Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 13.02.18 0:55  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
 Dziwił się sobie; stałe związki nigdy go nie interesowały, co prawda marzył o stabilnym życiu, założeniu rodziny w dalszej przyszłości, ale nic konkretnego nie pchało w tym kierunku. Żył z dnia na dzień, korzystał z zainteresowania kobiet, a kiedy coś szło nie po myśli, nie silił się na naprawę związku – wzruszał ramionami, niezaangażowany dostatecznie, by przejąć się sytuacją. Patrzył, jak ludzie odchodzą i przychodzą, starał się znaleźć satysfakcjonującą pracę, równocześnie korzystając z dóbr oferowanych przez miasto, sęk w tym, że nawet ten cały nadmiar wygody i dostatku mu nie wystarczał. Potrzebował czegoś więcej, szukał po omacku jak zagubione dziecko w ciemnym lesie.
 Zamilkł, bo słowa, jakie zawisły w powietrzu, przetwarzał wciąż w głowie. Nie wyprzedzał faktów i nie przewidywał odpowiedzi, dlatego informacja potwierdzająca jej tęsknotę wywarła na nim wrażenie, choć nie dał tego po sobie poznać w żaden sposób. Wewnętrzny płomyczek nadziei poruszył się, a jego zmęczone ciało ogarnęła specyficzna lekkość. Wiele słów cisnęło mu się teraz na usta, wiele pytań, domysłów, ale przełknął je wszystkie, nie uznając tej chwili za właściwą. Zresztą nie powinien poruszać tak poważnych tematów, stojąc przed nią w częściowym negliżu. Aczkolwiek… może to zadziałałoby na jego korzyść? Łatwo mógł zweryfikować szczerość Anais. Wystarczyło jedno pytanie i jedna odpowiedź.
 Ściągnął z jej pomocą ostatni element opinający tors i odrzucił go w to samo miejsce, w którym wylądował płaszcz. Kapłanka była świadkiem, jak mapa ciała wymordowanego odznacza się kolejnymi pamiątkami wraz z upływem czasu – na samym początku dotyczyło to jedynie podłużnych blizn na przedramionach, później doszło do tego oparzenie na biodrze, ślad po ugryzieniu na barku, cięty odcisk pod podbródkiem… bez wrażliwości na ból łatwo zaniedbać problem, a to odbijało się trwałymi konsekwencjami.
 Skinął głową, by wyrazić gotowość, a później od niechcenia przeniósł spojrzenie gdzieś nad ramieniem kobiety, pozwalając sobie wykorzystać moment ciszy na rozważania. Nie spostrzegł nawet, jak szybko uwinęła się z jego obrażeniami, i gdy odzyskał sprawność w ręce, a wszelkie poważniejsze rany zasklepiły się, chwycił delikatnie Anais za nadgarstki. Uniósł je wyżej, spoglądając na przypaloną skórę, nieodłączony element niesionej przez nią pomocy, po czym przytknął wargi najpierw do wierzchu jednej dłoni, a później do drugiej.
 — Dziękuję.
 Nie puścił.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.02.18 22:23  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
Nie była świadoma ewentualnego doświadczenia Carla w sprawach damsko-męskich, choć mogłaby się domyślać jak jest. Żył w mieście coś około trzydziestu lat, jeśli pamięć jej nie myli, więc mógł mieć na koncie mniejsze i większe związki. Dziewczyna nie chciała poruszać tego tematu. Nie interesowała się obecnością innych kobiet. Nie chciała wiedzieć, ile z nich darzył kiedyś uczuciem. Jak wiele z nich oczarował swoją nietypową europejską urodą, akcentem, bezpośrednim sposobem bycia i charyzmą. Czy przemawiała przez nią zazdrość? Może. Dlatego wolała mijać się z tym uczuciem na tyle, na ile było to możliwe. Jeszcze przypadkiem powiedziałaby o kilka słów za dużo.
Zawiesiła spojrzenie na bliznach mężczyzny, poddając się pełnemu melancholii wspomnieniu, gdy jego skóra niezroszona była jeszcze obecnością tych wszystkich nieprzyjemnych pamiątek. Znała większość historii, które za nimi stały. Po skorzystaniu z jej ognia nie pozostawał zwykle ślad, więc każda kolejna szrama łączyła się ze świadomością tego, z czym mężczyzna musiał poradzić sobie całkiem sam bez jej pomocy.
Ich widok zmotywował ją. Odrzuciła swój lęk dotyczący piekącego bólu na dłoniach, przestała martwić się sztywniejącą, suchą skórą, z którą będzie musiała się po raz setny zmierzyć. Miała ranę do wyleczenia, i jak się okazało, wcale nie wymagała ona tak wiele uwagi, jak można by było sądzić. Kość była pęknięta, ale skora do współpracy. Pacjent nawet nie drgnął, pozwalając ufnie dziewczynie przypiekać się żywym ogniem. W oczach anielicy pojawiły się drobne łezki, a łagodną twarz przeszył grymas bólu, któremu towarzyszyło zaciskanie szczęk, ale poradziła sobie dzielnie. Zawsze sobie radziła. Z żebrem było jeszcze prościej.
Odetchnęła, chcąc odsunąć się o krok, ale mężczyzna przytrzymał jej wysoko uniesione dłonie. Pulsowały nieprzyjemnie, choć nie było źle. Zatrzymała się w półkroku, spoglądając na niego niepewnie, a w jej oczach wciąż majaczyło widmo bólu. Ku jej zdziwieniu, delikatnie scałował wierzch czerwonej skóry. Nie bolało. Pocałunki przypominały zaledwie muśnięcie.
T-to nic... Muszę je schłodzić – odparła wymijająco lekko łamiącym się głosem i przyciągnęła dłonie do klatki piersiowej, mimowolnie wyrywając się z uścisku mężczyzny. Ruszyła szybkim krokiem do beczki z wodą, z której normalnie korzystano przy podlewaniu kwiatów, żeby nie latać co rusz do źródła. Zanurzyła je w chłodnej wodzie, wpatrując się w ten jeden punkt intensywnie, stojąc do niego plecami. Bojąc się odwrócić, spojrzeć. Spanikowała.

Święty Ogień: 1/1 użycie; 0/4 odpoczynek
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.02.18 22:55  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
 Trzymał się żelaznej zasady nieporuszania tematu o innych kobietach przy kimś, kogo sympatię starał się zaskarbić. Z oczywistych powodów. W obecnej chwili wszystkie przeszłe związki i eks-dziewczyny miały znaczenie identyczne do zeszłorocznego śniegu. To przeszłość, zamknięty rozdział, do którego nigdy nie wróci, bo nie był typem dwa razy wchodzącym do tej samej rzeki. Niektóre relacje kończyły się w sposób wrogi, inne zaś zostawiły po sobie dobrą przyjaźń, tak czy siak nie wplątałby się ponownie w romans. Jego serce skradł niesforny chochlik i nic nie wskazywało na to, by miał je odzyskać. Nawet fizyczne potrzeby nie skusiłby go na ulżenie z pierwszą lepszą osobą, nie widział takiej opcji. Zresztą już kilka takich okazji przemknęło mu przed nosem.
 Nie wstydził się blizn, chociaż w zestawieniu z anielską urodą musiał prezentować się nadzwyczaj szkaradnie. Sęk w tym, że na Desperacji piękno przybierało nieco inną wartość – w idealności trwało wyłącznie w murach, gdzie ludzie przyzwyczaili się do braku jakichkolwiek skaz na ciele. Cała ta współczesna technologia i medycyna estetyczna… sam mógłby z niej skorzystać, kilka lat wcześniej z pewnością by to rozważał, ale teraz, będąc pełnoprawnym mieszkańcem Desperacji, nie uważał swoich pamiątek za coś wadliwego. Wręcz przeciwnie – każda świadczyła o wygranej walce.
 Zauważył, ile wysiłku wkładała Kapłanka w spełnieniu się na stanowisku medyka. I skłamałby, mówiąc, że w pełni to rozumie. Nigdy nie zrozumie fizycznego bólu, skoro nie jest nawet w stanie go sobie wyobrazić. Nie potrzebował jednak żadnej szerokiej definicji – wystarczył widok wykrzywionej twarzy, szklanych oczu czy podrażnionej skóry na dłoniach. To go dotykało, tylko w inny sposób.
 Powędrował za nią milczącym spojrzeniem, gdy gwałtownie przerwała kontakt i odwróciła się odeń. Nie chciał wywierać na niej presji, zaganiać w kozi róg ani wymuszać bezpośredniości, ale ile można? Ustępował za każdym razem, zawsze gdy widział, że ma dość, że brakuje swobody, on to szanował i zapewniał spokój. Wycofywał się, wracał innego dnia, znów próbował i znów bezskutecznie.
 Ruszył w stronę kobiety, stawiając miękkie kroki. Znalazł się tuż za plecami, co mogła poczuć w chwili, kiedy wysunął wciąż nagie ramiona przed siebie, by oprzeć je o krawędź beczki, równocześnie odcinając możliwość ucieczki. Pochylił się nieznacznie, zniżając usta na wysokość ucha.
 — Czego się boisz? — zapytał szeptem, a wbrew naturalnej, obniżonej temperaturze ciała, owiał ją ciepłym oddechem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.18 0:42  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
Jeszcze przez krótką chwilę wierzyła, że mężczyzna odpuści i nie będzie próbował naruszać jej wrażliwej strefy komfortu, ale myliła się. Nasłuchiwała cichych kroków, czując dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa, usilnie wbijając lekko napuchnięte oczy w pulsującą taflę wody. Drgnęła lekko, gdy Carl oparł ręce po jej bokach, skutecznie odcinając drogę ucieczki. Mogłaby się wyrwać, ale po co? Dlaczego miałaby dalej uciekać, gdy on sam prosił się o kilka słów trudnej prawdy? Wiedziała, że ten dzień nadejdzie, ale bała się wszelkich konsekwencji tego, co mogło teraz nadejść. Odruchowo mokrą dłonią poprawiła biały kosmyk, który wymsknął się spod kontroli, jakby próbując przywrócić się do porządku.
Ja nie... – przerwała w trakcie, westchnęła cicho, a potem znów wciągnęła powietrze do płuc, chcąc przywrócić rytm rozdygotanemu oddechowi. Mimowolnie zrobiło jej się cieplej i duszniej. Carl doskonale widział jej lęk, ale czy domyślał się powodów? Czy rozumiał, co mogła czuć? Czy zrozumie, jeśli spróbuje mu to wytłumaczyć? Nie chciała go dalej okłamywać. Nie mogła dalej mu tego robić, choć wiedziała, że może tym sprawić mu ból, jeśli się zaangażował… na co mu nieumyślnie i egoistycznie pozwoliła.
A czego ty pragniesz? – Sprytnie odbiła piłeczkę, specjalnie przekierowując temat na jego uczucia, bo to ich bała się najbardziej. Odpowiedzialności za nie. Zaangażowania, obietnic, których nie będzie mogła dotrzymać. Odwróciła się, zanim zdążył zareagować, ale nie podniosła spojrzenia. Chyba nie umiała spojrzeć mu w oczy, chciała słuchać. Trudno było powiedzieć, czy w mokrych kącikach oczu wzbierały stare jeszcze łzy, czy nachodziły nowe, dopóki jedna z nich nie ześlizgnęła się po delikatnym policzku dziewczyny. Chłodną dłonią złapała jego dłoń i splotła razem ich palce. Nie czuła już bólu. Zignorowała go.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.18 1:20  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
 Odpuści? Carl? Beznadziejnie zakochany w anielicy od pięciu lat?
 Była pierwszą kobietą, przy której wykazywał się taką upartością w dążeniu do wzbudzenia zainteresowania. Chwilami to podchodziło niemal pod desperację – przynajmniej tak to odbierał, kiedy starał się dopasować swoje plany do możliwości spotkania z Kapłanką. Myślał o niej każdego dnia, czasami budząc się w pustym łóżku i wyobrażając sobie, że leży obok, pogrążona w spokojnym śnie, nieświadoma opuszek palców sunących po skórze na odsłoniętym ramieniu. Kiedy ją spotykał, nie potrafił nie przywitać się uśmiechem, samopoczucie polepszało się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i coś w tym musiało być, skoro jeszcze nigdy nie zabrakło mu humoru w towarzystwie anielicy, nawet jeśli w rzeczywistości jego głowę zaprzątały różne sprawy.
 Spodziewał się, że ta rozmowa będzie trudna. Dla niej, bo zamierzał poruszyć niewygodne tematy, dla niego, bo nie otrzyma od razu jasnych odpowiedzi. Jak to facet, nie lubił owijać w bawełnę, stawiał kawę na ławę i oczekiwał tego samego, ale rozumiał, że kobieta może czuć się zagubiona. Dlatego dał jej czas i wyrozumiałość.
 — Ty nie… co? — Pociągnął za język, przymykając połowicznie powieki, a rzęsy rzuciły dłuższe cienie na policzki. Nie brzmiał dzisiaj na ustępliwego.
 Mógł zrobić to samo, co ona wcześniej. Odsunąć się, odwrócić. Odejść. Zostawić to, jak jest. Czy tak nie było wygodniej? Niczym nie ryzykowali, nie angażowali się. Idioci w uśmiechniętych maskach na scenie. Nie spodziewał się, że potrzeba przełamania wszystkiego pojawi się tak nagle, akurat teraz. Nie planował tego, po prostu… coś w nim pękło.
 — Niegrzecznie jest odpowiadać pytaniem na pytanie — wytknął, rozciągając wargi w nieśpiesznym uśmieszku pod nosem.
 Chociaż intensywnie się w nią wpatrywał, nie miała odwagi odwzajemnić spojrzenia. Szukał jej ciemnych oczu, ale pozostawały poza zasięgiem, jakby sama ich właścicielka znajdowała się gdzieś zupełnie indziej. Nie z nim, nie w tym miejscu.
 Pozwolił ująć swoją rękę i spleść ich palce; drugą zaś uniósł do jej twarzy, zacisnął lekko palce na podbródku i wymusił nawiązanie kontaktu wzrokowego. Przysunął się na tyle blisko, że na krótki moment przestrzeń między nimi przestała istnieć – przycisnął wargi do mokrego policzka pod okiem, rozmazując tym łzę.
 — Pragnę Ciebie — odparł półgłosem, odchylając głowę na zaledwie kilka milimetrów, ich nosy niemal się stykały. — Pragnę Ciebie, Anais — powtórzył.


Ostatnio zmieniony przez Hiraeth dnia 12.04.18 22:06, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.02.18 1:04  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
Masz odpowiedź. Tego właśnie się boję.
Carl osaczał ją. Nie. Otulał swoimi emocjami. Emanował nimi, pozwalając im stać się niemal namacalnymi. Uzupełniał pustkę w jej sercu. Czuli to szczególne napięcie w powietrzu, pojawiło się nagle i bez żadnej kontroli zaczęło dyrygować całą atmosferą. Do czego to wszystko mogło doprowadzić? Uniesieniu podbródka towarzyszyła ulotna chęć nawiązania kontaktu wzrokowego; kolejny dreszcz, błyskawiczny impuls przebiegł przed jej niespokojny układ nerwowy, przejmując drżące ręce. Bliskość jego twarzy, intensywne wejrzenie złotych tęczówek, ciepły oddech i dotyk miękkich ust na policzku – panikowała. Miękły jej kolana, a własny oddech rwał się. Potrzebowała działać szybciej, ale wszystko rozpraszało jej uwagę, rezon niknął, rozpuszczając się w emocjonalnej bańce, która ich otaczała. Nie liczyła się teraz reszta świata, mogli sobie pozwolić na chwilę egocentryzmu.
Moim przeznaczeniem nie jest żyć a służyć. Nie zasługuję na dobroć. To cię przerośnie i pozostawi po sobie wyłącznie gorycz. Nie chcę, żebyś cierpiał.
Ścisk w klatce piersiowej przydusił udawaną pewność głosu, który widocznie ściszyła niemal do szeptu. Może sama nie chciała w to wszystko wierzyć? Wiedziała, że Carl nie zrozumie tego, co widziały jej oczy. Nigdy nie mówiła mu o swojej przeszłości. Nigdy się nie skarżyła na życie w kościele. Mógłby nawet sądzić, że wiodła tutaj całkiem wygodne życie, jeśli nie wspomnieć ciągłego poniżania i życia w ciągłej świadomości, że było się tutaj tylko ze względu na bycie przydatnym ogniwem. Była uzależniona od tych, których nazywała rodziną, choć w rzeczywistości nie miała tu nikogo bliskiego. Co powstrzymywało ją przed walką z własnym losem? Te długie lata wmawiania, że nie jest nikim szczególnym, że nikogo nie obeszłaby jej śmierć, bo jest tylko bękartem zdrajców ludzkiej rasy? Jak bierna była, a jak żałosne było jej poczucie własnej wartości?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.02.18 23:15  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
 — Powiedz mi coś więcej na ten temat — poprosił.
 Nie rozumiał jej słów. Powodu, dla którego tak się przed nim broniła. Czego się bała? Że ją zawiedzie? Wykorzysta, porzuci? Nie, wątpliwe, biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo angażował się w opiekę nad ich relacją. Nie grałby tak długo tylko po to, by zaraz porzucić obiekt swojego zainteresowania i skupić się na kimś innym. Wiedziała o tym, a przynajmniej powinna zdawać sobie z tego sprawę. Więc w czym tkwiło sedno sprawy? Czy to traumatyczne wspomnienia, o których nie wiedział, zaważyły na tym, że teraz bała się powierzyć drugiej osobie? Dlaczego nic mu nie powiedziała? Nie potrafił czytać w myślach, a to, co dostawał w zamian nijak nie rozjaśniało sytuacji. Czuł się zagubiony, na niestabilnym gruncie.
 — Jeśli wierzymy w przeznaczenie, to Ty jesteś moim — odparł miękko, ale z mocą, pewny swoich słów jak nic innego. — Stałaś się moim wybawieniem, kiedy wyrwałem się z piekła w murach. Gdyby nie Ty, nigdy nie poznałbym, czym jest pełnia życia. — I wcale nie wyolbrzymiał. Ironicznie dopiero egzystencja na Desperacji tchnęła w niego życie, obnażyła przed nim aspekty egzystencji, których wcześniej nie dostrzegał. — Musisz wziąć odpowiedzialność za to, jak namieszałaś mi w głowie. — Figlarny akcent ozdobił jego uśmiech. — Myślałem, że zdążyłaś zauważyć, jak niewrażliwy potrafię być na ból. — Co oczywiście nie odnosiło się do psychiki, ale musiał jakoś ją przekonać. — Choćbym miał ryzykować życiem, nie zrezygnuję z Ciebie, Anais. I nic tego nie zmieni — zapewnił, a później ostrożnym ruchem przeniósł obie dłonie na dolną partię jej pleców, by przycisnąć ciało do własnego w uścisku. — Nie zamykaj się na mnie… — wyszeptał we włosy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.18 23:52  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
Czuła jak drżą jej ramiona, choć w rzeczywistości temperatura jej ciała, niezmiennie, sięgała zatrważających wartości. Dłonie dziewczyny pozostawały przyjemnie ciepłe, dodatkowo otulone miękkim uściskiem mężczyzny. Czemu więc drżała? Zwykle nie zdarzało się nawet, żeby jakkolwiek skarżyła się na chłód, choćby przebywała wyłącznie w cienkiej szacie w najniżej położonych komnatach. Nie czuła więc zimna, a przejmowało ją coś innego. Stłumiony płacz? Stres powiązany z całą tą sytuacją? Jego pewność siebie jednocześnie podnosiła ją na duchu i sprawiała, że czuła się zdruzgotana przez lęk, że nie czuje powagi sytuacji związania się z kimś takim.
Jak sobie to wyobrażasz? – spytała, jakby chcąc upewnić się, że przemyślał to już wcześniej, że nie przychodził do niej z pustymi rękoma. Co dawały jej jego zapewnienia i obietnice, jeśli dogoni ich po drodze gorzka rzeczywistość? Anais nie należy do żadnego świata. Anielskie piętno, widmo ciągłej kontroli w m3 pod znakiem jej przeszłości – to nie pozwala jej zbliżać się do świata ludzi. Zdradziła też swoich skrzydlatych braci, wiążąc się i poświęcając wrogiej im organizacji. Czuła się jak wyrzutek, wiecznie samotna i skazana na swoje napiętnowane towarzystwo.
Jestem potępiona. Jeśli to co czuję do ciebie to miłość… Jeśli cię kocham… – zaczęła niepewnie, pozwalając ciasno się objąć, przylegając do nagiej klatki piersiowej mężczyzny. Czuła jego mocno bijące serce, a to uspokajało ją i pomagało zebrać myśli. Wzbierało w niej pragnienie, by zostać tutaj już na zawsze. Nigdy nie opuszczać jego boku, trzymać tę dłoń i nigdy jej nie puszczać, choćby świat miał runąć w posadach. Nie czuła się z tym dobrze, bo wszystko podpowiadało jej, że to egoistyczne i nie powinna. Rozsądek podpowiadał jej, że jego zaślepiona miłosnym porywem decyzja sprowadzi na niego tylko samo zło, czego będzie żałował. Czuła, że jest przeklęta przez karmę. – Jak mogłabym pozwolić ci nieść jarzmo mojego cierpienia?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.18 0:20  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
 W przeciwieństwie do Anais odnosił wrażenie, że jego mięśnie sztywnieją, a jeśli pozostanie w tym stanie na dłużej, zamieni się w kamień i już nigdy nie zdoła wykonać kroku, choćby miał się przez to cofnąć. Powietrze spokojnie wypełniało jego płuca, świadczyło o tym unoszenie się klatki piersiowej, serce wybijało miarowy rytm, ale wbrew ujarzmionym emocjom odczuwał posmak zdenerwowania i zniecierpliwienia w ustach. Miał pewność, że kobieta nie karmi go kłamstwami i z tego powodu jej słowa wzbudzały w nim jeszcze większą konsternację. Dałby wiele, by móc przeniknąć teraz do umysłu upadłej anielicy i zrozumieć to pasywne zachowanie, zaradzić coś na negatywne uczucia, jakie ją wypełniały.
 — Codziennym uśmiechem, jakim raczysz mnie przy każdym spotkaniu — odrzekł niczym Warner. — Miękkością skóry pod palcami, ciepłym oddechem, kojącym zapachem… jeśli tylko będę mógł Cię doświadczać zarówno ciałem jak i duszą, ukoisz moje najgłębsze cierpienia — zapewnił, siłą rzeczy przywołując do życia bolesne wspomnienia. Wspomnienia, które przyćmiewał jedynie obraz jego miłości.
 — Jestem potępiona.
 Nie obchodziło go to. Mogła być potępiona, przeklęta, mógł jej wyrosnąć róg na środku czoła, ale żadna z tych rzeczy nie miałaby wpływu na to, jak ją odbierał. Pierwsze wrażenie oszołomiło go pod względem cieszącej oczy aparycji, a wraz z kolejnymi razami splatania ich ścieżek zrozumiał, że przyciągnęło go coś znajdującego się znacznie głębiej, czego wcale nie widział spoglądając na twarz. Domyślał się, jak delikatnym tematem jest jej prawdziwa natura, ale nie potrafił podejść do tego z cierpliwością i pełnią wyrozumiałości, chciał, by odważnie stawiła temu czoła. Koniec krycia się w kokonie.  
 — Miłość wymaga poświęceń. Nosisz na sobie piętno przeszłości… — przesunął opuszkami palców na wysokości jej pleców — ale nie zapominaj, że nie masz do czynienia z niewinnym człowiekiem. Jesteśmy do siebie podobni i wierzę, że oboje wystarczająco silni, by wspólnie odkrywać sekrety przyszłości.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.18 1:09  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
Czuła przebiegającą po ramionach gęsią skórkę, której towarzyszył delikatny dotyk na plecach. Jeśli było jej tak dobrze w jego ramionach, dlaczego nie mogła zaryzykować? Zawdzięczała mu tak wiele. Był przy niej przez cały ten czas, nie zapomniał, nie zrezygnował z tej relacji, choć Desperacja pęka w szwach od piękniejszych i ciekawszych. Po prostu pozwoliła sobie przymknąć oczy, oprzeć skroń o jego ramię, wtulić policzek w ciepłą skórę i rozluźnić się. Była zmęczona, oparzenia na dłoniach dawały się we znaki. Skupiła się na jego głębokim głosie, poddając się wrażeniu, że wszystko o czym mówiła z każdą kolejną chwilą staje się głupią błahostką. W jego ramionach czuła się bezpiecznie, co pozwoliło jej beztrosko odsunąć od siebie negatywne myśli… chociaż na chwilkę. Niech to będzie jej spokojną przystanią.
Trwało to dłuższą chwilę, Anais nie odpowiadała. Opierała się o niego z przymkniętymi oczami, oddychając miarowo, powoli się uspokajając, pozwalając sobie na doświadczanie upragnionego spokoju. Poczuła ścisk w żołądku, gdy dogoniła ją myśl o tym, jak inaczej mogłoby się to potoczyć, gdyby oboje nie wylądowali w tym desperackim grajdole, a spotkali się na ławce w parku miasta. W pierwszej chwili nie zauważyła nawet, że mokną kąciki jej oczu, a drobne łzy spływają po policzkach, kończąc swoją wędrówkę na jego skórze. Odsunęła się lekko, przepraszająco spoglądając na kilka mokrych plamek, a potem powędrowała ciemnym spojrzeniem na jego twarz, chcąc złapać z nim kontakt wzrokowy. Teraz patrzył tylko na nią, skupiał się tylko na niej. Zasługiwała na niego, a on zasługiwał na nią. Trzymała się tych myśli jak tonący brzytwy, ale nie wybaczyłaby sobie, gdyby puściła, choć kosztowały ją wiele cierpienia i samozaparcia, by w nie uwierzyć.
Ona zdawała się nie zauważać z wolna upływających minut. Chciała skupić się na doświadczaniu wszystkiego, o czym mówił. Wszystkiego, co chciał jej pokazać. Chciała poddać się tej magii, która do dnia dzisiejszego była jej obcą i zakazaną. Musiała przekonać się, że miłość Carla nie była żadnym fatum, które skończy się dla nich źle. Czy nie lepiej myśleć o tym jak o darze i poddać się woli Ao? Może On ma inne plany niż jego skorumpowani wyznawcy?
Uniosła dłoń i dotknęła jego policzka, opuszkami palców pozornie nieuważnie zahaczając o niesforne kosmyki włosów mężczyzny. Uśmiechnęła się mimowolnie, obserwując uważnie jego twarz, zapisując w pamięci ten szczególny moment.  
Jesteś moim błogosławieństwem – szepnęła niemal bezgłośnie i miękko przysunęła się bliżej, choć była w tym doza niepewności i zawstydzenia. Czy dobrze robi? Odrzuci ją? Pośpieszyła się? Źle odczytała znaki? Zbliżyła do siebie ich usta, łącząc je w delikatnym pocałunku, nie zabierając dłoni z jego policzka. Przymknęła oczy. Jej serce zatrzepotało w piersi jak ptak.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.18 13:52  •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
 Pora roku odradzała wychodzenie na zewnątrz bez właściwego ubioru, a ściany szklarni nie blokowały całkowicie chłodu, jaki dostawał się przez szpary wejścia i w oknach, mimo to powiew na półnagim ciele mu nie zawadzał. Natura skazała wymordowanego na odrobinę obniżoną naturalną temperaturę, zaś w tej chwili rozpalało go ciepło dobiegające z obejmowanej kobiety. Czekał na ten moment wiele miesięcy, wiele nieprzespanych nocy i wiele męczących dni. To nie pierwszy raz, gdy oboje stali naprzeciwko siebie w ten sposób, ale w poprzednich uściskach przeważał zazwyczaj przyjacielski, niewinny akcent. Dzisiaj oboje byli świadomi swoich uczuć, więc percepcja uległa niemal kompletnej zmianie, każdy dotyk niósł za sobą coś więcej niż fizyczny kontakt, zawiązała się między nimi intymna nić.
 Milczał równie długo co ona, pozwalając jej zebrać myśli do kupy, połączyć ostatnie puzzle i zrozumieć, jaki obraz daje finalny ruch. Nie chciał już więcej słuchać o potępieniu, niezasługiwaniu na odrobinę szczęścia, to nastawienie było mu bliskie, a zarazem obce. Katowanie się negatywnymi myślami jeszcze nigdy nie przyniosło mu pozytywnych efektów. Wierzył, że dopóki będzie próbował, nawet zmuszony czołgać się po ziemi, nie podda się tak łatwo i jego wysiłki zostaną nagrodzone. Bóg, Ao, karma, zwał jak zwał. Ale to wyłącznie on decydował o swojej przyszłości.  
 Żółte tęczówki skupiły się z powrotem na zapłakanym obliczu kobiety w reakcji na dotyk dłoni. Nie odwzajemnił uśmiechu, pozostawiając rysy w poważnym napięciu, jakby w obawie, że nieuważne drgnięcie mięśnia rozbije ten cieszący oczy widok. Rozumiał, do czego zmierza, i nie przeszkadzał mu nadchodzący gest. Oddech ugrzązł w gardle, gdy poczuł na wargach miękkie usta. Odruchowo przylgnął do nich w nieco śmielszym działaniu (cholerne płetwouszy znów musiały go zdradzić i zatrzepotać krótko), zahaczając czubkiem nosa o skórę na policzku w trakcie przechylania głowy. Pokusa pragnęła zatrzymać go w tym stanie na dłużej, zaangażować się bardziej, może na tyle, by zapomnieć o świecie istniejącym za granicami szklarni, ale on sam nie chciał brać za wiele jak na pierwszy raz. Cieszył się tym drobnym pocałunkiem, podkreślając w myślach fakt, że to ważna chwila. Ważna, bo pierwszy raz znajdowali się tak blisko siebie.
 Palce jego dłoni znalazły się na smukłej szyi anielicy, a później cofnął się, rzucając jej psotne spojrzenie przez szkła kwadratowych okularów. Ślepia wymordowanego ozdobił niecodzienny blask, a wargi wygięły się ku górze.
 — Co z Twoimi dłońmi? — Zainteresował się, zerkając w dół.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Szklarnia - Page 2 Empty Re: Szklarnia
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach