Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 12.04.14 21:25  •  Przed wejściem. Empty Przed wejściem.
Co tu dużo mówić? Tuż (właściwie to około dwa metry od wejścia), przed wejściem do knajpy leży spora beczka, jest pusta i popękana. Niemniej nie cieknie przez nią.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.14 21:34  •  Przed wejściem. Empty Re: Przed wejściem.
Leży sobie beczka, tuż przed wejściem do baru. I co z tego? Właściwie to nic wielkiego, o ile nie dostrzega się w niej idealnego miejsca na odpoczynek. Ogromna hiena przedzierała się ulicami Desperacji i już od jakiegoś czas szukała miejsca na spoczynek. Musi zregenerować nieco siły. Potem uda się w drogę do Smoczej Góry. A tu proszę! Całkiem porządna, spora beczka. W sam raz, by pomieścić takie bydle jak ta konkretna hiena, która na dodatek w pysku niosła czyjąś nogę... nie było w zasadzie istotne, czy to noga człowieka czy też innego stworzenia humanoidalnego. Mięso to mięso. Zwierzę usadowiło się w beczce, ryjem do wyjścia, tyłkiem do dna. Potem zajęła się pałaszowaniem zdobycznego mięsa. Robiło to szybko i zachłannie, jakby bało się, że zaraz przyjdzie inne zwierzę, które również będzie miało chrapkę na człowieczą nogę. W mgnieniu oka udo zostało pozbawione mięśni, potem zniknęły one z łydki. Została sama stopa, którą po prostu wygłodniałe hienisko rozgryzało w całości. Zostały kości. Je zostaw sobie na później, teraz ułoży się trzymając je przy samym pysku i zdrzemnie się. Śpi. Jak aniołeczek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.14 21:43  •  Przed wejściem. Empty Re: Przed wejściem.
Co ona tu robiła? Ano wybrała się na przechadzkę. Czasem po prostu lubiła sobie pochodzić po desperacji. No dobra, aż tak rąbnięta nie była. Po prostu wracała do miasta, a o desperację postanowiła zahaczyć po drodze. Kto wie co mogło się stać? Lu lubiła adrenalinę i konfrontacje z wymordowanymi. I jeszcze tak lubiła ich mordować. Pomimo, że przypominała jedną z tych bezbronnych dziewczynek, które zgubiły drogę i nie wiedziały gdzie są i jak się obronić, wcale nią nie była. No bo nie bez powodu była generałem w wojsku prawda? No i szła sobie tak, aż tu nagle poczuła niewyobrażalny smród. W sumie dziwnym było, żeby go nie czuła w tej dziurze. Z oddali zauważyła beczkę. Podeszła do niej parę kroków i spojrzała do środka. No tego to się nie spodziewała. W środku beczki najzwyczajniej w świecie spała sobie hiena. Przez chwilę Lucy miała ochotę zostawić istotę w spokoju, ale nie. Podniosła jakiś leżący na ziemi patyk i zaczęła najzwyczajniej w świecie dźgać tą istotę po całym ciele i to tak naprawdę mocno. Nie ma to jak konfrontacja z jakimś wymordowanym. Jak jej tego brakowało! Będzie to jeden z lepszych treningów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.14 21:52  •  Przed wejściem. Empty Re: Przed wejściem.
Spał, dość mocno. Nawet na tyle, by nie zareagować gdy dziewczyna podeszła blisko. Choć... kto wie? Może po prostu pozwolił jej tak blisko podejść? Dźgnęła go. Początkowo nie zareagował, mógł wydać się nawet martwy, trudno. Liczył, że się odpieprzy. Jednak zrobiła to ponownie i znów, i znów! Zirytowany kłapnął mocarną szczęką najpierw na kość, którą trzymał między łapami, tym samym łamiąc ją jak zapałkę. To zdecydowanie nie była łatwa sztuka, zwykły pies męczyłby się długo nad złamaniem tak grubej kości. Jednak nie zapominajmy, że mamy tu do czynienia z hieną. Dwukrotnie większą niż te naturalne i dwukrotnie silniejszą. Wystarczy to sobie wyobrazić, zwykła hiena posiadała zacisk szczęki mogący zmiażdżyć słoniową kość, to oznaczało, że miała szczęki silniejsze od krokodyla czy niedźwiedzia. A ten osobnik? Jaki jest limit dla tych szczęk?
Zareagował tak samo błyskawicznie i tak samo szybko chapnął patyk tuż przy dłoni dziewczyny. Potem fuknął na nią. Spojrzał na nią swymi specyficznymi oczyma. Nie było w nich na razie agresji, tylko zniecierpliwienie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.14 22:04  •  Przed wejściem. Empty Re: Przed wejściem.
I tylko tyle? Lucy liczyła na jakieś większe przedstawienie. Zazwyczaj reagowali w bardziej agresywny sposób.
Z początku faktycznie myślała, że jest martwy, ale szybko go przejrzała. Złamał kość no doprawdy. Ma mu pogratulować, wręczyć order uśmiechu, nobla czy coś? Nie dziękuje, nie skorzystam. Nawet o milimetr nie cofnęła ręki, gdy ten chapnął patyk.
- I tylko tyle? Myślałam, że stać was na więcej - westchnęła swoim oschłym tonem dziewczyna. Włosy miała wyjątkowo rozpuszczone. Był to rzadki widok. Zazwyczaj musiała chodzić w spiętych włosach i w mundurze. To nie tak, że jej to nie pasowało, ale w takim stroju i uczesaniu czuła się po prostu swobodniej.
Swoją drogą ten zwierz był wyjątkowo irytujący. Fukać na nią? Niech mu tylko pokaże.
- Będziesz tak dalej leżał czy wstaniesz i pokażesz na co cię stać? - zapytała, ale było to pytanie retoryczne. Jeżeli nie ruszy się ona mu w tym pomoże. Broń zawsze ma pod ręką więc.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.14 22:15  •  Przed wejściem. Empty Re: Przed wejściem.
Głupia istotka. Nie rozumiała, że po prostu mu przeszkadza, a on nie ma ochoty robić jej krzywdy? Uważał, że to było nazbyt jasne, że gdyby chciał to z taką siłą potraktowałby jej rękę a nie patyk. To było tylko ostrzeżenie, ale kobietka nie zamierzała odstąpić. Zwierzę warknęło głębokim, gardłowym tonem. Nienawidził wycieczek osobistych, a to dziewczę najwyraźniej miało ochotę na podobne zagrywki słowne. Hiena początkowo nawet nie zamierzała się ruszać, ale była gotowa do tego by rzucić się na dziewczynę w mgnieniu oka. Może znała iaido? Dlatego była tak pewna, że w takiej odległości od tak wielkiej hieny zdąży dobyć broni? Musiała się potwornie mylić, bo przecież i on nie był laikiem za jakiego go brała. Znów szczęki poszły w ruch, tym razem jednak znalazły się na ubraniu dziewczyny, po czym szarpnął je. Dopiero potem wylazł z beczki by ostatecznie ukazać się w pełnej krasie. To zwierzę było wielkości konia, więc jeśli dziewczyna spodziewała się normalnego wzrostu hieny to była w błędzie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.04.14 13:31  •  Przed wejściem. Empty Re: Przed wejściem.
Nie ma ochoty jej robić krzywdy? Szkoda. Niech nie myśli, że jest taka głupia. Widziała tą różnicę w sile pomiędzy nimi. Nie mówiąc już o wzroście i wadze.
Jak on pięknie warczał! Niech jeszcze trochę tak powarczy to może trochę ją zaciekawi. Na razie nie różnił się niczym od innych wymordowanych.
Ona nie miała żadnej pewności, że zdążyć chwycić broń, ale zdążyła już wymyślić kilka scenariuszy. Jeśli doszłoby do walki to by walczyła. Co z tego, że jej szanse były nikłe? Nigdy nie uciekała z pola bitwy. Fakt mógł to być jej błąd, ale co z tego?
No i wreszcie ta hiena ruszyła tyłek i pokazała się w pełnej klasie. No niestety trochę potargała jej ciuchy. No trudno się mówi. Wróci do miasta to odda je do krawca albo po prostu wyrzuci.
Nie spodziewała się normalnego wzrostu hieny. Przypomnę, że jesteśmy w świecie, w którym żyją naprawdę dziwne istoty, a więc. Spokojnie cofnęła się o krok od beczki z delikatnym uśmiechem na twarzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.04.14 16:09  •  Przed wejściem. Empty Re: Przed wejściem.
Brrr, zimno tu trochę. Dobrze, że Cyśka założyła swój bordowy, długi i troche za duży na nią sweter. Wiatr drażnił jej nagą szyję, kark i obojczyk. No i pół kończyn dolnych - a trzeba było zwinąć jakieś leginsy, spodnie czy cokolwiek. Sucho i pusto... zaraz, wróć. Pusto nie było, bo tam jakieś dwie istotki najwyraźniej szykowały się do walki. Jakaś dziewczyna, na oko młoda, koło niej wielka, hienopodobna potwora. Marcelina, która siedziała wygodnie na kamieniu, zasłonięta przez dwa wielkie, suche drzewa, przyglądała się tej jakże zabawnej sytuacji.
Podciągnęła zmarznięte kolana pod brodę, po czym otuliła je w ciepły materiał. Wciągnęła powietrze nosem - ta sporych rozmiarów hiena to wymordowany. Jak miło! Uśmiechnęła się szeroko pod nosem, siedząc tak jeszcze przez chwilę.
Ale trzeba się ruszyć - nie ma nic gorszego od zamarznięcia bez ruchu. Zeskoczyła wiec z kamienia. Wcześniej jednak zaszurała długim ogonem, zamiatając podłogę i na takiej ziemi postawiła stopy. Kurz uniósł się ku górze, gryząc jej oczy i pchając się siłą do nosa. Kichnęła, a że straciła na chwilę równowagę, musiała poprawić dredy, które pchały się na jej ramiona. Podniosła kość, która służyła za ozdobę i spinkę zarazem, po czym wplotła ją ponownie w swój nieokiełznany makaron.
Wpadła na dobry pomysł - zwinęła ogon wokół swoich kolan i stóp. Po krótkiej chwili poczuła tam przyjemne ciepło. Wsadziła dłonie w kieszenie wielkiego swetra. Rozglądnęła się, czy w zaroślach nie czai się jakieś krwiożercze stworzenie, z mackami zakończonymi kolcem, wpuszczający jad wyżerający wnętrzności (tak, notka z bestiariusza :3).
A potem spojrzała na tamtą dwójkę. W sumie, nie myślała nad tym, czy ją zauważyli. Jeśli ta dziewczyna jest człowiekiem, to zobaczy tu człowieka (iluzja działa w każdym miejscu i o każdej porze -> jak ktoś nie wie o co kaman, zapraszam do lektury mocy Cysi). Tylko ta bestia ujrzy białego lamparta na dwóch łapach, z dredami na głowie i z multum kolczyków w uszach, wargach i na języku kolorów tęczy.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.04.14 21:34  •  Przed wejściem. Empty Re: Przed wejściem.
Na razie tylko ostrzegawczo warczał na dziewczynę. Na prawdę, nie potrzebował teraz zwady, ale jeśli będzie musiał to zrobi z zębów użytek. Nie powinna wówczas liczyć na ewentualną litość, niemniej na razie tylko warczał i pokazywał kły i ewentualnie jeżył gęstą grzywę na karku. Za chwilę jednak pchnął ją łapą, dość mocno. Tak, by się zachwiała i ewentualnie przewróciła. A mógł zabić!
Wtedy jedno z jego czułych uszu poruszyło się jak radar w kierunku, z którego dochodził szmer. Właściwie to Miron sądził, że tylko on to usłyszał, ale w sumie jego uszy to zdradziły. Nozdrza poruszyły się a łeb uniósł w górę. Drzewo zaszeleściło. Coś tam chyba czuł, ale wiatr tego dnia zbytnio rozwiewał zapachy, by mógł jednoznacznie stwierdzić, że to na pewno stamtąd. W każdym razie wykazał większe zainteresowanie owym dźwiękiem niż ludzką dziewczyną. Potem dostrzegł kurz, odruchowo wydmuchał powietrze z nosa, co by kurz nie dostał się do jego wielkich nozdrzy. Potem zobaczył panterę. Przekręcił nieco łeb, bo istota była dość nietypowa. Nawet jak dla niego. Nie wiedział jakie ma zamiary, dlatego wydał z siebie dźwięk, którzy brzmiał po prostu jak dziwaczny, psychotyczny chichot.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.14 15:44  •  Przed wejściem. Empty Re: Przed wejściem.
No proszę, proszę. Hiena wreszcie pokazała pazurki. Oczywiście wiadomym było, że była to mała cząstka z prawdziwej siły i umiejętności tej istoty, a Lucy strasznie chciałaby zobaczyć co potrafi ta bestia. I jeszcze to opanowanie, które dziwiło ją i to bardzo. Nigdy nie spotkała się z równie spokojnym wymordowanym, który po prostu dawał jej do zrozumienia, że jak nie musi to nie będzie walczyć, a chce tylko, żeby zostawiła go w świętym spokoju. Na jego nieszczęście każde jego zachowanie sprawiało, że jeszcze bardziej miała ochotę go drażnić.
No i nagle zauważyła w oddali jakąś postać. Wyglądała jak dziewczyna. Nie przypominała wymordowanej, ale weźmy pod uwagę miejsce, w którym się znajdujemy. Rzadko się zdarza, że zwyczajny człowiek zapuszcza się w te tereny. No chyba, że jest Lucy, albo chce się "zabawić" i prawdopodobnie zginąć. No, ale co kto lubi nie?
Mniejsza. Kurz niestety dostał się dziewczynie do oczu i nosa, a więc kichnęła i jej oczy zaczęły łzawić. Ygh jak ona tego nienawidziła. Dlatego wolała miasto... przynajmniej było tam odrobinę czyściej, ale nudniej. Niestety wszystkim nie idzie dogodzić. Tylko jak oni byli wstanie tutaj żyć? Chociaż nigdzie indziej by schronienia nie znaleźli. A zresztą niech tu gniją. I tak są tylko zarazą tego świata.
I teraz dopiero uświadomiła sobie, że jest chłodno, a ona spaceruje w ciuchach jakby było lato. Na szczęście jej ciało było na tyle zahartowane, że nie czuła, aż tak wielkiego chłodu. Treningi jednak na coś się przydają.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.14 16:48  •  Przed wejściem. Empty Re: Przed wejściem.

MISTRZ GRY

Gdyby Lucy, Hyena oraz Marcelina spojrzeli na wschód, zobaczyliby dziwną, czarną chmurę w oddali. Gdyby przyjrzeli się, poświęcając trochę uwagi temu zjawisku, z pewnością stwierdziliby, że "obłok"  zastanawiająco szybko się przybliża. A gdyby... Stop! Koniec gdybania. Bo kto mógłby przewidzieć, że Desperację zaatakuje ogromna chmara szarańczy? Przecież nie widziano ich od tysiąca lat! A tu nagle się okazuje, że żyją i mają się bardzo dobrze. Ba! Uznały, że fajnie będzie zjeść sobie trochę roślin. Bo czemu nie?
Wracając do trójki przed wejściem do baru - teraz już musieli zwrócić uwagę na to, że zrobiło się jakby... Ciemniej? Do tego słychać było coraz bardziej irytujące bzyczenie. Po chwili otoczyły ich ogromna ilość żarłocznych owadów. Obijały się o ramiona, wkręcały we włosy, zaplątywały w sierść - były wszędzie.  Może i nie jest to jakieś wielkie zagrożeniem dla istot żywych, ale z pewnością irytowały, a osoba  bojąca się robaków - miała kompletnie przerąbane. Jednak, co ważniejsze - szarańcza zjadała wszelkie rośliny. Co to oznaczało? Ano właśnie - brak żywności.

// czyli plaga numer 3.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach