Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 06.07.20 23:36  •  Korytarze - Page 2 Empty Re: Korytarze
 Coral kochała swoją pracę nad życie. Chwile spędzone na naprawianiu, udoskonalaniu i wynajdowaniu najróżniejszych pożytecznych urządzeń nigdy nie wydawały jej się czasem straconym, nawet jeśli czasem nie przynosiły żadnych szczególnych efektów. Nawet po godzinach, już w domowym zaciszu często przysiadała nad jakimiś dziwnymi wynalazkami, by móc przyjrzeć im się bliżej. Na wszelkie nowinki z mechanicznego świata reagowała natychmiastową ekscytacją, zaś jej wzrok, gdy tylko mogła coś ciekawego skręcić lub rozkręcić, wiele osób wręcz przerażał. Zdecydowanie wybrała dla siebie dobry zawód, dzięki czemu praca sprawiała jej mnóstwo radości.
 Ale jeszcze bardziej kochała przerwę; moment, w którym wszystkie te fascynujące sprawy można było na chwilę odłożyć, odetchnąć spokojnie i zwolnić nieco bieg myśli przed ponownym zanurkowaniem w śrubki i podzespoły. Miarowe wygryzanie kolejnych kęsów w kanapce z kotletem miało w sobie coś wyzwalającego, koiło nerwy zszargane użeraniem się z debilami i przyprawiało sił do dalszych działań. Nic, tylko celebrować ten idealny czas — tym bardziej perfekcyjny, że nie trwał zbyt długo.
 Była właśnie w tym stanie absolutnej nirvany, świeżo po zjedzeniu starannie przygotowanych przekąsek, wypiciu kawy i w drodze powrotnej do warsztatu. Przy każdym kroku unosiła się lekko na palcach, jakby wszystkimi siłami powstrzymywała się od uniesienia w powietrze i błogiej lewitacji niczym bardzo, bardzo osobliwy anioł. Ledwie zamknęła drzwi, korytarz wypełniło ciche nucenie. Wprawne ucho od razu rozpoznałoby jeden z popularnych ostatnio wesołych, letnich kawałków; wybór Sandfordówny był jednakowoż dość przypadkowy, jako że wszystkie radiowe stacje wałkowały ową piosenkę po kilka razy dziennie i nie sposób było jej nie zapamiętać. Nigdy zresztą nie miała wystarczającego zacięcia muzycznego, by sama z siebie interesować się najnowszymi trendami, utworami i wykonawcami na topie.
 — Dzień dobry! — zawołała śpiewnie do pierwszej, a może i jedynej napotkanej po drodze postaci. Rozpoznała rzecz jasna panią generał i nie przepuściłaby okazji do choćby tak krótkiego pozdrowienia. Kobieta wyglądała zresztą na dość zmęczoną, co w odczuciu Coral wymuszało skierowanie doń jakiegoś przyjaznego gestu — bo a nuż się uda wywołać uśmiech, iskierkę radości? Zawsze warto spróbować.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.07.20 23:12  •  Korytarze - Page 2 Empty Re: Korytarze
Czy jej życie potoczyłoby się inaczej, gdyby oboje rodziców żyło podczas jej dorastania? Z jednej strony nadal wychowywałaby się w rodzinie po brzegi wypełnionej wojskowymi, ale może zostałaby nakierowana na inny tor nauki. Gdyby została lekarzem, nadal mogłaby wspomagać dzielnych obrońców Miasta-3, mogłaby też wylądować na stanowisku rządowym jako jakaś sekretarka albo inna zakopana w stosie dokumentów persona. A może obrałaby zupełnie inny kierunek i aktualnie śmigałaby po parkiecie jako chuderlawa baletnica ćwicząca po dwanaście godzin dziennie ten jeden układ taneczny, doprowadzając swoje kroki do perfekcji? Ciężko byłoby sobie wyobrazić Akari w krótkiej, różowej spódniczce stąpającej na czubkach palców, wyglądającą niczym łabędź sunący po tafli nieruchomego jeziora. Wyglądała raczej jakby mogła własnej nogi użyć jako tarana do otwierania wszelkich zamkniętych przed nią drzwi. Niewiele w sobie miała delikatności, a tym bardziej umiejętności tanecznych. Jej ciało znaczyło mnóstwo sińców i zadrapań po coraz to nowszych przygodach, których nie miałaby żadna tancerka. Ale gdyby w dzieciństwie zamiast na siłowni przebywała w sali pełnej rurek i innych dam w krótkich, różowych spódniczkach, równocześnie przykucających i machających nogami? W przestrzegającej tradycji rodzinie pewnie stałaby się czarną owcą, ale kto wie, może skończyłaby jako najlepsza primabalerina jaką widział współczesny świat i kolejni Shiraiowie zapełnialiby deski opery zamiast szeregi armii. Jeśli wszechświaty równoległe istniały, to faktycznie gdzieś tam mogła się kryć Akari-baletnica, Akari-prezenterka pogody czy może nawet Akari z mackami ośmiornicy na głowie.
Mając na głowie tyle spraw, nie zawracała sobie jej tym, co aktualnie było w modzie i czego słuchało się najczęściej. Zapytana zapewne nie byłaby nawet w stanie wymienić innej stacji radiowej niż ta z wiadomościami i rządową propagandą. Powód był prosty - na misjach najczęściej zasięg gdzieś się gubił i jedynym logicznym sposobem słuchania muzyki było odtwarzanie nagrań, ale to z kolei mogło prowadzić do zmniejszenia czujności i wpadnięcia w zasadzkę. W domu zaś preferowała ciszę, czasem tylko zakłócając ją wybijaniem czegoś rytmicznie na zestawie perkusyjnym, który dostała całkiem przypadkiem z dziesięć lat wstecz. Przypadkiem, bo jej żart został odebrany zbyt dosłownie. Tak rzadko używała tonu innego niż poważny, że czasem niektórzy nie potrafili odróżnić niewinnego humoru od szczerej odpowiedzi pełnej realizmu. Melodia jakiejś bliżej jej nieznanej piosenki nie uszła uwadze wojskowej. Nawet na swoim terenie zawsze pozostawała czujna, nigdy nie wiadomo skąd może uderzyć wróg. Dźwięk dobrze rozpoznawanego przez nią głosu utwierdził Akari w przekonaniu, że akurat teraz nie ma powodu do obaw. No, chyba, że postanowi przeprowadzać na niej jakieś eksperymenty. Za mechaniczne kolano by się nie obraziła, ale wolała nie stać się żywcem Terminatorem w imię nauki.
- Corallozza! - odezwała się, jak zwykle mieszając jej imię ze skrótem, którego pani inżynier zazwyczaj używała. Tak jak prawdziwe imię Coral, ta mieszanka była równie łamiąca język. Ale łamańce językowe to dla niej żaden problem. Uczyła się jednego z najbardziej połamanych i szeleszczących języków, jakie w ogóle mogła wymyślić ludzkość. - Nie masz może jakiejś wolnej godziny? - spytała i wskazała kciukiem na żelastwo przyczepione do pleców. Uśmiechnęła się lekko, przyzywając na twarz odrobinę ciepła i wyganiając gdzieś w kąt zmęczenie podróżą. Dobrze było zobaczyć przyjazną twarz, która nie będzie koło niej prężyć się niczym struna i nieruchomieć jak posąg. Potrzebowała też jakiejś rozmowy, jako odskoczni od tego co przeżyła w ostatnim czasie. Prysznic mógł zaczekać. Jakiś posiłek, który przydałoby się przekąsić, też.
                                         
Akari
Generał Skrzydlatych
Akari
Generał Skrzydlatych
 
 
 

GODNOŚĆ :
Akari Shirai


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.07.20 15:01  •  Korytarze - Page 2 Empty Re: Korytarze
 Nie spodziewała się tak entuzjastycznego powitania ze strony pani generał, ale hej! Nic, tylko się z tego cieszyć. Coral uwielbiała tryskać dobrym humorem i zawsze podnosiło ją na duchu, gdy nie była jedyną osobą, której to odpowiadało. Nawet jeśli jej rozmówczyni trochę poprzekręcała imię Sandfordówny, uznała to za całkiem urocze. Nawet jeśli brzmiało odrobinę jak choroba... Corallozza mogłaby być schorzeniem psychicznym powodującym bycie zawsze w doskonałym nastroju. Halo, medycy, gdzie moja własna choroba?
 — Nie masz może jakiejś wolnej godziny?
 — Dla pani generał to nawet i cały tydzień! — zadeklarowała, zatrzymując się wreszcie tuż naprzeciwko kobiety. Jedno zerknięcie na złożone skrzydła wystarczyło, by odgadła cel poprzedniego pytania. Paradowanie z ciężkim żelastwem uczepionym pleców nie mogło należeć do najprzyjemniejszych, nic więc dziwnego, że Skrzydlaci w pierwszej kolejności po powrocie ze służby zawsze prosili o zdjęcie tego osprzętu. Potrafiła to zrozumieć i tym bardziej chętna była poświęcić swój czas na pomoc zmordowanym żołnierzom.
 — To zapraszam do siebie w takim razie, najlepiej od razu mieć to z głowy. Chyba że najpierw wolisz coś zjeść? Albo najlepiej ogarnąć to na raz. — Sama sobie przerwała tylko po to, by wyrazić na głos postępujący właśnie tok myśli. Tak czy owak, czasu do stracenia nie było; im mniej pani generał musiała się męczyć z noszeniem skrzydeł w tę i w ową, tym lepiej.
 Gestem dłoni uprzejmie wskazała kobiecie odpowiedni kierunek i sama też ruszyła w tę stronę, równocześnie wystukując serię krótkich wiadomości na przepustce. Nie chciało jej się już zawracać do socjalnego, ale zawsze można pociągnąć za parę sznurków i odwołać się do czyjejś uprzejmości... a także do jestem od ciebie starsza, nie pyskuj i rób o co proszę. Bosko było mieć na warsztatach stażystów! W ten sposób za nie dalej jak dziesięć minut powinny mieć skołowany cieplutki obiad w pojemniku, prosto ze stołówki. Dostarczony do samych drzwi, no żyć nie umierać.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Korytarze - Page 2 Empty Re: Korytarze
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach