Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Zwierz najlepszym przyjacielem anioła. NpgT2IS

Drużyna: Evan
Cel: Dwie sztuki Atro Wielkiego
Trudność: Łatwa
Lokalizacja: Desperacja



Podróżując przez niezbadanie przez nikogo tereny Desperacji można natknąć się na wiele niespotykanych istot, począwszy od zmęczonych i wychudzonych ludzi, po anioły które powoli zaczynają tracić swoją boską powłokę, aż do wymordowanych, których ciała całkowicie poddały się działaniu niebezpiecznego wirusa. Można zastanawiać się, dlaczego Bóg zdecydował się na taką karę, jednakże obecnie już nikt nie zadawał sobie takiego pytania.
Evan wędrował już długo. Mogłoby się wydawać, że kompletnie zapomniał, po co w ogóle zdecydował się na tę ciężką i wymagającą wędrówkę. Anioł niestrudzenie parł przed siebie, jakby słyszał jakieś ciche i wychwytywane jedynie przez niego nawoływanie.
Przechodząc przez gęstwinę krzewów i drzew zauważył dziwne ślady. Nigdy dotąd nie spotkał się z czymś takim albo też nie zwrócił na to szczególnej uwagi. Odciski w ziemi miały dziwny kształt - pięciopalczasta kończyna z wyraźnymi pazurami. Nie mogła tego zostawić przyjaźnie nastawiona istota. Anioł nie zraził się tym widokiem, lecz brnął dalej. Na swojej drodze zobaczył jeszcze wiele oznak czyjejś obecności. Po kilku minutach wyszedł z leśnej gęstwiny i znalazł się na rozległej polanie. Mężczyzna ruszył przed siebie i o mało nie wpadł w ogromny dół, wykopany w ziemi. Obejrzał go dokładnie i odkrył, że wokół znajduje się jeszcze więcej dziwnych śladów, a także kilka ostrych i niesamowicie twardych łusek.


Polecenie: Tutaj będę zamieszczać to, czego będę wymagać. Ze względu na to iż jest to łatwa misja, to moje wymagania nie będą duże, jednakże najlepiej będzie, jeśli będziesz się do nich stosować. To w jaki sposób to zrobisz zależy już od Ciebie. Za niewypełnianie próśb będą wyciągane konsekwencje. Na pierwszy raz chcę, byś opisał mi ekwipunek i wymyślony cel podróży, bo w końcu Evan nie wie, że idzie po bestie.


Podsumowanie: Tutaj będę opisywać wszelkie statystyki, aby łatwiej było się połapać, co się stało i w jakim stanie jest Evan.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Bycie najemnikiem ma to do siebie, że bardzo często musisz być gotów na przeróżne wędrówki, przy których mało kiedy koniec widać. Nieważne jak bardzo wybredny trafi się klient, jeśli dobrze płaci, bez większego marudzenia musisz wykonać zadanie. Jednak tym razem Evan nie kierował się chęcią wypełnienia zadania. W ogóle z zadaniem to niewiele miało wspólnego, bowiem w kryjówce nie był już spory kawał czasu. I nawet przestał to odczuwać. Trudno mu było powiedzieć, czy miną miesiąc, a może dwa. Wędrówka była długa i monotonna, że aż czasami szukał nowych przygód.
Jak na przykład ta.
Nawet jeśli znał Desperacje bardzo dobrze, starał się odszukać jakieś jeszcze specjalne miejsca. Kto wie, co i kiedy może się przydać. A nowe ziemie, które swoją drogą mogą nie być zamieszkane, mogą zrobić furorę na całej Desperacji. Może powstanie tu kolejny, nowy burdel, w którym wszystko i wszyscy będą się naparzać?
W taki oto sposób wędrował, aż koniec końców znalazł się na polanie. To nie było miejsce, w którym chciał wylądować, ale nie narzekał. Szedł spokojnie przed siebie, w zasadzie nie spodziewając się niczego dziwnego. A powinien. Dlatego zmarszczył zaskoczony brwi, kiedy zauważył nieznajome ślady. Szedł ich tropem, przez co o mały włos nie wpadł do gigantycznej dziury. W której również były owe ślady. Nikogo nie powinno dziwić, że postanowił udać się właśnie w tamtym kierunku, uważając na stawiane kroki. Był czujny i uważny. Skoro były jakieś obce i w dodatku świeże ślady, to znaczy, że ktoś albo coś jest w pobliżu i w każdej chwili może zaatakować. Oby nie.

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down



Evan zatrzymał się w miejscu, uważnie obserwując to, co działo się wokół niego. Nieznane mu ślady i poszlaki, które znajdywał na swojej drodze sprawiały, że był coraz bardziej zdziwiony i zaciekawiony tym, co może czaić się na końcu tego wszystkiego. Nie wiedział, z jakim niebezpieczeństwem może się to wiązać.
Stał spokojnie. Po chwili jednak kucnął, gdyż krzaki naprzeciwko niego zaczęły szeleścić i poruszać się. Coś wyraźnie zmierzało w kierunku miejsca, w którym znajdował się anioł. Dało się usłyszeć trzask łamanych gałązek. W pewnym momencie zza wysokiej trawy wyłonił się gadzi pysk, uzbrojony w długie i ostre zębiska. Zwierz powoli i ospale sunął przed siebie, nawet nie zwracając uwagi na przyczajonego niedaleko anioła. Całe ciało zwierza pokryte było łuską. Czworonóg miał pokaźnych rozmiarów cielsko i długi ogon. Przypominało wyrośniętą jaszczurkę.
Gad wysunął język, którym zamachał kilka razy i ziewnął. Spojrzał w kierunku anioła, ale o dziwo nie przejawiał agresywnych zachowań, jakby wiedział, że istota, którą ma przed sobą nie ma zamiaru robić mu krzywdy. Po bliskim przyjrzeniu się Evan dostrzega, że jaszczur jest ranny w tylną nogę.


Polecenie:
Podsumowanie:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Z nieznanym niebezpieczeństwem wiązał się nieraz, więc trudno było nawet powiedzieć, czy będzie w jakiś sposób zaskoczony czy zdezorientowany, kiedy jakiekolwiek niebezpieczeństwo nadejdzie. Żyje na tym świecie już tyle lat, że naprawdę powoli tracił rachubę. Mimo wszystko było wiele rzeczy, które mogły go na tym świecie zaskoczyć i ciągle zaskakiwały.
Chociażby ten szelest w krzakach.
Niby nic, ale nie miał pewności, co z gąszczy krzaków się wyłoni. Mogło być to wszystko. Jednak czuł, że będzie to jakaś kolejna bestia - wcześniejsze ślady wyraźnie mówiły o tym, że jakieś zmutowane coś było w pobliżu. Dlatego anioł postanowił się zaczaić, kiedy szeleszczące krzaki dawały o sobie bardziej znać. Niewiele później z nich wyłoniła się bestia, która wyglądem przypominała jaszczurkę. W zasadzie kojarzył ten typ bestii na Desperacji, niemniej za cholery nie mógł przypomnieć sobie nazwy.
Aranas, Atras?
Zmrużył oczy, kiedy zauważył ranę na nodze zwierzęcia. Niedługo bił się z myślami, co powinien właśnie zrobić, choć jego dłoń na chwilę spoczęła na klamce broni. Na wszelki wypadek cicho ją przeładował oraz odbezpieczył. Dopiero po tej czynności, kiedy zwierz zauważył obecność Evana, postanowił do niego podejść. Nie przejawiał oznak agresji, wyglądało jakby był przyzwyczajony do obecności ludzi. A może był na tyle silny, że nie bał się zagrożenia? Trochę niemądre zważając na fakt, że był ranny. Nieważne jak bardzo silny byłby, intuicja zawsze podpowiadała to i owo.
Nic nie mówił, a kroki Ravena były spokojne i bezgłośne. Patrzył się na bestię, która mogła zwrócić na niego większą uwagę, kiedy kątem oka zauważył ruchomy obiekt. Był ciekaw jak zareaguje. Zrobi się nagle agresywny czy pozwoli podejść do siebie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zwierz był zbyt przejęty bolącą kończyną, by początkowo zauważyć obecność anioła. Gad poczłapał prosto do wygrzebanego wcześniej zagłębienia, które wyściełane było suchą trawą i niewielkimi gałązkami, znalezionymi w okolicy. W pobliżu znalazło się także kilka obgryzionych kości, piór i kawałków futra, które mogło należeć do jakiegoś zajączka. Gad zostawiał za sobą kropelki cieknącej po kończynie krwi. Na szczęście rana jedynie wyglądała na poważną. W rzeczywistości jednak było inaczej. Draśnięta kończyna nie zagrażała życiu, ale w wypadku zakażenia mogłaby ulec pogorszeniu.
Zwierze w pewnym momencie zauważyło zbliżającego się do niego Evana. Gad był jednak zbyt zmęczony i obolały, by robić jakieś gwałtowne ruchy, więc jedynie otworzył swoją paszczę, mając nadzieję, że to przestraszy i odstraszy intruza, który zakłócał jego spokój.



Polecenie:
Polecenie:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Evan należał do upartych osób. Nieważne jak bardzo agresywne okazało się zwierzę, zrobiłby wszystko, aby zdominować jego charakter. Każdy kto zna go już jakiś czas to wiedział. A nawet i bez tego łatwo dało się domyślić, że zależało mu na tym, aby to on grał te pierwsze skrzypce. Dlatego w pierwszej chwili na moment stanął, kiedy zauważył ostre kły zwierzęcia. Nie atakował go, póki co tylko dawał sygnał, że jeśli przesadzi, to może zaatakować. Anioł również gestami ciała dawał znać zwierzęciu, że nie chce zrobić mu krzywdy. Ponowił zmniejszenie odległości między nimi, a gdy tylko znalazł się przy bestii, ukucnął przy nim, chcąc zobaczyć jego ranę na nodze. Jeśli zwierzę chciało go zaatakować, szybko pokazał mu, kto tu tak naprawdę rządzi. Jeśli zwierzę jednak postanowi się poddać, spokojnie obejrzał jego ranę na nodze. Również wyciągnął swoją wodę i pozwolił sobie przemyć ranę zwierzęcia. Niestety, ale nie miał nic, czy mógłby obwiązać mu nogę, a poświęcać swoich ubrań nie zamierzał, toteż będzie musiało mu wystarczyć tylko tyle. Nie zważał również zbytnio na otoczenie - nie przejmował się piórami, kośćmi czy kawałkiem futra z jakiegoś zwierzaczka. Ale starał się być czujnym na wypadek gdyby chciał ktoś go, ich zaatakować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zwierz syknął, gdy tylko Evan znalazł się obok niego. Nie miał jednak siły na walkę. Było zbyt wyczerpane i zbolałe, by poświęcać się jeszcze bardziej. Z resztą nie wyczuł, żeby anioł chciał zrobić mu krzywdę. Atro Wielkie pomimo swojego strasznego wyglądu i ogromnych rozmiarów było potulnym i spokojnym zwierzęciem, które nie odczuwało potrzeby to ataku, jeśli samo sobie było pozostawione w spokoju. Niemniej jednak gad drgnął gwałtownie i ponownie kłapnął paszczą, gdy Evan polał jego kończynę wodą. Zwierz obwąchał ranę i liznął ją językiem, po czym spojrzał na czarnowłosego i nie wyczuwając zagrożenia ponownie położyło się w zagłębieniu, starannie i ostrożnie układając ranną łapę, by jak najmniej ją podrażnić.
W tym samym momencie zza krzaków wyłoniło się koto podobne stworzenie, o dużych rozmiarach. Futrzak przypominał wyrośniętego rysia. Ryknął i spojrzał na rannego gada. Kot zapewne został przywabiony przez zapach krwi. Kierowany chęcią złagodzenia swojego głodu, zaczął zbliżać się zarówno do anioła, jak i Atro Wielkiego.


Podsumowanie:
Polecenie:



                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kiedy zwierzę nagle kłapnęło, Evan w porę odsunął ręce, aby nie zostać w żaden sposób ugryziony. Zaraz po tym geście westchnął cicho, kręcąc w bezradności głową. Przecież chciał mu tylko pomóc.
Głupie zwierzę.
Pomyślał, a w jednej chwili, kiedy trochę ogarniał ranę bestii, w zasadzie nie widząc w tym żadnego konkretnego celu, z krzaków ponownie zaczęło się coś wyłaniać. W pierwszej chwili pomyślał, że to kolejna, taka sama bestia, niemniej szybko został wyprowadzony z błędu widząc zmutowanego, dzikiego kota. Nieszczególnie przejął się tym widokiem, zauważając, że bestia przyszła tu w wiadomym celu - po jedzenie. Jej cel był oczywistym, a dobroć Evana względem Atrosa nie pójdzie na marne. Nic dziwnego, że Evan ostro spojrzał się na drapieżnika, myśląc sobie, że z tego ssaka byłaby całkiem syta kolacja. Nie tylko dla niego, ale i dla zwierzęcia, jeśli był mięsożerny. Dlatego nic dziwnego, że Raven od razu przyjął bojową pozycję. Dłoń bardzo szybko spoczęła na klamce broni, wyciągając ją zgrabnym ruchem. Odsunął się minimalnie od rannego zwierza, jednak nie na tyle, aby stało się łatwym celem. Nie chciał, aby poniósł dodatkowych obrażeń, kiedy anioł zrobi sobie małe polowanie na ssaka. Kiedy tylko rysiopodobne coś zaatakowało, Evna za wszelką cenę obronił siebie lub Atrosa, nawet jeśli miał przy tym ponieść jakieś obrażenia. W zasadzie tylko czekał na pierwszy ruch ze strony dzikiego zwierza. Zawsze mu było później podejmować decyzję podczas walki, kiedy to przeciwnik zrobi ten pierwszy ruch i zostanie do niego sprowokowany.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Bestia zmieniła obiekt zainteresowania i spod zmrużonych oczu spojrzała na anioła. Powoli ruszyła w jego stronę, za nic biorąc sobie ogromne rozmiary Evana i broń, którą trzymał w dłoni. Najwidoczniej ssak nie był obeznany jeszcze z takimi cudami, jakim były pistolety i karabiny. Znaczyło to tyle, że jeszcze żadna kula nie miała kontaktu z jego skórą. Ssak nie był najmłodszy, więc zapewne nie miał często do czynienia z jakąkolwiek inną istotą niż zwierzęta, więc nie wiedziało, co może go czekać. Syknął, a sierść na jego grzbiecie i ogonie charakterystycznie się najeżyło, jakby miało to sprawić, że anioł poczuje się zagrożony i opuści to miejsce. Czworonóg próbował uniknąć walki, jeśli miał jeszcze taką okazję. Zamachnął się jednak. Ogromna, kocia łapa powędrowała w kierunku anioła i przemknęła tuż przed brzuchem mężczyzny. Po tym zwierzak cofnął się, jakby nagle pożałował swojej decyzji i chciał się wycofać. Bacznie jednak przyglądał się ciemnowłosemu.

Podsumowanie:
Polecenie:


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Oczywistym wyborem będzie to, że Raven podejmie się walki z dzikim zwierzęciem. I nie tylko dlatego, że odezwała się w nim chęć chronienia rannego stworzenia - kiedy go zabije, oboje będą mieli dobrą wyżerkę. W końcu Evan po długiej wędrówce musiał coś zjeść, a nie miał pewności, ile jedzenia mu tak naprawdę zostało.
Dlatego nic dziwnego, że uważnie obserwował jego ruchy - chciał ocenić, czy zwierzę ma zamiar zaatakować czy tylko go zastraszyć. W każdym razie widział jego zdziwienie, kiedy wyciągnął swoją broń. Wcale nie będzie mu przykro, że dzika bestia zdecydowanie za szybko zapozna się z nią. Śledził jego każdy ruch, w końcu musiał dobrze strzelić. Zrobił jednak krok w tył, widząc jak zwierzę chciało go zaatakować albo tylko zastraszyć, nie widząc w sumie, czy uda mu się uniknąć tego ataku. Na jego szczęście udało mu się, przez co nie będzie miał kolejnej pamiątki na swoim ciele. Nie minęło więcej niż parę sekund, kiedy tylko Rush prychnął gniewnie pod nosem, również spoglądając się z pewnym wyrzutem i obrzydzeniem na zwierzę. To był sygnał, ze jeśli nie zniknie stąd w najbliższych paru sekundach, zginie. Bez wahania nacisnął spust wycelowanej wcześniej broni w kotopodobne coś, mając nadzieję, ze bestia nie uniknie cudem pocisku i nie ucieknie. Jeśli będzie próbować, wykona kolejny strzał w jego kierunku. W końcu nie korzysta z broni palnej od dzisiaj, więc trafić raczej powinien. Szczególnie z tak bliskiego dystansu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zwierze nie miało nawet zamiaru się poddawać. Powoli stawiało swoje kroki, bacznie obserwując anioła. Kotowaty wyszczerzył swoje kły, a sierść na jego grzbiecie najeżyła się, przez co sprawiał wrażenie większego niż był przed chwilą. Warknął i po chwili skoczył.
Rozległ się huk wystrzeliwanego pocisku. Zwierzę zawyło i zaskoczone zachwiało się na swoich potężnych łapach. Nagle na ziemię zaczęły kapać czerwone krople posoki. Wyrośnięte kocisko upadło na ziemie. Oddychało jeszcze, ale bardzo płytko i słabo. Nieznacznie poruszało swoją klatką piersiową.
Śpiący gad wstał z legowiska i zanurzył się w krzaki, znajdujące się niedaleko. Nadal był dobrze widoczny. Nie miał zamiaru uciekać i przyglądał się całemu zajściu. Po jakimś czasie wychylił swój łeb, gdyż nie był w zagrożeniu. Spojrzał na anioła.


Polecenie:
Polecenie:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach