Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 15.11.17 0:21  •  Rooftop Showdown [Angel x Ivo] - Page 3 Empty Re: Rooftop Showdown [Angel x Ivo]
Dziewczyna była dobra, wiedział o tym teraz. Na dobrych przeciwników skuteczne są niekonwencjonalne metody. Zwłaszcza, że niektórzy muszą się zastanowić przed ciosem, a wtedy szybkość odruchów gra rolę. Udało u się wytrącić czerwonooką z równowagi, dzięki czemu zrealizował swój plan w całości. Wsuniętym kolanem napierał na jej wnętrzności, ustawiając je prostopadle do ziemi, rękami ciągnął ją na siebie, by atak był jeszcze skuteczniejszy. Uśmiechnął się, bo mimo pewnego wysiłku, jej obrona zaczynała słabnąć.
Chyba źle wymierzył kolanem, bo łowczyni zaczęła się zsuwać na niego! Oparła się o jego klatkę piersiową własną, a jej twarz zawisła kilka centymetrów nad jego twarzą. Widział stąd wyraźnie każdą krzywiznę, każdą zmarszczkę, piękne oczy i... rumieniec barwy tychże oczu, który właśnie wpełzał na jej oblicze. To znaczy, mimo jasnego księżycowego światła nie mógł być tego pewien, ale gotów był się założyć... I jeszcze ten jęk. Nawet gdyby mógł to zatrzymać, to po co? Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy w momencie, gdy zrozumiał że jego przeciwniczka w takich sytuacjach jak ta, czuje się niekomfortowo. Nieomal się zaśmiał - oto oni, walczą, spleceni w morderczym uścisku, wymierzają sobie ciosy, duszą się, a ona czerwienieje, bo ich twarze znajdują się za blisko. Bardziej abstrakcyjnego zwrotu akcji się nie spodziewał.
I wówczas przyszła mu do głowy pewna myśl. Myśl, którą wykonał niemal natychmiast. Dlatego, że on nie cofnie się przed niczym, żeby pokonać przeciwnika. I dlatego, że Angel, jeśli tak właśnie miała na imię, najwidoczniej krępowała się bliskością. No i, szczerze, dlaczego by nie?
W momencie, gdy dzieliło ich te kilka centymetrów zamknął oczy, podniósł głowę i ich wargi się zetknęły. Ruch jednak trwał dalej i delikatny dotyk przeszedł w pełnowymiarowy pocałunek. Nie był natarczywy, nie tak, jak mógłby się stać pocałunek wymuszony. Był po prostu... zdecydowany.
Otworzył oczy i... nagłym ruchem wyprowadził cios wprost w bok jej głowy. Zareagował tak, widząc, że odchyla głowę, wiedząc, że nawet ustawienie czołowe nie uchroni go przed uderzeniem.
Chrupnęło. Z uszkodzonego nosa popłynęła krew, która natychmiast dostała się do ust. Ust, które ciągle wygięte były w paskudnym uśmiechu.
Razem z ciosem w jej głowę, szarpnął drugą ręką, próbując się oswobodzić i uderzył o podłoże tak, by ręka, która go trzyma, ucierpiała bardziej od niego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.11.17 1:04  •  Rooftop Showdown [Angel x Ivo] - Page 3 Empty Re: Rooftop Showdown [Angel x Ivo]
Wszystko było przeciwko niej w tym momencie! Czy dlatego że była łowcą a nie człowiekiem? Czy dlatego że trafiła na Eliminatora ze Spec? Jego atak, kąt ustawienia się, ułamki sekund i zbyt doświadczony w zwarciu przeciwnik. A na domiar złego Grawitacja byłą istną suką w tym momencie. Biedna nieco speszona sytuacją dziewczyna, szamotająca się wewnętrznie ze swoimi słabościami. A konkretnie jedną bardzo upierdliwą. Dała mu rozkaz w miarę skracania się dystansu między ich twarzami. Choć nie brzmiało to jak rozkaz, ale miał go wykonać. Miał się zatrzymać, miał temu zaradzić. Tak nie miało być! I co zrobił?! Oczywiście że jej na przekór podniósł głowę z betonu i zamknął oczy dodatkowo. Wzięła głębszy wdech widząc jak nie ma nawet się jak zatrzymać i czując jak jej usta stykają się z wargami jej przeciwnika to aż oczy zrobiła większe. Szok. To słowo najlepiej opisywało jej stan. Wszelkie myśli ucichły na te kilka sekund gdy lekkie muśnięcie szybko przeszło w 'zdecydowany' pocałunek. W jej głowie nastąpił twardy reset, oderwała się od jego warg jak poparzona z pustką w głowie. Zapomniała że chciała mu zajebać czołem w twarz?! - Ty.. - nie dokończyła zdania bo poczuła jak dostaje mocny cios w skroń ponownie. Dosłownie ją zmiotło, to już drugi raz i to z drugiej strony. Mało tego mięśnie nie były już tak napięte więc ten jeden atak pomógł mu się spod niej wydostać zwalając ją na bok. Czuła jak serce jej biło strasznie mocno w klatce piersiowej. Z chwilą gdy spadła z niego, przeturlała się dodatkowy raz by zwiększyć dystans i najszybciej jak potrafiła się pozbierać na nogi tak też zrobiła. - Ty.. ty parszywy skurwielu.. - wydyszała dociskając grzbiet dłoni do ust. "Mój pierwszy... jak śmiał.. nie pozwoliłam mu.. nie miał prawa.." gniew w niej tylko narastał. Nie znała typa a już się z nią podzielił zarazkami! Złapała się za podbrzusze gdzie była obolała i patrzyła na niego dość rozjuszona. Jedyne co nie pasowało do tego wyrazu twarzy to karmazynowej barwy policzki. - To był chwyt poniżej pasa! Nie miałeś prawa! - warknęła. Doskonale wykorzystał element zaskoczenia i zyskał przewagę. Nie wiadomo co ją bardziej w tym momencie bolało, to że skradł jej pierwszy pocałunek obcy typ z wrogiej organizacji czy to że zrobił to tylko po to by odwrócić jej uwagę w trakcie walki i zyskać przewagę. Stanęła w pozycji do walki na ugiętych kolanach, ręce luźno i czekała tylko na moment by zaatakować. Nie chciała się zniżać do jego poziomu i kopać go po jajach jak leżała na nim bo go szanowała jako przeciwnika. Ale nie czuła tego samego od niego.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.11.17 2:27  •  Rooftop Showdown [Angel x Ivo] - Page 3 Empty Re: Rooftop Showdown [Angel x Ivo]
Zrobił to co zrobił nie dlatego, że to było jedyne wyjście. Dlatego że chciał. Chciał widzieć zakłopotanie na jej twarzy i złość we wszystkich jej ruchach. Zrobił to też dlatego, że mu się to podobało, a on nie miał zamiaru wstrzymywać swoich zachcianek. Zamknął oczy nie dlatego, że się wstydził. Mimowolnie nie chciał by w trakcie pocałunku widziała tę złośliwą satysfakcję w jego oczach. Może widzieć to później, w zachowaniu, ale niech jej się wydaje, że chociaż sam ten moment nie był do końca wyrachowany. Taki mały prezent od niego.
Ta krótka chwila, w trakcie której ich wargi pozostawały złączone, wystarczyła by skutecznie rozproszyć uwagę czerwonookiej. Na to właśnie liczył. Dzięki małej dywersji uniknął zmiażdżenia nosa przez jej czoło, a nawet osiągnął przewagę. Cios wyprowadzony znienacka dosięgnął celu, posyłając białowłosą na podłogę, uwalniając eliminatora z jej uwięzi. Odtoczyła się na bok, Ivo zrobił to samo i zerwał się na równe nogi szybkim skokiem. Spojrzał na nią z łobuzerskim błyskiem w oczach i delikatnie wygiętymi ku górze kątami ust. Lekko ugiął nogi, pochylił się i ustawił bardzo luźną gardę. Luźną, bo stanowiła ona tylko pusty gest, prowokację wymierzoną w stronę łowczyni. Całe ciało żołnierza prowokowało zdenerwowaną kobietę do ataku, było jak obelżywie wystawiony środkowy palec. Bo Szwed wiedział, że zdenerwowani przeciwnicy popełniają błędy, jakich normalnie by nie popełnili, a które doświadczony wojownik potrafił wykorzystać do osiągnięcia przewagi. Przewagi straconej przez nadmierną pewność siebie, dużą wadę eliminatora. Wadę niewybaczalną, śmiertelną, będącą najczęściej ostatnim błędem popełnionym przez ludzi. Toteż Ivo wystrzegał się jej teraz. Obserwował uważnie Angel, traktując ją jak równorzędnego przeciwnika. Za późno przypomniał sobie, że mutanci nie starzeją się zbyt widocznie. Ta młodziutka dziewczyna mogła być dwukrotnie starsza od niego, a przez to bardziej zahartowana w bojach. A z tej perspektywy, brak zdolności do walki bywał kompensowany przez ogromne doświadczenie. Mimo tego, prowokował ją do popełnienia błędu, lecz sam się go wystrzegał, pozostając czujnym.
Widok świętego oburzenia na twarzy Angel spowodował, że miał szczerą ochotę się zaśmiać. Wyglądało to absurdalnie w połączeniu z poprzednimi elementami tego spotkania, ale jakoś się opanował. Śmiech spowodowałby, że straciłby możliwość szybkiej reakcji na jej atak, co byłoby wielkim błędem. Jego uśmiech stawał się tylko bardziej wyraźny. Kto reaguje aż takim oburzeniem na pocałunek... Aż takim... Nikt, praktycznie. No chyba, że był to pierwszy... Ta myśl uderzyła go jak pięść żołnierza oddziału szturmowego, pozostawiła go bez oddechu i wgniotła w podłoże. Ukradł jej pierwszy pocałunek i użył go jako dywersji! Faktycznie, miała prawo nazywać go skurwielem, lecz to oznaczało, że nie jest taka stara, za jaką uważał ją przez moment umysł Ivo. I dobrze, eliminator nie gustował w starszych.
- Nie? - zapytał z kpiną w głosie - Moja wina. Jeśli ma to dla ciebie jakieś znaczenie, to powiem wprost: podobało mi się. - puścił do niej oko, choć ze względu na nienaturalne odbijanie się światła księżycowego, mogła tego nie widzieć. Odetchnął raz i drugi, po czym ponownie nałożył maskę bez emocji. Przewidywał, że to mogła być kropla przelewająca czarę, lecz nie potrafił i nie chciał się powstrzymywać. Dał jej czas i okazję do wytchnienia. Pora przejść do meritum sprawy.
Ruszył w jej stronę sprintem. Wciąż dążył do zwarcia, mimo że przed chwilą mógł bez wahania ją zastrzelić. Jednak zbyt dużą satysfakcję czerpał z tego starcia, by ot tak ją zakończyć. Starcie ciał to coś, co powodowało u niego szybsze bicie serca, co dawało mu motywację i energię do działania. Ta walka była dla niego prawdziwym ładowaniem akumulatorów, choć z początku tego nie podejrzewał.
Gdy był blisko, wyprowadził szeroki sierpowy cios z prawej strony, który miał odwrócić jej uwagę. Tak naprawdę, zamierzał zmienić tor lotu pięści i zamiast w twarz, uderzyć w pierś. Lewą zaś trzymał w pogotowiu i do obrony, zgiętą w łokciu w postaci gardy, tym razem już nie prowokacyjnej. Tuż po tym jak okaże się czy jego cios osiągnie cel, chciał wyprowadzić lewe kolano do przodu, by trafić w podbrzusze. Był to złożony atak, przewidywał, że z jej szybkością może zablokować oba, ale była też szansa, iż któryś z nich sięgnie celu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.11.17 20:58  •  Rooftop Showdown [Angel x Ivo] - Page 3 Empty Re: Rooftop Showdown [Angel x Ivo]
Nawet nie wiedział co zrobił, nie zdawał sobie sprawy że posunął się zdecydowanie za daleko. To było aż przykre że straciła swój pierwszy pocałunek w tak egoistyczny sposób. Eliminator który zrobi wszystko by tylko zyskać przewagę w walce. Spodziewała się po nim brudnych zagrywek bo był ze Spec, ale nie spodziewała się czegoś takiego. Stała naprzeciwko niego, wpatrując się w jego twarz. Ten złośliwy uśmieszek jedynie pogarszał sytuację dla chłopaka. Chciał ją rozjuszyć żeby nie mogła myśleć trzeźwo podczas walki i w pewnym sensie mu się udało. To wspomnienie będzie ją długo prześladować, zacisnęła mocniej szczękę. "Nie daruję.. nie daruję skurwielowi tego.." nakręcała się jeszcze bardziej w myślach. Zacisnęła usta, jej ślepia wpatrywały się w przeciwnika ani na chwilę nie spuszczając go ze wzroku. Nie chciał mieć z nią do czynienia w tym stanie, a co dopiero po tym jak otworzył usta i dodał swoje pięć groszy. Drwił jeszcze z niej w tak bezlitosny sposób. Każde jego słowo wwiercało się w jej umysł powoli go wyłączając. Wszystkie mięśnie całego ciała się napięły. - Naciesz się chwilą bo nie potrwa ona długo.. - wysyczała oddychając znacznie głośniej. Ale po jej postawie nie wyglądało to na zmęczenie, wręcz przeciwnie. Adrenalina ją jeszcze bardziej pobudzała teraz. Chciał walczyć z rozwścieczoną łowczynią? Właśnie jedna przed nim stała i nie wróżyło to nic dobrego dla żadnego z nich. Angel nie cierpiała tracić nad sobą panowania bo się nie hamowała z niczym. Nie analizowała jego zachowania i wyborów podczas ataku. Nie próbowała rozgryźć już jego stylu walki. Jej celem stało się ciało Ivo, wszystkie miejsca które sprawią mu dużo bólu. Pochyliła tors nieco do przodu. Zda się kompletnie na instynkt, koniec z dylematami.
Nie kazał jej czekać zbyt długo bo ruszył na nią sprintem. Zacisnęła pięści gotowa go dosłownie połamać. Jeszcze nigdy nie byłą chyba tak zdeterminowana by kogoś pobić jak teraz. Może by mu puściła płazem to okropne zajście gdyby ładnie przeprosił i wykazał skruchę. Ale drwiny nie daruje! Widziała jak doskakuje do niej, robił zamach prawą pięścią na nią po sporym łuku. Mogła zrobić unik, mgła się cofnąć, mogła spróbować złapać jego rękę. I któraś z tych akcji by się pewnie wydarzyła gdyby Angel trzeźwo myślała podczas walki. Ale kierowała się instynktem, chciała go tak bardzo skrzywdzić za to upokorzenie że nie myślała o obronie teraz. Zwinnym, szybkim i dość kocim ruchem przemieściła się uginając nogi bardziej w kolanach i przechylając ciężar ciała na swoją lewą stronę tuż pod szarżującą ręką przeciwnika by wyłonić się po jego prawej stronie i z impetem przyjebać my pięścią prosto w bok. A precyzyjniej w żebra. Jeśli się uda i Ivo jakimś cudem się zegnie w stronę bolącego miejsca to poleci kolejny silny cios prosto w skroń chłopaka. Ale czy to się uda to się okaże.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.11.17 21:51  •  Rooftop Showdown [Angel x Ivo] - Page 3 Empty Re: Rooftop Showdown [Angel x Ivo]
Czerwonooka napędzana adrenaliną, była niczym śmiercionośna maszyna do zabijania - piękna na swój specyficzny sposób, łącząca grację z morderczą precyzją. Być może to był właśnie cel eliminatora, by sprawdzić do jakich granic zdoła popchnąć ją i siebie, kiedy ciało podda się i złamie. Wyznawał bowiem filozofię, że słabości trzeba tępić w zarodku i zawsze należy stawać się najlepszą wersją siebie - najskuteczniejszą wersją. Nadeszła odpowiednia pora by i żołnierz poczuł adrenalinę, by zaczął deptać kostusze po piętach. Z nienaturalną radością ruszył w morderczy tan.
Pierwotny plan zawiódł, w starciu z surową prędkością dziewczyny. W momencie gdy wyprowadzał cios, jej już w tym miejscu nie było. Zwinnym ruchem uniknęła jego pięści i przemknęła pod wyciągniętym ramieniem, czego nie zdołał powstrzymać. Cios wyprowadzony pod żebra rozbłysnął gwiazdą bólu w jego oczach oraz boku, trafiając i łamiąc kilka kości. Ivo skrzywił się pod wpływem jego siły, jednak pomimo tego nie tracił impetu. Ona wciąż znajdowała się pod jego ramieniem, a przynajmniej w szeroko rozumianej okolicy. Dlatego niebieskooki szarpnął łokciem pod skosem w tył i dół z pełną siłą, celując w kark lub twarz dziewczyny. Obracał jednocześnie tors w jej stronę, w czym mimowolnie pomógł mu skurcz ze zranionego miejsca. Czuł bardziej, niż widział, nadlatujący w jego stronę cios, który zakończy tę walkę, jeśli go nie uniknie albo jeśli nie trafi jej pierwszy.
W tym momencie dotarło do niego, dlaczego może przegrać. Bo wciąż, mimo uważnej analizy przeciwniczki pozwalał sobie na lekceważenie jej, na prowokację. Z przeciwnikiem równej rangi nigdy by sobie na to nie pozwolił, wykorzystałby każdy atut, każdą możliwą przewagę, a w jej przypadku... z własnej winy wchodził w sytuacje bez wyjścia i tylko jej brak wyszkolenia pozwalał mu wywinąć się z tego cało. Rozjuszone bestie należało jednak traktować z powagą, a zagniewana łowczyni tym właśnie była. Nastąpiła w niej mało subtelna zmiana, w wyniku której choćby za cenę własnych obrażeń, chciała go zamordować. I mogło jej się to udać, jeśli nadal będzie trafiała z taką siłą w witalne punkty. Bezpośredni cios w bok głowy mógłby go położyć trupem na miejscu lub ogłuszyć na czas wystarczający by go dobiła. Dlatego też bezwzględnie musiał unikać wymierzonych tam ataków.
Niezależnie od stopnia obrotu, czy udało mu się ustawić twarzą do dziewczyny czy wciąż był odwrócony bokiem, szarpnął głową, odchylając się w tył lub bok, prostopadle do toru lotu jej pięści, przykucając jednocześnie. Banalny unik, który teraz mógł uratować mu życie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.11.17 23:00  •  Rooftop Showdown [Angel x Ivo] - Page 3 Empty Re: Rooftop Showdown [Angel x Ivo]
Ona traktowała tą walkę od samego początku jako wyzwanie, jako lekcję z której chce się wynieść jak najwięcej szczegółów. Wiedzę którą będzie można wykorzystać w starciu z innymi. Sprawiało jej to frajdę, istna radość bo w końcu znalazła kogoś kto sporo umiał. Nie widziała go jako zagrożenia które trzeba wyeliminować. Wszystko się jednak zmieniło gdy chłopak zaczął drwić z niej przez pryzmat jej słabości. Nienawidziła tego że miała problem z bliskością względem mężczyzn. Nie umiała flirtować bo jej treningi skupiały się na zupełnie czym innym. Jej sensei był sadystą który nie miał litości dla niej tylko dlatego że była kobietą. To ją umacniało jeszcze bardziej, może nie miała wojskowego wyszkolenia ale właśnie przez to kim była i co potrafiła należało się mieć na baczności w starciu z nią. Tylko przed jedną osobą się nie hamowała ze swoimi umiejętnościami i tą osobą był sam Ciro. Ale on był łowcą tak samo jak ona, nie było tej przepaści między nimi co była między łowczynią a człowiekiem. Eliminator mógł być przygotowany na wszystko ale walka na gołe pięści przeciwko nadludziom nie była najlepszym wyborem. A rozwścieczenie osoby która potrafiła wyłączyć myślenie i lecieć na samym instynkcie było błędem. Większe szanse miał z nią gdy kombinowała, bo nie miała wyuczonego żadnego stylu walki do perfekcji jak jej przeciwnik. Ale dla niej to było kolejne nowe doświadczenie. Teraz mógł pożałować swoich ostatnich decyzji.
Błyskawiczny zwód i atak wyprowadziła bezbłędnie. Słyszała odgłosy łamanych kości, a obserwowane ciało mężczyzny samo ją informowało o kolejnych ruchach. Była tak blisko niego że trudno było nie dostrzec ruchu ciała. Nie patrzyła na jego twarz, tylko na całą najbliższą resztę. Ruch łokcia zarejestrowała bo spodziewała się że chłopak się zegnie w bok. A to że wykorzystał ten moment na dodatkowy atak sprawiło że Angel jedynie wypchnęła prawą rękę w kierunku jego lecącej prawej ręki. Nie mierzyła w łokieć ale w jego przedramię chcąc je pochwycić mocno odpychając od swojego ciała. Na twarzy nie było wymalowanej żadnej ekspresji. Emocje z niej wyparowały, oczy ukazywały chłód, nie było uśmiechu. Skupiona była na jego bólu. Kolejny cios poleciał tak jak miał uderzając go w łeb ale z 2-3cm powyżej skroni i choć był to bolesny cios to nie był on śmiertelny. Impet jednak zmusił ciało mężczyzny do upadku na beton. Zacisnęła szczękę mocniej, pięści również. Poleciała razem za nim bez namysłu, lądując na kolanach nad nim i podpierając się jedną ręką obok jego głowy. Nieco oszołomiony mógł dostrzec jak szykuje pięść do ataku, ale jej spojrzenie nie było utkwione w jego twarzy. Wwiercała spojrzenie w jego szyję. - Koniec.. - syknęła i z całej siły pocisnęła pięścią zdawać by się mogło że prosto w jego krtań z zamiarem zmiażdżenia jej jednym brutalnym ciosem. Nie czekała, chłopak usłyszał dziwny odgłos uderzenia. Usłyszał ale nie poczuł nic. Jej pięść wylądowała w betonie obok jego szyi tuż nad ramieniem. - Nie jestem tobą.. nie posunę się nie wiadomo jak daleko żeby tylko zyskać przewagę.. - usłyszał szept z jej ust, spojrzenie podniosło się z jego krtani na jego oczy. - W przeciwieństwie do ciebie.. ja szanuję moich przeciwników.. do samego końca.. - dodała powoli się podnosząc z niego. Jak oderwała pięść od betonu podczas wstawania mógł dostrzec krew ociekającą z jej kostek. Zraniła się do krwi ale ten jeden porządny cios pomógł jej rozładować gniew jaki czuła. - Walka wręcz nie jest moją mocną stroną.. - dodała po chwili robiąc kilka kroków w tył, ani na chwilę nie spuszczając go ze wzroku. Stawiała kroki w tył aż plecami oparła się o ścianę przybudówki i zsunęła się po niej na tyłek.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.11.17 23:53  •  Rooftop Showdown [Angel x Ivo] - Page 3 Empty Re: Rooftop Showdown [Angel x Ivo]
I znów, do cholery jasnej, zbyt wolno się poruszał. Ból promieniujący ze złamanych żeber uniemożliwił mu wyprowadzenie ataku, Ivo czuł, jakby przy każdym ruchu ktoś wbijał mu noże w klatkę piersiową. W takim stanie zdecydowanie trudniej mu było walczyć ze wściekłą łowczynią, która właśnie się rozkręcała. Bez problemu unieruchomiła jego ramię, a to spowodowało, że nie zdołał uniknąć ciosu, który nadciągał z nieubłaganą pewnością, niczym pociąg w tunelu. Uderzenie powaliło go na ziemię jak szmacianą lalkę. Ból towarzyszący mu był zbyt silny, by Ivo zdołał poprawnie zamortyzować upadek. Już leżąc, widział jak przez mgłę, pięść łowczyni wznoszącą się do kolejnego, tym razem już rozstrzygającego ciosu.
Ivo nie modlił się do żadnego z bogów i nie błagał o przebaczenie. W życiu żołnierza zawsze przyjdzie taki moment, że trafi się na lepszego od siebie i umrze, bez głębszego zrozumienia tego, co tak naprawdę tu zaszło. Bo Bergsson miał sytuację pod kontrolą, do czasu. Mówi się trudno... i umiera się szybko.
- Dalej, - wycharczał, krzywiąc się z bólu - nie wahaj się zbyt długo. - nawet będąc jedną nogą w grobie, musiał prowokować przeciwnika. Patrzył jej prosto w czerwone oko, żeby wryć sobie jej obraz w pamięci i by ona zapamiętała go na trochę dłużej.
Cios jednak nie doszedł do skutku. Usłyszał głuche uderzenie, lecz krtań miał całą... Z zaskoczeniem zamrugał oczami. Łowczyni rozmyślnie go oszczędziła! Ten fakt nie mógł znaleźć logicznego miejsca w umyśle eliminatora. Według wszelkiej dostępnej mu wiedzy, kobieta powinna zabić go tu i teraz, osłabiając w ten sposób szeregi S.SPEC. To, co teraz robiła, było nielogiczne i niebezpieczne. Dla niej, dla całej jej organizacji.
- A powinnaś. - rzucił cicho. Okazała słabość. Litość była słabością, na którą zabójcy nie mogli sobie pozwolić. Ona, mimo całego swojego wyszkolenia, nie była zabójcą. Miała jednak rację pod jednym względem. Nie szanował jej. Przynajmniej nie podczas tej walki. Gdyby było inaczej, on zachowywałby się inaczej. Ze wstydem musiał przyznać, że się pomylił, a ona była na tyle łaskawa, że darowała mu ten błąd. Na myśl o tym, gdzieś w jego głowie odezwał się ognik, który stanowił zaczyn gniewu. Gniewu który rozpalał się powoli, ale był straszny w skutkach.
Gdy oddaliła się, podniósł się ostrożnie, sycząc z bólu, gdy tylko złamane żebra się poruszyły. Wsparł się prawą ręką i usiadł, a następnie za pomocą rąk, przesunął się do tyłu. Oparł się plecami o murek, uważając by nie poruszać zbytnio głową. Ależ ona pulsowała. Widział czerwone gwiazdy przed oczami oraz Angel, opartą po przeciwnej stronie, przy przybudówce. Zakaszlał, wypluł krew z przebitego płuca i jęknął. Zacisnął zęby, eliminatorzy nie powinni jęczeć niczym kobiety w połogu. Na wzmiankę Angel, skoncentrował wzrok i spojrzał na nią.
- Nie walczyłaś wcale źle.
To już, to był ten wielki komplement. Niczego więcej Angel nie powinna od niego oczekiwać, w końcu jest jej śmiertelnym wrogiem. Zabiłby ją, zastrzelił, ale rana głowy nie pozwalała mu zogniskować wzroku na tyle dobrze, by trafić ją za pierwszym razem. A drugiego, jak podejrzewał, nie byłoby.
- Ivo. - rzucił cicho - Zasłużyłaś. - przyznał niechętnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.11.17 0:49  •  Rooftop Showdown [Angel x Ivo] - Page 3 Empty Re: Rooftop Showdown [Angel x Ivo]
Całe napięcie powoli z niej schodziło, ból był upierdliwy ale nie był czymś co ją w tej chwili unieruchamiało. Ręką odruchowo dotknęła podbrzusza i oparła się głową o ścianę. Słyszała ruch po betonie, spojrzeniem śledziła chłopaka jak się przemieszczał do murka. Aż ją coś w środku mocno ścisnęło na jego widok. "Cholera.. znowu przegięłam.." zacisnęła mocniej dłoń na bolącym miejscu. Jej rany nie były aż takie straszne, regeneracja wszystkim się zajmie. Ale jego stan najlepszy nie był, widząc jak wypluł nieco krwi aż spuściła wzrok w dół. "Kretynko, to był tylko pocałunek.. prawie go zabiłam przez coś tak.. trywialnego.." westchnęła cicho przygryzając lekko dolną wargę. Nie powinno jej być go żal, zasłużył sobie na takie brutalne traktowanie swoim zachowaniem! Prawda? Zmrużyła nieco ślepia starając się wytępić poczucie winy ze swojej głowy. - Proszę cię.. walka w szale.. to nigdy nie jest uczciwa walka.. - odpowiedziała na jego pochwałę. Była cholernie krytyczna w stosunku do samej siebie. Powoli zaczęła się podnosić z ziemi wspomagając się ścianą za plecami. Jej płaszcz leżał niedaleko Ivo. - Moje imię już znasz.. - odpowiedziała upewniając go w tym że nie kłamała. Ale nie miała zamiaru podawać mu swojego nazwiska, zbyt wiele mógłby się o niej dowiedzieć. Nie to żeby imię Angel było tak zajebiście popularne, a wliczając w to fakt że miała śnieżnobiałe włosy to w sumie było bardzo łatwo ogarnąć jej tożsamość przed zmianą rasy. Schyliła się z wielkim trudem, cud że umiała chodzić w ogóle. Widać było jednak że jego ciosy ładnie ją urządziły. "Prawie przegrałam przez swoją arogancję i brak konkretnych umiejętności.." przeszło jej przez myśl. Wiedziała że gdyby była człowiekiem to dawno leżałaby nieprzytomna przed nim licząc na jego łaskę. Złapała za płaszcz i powoli go założyła. Nie zapinała go jednak. Powoli podeszła do chłopaka i z grymasem bólu kucnęła przy nim na chwilę patrząc mu w oczy. "Przepraszam.." mruknęła w myślach widząc w jakim jest stanie, sięgnęła powoli dłonią do jego twarzy i kciukiem starła stróżkę krwi z jego wargi. Od razu się podniosła, choć powoli i z cichym sykiem. Podeszła do barierki schodów przeciwpożarowych i powoli zaczęła po nich schodzić w dół. Z ostatniego półtora metra musiała zeskoczyć i się przy okazji wyjebała. "Wygrałam.. więc czemu czuję taki paskudny niesmak.." przeszło jej przez myśl gdy opuszkami palców dotknęła swoich ust mrużąc przy tym powieki nieznacznie. "Cholera.." skarciła się w myślach przypominając sobie tą wstydliwą sytuację. Aż jej zaschło w gardle, schowała zakrwawioną dłoń do kieszeni płaszcza i ruszyła przed siebie ciemną uliczką nasuwając kaptur płaszcza na głowę.
Z tego wszystkiego zapomniała tego po co się pojawiła na tym właśnie dachu. Jak Ivo uniósł nieco wyżej głowę to dostrzegł jakiś dziwny fragment na dachu przybudówki. Zupełnie jakby ktoś tam coś schował, niestety przybudówka była mała więc o lepsze schowanie przedmiotu na jej dachu było ciężko. Czarna katana w pokrowcu umocowanym do pasa który zapina się na biodrze. Już mógł się spodziewać czemu napomknęła że walka wręcz nie jest jej najmocniejszą stroną. Angel preferowała broń białą, a przynajmniej w niej była wyspecjalizowana.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.11.17 20:28  •  Rooftop Showdown [Angel x Ivo] - Page 3 Empty Re: Rooftop Showdown [Angel x Ivo]
Ostrożnie, zaciskając zęby, oparł głowę o murek leżący za jego plecami. Oddychał powoli, uszkodzone żebra i przy okazji płuco wywoływały fale bólu przy najlżejszych poruszeniach. Kolano i udo przyjmujące na siebie większość kopniaków przeciwniczki odzywały się właśnie, dopominając się o należytą uwagę. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo oberwał, aż do tego momentu.
Drgnął lekko, gdy Angel podniosła się i zaczęła iść w jego stronę. No dalej... - myślał - dobij mnie i miejmy to już z głowy. Ivo nie bał się śmierci, ale nie lubił niewiadomych. Taką niewiadomą była ta czerwonooka dziewczyna, która była łowczynią a pomimo tego zrezygnowała z okazji by zabić członka S.SPEC. Walczyła jak lwica, ale dopiero od momentu, gdy wpadła w szał. A na domiar złego, wcale nie wydawała się szczególnie zadowolona ze zwycięstwa. Jakby... eliminator nie stanowił dla niej odpowiedniego wyzwania.
Obserwował jej ruch, lecz nie był w stanie się poruszyć. Być może, gdyby się postarał, zdołałby wyszarpnąć pistolet i go odbezpieczyć. Strzał już stał pod znakiem zapytania. No i... takie zwycięstwo nie dałoby mu satysfakcji. Musiał pokonać ją w ten sam sposób, w jaki ona pokonała jego. Poprzez walkę wręcz. Tylko, że tym razem już będzie na to gotowy.
Osłupiał, kiedy delikatnym, niemal pieszczotliwym ruchem starła krew z jego wargi. To było tak niespodziewane, że aż nie znalazł słów by zareagować. Po prostu pozwolił na to i patrzył jak odchodzi.
Gdy już echo jej kroków ucichło, podniósł się powoli i podszedł do przybudówki. Wymacał lewą ręką katanę, która była tam schowana, zdjął i zapiął sobie pas wokół bioder.
- Cel zbiegł. Przesyłam rysopis... - rzucił do komunikatora, schodząc po schodach przeciwpożarowych.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.17 10:42  •  Rooftop Showdown [Angel x Ivo] - Page 3 Empty Re: Rooftop Showdown [Angel x Ivo]
Wątek zostaje przeniesiony do archiwum.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach