Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

 Czaszka odskoczyła od kręgosłupa bez większych trudności. Również właściciel łepetyny nie zdawał się mieć zbyt skory do marudzenia.
 Minerał wpasował się w oczodół idealnie — wsuwając kryształ w otwór Yu nie napotkała żadnych problemów. Te zaistniały dopiero gdy Łowczyni postanowiła postawić kolejny krok. Czerwone ślepia szkieletu zalśniły krwawym blaskiem, na krótką sekundę oświetlając każdy centymetr korytarza.
 Pomieszczenie na chwilę ucichło. Wcześniejszy dźwięk spadających na glebę kropel przepadł bezpowrotnie, nawet ich oddechy zdawały się nie posiadać własnego brzmienia.
 Nagle kostkę Vettoriego coś łapało. Dotykowi towarzyszyło dziwne, obce uczucie, którego z początku nie mógł przyporządkować żadnej żywej istocie. Dopiero spojrzenie w dół rozjaśniło sytuację, gdy niepewny wzrok napotkał kostną dłoń zaciśniętą wokół kończyny. Chorda szkieletów, która jeszcze pół minuty temu siedziała bez życia, teraz wlepiała pusty wzrok w mężczyznę.
 Cała konstrukcja zatrzęsła się pod dwójką Łowców. Wstrząs posłał Vettoriego na kolana zaś z rąk Kami wytrącił czaszkę. Cenny skarb Yu toczył się ku powstałej w podłodze wyrwie. Z drugiej strony uczepieni jej podwładnego przeciwnicy ciągnęli jego osłabione ciało w kolejną przepaść.

OBRAŻENIA:
Yuu — osłabienie; pragnienie; ostry ból po lewej stronie ciała spowodowany usunięciem żebra; trudność w oddychaniu.
Vettori — osłabienie.
✘ Inne: czas wybrać! ψ(`∇´)ψ
✘ Deadline: =^● ⋏ ●^=
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

 Chwila ciszy i nagły chaos nastąpiły po sobie błyskawicznie i tak zaskakująco, że dłonie kobiety jeszcze przez długą chwilę zawisły w poprzedniej pozycji. Czaszka wyturlała się z nich z głuchym echem pustej tkanki kostnej obijającej się od kamiennej podłogi. Czerwony blask podkreślił nierówny kształt gruntu, gdy głowa utkwiła w końcu w jednym punkcie. Potem po raz kolejny wszystko się zatrzymało.
 Z nienaturalnego odrętwienia wyrwał ją krzyk Vettoriego. Mężczyzna spojrzał pod nogi, ale oczy pozbawione okularów dostrzegły wyłącznie mieszaninę czarny i białych smug. Przeraził się bardziej tego, że coś ciągnie go nagle ku dołowi, próbuje powalić i przepchnąć w inne miejsce niż samego faktu ożywionych magicznie szkieletów. Chociaż trudno zakładać, że taki rozwój sytuacji przewidywał od początku, sam wizja sali pełnej kości nie napawała optymizmem.
 Wzrok jednookiej powędrował za uciekającą z objęć czaszką bezwiednie. Nagły ból był zarówno psychiczny jak i fizyczny. Dotkliwie czuła utratę swojego najcenniejszego skarbu i gotowa była rzucić się za nim w morze szkieletów, gdyby tylko mogła. Ją również są złapało za kotkę, tyle że gdy obróciła się by odgonić kopnięciem trupa, dostrzegła wystającą z pośród kości rękę łowcy. Wyglądało na to, że tym razem postanowił trzymać ją z dala od kamienia siłą.
 — One chcą kryształu! — przypomniał jej, wykrzykując pomiędzy jękami wysiłku. Z trudem opierał się dziesiątkom martwych wojowników.
 — Mojego kryształu! — warknęła w odpowiedzi jednooka, ale kiedy spróbowała rzucić się do przodu, podtrzymywana stopa zabuksowała w miejscu i łowczyni w mało majestatyczny sposób wylądowała na brzuchu, ratując zęby i nos od złapania przypadkowo podłożonymi dłońmi.
 Poczuła, jak ziemia pod nią zaczyna się ruszać. I nie chodziło wcale o nagłe ruchy tektoniczne wiele kilometrów pod nią, ale ożywione szkielety, które znajdowały się teraz z każdej jej strony. Leżenie twarzą w twarz z bielusieńką czaszką wstrząsnęło jej poczuciem zagrożenia.
 — Dlaczego to zawsze muszą być szkielety?! — jęknęła i kopnęła skradającego się do niej od tyłu kostka.
 Może właśnie dlatego, że morze kości zalewało okolicę i wciągnęło do siebie przyozdobioną czerwonymi kamieniami głowę coś się zmieniło. Miała wrażenie, że przez ostatnie kilka chwil robiła coś bardzo głupiego, ale nie potrafiła sobie o tym przypomnieć. Jak znaleźli się na ziemi otoczeni armią martwych?
 Zebrała się na kolana, a potem gwałtownie wstała, odrzucając na boki wszystkie przypadkowe kościane kończyny. Nie miała ze sobą broni, ale nadal potrafiła walczyć używając wyłącznie wytrenowanego ciała. Poza tym walka z kostkami nie powinna być chyba zbyt trudna, racja?
 To również pozostało zagadką, jaką dało się rozwiązać wyłącznie próbując. Zwinęła dłonie w pięści i rzuciła się na szkielety otaczające Vettori'ego starając się oswobodzić jego nogi i pozwolić łowcy wstać.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

 Każda sekunda zwłoki Yu kosztowała Vettoriego kolejny centymetr ciała pogrzebany w ruchomym grobie szalejących kości. Cenny skarb toczył się ku przepaści bezlitośnie szybko, wywołując fizyczny ból utraty kołaczący w piersi Łowczyni. Nie mogła jednak uratować obu.
 Armia szkieletów nie chciała puścić podwładnego Kami nawet gdy ta rzuciła się w wir walki, odsuwając ich pozbawione tkanek ręce z dala od Łowcy. Poszarzałe od starości paliczki drapały odsłonięte skrawki skóry, ciągnęły za włosy, za ubrania — w kilku miejscach rozdarły materiał, pozostawiając pamiątkowe dziury, których nie nabawiłaby się nigdzie indziej.
 Podtrzymywany przez dowódcę Vettori nie upadł, gdy wstrząsy przybrały na sile. Ich sylwetki zachwiały się niebezpiecznie, lecz żadne z nich nie upadło na kolana mimo duże osłabienia po trudach wędrówki i walce.
 Czaszka o kryształowych oczach potoczyła się między nogami Yu tylko po to, by wylądować w kostnych łapskach jednego ze szkieletów. Pozostałe straciły zainteresowanie ludźmi, rzucając się na cenny skarb, by po chwili wraz z nim runąć w bezkresną przepaść.
 W miejscu spoczynku poprzedniego szamana — tam, gdzie dotychczas nie było niczego poza grubą ścianą — powstało pęknięcie. Z początku małe, lecz kolejny wstrząs przemianował je na przejście, na drogę ucieczki z walącego się korytarza.

OBRAŻENIA:
Yuu — osłabienie; pragnienie; ostry ból po lewej stronie ciała spowodowany usunięciem żebra; trudność w oddychaniu.
Vettori — osłabienie.
✘ Inne:  
✘ Deadline: =^● ⋏ ●^=
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Decyzja była łatwiejsza, niż mogło się wydawać. Nie mieli innego wyjścia, jeżeli nie planowali zakończyć żywota przygnieceniu tonami ziemi i skał walącymi się na nich z góry. Mimo to Vettori musiał na siłę zaciągać tam Yu, która zamarła zapatrzona na fale szkieletów rzucające się w dół dziury za jej skarbem. Dopiero gdy na dobre straciła go z pola widzenia, zrozumiała sensowność działać łowcy. Musieli uciekać.
 Drobne rany i wysiłek związany z szarpaniną to jedno, ale wcześniejsze rany dawały się we znaki wystarczająco, by zaraz po powstaniu na równe nogi jednooka poczuła jak świat wokół niej wiruje. Za dużo bodźców jednocześnie nie pozwalało jej na odzyskanie pełnej uwagi. Działała jak w amoku, poddając się instynktowi. A ten mówił wyraźnie, że wąskie przejście wyłamane w grubej ścianie jest ich jedynym ratunkiem.
 Dotychczas każde kolejne pomieszczenie czaiło się na nich z nową pułapką. Nie dziwne więc, że kiedy wreszcie wstąpili w mrok wyrwy, Kami rozejrzała się natychmiast dookoła gotowa do podjęcia kolejnej walki. Czuła krew w ustach i ból w miejscu usuniętego żebra, a Vettori nie prezentował się wcale lepiej. Mimo to oboje nie padli od razu po przejściu na ziemię. Łapiąc oddech gotowali się na dalszy rozwój sytuacji.
 — Trzymasz się? — zapytał łowca, pozbywając się sprzed oczu połamanych już doszczętnie oprawek.
 Na odpowiedź musiał czekać długo i nie otrzymał jej również w formie głosowej odpowiedzi. Yu kiwnęła ostrożnie głową nie wiedząc, czy w rzeczywistości wszystko jest z nią okej. Do teraz czuła w środku skręcające wnętrzności poczucie straty. Prawie jakby kamień, który przepadł w poprzedniej jaskini był jej bratem, którego właśnie pogrzebała.
 Z perspektywy minionej chwili zaczynała odczuwać absurd tej sytuacji. W przedmiocie niewątpliwie działał jakiś rodzaj magii, który kazał jej sądzić, że warto poświęcić wszystko, byle tylko go przy sobie zachować.
 Być może miała szczęście, że jeden z trupów postanowił wyrwać jej przyozdobioną czaszkę z objęć. Przerwany fizyczny kontakt był pierwszym, co w jakiś sposób dało jej możliwość otrzeźwienia. Zbyt łatwo wpadała w umysłowe pułapki tych korytarzy.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

 Zza pleców dobiegał ich huk spadających skał. Oczywiste było, że droga powrotna nie wchodziła w grę. Przed sobą mieli zaś kolejny korytarz, tym razem pełen nierówności i brudnej ziemi — typowy dla jaskiń labirynt. Dwójki nie powitała jednak ciemność, gdyż wyjście widniało zaledwie kilkanaście metrów naprzód. Do wnętrza wdzierał się powiew świeżego powietrza i subtelna jasność nastającego poranka.
 Wykrzesanie sił na kolejny spacer było ciężkim, aczkolwiek wartym zachodu wyzwaniem. Po przekroczeniu kolejnej wyrwy Łowców powitały znajome krajobrazy Desperacji. Gdy obrócili głowy, przejścia już nie było, jakby nigdy nie istniało. Zamiast tego w jego miejscu rósł gąszcz suchych drzew.
 Kami w kieszeni podniszczonych spodni mogła wyczuć materiałowy woreczek. W nim gładką krągłość i drobny dopisek tłumaczący, że próbę przeszła pomyślnie.

✘ Yu — ogólne wyczerpanie, wymagany odpoczynek; ostry ból po lewej stronie ciała spowodowany usunięciem żebra — potrzebna interwencja lekarska.
+ otrzymuje artefakt w formie oka z mocą manipulacji czyimś zachowaniem i myśliwski nóż z ozdobną rękojeścią.
✘ Vettori — ogólne wyczerpanie, wymagany odpoczynek



MISJA ZAKOŃCZONA
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach