Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Godność: Krika, wielu osobom przedstawia się inaczej.
Pseudonim: A jak jej się podoba. Raz Makuta, raz Rahi, czy jak tam.
Płeć: Kobieta... jeśli można ją tak nazwać.
Wiek: Em... 100.000 lat... w przybliżeniu.
Orientacja: Nie ma - jako Makuta nie zna pojęcia słowa "miłość" więc nie ciągnie jej do nikogo.
Zawód: Makuta? 
Miejsce zamieszkania: A gdzie popadnie.

Organizacja:-
Rasa:Makuta (Rasa Specjalna)
Ranga:-

Moce (artefakty/technologia):
Ręka Cienia - Potrafi wystrzeliwać z siebie, lub z broni (jeśli jakąś ma) Rękę Cienia. Mroczna energia formuje się na kształt dłoni, i łapie wszystko co jej stanie na drodze. Po tym wraca do ciała Makuty. Jeśli będzie to żywe stworzenie zostanie wchłonięte przez Makutę. Makuta muszą wtedy zniszczyć umysł, dostają dzięki temu dostęp do pamięci istoty i jej naturalnych zdolności (np. jak wchłoną nietoperza będą mogli użyć części swojej energii do stworzenia skrzydeł). Wchłonięte stworzenie musi być żywe żeby mogli przejąć pamięć.

Makuta są esencją z Antirdemis - lotnej inteligentnej substancji. Nie muszą jeść, spać i nie odczuwają bólu tak wyraźnie. Mogą dowolnie wychodzić ze swojego ciała i wchodzić np. do maszyn by przejmować nad nimi kontrolę. Zmieniać swój obecny wygląd też potrafią. W postaci Antirdemis może przeciskać się przez szczeliny wąskie jak kartka papieru. Potrafią (jeszcze) "zadomowić się" w ciele innego stworzenia, bez wpływu na jego samopoczucie. Słabsze umysłowo stworzenia mogą być "przejęte", Makuta tracą wtedy jednak dostęp do części swoich mocy i muszą spełniać potrzeby (żarło, sen, woda...) dopóki nie wyjdą z ciała.

Mrok/cień - Potrafi wchłaniać i tworzyć Mrok/Cień. Czyli po naszemu rozjaśniać i zaciemniać... wszystko. A także go zagęszczać, do tego stopnie że stanie się twardą ścianą, czy stworzeniem z cienia pod jej kontrolą. Absorbowanie cienia zwiększa jej energię. Do mocy mroku zalicza się także uwolnienie Nova Blastu Cienia. Po prostu uwalnia znaczną część energii która niszczy wszystko na swojej drodze (przed tym często absorbuje jej jak najwięcej).

Umiejętności: Posługuje się kosami jako bronią i wyćwiczyła się w tym do iście perfekcyjnego poziomu. I to bez przechwałek. (100.000 lat to dość czasu na ćwiczenia).

Kłamanie to dla niej chleb powszedni. Kłamie tak dobrze że właściwie nie wykryjesz gdzie kłamie. a gdzie mówi prawdę. Udaje też perfekcyjnie.

Umie korzystać z masek mocy Kanohi, ale kontrola to już inna sprawa.

Z czystej nudy nauczyła się walczyć wręcz do świetnego poziomu (jakieś 14.000 lat nauki), razem ze zmiennokształtnością (10 tyś lat).

Słabości: Jej Antirdemis nie jest odporne na światło słoneczne. Spali się. Także jeśli za długo przebywa poza jakimkolwiek ciałem Antirdemis po prostu się rozproszy. A to boli.

Jeśli wchłonie Ręką Cienia istotę silniejszą umysłowo niż ona sama istnieje prawdopodobieństwo że istota ta zniszczy jej umysł i przejmie ciało.

Krika nosi maskę Kanohi. Potrzebuje jej by mieć pełnie mocy, a dłuższe przebywanie bez niej w "oryginalnej" formie prowadzi do znacznego osłabienia.

Wygląd zewnętrzny: To już zależy od niej samej. W "naturalnej" postaci ma 4 metry, czarny pancerz, czerwone oczy i maskę telepatii. Jej ulubioną postacią jest smocza, i zazwyczaj to w niej przebywa.
Aktualny wygląd na profilowym.

Charakter: Mroczna dziewczyna. Brak litości, czasami okrutna. Opanowana, cierpliwa, sprytna, podstępna, mściwa. Chce coś? No to do tego dojdzie. Niechby czekała i 1000 lat, dostanie to czego chce bez względu na środki. Zadaje niepotrzebny ból jeśli musi, ale zdecydowanie nie przypadało jej to do gustu. Osobiście lubi wchłaniać swoje ofiary bo uważa że "ciało nie powinno się marnować razem z umysłem". Broń pokonanych kolekcjonuje. Zimna, nie ma zbytniego poczucia humoru, jeśli nie chodzi o humor czarny.

Historia: Jak każdy Makuta zostałam stworzona przez Mata Nuiego na wyspie z substancji zwanej Antirdemis. Na początku biomechaniczni mieliśmy tworzyć Rahi (zwierzęta) i działać jako część Bractwa Makuta. Miserix jako lider Bractwa wysłał, nas do różnych regionów ich świata byśmy sprawowali pieczę nad bezpieczeństwem i pokojem. To było po tym jak Teridax powstrzymał Wojnę Domową. On dostał Metru Nui pod opiekę, co było wielkim zaszczytem. Mi przypadł kawałek południowego kontynentu w sąsiedztwie Mutrana, Makuty-Naukowca. Stworzył Rahi Klakki, o głosie tak mocnym że mogły kruszyć skały. Nie chciałabym słyszeć ich śpiewu. Ja za to stworzyłam kamienne lwy z których nadal jestem dumna. Podczas ataku Ligi Sześciu Królestw brałam udział w bitwie, razem ze wszystkimi Makuta. Niedługo po rozgromieniu Ligi i jej władców Barraki, Teridax wezwał na zebranie wszystkich Makuta. Było to interesujące bo może to robić tylko lider, a nim był Miserix. Był. Teridax ujawnił swój plan obalenia Wielkiego Ducha. Część Makuta od razu przeszła na jego stronę. Ja, nieco sceptyczna też w końcu dołączyłam do Teridaxa, gdy Miserix, z resztą swoich popleczników - z których większa część przechodziła już na stronę Teridaxa - krzyczał że to najgorsza myśl i, jak to określił:
- Zdrada. Gorzej, niż zdrada–głupota. Odniesiesz sukces w tym wielkim projekcie i ryzykujesz śmierć samego wszechświata. I co będziesz używał do ataku na Wielkiego Ducha? Swej cienistej ręki? Oddziałem Rahkshi? Jesteś insektem w oczach Mata Nui... i w moich."
O tym kto miał władać Bractwem zadecydował pojedynek. Zwycięstwo przypadło Teridaxowi który odebrał pokonanemu Miserixowi jego Kanohi Kraahkan - Maskę Cieni i symbol przywódctwa nad Bractwem. Po tym jak Miserix wyszedł z twierdzy i nikt inny go nie widział. Jego poplecznicy także zniknęli w krótkim czasie. Powszechnie było wiadomo że nie żyją.
  Po pewnym czasie ewoluo, ewoluowaliśmy? Tak! Jak ja nienawidzę tego słowa, cholernie trudne. Tak ewoluowaliśmy z powrotem w Antirdemis. W tej formie nie potrzebowaliśmy snu, jedzenia a ból fizyczny był o wiele mniej odczuwalny, jeśli w ogóle. Jednak nasze pancerze nie były do tego dostosowane i "przeciekaliśmy". Teridax kazał więc Duchom Nynrach (genialnym konstruktorom) stworzyć nowe pancerze. Wkrótce postanowiono że będziemy unikać naszego wewnętrznego światła. Zaczęto nazywać nas "Potworami". No, może wchłonięcie kilku Toa (strażnicy pokoju po zdradzie Bractwa) było nie najlepsze, ale przecież nasza Moc Cienia, i Moce Kraata... Gdyby ją czuli by zrozumieliby. Tej mocy nie można opisać. Piękna i groźna zarazem. A ten strach w oczach ofiar gdy nad nimi eksperymentował Mutran albo Icarax... miodzio.
  Gdy byłam na misji na Voya Nui otworzył się pode mną portal. Taki sam jaki tworzy się z pomocą Kanohi Olmaki - Maski portali. Nie zdążyłam wzlecieć gdy portal zamknął się za mną i zesłał mnie do innego świata. Wylądowałam tutaj. W jakimś świecie w którym nie widziałam żywych stworzeń. Tylko piach i ziemię dookoła, w słońcu. Zawyłam z wściekłości, nie mając na czym jej wyładować. Nawet na tym kto mnie tu ściągnął. Trafiłam na jakieś pustkowie, bez możliwości powrotu do domu. Przynajmniej na początku nie miałam na czym się wyładować. Po pewnej chwili zaatakowały mnie jakieś dziwne, organiczne Rahi. Wielkie, z sześcioma nogami i kilkoma cienkimi ogonami przypominały mi kamienne lwy. Wchłonęłam pierwszego zanim mnie dopadł. Jego umysł był łatwy do złamania. Zamiast przeglądania jego wspomnień od razu, używając Mroku stworzyłam Cienie tych Rahi. Na początku zamierzałam użyć moce Kraana, ale zauważyłam że straciłam do nich dostęp. To było dziwne. Na szczęście wciąż byłam Antirdemis i miałam swój pancerz, więc zmieniłam się w smoka. Takiego ośmio metrowego, z grubym pancerzem i ostrymi pazurami i zębami. Bez większych problemów zmieniłam Rahi w kupkę sierści i mięśni. Z pomocą skrzydeł wzniosłam się w powietrze, i przejrzałam pamięć wchłoniętego Rahi. Widziałam w niektórych wspomnieniach jakiś dziwny mur, w innych jakiś zielony las i łąki, w znacznej części jednak pustkowia. Rahi nie był inteligentny, jednak wspomnienia były dokładne. W postaci smoka poleciałam w stronę muru. Kilka kilometrów od niego zauważyłam jakieś inne stworzenia. Dwunogie, w dziwnych kolorach. Jedno było zielono-brązowe, a drugie niebiesko-szare. Pierwszą, jeszcze w powietrzu złapałam Ręką cienia. Zaskoczony umysł stawiał opór większy niż kotowaty Rahi. Drugą postać przecięłam w pół pazurami. Wytrysnęła z niej jakaś dziwna czerwona substancja. Powąchałam ją i posmakowałam długim językiem. Była słodka. Po rozejrzeniu się i stwierdzeniu że niczego nie ma w okolicy przejrzałam pamięć wchłoniętej. Była krótko mówiąc... zaskakująca. Miasto za murem, sporo dziur przez które przechodzą, "władze", jakieś dziwne Rahi z mocami, skrzydlate postacie z mocami elementarnymi Toa, dziwna i zaawansowana technologia, "książki", dziwne napisy, cały etap nauczania, więcej dziwnych istot o nazwie "ludzie" i sporo więcej. Na przykład jakieś dziwne coś co każdy musiał nosić na ręce. Przemieniona w swoją zwykłą formę zbadałam ciało drugiego "człowieka". Miał na sobie "ubrania" i nazywał się Jack. Był już martwy. Z tego co dowiedziałam się ze wspomnień Anny człowiek nie mógł przeżyć czegoś takiego. Przyjęłam postać Jacka po zbadaniu, a także "ubrania" i "zegarek". Dziwnie się w tym czułam. Moje zmysły były wyraźnie wrażliwsze niż ludzkie i musiałam je przytępić. W tej postaci ruszyłam w stronę M-3. Po przeciśnięciu się przez mury natrafiłam na kilka osób z "Władzy" które próbowały mnie zabić. Na (nie)szczęście kule odbiły się od mojego ciała wciąż biomechanicznego, z pancerzem, tylko inaczej wyglądającego. Po paru chwilach już nie było śladu po żołnierzach, a ja miałam o wiele więcej wspomnień, i pełniejszy obraz sytuacji w M-3. Władza nie mówiła wiele o świecie zewnętrznym. I sporo kłamała. Dowiedziałam się także o organizacji "Łowców". Ten świat wydawał się o wiele ciekawszy niż na początku. Przez pewien czas pozostawałam w M-3 wchłaniając kolejne osoby z prób zamachów i ucząc się o tym świecie. W końcu jednak odeszłam przez własną wyrwę w murze. Bo czego w końcu nie zrobi 12 metrowy Rahi? No, sporo rzeczy, ale wyrwę w murze owszem! Teraz podróżuje po świecie, z celem poznania jak największej ilości informacji o tym świecie. A to jednak wykonalna rzecz dla nieśmiertelnej biologicznie istoty.

Dodatkowe:
Antirdemis to zielono/srebrna substancja z której składają się Makuta.
Krika jest stworzeniem biomechanicznym, jednak może to ukrywać poprzez zmianę kształtu ciała.
Makuta mogą się wyczuwać, bo mają "mocny" zapach.
Ich pancerze są z metalu Protodermis.
Ulubioną formą Kriki jest humanoid z czterema rękami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

No to znowu się spotykamy. ~ Ogólnie już mówiłem, co mi nie pasuje, ale teraz mogę zrobić to tutaj. Przede wszystkim karty nie nazwałbym w pełni gotową, ponieważ brakuje tu więcej informacji, które jednak przydałyby się, jeśli już chcesz stworzyć postać specjalną. Wspomniałem już, że tworzysz nową rasę, a to wiąże się z tym, że powinnaś napisać kilka słów na temat tego, czym jest Makuta. Wbrew pozorom sama nazwa nic nie mówi innym, a przynajmniej nie tym, którzy nie mieli styczności z Bionicle. I tu nasuwa się kolejny dość istotny szczegół – minięcie się z realiami forum. Pewnie. Przeczytałem historię, ale jakoś obce światy i portale jakoś kompletnie odstają mi od Virusa, jednak może wcześniej pytałaś o to, czy możesz stworzyć postać w tym typie i otrzymałaś zgodę. W każdym razie opisz rasę. Koniecznie.

Moce zostawię sobie na koniec. A idąc dalej, masz 4 umiejętności, a dozwolone są jedynie 3. Zrezygnuj z jednej.

Kolejna sprawa – wygląd zewnętrzny. Tak, nie ma tu limitu długości opisywanego pola, ale jest ono po to, by ludzie jednak mieli pojęcie o tym, jak wygląda dana postać. Poza tym wymagane jest podanie też wagi postaci, określenie „maski telepatii” nikomu nic nie mówi. Bo co to właściwie jest? Jak wygląda? Rozumiem, że postać może zmieniać formy, jednak zarysuj dokładniej obraz pierwotnego ciała. Bez tego ani rusz.

To teraz moce, bo to w sumie najcięższy orzech do zgryzienia. Po prostu momentami są nieco przesadzone. Ręka Cienia może wchłaniać żywe istoty. Dobra, niby ograniczenie jest takie, że na Wymordowanych by się to nie sprawdziło, bo fizycznie są martwi, ale jednak – nawet z perspektywy możliwego przejęcia umysłu i tego, że twoja postać jest dość spora – tak dziwnie byłoby wessać sobie człowieka, ne? Myślę, że w zupełności wystarczyłoby, gdybyś po prostu tą ręką korzystała z cudzej pamięci, pozbawiając jej na jakiś czas, a samej mogąc wykorzystywać daną umiejętność (bo niekoniecznie moc, biorąc pod uwagę, że moce są wynikiem działania artefaktów lub skutkiem ubocznym mutacji) przez czas trwania jednej sesji, żeby nie było prostego zdobywania umiejętności, neh.
Co do drugiej mocy, także nie przesadzaj ze zbyt dużą ilością zmiany kształtów postaci, bo moce tak czy inaczej męczą twoją postać. A jeżeli chodzi o samo wnikanie w urządzenia lub ciała, to możesz dostać się tylko do jednego w trakcie trwania jednej sesji.
I ostatnia moc – okej. Ale w przypadku tego Nova coś tam, coś tam, jeżeli polega na uwalnianiu energii, to postać automatycznie jest bardziej wyczerpana po jej użyciu.

Ponadto dałbym jej jeszcze jakieś słabe punkty, bo wychodzi na to, że skoro ma twardy pancerz, od którego wszystko się odbija, to niestety jest zbyt OP. Równie dobrze nikt nie mógłby jej zranić, więc to też takie trochę niesprawiedliwe, nie sądzisz?
Także tego...
    Do poprawy.
                                         
Fucker
Rottweiler     Opętany
Fucker
Rottweiler     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach