Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 21 z 25 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22, 23, 24, 25  Next

Go down

Pisanie 30.09.15 20:48  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
Zmrużyła ślepia na jego odpowiedź. Ktoś się znajdzie... Czy to kurwa on nie miał być tym, który to potem ogarnie? Czy ona do kurwy nędzy nie szła specjalnie do jego jebanej pracowni i prosiła się o to, żeby z nią poszedł bo był jebanym technikiem i miał to ogarnąć? A on jej teraz mówi, że na pewno znajdzie się ktoś, kto to ogarnie, wybitnie sugerując, że on do tego palca nie przyłoży.
- Co z Ciebie kurwa za technik. Protezę palca to mi z patyka zrobisz?!- Warknęła w jego stronę, ale jej uwagę od denerwowania się na łowcę szybko przykuł czyiś głos. Głos, który wybitnie nie należał do Nazo... Podniosła głowę z nad kabli. Świetnie. Patrol. Ledwo zaczęli akcje i już jebany patrol. Przecież miało ich tutaj dzisiaj nie być. Przecież miało pójść łatwo szybko i przyjemnie.
- Kurwa.- Mruknęła cicho pod nosem, a biorąc pod uwagę fakt, że miała w gębie latarkę, musiało to zabrzmieć... ciekawie. Wsadziła śrubokręt i kombinerki z powrotem pomiędzy kabury i rzuciła spojrzenie w stronę Nazo po czym wyjęła latarkę z paszczy i znów spojrzała na oddział.- Spokojnie... Panowie... Przecież my się tu tylko bawimy...- Rzuciła w ich stronę, jednak zaraz Nazo puścił w ich stronę trzy łańcuchy. Może to i dobrze. Będzie mogła to wykorzystać.
Szybko zsunęła się ze słupa i na razie nie wyciągając broni stanęła za technikiem.
- Kup nam trochę czasu.- Klepnęła go w ramię i podstawiła pod jego rękę plecak, by wrzucił do niej kamerę, szybko wyciągnęła jeden z pistoletów z kabury i jeżeli Nazo, któregoś z nich nie trafił łańcuchem, ona potraktowała go kulką, starając się trafić jak najbliżej tchawicy. Nie ma co się oszukiwać... nie mogli zostawić ich żywych, a nie chciała ich zabić pierwszym strzałem. That's not her style. Zaraz jednak schowała broń, zarzuciła plecak z powrotem na plecy i mając nadzieję, że rudy faktycznie kupi im trochę czasu... poleciała biegiem w stronę kolejnego słupa, na którym wisiała kamera, by ją ściągnąć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.10.15 11:10  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
Strzeżcie się, kolejny MG przybył! :3

Grupa składała się z pięciu osób. Cóż, działanie na festynie wyraźnie było widoczne na ich twarzach, w postaci chociażby skrzywionej mordki od nadmiaru dobrego jedzenia i odrobiny samogonu pociąganego ukradkiem w miejscu, którego dzieci nie widzą. Mimo wszystko, mieli na sobie mundury i podstawowe wyposażenie bojowe. Nawet na imprezie niebiescy nie opuszczali gardy, ich działania mogły być obserwowane przez rebeliantów, a teraz niemalże potwierdziły się ich obawy. Spotkali przeciwników na swojej drodze, chociaż tak na prawdę spacerowali powoli w kierunku bazy, by zdać broń po dzisiejszej 'akcji.
Chyba nie byli za bardzo zorientowani w sytuacji, bo na widok dwójki majstrującej przy kamerze najpierw nakazali im pokazania przepustek, ale zamiast tego, dwóch z nich otrzymało potężny cios w brzuch i zostali niejako uwiązani na łańcuchach przez rudowłosego. Trzeci łańcuch chybił nieznacznie, ponieważ huk wystrzału wywołał kilkusekundową panikę i reszta się rozbiegła.
Jeden S.SPEC był niezdolny do reakcji, gdyż atak trafił idealnie w środek jego klatki piersiowej cudem wymijając serce, ale przebijając płuca. Zaczął pluć krwią i nawet nie bronił się przed pociągnięciem zwalając się bez gracji na twarz.
Drugi trafiony miał sporo więcej szczęścia, gdyż został trafiony w okolice nerki. Jedna ręką chwycił za łańcuch i sam zaczął ciągnąć. Nie miał jednak jak sięgnąć po broń.
Pozostała trójka zrezygnowała w jednej chwili z "grzecznej" wersji zatrzymania i trzy karabiny powędrowały w powietrze, jeden wystrzelił bez sygnału w stronę zjeżdżającej po latarni kobiety, a pocisk wbił się w jej dłoń i przebiłby ją na wylot, gdyby nie to, że natrafił na latarnie. Było więc niejako gorzej i lepiej. Nabój utkwił w jej ręce, ale krwawienie było znikome.
- Rzucić broń, natychmiast! - Krzyknął jeden z żołnierzy, miał dziwnie przekrzywiony nos i był najniższy z całej piątki. To on wystrzelił i był gotowy zrobić to ponownie, tyle że teraz Astira zeszła już na dół całkowicie i schowała się za Nazo.


S.SPEC #1: Przebite płuco, krwawi obficie i leży twarzą na ziemi.
S.SPEC #2: Łańcuch wbity w okolicach nerki, krwawi, w szoku.
S.SPEC #3: Zdrowy
S.SPEC #4: Zdrowy
S.SPEC #5: Zdrowy

Astira: Pocisk wbity w dłoń, lekko krwawi. Otarcia po upadku z latarni.
Nazo: Zdrowy
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.10.15 22:34  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
Cały zwrot akcji był bólem dupy dla Nazo. Dosłownie. Wejście S.Spec'ów było najmniej chcianą rzeczą przez niego. Jednak będzie musiał coś z nimi zrobić. Jednego załatwił, przynajmniej tak mógł sądzić. Z drugim było inaczej. Dostał łańcuchem, ale nie wystarczająco by umrzeć. Ba. Postanowił złapać za łańcuch myśląc, że jest to coś najzwyklejszego na świecie. Już nie wspominając o trzecim, który nic nie trafił. Jak się okazało wrócił do czerwonowłosego rękawicy. Wiedział w tej chwili, że musi szybko coś wykombinować. Jeśli chce przeżyć w jednym kawałku. Póki co Astira nie wykazywała się niczym specjalnym w jego ocenie, zatem wolał rozegrać to po swojemu. Szyderczo się uśmiechnął kiedy zrodził się w jego poronionej głowie plan. Jak wyjść z tej sytuacji. Postanowił dać możliwość walczącemu z łańcuchem szansę na sprostaniu wyzwania. Wyleciał ponownie łańcuch, który zawrócił. Leciał wprost na osobnika, który postanowił trzymać owy obiekt śmierci. Teraz było wycelowane w jego brzuch, a w trakcie kolejnego ataku na jedną z mniej rannych osób - łańcuch wcześniej wbity w ciało wroga Nazo zaczął go ciągnąć w stronę czerwonowłosego. I tu mały haczyk nadszedł. O ile zostanie trafiony raz kolejny osobnik tym razem w brzuch to będzie tylko zdany na łasce pana Hadesa, albowiem zostanie przyciągnięty przez niego z dwojoną siłą. A w między czasie postanowił wyciągnąć lewą ręką spod płaszcza pistolet. I owej chwili powinien męczennik trafić w objęcia przyszłego kata. W tym czasie wstał, odwrócił go w stronę jego towarzyszy, a następnie przetrzymując ofiarę prawą ręką i przystawiając do jego skroni broń palną. Teraz był jego zakładnikiem nabitym łańcuchami, choć nie tylko on ostatecznie. Również ten co leżał na ziemi i konał w męczarniach. Wtedy zostało powiedzieć parę słówek.
- Rzucić broń? Chyba Cię pojebało to ja wam doradzam rzucić broń, o ile nie chcecie mieć tej dwójki frajerów na sumieniu. - Po tych słowach postanowił za pomocą Hadesa pociągnąć tylko trochę łańcuch wbity w konającego S.Spec'a, aby pokazać im co ich czeka. Śmierć paru towarzyszy. Jednym rozkazem mógł odebrać życie już leżącemu niemalże w grobie żołdakowi. Miał zamiar kupić dzięki temu czas dla samej Astiry, żeby wykazała swą użyteczność w tej sytuacji. Już nie mówiąc o chęci przeżycia nade wszystko. Nie po to udał się po kamery, aby wpaść lub nawet umrzeć z rąk pieprzonych psów wojska.

____________________________
Hades; Posty [2/3]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.15 18:11  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
...tak i ja was posyłam

Przedostanie się do miasta wcale nie było takie trudne, jak mogłoby się zdawać. Mur? Też mi wyzwanie, wystarczyły skrzydła. Ale fizyczna bariera nie mogła być jedynym zabezpieczeniem tego miejsca, jednego z nielicznych ośrodków ludzkości. Jakieś kamery, czujniki czy inne takie elektroniczne ustrojstwa musiały gdzieś zapisywać obraz, oglądany później przez... Cholera. SS? Specjalistów? S.SPEC? Mniejsza. Ktoś mógłby zainteresować się tym, co w takim miejscu robi anioł. Przemiana w byt niematerialny rozwiązała problem. Trudno wejść, trudno wyjść. Nie mówiąc już, jakim wyzwaniem musi być coś takiego dla zwykłego śmiertelnika. Ciekawe, czy mieszkańcy w ogóle zdawali sobie sprawę z tego, w jakim miejscu żyją. Takie... Nowoczesne. Słowo te zabrzmiało w anielskim umyśle niczym nazwa wyjątkowo obrzydliwej żaby. Jak na stworzenie Boże słabo wyszło. Dziwił się, że ludzie chcieli mieszkać w takim miejscu. Spaliny, hałas i tłok. Taką już chyba miel naturę, zawsze ciągnęło ich do siebie. Zbierzcie się do kupy a będzie smród? Eden pod niemal każdym względem bił miasto o całe Niebiosa. Choć Leo pamiętał, że Niebo nie różniło się znacznie od obecnego terenu Aniołów. Poplątane to wszystko, myślenie w starych kryteriach, kiedy cały świat się zmienił. Co takiego sprawiło, że raczył zjawić się w tym przesiąkniętym techniką, ateistami (a nawet heretykami!) miejscu? Vis Maior. Nie potrafił określić tego inaczej, niż wolą Szefa. Wiadomo, Pan każe, sługa musi. Czarnowłosy mógł jedynie wypełnić Jego wolę. Wiedział, gdzie ma jej szukać. Anioł stróż zmierza na ratunek!
Latanie zawsze przynosi spokój. Nie liczy się pogoda, krajobraz pod nogami, istnieje tylko miarowy ruch skrzydeł, szum piór, powiew wiatru na twarzy... Właśnie wtedy najłatwiej było zbliżyć się do Pana. Ale od Apokalipsy wszystko się pochrzaniło, kontakt zniknął. Zamiast tego istniała tyko wolność, niemożliwa do uziemienia. Od wizji i to przestało istnieć. Olać halucynacje? Halucynacje?! Bluźnierstwo, znak został dany, osoba wyznaczona. Każda sekunda zbliżała Leo do celu, który aktualnie znajdował się w centrum drobnej sprzeczki władzy z ludźmi o odmiennych poglądach. Ale tego jeszcze nie mógł wiedzieć, sunął więc nad nędzną imitacją lasu, dopóki nie zobaczył tej sceny na własne oczy.
Czerwonowłosy olbrzym trzymał na uwięzi dwójkę umundurowanych. Jak? Magia? Technologiczne sztuczki? Kolejna trójka przedstawicieli Prawa stało z bronią gotową do strzału, a po niedawnym huku łatwo wywnioskować, że któryś pociągnął już za spust. Anioł utrzymywał się nad drzewami, z dala od wzroku strażników, ale jeśli któryś z łowców spojrzy w górę, dostrzeże skrzydlatego mężczyznę bez trudu. Nie interesowali go bohaterowie drugoplanowi, a tym bardziej epizodyczni. Zatarły się granice między dobrem a złem. Mała istotka kryjąca się za Władcą łańcuchów pochłaniała całą jego uwagę, jeśli było trzeba zrobić komuś krzywdę by się do niej dostać, nie będzie miał rozterek moralnych. Sięgnięcie do jej umysłu nie było trudne, nie przy takim dystansie. Veni. Vidi. Zaśmiał się w duchu, zrywając niewidzialną nić. Nie zastanawiał się nad tym, że jego podopieczna najprawdopodobniej go nie zrozumiała. Opadł jeszcze bardziej w dół, chowając skrzydła, w jednej dłoni przygotowując nóż. Wycelował w mężczyznę stojącego najbliżej, ale nie przyszpilonego łańcuchem. Co jak co, ale osiemdziesiąt kilogramów żywej masy walącej się na plecy to nic miłego. Szczególnie wtedy, gdy doda się do tego kilka ciosów w głowę. Oszołomiony? Z pewnością. Może nawet straci przytomność. Jeden z głowy. Pozostała dwójka... Strzelą? Przestraszą się? Ciężko przewidzieć. Miał nad nimi przewagę szybkości i zwinności. A nóż tnący po szyi powinien uspokoić drugiego. Tamci powinni zająć się w tym czasie ostatnim. A jeśli nie? Zawsze można się dematerializować. Vici?

Telepatia [1/1]
Potencjalnie (w razie braku innego wyjścia) dematerializacja [1/3]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.10.15 19:55  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
Piekący ból, pulsujący, tak bardzo znajomy... Nim jeszcze zorientowała się skąd i jak, poczuła jak jej dłoń odruchowo odrywa się od latarni i zachwiał się cały jej uchwyt. Dobrze, że nie była na samej górze latarni bo zdecydowanie ten upadek byłby mniej przyjemnym niż udało się, że był.
- No żesz kurwa jego zajebana w dupe pierdolona mać.- Warknęła pod nosem, siedząc na Ziemi i patrząc na swoją przedziurawioną dłoń. I to jeszcze nie na wylot... czyli czeka ją drugie tyle bólu przy wyciąganiu naboju.- No zabije Ci matkę. Przysięgam na wszystko, że zabije Ci matkę.- Krzyknęła wściekła nie rozumiejąc dlaczego to akurat w jej stronę poleciał strzał. Przecież ona tylko grzecznie wisiała na latarni miejskiej. To rudy ponabijał ich na swoje łańcuchy, które swoją drogą były ciekawym bajerem. Ale nie, oczywiście ona musiała być pierwsza do odstrzału, bo tak.
W mgnieniu oka jednak podniosła się z ziemi i podbiegła do Nazo. Kilka kolejnych chwil już poznaliśmy, natomiast ze względu na nowe okoliczności, zamiast pobiec do najbliższego punktu, na którym znajdowała się kamera, doszła do wniosku, że najpierw trzeba się pozbyć towarzystwa bo bez tego, przy najbliższej okazji, gdyby się znów odsłoniła, potraktowano by ją kolejną kulką. Wyciągnęła z kabury jeden ze swoich prześlicznych różowych pistoletów. No dzięki Bogu, że niebieski był na tyle kiepski jeżeli chodzi o celowanie, że dostała w lewą dłoń, tę mniej potrzebną i chociaż swobodnie mogłaby się nazwać oburęczną, prawa ręka to zawsze prawa ręka. I to w niej właśnie znalazł się pistolet, którego lufa została wycelowana w stronę tego też nieszczęśnika, który ośmielił się ją skrzywdzić. I już... już miała naciskać spust, gdy w jej głowie, jakby znikąd pojawiły się dwa słowa. Veni... Vidi... Ta myśl tak bardzo nie pasowała do toku myślenia Astiry, bo raczej nie miała zwyczaju myślenia w obcym języku. Więc czy to była jej myśl? Zrodziła się w jej głowie, ale była tak dziwnie obca... Zmrużyła ślepia i rzuciła okiem na Nazo. Może to on coś powiedział?
Nie mogła się jednak skupiać nad tym zbyt długo. Jej życie było dla niej znacznie bardziej ważniejsze niż to, co teraz piekliło się w jej głowie. Dlatego też wystrzeliła, celując w tchawicę mężczyzny. Strzał na pewno nie zabójczy... ale śmierć powinna go w ciągu maksymalnie paru minut odwiedzić, o ile oczywiście trafi.
- Rób co masz robić.- Rzuciła w stronę rudowłosego i schowała broń, by wreszcie podbiec w stronę najbliższej latarni z zawieszoną na niej kamerą. Chcąc nie chcąc, spojrzała na moment w górę, w celu lokalizacji sprzętu. W tym momencie w oczy rzuciła się jej postać, skrzydlata postać. Anioł? A ten tu czego szukał. Ten tu kurwa po co. Słyszeli ostatnio o tym, że skrzydlaci porywali "niewiernych" ale czemu akurat teraz, czemu akurat tutaj, czemu sam. Nie wiedząc też czemu, ten zaraz obniżył swój lot i rzucił się w stronę niebieskich. Z jednej strony dobrze, będzie mogła to wykorzystać. Ale z drugiej strony... co jeżeli zaraz rzuci się na nią i na Nazo?
- Kurwa.- Mruknęła sama do siebie, znów rzucając przelotne spojrzenie w stronę łowcy, jakby szukając w nim odpowiedzi co ma robić, chociaż doskonale wiedziała... przyszli po kamery. Potrzebne są kamery. Zagryzła więc zęby, by zapomnieć na chwilę o bólu i korzystając tylko z nóg i jednej ręki wdrapała się na latarnie, by tam zacząć majstrować przy kamerze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.10.15 22:11  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
Problem oddziału S.SPECU polegał na tym, że chcąc nie chcąc, musieli wziąć pod uwagę groźby Nazo, szczególnie że jedne z ich towarzyszy oglądał beton z dosyć bliska, a drugi spoglądał w szoku na łańcuch wychodzący z jego ciała. Szok nadal nie pozwalał mu zareagować, jedynie co robił, to tępe wpatrywanie się w ranę i marne próby zatamowania krwotoku palcami.
Żądanie wysunięte przez czerwonowłosego wywołało na ich twarzach mieszane reakcje. Nie zrobili tego cały czas celowanie do dwójki napastników, jednak bali się faktycznie otworzyć ogień, szczególnie że ich towarzysz został tak brutalnie potraktowany. Zraniony już wcześniej mężczyzna nie był w stanie uniknąć ponownego ataku łańcucha, dlatego tym razem została przebita jego krtań. Trudno było go dłużej traktować jako zakładnika, skoro na oczach wszystkich zebranych wykrwawiał się, a szkarłat zaczął powoli sączyć się po jego ciele wyciekając z ran i z buzi.
W tym czasie, zupełnie niespodziewanie, na jednego z S.SPECów zwalił się z góry ktoś nieznajomy. Dzięki temu, że spadł z góry, nie został wcześniej zauważony, to jednak wywołało u pozostałych wybuch paniki. Astira, która ukryła się za Nazo i starała się teraz wspiąć na kolejną latarnię, poczuła jedynie silne ciosy z boku ciała, kiedy w panice wystrzeliwane pociski przeszywały nieco tak długo, aż skończył się magazynek żołnierza.
Jeden nadal nie strzelał, wyglądał na najspokojniejszego, nawet kiedy jego towarzysze szamotali się w panice. Strzał Astiry trafił go nieco niecelnie, dlatego teraz walczył z bólem w ramieniu. Złapał je przeciwną ręką, ale drugą nadal celował do technika, kątem oka zastanawiając się, z jakim przeciwnikiem walczy jego kolega z tyłu. Drugi ze strachu zaczął atakować przed siebie, trafiając swoich umierających towarzyszy, po tym jednak padł na tyłek celując do góry, w niebo i ponad głową Nazo. Na nieszczęście łowczyni nie była jeszcze na tyle bezpieczna, żeby bez niczego kontynuować misję i tak oto dwa pociski wbiły się w jej udo po raz kolejny sprawiając, że puściła latarnię i spadła na ziemię.

S.SPEC #1: Przebite płuco, krwawi obficie i leży twarzą na ziemi. (umiera)
S.SPEC #2: Łańcuch wbity w okolicach nerki, krwawi, w szoku, drugi łańcuch wbity w krtań, wykrwawia się. (umiera)
S.SPEC #3: Postrzelone ramię.
S.SPEC #4: Zdrowy
S.SPEC #5: Powalony na ziemię. Szarpie się z aniołem.

Astira: Pocisk wbity w dłoń, lekko krwawi. Otarcia po upadku z latarni. Dwa pociski w udzie, mocno krwawi.
Nazo: Zdrowy
Leo: zdrowy
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.15 19:11  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
Już się wydawało, że cała sytuacja jest opanowana przez technika. Mając w szachu grupę S.Spec'ów, ale nie mogło tak się dziać bez końca. Zdał sobie sprawę, że psiaki nie należą do najczulszych osobników. Mieli w dupie wykrwawiających towarzyszy. Cudnie. Jednak zaskoczeniem dla czerwonowłosego mógł być spadający z góry na wroga osobnik, który wybrał sobie zły moment na latanie. Wsparcie? Mógł tak sobie myśleć Nazo, ale wolał utrzymać trzeźwe myśli w tej chwili. Zaskoczony był reakcją jednego z żołnierzy, strzelający gdzie popadnie. Trafiał swych umierających towarzyszy, a nawet nie trafił żadnym ze strzałów w Nazo. Tak więc w jego opinii mógł się cieszyć tytułem troopera, który wykazuje się dobrą celnością w boju. Oczywiście strzały nie były celne w technika, ale w Astirę? Już tak. Zdążył usłyszeć upadek z ziemie, musząc już nawet to skwitować.
- Po prostu pięknie... - Nie miał nawet zamiaru kląć, jak szalony. Cała ta sprawa była tak durna, że już miał jej po dziurki w nosie. Wybrać się na zewnątrz takie fajne. Teraz musiał zdać się na szczęście. I zrobić wszystko, aby wyeliminować zagrożenie bo już za różowo to nie wygląda. Nazo postanowił wycofać wszystkie łańcuchy do siebie, a następnie puścić już niebawem martwe ciało żołdaka. Miał być zakładnikiem, a wyszło jak wyszło. Jednak chwili, gdy puści zwłoki postanowi wykonać odskok w prawo na ziemię. W między czasie starając ustrzelić rannego (w ramię) żołdaka z serii pocisków pistoletu, który postanowił przetrzymać w obu rękach. Oczywiście chcąc zostawić część naboi na kolejnego co był bez szwanku, ale tylko wtedy kiedy wyeliminuje cel obrany.


____________________________
Hades; Posty [1/3]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.15 17:37  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
Requiescat in Pace

Plan opierający się na nagłym wykluczeniu jednego ze strażników, a potem natychmiastowym ataku na drugiego z grupy... Nie wyszło tak, jak zaplanował Leo. Atak powinien rzucić jednego z nich na bruk, kilka ciosów i po sprawie, następny do odstrzału. Tymczasem już pierwszy mundurowy sprawiał problemy, nie chcąc potulnie oddać swej duszy do krainy snu. I to nawet nie wiecznego, a skorzystać nie chciał. Śmiertelnicy nie potrafili docenić, co jest dla nich naprawdę dobre. Dziwne, Anioł pamiętał bowiem, że kiedyś ludzie byli słabsi. Nawet podczas lotu nie dostrzegł po drodze żadnych wyjątkowych jednostek zdolnych miotać samochodami...  A może to on stracił formę, pozwalając swemu ciału na gnuśność? Bzdura! Z pewnością u źródła problemu leżała technika, jakieś wszczepy, przeszczepy i inne wymiany międzygatunkowe. Z woli Góry nie dostali takiej potęgi, więc sami musieli ją sobie wręczyć. Jakby nie mogli się bez niej obejść.
Ktoś z tego małego tłumu nie zauważył chyba możliwości, że odpowiednie treningi są w stanie z przeciętnego człowieka uczynić kogoś potężniejszego. A przeciętni ludzie nie mieli nawet co myśleć o służbie w specu, ne? Ów ktoś nie zwrócił również uwagi na fakt, że to strażnicy, czyli osoby służące miastu, jego obywatele, walczyli z Czerwonowłosym i Astrią. S.PEC... To chyba oni byli tymi dobrymi, chroniącymi słabszych. Dlaczego więc walczyli z tym duetem? Ale i na to Ktoś był ślepy.
Drobna podpowiedź, ten ktoś miał parę skrzydeł, trzy milenia na karku i zniewalający uśmiech. To zadziwiające, jak ślepi mogą być mężczyźni w obliczu pięknej kobiety. Nawet, jeśli krwawi. Podobnie zachowywał się ten sługa Boży, tyle, że jego zaślepienie było celowe. Miał chronić, bez względu na koszty, rozterki moralne i całą resztę niepotrzebnego w tej chwili sumienia.
Nie mogąc załatwić sprawy szybko i w miarę bez zwracania na siebie uwagi, Leo zmienił taktykę. Tak tak, jakby spadanie z nieba i kontakt mentalny nie rzucał się w oczy. Dobra, telepatia rzucała się w świadomość ofiary. Anioł, zamiast dalej radośnie szarpać się z powalonym mężczyzną, otworzył usta i... Dmuchnął na oponenta. W normalnych okolicznościach nie zdziałałby tym niczego konkretnego, chyba, że wcześniej jadł cebulę, śledzia i inne takie. Co musiał zjeść Czarnowłosy, by pluć ogniem? Napalm? Benzynę? Bimber pędzony ze ścieków? W każdym razie, błękitne jęzory trafiły w przeciwnika, przede wszystkim skupiając się na jego twarzy i szyi. Zabrzęczał upuszczony na ścieżkę nóż, a z dłoni skrzydlatego wystrzeliły płomienie, zajmując kolejne fragmenty S.SPECa. O ile zrobi to na nim jakieś wrażenie i wyeliminuje go z walki, podręczne miotacze ognia polecą na drugiego, najbliżej stojącego strażnika, tym razem pozostawiając usta wolne. Nawet nieśmiertelny ma ograniczone płuca, huh. A jeśli pierwszy okaże się cholernie twardym gnojkiem, zawsze będzie można go poczęstować kopniakiem w kolano. Albo dwoma. Niech po prostu przestanie być problemem, debil.  
Kontrola ognia [1/2]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.11.15 16:44  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
Wybitnie była zbyt ambitna... Zbyt długo chciała się skupiać na samej misji, że teraz to skończyło się tak, że z kolejnymi dziurami w ciele znów spadła na ziemię. Wrzasnęła z bólu i spojrzała na swoje ubranie, które chociaż było czarne, widać było jak nasiąka krwią. Teraz dopiero uświadomiła sobie, jak głupio postąpiła, bo S.SPEC'ów robiło się coraz mniej a ona nie była pewna, czy będzie w stanie na tyle mocno zacisnąć zęby, by jej mięśnie posłuchały i pozwoliły jej znowu wspiąć się na latarnię. Nie mogła sobie jednak pozwolić na przyznanie się do błędu i rzuciła gniewne spojrzenie w stronę Nazo.
- No i co robisz?! Miałeś odwrócić ich uwagę, żebym mogła spokojnie pracować, kurwa mać!- Warknęła przykładając postrzeloną, drżącą dłoń do rany w udzie, chcąc choć trochę ją ucisnąć by zmniejszyć krwawienie. Drugą dłoń chciała mieć wolną bowiem od razu chwyciła za broń i wycelowała ją w tych, którzy jeszcze nie topili się w swojej własnej krwi. Nie wiedziała tylko czy ma potraktować skrzydlatego jako sojusznika i oszczędzić mu żelaza w dupsku, czy zareagować zapobiegawczo i uziemić go nim rzuci się na nią i na Nazo. Tym bardziej, że o kurwa, on właśnie zaczął pluć ogniem. Świetnie. Po prostu świetnie. Jeżeli rozprawi się z niebieskimi i stwierdzi, że pora pobawić się z nimi to będą w ciężkiej dupie. Coś jednak podpowiadało jej, że może skoro jeszcze tego nie zrobił to może się od tego powstrzyma. A skoro Astira dostała oficjalny tytuł głupich decyzji podczas tej akcji... to niech tak zostanie. Ewentualnie, w razie czego, potraktuje go swoim artefaktem. Cóż jeszcze dziwiło ją w tej chwili? Że żaden z tych paskudnych patrolowców jeszcze nie wezwał wsparcia. Ale nie żeby narzekała! Tym lepiej dla nich wszystkich.
Broń wystrzeliła. Pociski poszybowały w stronę żywych, przy czym Astira uważała, żeby nie postrzelić anioła. Miała głupie wrażenie, że będzie tego żałować... ale no yolo. Wciąż siedziała na ziemi, oparła się na moment nawet plecami o latarnię, wciąż starając się jak najmocniej uciskać ranę w udzie. Jak ona by sobie teraz zapaliła... o jezu jak ona by sobie teraz zapaliła. Nigdy więcej dobrowolnie nie wybierze się na żadną misję. Never. Again. Dlaczego każde jej zadanie musiało kończyć się licznymi pociskami w ciele... Abaddon znów będzie miał co robić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.11.15 20:33  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
Brawurowa akcja Leo miała bardzo pozytywny z jego perspektywy finał. Po pierwsze, powalony przez niego osobnik nie miał zbyt dużych szans w starciu, z przygniatającym go do ziemi wielkim facetem. Po drugie, kiedy skrzydlaty zaczął do tego dosłownie zionąc ogniem, nie miał jak się uwolnić i całe uderzenie płomieni trafiło idealnie jego twarz, podpalając mundur. Po trzecie, kiedy rozprawił się tak z jednym żołnierzem, który chociaż w tym momencie jeszcze żył, zamienił się w żywą pochodnię, to do tego jego kolejne ataki powędrowały w stronę spanikowanego S.SPECa po boku.
Niebiescy padali jeden po drugim, nie mogąc zatrzymać najróżniejszych rodzajów broni, zwyczajnie nie byli na to gotowi. Ich własne wyposażenie, bardzo podstawowe, skoro właściwie wracali podchmieleni z festynu, zaczynało się i kończyło na krótkim pistolecie, bądź jakimś lekkim karabinku. Tylko ich pociski mogły coś zdziałać, ale przy walce na krótki dystans nie mieli szans.
Łańcuchy łowcy wyrwały się z ciał dwóch mężczyzn pozostawiając ich w stanie nie do odratowania. Po tym nastąpiła seria strzałów od niego i klęczącej Astiry, która cały czas znajdowała się za osłoną w postaci Nazo. Mogła więc wykonać mniej strzałów, unikając postrzelenie swojego kompana.
S.SPEC nie był jednak obojętny takiej salwie, więc ranny w ramię mężczyzna zaczął miotać kulami w ich kierunku, tak samo jak chwilę wcześniej jego zdrowy kolega. Tamten jednak musiał przerwać dużo szybciej, z powodu jęzorów ognia, które zaczęły łaskotać go po plecach. Kilka strzałów tak czy siak dosięgło napastników i tym razem, zdrowy dotychczas Nazo musiał pogodzić się z bólem w okolicach klatki piersiowej i prawego ramienia.


S.SPEC #1: Przebite płuco, krwawi obficie i leży twarzą na ziemi. (umiera) nie żyje
S.SPEC #2: Łańcuch wbity w okolicach nerki, krwawi, w szoku, drugi łańcuch wbity w krtań, wykrwawia się. (umiera) nie żyje
S.SPEC #3: Postrzelone ramię, w nogę i klatkę piersiową, mocno krwawi
S.SPEC #4: Postrzelony w nogi, od tyłu pali mu się mundur.
S.SPEC #5: Powalony na ziemię. Pali się w całości.

Astira: Pocisk wbity w dłoń, lekko krwawi. Otarcia po upadku z latarni. Dwa pociski w udzie, mocno krwawi.
Nazo: Pocisk pod żebrami z lewej strony, postrzelony w prawe ramię, lekko krwawi.
Leo: zdrowy
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.15 4:03  •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
W chwili kiedy poczuł przepływ bólu pod żebrami wiedział, że pora zakończyć tą porąbaną akcję jak najszybciej. Bo jeszcze większa krzywda mu się stanie i rannej partnerce. Skrzydlaty, który nie był częścią misji postanowił wesprzeć czerwonowłosego, jak i jego partnerkę. Z tego powodu mógł się cieszyć, że nie będzie tak źle. Jednak koniec, końców już poczuł efekty uboczne. Używanie bez namysłu artefaktu kończyło wyczuwalnym, a srogim bólem w prawej ręce. Odruchowy by się złapał, ale wiedziałby o bezbronności w tej sytuacji. Zatem postanowił skupić się na bieżących celach póki jeszcze ma taką możliwość. Nie było też zdziwieniem, że olewał Astirę. Według niego tylko szczekała w tej sytuacji, chcąc uparcie się zając kamerami. Z tego powodu również ugryzł się w język nie chcąc już pluć jadem. Tak więc przechodząc do teraźniejszości... Postanowił wydalić parę słów z siebie, choć nie należały do najlepszych.
- Ja pierdole jeszcze tego mi brakowało... - Nie mógł ukryć jego zmartwienia raną z tkwiącym pociskiem, a tym bardziej bólem w prawdziwej ręce. W tej chwili zacisnął pewniej pistolet w lewej ręce, a następnie prawą rękę pokierował na ranę. Bolało go w luj jasny, choć nie chciał się poddawać układowi obronnemu. Miał jeszcze parę osób do zabicia w końcu. Tak więc skupił całą swą uwagę na pozostałych, chcąc wypróżnić całkowicie naboje z pistolety, wystrzałami w stronę dychającego psa wojny. Był powalony na ziemie, krwawił, zatem logiczne było obranie takiego celu. Jedynie liczył na to, że trafi go konkretnie nim straci rozum przez owocny ból, który teraz doskwierał w pełni barw. Mając oczywiście nadzieję, że nie postrzeli anioła przez przypadek. Resztę roboty może zostawić reszcie ekipy. Przynajmniej na ten moment.


____________________________
Hades; Posty [0/3] - Nie jest już w użytku, należy odczekać cztery posty.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Park Miejski - Page 21 Empty Re: Park Miejski
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 21 z 25 Previous  1 ... 12 ... 20, 21, 22, 23, 24, 25  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach