Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 11 z 16 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 16  Next

Go down

Pisanie 05.09.16 21:44  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
On nie? No i masz babo placek! Po co się oglądał? Trzeba było spieprzać, kiedy jeszcze mógł. Skrzywił się, czując drapnięcie na karku i odruchowo zacisnął palce na dłoni, która go pochwyciła. Przez chwilę nie odzywał się i nie wykonywał gwałtowniejszych ruchów, oczekując na nadejście ciosu czy innej nieprzyjemności, jednak gdy nic takiego się nie stało, odrobinę się rozluźnił.
Potrzebowałem spaceru – odpowiedział cicho i spokojnie, głosem kogoś, kto właściwie panuje nad sytuacją, jednocześnie będąc ciekawym, w którą stronę dalej wszystko się potoczy. Tymczasem w głowie pojawiło mu się parę możliwości i skojarzeń, bo, według jego mizernego wyczucia, to pytanie brzmiało albo jak propozycja matrymonialna, albo jak zaproszenie na własny pogrzeb. Nie żeby to jakoś go zestresowało, skąd, po protu pomyślał, że głupio byłoby umrzeć akurat w taki sposób. Z drugiej strony chociaż tamte dzieciaki dały mu spokój. Z deszczu pod rynnę, co za życie...
Jeśli nie chcesz tu i teraz poderznąć mi gardła, to mógłbyś mnie puścić? – zaproponował rzeczowo, jakby właśnie omawiali biznesplan przy służbowej kolacji, jednocześnie rozluźniając palce i poklepując mężczyznę po rękawicy. Oczywiście, że go nie poznał! Od ich ostatniego spotkania wydarzyło się wiele rzeczy, Amok miał okazję widzieć setki osób, poza tym – mężczyzna? Zmiana płci w mniemaniu Misao nie była czymś, co dałoby się wykonać od tak, dlatego nawet nie przeszło mu przez myśl, że wcześniej się spotkali.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.09.16 22:41  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
Kiwnął głową ze zrozumieniem i zaczął powoli rozluźniać uścisk. Nie lubił, gdy ktoś dotyka jego rękawic. Był o nie zazdrosny bardziej niż o cokolwiek innego i każdy ich dotyk przez kogoś obcego był niczym machanie czerwoną płachtą przed bykiem. W normalnych warunkach gardło nieszczęśnika, który dopuścił się takiego nierozważnego czynu, już dawno posmakowałoby metalicznego smaku, zmieszanego z krwią spływającą z rozciętej szyi. Och, jak ten widok kręcił Bast. Aż go korciło, żeby móc zatopić metal w czerwonej i ciepłej posoce, którą następnie mógłby zlizywać i rozkoszować się jej smakiem. Powstrzymał się jednak i odgonił od siebie takie myśli. W końcu przed nim nie stał nikt obcy, a osoba którą znał i wiedział że nie zrobiłaby ona krzywdy.
Teraz rozkoszował się spokojem bijącym od mężczyzny. Lubił to opanowanie. Kiedy byli razem, przez krótki czasu, mógł naprawdę odpocząć i rozluźnić się. Brakowało mu tego czasem. Uśmiechnął się, gdy mężczyzna go nie poznał. Nie zdziwił się, w końcu teraz nie był blondwłosą pięknością.
Znam ciekawsze zabawy niż podrzynanie gardła, mój drogi – powiedział, uśmiechając się jeszcze szerzej. Och, czy ten wieczór mógł być jeszcze lepszy?! Bast przesunął dłonią po policzku mężczyzny, tak żeby ten poczuł chłód metalu na skórze. Wiedział, że Amok się nie boi i właśnie to go teraz napędzało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.16 9:21  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
W jakiś pokrętny sposób do Misao zaczynało docierać, czego mężczyzna może chcieć. Ten niewielki dystans, te słowa i jeszcze na koniec ten gest...
No tak – przytaknął swoim myślom, a potem zamilkł na moment pytając samego siebie, co w takich okolicznościach powinien zrobić normalny człowiek. Pewnie przede wszystkim przemilczeć, że zawieranie bliższych znajomości z obcymi (i to jeszcze obcymi mężczyznami!) jest mu nie na rękę i starać się, by nowy kolega nie zmienił zdania i nie uznał, że ten wieczór uświetni tylko mała masakra.
Pomogłeś mi, więc chcesz coś w zamian, tak? – Zacisnął usta w czymś, co wyglądało jak prowizoryczny uśmiech. Właśnie, zupełnie beznamiętnie, pogodził się ze swoim losem. – Ja jestem za. Nie lubię mieć długów. – Jakiś czas temu popełnił błąd, a teraz przyszło mu ponosić konsekwencje. Mógł obwiniać tylko siebie, bo przecież nie od dziś zdawał sobie sprawę, że świat nie zawaha się wziąć tego, co mu się należy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.16 21:53  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
Bast zwiększył dystans dzielący jego i mężczyznę. Zmienił zdanie, nie chciał się już bawić. Może rzeczywiście miał w sobie coś z kobiety i tak jak one bywał zmienny?
Powiedzmy, że to ja spłacam swój dług – powiedział enigmatycznie. Pamiętał bowiem to, że Amok dawno temu uratował jego skórę. Uznał więc, że uratowanie biomecha będzie wystarczającym wyrazem wdzięczności. Spojrzał na ciemnowłosego. Miał przed sobą istotę dojrzałą, która na pewno wiele przeżyła w ciągu swojego życia. Amok był doświadczony, jednak w oczach blondyna stał się on człowiekiem, którego dość łatwo było wykorzystać. Przez niezwykłą zdolność do nieodczuwania emocji, wydawał się nieco mniej zdolny do właściwej oceny sytuacji. W końcu strach był najlepszym ochroniarzem. Jeśli człowiek się czegoś bał, to zazwyczaj unikał problemów. Emocje były jednak katalizatorem wielu przeszkód, które Bast mógłby uniknąć, gdyby nie posługiwał się uczuciami.
Westchnął przeciągle. Suche, aczkolwiek również i zimne powietrze wypełniło go od środka i nieco rozbudziło. Na usta wkradł mu się niewielki uśmiech. W pewnej chwili poczuł, że napływają do niego hormony. Wiedział co to znaczy. Do oczu napłynęły mu łzy. Nie miał powodu do płaczu, więc starał się opanować. Jednak chwile spędzone z Amokiem, chociaż były dawno a Bast był wtedy kobietą, były jednymi ze spokojniejszych i milszych dni.
Chodź ze mną – powiedział i skinął głową w stronę wyjścia z zaułku. Nie było sensu siedzieć w nim dalej. Ruszył przodem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.16 23:12  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
Dług? Zmarszczył brwi w niemym pytaniu. To znaczy, że wcześniej się spotkali? Albo to przenośnia? A może nasz biomechaniczny szczęściarz po prostu trafił na wariata?
Z każdą chwilą orientował się coraz gorzej, ale przywykł do takiego stanu rzeczy. Zdawał sobie sprawę, że pewne rzeczy naturalne dla innych wychodzą poza jego możliwości poznawcze, a poza tym: im mniej wie, tym lepiej śpi – przydatne informacje same wpadną mu w ręce w odpowiedniej chwili i dopiero wtedy będzie mógł się wykazać, do tego czasu pozostawał w uśpieniu niczym tajna broń.
Nie pytał, nie oceniał, po prostu uznał, że sytuacja, w której się znalazł wcale nie jest taka zła, a co za tym idzie, może się na nią zgodzić i towarzyszyć nieznajomemu w spacerze (i tylko przy okazji zerknąć, w którą stronę mógłby uciec w razie konieczności). Dodatkowo, korzystając z chwili ciszy, prześledził wydarzenia sprzed paru minut: trójkę nieletnich rozbójników, szamotaninę, pojawienie się tego dziwnego blondyna, jego rękawice i... Zapach, właśnie! Amok dyskretnie pociągnął nosem raz, potem drugi i trzeci, nie wyczuwając nic szczególnego... oczywiście, jeśli nie liczyć okropnej mieszaniny woni z zaułków, która co i rusz uderzała po nosie innym bukietem fetoru. Dziwne, gdzie wywiało coś, co wcześniej uznał za perfumy? Właściwie... miał wrażenie, że odpowiedź czai się w jego podświadomości, że parę pozornie nieznaczących myśli i wspomnień połączonych w jedno, rzuciłoby światło na osobę wybawiciela. Gdyby tylko umiał je znaleźć!
Skrzywił się nieznacznie, rezygnując z poszukiwań w własnej głowie i sięgając do zasobów otoczenia.
Ten zapach, gdy przyszedłeś... Lotna substancja psychoaktywna? Pochodna benzodiazepiny? Kanabidiolu? Może atomoksetyna? – wymienił nazwy zupełnie naturalnie uznając, że i jego towarzysz zna ich działanie, skoro pewnie użył którejś z nich.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.09.16 0:11  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
Wzruszył ramionami. Nie znał dokładnej odpowiedzi na pytanie mężczyzny, ponieważ jego wiedza na temat feromonów była nikła. Znał kilka nazw, jednak były one zbyt skomplikowane i przy zbyt długim czasie ich nie używania, najzwyczajniej zapodziały się w odmętach jego umysłu. Z resztą jego moc nie wymagała od niego podawania konkretnych nazw. Gdy chciał kogoś przepędzić, to myślał o tym i automatycznie wydzielał feromony stresowe i odstraszające.
Na Bast jego feromony nie działały i nawet ich nie czuł. Śmiesznie by było, gdyby okazało się, że chłopak jest podatny na swoją własną moc.
A co, podobał ci się i chcesz zrobić sobie podobny? – zapytał przez ramię. – To feromony – powiedział w końcu. Może w końcu to da do myślenia Amokowi. Mężczyzna zdawał się być inteligentny, więc powinien już teraz powoli układać układankę z porozrzucanych w głowie myśli. Jeśli nie, cóż, Bast nie miał zamiaru wszystkiego wyjaśniać. Niech Amok nieco pogłówkuje i ma odrobinę jakiejkolwiek rozrywki, o którą było trudno. No chyba że ktoś lubił zabawiać się w mordowanie wymordowanych.
Powoli zbliżali się do wyjścia z zaułku. Było ciemno, jednak im bliżej było do wyjścia tym stawało się nieco jaśniej. Przed nimi zaczął się rozciągać widok miejsca, w którym niegdyś stała piękna fontanna.

[z/t x2]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.04.18 0:58  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
Desperacja.
Miejsce, które go przerażało, a jednocześnie pociągało.
To był jego drugi wypad w te miejsce, i nadal bał się tak samo, jak przy pierwszym razie. Miał tylko nadzieję, że nie natknie się znowu na jakiegoś dziwnego wymordowanego, bądź jakąś inną bestię. Tym razem przybył tutaj w konkretnym celu. Chciał spotkać się i odwiedzić Robina. Spojrzał ponownie na mapę, którą dostał od ciemnowłosego anioła. Wychodziło na to, że znajdował się już nie aż tak daleko. Poczuł jak serce szybciej zaczyna bić. Nie mógł się doczekać. Chciał mu tak wiele opowiedzieć! O swej pierwszej przygodzie na Desperacji, o tym, co go spotkało i że mimo wszystko ponownie postanowił tutaj zawitać. Uśmiechnął się sam do siebie czując dwa wypieki na policzkach.
Pan Lis delikatnie przesunął pyskiem po jego nodze, zachęcając go, by się nie zatrzymywał. Nie było już odwrotu. Skoro przebył aż tyle, to bez względy na wszystko, nie zamierzał się wycofać. Chciał go odwiedzić. Zrobić mu niespodziankę. Spotkać go.
Ciekawe jaką będzie miał minę, jak mnie zobaczy, pomyślał uradowany. On, osoba, która do tej pory żyła w hermetycznym Edenie, z dala od wszystkiego, co niebezpieczne, wreszcie zapuściła się sama tak daleko od domu. W nieznane. Tym razem zaszedł nawet jeszcze dalej, niż poprzednio.
Dobra, koniec tego dobrego.
Wcisnął skrawek papieru i uniósł wysoko głowę. Czas iść. Postawił stopę dalej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.04.18 18:49  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
Przesunął delikatnymi opuszkami po policzku. Rozżarzona szrama po metalowym pręcie była niegodnym jego oblicza elementem, piętnem i podpisem Desperacji. Ból pomógł tylko na chwilę, teraz znowu powrócił do bycia nieprzyjemnym odczuciem w błogiej egzystencji anioła. Przypalona skóra nie chciała pozwolić nacięciu goić się tak szybko, jak zwykle, dlatego trzeci dzień szwendał się po ciemnych alejkach uczulony na spojrzenia przechodniów. Każdy nieprzyjemny wyraz satysfakcji na twarzy mijanego wywoływał w nim irytację, ale Robin odwracał wzrok i nadstawiał drugi policzek.
 Czarne włosy znajdowały się w nienagannym stanie i w pewnych względach prezentował się nawet lepiej, niż przez ostatnie, spokojniejsze tygodnie. Wyraz twarzy bliski perfekcyjnej obojętności mącił jedynie rozcięty kącik ust, skierowany ku dołowi nadawał obliczu delikatną nutę przejęcia. Emanował spokojem, ale właśnie to było objawem jego niecodziennego humoru, w normalnych okolicznościach uśmiech, w najróżniejszych formach nie opuszczał jego bladej twarzy. Teraz, dzięki porcelanowej, gładkiej cerze i odcinającym się hebanowym włosom przypominał woskową figurę, mnicha i wędrowca pogrążonego w swoich modłach.
 Zatrzymał się na moment, kiedy coś ciepłego otarło się o nogawkę. Brudna, posklejana sierść w kolorze spranej szarości ukrywała pod sobą przyjemny koci pyszczek. Stworzenie wysunęło się jak cień spomiędzy kartonowych pudeł i zaczęło szukać atencji u anioła, ale przede wszystkim najpewniej jedzenia, którego upadły nie był w stanie mu zaoferować.
 Przechylił się nieco do przodu i wsunął palce w szorstkie kołtuny.
 — Paskudny sierściuch — skomentował z obrzydzeniem, ale jednoczesnym ciepłem. Podzielał niekiedy los takiego pokiereszowanego przez życie zwierzęcia i nigdy nie czuł szczególnej nienawiści do braci mniejszych, głównie gdy faktycznie byli mniejsi od człowieka. Desperackie bestie darzył nieco mniejsza sympatią, niejednokrotnie stawał na drodze jakiemuś zmutowanemu przypadkowi i jedynym ratunkiem okazywał się kulawy lot.
 Wyprostował się i spojrzał ku niebu. Ochota wzbicia się w niebo zmalała kiedy tylko odkrył, że gęste, purpurowe chmury mogą zwiastować deszcz. Nigdy nie było go na tyle, by sucha Desperacka ziemia się napoiła, ale wystarczająco, by przemoczyć ubranie. Kliknął językiem i ruszył do przodu, w poszukiwaniu jakiegoś dachu nad głową.
 Zrobił zaledwie jeden niepełny krok, kiedy coś małego, zasłoniętego rozpostartym przed nosem kawałkiem papieru wyrosło przed jego nosem jak drzewa w bajkach o magii. W bezgłośnym oczekiwaniu patrzył jak czarna czupryna zderza się z jego klatką piersiową, zapewne zbyt zaaferowana swoją wizytą na Desperacji, by zauważyć jego równie zaskakującą obecność.
 Niechętny uśmiech wykwitł na jego bladej twarzy.
 — Patrz przed siebie, chłopcze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.04.18 21:20  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
Wydarzenie: zmiana lokacji (poziom średni)
Naniesiona na kawałek papieru mapa doprowadziła młodego anioła do miejsca docelowego zgodnie ze swoim przeznaczeniem, a wręcz rzucając go prosto w objęcia osoby, którą miał nadzieję zobaczyć. Wydawać by się mogło, że był to całkiem sympatyczny początek spotkania: przytulne otoczenie podniszczonych budynków, ciemnoszare chmury ocieniające zaułek i ani żywej duszy dookoła.
A jednak w powietrzu jakby coś drżało, choć nawet najsprawniejsze oko nie było w stanie wychwycić nic odbiegającego od desperackiej normy. Nie było to zjawisko pogodowe, nie perspektywa nadciągającego deszczu, mimo to jednak można było wyczuć, że coś jest nie tak. Panowała atmosfera niepodpartego niczym konkretnym niepokoju, którą mogli odczuć obaj aniołowie. Zupełnie tak, jakby jakieś nieznane zagrożenie dyszało im prosto w karki, powodując nerwowy dreszcz. To przecież nie mogło być tylko przeczucie, wrażenie nadciągającego niebezpieczeństwa narastało z chwili na chwilę.
Gdzieś nieopodal, jakby ledwie za zakrętem, rozległ się nie do końca wyraźny dźwięk. Trochę jakby klekot, trochę jak gałęzie drzewa stukające o szybę z powodu wiatru, niczym upiorna orkiestra złożona wyłącznie z muzyków wybijających nierówny rytm na kołatkach. Nie dało się określić, z której dochodzi strony; odbijał się od elementów otoczenia i zdawał się zbliżać zewsząd, a powoli narastał na sile.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.18 22:16  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
Nie mógł uwierzyć swoim oczom. Po prostu nie mógł. Zrzeszenie losu było tak absurdalne, tak nierealne, ale jednocześnie tak niesamowicie namacalne. W dwukolorowych oczach chłopaka pojawił się błysk ekscytacji a potem wybił do przodu, obejmując mocno ciemnowłosego, bezczelnie przerywając jakąkolwiek jego barierę nietykalności osobistej.
Robin! - wypalił rozanielony, kiedy WRESZCIE go znalazł. I to zupełnie przypadkiem, bo przecież nie dotarł do celowego miejsca. Jeszcze. To musiało być to. Przeznaczenie. W końcu nic nie dzieje się przypadkiem, prawda? Nie aż tak.
Chłopak zadarł głowę i spojrzał na bladą twarz drugiego anioła, sparklując na boki.
W końcu cię odnalazłem! Przybyłem tutaj sam! No, prawie, bo Pan Lis mi towarzyszył, teehee. Ale nie bałem się! Chociaż Desperacja jest trochę przerażającą. Ale w sumie trochę mniej, niż jak byłem pierwszy raz. Bo wiesz, spotkałem takiego wymordowanego i myślałem, że naprawdę chciał mnie zabić. Ale potem nas coś goniło, i byliśmy w takim domu, a on się zawalił. - potok słów zaatakował słuch ciemnowłosego. Cayenne miał to do siebie, że kiedy zaczynał mówić, to nie przestawał. Mówił, paplał, mówił, paplał. Tak cały czas. Czasami zapowietrzał się, musiał nabrać nieco więcej powietrza, odczekać chwilę i potem znowu wyrzucał z siebie słowa jak z karabinu maszynowego.
Ale tym razem zamilkł.
Na jego twarzy zagościło zmartwienie, kiedy odsunął się nieznacznie, ułudnie zwracając mu przestrzeń osobistą. Wyciągnął dłoń ku górze i chłodnymi opuszkami przesunął po poparzonym miejscu na jego policzku.
Co ci się stało? Bardzo boli? Czekaj! Zabrałem ze sobą maść z Edenu i zaraz ci posmaruję policzek! Powinno ci ulżyć nieco! - powiedział wyraźnie przejęty sięgając pospiesznie do swojej torby. Żal serce mu ściskało na ten widok. Wyglądało to tak, jakby ktoś celowo zadał ból Robinowi. Jasne, anioł nie był krystaliczny, miał swoje za uszami, ale żeby aż tak?!
A potem usłyszał TO.
Wzdłuż kręgosłupa przebiegły dreszcze, a on instynktownie przysunął się bliżej ciemnowłosego, czując się mimo wszystko przy nim bezpieczniejszy.
C-co to było? - zapytał półszeptem w obawie, że to coś może go dosłyszeć, karmiąc się nadzieją, że jednak nie pojawi się tutaj.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.18 19:36  •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
 Ciepłe, wąskie dłonie obejmujące jego wymizerniałe ciało były niczym węże, które szukały kawałka odsłoniętego ciała by wgryźć się w nie boleśnie. Akceptował je i czekał na cios, na gwałtownie przeszywające ciało uczucie, którego oczekiwał, a nawet chciał. Od wieków to właśnie ten rodzaj aktywności był dla niego ucieczką od wszystkich problemów zaprzątających zamglony umysł. Dawno nie czuł się tak nieprzyjemnie, głowę zasnuwały duszące opary, a mimo to, na bladej twarzy nadal wykwitał ten sam, znajomy lisi uśmiech, który był jego wizytówką. Dzisiaj był tylko odrobinę bledszy niż zwykle.
 Uniósł dłoń do głowy młodego anioła i przeczesał jego ciemne włosy swoimi palcami, długimi i wąskimi jak odnóża pająka. Nie silił się na delikatność, na samym końcu użył siły, by zmusić chłopaka do patrzenia ku górze.
 — Po cholerę. — syknął przez zęby. Czarne, matowe oczy były jeszcze chłodniejsze niż zazwyczaj, pojawiło się w nich coś na kształt gniewu, którego upadły nie objawiał za często. A przynajmniej nie w tej najczystszej formie.
 W pierwszym odruchu miał cofnąć głowę przed obcym dotykiem, ale powstrzymał się z nienaturalnym drgnięciem karcąc się szybko w myślach za to nierozważne posunięcie, którego niemal się dopuścił. Nie podejrzewał Cayenne o próbę zrobienia mu krzywdy, ale nie czuł potrzeby kontaktu z innym aniołem, w szczególności z tym małym, naiwnym kurduplem.
 — Nie ma takiej potrzeby. — wykrzywił usta w taki sposób, że rana na policzku wygięła się w paskudny sposób wyglądając tylko gorzej. Ciemne zgrubienia zakrzepłej krwi i płonąca opuchlizna były jak wyraźna czerwona kreska na białym tle znaku zakazu. Mimo to, Goodfellow nie stracił ani odrobiny ze swojej urody, pierzaści po prostu tak mieli, emanowali tą cholerną aurą idealności, nawet jeżeli ich dusze były zgniłe. — Jestem aniołem, prawda? Z czasem się zagoi, a maść zachowaj na gorsze przypadki.
 Klekotanie dobiegające zza zakrętu nie wywołało na nim żadnej konkretnej reakcji. Nie spuszczał wzroku z chłopaka całkowicie przyzwyczajony do najróżniejszych, groźnych odgłosów, które serwowała mu Desperacja. Zamiast tego, przesunął swobodnie ręką po ramieniu chłopaka ku górze, aż zatrzymał się przy jego policzku, który zaczął gładzić kciukiem delikatnie.
 — Może to sprawdzisz, co? W końcu Desperacja wymaga odwagi, a ty nie jesteś już tchórzem, racja? — zamknął oczy i spojrzał na niego z góry — Nienawidzę tchórzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Zaułek - Page 11 Empty Re: Zaułek
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 11 z 16 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 16  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach