Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 09.02.18 1:11  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Nascela stopniowo tracił nadzieję, że futrzasty stworek wychyli swój łebek z ukrycia i podejdzie, by zgarnąć kolejny odłamek owocu. Anioł nie miał mu tego za złe. Na jeg miejscu sam, by się bał, ale nie poddał się od razu. Nadal czekał, acz jego wzrok, skoncentrowany dotychczas na miejscu, w którym w ciemności zniknął gryzoń, zostało skierowane na niższy regał. Zerknął na tytułu zarchiwizowanych ksiąg i już miał zamiar wypuścić kawałki mandarynki z dłoni i sięgnąć po interesujący go tom, ale, słysząc pisk, który, mimo iż cichy, zabrzęczał w jego uszach, potoczył wzorkiem po podłodze, czując jak coś ociera się o nogawkę. Przechylił delikatnie głowę, starając się, aby reszta ciała nie zadrżała i nie spłoszyła zranione stworzonko. Chłód małego nosa przemknął po jego skórze. Kromstak pociągnął nim w celu zapoznania się z zapachem pożywienia. Na ustach anioła pojawił się delikatny uśmiech. Musiało mu posmakować, skoro wrócił po dokładkę. Palce członka Zastępu ostrożnie skonfrontował się z szarym futerkiem. W ramach ciekawości, bo nigdy nie miał bezpośredniego kontaktu z tym zwierzątkiem, musnął je opuszkiem, badając jego strukturę. Nie spotkało go rozczarowanie. Była miękka i miła w dotyku.
Tobiasz pojawił się w pomieszczeniu znienacka. Czarnowłosy anioł nie zarejestrował tego momentu, skupiony na obserwacji małej, urokliwej istoty. Podparła łapki o palec swojego karmiciela, by złapać między zęby owoc, w celu spałaszowania go. Wtem rozległ się odgłos zdziwienia. Kromstak podniósł swój mały łeb i rozglądnął się na wszystkie strony, szukając źródła tego dźwięku. Małe ząbki, niczym igiełki, zacisnęły się na mandarynce. Miąższ  wypłynął na podłogę, a gryzoń czmychnął. Nascela nie zdążył zareagować, zresztą wątpił w swoje szanse w starciu z bojaźliwym usposobieniem malca. Najprawdopodobniej jeszcze bardziej by go zniechęcił.
Podniósł głowę i spiorunował Tobiasza nieprzychylnym spojrzeniem. Mężczyzna pojawił się nie w porę. Uformował jedną dłoń w pięść, miażdżąc w niej drugą część owocu. Jej lepka zawartość weszła między paznokcie, kiedy zacisnął je na skórze.
Jest głodny. Polubi wszystkich, którzy dysponują jedzeniem i cierpliwością — stwierdził, ale w jego tonie głosu nie pobrzmiewała złość. Umiał nad nim zapanować w niemalże każdej sytuacji.
Rozluźni pięść. Dzieciny gniew upuścił go do końca, kiedy archiwista udostępni mu informacje na temat wieku kromstaka. Był za mały, aby przeżyć na łonie natury. Zagubiony i samotny. Nascela zaczął się z nim trochę utożsamiać, gdyż nie trudno było mu zrozumieć uczucia tej małej kulki futra. Także czuł strach, kiedy wstąpił na ziemie w materialnym ciele. Nie rozumiał wielu otaczających go zewsząd rzeczy. Wszystko wydawało mu się opcje, nawet uczucia.
Umarła — dopowiedział, kiedy głos ugrzązł w gardle wizualnie starszego od niego anioła. Nie był w tej materii bardziej wylewny, gdyż w jego przypadku struny głosowe nie mogły wyprodukować słowa "zdechła". Nie stosował takowego w stosunku do żadnej istoty. Nie akceptował je. — Ten malec kuleje, zatem nie wykluczone, że jego matka padła ofiarą większego od siebie drapieżnika, a ono uciekało wystraszone i przybłąkało się tutaj w poszukiwaniu schronienia — podsunął jedną z wielu opcji, która przychodziły mu do głowy, ale one nie miały żadnego znaczenia. Kromstak był ranny i głodny. Zapewne bał się własnego cienia, a co dopiero dwóch obcych, większych od siebie osobników, którzy mogliby go rozgnieść w dłoni.
Przez chwilę przypatrywał się przedmiotom postawionym przez mężczyznę. Miał nadzieję, że zwierzątko nie zwinęło się kłębek, wystraszone i jeszcze przyjdzie, aby napełnić swój pusty brzuszek. Nie chciał go zostawiać w takim stanie, lecz z głębi bijającego w piersi serca wiedział, że jest pod dobrą opieką. Tobiasz posiadał wiele informacji na temat jego rasy i zapewne będzie umiał się zająć tą kruszyną, ale mimo tej wiedzy, nie wstał, ażeby w końcu wrócić do domu. Los gryzonia nie był mu obojętny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.02.18 22:11  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Starszy anioł przyjrzał mu się uważnie, I chociaż w jego spojrzeniu pojawiła się nuta zmartwienia, to na ustach wciąż widniał spokojny uśmiech. Z jednej strony można było odnieść wrażenie, że jest to jedynie maska, przyklejona, nigdy nie schodząca z jego oblicza, z drugiej zaś, wydawał się przy tym naturalnie szczery, pozbawiony jakichkolwiek złych intencji.
- Wybacz, jeżeli zirytowałem cię w jakikolwiek sposób swoją obecnością. – powiedział cicho, nieco z pokorą, jakby rzeczywiście zrobił coś złego, za co musiałby przepraszać.
- Jeżeli chcesz, mogę zostawić cię tutaj samego. Jeżeli sądzisz, że w ten sposób zwiększą się szanse na złapanie malca. – dodał po chwili. W jego wypowiedzi nie było ani krzty złośliwości czy też uszczypliwości. Najwidoczniej uważał, że w każdej chwili może opuścić pomieszczenie, jeżeli tylko miałoby to pomóc.
- I niekoniecznie. – dodał po chwili podchodząc do regału, za którym zniknął mały kromstak. Przykucnął przy nim i przesunął powoli dłonią poprzecinaną licznymi zmarszczkami po jego krawędzi.
- To nie tatrie, którym wystarczy sypnąć ziarnami, by te od razu się przywiązywały. Kromstaki są łagodne, ale też płochliwe i nieufne. To, że wziął od ciebie owoce nie oznacza, że już cię polubił i się przywiązał. – zamilkł na moment wpatrując się w ociemniony kąt i zaczął pocierać brodę w zamyśleniu. Trwało to chwilę, chociaż można było odnieść mylne wrażenie, że ociera się o wieczność.
- Zauważyłeś? – zapytał wskazując palcem na regał i spoglądając na niego.
- Jak myślisz czemu akurat tutaj cały czas ucieka? – podniósł się i cofnął o dwa kroki, stając  bokiem do ciemnowłosego.
- Na dobrą sprawę po twojej prawej stronie miałby bliżej szafki, pod którymi mógłby się ukryć. Albo chociażby za tobą. Regałów jest mnóstwo, niektóre są o wiele bliżej niż ten. A mimo to, usilnie wciąż tutaj biegnie. – znów zamilkł podchodząc bliżej regału, o który się oparł i lekko na niego naparł, ale ten ani drgnął.
- Istnieje szansy, że jego matka wciąż żyje. Możliwe, że jest ranna, albo zaklinowana. To by wyjaśniało, czemu akurat tutaj próbuje się chronić. – spojrzał na Nascalę z błyskiem determinacji w oczach.
- Najlepiej będzie jak spróbujemy to odsunąć.

Termin: 18.02
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.18 2:22  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Nascela utkwił wzrok w drugim aniele i przytknął. Jego wiedza na temat specyfikacji kromstaków była ograniczona. Ocena sytuacji Tobiasza była bardziej wiarygodna, niżeli jego własna. Ufał je.
Spróbujmy — zgodził się, ale nie podszedł do regału, aby go dźwignąć na „raz, dwa, trzy” z kompanem, ewentualnie przesunąć mebel po posadzce. Obawiał się o stan zdrowia mężczyzny, gdyż już wcześniej zademonstrował żołnierzowi Edenu, iż jego predyspozycje w zakresie korzystania z ciała były ograniczone. — Zdejmijmy książki. Dodatkowy ciężar może obciążyć twój kręgosłup — zaproponował po upływie kilku sekund. Nie chciał przykładać dobra swojego pobratymca, nad dobra małej istoty, acz oba życia były równie ważne i znaczące, jednakże musieli działać ostrożnie. Podszedł do półki zdjął ich tyle, ile zdołał za jednym zamachem. Ułożył je na stoliku, którego wysłużony blat wygiął się pod ich ciężarem. Wrócił po kolejną porcję. Je zapobiegawczo ułożył na krześle. — Pomogę je z powrotem poukładać — zapewnił archiwistę, wysyłając mu delikatny uśmiech. Poczuł jak zabolały go od tego mięśnie twarzy. Wykorzystał swój limit uśmiechów na dzisiejszy dzień, bo w gruncie rzeczy rzadko skorzystał z takiego bogatego pakietu. Stosował je tylko w kierunku swoich uczniów lub bardzo bliskich, anielskich znajomych.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.18 0:37  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Nic nie odpowiedział, ale obdarzył go ciepłym uśmiechem w odpowiedzi na jego troskę. No cóż, nie wszystkie anioły zdawały sobie sprawę z niedogodności, jakie wynikały z wybrania starszego ciała. Ale to były konsekwencje, jakie Tobiasz zdecydował się ponosić samodzielnie. Aczkolwiek słowa drugiego skrzydlatego obudziły w starszym mężczyźnie nadzieję dla nowej, anielskiej ery. Że będzie lepsza. I przepełniona mniejszą ilością krwi niż dotychczas.
Ściąganie książek szło im całkiem sprawnie, aż do momentu, kiedy w całym tym rozgardiaszu jeden z grubszych tomów nie zsunął się i z impetem spadł wprost na głowę Nasceli, idealnie się od niej odbijając i upadając z hukiem na posadzkę.
- Wszystko dobrze? – Tobiasz momentalnie odłożył trzymane przez siebie książki i podszedł do mężczyzny, by uważniej obejrzeć jego głowę.
- Nie widzę, żebyś krwawił. Nie masz zawrotów? – zapytał zmartwiony, przyglądając się mu z troską wymalowaną na twarzy. Oprócz pulsującego bólu z lewej strony, nie było żadnych innych oznak niedogodności. Zero mdłości czy też zawrotów głowy, jedynie guz, który zapewne niebawem zacznie rosnąć.
- Tyle wystarczy. – mężczyzna wskazał brodą na prawie w całości opróżniony segment (jedynie na najwyższych półkach pozostały książki).
- Czujesz się na siłach? – upewnił się mężczyzna w żadnym wypadku nie chcąc go forsować. Życie i zdrowie malucha było ważne, ale samopoczucie anioła ważniejsze. Kiedy upewnił się, że z Nascelą wszystko w porządku, złapał szafkę z jednej strony i na „trzy” zaczął ją przesuwać. Szło gładko, niemalże bez problemu. Po chwili z lewej strony znajdowała się szpara na tyle szeroka, by mogła pomieścić dorosłego mężczyznę.
- Zajrzysz? – zachęcił go Tobiasz, znając swoje własne, fizyczne możliwości.
W ciemnym kącie, tuż przy ścianie leżał skulony mały kromstak, który oddychał szybko, wpatrując się z przerażeniem w stronę Nasceli. Tuż za jego ciałkiem leżał drugi, nieco większy od pierwszego o śnieżnobiałym umaszczeniu. Ciemna, zaschnięta krew pokrywała jego futerka w niektórych miejscach, co świadczyło o tym, że rany odniosło już jakiś czas temu. Tuż obok nich leżały martwe robaki, parę ziaren oraz wcześniej zabrane połówki mandarynki.
I o ile mały kromstak nerwowo poruszał łebkiem, tak ten większy… nie ruszał się wcale.  

Termin: 25.02
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.18 21:08  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Stęknął cicho, gdy książka przeprowadziła zamach na jego życie. Zderzyła się z czubkiem jego włosy i upadła z łoskotem na podłogę, łapiąc jej właściciela w chwilowe sidła konsternacji. Zanim zrozumiał co się zaszło, automatycznie zgiął się i sięgnął po złośliwy przedmiot. Przyjrzał się mu, ale był cały. Wyprostowawszy się, dotarło do niego, że tom, zanim stoczył się na posadzkę, naruszył jego przestrzeń osobistą. Włosy zamortyzowały siłę uderzenia, jednakże nadal czuł dyskomfort w postaci bólu. Sięgnął dłonią do miejsca, w której jego grzbiet skonfrontował się ze skrawkiem skóry. Poczuł pod palcami guza, ale nie wyczuł obecności posoki. Pozwolił, ażeby Tobiasz przyznał się ranie, w celu utrzymania pewności, że skóra nie została naruszona w postaci przecięcia. Mężczyzna rozwiał wszystkie wątpliwości, które zalęgły się w żołnierzu Zastępu. Odetchnął z ulgą.
Nic mi nie jest — zapewnił archiwistę. Nie czuł zawrotu głowy, a ból po chwili zelżał na tyle, że był ledwie przez anioła wyczuwalny i stał się niemalże nie istniejącym problem. — Kontynuujmy — zaproponował i zachęci swojego towarzysza nikłym uśmiechem, który nie wymagał od niego ruchu mięśni twarzy.
Zacisnął długie palce na regale i uniósł ją do góry na „trzy”, które padło z ich ust jednocześnie. Przesunęli ją o parę centymetrów i postawili ją. Upewniwszy się, że stała stabilnie, rozluźnił ucisk i przytaknął Tobiaszowi, ale nie wierzył w słuszność tego pomysłu. Nie miał ręki do zwierząt.
Wsunął głowę między ścianę a meblem, a jego żółte oczy prześlizgnęły się po dwóch sylwetkach. Jedna drżała, druga była nieruchoma. Sam znieruchomiał na kilka chwili, aż wreszcie wsunął się między szparę i uklęknął przed tym chwytającym za serce widokiem. Nie od razu wyciągnął rękę w kierunku przerażonego malca. Przypatrywał mu się przez dłuższą chwilę, jakby chcąc przekazać mu telepatycznie, że nic mu nie grozi, acz  wiedział, że niewerbalne słowa, kształtujące się w jego myślach, nie trafią do zwierzątka i nie wpłynął na jego zszarganą psychikę. Nie posiadał takowych umiejętności. Był zdany tylko na swój nikły dar przekonywania.
Nie bój się — cichy szept przeciął ciszę, która zapadła. Pierwszy raz zniżył głos, zmienił jego tonacje, zatem nie miał nawet pewności, zostały one wyprodukowane przez jego gardło.
Wyciągnął rękę, ale nie skonfrontował ją z futerkiem zwierzątka. Nadal była lepka od soku mandarynki, dlatego też miał nadzieję, że te wystraszone stworzonka pozna ten zapach i przypomnij sobie, że Nascela nie chciał go skrzywdzić, a jedynie zapewnić pożywienie.
Nie ruszał się, nawet spróbował powstrzymać się przed oddychaniem i mruganiem. Szukał nici porozumienia z kromstakiem. Miał nadzieję, iż właściciel szarego ubarwienia wyczuje jego dobre intencje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.18 23:43  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Mały kromstak poruszył gwałtownie noskiem, zdecydowanie rozpoznając zapach anioła, ale nadal widocznie nie zamierzając do niego podejść. Prychnął cicho i pokręcił łebkiem, na moment obnażając swoje zęby, które przypominały malutkie szpileczki. Przez chwilę wyglądał, jakby chciał ostrzegawczo ugryźć w dłoń Nascę, ostatecznie odwrócił się i skulił przy ciele drugiego kromstaka, popiskując cicho.
- I co widzisz? – zapytał Tobiasz stojący tuż obok ciemnowłosego anioła, nieśmiało przypominając o swojej obecności. Niestety, z racji jego starczego ciała, jak i ograniczonej przestrzeni nie był w stanie niczego dostrzec.
- Potrzebujesz dodatkowego światła? – zagadnął, choć ono nie było aż tak potrzebne. Oczywiście, mrok leniwie wylewał się zza regału, a zmrok, który zdążył zapanować na zewnątrz jedynie utrudniały widoczność, to bystre spojrzenie anioła nadal potrafiło dostrzec zarys sylwetek małych bestii.
- Musimy go jakoś wyciągnąć, ale nie możemy zrobić tego siłą. W innym wypadku maluch się przerazi i przeistoczy się. A to ostatnie, co nam teraz potrzeba. Zwłaszcza, że to wciąż młody osobnik, więc może nie do końca panować nad tym. – zamyślił się starszy anioł bardziej mówiąc do siebie samego, niż do Nasceli.
- Widzisz gdzieś matkę?


Termin: 28.02
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.18 0:24  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Nascela nie wycofałby ręki, nawet jeżeli kromastak zechciałby zacisnąć swoje ząbki na skórze. Jego tęczówki nadal śledziły ruch tej malej, kruchej istoty, a rysy twarzy złagodniały. Nie potrafił porozumiewać się ze zwierzętami, ani uspokajać je za sprawą gestów. Obawiał się, że jakikolwiek z nich, mógłby jeszcze bardziej spłoszyć gryzonia.
Jedną z dłoni, tą nie wysuniętą w kierunku osieroconego stworzenia, podniósł do góry, w ramach uciszenia Tobiasza. Obcy głos nie mógł w żaden sposób przekonać malca do nieszkodliwości anioła, zatem aż miał ochotę powiedzieć mężczyźnie, by mówił ciszej albo najlepiej nic.
Nie rusza się — powiadomił archiwistę przyciszonym głosem, ale to było jedyne stwierdzenie, które padło z jego ust. „Jest martwa” nie mogło przecisnąć się przez jego gardło. Opuścił dłoń.
Ukląkł na zimnej posadzce, nie przejmując się, iż skonfrontował ubranie z kurzem. Zbłądził dłonią dalej, ale nie musnął palcami miękkiego futerka. Czekał cierpliwie, aż kromstak przystosuje się do jego obecności. Mógł gryźć, drapać, prychać. Nascela był przygotowany na każdą ewentualność. Chciał mu jedynie pomoc i nakarmić, a jego mamę pochować w kartonowym pudełku.
Nie bój się. Wszystko będzie dobrze — mruknął pod nosem, chociaż wątpił, że to przekona do niego futerkowca. Był małym, zagubionym dzieckiem, bojącym się własnego cienia, a co dopiero takiej kreatury z ludzkim wyglądem.
Łagodny uśmiech rozświetlił ponure oblicze anioła i, choć sam widział kontury kromastka bez wyraźnie zarysowanych kształtów, to domyślał się, że wzrok zwierzątka było bardziej przystosowane do panującego w tej przestrzeni półmroku. Anioł był w aktualnym stanie tylko ludzkim tworem z bonusami w postaci supermocy niczym bohaterowie rodem z komiksów, a za ten ograniczony stan odpowiadał Kreatora.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.18 1:09  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Tak, jak Nascela wykazywał się cierpliwością względem malca, tak ten pokazywał swoją upartość I zawziętość względem niego. Jedynie od czasu do czasu rzucał ukradkowe spojrzenie w jego stronę. Zdawało się, że trudy anioła ostatecznie spełzną na niczym, gdy wreszcie maluch poruszył się i podszedł nieco bliżej, wyciągając bardziej głowę. Powąchał palce mężczyzny i wysunął koniuszek języka, by go liznąć. Ale na tym skończyła się większa interakcja. Ponownie odskoczył bliżej swojej matki i pisnął cicho, szturchając jej ciało noskiem.
Tobiasz westchnął cicho i pokręcił głową, czego jednak Nascela nie był w stanie dostrzec.
- Rozumiem, rozumiem. Moja obecność jest zbędna. – powiedział cicho, podnosząc się na nogi. Otrzepał swoją szatę i postąpił parę kroków w stronę stołu, gdzie znajdowało się parę pergaminów, które zaczął ostrożnie zbierać.
- Zostawiam ci zajęcie się malcem i jego matką. No cóż, nie ma co się dziwić. W końcu jestem tylko starcem, do tego zrzędliwym. Na co komu moje rady. Nawet, jeśli ten starzec poradziłby wyciągnąć matkę. Malec najpewniej sam za nią podąży, skoro przez cały ten czas przebywał blisko niej. Prędzej na podstawie jej ciała można ustalić rany i czas, kiedy zostały zadane. I czy nie zostali zaatakowani przez jadowite stworzenie. Ale co ja tam wiem. – powiedział cicho i wzruszył lekko ramionami, najwidoczniej urażony uciszaniem przez młodszego anioła. Zgarnął wszystkie pergaminy i powoli ruszył w głąb pomieszczenia.
- Będę na drugim końcu. – poinformował Nascę, posyłając mu szczery, choć nieco przygaszony uśmiech, po czym zniknął z jego pola widzenia. Po chwili nawet odgłos kroków zatarł się i dookoła niego na powrót zapanowała cisza.

Termin: 01.03
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.18 1:34  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Nie poruszył palcami, kiedy kromstak wystawił swój języczek i polizał skórę jego chropowatą powierzchnią. Tląca się w nim nadzieja, że uda mu się przekonać do siebie kruchą istotkę, wyparowała. Gryzoń znów czmychnął w kąt, ocierając się pyszczek o ciało matki.
Z ust Nascali wydarło się głębokie westchnienie, które wydobyło się w trakcie nabrania do płuc powietrza. Tobiasz miał rację. Nie powinien był go traktować jak natrętnego, latającego w okolicy ucha owada. Był wyposażony w empatię, którą członek Zastępu mógłby jedynie pozazdrości. Sam był z niej obdarty, jak kura z pierzy na potrzeby konsumpcji. Nie rozumiał wiele emocji i nie potrafił ich nazwać.
Ciche „dziękuję”, które ukształtowało się w umyśle anioła, najprawdopodobniej nie dotarło do uszu archiwisty, chyba, że posiadał zdolności telepatii. Odgłos jego kroków zaczął się oddalać, aż wreszcie znikł. Nascela słyszał tylko własny oddech.
Zerknął na kromstaka, który usiłował przywrócić matkę do życia, ale ona ani drgnęła. Przemieścił się bliżej nich, by skorzystać z rady Tobiasza. Musnął opuszkiem palca najpierw szare futerko, potem sięgnął po ciało nieżyjącego gryzonia. Pochwycił je delikatnie i ułożył na swojej lewej dłoni, powolnymi, subtelnymi ruchami, po czym złożył dwie ręce ze sobą, ażeby upewnić się, że lekki organizm nie sturla się ze skóry i nie uderzy o posadzkę. Zaczął się powoli wycofywać, trzymając kromstaka parę milimetrów nad ziemią. Wewnętrzne części dłoni ocierały się o podłogę. Ich właściciel nie chciał wywołać ataku paniki w małym stworzonku, a w ten o to sposób mogło podążać za swoją matką.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.18 20:23  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Ciało matki, choć zimne jak lód I sztywne, co tylko świadczyło o tym, że nie żyła już zapewne więcej niż dobę, to wciąż pozostawało niezwykle delikatne I miękkie w dotyku. Gdy tylko anioł pochwycił je, mały kromstak zapiszczał rozpaczliwie, podnosząc się momentalnie i ruszając w ślad rodzicielki. Stąpał z łapki na łapkę, czasami nawet wskakując niespokojny na dłonie anioła, by ponownie z nich zeskoczyć. W pewnym momencie złapał ząbkami za śnieżne futro, próbując ściągnąć rodzicielkę z przerażających, rzecz jasna z jego perspektywy, dłoni, ale nie było żadnego efektu.
Aż w pewnym momencie Nascela poczuł nieprzyjemne ukłucie w okolicach prawego nadgarstka. Trwało to chwilę, kiedy maluch wgryzł się w desperacji z jego skórę i zaparł małymi łapkami, by nie odbierano od niego matki. Wreszcie zrezygnował i wypuścił go, pozostawiając po sobie jedynie małe ślady w postaci czerwonych kropek jak po ukłuciu igłą.
W końcu anioł wyciągnął martwą samicę. W lepszym świetle mógł ujrzeć, że nie do końca była śnieżnobiała, bowiem jej sierść przeplatana była srebrnymi nićmi. Pięknego efektu nie zaburzyły nawet ciemne plamy zaschniętej krwi, które pokrywały niemal cały brzuch stworzenia. Na pierwszy rzut oka widać było, że została zaatakowana przez większego drapieżnika i zapewne tylko cudem udało jej się wyrwać i doczołgać tutaj, do edeńskich archiwów.
Mały kromstak z typową dla swoich przedstawicieli wskoczył na obie dłonie anioła, zwijając się w kulkę i kładąc główkę na ciele matki, zamykając paciorkowate oczy i drżąc. Ciężko było stwierdzić czy ze strachu czy z zimna.


Termin: 01.03
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.18 20:57  •  Pobawmy się [Nascela] - Page 2 Empty Re: Pobawmy się [Nascela]
Nascela zacisnął zęby, zgrzytając na nich, kiedy wrażliwe na ból receptory, wyłapały ugryzienie, ale ani drgnął. Był przygotowany na podobne zachowanie kromstaka, któremu cały czas się przyglądał, a kiedy w końcu mrok został rozproszony przez wiązki światła, wbił spojrzenie w sztywne ciało, którego chłód przeniknął do paliczków. Widząc zaschniętą krew i nie miał już wątpliwości, co do stanu matki malca. Była martwa, ale także piękna. Srebrne kosmyki lśniły niczym nici na kimonie. Przez chwilę podziwiał te zjawisko, ale poczuwszy dodatkowy ciężar na swojej dłoni, zrozumiał, iż to nie zmarłemu gryzoniowi powinien poświęcić swoją uwagę.
Upewniwszy się, że jej ciało stabilnie spoczywało na na jego dłoniach, opuścił je i odstawił kromstaki na ziemie. Sięgnął rękoma do szalika i odwinął go jednym, delikatnym szarpnięciem ze swojej szyi, po czym owinął bawełnianym materiałem dwa kromstaki, nie chcąc odrywać maleństwa od matki. Wykonując tę czynność, musnął opuszkiem palca miękką sierść zwierzątka. Ich rozstanie było kwestia czasu. Pewnie, gdyby nie chłód panujący w pomieszczeniu, mały organizm zacząłby ulegać procesowi rozkładu. Znów przytrzymał ich obiema dłońmi i uniósł je na poziom swojej twarzy, po czym przybliżył ją do roztrzęsionej istoty, w poszukiwaniu innych obrażeń poza utykającą nogą. Szturchnął ją delikatnie w łebek opuszkiem nosa, mniej jednak spodziewał się, że w ramach odwetu ostre pazury skonfrontują się z jego skórę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach