Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 14.03.17 21:17  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
W roku mieści się 12 miesięcy, które zaś są podzielona na tygodnie, których mamy pięćdziesiąt dwa, w tym wszystkim trzysta sześćdziesiąt pięć dni. Mało i dużo równocześnie. Wystarczy sobie wyobrazić, że każdy dzień jest z jakiegoś powodu wyjątkowy, dla wielu osób i dla każdej z innego. Są kogoś urodziny, rocznica ślubu, początek związku. Zadziwiające jak po apokalipsie ludzie nadal umieją się cieszyć z takich błahostek, jakby świat, który ich otacza nie był w żadnym stopniu zepsuty.
Mimo to są też ludzie, którzy mają swoje dni cierpienia, może, aż nazbyt świadomi tego co ich otacza, albo zwyczajnie skrzywdzeni. Czasem to jest tylko większy ból niż co dzień. Oślizgła mara, która wyżera od środka. Syczący głos w głowie, który przypomina dni kradzieży, pobicia, gwałtu... Śmierci.
Rosa siedziała przy swoim biurku skulona na krześle objęta ramionami. Od dwóch godzin siedziała nad jednym projektem, ale nie zrobiła żadnych postępów. Prawdę mówiąc nawet nie wzięła linijki i ołówka do dłoni. Kochała swoją pracę, ale tamtego dnia wyjątkowo nie miała na nic ochoty.
- Beznadziejna -
Żeby było milej, to Mgła postanowiła się odezwać i dodatkowo uprzykrzyć jej życie. Dziewczyna nie reagowała jednak agresją jak zwykle, w ogóle w tamtej chwili nie przypominała siebie. Kłębek smutku na krześle z papierosem trawiącym samego siebie w dłoni, puste oczy pozbawione typowego zacięcia i emocji, nawet jej skóra wydawała się bardziej szara niż zazwyczaj, w tym blizny straciły swój zadziorny rumień.
- Tchórzliwa -
Iskra doskonale znała te wszystkie sformułowania, potrafiła nawet wyobrazić sobie kształt ust Mgły gdyby je miała oraz grymas w jaki by się ułożyły wypowiadając te słowa. Miała ochotę krzyczeć, ale się nie ruszała z miejsca i gdyby nie lekkie unoszenie się pleców, można by ją uznać za trupa. Od trzydziestu lat, a dokładniej dwudziestu dziewięciu, ten jeden dzień tak wyglądał.
Miała wtedy przerwę w pracy, nieważne co by się nie waliło i tłukło, nikt do niej nie przyjdzie. W sumie to prosta logika, skoro Rosa na co dzień jest taka okropna, to pewnie nie da się opisać jej okrucieństwa w TEN dzień. Prawda była z grubsza inna... dziewczyna oddawała się wspomnieniom. Pozwalała by dźwięki, obrazy i zapachy swobodnie przeczesywały jej głowę. Dlatego też była zwyczajnie smutna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.03.17 19:38  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Re: Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
Bywały takie dni podczas których Nex był w stanie odciąć się od samego siebie. Ustawić na swoisty autopilot pozwalający mu na odsunięcie od siebie procesów skupiających się na tej najbardziej z ludzkich rzeczy - swobodnie płynących myślach. Nie robił tego często, a też nie dało się utrzymać owej ściany między wykonywaniem czynności fizycznych, a odbieraniem psychicznego impulsu do myślenia. Zastanawiania się. Stawiania pytań, które musiał opracować z cichutką świadomością, że i tak mu się to nie uda. Ludziom mogłoby się zdawać, że to wcale dla byle androida nie będzie takie trudne, bo w zamierzeniu miał mieć całkowitą władzę nad swoim systemem, prawda?
No, niestety nie w tym przypadku.
Nie ma co teraz drążyć tematu, gdy chłopakowi rzeczywiście udało się odciąć. Całkowicie skupił się na pracy, by w godzinę wyrobić się z robotą na cały dzień. Rozkładał, czyścił, konserwował, składał. Zrobił przegląd Jugiego. Rozrysował kilka nowych planów i schematów. Nie próżnował. Nie byłby sobą, gdyby nie olał wszystkich zasad BHP, pozostawiając na dłoniach przypalone ślady, gdy korzystał z nich jakby miał na nich najlepszego sortu rękawice ochronne - wystarczyło wraz z obniżeniem aktywności, wyciszyć bodźce pochodzące z receptorów na skórze.
Gdzieś w trakcie trochę się zamotał zapominając o wyłączeniu pełnego autopilota, przystanął w miejscu i bez ruchu przez ponad pół godziny przyglądał się uszkodzonej części. To mogło przypominać sen, bo powrót do działania odebrał jak wybudzenie się z letargu. Zmarszczył brwi.
To nie ma sensu.
Potrzebował porady innego technika. Modził właśnie przy swoim CKWFie, ale całkiem nie wiedział w jaki sposób mógłby jeszcze bardziej zredukować szybkostrzelność otrzymując przy tym jeszcze większy bonus do celności. Zawiesił broń na plecach i wyszedł ze swojej nory, kierując swoje kroki ku pokoju Iskry. Wiedział, że będzie u siebie, bo o tej porze zawsze siedziała w pracowni, ale chłopak nie miał zielonego pojęcia o tym, że dzisiaj miała być jakaś ważna dla pani technik data. Nigdy nie otworzyła się przed nim na tyle, by mógł wiedzieć o czymś tak... ludzko ważnym. O swojej rocznicy w Ściekach nie pamiętał, czasami system podpowiadał mu kiedy Emil ma urodziny, ale ich też nie miał po co obchodzić. Nie interesował się kalendarzem, a jedynie poszczególnymi dniami tygodnia, bo te zwykle ustalały pewien rytm życia tam, gdzie słońce nie bywa.
Jaki mamy teraz rok?  
Gdy stanął przed pokojem dziewczyny był świadomy, że ta już dobrze wiedziała, że to on zaraz stanie się powodem zakłócenia jej spokoju. Jest spora różnica między wymierzonymi, miarowymi krokami androida przypominającymi ciche stukanie metronomu a ludzkim łoskotem. Do środka wszedł bez pukania, ale przystanął w drzwiach, jakby nie będąc w pierwszej chwili pewnym, czy dziewczyna rzeczywiście jest w środku.
Zwykle o tej godzinie pracuje, coś się zmieniło w rozkładzie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.03.17 20:44  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Re: Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
Miała całkiem niezłą pamięć, tą wzrokową jak i słuchową, zresztą... kroków Nexa nie da się pomylić z żadnymi innymi krokami. Oparła policzek o kolana i liczyła w głowie ile jeszcze zostało ruchów do tego, aż naciśnie na klamkę i się zdziwi, bo technik była pewna, że zamknęła drzwi.
Tym razem jednak to ona była tą zaskoczoną stroną. Klamka uległa bez wahania i zaraz zobaczyła w progu androida. Zamrugała z lekka nieprzytomnie i podniosła głowę. Nie mogła zrozumieć jak to się stało i przez dobrą chwilę była bliska oskarżenia go o wyłamanie zamka, ale Mgła pośpieszyła jej z pomocą.
- Nie zamknęłaś drzwi głupia ździro - to nie jest tak, że jaźń dziewczyny broniła replikanta...ona po prostu dokuczała Iskrze.
Świetnie
Dziewczyna nie miała tego dnia głowy do naprawiania niczego, a zapewne po to przyszedł Nex. On nigdy nie przyczłapał na pogaduchy. Rosie zachciało się wyć z frustracji, ale przełknęła to w sobie i próbowała nabrać mniej śćpanego wyrazu twarzy. W chwili kiedy zmusiła swoje ostałe mięśnie do ruchu, to zrozumiała, że to wyłącznie jej wina, ze ktoś wszedł do jej królestwa i przerwał karę milczenia jaką sobie narzuciła. Pociągnęła obolałym od prochów nosem i zaraz zaczęła chować wszelakie dowody zbrodni, chociaż i tak pewnie każdy wiedział już co ona wyprawiała. Nie trzeba było być lekarzem. Czerwone oczy, rozszerzone źrenice i nieprzytomny wzrok jasno mówiły w jaki sposób sobie radzi dziewczyna z cierpieniem, którego źródła android nie miał prawa znać, chyba że podpytał, ale zapewne tego nie zrobił. Prostota i szczerość jego podejścia wręcz rozbrajała Rosę, która cały czas usilnie starała się szukać w nim podstępu, a on co chwile udowadniał jej, że jest jak otwarta księga.
- Patrz jest nawet lepszy od ciebie - wysyczała Mgła w odpowiedzi na rozmyślania dziewczyny, co wybiło Rosę z jej swoistego transu.
Zdała sobie wtedy sprawę, że wpatruje się cały czas w Nexa dosyć niepokojącym wzrokiem, więc odchrząknęła, ale mimo to jej głos zabrzmiał ochryple.
- Co tym razem? - spytała siląc się na charakterystyczny dla siebie olewczy ton, ale tym razem nie była w stanie tego w pełni odegrać. Przez jej słowa przebijały nieznane prawdopodobnie dotąd replikantowi nuty. Spuściła zaraz wzrok i ponownie pociągnęła nosem i zapisała sobie na ręce by zamknąć drzwi na klucz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.03.17 23:20  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Re: Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
W pierwszym momencie miał zamiar bezpardonowo wejść do pokoju, dokładnie tak jak robił to wiele razy wcześniej, ale dało się wyczuć w atmosferze panującej w okół, że coś było nie tak. Nie poruszył się wcale, przyglądając się badawczo starszej Technik, całkowicie ignorując fakt, że może zostać zbesztanym przez nią za takie wgapianie się. Nie odezwał się ni słowem, gdy ta zaczęła sprzątać "ślady zbrodni" i na spokojnie pozwolił jej się ogarnąć w sobie.
Był zdziwiony, ale wcale tego nie okazywał. Dziewczyna miała w zwyczaju głośno komentować jego brak poszanowania do swojej prywatności. Zwykle w tych stu pięćdziesięciu siedmiu zakolczykowanych centymetrach mieściły się istne pokłady pewności siebie i rezonu, które sprowadzały się ku temu, by nadać jej ową szczególną aurę.
Rosalie zawsze robiła piorunujące wrażenie.
A teraz? Nex odłożył broń na bok, całkowicie ignorując tym powód swojego przyjścia. Podszedł do dziewczyny i spojrzał jej prosto w oczy, jakby doszukując się potwierdzenia dla swojego systemu, który zdążył wydedukować swoje.
- Wyglądasz na przeziębioną - mruknął, kiwając lekko głową w swoim osobistym zamyśleniu. - Załzawione oczy, pociąganie nosem, cięższy oddech, bladość, ospałość, brak motywacji do aktywności... - Zaczął wyliczać na palcach, by później rozejrzeć się dookoła. Znał procedury działania, kiedyś przecież miał żyć wśród ludzi, nie? Owa wiedza odrobinę się zakurzyła, bo i nie było po co wyciągać jej na wierzch, gdy sam może się najwyżej rozlecieć lub zardzewieć. Cóż, podstawy życia z ludźmi były najbardziej podstawową wiedzą, która nie mogła ominąć programu żadnego replikanta. Pomijając, że Łowcy nie chorują, ale skąd Nex miał o tym wiedzieć? Nic o innych rasach powiedziane w systemie nie miał, więc musiał pokierować się tym, co dała mu w zanadrzu Maiya, twórczyni Nexa.
Zanim Rosalie zdążyła coś powiedzieć - a nawet jeśli próbowała, to przyłożył palec do jej ust z cichym "Sshh" i wzrokiem mówiącym "Ja wiem lepiej" - wysunął z kieszeni spodni zwyczajową paczkę fajek i położył przed nią na stole. Później sięgnął po jakiś koc leżący na jej łóżku i narzucił na ramiona dziewczyny, bo chorym ludziom nie może być zimno i ruszył w stronę kuchni, gdzie stał czajnik i... kawa? Herbata? Zupki?
No dobra, jak się obsługuje to cudo techniki?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.03.17 23:44  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Re: Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
Zaniepokoiło ją z lekka jak Nex nie odpowiedział na jej słowa. Zastanowiła się wtedy, czy coś nie przeoczyła, a może już wcześniej odpowiedział na jej pytanie i zwyczajnie to przeoczyła? Narkotyki są fajne, ale tylko do czasu, aż nie trzeba myśleć. Każdy prawowity ćpun godny tego miana wie, że najlepiej się odlatuje na własnym łóżku bez światków. Może i Rosa postanowiła siedzieć na krześle, ale naprawdę nie chciała wzbudzać sensacji. Nawet zostawiła klucz w zamku, by Marcus nie miał jak wejść, bo ostatnie co chciała, to dostać od niego litanie. Szkoda tylko, że tego klucza nie przekręciła. Byłoby o niebo łatwiej.
Zamrugała ciężkimi powiekami i starała się złapać ostrość na androida, który odłożył swoją broń na bok i doczłapał się do dziewczyny. Zmrużyła wtedy lekko oczy i przekrzywiła głowę na bok niezbyt rozumiejąc co on do niej gada...przeziębienie? Czy on serio jest taki...niewinny? Nawet pięciolatek by się domyślił co się święci, a już na pewno maszyna zaprogramowana do poznawania świata.
- Sama mówiłaś, że ma czyste intencje - szyderczy głos rozbrzmiał w jej głowie i naprawdę nie miała ochotę wrzasnąć by Mgła się w końcu zamknęła, albo się pociąć i ją odegnać siłą, której nawet jej alter ego nie znosiło.
Bólem.
Niestety nie zwykła się krzywdzić przy świadkach i Nex w tamtej chwili jej przeszkadzał, chociaż Rosa nie miała serca go wyganiać. Chrzątał się po jej pokoju i nawet okrył ją kocem, który okazał się bardzo przyjemny, tym bardziej, że zlot narkotykowy pozbawił jej ciało ciepła. Nie zdawała sobie z tego sprawy, dopóki nie zaczęła się ogrzewać. Dopiero wtedy jej organizmowi przypomniało się, że powinien utrzymywać stałą temperaturę. Ale to dopiero jak Nex podreptał do prowizorycznej kuchni, z której nawiasem mówiąc Rosa nie korzystała zbyt często, to do dziewczyny dotarło w pełni co się stało. Od troski replikanta o jej zdrowie, po nakrycie kocem i uciszenie palcem, które sprawiło, że dziewczynie zrobiło się dziwnie gorąco gdzieś w okolicach brzucha.
- A to takie buty... Jasne spróbuj, to prawie jak masturbacja śrubokrętem. Metalowe to i zimne, ale może nic lepszego cię w życiu nie spotka - Rosa nawet nie zamierzała komentować słów Mgły. Schowała się tylko w kocyku jak szczeniak i czekała aż burza hormonów minie.
Była w szoku i nie chodziło tutaj wyłącznie o swoje zachowanie, które odbiegało od normy stanowczo za daleko, ale nie potrafiła się nadziwić, że Nex przejawia tak bardzo ludzkie zachowania. Nawet jeżeli są one wyłącznie wyuczone.
- Herbaty - wyrzuciła z siebie ułatwiając mu wybór. Skoro uważał ją za chorą niech i tak będzie. Przynajmniej unikną nieprzyjemnych sytuacji związanych ze skutkami ubocznymi narkotyku, który swoją drogą był gównem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.03.17 0:24  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Re: Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
Nexowi nie zdarzało się trafiać na przyćpanych ludzi. Nikt go pod tym kątem nie programował, bo w M-1 panował całkowity zakaz spożywania narkotyków, więc i nie było powodu, by zaprzątać głowę androidów takimi informacjami. Wśród ludzi przebywał rzadko, czasem nawet wcale, zatem skąd miałby otrzymać szczegółowe schematy działań w kontakcie z osobami pod wpływem? Odrobina ciepła nie zaszkodzi dziewczynie, a prędzej pomoże wrócić na ziemię bez twardego lądowania.
Cóż, Nex w kuchni czy po prostu troskliwy Nex to widok niezwykły. Ze swoim metrem osiemdziesiąt, cały ubrany na czarno - czarne bojówki, czarna bluza z kapturem, czarny podkoszulek, czarne glany - przypominał najbardziej depresyjnego typa w Ściekach. Nawet wyraz jego bladej i poważnej facjaty nie kojarzył się z dobrocią serca, którą jakkolwiek by nie przeczyć, android gdzieś tam chomikował w systemie. Opierał się w tej chwili tylko i wyłącznie na części wiedzy Emila ukrytej gdzieś po kątach, bo Nex z nowo nabytą w tunelach wiedzą wiele by nie zdziałał - nikt go nie uczył specyfiki chorób.
Może mieć gorączkę, weź to sprawdź.
Chwilę zajęło mu opanowanie działania czajnika, ale misja powiodła się i technologia odpowiednio wylądowała na gazie. Wystarczyło znaleźć herbatę, co też podpowiedziała mu ta odległa, zakurzona część systemu, a potem wrzucić wszystko do kubka i wierzyć, że nikogo tym nie otruje.
Cóż, kazał sobie sprawdzić temperaturę ciała dziewczyny, ale jak to się robi? Kojarzył, że w normalnych warunkach mógłby użyć termometru, który dałby odpowiedź i diagnozę w kilka sekund od włożenia jej... Pod pachę? Pod język...
Zmarszczył brwi. Rosalie prędzej wydrapie mu oczy. Nex twierdził wtedy, że dziewczyna jest zbyt dumna, by przyznać się do choroby, bo to słabość, a android taki jak on nie mógłby jej zrozumieć.
Zonk! Wszystko wiem.
Wrócił do Iskry. Kucnął na przeciwko niej, miał spokojny wyraz twarzy i nie marszczył brwi. Wyciągnął w jej stronę chłodną swoją dłoń, ale tak powoli, by ta miała czas ewentualnie zaprotestować. Jeśli uzyskał przyzwolenie, delikatnie dotknął policzka łowczyni, całkowicie nastawiając się na odbieranie bodźców cieplnych, a potem swobodnym ruchem zgarnął włosy z jej czoła, by i tam na chwilę skupić się na cieple. Gdyby zaprotestowała, cofnąłby się i zmarszczył brwi, mówiąc "podejrzewam, że masz gorączkę i chciałbym sprawdzić jak jest", a potem czekał na odpowiedź.
Tak czy inaczej, gorączki nie miała.
Raczej.
Ale była spocona...
O co chodzi?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.03.17 21:11  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Re: Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
Od dłuższego czasu zachowania tej dwójki wobec siebie można uznać za niezwykłe. Dziewczyna jeszcze nie rozmontowała Nexa, a ten jeszcze jej nie udowodnił, że jej groźby nie mają najmniejszego poparcia, bo ich siła nie jest nawet porównywalna. Oczywiście nawet nie bierzemy pod uwagę czas kiedy Rosa ma przy sobie swoje pirotechniczne cudeńka, ale nawet ona nie jest tak szalona by wysadzać w powietrze całe ścieki... chyba.
W każdym razie technik siedziała sobie grzecznie pod kocykiem i trzęsła się jak liść i doszły do tego jeszcze zimne poty. I właśnie w tamtej chwili nienawidziła Nexa jeszcze bardziej. Bardzo chciała żeby już sobie poszedł, niestety nie potrafiła go wygonić bez jakiegoś sensownego argumentu, który by się trzymał kupy.
-Po prostu nie chcesz się go pozbywać- podpowiedziała jej Mgła, a Rosa posłała ją do Diabła, chociaż technik nie miała pojęcia, czy głos w jej głowie nie odbył już tej wycieczki kilka razy i to w celach naukowych.
Chociaż w tamtej chwili chrzątający się po jej pokoju Nex był chyba większym utrapieniem. Dziewczyna miała ochotę jęczeć z bólu, kiedy zaczęły ją na przemian boleć i drętwieć palce u stóp i rąk.Nie miała jednak czasu na użalanie się nad sobą, bo wzrok androida jasno dawał do zrozumienia, że ten coś kombinuje. Zabawne, bo teoretycznie ślepia tej maszyny powinny być bez wyrazu, ale nie raz Rosa łapała się na tym, że bezbłędnie wyłapywała nastroje chłopaka, a czasem nawet jego myśli. Dziwne i niezrozumiałe, nie znała jego kodu, ani nie miała pojęcia kim był jego pierwowzór. Zwyczajnie bardzo dobrze go poznała.
Być może dlatego nie oponowała kiedy Nex przyłożył jej chłodną dłoń do policzka. Ledwo powstrzymała odruch wtulenia się w tą dłoń i zamknięcia oczu. Mimo całkowitej inności bodźców, cała sytuacja przypominała jej utęsknione zdarzenia sprzed trzydziestu lat, aż dziwne, że nadal były tak klarowne w umyśle dziewczyny. Chociaż były jedynymi deskami ratunku, które ratowały Rosę, przed całkowitym obłędem.
-Moja mama też tak zawsze robiła. Od jej śmierci nikt już mi nie mierzył temperatury dłonią...- powiedziała zanim zdołała się powstrzymać. Słowa wylały się z niej jak strumień, w jej głosie rozbrzmiewała nutka nostalgii i smutku, którego Nex nie miał nigdy okazji usłyszeć z ust technik.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.17 17:13  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Re: Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
Ludzie byli skomplikowani, a to niby replikantów nikt nie rozumiał. Androidy takie jak on miały najtrudniej, ba! Taki robot użytkowy ma jakąś funkcję i wykonuje ją przez całe swoje "życie", a co ma zrobić taki bawiący się w człowieka metalowy twór? Cała egzystencja owego tworu skupia swoje procesy myślowe na znacznie, znacznie bardziej skomplikowanych sprawach. Mycie podłóg kontra podejmowanie decyzji świadczących o dalszych wydarzeniach w twoim wyimaginowanym życiu. Nex miał tę nieprzyjemność żyć swoim życiem, gdzie większość replikantów i tak spędzała czas na grzaniu stawów w ciepłych domach i zwykłej zabawie w dom. Stawiano ich przed wyzwaniami o których mieli pojęcie. Wszystko zapisane oprogramowaniu, bez problemu instalujesz potrzebne rozszerzenia, zaglądasz do internetu, udajesz się do swojego twórcy, a wiedza podawana jest na dłoni - bo jest prosta. Tutaj egzystencja sprawia trudność nawet samodzielnie myślącym, żywym i oddychającym, więc jak tutaj nie tłumaczyć nieogaru replikantów krótkim "rozejrzyj się, amebo, i zastanów się nad sobą".
Zastygł w bezruchu, gdy dziewczyna wtuliła się w jego dłoń. Miał wrażenie, że ktoś kiedyś... często tak robił. Ktoś o kim chciał zapomnieć, ale nie chodziło tutaj raczej o pamięć Emila, a jeszcze Nexową.
Usuń proces. Nie próbuj szukać.
Zajął się analizowaniem zaistniałej sytuacji. System podpowiadał mu, że to sprawa wielkiej wagi, bo to nie wchodzi w opracowany schemat postaci Rosalie. Zdarzało mu się już trafiać na nią, gdy nie miała humoru i nigdy nie próbowała nawet zwierzać się ze swoich spraw sercowych. Może to przez chorobę? Ludzie stają się słabsi podczas załamania stabilności odporności, więc może w jakiś sposób to oddziałuje też na silną wolę i psychiczne sprawy?
Po prostu ludzie.
- Czyli wnioskuję, że dobrze robię - odparł beznamiętnie. Całkiem nie pasował do tego szalonego światka uczuć, nostalgii. Taką samą minę mógłby mieć na pogrzebie, na misji, podczas naprawiania broni, będąc świadkiem morderstwa, cudu narodzin... Nex wiedział, że może się uśmiechnąć - unieść kąciki ust, zmrużyć oczy. Wiedział jak posłać współczujące spojrzenie - lekkie zmarszczenie brwi, cień uśmiechu.
Ale trud sprawiało wybranie odpowiedniego momentu. Tego nie dało się oszacować, ustalić prawdopodobieństwo powodzenia. Miał dziewczynę pocieszać? On nie miał matki. Nie chorował. Raczej nie czuł tęsknoty, bo to co łączyło Emila z Elliotem nie jest bliskie Nexowi. Nie mógł pozwolić, by było bliskie, chociaż na myśl wspomnienia bliźniaka oczy Nexa złagodniały. Mimowolnie, oczywiście. Poczuł chęć opowiedzenia Rosie o nim. Może tak łatwiej byłoby mu się oswoić z tą ludzką częścią siebie?
Wymiana słabości za słabość?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.17 19:38  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Re: Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
Przełknęła ślinę starając się wraz z nią pozbyć się wielkiej guli, jaka urosła jej w gardle. Przed oczami miała drobną kobietę z czarnym warkoczem przerzuconym przez prawe ramię, oraz z kwiatami wplecionymi we włosy. Mama Iskry zawsze pachniała swoim sklepem i chociaż był on tylko przykrywką, to oddawała się tam pracy bez reszty. Aż potem pewnego dnia zwyczajnie wszystko przepadło i chociaż ten dzień ma dwadzieścia cztery godziny jak każdy inny, to wydaje się trwać zbyt długo i zbyt krótko równocześnie. Z jednej strony chciała już móc normalnie funkcjonować, ale z drugiej lubiła się w ten sposób katować.
Obwiniać samą siebie, bo w końcu o wiele łatwiej jest mieć na czym się wyżywać. Własnie dlatego nienawidzi Marcusa, wszystkich Łowców i przy okazji również SPECów. Bo uczucie bezsilności zabija szybciej niż poczucie winy.
- Czysto teoretycznie, to tak... - zaczęła słysząc stwierdzenie replikanta.
Jak nigdy miała ochotę mówić i to w pokaźnych ilościach. Było jej trochę wstyd, bo nie dostawała zazwyczaj słowotoku. Ale przy tej beznamiętnej postawie, czuła, że mogła być sobą. Nex jej nie powie czegoś, tylko dlatego, ze tak trzeba. Jak na ironię jego osoba pomagała dziewczynie otworzyć się i pokazać tą ogromną duchową ranę, która krwawi od wielu lat.
- On cię nie zrozumie. Jest maszyną - zaczął nieprzyjemnie skrzekliwy głos. Nic dziwnego, ze Mgła była taka chamska, do tej pory miała monopol na uczucia Rosy w ten jeden dzień, a tu nagle pojawił się ktoś, kto zwyczajnie spycha ją, chociaż nieświadomie, ze stołka na jakim siedziała... A trzeba pamiętać, że urojenie Rosy, nie jest tylko zwykłym głosem, najwyraźniej ma emocje i poczucie własnej wartości.
Przynajmniej nie będzie się litował
- Normalnie dostałbyś po tym metalowym łbie tak mocno, że zawiesiłby ci się system - kontynuowała wyjaśnienia - Ale dzisiaj jest wyjątkowy dzień i zwyczajnie... Nie chce mi się - i mimo wymuszonego normalnego tonu, brzmiała ospale.
Narkotyki powoli wypłukiwały się z jej ciała, nie tylko zalewając dziewczynę potem, ale jeszcze usypiając ją jeszcze bardziej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.17 20:59  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Re: Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
Tutaj Rosa akurat mogła mieć pewność, że Nex prędzej czegoś nie powie niż będzie owijał w bawełnę, kręcił się w okół tematu, słodził. Umiał kłamać, co robił całkiem wprawnie i z czego raz na jakiś czas dane mu było skorzystać, ale jego system częściej podpowiadał mu szczerość. Przynajmniej nie dostaniesz w zęby, gdy ktoś dowie się o prawdy, nie? Odpowiednio mocny lewy sierpowy mógłby sprawić, że jego idealnie proste, białe kiełki potoczą się gdzieś po podłodze, bo nic w nim nie było całkiem niezniszczalnego - z odpowiednią siłą i rękę mógłby złamać, chociaż istnieje różnica.
Nie ubabra wszystkiego posoką, nie musi się bać gangreny, najwyżej spięcia.
- Jeszcze nigdy nie mówiłaś mi o swojej rodzinie - zaczął nagle, skupiając spojrzenie na dziewczynie. Mówił przed chwilą o chorobie i tak dalej, ale pewne odstępstwa nie pasowały do układanki. Owszem, zwierzanie się może świadczyć o słabości, którą żyjąca istota odczuwa w swojej ostatniej godzinie. W chwili, w której boi się, że nikt go już nie wysłucha za życia...
Ale Rosa wyglądała na względnie żywą, może odrobinę zmechaconą. Czuł jej ciepło - bardzo wyraźnie zresztą - słyszał bicie jej serca - momentami przyśpieszone, czego powodem musiało być intensywne tłoczenie krwi w zarumienione od... gorączki miejsca.
Zdaje się, że powodem słabości nie jest wyłącznie osłabiona odporność organizmu, Nex.
- Ludzie przywiązują się do siebie. Domyślam się... sądząc po niskim, spokojnym tonie twojego głosu, który zwykle jest znacznie wyższy i butniejszy... że to nostalgia, zgadza się? Tęsknisz za obecnością matki? - No, chwilkę zajęło mu połączenie faktów, ale do czegoś zaczynał dochodzić. Małymi kroczkami, proces po procesie, analiza po analizie. Nie chciał stać jak ten kołek, więc oparł się o stół koło niej bokiem, zakładając ręce na klatce piersiowej i spoglądając na nią z góry. Potem ukradkiem zerknął w stronę nieudolnie startego białego proszku i uroczego bladego śladu po kresce, co nie mogło umknąć focusowi Nexa.
To dużo zmienia, Sherlocku.
- Jeśli nie chcesz o tym mówić lub mylę się, nie musimy kontynuować tego tematu - dodał na spokojnie i przekrzywił lekko głowę. Teraz w symptomach choroby zauważał nawiązania do zjazdu narkotykowego. Dało mu to do myślenia, chociaż nie czuł się źle z tym, że błędnie ocenił sytuację. Miał wrażenie, że sama Rosa chciałaby tak o tym myśleć - jak o zwykłym przeziębieniu.
Nie mam zamiaru jej oceniać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.04.17 21:54  •  Rocznica śmierci [Rosa x Nex] Empty Re: Rocznica śmierci [Rosa x Nex]
Milcz Nex, proszę
Takie proste stwierdzenia trafiające sedno wszystkiego. Rosa podejrzewa, że nikt nie zwrócił uwagi, ze nie rozmawia o swojej rodzinie, a kiedy ktoś został wtajemniczony, przez osobę trzecią, to od razu ma to nieznośne spojrzenie, które jasno mówi, że to dobrze, że trafiło się to jej, a nie jemu.
Ludzie nie potrafili nawet bezinteresownie współczuć. To obrzydliwe, ale ludzkie. Rosa już dawno przestała obdarzać innych zrozumieniem, może własnie dlatego, że sama nie ma już nic co byłoby dla niej na tyle ważne. Może.
- To idzie zbyt daleko, jesteś naćpana, będziesz tego żałować - było w tym sporo racji, ale niestety worek się rozwiązał, kiedy android przedstawił jej swoje wnioski.
Tęskniła jak małe dziecko, zbyt wiele się od tamtego czasu wydarzyło w jej życiu, by była w stanie się pozbierać do kupy. Z roku na rok traciła co raz większy kawałek siebie, czas ją zabijał szybciej niż innych, a ona nie miała siły z tym walczyć. Czasem jej się polepszało, ale były to pojedyncze chwile, co tylko jeszcze bardziej dobijało łowczynię.
- Tęsknie... - odparła niemalże bezwiednie. Jej dolna warga zadrżała, jak zdała sobie sprawę, że jest gotowa powiedzieć mu w tamtej chwili wszystko, co jej ciążyło na sercu i chociaż dał jej bramki wyjścia, to za późno, podjęła już decyzje, za którą być może kiedyś sprowadzi na siebie nieszczęście, bowiem nie była pewna co się stanie z tymi informacjami. Niby w jakiś chory sposób ufała Nexowi, ale nie było to uczucie absolutnie, zawsze istniał ten margines, który szybko zamieniał się w kolejnego potwora, który właził jej na plecy.
Ale w tamtej chwili nie miało to znaczenia, pragnęła chociaż na chwilę zrzucić z siebie ten ciężar. Milczała przez długą chwilę, przez co nie zauważyła jak wzrok androida wędruje do jej blatu. Może i lepiej.
- Była to jedyna osoba, która traktowała mnie jak człowieka. Potrafiła na mnie krzyknąć, kiedy nachodziła taka potrzeba, nie wywyższała mnie tylko dlatego, ze byłam inteligenta, była chyba najbardziej oddanym łowcą jakiego spotkałam. Wierzyła, że kiedyś wszyscy będziemy wolni, równi. Daleko od tyranii. Prowadziła kwiaciarnie, ze swoim zmysłem do dekoracji urządziła ją naprawdę ładnie - z początku słowa zdawały się ciężkie, ale już po chwili opadły pierwsze kamienie i mówienie nie było już dla łowczyni katorgą - Miałam siedemnaście lat. Pomagałam mamie z dostawą. Poczułam jako pierwsza, ze coś jest nie tak. Zbyłam to uczucie... być może, gdyby się tak nie stało, to by dalej żyła - pokręciła głową, jakby rozwiewała złe myśli. Obrazy stawały jej przed oczami jakby wszystko wydarzyło się wczoraj - Było tam strasznie gorąco i duszono, dym przysłaniał mi widok na wszystko. Drzwi były zatrzaśnięte.
Nie miałyśmy jak uciec, nie było dokąd uciekać. Ogień z chwili na chwilę był co raz bliżej. Nie pamiętam nawet jak bardzo bolało. Zemdlałam, ale mama krzyczała, ją zwęgliło do kości -
po tych słowach przełknęła głośno ślinę starając się zapanować nad mdłościami.
Spalenie żywcem to najgorsza śmierć. Białko się ścina, a skórę pokrywają bąble, tkanki powoli się zwęglają, a ty nie możesz zrobić nic, by to powstrzymać. Dziewczyna milczała i miętosiła coś między rekami, jak się okazało - mały pluszowy jeżyk już dosyć pokrzywdzony przez los. Nie mówiła dalej. Milczała, musiała uspokoić swoje ciało, drżała cała, a serce zdawało się zaraz wyskoczyć z piersi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach