Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: M3 :: Ścieki


Go down

Pisanie 01.02.20 19:29  •  Podziemny szpital Empty Podziemny szpital
PODZIEMNY SZPITAL


  W żartach mówi się, że kto chociaż raz nie tu nie trafił, nie zaznał jeszcze prawdziwego życia rebelianta. Mimo to, szpital jest stosunkowo mały, a ruch raczej niewielki. Wszystko dzięki pracy obecnego zarządcy szpitala Adama Doves, żelaznego człowieka, chirurga i specjalisty od wszelkiej maści zagrożeń dla życia, który niejednego łowcę wyciągnął już z objęć śmierci. Poza funkcją doktora sprawuje także pieczę nad magazynem medykamentów, pilnuje by sprzęt był zawsze kompletny i gotowy do użycia, a pacjenci zawsze postępowali wedle narzuconych zaleceń. Pod jego nadzorem pracuje wielu innych wyedukowanych w medycznym kierunku członków organizacji, przede wszystkim medycy i cała rzesza pomocników. Mężczyzna nie opuszcza szpitala, śpi na zapleczu wśród dokumentów i rzadkich leków.

  Sama sala szpitalna mieści w sobie kilkanaście łóżek z wygniecionymi materacami. Chociaż brakuje to wielu wygód, całość jest niezwykle zadbana i przede wszystkim czysta. Poszkodowanym zapewniono maszynę oczyszczającą powietrze, która pracuje bez przerwy, by zbliżyć nieco warunki podziemnego szpitala do luksusowych gmachów z powierzchni. Panuje biel i szarości, a w wystroju minimalizm. Poza legowiskami jest tu również trochę sprzętu medycznego skradzionego z M-3 oraz kilka stworzonych przez techników maszyn zastępujących ekskluzywne modele o tym samym działaniu. Zasłonki zapewniają odrobinę prywatności, jedzenie dostarczają pielęgniarki, a rozrywka dla pacjentów wymagających długiego poleżenia ma formę półek z książkami i małego radia.

    Adam Doves (NPC) - opis wkrótce.
    Składniki, leki i medykamenty dostępne dla szpitala znajdują się w magazynie


                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.20 17:35  •  Podziemny szpital Empty Re: Podziemny szpital
To nie tak że nie doceniała słów padających z ust przybranej córki Lidera. Doceniała, ale nie okazywała tego w taki sposób w jaki wszyscy by tego oczekiwali. No była uparta ale wcale nie znaczyło że była niewdzięczna. Choć jej zachowanie często na to wskazywała. W głowie już układał się jakiś plan, dostała informację jaka ją najbardziej interesowała. "Skoro dołączyłam z własnej woli to miałam ku temu powody.." przemknęło jej przez myśl. To był teraz fundament na którym mogła budować swoją przyszłość.
Idąc korytarzami w krok za czarnowłosą, starała się zapamiętać drogę do szpitala. Skrzywiła się wcześniej na wzmiankę o zmianie lokum na jakiś czas. Wzmianka o szpitalu posłała paskudny dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Przełknęła głośniej ślinę w nadziei że nie będzie wcale tak źle.
W przeciwieństwie do Kami, zatrzymała się zanim przestąpiła próg szpitala. Czuła jak wszystkie mięśnie zrobiły się ciężkie jak ołów. Paskudne uczucie zaczęło tlić się w żołądku gdy kątem oka dostrzegła łóżko dla pacjenta. Brała cięższe wdechy, miała wrażenie że skóra dłoni zaczyna ją mrowić. Odwróciła wzrok na kilka sekund, czuła jak serce biło mocniej. Po dłuższej chwili przestąpiła jednak próg, ale powoli, niepewnie. Źrenice miała ogromne, czuła niepokój. Na widok mężczyzny w kitlu znieruchomiała, dłonie zacisnęły się w pięści z miejsca. Ani na sekundę nie spuściła z niego wzroku, oddech odrobinę przyspieszył. Wszystkie części jej ciała odmówiły posłuszeństwa. Dosłownie ją sparaliżowała jego obecność. Szczęka sama się mocniej zacisnęła.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.04.20 19:39  •  Podziemny szpital Empty Re: Podziemny szpital
  Szczęśliwym trafem skrzydło mieszkalne w którym znalazła się także kwatera jasnowłosej kobiety okazało się wystarczająco blisko, aby w kierunku szpitala powędrować na piechotę. Korytarze ciągnęły się w każdym kierunku jak fragment wielkiego labiryntu, którym rzeczywiście była podziemna kryjówka. Może nie do końca w formie znanej legend, ale wystarczająco zbliżonej, aby skojarzenie okazało się trafne.
  Dlatego to jednooka prowadziła. Znała je jak własną kieszeń, bezbłędnie zakręcała i manewrowała między poszczególnymi pomieszczeniami, aby obie znalazły się w końcu przy niepozornych drzwiach do podziemnego szpitala.
  — Adam? — zapytała cicho jednooka. Jej pozycja nie miała tu najmniejszego znaczenia, obie wkroczyły do królestwa medyków, których czarnowłosa bezwzględnie szanowała. Zanim znalazła się na wyższej pozycji, to właśnie tutaj pracowała. Wielu jej towarzyszy nadal zajmowało stanowiska medyków, lekarzy i pomocy szpitalnej pod okiem Doves'a.
  Mężczyzna wyłonił się zza kotary, ubrany w poszarzały kitel, z maską zakrywającą część twarzy. Machnął do niej ręką prosząc bezgłośnie, aby zaczekała przy jednym z wolnych łóżek. Materacy nie było wiele, a kilka z nich okazało się już zajętych.
  Szepty wzmogły się, kilka osób uniosło się z pozycji lezącej, żeby powitać przybyłe kobiety. Nie ograniczali się wyłącznie do Yu, niektórzy uśmiechali się także do Angel zdradzając, że ją kojarzą. W końcu białowłosa spędziła już sporo czasu w szeregach rebeliantów.
   — Ajajaj! Dlatego nie lubię, kiedy tutaj przychodzisz!
   Za ich plecami rozniósł się entuzjastyczny głos mężczyzny, który pojawił się z zaskoczenia tuż obok. Przywitał się z Kami przyjaźnie, a potem położył dłoń na ramieniu de Fanel zerkając to na jej twarz, to ku jej przedniemu wyposażeniu. Okiem znawcy zaczął wzrokowo analizować ewentualne obrażenia obu kobiet, skupiając się wyłącznie na jasnowłosej, kiedy Yu kiwnęła na nią głową.
   — Angel Lacour da Fanel, wtajemniczona. Przyprowadził ją Azarov. Oboje sądzą, że straciła pamięć, możliwe że na skutek działań kogoś ze specu — skróciła mu zasłyszane od obojgu słowa chcąc, aby doktor szybko przeszedł do rzeczy. Sama nie wiedziała co miałby robić z kobietą, aby sprawdzić w warunkach podziemnego szpitala stan jej uszkodzonego mózgu, ale ufała, że mężczyzna sobie z tym poradzi.
   Adam kiwnął głową w zamyśleniu. Pokazał kobiecie wolne łóżko chwytając z sąsiadującego stolika kilka kartek papieru. Zawołał też jakąś młodą dziewczynę, aby wykonała podstawowe czynności. Sprawdziła temperaturę, obejrzała przełyk, odsłuchała oddech. W tym czasie on zakreślił coś na pustej kartce.
   — Więc rozumiem, że niewiele pamiętasz, ale jednak coś... coś jesteś w stanie powiedzieć. Więc powiedz mi o wszystkim co pamiętasz, nawet jeżeli to tylko urywki informacji, nawet jeżeli brzmią bez sensu. — Zachęcił ją siadając na skraju.
   Kami w tym samym czasie wolnym marszem skierowała się do innych łóżek. Wierzyła w kompetencje Adama i nie chciała mu przeszkadzać. Zajęła się w tym czasie rozmową z innymi pacjentami, zerkając czy może akurat w czymś pomóc.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.04.20 5:22  •  Podziemny szpital Empty Re: Podziemny szpital
Nogi miała jak z ołowiu, więc gdy Kami weszła lekkim krokiem, jej zajęło to znacznie dłużej. Powoli jakby nagle brnęła pod silny wiatr, albo brodziła w gęstym mule. Radosna barwa głosu lekarza trochę ją zbiła z tropu, ale tylko na chwilę. Paskudnie uczucie bycia w pobliżu kogoś o takiej profesji. Wszystkie części ciała krzyczały w tym samym czasie. Słysząc swoje pełne imię i nazwisko na ułamek sekundy zerknęła w stronę Yuu. Ale gdy Adam położył dłoń na ramieniu białowłosej, niemalże instynktownie chwyciła go za nadgarstek zaciskając na jego kończynie mocno dłoń. Cała była spięta, jakby gotowa do ataku. Mógł to wyczuć, spojrzenie wbiło się w jego twarz. Wzdrygnęła się cała, po czym zdjęła jego dłoń ze swojego ramienia i puściła jego nadgarstek mężczyzny. Od razu też odwróciła od niego wzrok, oddech miała głębszy ale odrobinę wolniejszy niż jeszcze przed chwilą. Wiedziała że musi przebrnąć przez to, nie ważne jak paskudne uczucie tliło się w jej wnętrzu.
Niechętnie ale ruszyła w stronę łóżka, na którym z początku nie chciała usiąść. Samo zbliżenie się do mebla sprawiło że pojawiła się gęsia skórka na odsłoniętych partiach skóry. Ostrożnie obejrzała łóżko w poszukiwania skórzanych pasów czy łańcuchów którymi mogliby ją unieruchomić. Nie widząc nic z tych podobnych elementów przełknęła głośniej ślinę. Serce waliło jak pojebane w klatce piersiowej, nabierała o wiele głębsze oddechy z drżeniem wypuszczając powietrze z płuc. Ale gdy młodsza dziewczyna podeszła bliżej żeby zbadać ją, z lekkim oporem ale dała sobie zmierzyć temperaturę, przełyk. Oddechu nie potrafiła uspokoić niestety nawet jeśli była o to proszona.
Wyprostowała się, zaciskając dłonie na pościeli na której siedziała gdy Adam podszedł bliżej. Patrzyła mu głównie na ręce, co z nimi robił, nie chciała spojrzeć mu w twarz. - Pamiętam.. tylko tylko rzeczy po ucieczce z tamtego.. laboratorium.. - zaczęła nieco drżącym głosem. Jej zachowanie było kompletnie inne odkąd przestąpiła próg szpitala. Jak zwierze zagonione do kąta. - Pamiętam tamtego.. lekarza.. jego głos.. to co mówił.. - złapała się nagle za wewnętrzną stronę zgięcia łokcia. - Pamiętam jak mi coś podawał.. coś kolorowego.. w strzykawkach.. pamiętam kujący, mrowiący ból.. - kontynuowała co raz ciszej ale nadal dało się ją słyszeć. Choć głos powoli się załamywał. - Nie pamiętam jak tam się znalazłam.. pamiętam tylko zimny, metal na którym leżałam.. przypięta grubymi, skórzanymi pasami.. - kontynuowała po krótkiej przerwie. Kilka głębszych wdechów, dłonie mocniej zacisnęły się na pościeli, nadal patrzyła mu na ręce. - Powiedział że mnie kupił.. nie powiedział od kogo.. powiedział że jestem jego psem.. założył mi obrożę z prądem.. - po tych słowach złapała się odruchowo za szyję, tam gdzie był ten mały pierdolnik którym ją poraził. Dłoń zacisnęła na szyi tak mocno że aż powbijała paznokcie w delikatną skórę. Zacisnęła mocno oczy. Wszystko wracało, było takie realne a zapach sterylności tak bardzo przypominał tamto miejsce. "Powinnam była go zabić, jak miałam okazję.." przemknęło jej przez myśl. Potrzebowała chwili żeby trochę ochłonąć.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.20 21:03  •  Podziemny szpital Empty Re: Podziemny szpital
Powrót do rzeczywistości nie należał do najprostszych. Sam powrót do ścieków bez powodzenia w misji powierzonej przez Kami sprawiał, że miał ochotę omijać wszystkich i jak najszybciej wrócić do powierzonych mu obowiązków. Gdyby tylko potrafił się porządnie załatać to by tutaj nie wracał z pustymi rękoma. Polowanie na dezerterów nie należało do najłatwiejszych zadań, a prawdopodobieństwo zostania zranionym było wysokie. Trafił na parę tropów, które zazwyczaj kończyły się ślepą uliczką i wtedy musiał zaczynać wszystko od początku. Nie był zbyt cierpliwy, a szukanie kolejnej poszlaki doprowadzało go do irytacji, która nie pozwalała mu się skupić. Najlepsza sytuacja dla niego była taka, że znalazł dezertera - a raczej Łowcę, który nie należał do organizacji. Nie przewidział tylko, że będzie ochraniać go anioł stróż, który doprowadził go do takiego stanu w jakim jest teraz. Musiał opuścić desperację póki miał okazję. Bandaże założył niezbyt umiejętnie, a to mogło doprowadzić do jego śmierci. Miał wrażenie, że będzie miał jeszcze okazję tam wrócić kiedy tylko wyzdrowieje. Poświęcił swoje miecze na rzecz Angel tylko po to by z nich nie korzystać i skupić się na jak najszybszym powrotu do zdrowia. Wszyscy wiedza, że nie wysiedzi na tyłku zwłaszcza on sam. Nie mógł sobie na to pozwolić od tego zależała jego pozycja w organizacji i przede wszystkim jego duma. Cała sytuacja z Angel doprowadzała go do szału, ale musiał zachowywać pozory i trzeźwość umysłu, jeżeli jeszcze ma mieć szansę cokolwiek tutaj osiągnąć. Najważniejszą rzeczą, którą chciał to omijać Kami, by nie oznajmiła jego porażki od razu. Bez głowy dezertera miał się tutaj nie pokazywać, ale miał też nadzieję na to, że będzie dostatecznie wyrozumiała. Nie zamierzał poświęcać własnego życia w tak głupi sposób tylko po to by utrzymać się w tym ważniejszym gronie. Jeżeli będzie musiał zacząć od początku to niech tak będzie. Sama kazała mu szanować własne życie i jeżeli będzie musiał to użyje jej własnych swój przeciwko niej. Nie miał co prawda siły na konfrontację z nią, ale znając jego szczęście to kiedyś go znajdzie. Pewnie już wie o jego powrocie i czeka na jego raport.
Do szpitala trafił od razu kiedy odniósł swoje miecze do kwatery Angel. Adam nie był zadowolony z jego przybycia. Doskonale wiedział jak się kończyły jego odwiedziny. Wcześniej najczęściej zajmowała się nim Lilo, której nie było już tutaj obecnej. Najpierw zaczęło się reprymendą na beznadziejny opatrunek, a skończyło się na wygonieniu go ze szpitala krótko po obrażeniu lekarza za zbyt brutalne zajmowanie się pacjentem. Miał wracać na kontrolę i po ewentualne leki przeciwbólowe. Regularnie przychodził na zmianę opatrunków, a kiedy nie mógł zasnąć kładł się za jednym z łóżek i zasłaniał się kotarą. Niepowodzenie znosiło senność, a bezsenność sprawiała, że czuł się wyjątkowo słabo. Dzisiaj udało mu się pobić rekordową liczbę przespanych godzin. Regeneracja postępowała prawidłowo. Dźwięki zza kotary wyrwały go z fazy głębokiego snu, a jego krótkie i ciche chrapnięcie sprawiło, że od razu otworzył oczy. Dawno już nie miał takiej sytuacji, żeby tego jego dźwięki go całkowicie przebudziły. Zazwyczaj tę rolę pełnią jego zwierzaki. W tle rozpoznał trzy głosy : Yuu, Angel i Adama. Trafił na najgorszy moment. Teraz już nie miał odwrotu. Powoli podniósł się z łóżka do pozycji siedzącej i spojrzał na swoją lewą rękę. Na bandażach nie było żadnej krwi czyli wszystko w jak najlepszym porządku. Słowa, które usłyszał jednak uderzyły w niego mocniej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Wszystko doszło do niego z niemałym opóźnieniem. Angel nie pamiętała nic poza ucieczką z laboratorium. A to oznaczało, że podczas jego nieobecności wpakowała się w jakieś gówno. Miała talent do pakowania się w kłopoty. Po raz kolejny ktoś próbował zabrać mu kogoś bliskiego i zaczynał mieć tego dosyć. Wziął głęboki wdech i powoli wstał. W tym momencie nie mógł dać się zawładnąć nienawiści. Trzymał ją na wodzy od dłuższego czasu i pozwalał sobie na wybuch tylko w korzystnych dla niego okolicznościach. Nie mógł podejmować pochopnych decyzji. To nie był na to dobry moment. Odsunął kotarę i przyglądał się im chwilę bez słowa. Jego wzrok przemierzył wszystkich, ale zatrzymał się na przywódczyni. Naprawdę wolałby jej tutaj nie spotkać. Prawdopodobieństwo było niskie, ale jednak się udało. Ukazał się im w swoim standardowym ubiorze tylko bez płaszcza. Czarne materiałowe spodnie i koszula bez rękawów. Jedyna różnica była taka, że cała jego lewa ręka była zabandażowana.
- Kami. - To było najprostsze przywitanie się na jakie sobie pozwolił. Skinął delikatnie głową, a następnie zawiesił wzrok na swojej uczennicy. - Angel. - Jego czerwone oko przyglądało się jej intensywnie tak jakby chciał potwierdzić, że faktycznie straciła pamięć. Miał całkowicie neutralny wyraz twarzy, ale Ci którzy go znają wiedzą, że to najgorsze co może być. Nie było wiadomo kiedy wybuchnie i zacznie się prawdziwe piekło.
- Wróciłem na parę tygodni. Musieli mnie doprowadzić do porządku. - Powiedział to w stronę Kami zanim mogła powiedzieć cokolwiek. Nie chciał się tłumaczyć za dużo. To by tylko pogorszyło sprawę. Domyślał się, że może zabronić mu teraz powrotu na desperację skoro zawiódł za pierwszym razem. Nie zamierzał się tak łatwo poddać skoro jego powrót do zdrowia idzie w jak najlepszym kierunku. - Dobrze słyszałem, że Angel nic nie pamięta? - Spokojny ton, ale nie wiedział ile czasu minie zanim go straci. Chciał zapalić, ale doskonale wiedział, że zaraz zacznie dostanie kolejną reprymendę. To skończyłoby się jego wypoczynkiem i zmianą opatrunków. Wsadził prawą rękę do kieszeni spodni. - SPEC? - To było krótkie i proste pytanie, ale zacisnął wcześniej schowaną pięść. Jeżeli to będzie prawda to na jego listę trafi kolejny punkt za który będzie musiał się zemścić.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.20 11:21  •  Podziemny szpital Empty Re: Podziemny szpital
   Po szpitalu poruszała się instynktownie. Chociaż minęło już wiele lat, struktura hali nie uległa żadnym zmianom. Nie musiała. Podziemna lecznica była prawdopodobnie najlepiej działającą instytucją wewnątrz organizacji, wszystko dzięki jednemu, doświadczonemu lekarzowi, który poświęcił jej większość swojego życia. Podejście Adama było najbliższym definicji pasji zjawiskiem, które jednooka poznała w całej swojej egzystencji. Ten mężczyzna oddychał własną pracą.
   — Podawał coś dożylnie? — zamruczał pytająco pod nosem i bez słowa komentarza wykonał kilka gestów, które pomagająca mu asystentka szybko rozszyfrowała. Ciemnowłosy starał się zachowywać spokojnie, jego ruchy były ostrożne, ale zdecydowane, jakby próbował nakarmić dzikie zwierzę, walcząc o jego zaufanie. — Będę musiał zbadać twoją krew, możliwe że wykryjemy czym cię potraktował. Jeżeli... — zawahał się na moment, a to nie zdarzało mu się często. Nie chciał dawać kobiecie nadziei. — Jeżeli to jakaś toksyna, być może udałoby się pozbyć jej części z twojego organizmu.
   Ale cofnięcie jej skutków? Mało prawdopodobne. Środki, którymi ją potraktowano musiały wpłynąć mocno na wewnętrzną strukturę mózgu, skoro objawiły się utratą wspomnień. Inna możliwość zakładała nadgorliwość umysłu Angel, który broniąc kobietę przed negatywnym wpływem takich doświadczeń wyrzucił je po prostu z pamięci... a wraz z nimi całą resztę życiorysu.

   Doves przypominał trochę jej ojca. Czasami łapała się na wpatrywaniu w ciemnowłosego mężczyznę, który niejednokrotnie wychwytując jej zawoalowane spojrzenia machał albo uśmiechał się z sympatią. Z zachowania był bardziej jak jej brat, co w żadnym wypadku nie poprawiało sytuacji gnębiących skojarzeń. Wolałaby dostrzegać w nim zupełnie obcego człowieka, którego tajemnicza osobowość powoli by się przed nią otwierała. I nawet teraz, tysiące dni później od jej ostatniego, oficjalnego dnia w szpitalu jako medyczka nadal przysiadywała na skraju wolnego łóżka obserwując go z ukrytym w spojrzeniu przejęciem.
   Był dobry i to wystarczyło, by w żyłach gotowała jej się krew na myśl, że ten człowiek miałby zginąć za ich walkę. Adam nigdy otwarcie nie opowiadał się po stronie łowców, nie był nawet jednym z przedstawicieli czerwonookich, chronił go immunitet. Lecz immunitet nie mógł osłonić go przed mijającym czasem i kiedy ona nadal wyglądała równie młodo co trzydzieści lat temu, jej przyjaciel wyraźnie się postarzał. Siwe pasemka skrzętnie skrywane w bujnej, ciemnobrązowej czuprynie zaczynały być nieznośnie widocznie.
   Nie chciała, żeby umierał na jej oczach. Musiała wcześniej zadbać o swoją...
   Kami.
   Chłód stali szpitalnego skalpela w zetknięciu z jej palcem odwdzięczyła się zimnym dreszczem. Bezmyślnie przekładała narzędzie w dłoniach zajmując sobie czas, gdy z oddali obserwowała jak Adam radzi sobie z problemem Angel. Wyglądał tak spokojnie, tak zdecydowanie... a ją jedno i drugie opuściło w momencie, gdy znajomy głos załaskotał odbijając się we wnętrzu ucha.
   — Najwyraźniej — odpowiedziała oszczędnie na pytanie zadane przez Eltyara. Nie powinno go tu być, głównie ze względu na stan jasnowłosej. Niemożliwe, że Adam dopuścił się takiego uchybienia. Zrobił to świadomie... ale po ludzku nie miał pojęcia, że tą dwójkę wiele kiedyś ze sobą łączyło, chociaż to było bardzo nie w jego stylu. — Nie powinieneś się jej pokazywać, przynajmniej dopóki Doves nie uzna, że to potrzebne. Dla jej zdrowia.
   Dla jej zdrowia. Zacisnęła wargi na swoją nieszczerość. Źródłem kłopotów była właśnie ta ich nieszczęsna relacja, która zaczynała ją już powoli irytować - ciągnęła za sobą tak wiele konsekwencji dla samej organizacji, że przestała być już ich prywatną sprawą.
   Przez ostatnie lata, gdy go nie było, wiele się zadziało. Kataklizmy, trzęsienia ziemi, zdrady, dezercje, porwania i śmierci... a nawet... Spojrzała niepewnie na kawałek blaszki wychylającej się ostrożnie przy kołnierzu. Zimny metal kontrastował z ciepłem jej ciała, przywoływał lawinę wspomnień i wrażeń.
   Odetchnęła głęboko, bezgłośnie. Rany na całym ciele nadal o sobie przypominały, dlatego nie miała siły denerwować się na znajdujących się w szpitalu, nawet jeżeli był to Eltyar.
   — Żadnych tropów, ale nie wyobrażam sobie, by chodziło o kogoś innego. Chociaż de Fanel miała znajdować się na Desperacji, technologia użyta do... — tortur — zabiegów pochodziła bez wątpienia z miasta. — Obserwowała go czujnie twarzą bez wyrazu. Wolała, żeby to z jego ust wydobyły się słowa wniosków, dlatego zamilkła w końcu, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.20 14:19  •  Podziemny szpital Empty Re: Podziemny szpital
Doskonale pamiętała naukowca który się nią zajmował, zapadł jej w pamięć bardzo mocno. Zniszczył jej życie, odbierając cenne wspomnienia. Była gotowa się pogodzić z tą stratą, inaczej nie byłaby w stanie normalnie funkcjonować. Ani na moment nie spuszczała z Adama wzroku, nie wiedząc co mógł nagle zrobić. Ale im dłużej u niego siedziała i tak się przypatrywała to.. to on nie był taki zły. Pokiwała głową na pytanie o zastrzykach podawanych dożylnie. - Tak.. co jakiś czas.. ale.. nie jestem w stanie powiedzieć z jakim odstępem czasowym.. robiło mi się po nich słabo, sennie.. - próbowała sobie przypomnieć jak najwięcej szczegółów. Oddech zdołał się stopniowo uspokoić.
Uważnie słuchała dalszych wyjaśnień mężczyzny, dotknęła palcami wewnętrznego zgięcia łokcia, tam gdzie już była szprycowana. Spojrzenie wbiła to miejsce, po licznych ukłuciach igieł nie było śladu. Nieco pewniej wystawiła rękę w jego stronę i lekko kiwnęła głową. Dając mu tym samym przyzwolenie na badanie. - Czy nie minęło czasem za dużo czasu? To nie tak że uciekłam od niego wczoraj.. - powiedziała z nutką niepewności ale i tak pozwoliła mu się wbić w rękę żeby pobrać tyle krwi ile potrzebował.
Angel..
Zmarszczyła nos obracając po chwili głowę w kierunku osoby która zawołała ją po imieniu. W pierwszej chwili uniosła brew. Nie znała typa.
- A ty coś za jeden..? - mruknęła z obojętnością w głosie mierząc go od góry do doły i z powrotem. Nie zrobił jakiegoś wybitnego wrażenia, zwłaszcza z tym bandażem na lewej ręce. Przewróciła oczami na jego pytanie o amnezję. Już ją to powoli zaczęło irytować. "Kurwa co kogo obchodzi co mi się stało.. moja sprawa.." warknęła w myślach, a na wzmiankę o SPEC prychnęła cicho. - Nie kurwa.. wróżki z Nibylandii.. - no musiała. To się aż prosiło o odpowiedź.
Przeniosła spojrzenie na Kami przechylając lekko głowę w bok na jej słowa kierowane do mężczyzny. "Że co kurwa?" mruknęła w myślach i ponownie wróciła wzrokiem do Eltyara ale tylko na krótką chwilę. Czerwone ślepia powróciły do Kami i kącik ust lekko drgnął w górę ale bardziej w rozbawieniu. - Dla mojego zdrowia.. błagam cię Chiharu.. już nic nie jest w stanie mi zaszkodzić.. jego obecność nie robi żadnej różnicy.. kolejna obca twarz.. - mruknęła z lekkim rozbawieniem wzruszając przy tym ramionami. Tak właśnie wyglądało teraz jej życie. Uśmiechali się do niej ze współczuciem albo obrzydzeniem gdy szła korytarzami. Wolała zdecydowanie te drugie.
Ostatnie słowa Kami sprawiły że spojrzała na oboje i wzięła większy wdech. Wypuściła ze spokojem powietrze z ust. - No te wątpliwości mogę wam rozwiać osobiście. Jak uciekłam od tego zjeba to byłam na obrzeżach miasta. I w sumie gdybym pamiętała że jestem łowcą.. gdzie jest wejście do ścieków to pewnie sama bym tu wróciła. Wpadłam na członka Dogs który zabrał mnie ze sobą na Desperację bo tam miałam większą szansę na bezpieczeństwo niż w mieście pełnym wojska. I tam wpadłam na Azarova, który mnie sprowadził do łowców.. i żeby nie było.. doskonale pamiętam skąd uciekłam.. ale.. - urwała z wrednym uśmieszkiem. - Nie zamierzam się dzielić tą informacją z nikim.. sama się zajmę tym kurwiem.. - dodała dość stanowczym tonem. Najpierw musiała się doprowadzić do porządku, poznać swoje możliwości w pełni. Zebrać odpowiedni ekwipunek i dobrze to zaplanować. Ten Naukowiec jej nigdzie nie ucieknie. W głowie same się układały plany zniszczenia SPEC choćby miała iść sama na całe wojsko. Podkopie ich fundamenty a potem rozjebie w pył to co z nich zostanie.
Po chwili spojrzała na Adama. - Czy jest najmniejsza szansa na to że odzyskam wspomnienia? Bądź ze mną szczery.. do bólu.. chcę wiedzieć na czym stoję. - dodała już ze spokojem w głosie. Po to tu przecież przyszła, żeby ją sprawdził i wystawił diagnozę.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.20 20:42  •  Podziemny szpital Empty Re: Podziemny szpital
Pierwszej chwili myślał, że wszystko pójdzie gładko. Kami będzie traktować go jak wcześniej, a Angel przypomni sobie wszystko. To była złudna nadzieja. Rzeczywistość to nie bajka, a on niedawno się obudził i od razu powitały go niezbyt przyjemne fakty. Nie miał zamiaru robić żadnej burdy. Może to i było w jego stylu, ale odkąd wyruszył na desperację pewne rzeczy się zmieniły. Kierował się instynktem, ale starał się ukierunkować swoją złość w odpowiednim kierunku. Życie nie było takie proste, a powrót do ścieków tylko go utwierdził w tym przekonaniu. Przez ten czas kiedy skupiał się na swojej misji zapomniał o wszystkim co zostawił za sobą. Nie wiedział o wielu rzeczach, które się wydarzyły w organizacji. Ale to nie znaczyło, że go to nie interesowało. Przede wszystkim był Łowcą, a dopiero potem nauczycielem, przyjacielem i ojcem. To wbiła mu do głowy przywódczyni, która już tyle razy prowadziła z nim rozmów wychowawczych, że równie dobrze mogłaby być jego opiekunem prawnym. Skoro teraz nadszedł moment w którym Angel zapomniała wszystko to może będzie dla niej świeży start. To nie tak, że wszyscy zapomną o tym co zrobiła wcześniej. Ale łatwiej będzie ją ukierunkować. Kami robiła to dobrze i skoro się za to zabrała to nie będzie w to ingerować.
Angel próbowała go sprowokować. Pokazać, że pomimo braku pamięci wcale nie jest bezbronna. Irytował go jej ton. Zawsze jej powtarzał, że ma zwracać się do niego z szacunkiem na jaki zasługiwał. Jeżeli ktoś jest od Ciebie silniejszy to masz wobec niego respekt. To była jedna z paru zasad, które wmusił jej do głowy kiedy jeszcze był indywidualistą. Ta kwestia się nie zmieniła od kiedy zaczął pracować z grupą. Gdyby byli sami pewnie od razu by się odezwał, ale nie był tutaj po to by się z nią szarpać. Teraz przypominała mu jak wyglądała na samym początku kiedy zaczął ją szkolić. Zasługiwała na reprymendę za brak szacunku, a najlepszą metodą było obicie jej parę razy drewnianym mieczem. Tak najłatwiej przyswajała informację. To nie było odpowiednie miejsce ani czas. Kami go odsunęła i oficjalnie Angel nie jest jego podopieczną.
- Ciro. - To było wszystko co powiedział do Angel. Zamknął oczy i wziął głęboki wdech. Powoli wypuścił powietrze i spojrzał w stronę przywódczyni. Bardzo możliwe, że miała rację co do jego pojawienia się. Nie miał tego w planach, ale skoro to już się stało to już trudno. Angel nazwała ją Chiharu na co tylko podniósł jedną brew do góry. Nie zamierzał tego komentować. Jeżeli się tak przedstawiła to nie będzie jej wyprowadzał z błędu. - Może masz rację, ale skoro potwierdza, że mnie nie pamięta to chyba nie ma to zbytniego znaczenia. - Odparł spokojnie. W skrócie mógł stwierdzić, że Kami chciała by opuścił pomieszczenie. To nie był najgorszy pomysł, ale ciekawość sprawiała, że nie chciał jeszcze iść do swojej kwatery. Teraz przynajmniej będzie miał trochę informacji co działo się podczas jego nieobecności.
Skoro nafaszerowano ją czymś w mieście to niewątpliwie była sprawka wojska. Wielu z nich miało chrapkę na badania nad Łowcami. Niektórzy z jego towarzyszy trafili do takich miejsc i nigdy nie wrócili. Miała szczęście, że skończyło się tylko na amnezji. Problem był taki, że teraz nikt nie miał nad nią kontroli. Miał wrażenie, że zachowuje się tak jak on zza czasów kiedy był dosyć młody w szeregach. Chciała przeprowadzić własną zemstę, ale to nie było takie proste. Wiedział teraz też w jaki sposób trafiła z powrotem do ścieków.
- W takim razie to musiało być SPEC. I to w dodatku ktoś kto lubi działać na własną rękę. W innym przypadku byłabyś przeniesiona do ich głównej bazy i byś stamtąd nie wyszła. - Skoro udało jej się uciec to było jedyny logiczny wniosek. Miała szczęście w nieszczęściu. - Kto się zajmie naukowcem i czy w ogóle ktoś to zrobi nie zależy od Ciebie. Decyduje Twój przełożony albo przywódca. - Dawniej ruszyłby po prostu razem z nią, ale skoro teraz nawet go nie pamiętała, a Kami przedstawiła się fałszywą tożsamością to nie może postępować według własnych zachcianek. Nie czuł się z tym najlepiej, ale w ten sposób na chwile przystopuje jej żądze. Najpierw musi dojść do siebie by mogła cokolwiek zrobić przeciwko SPEC. W tym stanie nie jest dla nich raczej wielkim zagrożeniem.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.20 12:33  •  Podziemny szpital Empty Re: Podziemny szpital
   — Nic się nam nie stanie, jeżeli spróbujemy — odparł Adam przyjaźnie, machając ręką na pomocnice, które szykowały już miejsce w zgięciu ręki, skąd bez dalszych ostrzeżeń pobrały trochę krwi do badań. Mężczyzna w tym czasie wytrzasnął skądś jedzenie. — Poczęstujesz się, złotko? — Zapytał, podając jej prosto pod usta czekoladowe ciastko. — Przyda ci się, żebyś nam tu nie osłabła.
   Mimo pozornej beztroski był czujny. Słuchał i na bieżąco analizował słowa Angel. Skrzywił się, kiedy jasnowłosa zaangażowała się w rozmowę z jednooką i jeszcze jednym pacjentem. Dlatego nie lubił, kiedy wokół gromadziło się zbyt dużo skorych do rozmów gęb.
   — To pokażą badania. Chcemy wiedzieć, czy to uraz mechaniczny, czy wpływ jakichś środków chemicznych. Wszystko zależy czy twoje tkanki są uszkodzone, a to złotko, pokazałyby nieco bardziej czasochłonne badania. Musisz sama zadecydować, czy chcesz poddać się leczeniu, czy... żyć póki co bez swoich wspomnień. Fizycznie nie widzę wielu przeciwwskazań. — Spojrzał kątem oka na Yu, doskonale wiedząc, że przywódczyni przysłuchuje się ich rozmowie.
   — Zostaniesz włączona do regularnego oddziału. Nie wolno ci działać na własną rękę — oznajmiła, rozplatając skrzyżowane wcześniej na piersiach ręce. Nie zamierzała tłumaczyć de Fanel, dlaczego nie może samodzielnie zajmować się sprawą osób, którym już raz dała się porwać, torturować i bóg wie jeden co jeszcze.
   Nie spodziewała się poparcia ze strony Ciro, ale kiedy potwierdził jej słowa, przytaknęła lekko.
   — Zrobiłoby się interesująco, gdyby S.SPEC o tym nie wiedział... — zwróciła się półgłosem do Eltyara w nadziei, że ten podłapie do czego zmierzała jednooka. Nie zawsze się dogadywali, ale wspólny wróg jednoczył to, co dzielił odmienny charakter. Czarnowłosej nie zależało, aby mścić się na oprawcach Angel, ale w prawdopodobnej niesubordynacji pracowników S.SPECu szukała szansy dla całej grupy. Musieli wydusić z kobiety więcej informacji, które jak sama mówiła, pomimo utraci części wspomnieć posiadała.
   Gdzie znajduje się ten człowiek. Kim jest. Jak można go wykorzystać.
   — Przebadanie krwi trochę zajmie. Chciałbym cię tu zatrzymać na jakiś czas, ale wiek, że procedury szpitale z przypadku Łowców nie obowiązują — skarżył się na głos niezadowolony, cały czas patrząc na Kami, jakby to ona była winna wszelkiemu złu, które spotkało medyczny regulamin. — Przekażę wam wyniki, kiedy będę je już miał.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.20 18:35  •  Podziemny szpital Empty Re: Podziemny szpital
Patrzyła jak obca dziewczyna pobiera krew prosto z żyły. Widok krwi jakoś ją uspakajał. - Złot..? - nie zdołała dokończyć bo lekarz wpakował jej do buzi czekoladowe ciastko. Zamrugała zaskoczona lekko się czerwieniąc z powodu zuchwałości Adama. Poczuła się nieswojo ale pogryzła to co miała w buzi i przełknęła. Było nawet dobre. Przetarła usta wierzchem dłoni. - Nie jestem taka krucha.. - mruknęła pod nosem na wzmiankę o osłabieniu. - Mechaniczne uszkodzenia..? - powtórzyła po lekarzu. - Nie sądzę.. pamiętam tylko dużo zastrzyków i prąd.. nic poza tym.. - głos był już nieco spokojniejszy. Podrapała się palcem wskazującym po odsłoniętej szyi gdzie miała mały ślad po porażeniu prądem.
Spojrzała na łowczynię i skinęła lekko głową na jej wytyczne. - Jak sobie życzysz.. ale nie chcę gnić w skrzydle medycznym cały czas.. - odpowiedziała już ze spokojem. - Bez obrazy.. to nic osobistego.. po prostu.. siedzenie na dupie sprawi że zacznę chodzić po ścianach.. - zwróciła się do Adama, był kompletnie inny od naukowca który na niej eksperymentował.
- To że nie pamiętam nikogo mi też nie jest na rękę, ale.. sporo potrafię.. na pewno się mogę jakoś przydać organizacji.. skoro jak twierdzisz ja sama podjęłam decyzję żeby do niej dołączyć.. a jak ten.. jak on miał.. - pstryknęła parę razy palcami dla przypomnienia. - El.. Eltar? Dobrze mówię? Kto wie.. może jego akurat rozpoznam.. - w głosie nie było zbyt wiele przekonania. - Sama mówiłaś że mnie uczył.. to może coś więcej wie niż Azarov.. - dodała po chwili. Zerknęła na łowcę gdy podał swoje imię. - Ciro? Chyba już gdzieś słyszałam to imię.. - powiedziała ze spokojem patrząc na niego. - Miło mi cię poznać? Chyba.. - w głosie już nie było złośliwości. Była trochę zmęczona i sfrustrowana całą tą sytuacją. - Nie planuje się rzucać w tej chwili na typa który za to wszystko jest odpowiedzialny.. ale jeśli on mi to zrobił.. to równie dobrze może się przyczynić do odwrócenia skutków substancji które mi podał.. Ale nie odpuszczę.. jak będzie trzeba to sama pójdę do Lidera i poproszę go o zgodę na działanie.. nie zrobiłabym nic wbrew moim przełożonym.. nie narażałabym nikogo z własnego powodu.. wolałabym zdechnąć.. - głos był opanowany i spokojny. Ale w oczach kryła się determinacja.
Spojrzała na Adama i skinęła lekko głową. - Z polecenia córki lidera mam się zatrzymać w skrzydle medycznym na jakiś czas.. więc będę regularnie się pojawiać u ciebie.. a póki co.. skoro badanie krwi trochę zajmie to ja sobie znajdę jakieś zajęcie.. - to mówiąc zsunęła się z łóżka. Skinęła głową przed Kami i w progu machnęła w kierunku Adama, jego pomocnicy i Ciro.

*z tematu*
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.06.20 18:29  •  Podziemny szpital Empty Re: Podziemny szpital
   Przyjemnie było niekiedy zaszyć się na uboczu obserwując, jak ktoś inny przejmuje inicjatywę. Adam miał zarządzanie we krwi, w przestrzeni szpitalnej nie było nikogo, kto śmiałby podważyć jego nieblaknący od lat autorytet. Wszyscy go... uwielbiali.
   Spojrzała na mężczyznę z dystansu. Przez ułamek sekundy w miejscu jego zmęczonej twarzy widziała uśmiechniętego, energicznego studenta medycyny. Ile lat minęło od momentu, gdy się poznali? On, przerażony gówniarz Vettori, mała Ellie, inżynier nad inżynierami Haskiel... Nigdy nie rozmawiali o poległych, każde z nich po trochę obwiniało się za ich śmierć, a przecież Hasa nikt nie był w stanie uratować. Ellie postrzelono, zanim ktokolwiek zorientował się, że zniknęła. Nie mieli na to wpływu, a mimo to...
   Oczy Adama sięgnęły do niej ponad ramieniem powstającej kobiety. Wiedział.
   — Podrzuć mi proszę te wyniki przez V — poprosiła lekarza, przerywając ciszę, zanim ta na dobre się między nimi zalęgła.
   Pokiwał głową, częściowo akceptując jej prośbę, a częściowo z ulgi. Oboje byli zbyt zajęci, by spędzać popołudnia na wspólnych rozmowach. Doves jak zwykle zamieni kilka słów z Vettorim, a potem oboje rozejdą się do swoich zajęć udając, że cenią sobie własną pracę bardziej od karykatury dawnej znajomości. Zawsze było pomiędzy nimi dziwne napięcie, ambicja. I chociaż oboje spełniali się teraz na swój sposób, aura rywalizacji wcale nie zniknęła. Kochała ich za to tak bardzo.
   — Jasne, złotko — rzucił tylko w zestawie z krótkim uśmieszkiem, który zniknął niemal natychmiast, gdy ciemnowłosy wpakował ręce w kolejną robotę, jaką był zapewne jeszcze jeden z jego pacjentów.
   Jednooka oderwała się od blatu i kiwnęła lekko na pożegnanie, opuszczając szpital bez zwłoki.

z/t
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach