Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down


Uczestnicy: Nox
Cel: Psionika umysłu poz. 1 - telepatia [blokada umysłu, czytanie myśli innych, wywoływanie bólu psychicznego
Miejsce: Któż to wie.
Możliwe obrażenia?: Tak.
Możliwe trwałe okaleczenia?: Tak.
Możliwy zgon?: Tak. Z tym, że w tym przypadku będzie to pełna utrata możliwości materializacji i komunikowania się z kimkolwiek. Odejście w zapomnienie. (Co się będziemy ograniczać. Trochę niepewności.)
 
Śnieg sypał z każdą kolejną godziną coraz mocniej. Biały puch pokrywał już praktycznie wszystko, tworząc wszystko dookoła o jednolitym charakterze. Większość ludzi czy też Wymordowanych wolało w taką pogodę zostać w domach, schowani przed mrozem i zimnem, który przenikał do ich kości. Ciężko było znaleźć o tej porze jakąkolwiek żywą duszę. Nawet bezdomnego psa czy też kota. Wszystko co było klasyfikowano jako żywe – było ukryte.  Dzień już dawno się skończył i niebo z każdą kolejną chwilą stawało się coraz bardziej ciemne. Nox przesuwała się wolnym krokiem wzdłuż baraków Wymordowanych. Właściwie wędrowała bez bliższego celu. Tak po prostu, robiła to, co chciała i czuła, co chce robić. Nikt jej nie przeszkadzał, nikt nie zaczepiał. Idealna pogoda dla niej. Zimno i ciemno.
Gdzieś w oddali rozległo się szczekanie psa. W sumie jakiś zwierzak o tej porze postanowił wyściubić swój nos z nory? Ruszyła w tamtą stronę. A raczej je nogi same ją poniosły w tamtą stronę. Do lasu. Praktycznie bezszelestnie przemykała pomiędzy drzewami, mając wzrok utkwiony przed sobą, z łatwością poruszając się między zaspami.
W końcu dotarła do miejsca, skąd dochodziło szczekania. Z tym, że zamiast jakiegoś zwierzęcia spotkała dziewczynkę. Na oko miała może z dziesięć, jedenaście lat, nie więcej. Dziecko odwróciło się i spojrzało na Nox. Wyglądała jak mała kopia… jej samej. Długie, praktycznie śnieżnobiałe włosy spływały na jej plecy, a chłodne oczy nie zdradzały jakichkolwiek uczuć. Dziewczynka przesunęła jasnymi dłońmi wzdłuż sukienki. Dopiero teraz Nox mogła zauważyć, że dziecko, mini-Nox, jej mała kopia, nazywajcie ją jak chcecie, wyciera krew z dłoni o sukienkę. Odwróciła się tyłem do kobiety i ruszyła przed siebie, stąpając po śniegu bosymi stopami, najwidoczniej w żaden sposób nie odczuwając chłodu. Nox została z tyłu, przez chwilę zastanawiając się co dalej, gdy poczuła czyjąś obecność. Gdy rozejrzała się, dostrzegła ciemne sylwetki przemykające między drzewami. Została otoczona. Tylko przez kogo?
Długo nie musiała czekać na odpowiedź. Spomiędzy drzew pojawiły się najpierw wilcze pyski, obnażające długie kły, potem położone po sobie uszy jak i cała reszta cielska. Z wyglądu przypominały wilki, tak samo jak i z zachowania, ale z pewnością nimi nie były. Albo jakimiś mutantami? Mierzyły bowiem ponad 1.5m w kłębie, nie licząc łba. A było ich sztuk siedem. I nie miały zbytnio przyjaznych zamiarów w stosunku do kobiety.


                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Trudno powiedzieć, co w ogóle skłoniło ją do tego, by wyleźć w ciemność i zwiedzać enty raz te same baraki i ten sam świat. Nie potrafił jej niczym zaskoczy, był szary i miarowy, chylący się ku upadkowi, jak każdy inny. Wszystko, co istniało musiało przeobrazić się w pył i kurz. Kwestią czasu było, aż ludzkość zacznie buntować się ku własnemu gatunkowi, bratobójcze walki wybiją ponad 90% populacji, a całą gospodarkę szlag trafi. Wtedy wymarli i zwierzęta wejdą do akcji, a niedobitki stworzą nową kolonię, dzieląc miejsce z wymordowanymi, którzy przeżyją. Koło się zamknie i wszystko od nowa. Over and over and over and over… Nox zawsze tkwiła na uboczu, nudząc się w stanach pokoju. Nie raz podkładała nogę dyktatorowi, by obejrzeć jak leci. Nudziła się, łaknęła rozrywki, w pustym, fałszywym ciele uporczywie naciskała na każdy przycisk, który mógł jej zapewnić odrobinę zabawy. Nie potrzebowała wiele, ale jednak… Gdy czegoś chciała, musiała to dostać.
Gdy ciekawość zaprowadziła ją do małej kopii samej siebie, zmrużyła groźnie oczy, a śnieg w koło zamienił się w czysty lód, niczym ostrzegawczy sygnał dla mary, że lepiej będzie, jeśli sama się zabije. Nyks nie miała ochoty grać w kotka i myszkę. Nie lubiła pogrywania, jednakże mogło to zapoczątkować całkiem dobrą rozrywkę, a finał… wydawał się być znany. Zakrwawione barachło o jej wyglądzie ulotniło się, ścigane przez moment przez zamarzający śnieg, ale wtedy w ciemnościach rozległ się warkot rozwścieczonych bestii. Nie dziwiły jej ich gabaryty. Pewien pierdolony książę był kotem, który miał ponad 3 metry w kłębie. Widać wilczopodobne ścierwa nie piły wystarczająco dużo mleka w młodości. Albo nałykały się za mało promieniowania. Królowa zwróciła się przodem do zwierząt, obserwując je błękitnymi oczyma. Siedem. Sporo.
- Hej dzieciaki… – rzuciła spokojnie, niezmąconym głosem, jak gdyby nie była ani wściekła ani przerażona. Wymalowany spokój wręcz promieniował z chudej postury kobiety. – Wybrałyście złą porę na polowanie. – dodała po chwili, a sekundę później w koło jej palców pojawiły się ciemne smugi ciemności. Bo są tacy ludzie, którzy nie absorbują ciemności, to ciemność wypływa z nich… Niczym strzeliste węże, cienie spłynęły na biel, a było ich kilkadziesiąt. Chciały dopaść łapska psów, okręcając się w koło nich jak sznury, spowalniając lub unieruchamiając stworzenia. Tuż za ciemnością wędrował lód. Zamarzający śnieg nakładał na siebie grubą warstwę świeżego mrozu, który miał bydlaki przymrozić na dobre. Nie planowała ich zabijać. Dzikość była czymś, co ją fascynowało. Rozlewanie krwi zwierząt mogło poczekać, skoro główne danie uciekło.
Jednak, jeśli tylko wilki stwierdziłyby inaczej, mogłyby napotkać stalowe ostrze sejmitarów, które wiernie tkwiły na jej plecach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down



Nieprzyjemne powarkiwania zwierząt mąciły wręcz nienaturalną ciszę, która panowała w lesie. Zdawało się, że nawet nie ma wiatru, który swoim podmuchem otulałby skórę żywych istot. Jakby wszystko dookoła zatrzymało się, a czas przestał gnać do przodu. Chociaż to zapewne było jedynie złudzeniem. Albo...?
Kobieta nie zamierzała czekać aż zwierzęta rzucą się pierwsze. Najlepszą obroną był atak. W stronę wilków pomknęły po śniegu wężowe smugi przypominające niebezpieczne węże, w których ślad udał się lód, gotowy zamrozić wszystko, co napotka na swej drodze. Zwierzęta instynktownie odskoczyły w bok z zamiarem uniknięcia niebezpieczeństwa. Chociaż kobiecie i tak udało się pochwycić trzy sztuki, które w swej nieostrożności bądź nawet powolności "pozwoliły" na unieruchomienie potężnych łap. Jednakże cztery pozostałe bezpiecznie oddaliły się od reszty, a jednocześnie przybliżyły do Nox, zacieśniając krąg dookoła niej. Ale nie atakowały, jakby zdawały sobie sprawę z braku większej możliwości na wygraną. Kłapały pyskami i zbliżały się krok dalej, ale po chwili wracały na swój tor. Jakby jakaś niewidzialna bariera, bądź ręka skuteczne odciągały je od kobiety.
Raptownie za kobietą rozległ się odgłos bicia brawa. Gdy obejrzała się za siebie, ujrzała ową dziewczynkę, kopię samej siebie. Ta powolnym ruchem biła brawo, jednakże jej twarz pozostawała taka sama. Jakby ktoś nałożył jej maskę do złudzenia przypominającą coś prawdziwego.
-Piękny pokaz - odezwała się cichym, cienkim głosie świadczącym o jej młodym wieku. Ruszyła w stronę Nox i nim ta zdążyła chociażby mrugnąć z raz, widziała młodą przy sobie. Zaskakująco szybko się poruszała. Ale zamiast zderzenia dwóch ciał, mini-Nox przeniknęła przez kobietę, jakby była jakimś widmem. Nox mimo wszystko odczuła to. Coś, jakby złapało ją od środka i ściągało w dół, dziwne, mało przyjemne uczucie.
-Mam Twoją nogę. - powiedziała dziewczynka stojąc za Nox i delikatnie głaszcząc jednego z wilków, który o dziwo poddawał jej się dotykowi. I rzeczywiście, Nox poczuła jak lewa noga ugina się pod jej i tak małym ciężarem i kobieta była zmuszona przyklęknąć. Tak, nie miała czucia w lewej nodze.
-Zabić. - krótki rozkaz z ust młodej, a trzy wilki rzuciły się w stronę Nox z zamiarem rozerwania jej na strzępy. Jakby właśnie ktoś spuścił je ze smyczy. I tak właściwie było.

                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach