Ostatnio ze znajomą z nudów włączyłyśmy Bling Ring i uważam, że zmarnowałam półtorej godziny życia (moja opinia bardzo rzadko jest tak ostra). Film oparty na faktach, pewnie większość widziała zapowiedzi w telewizji, jeśli ktoś ogląda. Opowiada o grupie nastolatków, którzy włamują się do domów celebrytów i zwyczajnie podkradają im ubrania, biżuterię i inne pierdoły. Nie jestem jakimś znawcą, ale pod względem technicznym film wypada słabo. Historia jest ciekawa, jednakże wykonanie... nie. Może to wina aktorów czy niedopracowania? Moja słaba opinia może być spowodowana też oglądaniem go z koleżanką, kiedy jestem z kimś zupełnie inaczej patrzę na pewne sprawy. Oglądając go w samotności z pewnością doszukałabym się jakiejś głębi, zaczęła zastanawiać się nad problemami psychicznymi głównej bohaterki, tłumaczyła je zaburzeniami własnego "ja" itp. Pewnie uznałabym go za dobry film, co oczywiście byłoby kłamstwem, bo Bling Ring jest średni, by nie mówić zły.

✘ Uwantme2killhim? Szczerze nie spodziewałem się takiego zakończenia. Jestem zdania, że im filmy nowsze, tym gorsze. W znaczącym procencie produkcje, które są tworzone teraz, to mdłe gnioty i trudno wśród nich dokopać się do czegoś fajnego. Może to nie jest szczyt ambicji, ale jednak zaskakuje. Jeszcze dodatkowo oparte na faktycznych wydarzeniach, więc...

✘ White Frog, co na polski przetłumaczyli jako „Odmieniec”. Fajny film. Relacjonowałem Take i - przy okazji - Randy to jest totalnie moja ulubiona postać. Może dupy nie urywa, ale można obejrzeć.

† Na skraju jutra ~ Szczerze powiedziawszy to nie wiedziałam, co będę oglądać, bo kiedy kolega to włączył, nie znałam w ogóle fabuły. Ogółem tak dzień świstaka, wojna z kosmitami, koleś przeżywa ciągle to samo i skończy się to dopiero, kiedy wygra wojnę. Typowy film akcji (tak mi się wydaje, nie przepadam za tym gatunkiem) plus niekoniecznie uważałam na fabułę, ale myślę, że jest w porządku. Zakończenie dosyć przewidywalne i jak dla mnie to kolejna amerykańska produkcja, na którą lepiej pójść do kina, gdzie lepiej widać efekty specjalne, które są pewnie kluczową atrakcją.
Nie polubiłam żadnego bohatera. Szczerze powiedziawszy byli nijacy.

EDIT:
† Szukając Vivian Maier ~ Właśnie sobie o nim przypomniałam. Jeżeli ktoś lubi taki rodzaj kina, to warto obejrzeć. Ogółem historia skupia się na, cóż, szukaniu historii Vivian Maier - niani i gospodyni, która w swoim własnym światku robiła zdjęcia. A zdjęcia? PIĘKNE. Zakochałam się w jej pracach. Była lekko szurnięta i naprawdę ciężko było do niej dotrzeć, ale o ile ktoś lubi dokumenty/biografie - warto to zobaczyć. No i poprzeglądać jej prace, np. o tu.

Ogółem od piątku codziennie oglądałam horrory i... no. Parę się zebrało. Przede wszystkim Haunt - uwielbiam horrory o opętaniach, nawiedzonych domach, itp., bo są dużo straszniejsze i prawdopodobniejsze (dla mnie) niż te typu "Piła" albo "Oszukać Przeznaczenie". No. W każdym razie "Haunt" opowiada o... NAWIEDZONYM DOMU. Niespodzianka. Evan (który wygląda na totalnego emoska) wprowadza się z rodziną do jakiegoś domu, gdzie, jak mówi mu potem dziewczyna z lasu, są duchy. Ogółem wtf, bo chłopak przespał się z nią po dwóch dniach znajomości, co zdecydowanie zepsuło jej tajemniczość. :c Potem próbowali wywoływać duchy, a skutki były, jak można się spodziewać, okropne. Horror nie był straszny, jeżeli ktoś się nie boi horrorów. Ja sama nie jestem aż takim tchórzem, zwyczajnie łatwo panikuję, kiedy coś nagle wyskakuje lub jest moment napięcia. Wydawało mi się tylko, że ten film był masakrycznie krótki. NAPRAWDĘ. Jedyne, co zapamiętałam to seks i seks, soł. Nie powinno go być w wydaniu nastolatków w HORRORZE. Ogółem to łagodny materiał tego gatunku, nie polecam jakoś szczególnie. Kolejnym filmem, JEDYNYM (lekko) krwawym horrorem, jaki kiedykolwiek obejrzę, jest 13 grzechów. Ogółem bardzo podobał mi się pomysł gry, gdzie trzeba wykonać trzynaście zadań począwszy od zabicia muchy, po... no właśnie. Ciekawie rozwinęła się fabuła i, na szczęście dla mojej wrażliwej psychiki, nie wyrywali sobie za dużo flaków. Niedobrze mi się zrobiło tylko w momencie, kiedy komuś odcięto kończynę, ale jakoś da się przeżyć. Dziwnie się skończyło, ogółem szczęśliwie, ale dopatrzyłam się wielu niedociągnięć i braku logiki. Ale nieważne. Jeśli ktoś lubi niewielki rozlew krwi, zamotane zagadki i niepewność do samego końca - to coś tego pokroju. W miarę mi się podobał. Następny w kolejce był chiński (!) horror, a właściwie seria opowiadań pt. Tales From The Dark 2 - ja obejrzałam drugą część, bo tak. I była świetna! Trochę pokręcona, ale straszna i super. POLECAM BARDZO. Próbowałam pierwszej, ale mi nie podeszła. ._. Plus fajnie jest pooglądać sobie "short horror movies" czy coś takiego, szczególnie Dollface na yt - ja się trzęsłam ze strachu. ._.

Jak wytresować smoka 2. Zajebiste, polecam. Ten outta ten. ~
Transcendencja. Spodziewałem się czegoś lepszego, ale złe też nie było. Można obejrzeć.
Milion sposobów, jak zginąć na Zachodzie. Hm, może być.
Oculus. Jak dla mnie kolejny kiepski horror tych czasów. Niby do obejrzenia, ale jak ktoś chce się bać, to raczej na próżno szukać tu czegoś poruszającego. Nawet jumpscary nie ruszają.
The Den. Chujowe.

Te ambitne recenzje.

Take napisał:Oculus. Jak dla mnie kolejny kiepski horror tych czasów. Niby do obejrzenia, ale jak ktoś chce się bać, to raczej na próżno szukać tu czegoś poruszającego. Nawet jumpscary nie ruszają.

A ja się nie zgadzam! Obejrzałam Oculus ze trzy dni temu i w sumie względnie mi się spodobał. Dupy nie urywa i NIE JEST tak naprawdę strasznym horrorem, nie ma żadnych jumpscarów, tak na dobrą sprawę, a mimo to mnie się bardzo podobał. Między innymi dlatego, że cała ta iluzja i w rzeczywistości kompletne mylenie tego, co działo się naprawdę, a co przez lustro. Lubię takie filmy, bo w sumie nie przepadam za baniem się. .-.
No i mi się podobał, bo ta ruda była ładna. c:

EDIT:
Widziałam przy okazji V/H/S, część pierwszą. CHORE, to jedyne słowo, jakie przychodzi mi na myśl. Nie przepadam (czyt. mój obiad idzie w stronę światła na widok) krwawych horrorów, gdzie ktoś wypruwa komuś wnętrzności i w sumie na tych scenach zakrywałam oczy kocem, ale było ich niewiele; żeby nie było - to nie jest kolejny film pokroju "Piły" czy "Ludzkiej Stonogi", bo nie chodzi tam tylko o bezmyślną rąbankę. Co więcej - jest ciekawy. Ogółem grupa chłopaków musi znaleźć kasetę, którą ktoś kazał im ukraść. Gdy szukają jej, jeden z nich przegląda znalezione w domu, który mieli przeszukać i rzeczy, które są tam zarejestrowane są... dziwne. Tam głównie pojawia się ta krew, ale jest faktycznie względnie straszny. No i podobał mi się, pozostawia to nieprzyjemne wrażenie jakbyś właśnie obejrzał porno w wykonaniu zmutowanych zająców z kopytami.

Zdania są podzielone. Jestem wymagający w stosunku do filmów tego typu i za każdym razem czuję się rozczarowany. Nie mówię, że motyw z lustrem był zły. Chyba nawet powiedziałem komuś na gg, że akurat to całkiem mi się podobało, ale poza tym całość już niekoniecznie. O.

No sam film nie był jakiś porywający i straszny, ale faktycznie ten motyw był ciekawy. Mogło być trochę bardziej rozwinięte, ale ten cały motyw też mi się podobał. Zwłaszcza ta akcja z narzeczonym rudej. Tak totalnie nie wiedziałam, co się działo. .-.

Oculus był tak chujowy, że aż mi szkoda tej niecałej godziny, którą spędziłam nad tym filmem. Błagam, musiałam przewijać co moment bo zasypiałam nad porywającą fabułą, phe.

Właśnie skończyłam oglądać Trzynastkę i... ja pierdolę. Nie wolno tego oglądać. Skinsów zniosę, bo bohaterowie są starsi. Ale to było zwyczajnie tępe. Plus te "trzynastolatki" wyglądały na hot dwudziestki.
Dno.