Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 15.01.14 23:01  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
- ... w sumie to mógłbym wziąć od razu kilka apteczek - mamrotał dalej, już bardziej do siebie. Minęły wieki, od kiedy Nath ostatnio był tak gadatliwy. Trzeba mu to przyznać nawet, pomimo tego, że teraz gadał głównie ze sobą.
Z rozmyślania wyrwał go głos towarzysza.
"Mogę zapytać po co?"
Nie, nie możesz... Dobra, możesz, ugh.
Nathaniel również uniósł brew, co wyglądało na coś pomiędzy wyrazem zdziwienia a niedowierzania.
- Do pracy, a po co?
Ponownie zerknął na wyświetlacz - tym razem jednak z większym zniecierpliwieniem. Naprawdę aż tak się tu zasiedział? Z dnia na dzień stawał się coraz mniej odpowiedzialny. Pracoholizm daje o sobie znać, co?
- Świetnie, więc mówisz, że masz to wszystko u siebie?
Jeszcze jedno zerkniecie na wyświetlaną godzinę. Nie jest źle, zawsze mogło być gorzej... Dobra, nie ma czasu, idziemy! Levittoux ruszył przed siebie alejką, ciągnąc za sobą, bądź co bądź, drobniejszego aniołka. Co z tego, że nie wiedział gdzie ten aktualnie rezyduje? Uświadomiwszy to sobie, zatrzymał się w pół kroku.
- Dobra, idź pierwszy...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.01.14 11:43  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
-Zobaczę co da się zrobić.-powiedział z całkiem poważną miną. Czyżby poczuł powagę tej sytuacji?! Ah, jaki ten Blaise dojrzały.
Dlaczego Nathaniel zawsze wydawał się Dowódcy taki opryskliwy? Nawet jak mówił coś normalnie to Blaise wyczuwał w każdym jego słowie jakąś dziwną złośliwość. Coż... może to dlatego, że dość długo się już znali?
-No tak.-odparł tylko pod nosem.
Dziwnie się poczuł kiedy tak jego znajomy go pociągnął za sobą. Zaczerwienił się nawet kiedy tamten nie widział. A jak! Jakby tak pomyśleć to Nat był całkiem przystojnym aniołkiem. Pokiwał głową na boki.
Baka! Skarcił się w myślach.
Zaśmiał się ponuro kiedy tamten zorientował się, że nie wie gdzie jego znajomy mieszka.
-Chodź za mną.-powiedział i ruszył w stronę swojego skromnego domu.

[z/t + Nathaniel ]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.06.14 11:07  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
Znacie to uczucie, gdy jesteście w mieście, macie porozwalane nogi, jesteście nieprzytomni i siedzicie na zmutowanym waranie?
...
Nie, ja też nie! Ale Blizka zna.
Co jak co, ale Blizzie naprawdę potrzebowała teraz jakiejś opieki. No... zatamowanie krwi czy coś. Bo mimo tego, że anioły mają przyśpieszoną regenerację ciała, to przecież kość ma wierzchu nie jest jakimś tam randomowym skaleczeniem. Alfa głupi aż tak nie był, żeby nie skapnąć się, że jego pani coś jest. Do tego nie reagowała na żadne mruknięcia i trącanie, więc... no, naprawdę nie jest fajne. Bestia zatrzymała się dopiero w Eden, w parku gdzie miało być dużo aniołów. Problem w tym, że ich nie było.
Zerknięcie w lewo.  Pusto.
Zerknięcie w prawo. Pusto.
Uuups, a tam z tyłu Blizka radośnie cieknie mu po łapie~
Atro Wielki warknął głośno i poczłapał trochę dalej, próbując znaleźć kogokolwiek. Anielica wciąż była nieprzytomna, ale to chyba nie miało trwać długo. W końcu zemdlała przez to, że użyła zbyt dużo mocy, a nie z powodu ran. Chyba nie będzie zadowolona, jak się obudzi. Alfa ponownie zaczął się wydzierać, próbując kogoś zwabić. Ryk zarzynanego świniaka w centrum Rajskiego Miasta powinien kogoś zwabić, prawda? Nie codziennie można takie coś tu usłyszeć. Zazwyczaj są to śmiechy, dźwięki gry na harfie, miłe powitania i czułe przytulanki. No, Eden pełną parą~ A tutaj nagle takie... coś. Hu, na pewno ktoś się tym zainteresuje, nie ma bata. A kto nie przyjdzie pomóc aniołkowi w potrzebie, ten kaloryfer i zdechły kapeć!
Dźwięki harfy, wiatru szum. Wodo, wodo - zmień się w rum.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.14 22:22  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
Nawet płatny morderca potrzebuje czasem relaksu. A Miasto-3 jest zbyt tłoczne jak na gust Vasto. Może to zboczenie zawodowe i niechęć do tłumów wynika właśnie z niego? Jakkolwiek by nie było Anioł postanowił odpocząć nieco na łonie natury. A jakie miejsce nadaje się do tego lepiej niż Eden?
* * *

Było źle. Bardzo źle. Nie powinien był wchodzić do tamtego budynku. Biegł przed siebie unikając przeszkód na drodze. Skąd miał wiedzieć, że w tamtym budynku będzie takie wielkie bydlę?! I co to ma niby być?! Mantikora?! W domu?! Co za psychol tam mieszka?! Przeskoczył nad stojącym mu na drodze murkiem i w tej chwili coś ostrego wbiło mu się w plecy wytrącając go z równowagi. Zobaczył tylko jak ostry ogonn wędruje w kierunku jego głowy i... "GAME OVER."
- Jasna cholera! Ja ... < "Ciąg bardzo brzydkich słów - ocenzurowane z obawy o psychikę nieletnich przez słuchaczy Jedynego Słusznego Radia"> - Vasa poniosły nieco emocje, trzeba to przyznać... - Co się tak do cholery wydziera?!
Wstał z trawnika na którym leżał i otrzepał ubranie, potem schował PSP (nowe, lepsze, postapokaliptyczne wydanie XD) do kieszeni i rozejrzał się. Co my tu mamy... Dosyć niecodzienny widok, zwłaszcza jak na Eden. Spory...gad(?), który na plecach niesie dziewczynę. Całkiem ładną dziewczynę...która krwawi. Odrzucając wersję że jest to jakiś quest zlecony przez Stwórcę (typu "uratuj księżniczkę"), podszedł bliżej żeby zobaczyć o co chodzi. Przecież nie zostawi jej tak bo się wykrwawi...
- Szlag! Kto ją tak załatwił?!
Po bliższym zerknięciu na ranę porzucił ostrożność i i podbiegł do nietypowej pary. Dziewczyna miała złamanie otwarte jednej nogi. Druga była bardzo opuchnięta, więc prawdopodobnie też była złamana. - Nie ugryź mnie czasem kolego, bo chcę pomóc twojej pani... - wymruczał do zwierzaka i zdjął ją z jego grzbietu, a potem ułożył na ziemi. Oddarł z ubrania kawałek materiału i owinął go ostrożnie wokół złamania żeby zatamować nieco krwawienie. Nachylił się nad dziewczyną.
- Nie ruszaj się, sprowadzę pomoc. - powiedział i rozwinął skrzydła, a potem wzbił się w powietrze odlatując do szpitala. Po chwili wrócił z dwoma innymi aniołami i razem przenieśli ją do szpitala. Jako że zwierzak nie chciał opuścić pani, to Vasto zobowiązał się do przypilnowania go do czasu aż jego właścicielka nie wydobrzeje.
[z/t x2]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.12.14 15:03  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
Późna noc. Jedyny powód, dla którego Adriel odważył się wystąpić z labiryntu Edenowych Ogrodów, aby wylądować tutaj. W parku przytulonym do Rajskiego Miasta.
Krok, krok, krok.
Stop.
W sumie nie pamiętał, po co tu przylazł.
Rozejrzał się po okolicy, tak jakby enigmatyczne cienie rzucane przez podświetlone latarniami liście mogły naprowadzić go na właściwy tor myślenia.
Meh, jebać.
Nie mając nic lepszego do roboty, przycupnął na jednej z zielonych ławek, na tyle skrytej w cieniu, aby potencjalny przechodzień miał potencjalnie mniejszą szansę na zauważenie go.
"Potencjalnie, to Ziemia miała być planetą dobrobytu, a ja miałem mieć skrzydła..." - burknął do siebie w myślach, obserwując chmary gromadzących się przy skupiskach światła owadów. Te, które miały czelność  podfrunąć bliżej do wielkich ognistych kuli energii, natychmiast opadały w dół, bezradnie machając przypalonymi skrzydełkami.
- Hehe, głupie Ikary - uśmiechnął się wrednie do srebrzystego deszczu insektów, w duchu czując jednak coś na kształt współczucia. No bo to takie ludzkie, kur... Zrodzeni do samodestrukcji, w nieustannym pędzie w kierunku marzenia, które nie istnieje. Tylko się sparzycie, głupcy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.12.14 16:21  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
Ponoć to niebezpieczeństwo ciemności ma najsłodszy smak, a noc to pora łowów i morderstw, owianych tajemnicą, która powoduje jedynie wzmożenie całego tego pieszczącego podniebienie bodźca. Niestety, to nie było miejsce na tego typu przedsięwzięcia. Eden, Raj, Dom Boży - jakkolwiek by się tego nie nazwało - nigdy nie zasłużyłby na rarytas w postaci serial killera albo cholernych gwałcicieli zza rogu. Nawet na Mietka pijaka! Więc czego się tu bać podczas wyjścia z domu w długą, młodą, niebiańską noc? No właśnie.
Dlatego to wszystko zdawało się beznadziejnie nudne, a szansa na natknięcie się na kogokolwiek w tej utopijnej ciszy sięgała niemal zera. Im mniej, tym lepiej, bo przecież niecodziennie ma się ochotę mieć towarzystwo. Po co to komu?
Postukiwanie obcasów cichło wraz z każdym kolejnym stawianym kroczkiem, jak gdyby z obawy przebudzenia jakiejkolwiek istoty w pobliżu. Zapewne każdy, kto znałby te charakterystyczne dźwięki przesuwających się z miejsca na miejsce butów, roześmiałby się w głos na tę wzmiankę. Przecież to było tak jasne, że aż obrzydliwie raziło po oczach - Blanc nigdy nie podjęłaby się aż tak dobroczynnych działań z własnej woli. Coś musiało być na rzeczy. Pewnie kamień w bucie, czy coś.
Albo jakiś nieproszony gość na jej terenie.
Skrzywiła się w zniesmaczeniu. To było wręcz niedopuszczalne, żeby jakiś typ walnął się na JEJ ławce, którą SAMA, OSOBIŚCIE sobie upatrzyła. To było jasne, że od razu ją zaklepała. Każdy, kto się do niej zbliżył, powinien być wyeksterminowany. W końcu jednak westchnęła z rezygnacją. Może i to nie była aż taka zła perspektywa? Najwyżej obydwoje sobie pomilczą. Z drugiej perspektywy dzielenie ławki z jakimś wielce pobożnym wysłannikiem Ojca mogłoby być beznadziejną alternatywą. Zaraz zacząłby jej prawić jakieś beznadziejne morały, a tego brunetka naprawdę nie chciała. Wystarczyło jej. No, ryzyk fizyk.
- Kontemplujesz podistoty? - Mruknęła nieco lekceważącym tonem, jak gdyby odezwała się dla samej zasady, siadając obok młodzieńca. - Nie lepiej wrócić do domu i iść lulu?

Bleh, tak bardzo zaczynanie. D: Krótko i słabo, bo tak.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.12.14 18:10  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
Ja mam zawsze krótko i słabo ._. Ojj, twoja panna wystawia Ada na ciężką próbę...

...
I oto potencjalność poszła się jebać.
Obdarzył kobietę swoim najbardziej nieprzychylnym spojrzeniem, starając się nie odpysknąć jej na dzień dobry czymś mało adekwatnym.
Szybki rentgen od stóp do głów.
Ech.
Wyglądała jak wrzód na dupie.
Ni stąd ni zowąd skrzydlatych owiał mroźny, północny wiatr, który lawirował chwilę wzdłuż żwirowych alejek parku, sunąc zimnymi palcami wzdłuż ich anielskich kręgosłupów, aby następnie pozostawić po sobie gęsią skórkę oraz delikatny przedsmak nadchodzącej zimy. Nie byłby w stanie powiedzieć, czy to przez chłód, czy może ogólne rozdrażnienie. Fakt faktem, iż mózg mu się zamroził.
- A ciebie co, poduszka zaczęła gryźć w dupę?
Trzy sekundy na uświadomienie sobie, że powiedział to głośno.
Cholera.
Lewa! Prawa! Lewa! Prawa! Kompaniaaaaa... Stać! W tył zwrot!
- Sorry, źle zaczęliśmy. Nie musisz mnie zabijać. I nie bardzo mnie jara kontemplowanie podistot, po prostu mam problemy ze snem.
Westchnął ciężko, usilnie starając się skupić na podwyższeniu swojej temperatury ciała. Wyraźnie czuł, jak tysiące naczynek otwiera się pod jego skórą, barwiąc adrielowe policzki na odcień wyblakłej czerwieni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.12.14 19:26  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
Rozbawione parsknięcie nieco wbrew jej własnej woli opuściło jej jamę ustną, kiedy to dosłyszała, jak niesmacznym odwetem rzucił w jej stronę Banita. Doprawdy, nie było teraz siły, która mogłaby powstrzymać ją przed głośnym wyrażeniem kpiny względem tej beznadziejnej odpowiedzi. No, ale jak kto woli. Może niektórzy posługiwali się tego typu metaforami.
- Tuszę, iż jedynie Ty sypiasz z poduszką pod pośladkami, Monsieur. Reszta społeczeństwa trzyma je pod głowami. - Odparła zgryźliwie, uśmiechając się lekko w niekoniecznie sympatyczny sposób - wręcz przeciwnie. Syknięcie wtórujące jej słowom z kolei zdawało się być ostrzeżeniem, iż każde kolejne takie posunięcie z jego strony zapewne nie skończy się jedynie idiotyczną ripostą, a brunetka przejdzie już do bardziej zdecydowanych kroków. Przy czym miała wręcz pewność, iż szpilka w jądrze nie należała do marzeń drugiego z Aniołów. Choć cholera go wiedziała - a nuż był jakimś masochistą?
Nie chciałaby tego sprawdzać.
- Zresztą, nie mam zamiaru Cię zabijać, kotek. - Przeciągnęła się rozkosznie, rzekłszy z głośnym pomrukiem brzmiącym w głosie. To nie zwiastowało niczego dobrego. - Jeszcze. - Dodała, nim zerknęła na osobę Adriela z wyraźnym niesmakiem. Wyglądał, jak dziecko wymagające kubka gorącej czekolady w trybie natychmiastowym. To nie brzmiało dobrze dla jej wewnętrznego sumienia, które teoretycznie nie miało prawa istnieć po tak długim czasie braku korzystania zeń, więc... zwyczajnie poczuła taką potrzebę, okej?
Po prostu zdjęła ten cholerny szal i trzasnęła mu nim w twarz, bo przecież musiała to zrobić w swoim stylu.
- Mam nadzieję, że nie jesteś przedstawicielem tej "dumnej" części męskiego społeczeństwa, bo nie mam zamiaru oglądać Twojego pyska w wydaniu świątecznego barszczu.
Tyle w tym było uroku, że aż zmarszczyła brwi i wykrzywiła usta w kolejnym zniesmaczonym geście. Nieszczęsny Adriel, trafić na kogoś tak nieprzyjemnego w obyciu. Z drugiej strony - hej! - dała mu szaliczek! To było aż trochę miłe! Nie, żeby nie zrobiła tego, bo musiała, ale skąd. W ogóle. Przecież to taka kochana istotka jest.
Pas du tout.
No, dobra, jednak nie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.12.14 19:50  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
"Tuszę, iż jedynie Ty sypiasz z poduszką pod pośladkami, Monsieur. Reszta społeczeństwa trzyma je pod głowami"
Już miał coś odpowiedzieć, ale gwiazdeczka wystrzeliła mu przed twarz kremowym (perłowym... białym?) szaliczkiem i przygotowana naprędce wiązanka nieprzyjemności nieodwołalnie poszła w eter.
Zerk na szaliczek. Zerk na aniołka. Powrót do szaliczka.
Dłuższa chwila konsternacji.
...
Chyba nie był zatruty, prawda?
- Dzięki... za dobre chęci - mruknął, jednak wyciągnął szaliczek z powrotem do różanowłosej.
- Nie potrzebuję jednak dodatkowej odzieży, pani...pan...panien-ko?
Przekrzywił lekko głowę, próbując wyczytać z rysów twarzy potencjalny wiek anielicy, jednak nic szczególnego nie dostrzegł. Wiedział, że kwestia tytułowania kobiet była równie grząska, co dno Amazonki. Byłej Amazonki, meh.
Spojrzał jeszcze raz. Chyba jednak pani.
Opędziwszy od siebie durne rozmyślania, Adriel wytworzył na swej dłoni maleńki płomyczek, który zatańczył wokół sylwetki anielicy, aby rozpłynąć się na jej oczach.
- Zamarznąć nie zamarznę, sama pani widzi. - uśmiechnął się krzywo, spoglądając na Colette otchłanią obsydianowych ślepi.
Tymczasem temperatura jego ciała zdążyła się ustabilizować, i już po chwili z policzków Adriela zniknął pąsowy rumieniec, który zastąpiła zwyczajna, różano-mleczna bladość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.12.14 9:14  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
Perła to biel, Panie Plastyk. Za to Eleanore kontemplowała kolejne poczynania Banity, niczym dobrą sztukę teatralną. Niestety, nie dane jej bylo doczekać aktu, w którym młodzieniec przywdział damski szal w geście kompletnego oddania jego posiadaczce. A już chciała podnieść kielich tryumfu.
...oczywiście wcale nie chciała żadnego oddania, to takie ubarwienie. Nie bierzmy wszystkiego dosłownie, nie mamy zespołu Aspergera.
- Je m'appelle Colette Genevieve Eleanore Blanc. Enchante. - Odparła z dumą, wchodząc mu nieco w słowo podczas rozwikłania zagadki tytułowania jej osoby. Zapewne nie miało to tak wyjść w praktyce, ale skoro już nadarzyła się okazja, to odezwała się nawet niezapytana. Bycie nazywaną per pani czy panienka brzmiało obrzydliwie. Z kolei "panna" przypominało jej o tym, jak starą cholerą już była. Westchnęła, przybierając łagodną już maskę. - Żadne "panie" nie są potrzebne, Monsieur. To zwyczajna gra doboru odpowiedniego nazewnictwa. A widzę, że Ty już przegrałeś, mon garçon.
Chwyciła za swój szal wraz z zakończeniem wypowiedzi, z której już dało się wyczytać jadowitą satysfakcję zwycięskiego wyjścia z sytuacji. Musiał się dostosować do tego, jak ona kazała nazywać siebie, podczas gdy sam zapewne nie zmieniłby jej osobistej maniery zwrotów ku niemu. Z kolei sam fakt, iż musiała przyjąć z powrotem źródło ciepła, jakie chciała mu zaproponować, wywołało u niej niemy wyrzut w jego kierunku, aczkolwiek skrzywiła się tylko na krótką, nic nieznaczącą chwilę, jednoczesnym ruchem owijając biały pas miękkiej włóczki wokół szyi, a częściowo także i ust, nim opuściła go i związała w fantazyjną kokardę u boku. Wystarczyło jednak przypatrzyć się temu, co kombinował jej towarzysz rozmowy, by dojść do prostego wniosku - faktycznie nie potrzebował ŻADNEJ pomocy z jej strony. Nie na takim polu.
Uśmiechnęła się do siebie. To chyba nie był dobry pomysł, żeby pokazać taki popis umiejętności, gdy obok Ciebie siedziało Twoje kompletne przeciwieństwo. Mogła zabrać mu ten płomyczek za jednym machnięciem dłoni i zneutralizować go na wieki, choć teraz nawet nie miała ku temu powodu. Jakiś by się pewnie znalazł.
- No więc wierzę, że faktycznie dasz sobie radę sam. - Odparła po dłuższej chwili kontemplowania jego tęczówek. Za nic nie udawało jej się rozróżnić, gdzie ona się znajduje. Było tak, jakby całą jej powierzchnię zajmował jedynie jakiś aneks względem źrenicy. Jak gdyby całą tę otchłań wyżarły mu sępy. Pewnie były apetyczne. - Ale nie zawsze można liczyć, że zdolności nadprzyrodzone Cię ocalą, nieprawdaż? Czasem to dość... wątpliwe.
Na dosłownie krótką chwilę skupiła się na jego twarzy, by zgrabnym ruchem musnąć palcem czubek jego nosa, niczym taki należący do niesfornego dziecka, które właśnie poszło na łatwiznę, choć mamusia uczyła, żeby tego nie robić. Bywa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.12.14 17:12  •  Park - Page 2 Empty Re: Park
Ja wiem Colcia, co to jest perłowy xDD Ale Adriel nie jest już takim "obeznanym estetą"

Zmrużył oczy, przypatrując się różanowłosej zaintrygowanym spojrzeniem. Z pewnością nie należała do tych lśniących, dobrotliwych serafinów, które próbowały uratować cały świat, ale im nie wychodziło. Osóbka, która stała przed Adrielem, była wyrafinowaną suką, co oznaczało, że ani ignorancja, ani chamstwo, ani nawet pozorowana ugodowość anioła nie mogły sprawić, aby anielica sobie poszła.
Ciemnowłosy rozparł się wygodniej na ławce, obdarzając kobietę zagadkowym uśmiechem. Nie kryło się za nim żadne drugie dno, po prostu... był. A to samo w sobie było stosunkową rzadkością.
- Tutaj się z tobą zgadzam, Colette. Z pewnością są to przydatne umiejętności, nie mniej jednak, o przetrwaniu danej persony przeważa raczej spryt i umiejętność adaptacji do otoczenia.
Ręka ciemnowłosego automatycznie odsunęła dłoń różanowłosej, przerywając ten zaledwie sekundowy kontakt fizyczny. Jego twarz nie zmieniła się przy tej czynności, jednak w ślepiach anioła pojawił się ostrzegawczy błysk. Nie lubił być dotykany, szczególnie w taki sposób. I nie chodziło o jakąś głupią dumę, był na nią zwyczajnie za stary. To, co przerażało anioła w bliskości z drugą istotą był fakt, że dochodziło do niej tylko w przypadku, kiedy ktoś próbował robić aniołowi krzywdę. Świadczyła o tym delikatna siateczka blizn, mająca swój początek na podłużnej szramie zdobiącej lewą rękę Adriela, kończąca się natomiast na śladach po zwierzęcych szponach wieńczących jego szyję. To były jedyne pamiątki, jakie mu zostały po "czułym" dotyku drugiego człowieka.
- Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz, madame. Istnieją pewnie granice, których wolałbym nie przekroczyć. Jeżeli nie zależy ci, Colette, na wywołaniu niepotrzebnego zatargu między nami, wolałbym, abyś łaskawie powstrzymała się od przekraczania mojej osobistej strefy komfortu. Byłbym  n i e w y m o w n i e  wdzięczny.
Otchłań w spojrzeniu ciemnowłosego czaiła się niczym drapieżnik podczas łowów, śledziła każdy ruch anielicy, każde drgnięcie powietrza wokół jej smukłej sylwetki. Była bezdenna i czarna, jak noc nad ich głowami. Ale próżno by szukać w niej gwiazd.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Park - Page 2 Empty Re: Park
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach