając się być albo kompletnym ignorantem, albo snobem, albo czymś, co w gruncie rzeczy i tak oznacza to samo. Niewyparzony język Kitsune wcale nie bronił jej przed byciem zwyczajną idiotką z rozdętym ego, a pseudo inteligentne argumenty Anioła przed uznaniem go za całkowitego inwalidę umysłowego. Dziewczyna skrzywiła się, słysząc śmiech srebrnowłosej, a następnie zmarszczyła czoło na dźwięk słów skrzydlaka. Chyba nie wyglądało na to, że zechce się wypowiedzieć przeciw, ale tym bardziej nie miała ochoty potwierdzać słuszności jego słów. Mimo wszystko była obrażana i nawet ona potrafiła to zrozumieć. Wycofała się więc w kierunku Hyeny, z miną, która na pewno nie wyglądała na należącą do przyjaznego dzieciaczka.
"Nie masz ich co bronić..."
- Wiem, ale ja ich nie...
"Mają cię za nic, jak te szarańczę."
Zacisnęła dłonie w pięści, opuszczając nieco głowę. Chyba dość się nasłuchała, żeby wystarczająco stwierdzić, jak to wszystko wyglądało. Na pewno niezbyt przyjemnie i uroczo. Przynajmniej zrozumiała, dlaczego młodzieniec tak bardzo warczał zarówno na lisią damę, jak i skrzydlatego panicza, którzy jak gdyby nigdy nic patrzyli na nich z góry i myśleli, że są po prostu cudowni, bo mogą im nagadać. Wcale tak nie było. Wysyczała coś ledwo dosłyszalnie przez zęby, czego nawet hienowaty nie mógłby do końca zrozumieć, pomimo tego, że ustawiła się tuż przy nim.
- Nikt nie powiedział, że nie ma wyjątków od reguły, wiesz!? - Uniosła się w kierunku Szaraka, wręcz zaciskając zęby byleby nie powiedzieć czegoś, czego mogłaby pożałować. Mimo wszystko, nie mogła pozwolić, by tylko Miron był w centrum uwagi i ściągał całe potencjalne niebezpieczeństwo na siebie. - Ty po prostu CHCESZ, żebyśmy traktowali Cię z pogardą, robiąc nam to samo! Jesteś jakimś masochistą, czy jak? Może od razu załatwimy pejcze i przywiążemy Cię do pierwszego lepszego kaloryfera nitką do wędlin? Spotkałam już w życiu wiele Aniołów. I jakoś TYLKO TY wykazujesz się takim stosunkiem do kogoś, kto nie zrobił nic złego! My po prostu żyjemy! A Ty traktujesz nas, jak śmieci! - Syknięcia, powarkiwania, wrzaski... trochę uciekła ta łagodność, którą dopiero co można było ujrzeć w jej oczach, ale... kto normalny wytrzymałby coś takiego? - Jesteście niczym więcej, jak tylko snobami. On ma rację. - Dodała jeszcze, wskazując na Żmija.

Ten bezsens, borze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Bar - Page 13 Empty Re: Bar
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 13 z 52 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 32 ... 52  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach