Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: M3 :: Centrum


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 02.07.20 23:15  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
  – Yumiko – przywitała młodą pielęgniarkę skinieniem głowy. W normalny dzień przejęłaby od niej kilka podkładek z kartami pacjentów i przepustkę, którą zawsze tu dla niej trzymano. Ten dzień nie był jednak w żadnym wypadku normalny i Mayhem niemal zgrzytnęła zębami na tę myśl. – Znajdź mi proszę jakiegoś wolnego lekarza. Nie będę wdawać się w szczegóły, dopóki nie będę mieć pewności, ale sprawa wydaje się dość pilna i chciałabym załatwić ją jak najszybciej – Na sam koniec wypowiedzi uniosła dłoń i dotknęła palcami czoła, jakby zmęczyło ją samo stanie w pionie. Nie mogła sobie jednak pozwolić na okazanie słabości, więc pochyliła się naprzód, częściowo wspierając ciężar ciała na opartych na blacie przedramionach. Chciała wyglądać przez to na rozluźnioną i beztroską i miała nadzieję, że tak właśnie było.
  Pięść kobiety zacisnęła się niezauważenie w pięść, gdy kolejna fala bólu uderzyła w większy teraz brzuch. Zakrywała go płaszczem, gdy tylko mogła, lecz wiedziała, że w starciu z doktorem wszystko wyjdzie na jaw. Nie była jedynie pewna, dlaczego cała ta sytuacja aż tak bardzo ją poruszała, wszak z dziwactwami miała do czynienia na porządku dziennym. Co zmieniło się tym razem?
  – Wcześniej skierowano mnie do prywatnej kliniki, ale nie dostałam tam żadnych konkretów, więc liczę na naszych dobrych kolegów po fachu. Mogłabyś zaznaczyć, że to sprawa niecierpiąca zwłoki? – posłała Yumiko krótkie spojrzenie. Nie miała zamiaru mówić niczego więcej. Najbardziej ze wszystkiego nie znosiła przyznawania się do słabości.

| Następne posty z mojej strony będą dłuższe i konkretniejsze..
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.07.20 9:13  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
- O o! - rzuciła głośno na dźwięk słowa, którego tak jej brakowało. Schronisko było dziwnym wyrażeniem. Z jednej strony przechowywano tam zwierzęta, które nie miały swojego ciepłego kąta i kochającego je człowieka, ale z drugiej oznaczało też przechowalnię ludzi, którzy te domy posiadali. W górach było jedno, tego Keiko była stuprocentowo pewna. W końcu chodziła tam czasem wyżebrać jakiegoś kęsa puszkowanej rybki i na ogół nawet jej nie przeganiali. Pan wolontariusz na pewno jednak musiał wiedzieć co mówi, w końcu studiował, a ona była tylko małą dziewczynką, która - zarówno w rzeczywistości, jak i na potrzeby udawania - nie skończyła nawet podstawówki. Może nie była kotkiem o bardzo małym rozumku, ale zdecydowanie nie miała absolutnie żadnego wykształcenia, dzięki czemu jej słownictwo nie było zbytnio rozbudowane, liczyć umiała na tyle, żeby nikt jej przy drobnych wymianach nie oszukał, czytała słabo, a pisanie nie szło jej całkowicie. Od tylu lat była Mruczkiem zastępczym, że nawet nie myślała o szlifowaniu swoich najbardziej podstawowych zdolności.
- Pielęgniarki mają takie duże strzykawki - oznajmiła nieco marudnie, wykrzywiła się lekko w wyrazie pokazującym jak bardzo te dźgające wymysły samych piekieł są przez nią nielubiane, ale nie protestowała. Odstawiła ciastka na stolik, kiedy mężczyzna wyplątywał się z czegoś, co dla niej przypominało nic innego jak czarną magię. Albo te długie witki tych takich żelkowatych potworków, które widziała w oceanarium. Chociaż z drugiej strony, odczepiane przez pacjenta przyssawki bardziej kojarzyły się z tymi mackowymi... ośmiornicami czy jakoś tam.
Była gotowa do łapania go, gdyby miał się przewrócić, ale jednocześnie w razie czego musiała przewrócić się razem z nim. Wyglądała na chuderlaka bez nadmiernych sił, więc skorzystanie z jednej z zalet bycia wymordowanym sprowadziłoby jakieś podejrzenia. Niemniej jednak, mogła w jakiś sposób spowolnić albo zamortyzować jego upadek, a najlepiej to po prostu być mu podpórką, żeby się nie kiwał na boki. Bycie tym papierkiem pod za krótką nogą stolika to w tym momencie idealna rola. Czaiła się w gotowości, żeby go wesprzeć, pomóc zrobić następny krok albo odtańczyć jakiś dziki taniec dla odwrócenia uwagi pielęgniarki, która chciałaby go na siłę zawrócić do łóżka. Białowłosa nie znała się na medycznych sprawach, ale Koci Karmiciel wyglądał na tyle kiepsko, że na pewno zaraz któraś z pań-ze-strzykawkami zgarnęłaby go pod pachę i zamknęła w sali. A kto wie czy jej by przy okazji nie potraktowali jakąś kroplówką z żelazem. Mogliby poratować kawałkiem surowego mięska. To dopiero było świetne źródło minerałów i witamin.
- Jeden na pewno był przy schodach - odpowiedziała po chwili zastanowienia. Takie duże metalowe pudło z puszkami, kartonikami i butelkami mijała podczas pałętania się po kolejnych pomieszczeniach. Obok chyba nawet był drugi z przekąskami, ale nie zwracała na to uwagi. Automaty nie były jej potrzebne, kiedy mogła wyżebrać albo podkraść coś innym pacjentom, a płacić i tak nie miała jak. Zaczęła go powoli prowadzić w tamtą stronę.
- Od początku... To było z parę miesięcy temu. Szłam w pobliżu schroniska, bo tam często kręcą się jakieś kotki i lubię się na nie patrzeć - i chrupać tą świetną karmę. - No i chyba właśnie widziałam tam pana, bo mi tak mignęła jakaś jasna czupryna, a nie za często taką widywałam. Trochę później, może z parę minut minęło, tak głośno huknęło, ze środka zaczął lecieć dym i zwierzaki zaczęły krzyczeć. Zaczęło się zbierać trochę osób, jak to zwykle przy takich rzeczach bywa i ktoś wezwał pomoc. I... Hm. Wcześniej myślałam, że to po prostu ktoś ze strachu tak ucieka, ale jak tak myślę teraz... - zamilkła na chwilę - raz, żeby nabrać więcej powietrza, bo opowiadając, nawet wolniej, leciała prawie na jednym wdechu, a dwa, że musiała jeszcze się chwilę zastanowić. - Zauważyłam, że ktoś biegł od strony budynku, jakby z niego wybiegł. Ale nie głównym wejściem, tak jakby tylnym albo oknem czy coś. To były chyba dwie osoby, ale zrobiło się zamieszanie i mały tłum, więc nie widziałam dobrze, gdzie uciekli. Mój nos detektywa mi mówi, że jakby byli niewinni, to by nie odbiegali, ha!
                                         
Keiko
Oswojony
Keiko
Oswojony
 
 
 

GODNOŚĆ :
Keiko


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.07.20 23:13  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
 Yumiko nie odrywała spojrzenie od doktor  Kevorkian, która w takim stanie była zjawiskiem niezwykłym, niczym rzadki eksponat muzealny domagający się renowacji. Zadrżała, kiedy z gardła kobiety wydobyła się pierwsza sekwencja słów i spuściła ze wstydu wzrok na monitor komputera, zacisnąwszy zęby na dolnej wardze. Nie powinna wpatrywać się w nią z taką intensywnością, czego teraz wybitnie żałowała.
 — Doktor Watanabe na pewno jest wolna — odezwała się po chwili. Bądź co bądź Mayhem miała dużo szczęścia, że dzisiaj szpital nie tętnił życiem. Yumiko rzuciła kontrolne spojrzenie na grafiki, żeby się upewnić i wstała ze zajmowanego krzesła. — Pacjent, który miał wstawić się na kontrolną wizytę, nie przyszedł, ale jeszcze się upewnię.
 Mogła powiadomić Watanabe telefonicznie o nieoczekiwanym pacjencie, ale musiała się przejść i rozprostować nogi. Siedziała w tej recepcji od kilku godzin. Oczy lekko jej łzawiły od kontaktu z ekranem komputera.
 — Proszę za mną — dodał znacznie ciszej, bo przecież druga kobieta znała rozkład pomieszczeń szpitala jak własną kieszeni, przebywając w jego gmachu dłużej niż jakikolwiek inny lekarz.
 Poprowadziła ją przez sterylny korytarz, do ostatniego pomieszczenia. Zapukała. Po chwili rozległo się cisze, także kobiece proszę. Weszła do środka.
 — Doktor Watanabe, doktor Kevorkian potrzebuje pilnej konsultacji medycznej, czy...
 — Tak, proszę. Niech wejdzie — zadeklarowała od razu kobieta, zakładając na nos okulary, które do tej pory leżały na blacie biurka.
  Yumiko wpuściła do środka pacjentkę i odeszła, zamykając za nią drzwi. Na ustach Watanabe, kobiety o surowym spojrzeniu, pojawił się delikatny zarys uśmiechu. Chociaż Mayhem była od niej młodsza, ceniła jej umiejętności.
 — W czym mogę ci pomóc?

Termin każde z nas ma 48h. To motywacyjny kop głównie dla mnie.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.07.20 18:01  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
  Słysząc nazwisko wolnej lekarki Mayhem pozwoliła sobie na drobny uśmiech. Watanabe była jedną z tych osób, z którymi patolog lubiła spędzać przerwy między dyżurami, gdy akurat pomagała w szpitalu. Nie mogła być bardziej zadowolona, więc tylko skinęła głowa pielęgniarce, czekając na kolejne instrukcje.
  Nie miała absolutnie nic przeciwko towarzystwu Yumiko podczas tego krótkiego spaceru. Rozumiała również potrzebę rozruszania kości po kilku godzinach siedzenia w recepcji, wszak akurat tam przydzieleni pracownicy rzadko odrywali się od stanowiska. Nie zmieniało to jednak faktu, że czuła się dość dziwnie, idąc tymi korytarzami bez białego fartucha i identyfikatora zawieszonego na szyi. Miała wrażenie, że po prostu nie pasowała do tego miejsca, gdy w grę wchodziła rola pacjenta.
  Znalazłszy się w gabinecie, podziękowała młodej pielęgniarce, niemal od razu kierując spojrzenie na starszą kobietę. Odpowiedziała jej równie subtelnym uśmiechem, powoli zajmując miejsce na krześle przed biurkiem lekarki.
  – Mam drobny problem, z którym nie dano sobie rady w prywatnej klinice. Cóż, może trzeba było od razu przyjść tutaj – wzruszyła lekko ramionami. – Rzecz w tym, że od powrotu z misji SPECu coś się zmieniło i gdyby nie fakt, że dotyczy mnie, sama chętnie bym się tym zajęła. Z początku nic się nie działo, ale około tygodnia po powrocie zaczęły pojawiać się zmiany. Wpierw naprzemienne uderzenia zimna i gorąca, później, po jakimś czasie, dziwne wrażenie, jakbym miała coś pod skórą, a teraz... Cóż – odchrząknęła niekomfortowo, nieco niechętnie odsuwając poły płaszcza. Watanabe niewątpliwie widziała szczupłą sylwetkę Kevorkian podczas wszystkich wspólnych dyżurów, mogła więc zauważyć lekko powiększony brzuch i niezbyt zadowolony wyraz twarzy patolog.
  – Możemy na wstępie skreślić opcję ciąży. Choć z drugiej strony nie chcę wykluczać USG – mruknęła. Od kiedy rozpoczęła nowy rodzaj relacji z Majorem, regularnie brała tabletki zapobiegające niechcianej ciąży. Nie miała problemu z dziećmi, czasami ją jedynie denerwowały, ale to również nie był powód. Zwyczajnie wiedziała, że nie byłaby dobrą matką i przede wszystkim nie miała na to czasu. Zbyt wiele uwagi poświęcała samemu Aurichowi i pracy, od której – niestety – została chwilowo odcięta.
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.07.20 19:23  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
  — Przeprowadzono tam jakiekolwiek badania czy zaczynam od zera? — zapytała po wysłuchania całej historii choroby Mayhem, a raczej próby poradzenia sobie z nią, choć wzmianka o prywatnej klinice wywołała u niej chwilą konsternacje. — Rozumiem, że to misja poza murami miasta, tak?]
  Spojrzała na kobietę, chcąc zyskać pewność, chociaż nawet nie musiała pytać. W innym wypadku nie siedziałyby na przeciwko siebie w szpitalnym gabinecie.
  — W trakcie misji doznałaś jakiś urazów? — pytała dalej, chcąc jak najlepiej poznać istotę problemu; wywiad z pacjentem był równie ważny, co same badania.
  Założyła na nos dotychczas spoczywające na blacie biurka okulary i przyjrzała się nadętemu brzuchowi kobiecie.
  — USG będzie wskazane, nawet jeśli to nie ciąża — przytaknęła, na razie nie robiąc żadnych notatek, nie sięgając nawet po kartotekę Mayhem. — Być może, przy odrobinie szczęścia uda nam się ustalić, co jest przyczyną tego nabrzmienia.
  Wstała z krzesła i przeszła do drugiego pomieszczenia, połączonego z jej gabinetem, gdzie elementem wyposażenia była między innymi aparatura do ultrasonografii. Wcześniej zachęciła Mayhem gestem dłoni, by poszła za nią. Nie miała zamiaru zwlekać nawet sekundy dłużej. Z doświadczenia wiedziała, że lekceważenie jakikolwiek zmian nabytych podczas wizyty za murami była najprostszą drogą do śmierci, a żołnierze mieli tendencje do ingorowania obrażeń, mówiąc, że to tylko draśnięcie, nic mi nie jest, a potem pojawiało się zapalenie i inne spektrum niepokojących objawów. Przygotowała urządzenie do pracy. W między czasie wsłuchując się w opowieść koleżanki po fachu.

Termin: jw.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.07.20 21:08  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
  – Rozpoczęto od badań krwi, lecz nie otrzymałam żadnych konkretów, więc równie dobrze możemy założyć, że zaczynamy od zera – odparła, wciąż z lekka zawiedziona rezultatami z prywatnej kliniki. A raczej ich brakiem. Tamten lekarz został jej polecony i myślała, że wobec tego okaże się nadzwyczajny w swym fachu, niestety rzeczywistość malowała się w nieco innych barwach. Zapytana o misję skinęła tylko głową, potwierdzając przypuszczenia pani doktor. Musiała wiedzieć, że objawy, które zamierzała zbadać, z pewnością nie były spowodowane niczym normalnym.
  – Dwóch ugryzień. Jednego w udo, mniej poważnego i jednego w ramię, gdzie muszę zaznaczyć znaczny ubytek tkanki. Możesz pytać, co mnie ugryzło, ale zwyczajnie nie będę w stanie ci na to odpowiedzieć – O ile nogą nie doskwierała jej tak bardzo, tak ramię wciąż paliło bólem i gdyby nie znaczna ilość tabletek przeciwbólowych, ten ogień byłby nie do wytrzymania.
  Zadowolona ze słów Watanabe skinęła znów głową. Teraz była już pewna, że od samego początku należało przyjść w znajome miejsce i powierzyć swoje zdrowie w niepodważalnie profesjonalne ręce. Postąpiła nierozsądnie w,się w pierwszej kolejności do wskazanej przez ludzi kliniki, lecz było już za późno na płacz nad rozlanym mlekiem.
  – I pozbyć jak najszybciej – dodała swoje trzy grosze, ruszając za kobietą. Wciąż utykała i wciąż nie miała sił, lecz starała się, jak mogła, by zachować pozory i nie okazywać słabości w nazbyt oczywisty sposób.
  Zajęła odpowiednie miejsce.
  – Z podejrzeniami o infekcję odkaziłam ranę, ale nim dotarliśmy w bezpieczne miejsce, minęło trochę czasu i mogło być już zwyczajnie za późno – przyznała, wpierw zdejmując cienki płaszcz, później podwijają ciemną koszulkę, gdy już usiadła.
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.07.20 21:05  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
 - Poradzimy sobie - zapewniła, kiedy Kevorkian zdradziła, że badania w prywatnej klinice nie przyniosły żadnego rezultatu. Watanabe nie miała w zwyczaju się poddawać, dopóki sama dogłębnie nie zbada pacjenta, a więc delikatny uśmiech nadal nie schodził z jej ust.  – Rany się już wygoiły? Jak przebiegał ten proces?
 Nie chciała mówić po próżnicy. Powinna obejrzeć ubytek w ramieniu sama. I właśnie to uczyniła, gdy tylko pacjentka przeszła do drugiego pomieszczenia, odsłoniwszy właściwie fragmenty ciała. Dokładnie przyjrzała się jeden i drugiej ranie, o ile nie było w bandażu. W innym wypadku zajmie się tym już po USG.
 Po przygotowaniu sprzętu pod diagnozę, zachęciła Mayhem, aby się położyła Sama ubrała jednorazowe rękawiczki i przygotowała kobietą do badania, co nie trwało więcej niż kilka - od dwóch do trzech minut.
 W trakcie USG nie wydawała Mayhem żadnych poleceń; nie była laikiem czy też zwykłym pacjentem. Wiedziała, jak funkcjonowało i do czego służyło to uprzędzenie oraz jak przebiegało całe badania. Stykając głowice z brzuchem kobiety, wbiła ekran w ekran, by dobrze przyjrzeć procesom, jakie zachodziły w środku. Gdyby pojawiły się jakiekolwiek uchybienia od normy, natychmiast by je wyłapała.

Termin: 48h

                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.07.20 8:11  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
  – Nie do końca, za chwilę wszystko ci pokażę – zapewniła. – O ile udo to nie problem, tak ramię... Coś odgryzło mi część skóry i mięsa jakby jadło zwykłe udko z kurczaka. Wciąż cholernie boli, więc cały czas używam tabletek – westchnęła. Nie lubiła przyznawać się wprost do słabości, ale zdawała sobie sprawę, że zatajanie faktów przed lekarzem całkowicie wyminie się z celem całej tej wizyty. Postanowiła więc mimo wątpliwości zaufać lekarskiej obietnicy milczenia oraz samej Watanabe. To przecież nie tak, że kobieta po wyjściu z gabinetu pobiegnie prosto do reszty współpracowników i zacznie opowiadać, że doktor Kevorkian wcale nie jest taka twarda, jaką zgrywa.
  Podczas trwania USG patolog zastanawiała się głównie nad tym, co powinna powiedzieć Aurichowi, gdy już pozna wyniki wszystkich badań. Z jednej strony wiedziała, że mężczyźnie należała się prawda, z drugiej jednak wiedziała, ile zmartwień przyniesie ów prawda i to właśnie to powstrzymywało ją najbardziej. Nie dość mu było zmartwień? Musiała dokładać jeszcze swoje problemy spowodowane brakiem doświadczenia w boju? Gdyby tylko nie ograniczała umiejętności do grzebania w zwłokach...
  Ciąg myśli urwał się nagle, pozostawiając kobietę z pustką w głowie.
  Zwróciła spojrzenie ku twarzy Watanabe. Dłuższą chwilę obserwowała jej skupioną minę, próbując wyczytać z lica jakiejkolwiek wskazówki.
  – Mam nadzieję, że przyczyną tego milczenia nie jest żadna aberracja – pozwoliła sobie na ciche odchrząknięcie, tym samym próbując zwrócić twarz pani doktor w swoim kierunku.
  Kevorkian potrafiła wyczytywać z zimnych ciał długie historie na temat ich ostatnich momentów, była więc przekonana, że i z żywego oblicza uda jej się coś wyłuskać.
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.07.20 21:37  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
 — Interwencja chirurgiczna będzie wskazana, ale nawet nie wiem, czy to kwalifikuje się pod operacje — mruknęła pod nosem, bardziej do siebie niż do pacjentki, jakby zapomniała, że ta nadal znajdowała się blisko i mogła usłyszeć każde jej słowo. Ze wzrokiem wbitym w specyficzny obiekt na monitorze, przełknęła ślinę. To nie był ludzki płód, w ogólnie nie przypominało go kształtem.
 Na czole doktora Watanabe pojawiła się dodatkowa zmarszczka. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że z ust Mayhem padły jakiekolwiek słowa.
 — Niewątpliwie coś się w tobie rozwija. Zarodek, ale nie ludzi. Nawet ciężko mi tu określać stadium jego rozwoju, bo z czymś takim spotykam się po raz pierwszy — odezwała się w końcu, bo co miała jej powiedzieć? Pogłaskać po głowie, zapewnić, że wszystko będzie dobrze? Wiedziała, że takim frazesami nie zamydli jej oczu.
 Czy w tym wypadku wykonanie cesarskiego cięcia w celu wyeliminowania nieznanego bytu wchodziło w grę? W jej głowie układało się tyle pytań, ale nie potrafiła odnaleźć na nie jednoznacznej odpowiedzi. Pewna była jednego – nie mogła pozwolić na to, żeby to coś nadal rozwijało się w ciele kobiety, bo chociaż monitorowanie rozwoju tej formy życia było możliwie, nie miała gwarancji, że ta opcja była bezpieczna dla kobiety. Zresztą czy ktokolwiek chciałby mieć swoim organizmie życie nieznanego pochodzenia? Być może naukowcy byliby tym zjawiskiem niezmiernie zafascynowani, ale nie ona – życie pacjentów zawsze stawiała na pierwszym miejscu.

Termin: 48h.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.07.20 20:58  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
  Czasami nienawidziła mieć racji.
  Wysłuchując się w słowa zapatrzonej w ekran Watanabe, Mayhem zaciskała dłonie do tego stopnia, że pobielały jej kłykcie. Kochała i fascynowała się wszystkimi odstąpieniami od norm, zawsze chciała znajdować się jak najbliżej nich. Niemniej, gdy sprawa zaczynała dotyczyć jej samej i to z powodu głupich błędów, które popełniła... Wówczas zamiast zachwytu zalewała ją gorycz.
  – Świetnie – niemal syknęła, nie będąc w stanie zebrać siły, by również zerknąć na monitor. Jedyny sposób, w jaki chciała oglądać tego potwora, to mając go w prosektorium na zimnym blacie i ze skalpelem wbitym w łeb. – Pozbądźmy się go zatem. Już teraz, nie mam zamiaru pozwolić temu czemuś ani sekundy dłużej pasożytować w moim ciele. Jestem pewna, że moja decyzja i prośba zarazem są zrozumiałe, doktor Watanabe? – dopiero teraz odwróciła twarz, spoglądając na kobietę. Minę miała nieprzejednaną i w razie potrzeby zamierzała się kłócić. W kieszeni trzymała ostateczny argument, lecz na razie skryła go w cieniu, czekając na odpowiedni moment.
  Uniosła dłoń do czoła i przetarła skórę w zmęczonym geście.
  Jak mogło do tego w ogóle dojść? Potwór zdołał ją tylko ugryźć, nic więcej, więc jak na Boga skończyło się tym, że coś rosło jej w brzuchu?
  Znów chciała zazgrzytać zębami.
  – Kiedy moglibyśmy przeprowadzić operację?
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.07.20 18:00  •  Szpital im. Yamakawy Izanami - Page 2 Empty Re: Szpital im. Yamakawy Izanami
  — Uwierz, w pełni to rozumiem. Wycinamy, a przynajmniej spróbujemy, ale najpierw musimy wykonać kompleks badań. Zaraz zwołam kogoś do pomocy — podsumowała w końcu wynik swoich obserwacji, chociaż nadal miała sporo wątpliwości, co do rozwijającej się w łonie Mayhem formy życia, która nie przypominała nikogo i niczego. Zlepek komórek, rozwijających się w zadziwiającym tempie, kilkukrotnie szybciej niż ludzi płód. Cokolwiek to było, nie mogło zostać w brzuchu pani doktor. — Chciałabym  zatrzymać cię na przynajmniej jednodniowej obserwacji, zanim trafisz pod skalpel — zaproponowała po chwili, ale miała wrażenie, że ten pomysł może nie przypaść Kevorkian, ale nie była tutaj przecież po to, by spełniać zaścianek pacjentów, poza tym był wręcz pewna, że jej koleżanka po fachu była świadoma tej konieczności. Podała jej papierowy ręcznik, a sama zdjęła rękawiczki. — Operację przeprowadzimy za dwa dni, zaczniemy z samego rana, o ósmej. Zgodnie z procedurami muszę omówić ten przypadek z przynajmniej jednym naukowcem S.SPEC.
   O ile nie przywiozą na nikogo z wypadku lub rannego żołnierza w stanie ciężkim, dopowiedziała w myślach, lecz i tak miała zamiar postawić oddział w stan gotowości.
  Przez ostatnie kilka dni przez drzwi szpitala nie przewinął się żaden nieoczekiwany przypadek. Cisza. Cisza przed burzą, a przynajmniej takie miała wrażenia. Każdy spokój musiał zostać w końcu naruszony.

Termin: 48h.
Notka: Zgodnie z podanymi wyżej informacji, możemy założyć, że wszystkie potrzebne badania zostały zlecone i wykonane bez wchodzenia w szczegóły, a nawet przejść do dnia następnego, by nadgonić akcje.  
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: M3 :: Centrum

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach