Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

MG: Ja, o!
Uczestniczka: Szarańcza.
Cel: Moc panowania nad ciemnością.
Miejsce: Jaskinia w Desperacji.
Poziom: Zobaczymy, jak wyjdzie. Śmierci nie przewiduję, poważnych obrażeń też nie.

*

Kaji…? Kaji... Kaji. Kaji! Słyszysz ty mnie w ogóle?!
Nie słyszała, albo raczej – nie zdawała sobie sprawy, że słyszy. Podświadomość wyłapała dźwięki, ale jej świadomy umysł był zbyt głęboko pogrążony w regeneracyjnym śnie, by do niego dotarły. Ktokolwiek ją wołał, musiał jeszcze poczekać.

Obudziła się w idealnej ciemności. Nie widziała nawet czubka własnego nosa, a co dopiero otoczenia. Chłodne, wilgotne powietrze podpowiadało, że wciąż znajduje się tam, gdzie wcześniej, gdzieś w górach Shi, głęboko w trzewiach jaskini, którą tym razem wybrała sobie na miejsce odpoczynku, ale nie przypominała sobie, żeby wcześniej było w niej tak cholernie ciemno. Ostatnio w grocie panował przyjemny półmrok, wąskie pasma światła sączyły się do środka przez niewidoczne szczeliny gdzieś nad jej głową, teraz natomiast nie widziała zupełnie nic. W dodatku było przeraźliwie cicho. Jedyne, co słyszała, to swój własny oddech – przynajmniej przez jakieś dwie minuty, bo potem dobiegło ją głośne ziewnięcie.
W jaskini nagle zrobiło się jaśniej. Kaji zobaczyła, że nadal jest w tym samym miejscu, w którym zasnęła, wszystko, co miała przy sobie, nadal jest tam w nienaruszonym stanie, a jedyne, co się zmieniło, to to, że nie jest już sama. Leżało przed nią… Coś. Zwinięte w dziwny kłębek coś, niewiele większe od niej, pokryte długim czarnym futrem i… Oczami? Owszem. Całe ciało upstrzone było oczami, które otwierały się właśnie, roztaczając dookoła lekką bladą poświatę. Coś ziewnęło jeszcze raz, odplątało się z dziwacznej pozycji i podniosło. Zobaczyła wtedy, że nie jest jej tak do końca nieznajome. Skądś kojarzyła tę chudą sylwetkę, przypominającą czarnego geparda z sześcioma nogami i masą oczu, a już na pewno znajoma była jej maska, którą zwierzę dźwigało na łbie – czaszka antylopy. Tylko skąd…? Nie miała czasu się zastanowić.
Coś otrząsnęło się (czaszka zakolebała się na głowie, ale jakimś cudem nie spadła), ziewnęło po raz trzeci i skupiło wzrok wszystkich oczu na Szarańczy. Przez ułamek sekundy panowała cisza, którą zaraz przerwał wesoły odgłos, ni to szczeknięcie, ni ludzki okrzyk.
Kaji! – Głos też jakby znajomy… – Myślałam, że się nie doczekam! Spałaś jak kamień, nie do obudzenia! Słuchaj, nie mogę długo zwlekać. Mam dla ciebie wiadomość. Z… – Stworzenie wykonało niejednoznaczny gest głową w dół. – No wiesz. Z dołu. – Skrobnęło środkową lewą łapą w podłoże. – Stamtąd.
Antylopia czaszka na łbie, kilkadziesiąt oczu, ewidentna niechęć do wyrażania się wprost… Po chwili sobie przypomniała. Azu. Nie znały się zbyt dobrze, nigdy nie były blisko, ale Azu, podobnie jak Kaji, miała wśród bogów śmierci niezbyt pochlebną reputację, z tą różnicą, że jej nie wyrzucono za to na ziemię. A przynajmniej Mejit nic o tym nie wiedziała. Czego mogła od niej chcieć? Co mogło być tak pilne, żeby odszukała ją aż tutaj?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Gdy otworzyła oczy, jedyne co zobaczyła, to ciemność. Nie przeraziło jej to ani trochę, wszak ciemność to jej dom, to jej druga dusza. Karmi się nią od dziecka. Westchnęła cicho i podniosła się, ból głowy ustępował powolnemu ukojeniu. Próbowała przypomnieć sobie niedawne wydarzenia - walczyła z kimś? Zabiła kogoś? A może ktoś zaatakował ją? Pierwsze, co przyszło jej do głowy, to nagła utrata przytomności z powodu wyczerpania ciała. Ale nic takiego nie przychodziło jej do głowy, bo - jeśli dobrze pamięta - była wtedy w doskonałej formie, dzień wcześniej zażywając kąpieli błotnych i pijąc swój trunek.
Przybrała pozycję siedzącą i w tej samej chwili dostrzegła podejrzany ruch gdzieś w kącie. Założyła szybko maskę i pomacała podłożę, szukając swojego lampionu. Był obok niej. Westchnęła z ulgą, wracając do obserwacji otoczenia. To COŚ było czarniejsze od samej ciemności, więc z pewnością nie było to zwierzę z tego wymiaru. Zjeżona sierść upiorzycy zwiastowały gotowość do ewentualnej walki - wszak każda minuta snu regenerowała jej ciało i moce. Kaji dobrze znała tą sylwetke, ten ruch, tą maskę... skrzywiła się lekko, gdy stworzenie podeszło bliżej. Azu. - Co ty tu robisz? - warknęła, podnosząc się i prostując kości. Długi, chudy ogon zamiótł podłoże pełne kurzu. Rozumiała już, dlaczego nie mogła wkroczyć w umysł owego stworzenia. Shinigami nie posiadają takich myśli, jak stworzenia z ziemi. - Widzę, że nie wytrzymali długo z tobą. - zaśmiała się. - Ale życie tu, na ziemi, jest o wiele lepsze niż tam. Bycie upiorem nie jest takie złe.
Wsłuchała się w jej opowieść, kiwając jedynie spokojnie głową. - Cierpliwość mi się kończy. - Przerwała jej, przewracając oczami. - Więc mów, o co chodzi. Czego chcą ode mnie nasi drodzy towarzysze? - zaśmiała się ironicznie, szczerząc się w swoim nadnaturalnie szerokim uśmiechu. Poczuła dziwny chłód na sierści, dlatego nałożyła na siebie swój ciemny, gruby, puchaty płaszcz i naciągnęła na łeb kaptur.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

x ZAMYKAM. Deli nam wsiąknęła. Szakal: jeśli będziesz chciała kontynuować misję lub rozpocząć nową zgłoś się ponownie w zapisach.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach