Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Nathair napisał:9. Rozegraj wątek alternatywny na rajskiej wyspie.

> Udział biorą: Penemue i Zia
> Lokacja: Absolutnie piękna wyspa, Rajska Wyspa, reklamowana jako cudowny kurort dla bogatych turystów. Pięciogwiazdkowe hotele, złote plaże miękkiego piasku i perfekcyjnie wygiętych palm. Szykowne restauracje z widokiem na czerwony zachód słońca zapadający na horyzoncie morza, spacery po molo, snorkeling, opalanie się na dwupiętrowych jachtach. Masaże, szampany, kasyno, bary, baseny, atłasowe pościele i śniadania zrobione przez kogoś innego niż ty.
Druga część wyspy to wciąż niezagospodarowana dżungla i nieudeptane ścieżki, otoczona ostrymi blokującymi brzeg skałami. Dużo jadowitych pająków, deweloperzy ciągle zastanawiają się co z tym zrobić.

> Fabuła: Dwoje szpiegów dostało przymusowy urlop. Korzystając z funduszy Agencji wybrały absurdalnie drogie wakacje. W końcu należy się im trochę odpoczynku.
> Cel: Dobrze się bawić.
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

Na wyspę dostały się helikopterem pilotowanym przez Zię. Ponieważ był to hotel dla obrzydliwie bogatych ludzi, a żadna z nich nie miała problemu żeby wpisać ten wydatek na rachunek Agencji, oczywiście, że budynek miał lądowisko dla helikopterów. Ich główny bagaż z kolei przyjechały dzień wcześniej promem. Obydwie były ubrane zwiewnie, z klasą i stylem, na ciepłe wyspiarskie klimaty. Z dachu do holu głównego aż do samej recepcji zaprowadziła ich obsługa. Czekając na swoją kolej, Pene przygotowała już wszystkie dokumenty. Zia strzepywała kurz i drobne paproszki ze swoich lnianych spodni w kolano i białej eleganckiej koszuli, mimochodem rejestrując wszystkie ukryte kamery w przestronnym korytarzu i analizując architekturę wnętrza.

Czekając aż recepcjonista zajmie się formalnościami i wyda im klucz, Zia odwróciła się do swojej anielicy. Wzięła jej dłonie w swoje dłonie unosząc je i ścisnęła lekko.
- Pene, kochanie. Jesteśmy na wakacjach. Spróbujmy, chociaż spróbujmy dobrze się bawić i wypocząć. I mam na myśli wypocząć jak normalni ludzie.
Obydwie nie były szczególnie chętne na ten przymusowy urlop - miały parę spraw do załatwienia w stresującym świecie szpiegów, który, wbrew wszystkim pozorom, kochały. Zia, która najlepiej wypoczywała opróżniając magazynek swojego ulubionego Taurusa PT92 ze złotymi elementami, przeładowując go i jeszcze raz opróżniając, tworząc prawdziwe piekło na ziemi dla wszystkich którzy próbowali udaremnić jej misję, zabrzmiała w tej chwili podejrzanie. Plus, ciekawa prośba jak na kogoś komu udało się przemycić w torbach dwie strzelby, klasycznego Glocka 17 i dobrzy bogowie wiedzą co jeszcze.
- Mam parę, hmmm, pomysłów od czego możemy zacząć - powiedziała ciszej, pochylając się ku Penemue, niemal stykając się czołami. W końcu tytuł opowiadania zobowiązywał. Miało być rajsko i miało być 69.
Czuła słodki zapach perfum Pene, jej miękkie palce pomiędzy swoimi twardymi rękami. Dla odmiany chciała siedzieć cały boży dzień nad basenem, sączyć Tequile Sunrise i ananasowo-grejpfrutowe Don Juany, wygrzewając się w słońcu rozmawiać ze swoją piękną partnerką. Plus, ciągle miała parę ciemnoniebieskich siniaków i otarć, którym przydałby się naturalny odpoczynek i regeneracja. Nie dała ich sobie uleczyć żadną anielską magią ani specjalnymi maściami.
Były na Rajskiej Wyspie. Największym wrogiem jakiego spodziewała się tu zastać była ewentualna nuda.
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

Penemue była jednocześnie zadowolona i niezadowolona z takiego rozwoju sprawy. Zadowolona, bo zawsze z chęcią przyjmie spokojny czas, chwilę wytchnienia którą może spędzić na kontemplacji piękna świata, czytaniu książek, oraz z najdroższą jej na świecie Zią. Niezadowolona, bo miały rzeczy do załatwienia. Bardzo dużo rzeczy, bardzo pilnych rzeczy, które koniecznie to one musiały zrobić, bo nikt inny sobie na pewno nie poradzi.

 Załatwiła w recepcji formalności, pod pewnością siebie ukrywając irytację i pewien paranoiczny strach, który zakradł jej się do serca. Plan był taki, że mają jechać na wakacje, i odpocząć tam, absolutnie nic nie robiąc. Miały spokojnie i cicho spędzić kolejne tygodnie delektując się swoim towarzystwem. Dokładnie z tego powodu Pene przemyciła w swoich bagażach księgi magiczne, tomy zawierające wiedzę na tematy istot nadprzyrodzonych, podręczny zestaw do odprawiania rytuałów, dwa miecze, swój ulubiony rapier, podręczną lekką kuszę oraz sztylety (rytualny i zwykły). Miała zamiar odpoczywać, a nic nie daje jej takiej satysfakcji, jak świadomość że w każdej chwili jest w stanie pozbyć się niechcianego zagrożenia.
 Z zamyślenia wyrwała ją Zia, która uniosła jej dłoń i lekko ścisnęła.
 - Pene, kochanie. Jesteśmy na wakacjach. Spróbujmy, chociaż spróbujmy dobrze się bawić i wypocząć. I mam na myśli wypocząć jak normalni ludzie - powiedziała jej ukochana, wywołując lekki uśmiech na twarzy anielicy.
 Pene chciała coś odpowiedzieć, ale uchyliła lekko usta, po czym je zamknęła. Spróbują, na pewno spróbują. Ale z jakiegoś powodu nie umiała powiedzieć tego na głos.
 - Mam parę, hmmm, pomysłów od czego możemy zacząć - dodała Zia, pochylając się nad Pene, prawie stykając się z nią czołem. Anielica uśmiechnęła się nieco szerzej, i wspięła się na palce, by pocałować najwspanialszą kobietę, jaką spotkała na ziemi.
 Ich pocałunek przerwała recepcjonistka, odchrząkając cicho. Pene oderwała się od Zii i popatrzyła na kobietę, wciąż uśmiechając się delikatnie.
 - Proszę, oto klucze do pokoju numer 69, życzę udanego pobytu i miło spędzonego czasu w Hotelu Paradise.
Pene posłała kobiecie ciepły uśmiech. Zabrała karty, zabrała resztę dokumentów, i zabrała swoją ukochaną do pokoju, który miały zamiar wkrótce przetestować.

***

 Leżały w olbrzymim łóżku, pięknego przestronnego pokoju. Ciemna skóra Penemue odcinała się od białej pościeli, ale doskonale pasowała do nieco jaśniejszej cery Zii. Ostatnie godziny sprawiły, że irytacja i spięcie uleciały z anielicy w całości, pozostawiając ją w spokojnym nastroju, dzięki któremu miała ochotę na sprawdzanie wielu różnych rzeczy.
 Pocałowała jeszcze raz Zię i popatrzyła jej w oczy.
 - Hmm, może czas wstać i wypróbować inne atrakcje? - spytała uśmiechając się figlarnie. - Mam ochotę spróbować tutejszych sławnych drinków.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Chwilę im zajęło żeby zebrać się z pokoju - jego ogrom i luksus hipnotyzowały. Krajobraz plaż, bryza i szum rozpościerającej się po horyzont wody uspokajał i wprowadzał w wakacyjne wypoczynkowe natchnienie. Miękkie, cienkie pościele aż prosiły żeby jeszcze raz się w nie zawinąć. Ale skoro Pene wysunęła się już z łóżka aby wziąć szybki prysznic przygotowując się na podbój lokalnych atrakcji, tak i Zia nie miała więcej powodu żeby w nim zostać.
- Mogą być drinki - potwierdziła podnosząc głos, żeby Pene usłyszała ją przez wodę prysznica. - Więc możemy iść do restauracji na siódmym piętrze. Wszystkie zewnętrzne ściany są tam ze szkła. Brzmi jak dobry widok. Albo do sali dyskotekowej. Albo do baru nad basenem. I przy okazji do pływającego baru w basenie. Albo do baru w kasynie. Mają tu kasyno, wiesz? Brzmi jak coś, czego powinnam unikać. Ci wszyscy nadęci bogaci dziwacy, którzy grają o jeszcze więcej pieniędzy? I myślą że są tacy sprytni, bo wygrali dwa rozdania w pokerze?! - Prychnęła marszcząc się przed lustrem, kończąc upinać włosy w koka. - Jakby nie wiedzieli jak działają kasyna. Kasyno zawsze wygrywa. A niech skubią tych idiotów, proszę bardzo!
Zia lubiła pokera, w zasadzie większość karcianych gier nie była jej obca. Jednocześnie były to gry w których była zaskakująco kiepska, z różnych powodów.
- Jestem pewna, że tam mają najlepsze alkohole - mruknęła, odkładając przewodnik po hotelu, ale tak na prawdę nie miało to znaczenia. Potrafiła zadowolić się piekielnie gorzkim i podejrzanym piwem w albańskich slumsach, gdzie z Penemue śledziły ichniejszego wampira kukudhi, który roznosił plagę wśród zwierząt i ludzi, gotowy przejść do krwawych rękoczynów gdy tylko choroba rozniesie się wśród miast.

***

Ostatecznie wybrały przyhotelowy otwarty basen, choć planów miały już więcej. Od kortów tenisowych, przez spa, po zwiedzanie rafy koralowej. Z niczym się szczególnie nie śpieszyły, więc w pierwszych dniach zwiedzały hotel i okolice, żeby wreszcie codziennie odwiedzać upatrzone już miejsce na basenie, wykładać się na leżakach łapiąc słońce, czasem nadrabiając lektury, głównie jednak rozmawiając testowały nowe drinki. Jak do tej pory ulubionym zajęciem Zii było jednak patrzenie jak Penemue spławia próbujących ja poderwać facetów. Absolutnie kochała tę kobietę i fakt, że w przeciwieństwie do niej, anielica nie musiała uciekać się do skrajnej przemocy i zastraszania, żeby pozbyć się chamskich podrywaczy.
- Long Island Iced Tea? Bellini? Sex on the Beach? - dodała na koniec, nie podnosząc nawet wzroku znad karty menu, będąc jednocześnie najmniej subtelną osobą na całej wyspie. Ogólnie to była z siebie dumna. Ani razu jeszcze nikogo nie pobiła, choć niezaskakująco często miała na to ochotę. Ale sama przecież chciała normalny wypoczynek. Choć to, że często miała ochotę przemeblować komuś twarz, było akurat całkiem normalne.
                                         
Ego
Desperat
Ego
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Matthew Greenberg


Powrót do góry Go down

 Zwiedzanie, zwiedzanie, bardzo dużo zwiedzania. Miały tyle planów! Penemue zaczynała się czuć faktycznie podekscytowana wizją przebywania na tej jakże rajskiej wyspie. Należy przyznać, że było tu sporo atrakcji, sporo możliwości na leniwe spędzenia czasu. Chociaż wciąż szkoda jej było planów, które miała zanim zostały przymusowo wysłane na urlop. Przemyciła jakąś cząstkę z nich, i miała w planach dalej z nimi kombinować, gdy Zia nie patrzy, ale był w tym jeden wielki kłopot - Zia zawsze patrzyła.
 Po kilku dniach była już nieco znudzona, z chęcią wróciłaby do akcji, porobiła coś fascynującego, coś... Innego. Ale musiała zadowolić się najlepszymi miejscami na leżakach przy hotelowym basenie, oraz rozrywką jaką gwarantowali jej niczego nie łapiący mężczyźni. Co najmniej pięciu próbowało ją już poderwać. Byli przekonani, że Zia to a) jej przyjaciółka b) ochroniarz dla niepoznaki udający przyjaciółkę c) siostra (?) d) kelnerka (??) e) jej chłopak (???). Niektórych spławiała całkiem łatwo, ładnymi słówkami, innych spławiała czerpiąc z tego nieco większą przyjemność, powoli zamieniając ładne słówka w niepokojące słówka, a niepokojące słówka w słówka tak dziwne i przerażające, jak tylko anioły potrafią to ująć. Nie lubiła zadawać ludziom bólu, czy znęcać się nad nimi, ale wychodziła z założenia, że jeśli mężczyzna nie potrafi zrozumieć słowa "nie" w jej przypadku, to pewnie w innych też mu jest ciężko. A nie wszystkie kobiety umieją odmawiać tak pięknie jak Penemue. Więc... Lepiej dać takim pięknisiom nauczkę zanim zrobią coś głupiego.
 - Hmmm... - mruknęła, nie otwierając oczu, ale za to unosząc delikatnie kąciki ust. - Wszystkie propozycje brzmią tak dobrze. Chociaż ostatnia... No nie wiem, nie wiem czy mam ochotę.
 Ostatecznie zamówiły Bellini. A później Long Island Iced Tea. A później wstały. Słońce powoli zaczęło się chylić ku zachodowi, a one skierowały swoje kroki ku plaży.
 Ale idąc tam coś bardzo niepokoiło Penemue. Mijały ludzi którzy... Nie byli ludźmi. Ta wyspa powinna być pozbawiona paranormalnych konotacji. Jasne, zawsze znajdzie się jeden, może dwóch lokalnych paranormalnych typów, może nawet z dziesięciu odwiedzających, w popularnych lokacjach, ale... Ale nie w takich ilościach.
 - Zia - mruknęła Pene, akurat gdy mijały kasyno. - Czy to miejsce nie wydaje ci się dziwne? Miałyśmy zostać odcięte od paranormalnych aktywności, a mimo to wyczuwam bardzo dużo ludzi, którzy w jakiś sposób nie... Nie są luddzcy? Mam kłopot ze zrozumieniem, tak nie powinno być.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach