Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 24.03.18 3:42  •  ask no questions and hear no lies Empty ask no questions and hear no lies

Delight [ang. delight – uciecha, lubość, przyjemność, rozkosz, zachwyt]: mężczyzna, 34 lata, badacz historii, z zamiłowania rekonstruktor archaicznej maszynerii;

Miejsce zamieszkania: Miasto-3;
Orientacja seksualna: szóstka w skali Kinseya;
Rasa: Człowiek;
Ranga: projektant maszyn w firmie Now Or Never (NON);

Moce | artefakty | technologia:
— brak;

charakter

Od zawsze twierdził, że połączenie wyzwisk i niewymuszonej kokieterii bywa pociągające. Niestety, ale nie doceniają tego jego rozmówcy. Męczą się z nim potwornie, zaciskają dłonie na materiałach spodni i rzucają szeptane obelgi. W rezultacie następuje cisza podobna do tej, jaka zapada na pierwszym spotkaniu przyszłych kochanków. Towarzysze nie rozumieją żartów mężczyzny, choć te – w mniemaniu samego autora – bywają urokliwe oraz całkiem sprytne. Dowcipy są zazwyczaj zawoalowane w czułość, jako taką pogodę ducha oraz groteskowe rozbawienie ciągnące w górę kąciki ust. Powinny – ponownie, w mniemaniu samego autora – budzić przynajmniej zdawkową radość. Ta jednak ogranicza się do mimowolnego rozczulenia, które towarzyszy niespodziewanym ruchom Delighta; tym chaotycznym, nagle przecinającym stoicką naturę mężczyzny.
Przeważnie odbierany jest jako zrównoważona, ale w tym opanowaniu przyjemnie odprężona, istota. Z nogami wysuniętymi przed siebie, zapisanymi kartkami wetkniętymi pomiędzy palce i szalikiem zakrywającym część twarzy. Bywa niepoprawny, ponieważ jego dłonie śmiało błądzą po obcych ciałach. Badają strukturę twarzy, zakrzywienie nosa i ciepło skóry tuż za uszami. Niemniej jednak ową ekscentryczność zamyka w drgających palcach, nie przelewa jej w nadmiar słów i zbędne komentarze. Choć posądzilibyśmy mężczyznę o małomówność, w bardziej deszczowe dni o permanentne znudzenie, to zazwyczaj kieruje nim szczere zainteresowanie. Trudno dostrzec różnicę pomiędzy kiełkującą w nim ciekawością a już niemal chorobliwą fascynacją. A tych, niestety, miewa wiele. „Zasada jest prosta jak budowa cepa” – mawiał jego ojciec chwytając kieliszek wódki i pajdę suchego chleba. Jeśli dasz się ponieść emocjom, to i Delight ślepo za nimi podąży, będąc gotów i na śmierć i na kapitulację.
Zarzucić mu można zbyt wiele. Jak przystało na człowieka bywa zawistny, egoistyczny, zbyt często potykający się o hipokryzję. Tę jednak wielbi i w niej się specjalizuje. Bywa wspaniałym doradcą, skąpym w słowach, ale celnym i bezpośrednim. Nie postąpiłby jednak według własnych wskazówek. Choć jego oziębłej osobie trudno o impulsywność, to na przekór właśnie ona jest przyjaciółką adrenaliny, której szuka szlajając się po cichych kątach Miasta-3. Kocha swą skrywaną rewolucyjną naturę, źródeł szukając w nigdy nieprzeżytym okresie nastoletniego buntu. Anarchistyczne myśli, zawsze gotowe do gwałtownych deklaracji, skrywa pod językiem. Nie utożsamia się z żadnymi podgrupami, unika zobowiązań i jedynie impertynencki uśmiech jest przejawem pewnego rodzaju niefrasobliwości.

wygląd

Własnoręcznie skręcony papieros osypuje się na podłogę, gdy przeszywający spazm atakuje jego nadgarstek. Pierwszy wdech jest krótki, strachliwy, drugi znacznie bardziej wyważony. Po chwili już spokojniej zakłada nogę na nogę; klnie głośno. Nadal nie nauczył się swojego ciała. To jest niesubordynowane, działa według własnych zasad. Dłonie drętwieją przy zbyt dużej ilości pracy, sinieją, są zimniejsze niż zazwyczaj. Chowa je w kieszeniach właśnie narzuconego płaszcza. Dość lichego jak na tę porę roku. Wychodzi na zewnątrz i pali drugą fajkę. Zegarek na jego dłoni oświetla twarz niebieskawą poświatą.
Każdy dobry opis wyglądu powinien rozpocząć się wzmianką o kolorze tęczówek. Niestety powieki Delight’a są przymknięte, więc z góry załóżmy, że pigmentem dominującym jest szarość; ta sama, którą widzi codziennie rano w przybrudzonym lustrze. Kształt oczu posiada dość pospolity. Lekko wydłużony z zazwyczaj opuszczonymi, ściągniętymi brwiami. Zmęczenie podkreślają sińce na dolnych powiekach, jednocześnie wybijając biel kości policzkowych. Momentami spojrzenie mężczyzny bywa rozochocone drwiną zaznaczoną w ułożeniu ust. Lubi w sobie ten defekt, to rozbawienie wyrysowane w prawie niezauważalnych dołeczkach. Sam je dostrzegł dość późno; w momencie, w którym ojciec wypomniał mu ironiczne, prześmiewcze podszepty.
Lubi w sobie konkretne strzępki ciała, fragmenty kości zarysowujące się na kolanach, nadgarstkach i stopach. Pokryte jasną, białawą skórą podatne są na wszelkiego rodzaju obdarcia, pęknięcia oraz siniaki. Do tych też żywi sentyment. Przepada za bólem, choć nie widzi potrzeby samookaleczania. Małe blizny, bliźniątka niemal, traktuje jak części krótkiego życia i historii a tę przecież wielbi ponad wszystko inne. Chciałby pozbyć się jednej skazy o nierównym, postrzępionym kształcie, tej znad prawego oka.
Pet wisi w kąciku jego warg, dym kręci się nad głową. Sylwetka prostuje się, klatka unosi w rytm spokojnego oddechu. Widzi siebie jakby z oddali, z kąta tego podwórka, oczami przechodniów. Chciałby skrzyżować się wzrokiem z pięknym człowiekiem, mężczyzną chyba, o zapadniętych policzkach i groźnym spojrzeniu. Nieruchomieje.
Na jego kościach policzkowych grają cienie pobliskiego drzewa. Wydłuża to sylwetkę młodego konstruktora, bo choć mierzy sto osiemdziesiąt sześć centymetrów, teraz powiedziałby, że cztery więcej. Nie jest szczególnie wysportowany, choć nie nazwałby siebie wiotkim. Ciało ma zbite, tak mu się wydaje przy siedemdziesięciu ośmiu kilogramach. Czasami podciągnie się na drążku zawieszonym nad drzwiami do kuchni. Nie przepada jednak za kosmykami włosów, które w tych momentach kładą się na powiekach. Widzi ich końcówki. Niemal czarne, choć w rzeczywistości mające kolor ciemnego mahoniu. Lądując na ziemi poprawia je długimi palcami, nieco krzywymi, ojcowskimi. Dłonie ma przecież duże, zmanierowane od specyficznego palenia fajek. Dba o nie. Rozmasowuje skurcze mięśni, wygładza zrogowaciały naskórek opuszków. Nie chce, by myślano, iż poświęca się pracom w fabrykach.
Gdy idzie krok ma sztywny, prosty, wzrok utkwiony w punkcie na ziemi. Pchają go neurotyczne lęki, przerażenie, że znajdą jego piwnicę, że zabiorą lub zniszczą, że pochłonie go ten system. Mimo to rysujący się na twarzy chłód, niemal nieruchome ramiona sprawiają wrażenie względnej obojętności, jeśli nie podporządkowania. Długie płaszcze, ciemne koszulki, spodnie opinające uda i swetry w idealnym stanie. Wpisuje się w wizję głoszonej utopii, specyficznego piękna i ułożenia świata. Dlatego z taką ekscytacją, niemal seksualną przyjemnością, myśli o wszelkich naruszeniach jego ciała – obiciach, naderwaniach, pewnych cielesnych manifestach.

umiejętności

— konstruktor osobliwych maszyn;
Wkręty, blachy, blaszki, części mniej lub bardziej przydatne. W ostatnich miesiącach noce sprzyjają montowaniu niepotrzebnych maszynerii, które to, całkiem zresztą zasadnie, rzadko działają. Wzorowane na detalicznie zdobionych prototypach, tych wyrysowanych w poplamionych księgach, tworzą swoistą kolekcję przedmiotów pięknych i pociągających. Samogrające pudełeczka z zacinającą się melodią, zegarki kieszonkowe na złotawych wisiorkach lub samoistnie poruszające się figurki. Wszystko to upchnięte w piwnicznych przestrzeniach z zapisanymi ścianami.
— konstruowanie amatorskiej broni palnej;
Zdaje się, że to jedyna umiejętność, którą docenia i pieści niczym małe dziecko. Pokochawszy miękkie, dopasowane do dłoni chwyty, polerowane lufy oraz zawadiacko wywinięte muszki, wykształcił w sobie zdolność kreowania osobliwych i sprofilowanych pod klienta broni. Choć stroni od nadmiaru kontrahentów, skupiając się na własnej, niemal chorobliwej fascynacji, to dopuszcza się pewnych dyspens w postaci jednorazowych transakcji.
— efektowne przyswajanie wiedzy;
Bo byłby nikim bez zakurzonych woluminów książek i ksiąg, notatek zebranych, zabranych i wytropionych. Opisywane uwielbienie do słowa – w szczególności różnego rodzaju podań, pamiętników, reportaży czy wspomnień – nie jest przypadkowe. Wychowany w zamiłowaniu do przeszłości, sekretnie marzy o długowieczności. Chciałby pochłonąć wszelką wiedzę, poznać niezbadane światy i odkryć sekret swojego życia — ideę MED’u.
— uzdolniony kartograf;
Nieprzypadkowo studiował mapy. Bez nich historia byłaby jedynie pojedynczymi opowieściami bez racji bytu. Choć sam nie zajmuje się tworzeniem nowych materiałów, to z niemym urzeczeniem kładzie palce na skórzanych, papierowych tworzywach. Zdarzało mu się studiować mapy z ciał, z jaskiń i z małych kamieni. Wszystko to w ciemnych kątach Miasta-3.
— znawca historii;
Wszystko zaczęło się w jego czwarte urodziny. Na ojca mówiło się Żelazo, choć imię miał dużo prostsze i przyjemniejsze – Al. Al był człowiekiem dobrotliwym i na swój sposób kochającym. Pracował w pobliskiej fabryce, a do domu znosił wszelkie odpady większych maszyn. Wspominał, że dawniej jego przodkowie tworzyli podobne, wielkie statki pływające po morzach i po niebie, wdrapujące się pod ziemię i w niej żyjące. Al opowiadał to, co jemu jego ojciec. Tak jak i robił to dziad i pradziad przed nim. Chciał syna rozkochać w świecie i w przeszłości, wychować w zamiłowaniu do legend, baśni. Jedna z nich powtarzała się dość często. Mówiła o sekretach Miast, o ich inicjatorach i machinie, która „potrafiła wykorzystać każdy znany pierwiastek chemiczny w promieniu swojego działania i zmienić to w czystą, nieskażoną Masę”.

słabości

— niesubordynacja;
Chciałby wierzyć, że władza w jakiejkolwiek formie ma sens i rację bytu. Chciałby podążać za wielkimi ideami, posiadać autorytety i wieszać ich wizerunki na ścianach. W godzinach nocnych mógłby rozrzucać po ulicach wlepki agitacyjne, kleić plakaty na ślinę, mordować za sens i za przyszły świat. Niestety, ale wszelkie „chciałbym Ojcze…” przekute zostało w życiowy marazm oraz brak lojalności. Być może zaciągnie się w czyjeś szeregi, być może klęknie przed tobą i wymruczy słowa przysięgi. Mimo to w końcu i tak skłoni się ku świadomemu nieposłuszeństwu.
— nieumiejętność pracy w grupie;
Jak wyżej, choć gdyby pokusić się o głębszą analizę – przerastają go relacje międzyludzkie, zobowiązania i wszelkie odnóża empatii. Twierdzi, że byłby znakomitym liderem, choć brak mu charyzmy. Nie sposób pogodzić mu w grupach różne charaktery, bywa podirytowany i w związku z tym małomówny.
— trudności z komunikacją;
Nie przynależy do krasomówców, preferuje zdania bezpośrednie i konkretne. Naturalnie nie unika dłuższych dialogów, ponieważ gardzi wycofaniem oraz brakiem pewności siebie. Nie działa kojąco na obce lęki i niepokoje. Z doświadczenia oraz intuicji wewnętrznej unika więc publicznych wystąpień, zabierania głosu. Nazwałby siebie człowiekiem czynu, działania, gwałtownych decyzji i brakiem, jakby powiedział ojciec, „pierdolenia”.
— powtarzające się skurcze mięśni;
Być może związane z pracą, być może z higieną życia. Zbyt pochłonięty sobą, by przejmować się postępującymi spazmami. Usłyszał dawniej, że to rodzinne, że tak to każdy. Czeka więc, aż rodzinne pokłosie zabierze mu dłonie i ciało a on sam uwolni się od ciężaru kości.

dodatkowe

— W dniach między wojną i niewojną bywają wieczory, podczas których Delight zdaje się poddawać dziwnej fobii. Zamknięty w kwazi-garażowym pomieszczeniu, z fascynacją sięga notatek, książek oraz mniejszych części w różnorakich kształtach. Przez jego palce przesypują się wkręty i śruby, blachy i elementy do niczego nie podobne, zapomniane mechanizmy oraz identycznie porzucone historie. Zdaje się stapiać z tymi elementami, wsiąkać w ich wspomnienia, dotykać dłoni, które niegdyś je stworzyły.
— Firma NON, w której pracuje, zajmuje się realizacją zadań zlecanych przez S.SPEC, w tym Centrum Opieki. Najczęściej są to innowacje do już istniejących maszyn.
— Pracownia mężczyzny przypomina pomieszczenie szaleńca. Notatki, porozwieszane na ścianach mapy, wyrwane strony z najdziwniejszych ksiąg. Bywa wśród nich nadzwyczaj energetyczny, porywczy oraz wybuchowy.
— Pogłoska rzecze, że pierwotny pseudonim został zniekształcony; zapisywano go The Light. Prawdziwe imię i nazwisko dostępne jedynie władzy: Sven Goldenfogen.


Ostatnio zmieniony przez Delight dnia 25.03.18 12:25, w całości zmieniany 3 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zaznaczam, że finał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.18 20:56  •  ask no questions and hear no lies Empty Re: ask no questions and hear no lies
Akcept.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach