Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 29.06.14 22:18  •  Szpital. Empty Szpital.
Co prawda Anioły mają zwiększoną regenerację organizmu, ale czasem trafiają się wśród nich przypadki naprawdę paskudnych urazów, które może wyleczyć tylko specjalna magia jaką dysponują pracownicy tego miejsca. Prawdziwe jest stwierdzenie,że potrafią dokonywać tutaj cudów. Zresztą kto powiedział że to miejsce tylko dla skrzydlatych? Wszak pomagają też innym rasom. W sytuacji gdy zwykły anioł nie może sobie poradzić z obrażeniami, albo chce pomóc ciężko rannej istocie innego gatunku - przychodzi właśnie tutaj. Sam budynek to piękna,strzelista budowla. Ładne, chociaż minimalistycznie wystrojone wnętrze wypełnione jest aurą spokoju i bezpieczeństwa. Prawie da się wyczuć cień obecności Pana...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.14 23:42  •  Szpital. Empty Re: Szpital.
Ale dziwnie miękko.
I ciemno.
Czekaj, ciemno bo zamknięte oczy.
Otwieraj je, Blizzie. No już.
... ale białooo.
Blizka, Ty chyba w niebie jesteś. Umarłaś?
To chyba naprawdę jest...
Nagle spadły na nią wszystkie wspomnienia. Rob, żmij, ogromny robal, zagrożenie życia, to jak się rzuciła pod robala, potworny ból i... pustka. Chwila, a co jeśli to białe nad nią to brzuch robala?!
- WON MI SIŁO NIECZYSTA SZATANIE DIABLE WIECZYSTY! - wychrypiała, machając rękami nad głową. - NIE DORWIESZ MNIE ŻYW.. - chwila, to naprawdę był sufit. Biały, bo to szpital. Ale jak tu się znalazła nasza kochana Blizka? Jeszcze chwilkę temu była w Desperacji, a teraz..
Alfa.
Owwwwww~ Ta mała, kochana bestyjka musiała ją tutaj zanieść i prosić kogoś o pomoc.  Blizzie poczuła falę wdzięczności do Atro. W końcu nie codziennie można spotkać tak miłe i dobre zwierzątko, ne?
Do sali wszedł lekarz, ze spokojem zmierzył jej ciśniecie, zerknął na nogi i uśmiechnął się promiennie. Mru, to na pewno musiał być anioł. Zbyt przystojny na normalnego człowieka. Anielica próbowała poruszyć nogami, ale coś jej nie wychodziło. Chwila, ona ma nogi? Zerknięcie.
... Wait, what?!
Obie miała zabandażowane, a do tego ich nie czuła. Musiała mieć też jakąś operację... co jej się działo, co z Robem, co z Alfusiem?
- Gdzie jest Alfaaaa? - wyburczała w przestrzeń, wciąż gapiąc się w sufit. - Co się działo, gdzie ja jestem, ale cooooo? - dalej marudziła jak jakieś dziecko. Ale w sumie ja się jej nie dziwię. No bo zobaczcie tylko, raz tu, na pustyni a chwilkę później w szpitalu. Do tego z rozwalonymi nóżkami. To jest złe. Los jest zły! Życie jest niesprawiedliwee.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.14 23:55  •  Szpital. Empty Re: Szpital.
Vasto drzemał sobie na krześle obok łóżka nieznajomej. Wszystko poszło dobrze i powinna niedługo odzyskać władzę w nogach. Całe szczęście że ją znalazł bo mogła się wykrwawić... Obudził się natychmiast zaraz po tym jak wypowiedziała pierwsze zdanie. Miał czujny sen, trzeba to przyznać. Nie zdradzał się ze swoją obecnością obserwując jej zachowanie. Naprawdę ładna... Nagle do głowy przyszła mu ciekawa myśl. A może by tak... Wstał i nachylił się nad jej łóżkiem a potem pocałował ją szybko ale delikatnie w czoło.
- Witaj kochanie. Widzę że ci lepiej. Cieszę się! - w jego głosie słychać było czułość. - Dzieci się o ciebie martwiły...
TAK! Może to i złośliwe, ale Vas stwierdził, że należy mu się odrobina rozrywki. Bo i czemu nie? Sytuacja jest już opanowana i nic nie grozi zdrowiu dziewczyny.
- Alfa? Czy ty...? Znowu masz te omamy? - na jego twarzy odbił się szok i smutek. - Lekarz mówił że powinny zniknąć... Czy to znaczy że znowu nic nie pamiętasz?
Do jego oczu napłynęły łzy. Zasłonił twarz rękawem żeby skryć uśmiech. Nie mógł się powstrzymać, wargi same wędrowały mu do góry. Po chwili opuścił rękę. Miał zaczerwienione oczy.
- Ale to nic nie szkodzi... Ja i dzieci nadal cię kochamy... Przypomnisz sobie wszystko w odpowiednim czasie...
W tej chwili nie wytrzymał i roześmiał się na głos.
- Przepraszam... Musiałem! Żałuj że nie widziałaś własnej miny! Ten twój zwierzak przyniósł cię do parku. Darł się niemiłosiernie więc zwrócił moją uwagę. Sprowadziłem pomoc i trafiłaś tutaj. Niedługo powinno ci wrócić czucie w nogach. Miałaś sporo szczęścia ze się nie wykrwawiłaś... Poczekaj chwilkę.
Wyszedł z sali i wrócił z Atro na smyczy. No cóż...takie wymogi lekarzy. Nie podobała im się wizja zwierzęcia na sali z chorym, ale Vas ich przekonał do zmiany zdania.
- Martwił się o ciebie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 21:44  •  Szpital. Empty Re: Szpital.
Zerknięcie na chłopaka nad nią.
Czekaj, czemu on pocałował Blizkę?
...
Kochanie?
...
Dzieci?
...
Nagłe przerażenie odmalowało się w jej oczach, gdy blondynek obok niej mówił o jej rzekomej rodzinie. Można było zobaczyć pracujące trybiki, pompy oraz kabelki w jej głowie, gdy dziewczyna myślała o tym, co ten ten gada.
Chwila ciszy, ale jest to cisza przed katastrofą.
- BYŁAM TAK DŁUGO NIEPRZYTOMNA, ŻE ZNALAZŁAM FACETA I SPŁODZIŁAM DZIECI?! - wydarła się, wlepiając w Vasto spojrzenie szaleńca. - JEJU JESTEM AŻ TAK ŁADNA, ŻE KTOŚ MNIE POKOCHAŁ, GDY LEŻAŁAM W ŁÓŻKU?! A DO T... - chwila ciszy. Co oznaczają dzieci? Anielica zaczerwieniła się, ale chwilę potem Vasto powiedział o żarcie. Mina anielicy zmieniła się diametralnie. Blizka wyglądała teraz jak wściekła osa.
- JAK JUŻ SIĘ WYLECZĘ, TO TAK CIĘ KOPNĘ W DUPĘ, ŻE BĘDZIESZ MUSIAŁ SIEDZIEĆ NA DMUCHANYM KÓŁKU, ŻEBY NIE UMRZEĆ Z BÓLU! - krzyknęła wojowniczo za wychodzącym blondynem. Gdy ten wrócił z jej Alfusiem na sznurku, dziewczyna zapomniała o jego obecności i wystawiła ręce do swojego zwierzaka. Atro zerwał się ze smyczy i wskoczył z potężnym rykiem na łóżko swojej pani, liżąc ją po twarzy i po wszystkim, czym się dało. Parsknął  głośno i zaczął wąchać swoją ukochaną panią, a tymczasem Blizka zaczęła swoją litanię.
- Mój kochany, mój wspaniały, Alfuś, no moje cudeńko, skarbeńku Ty mój najwspanialszy, moje ty ty kochanie! Swoją panią zaniosłeś, ojejku, ojejku, ale Ty dobry jesteś, jaki miły, jaki grzeczny! Takiego wspaniałego nigdy nie widziałam! Od kiedy taki świetny jesteś, oj, oj! I jaki mądry, wspaniały!
Gadała tak jeszcze przez kilka minut przesłodzonym głosem, miziając skórę swojego zmutowanego warana. Atro zachowywał się jak ogromny szczeniak, co było na swój sposób mega urocze. Po chwili anielica zerknęła na nieznajomego.
- Dzięki za pomoc. Jestem Blizzie, a Ty?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.14 22:30  •  Szpital. Empty Re: Szpital.
Vasto skrzywił się lekko gdy Blizz zaczęła krzyczeć. Trzeba przyznać że co jak co, ale płuca to miała mocne... Jeszcze bardziej skrzywił się gdy zaczęła mu wygrażać. Raczej nie oczekiwał AŻ TAK gwałtownej reakcji. No ale życie lubi zaskakiwać i nagle może się okazać, że śliczna dziewczyna którą uratowałeś jest gorzej wychowana niż sugeruje to jej wygląd. No cóż...
- Raczej wątpię że ktokolwiek jest w stanie kopnąć tak mocno... Nie ma co, ładne podziękowanie za ratunek... - wymamrotał pod nosem ale nie na tyle by być usłyszanym, patrząc jak dziewczyna wychwala swojego pupila. Zapowiadało się na to że chwilę jej zejdzie, więc Vas usiadł na krześle i zaczął grać na swojej przenośnej konsoli. Zdążył przejść dwa poziomy i właśnie kończył trzeci gdy usłyszał jak Blizz zwraca się do niego. Przynajmniej podziękowała za pomoc...
- Vasto. Dla przyjaciół Vas. Poczekaj sekundę... - odpowiedział jej krótkimi urywanymi zdaniami. W końcu toczył walkę z bossem no! Który nawiasem mówiąc nie był zbyt wymagającym przeciwnikiem... - Do bani ta gra... Dziecko przeszło by ją na najtrudniejszym poziomie. Trzeba kupić lepszą...
Może to i niegrzeczne z jego strony, ale szczerze mówią to dziewczyna zachowała się nieco podobnie... Bywa. Najemnik schował urządzenie do kieszeni. Potem popatrzył na Blizz.
- Chcesz coś do picia? Lekarz mówił że potrzebujesz sporo płynów.
-
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.07.14 20:20  •  Szpital. Empty Re: Szpital.
- A CHCESZ SIĘ PRZEKONAĆ?! - krzyknęła wojowniczo, słuchając jego powątpiewań. Kto jak kto, ale Blizka kopać umie! Silna jest, ha.  Potrafi to i owo, skoro ten anioł przed nią chce się bić, to Blizzie jest chętna, hue. Zobaczymy, kto wygra~
...
Ale w sumie lepiej, jak już różowowłosa się wyleczy. Bo... chociaż w sumie to... może jakoś rąbnąć go tym gipsem, ne? Też zaboli~ Jak się zamachnie, to i może straci przytomność!
- Tak, poproszę coś do picia. Najlepiej czekoladę na gorąco. Z bitą śmietaną i posypką, koniecznie kolorową! I truskawki! Tak, truskawki mi daj! No i trochę poziomek, dobrze? - wyszczerzyła ząbki w niewinnym uśmiechu. - Lekarz mój mówił, że powinnam dużo jeść poziomek, bo umrę ze starośći. I koniecznie czekolady dużo. KONIECZNIE. KO. NIE. CZNIE. K. O. N. I. E. C. Z. N. I. E.! Mam taką chorobę. Nazywa się... czekomizgian rzadki. Jeżele nie dostanę szybko słodyczy, to się starzeję. To bardzo, bardzo rzadka choroba. Pewnie nigdy o niej nie słyszałeś, ale ona istnieje. I koniecznie bita śmietana. Na to też jestem chora. Słyszysz? KOOONIECZNIEEEEEEE. - tak, męcz go dalej, Blizka! Dawaj, nie tylko na to Cię stać~ - Nie zapomnij o poziomkach i truskawkach! - w tym momencie zachichotała diabolicznie, co kompletnie nie pasowało do przykładnego anioła. Jak na razie podobało jej się męczenie tego chłopaka. W końcu czemu nie? Skoro on robił z niej żarty, to trzeba się jakoś zemścić, prawda~?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.07.14 16:14  •  Szpital. Empty Re: Szpital.
Vasto słuchał dziewczyny, a jego brew wędrowała do góry. Niewiele brakło żeby oderwała się od niego i poleciała w kosmos. Chyba coś jej się stało po tej operacji? A może wcześniej upadła na głowę? Nie jest żadnym chłopcem na posyłki, co to to nie. Zapytał się jej ze zwykłej uprzejmości, a ona mu z czymś takim wyjeżdża? Niedoczekanie.
- Zobaczę co da się zrobić... - powiedział i wyszedł z sali. Po drodze zaczepił lekarza przypominając mu o liposukcji dla Blizz. Jak to? Nie pamięta Pan? Miała ją mieć pół godziny temu! Tak, ta sala. Proszę się pospieszyć bo to ważne... Chłopak uśmiechnął się złośliwie pod nosem. Zasłużyła sobie, niech teraz tłumaczy się lekarzom. Może żadnego nie pobije.
Anioł wrócił po chwili do sali z kubkiem gorącej czekolady w ręku. Z bitą śmietaną i posypką czekoladową. Taki...prezent na zgodę za wcześniejsze żarty. Usłyszał jak lekarz mówi do Blizz:
- Co prawda nie wygląda Pani na potrzebującą tego zabiegu, ale pewnie gdzieś się zbierze nieco tłuszczyku. To gdzie chce pani przeprowadzić liposukcję?
Vas oparł się o ścianę i prawie popłakał ze śmiechu. Po chwili wszedł do pomieszczenia i postawił kubek z czekoladą na stoliku obok Blizz, a potem wytłumaczył lekarzowi pomyłkę. Tamten wymamrotał coś pod nosem i wyszedł obrażony. No trudno.
- Masz swoją czekoladę... - złośliwy uśmiech zawitał na jego twarzy. - Może nie powinnaś jej pić? Skoro lekarz sam proponuje liposukcję to chyba coś jest na rzeczy, prawda?
Vas usiadł na krześle obok uśmiechając się przy tym niewinnie i przywołał skrzydła.W kilku miejscach zaschła na nich krew, a nie miał czasu wcześniej ich wyczyścić, więc zaczął to teraz robić.

Szpital. RxG5EFi
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.07.14 21:41  •  Szpital. Empty Re: Szpital.
Co jest rozmiarów królika, ma fioletowo-żółte pióra i robi:
Jebs! Stuk-puk, stuk-puk?
Zapewne ta majestatyczna krzyżówka królika z ptakiem, która przed chwilą wywaliła się na parapecie okiennym, a teraz dobija się do środka. Niezłe spostrzeżenie, drogi Watsonie. Trochę to dziwne, że ikurua mały postanowił opuścić swoją bezpieczną kryjówkę w lesie i przebyć taki kawał drogi, żeby dotrzeć do cywilizacji, ale najwyraźniej miał ku temu własne powody i nie powinniśmy ich podważać. Swoją drogą właśnie rozpracował, jak działa uchylone okno i że można je uchylić jeszcze bardziej, kiedy wetknie się łeb w szparę utworzoną pomiędzy ramą a ścianą. Wkrótce przecisnął się całkowicie i zatoczył krąg pod sufitem, przekrzywiając główkę na boki. Zdawał się wyrażać swoją dezaprobatę dla tak haniebnego traktowania, jakim niewątpliwie było kazanie mu radzić sobie na własną rę- skrzydło. Każdemu po jakimś czasie zakręciłoby się w głowie, więc nic dziwnego, że i ten skrzydlaty intruz w końcu się znudził. Zmienił kurs i wylądował na łóżku zajmowanym przez różowowłosą dziewczynę. Przekrzywił łebek, przypatrując się jej. Ocho, ktoś tu chyba znalazł sobie ofiarę.
Zwierzak z pewnym wahaniem zrobiło krok w jej stronę. I jeszcze jeden. No, to zrobi jeszcze kolejny, ale to już taki malusieńki... pewnie wyglądałby poważniej, gdyby nie szedł bokiem, ale cicho, to takie tam nieistotne szczegóły!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.07.14 23:55  •  Szpital. Empty Re: Szpital.


Trudno byłoby powiedzieć, że anielica jest zdziwiona słowami lekarza. Ba! Była przynajmniej bardzo zaskoczona.  Liposukcja?
Chwila, czyli...
Czyli że...
Że no?
... rumieniec.
- A-ale... Zaraz, CZY PAN COŚ SUGERUJE?! - wydarła się, nie wierząc, że lekarz zaproponował jej takie coś. JEJ. Z ładną sylwetką, zgrabnymi nogami, umięśnionymi ramionami... O nie, Blizka nie da sobą pomiatać, nope. Już miała się wydrzeć na lekarza i umówić go na spotkanie ze swoją pięścią, gdy do pokoju wszedł Vas i wytłumaczył "pomyłkę".
- Zamorduję Cię łyżką, siorb, stołową. - wywarczała, pijąc czekoladę przez słomkę. Po chwili odłożyła w połowie pełną szklankę na stół obok i przeciągnęła się.
Wygląda na to, że przyśpieszona regeneracja ciała plus opieka uzdrowicieli zdziałała cuda. Blizzie udało się zejść z łóżka i bardzo zgrabnie wbić nogę w gipsie najpierw w brzuch lekarza, a potem w brzuch Vasto. Po wszystkim położyła się spokojnie do łóżka, udając, że noga nie boli ją bardziej niż przedtem. Wywarczała jeszcze kilka niecenzuralnych słów, ale usłyszała jak coś wali w okno. Zerknęła i od razu rozpoznała Ikuruę. Zapomniała o tym, że jest wkurzona i wyszczerzyła zęby, w jednej chwili zmieniając się w radosnego dzieciaka. Spojrzała zimno na Vasto,  przekazując mu wiadomość "tylko się rusz a zamorduję jak muchę końską". Chłopak może i nie skrzywdziłby ptaka, ale na pewno spłoszył.
Blizka wyciągnęła powoli dłoń do ognistego i tak została, nawet się nie ruszając. Po chwili kątem oka zerknęła na szklankę z czekoladą. Powoli, powolutku wzięła ją i w takim samym żółwim tempie przystawiła ptakowi pod dziób.
- Mały, kochany, nie bój się, nie, nie. Masz, może lubisz? Albo coś innego, kochanie? - wymruczała. Wiedziała, że do zwierząt trzeba dużo i uprzejmie mówić. Kompletnie przestała zwracać uwagę na anioła, traktując go jako irytujący mebel, który trzeba wyrzucić. To się załatwi później~
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.15 13:24  •  Szpital. Empty Re: Szpital.
Przez to, że nie ma tu odpisu od... długiego czasu, przejmuję ten super zajebisty temat. :I

Nie wiedział, ile dokładnie już z nią tak zasuwał, ale jedno było pewne - przyjemne to to nie było. Już nawet zasuwanie samemu było dla niego katorgą, a teraz jeszcze przynieśli mu w bonusie jakąś małą królewnę Aniołków, która ważyła... w zasadzie, to więcej, niż on. A fakt, iż jej ciało pozostawało teraz bezwładne, na pewno sporo mu dawało. Sporo nakurwiających pleców. Ale nie mógł narzekać, skoro sam podjął się takiego zadania, prawda? Dlatego też w pełni odpowiedzialny młody panicz Jason, który tak naprawdę wcale taki odpowiedzialny nie był, szedł dalej, w ślad za jakimś dzikim futrzakiem, łuszczakiem... ludzie, ja nie odpisywałam Gav praktycznie dwa miechy, skąd ja mogę pamiętać, za czym szedł Kajl? Za jakimś potworkiem, który należał do Blizzie. Pewnie nazywał się Pulpet albo Naleśnik.
Nie było nic dziwnego w tym, że koniec jego wędrówki miał czekać gdzieś w Edenie, u źródła wszelkiej dobroci i tęczowej magii przyjaźni. Nawet odetchnął z ulgą, kiedy wszedł na te żyzne gleby, które wręcz emanowały pozytywną energią. Tak, ziemia emanowała. Macie z tym problem? Grunt (haha, grunt :I), że jasnowłosy nareszcie chwycił się ostatniej nadziei, jaka mu została. W zasadzie, gdyby Anielica po prostu umarła, a ten by ją zostawił, to nic by się nie stało. Nawet jej nie znał, więc dlaczego niby miałby udzielać jej pomocy? No nic, skoro już przyjął na siebie ten ciężar... i to dosłownie ciężar, to musiał sobie z nim poradzić.
Choć wszystko wskazywało na to, że jego męki dobiegały już końca.
Cel stał się nad wyraz widoczny po niedługim czasie. Spojrzał po szpitalnym... budynku? Nie wiem, jak to wygląda, przydałby mi się dokładny opis albo chociaż obrazek. Grunt, że wnętrze zdawało się wręcz oczekiwać na ich dwójkę, toteż przyspieszył nieco kroku, przekraczając wreszcie próg. Pewnie zaraz zdechnie ze zmęczenia, czy coś. Oby do tego czasu ta mała się obudziła, ugh.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.15 20:47  •  Szpital. Empty Re: Szpital.
Blizzie... nie czuła nic.
A właściwie to czuła, ale mało. Albo i dużo, zależy jak na to patrzeć. Chyba na chwilę nawet się obudziła, bo pamięta podbródek blondyna, tego od gaci. Ooo tak, to było dopiero piękne. W jej umyśle znów zafurkotały gacie, po czym nastała ciemność.
~*~
Na holu trwało zamieszanie. Ktoś wreszcie zauważył, że do szpitala wbiegł chłopak z omdlałą dziewicą na rękach i ich straż przyboczna w postaci Atro oraz Szpadla. Co prawda zwierząt do tego słynnego przybytku wprowadzać nie można, ale Alfa i Ikurua za nic nie chcieli opuścić swojej ukochanej rodzicielki pani. Ale w sumie im się nie dziwię. Kto by chciał zostawić taką super laseczkę? No kto, ja się pytam. I to wcale nie jest próba zwrócenia uwagi Kajla na Blizkę, nie.
... tak.
W każdym razie anielica jak wisiała, tak wisiała. No i nic oczywiście przy tym nie robiła, bo była nieprzytomna. A jak człowiek jest nieprzytomny, to zazwyczaj również dość bierny. Oczywiście, mogą się zdarzyć inne takie... dziwne ruchy, ale to wyjątki.
Lekarze spojrzeli na dziwaczny pochód. Pielęgniarki przybiegły z jeżdżącym łóżkiem i przejęły ciężką dziewczynę od blondyna. Jedna z ładnych pań lekarek zajęła się chłopakiem, prowadząc go do krzesła i dając jakiś pyszny, gęsty sok. Położyła jeszcze obok niego talerz z kanapkami i wyjęła notesik.
- Dobrze. Mógłby mi pan powiedzieć... Pańskie imię, nazwisko. Rasa. Dziewczyna? Kuzynka, siostra, narzeczona, żona? – zapytała niewinnie, skrzętnie zapisując odpowiedzi na karteczce. – Co się stało? – dodała jeszcze.
Po wywiadzie Kyle został poinformowany, że właśnie składają anielicę. Cały czas dostawał coś do jedzenia i picia. Po jakimś tam czasie, chyba że chłopak sobie poszedł, przyszedł smutny lekarz. Spojrzał na blondaska i pokiwał głową wciąż z tym smutnym wyrazem twarzy.
- Mamy dobrą i złą wiadomość. Dobra taka, że pacjentka nie umrze w tej chwili. Nic nie zagraża jej życiu... w tej chwili. Zła taka, że zdiagnozowaliśmy u niej Dual Hostem, śmiertelną chorobę. Niestety nie mamy jednak lekarstw dla niej. Więc jest problem. Chce się pan zobaczyć z pacjentką?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Szpital. Empty Re: Szpital.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach