Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 05.03.17 17:04  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
- Na spokojnie, do weterana ci jeszcze bardzo daleko. To tylko chwilowa dyspozycja, nie przesadzaj Faust. - próbowała go jakoś pocieszyć, choć pewnie było to zbędne. To tak jak głaskać po głowie małe dziecko z tekstem: 'nie martw się.. kiedyś nauczysz się wiązać buty, a tu masz takie ładne pantofelki na rzepy'. W sumie nigdy nie miała jakiś poważnych kontuzji a jej zawziętość we wszystkim pchała ją do przodu. Nawet jeśli miała z początku trudności z osiągnięciem celu z jakiegoś powodu, nie poddawała się dopóki nie znalazła rozwiązania. A też długo jej to nie zajmowało, wszystko zależało od tego kto był jej ofiarą i jaki miała cel. - Sam się przekonasz, to wcale nie takie trudne jak Ci się wydaje. - skomentowała z tajemniczym uśmieszkiem. Czyżby zapomniał do jej wzrostu dodać wyprostowaną dłoń ku górze? To że on tego nie potrafił teraz jedną ręką nie znaczyło że ona miała takie samo ograniczenie. W tej chwili pozwoli mu żyć w nieświadomości, uświadomi go jak przyjdzie czas. - Oj no to takie powiedzonko tylko.. ale kto wie, może istnieje i trafimy tam prędzej oboje. - zaśmiała się na wizję zabaw w piekielnej otchłani. A kto wie, może nawet by jej się to spodobało. Pewnie czułaby się jak w domu. Posprzątała jeszcze jak ten się kąpał i kiedy wrócił w samych bokserkach jedynie przywitała go ciepłym uśmiechem. - Oh Faust, ja nie muszę się z niczym męczyć.. przecież nie śpimy w jednym łóżku.. - puściła mu przy tym oczko. To nie był jej problem że biedak nie miał nic na zmianę. - Przecież nikt Ci nie broni przeprać sobie ciuchów, do rana by pewnie wszystko wyschło. Choć już nie mieszkasz sam więc nie ma tego komfortu aby bezwstydnie paradować sobie nago po całym mieszkaniu - skomentowała mieszając paluszkiem coś kolorowego, rozpuszczającego się w krótkiej szklance. Podeszła w jego stronę gdy już zajął miejsce w swoim prowizorycznym łóżku nadal mieszając. - Nie martw się, nie naćpam cię chemią, to na rozluźnienie spiętych mięśni, świetne po morderczych treningach.. - wyjaśniła kończąc mieszać napój i oblizała paluszek z uśmieszkiem podając mu szklankę. - Słodkich.. ah i podobno pierwszy sen w nowym mieszkaniu zwykle bywa proroczy.. - dodała z rozbawieniem idąc w stronę swojej sypialni. Oprowadzi go po apartamencie jutro, dzisiaj miała już nieco wycieńczona. Jak weszła do siebie, to nawet nie miała siły się przebierać. Po prostu wgramoliła się pod kołdrę i układając się wygodnie w łóżeczku, po prostu usnęła z zadowoleniem wymalowanym na ustach.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.17 18:49  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
- Nah, żartuje sobie tylko. Trochę mnie to tylko irytuje już, więc nieco marudzę. - Wzruszył bezwiednie barkami. Naprawdę powoli go to frustrowało, ale starał się tym nie przejmować. Kiedyś w końcu wróci do jako takiego, normalnego działania.
Niemniej, jedna rzecz pocieszała go. Gdyby ta rehabilitacja się tyle nie ciągnęła, nie poznałby Sai. Może w innych okolicznościach by się spotkali, ale możliwe że zapewne w ogóle by nie nawiązali zbyt solidnego kontaktu. A tu, przez ten dziwny zwrot sytuacji w jakiś sposób zetknęli się razem, a teraz będą dzielili to samo mieszkanie. Magia. Zwyczajnie magia.
- Oj dobrze już dobrze. Ale tupanie nóżką nie pomoże, od razu mówię. - Upewniał ją, żeby się rozumieli. Tupanie nóżką nie podziała na tego blondyna. Może na innych, może kiedy indziej - ale nie na niego, więc niech szuka innych sposobów na namówienie go, by się schylił i pozwolił jej go zabrać. Nawet jeśli by sięgnęła, to nie znaczy wszak że pozwoli jej tak poprostu ją zabrać. Oj nie! Nie ma tak łatwo!
- Jeśli będę mógł wybrać diabełka do męczenia mnie, poszukam Ciebie. - Pokiwał głową, podśmiewując się nieco. Wizja Sai jako demona, z ładnymi, długimi skrzydłami, rogatą i ogonem. Mógłby nawet się zainteresować byciem "męczonym" przez kogoś takiego.
Nie, to nie znaczy że nagle polubi wymordowanych. Niektórzy wyglądają ciekawie, ale nie zmienia to faktu że są do odstrzału, gdy podejdą bliżej ludzi. Jak i każdy inny mutant.
- Jeszcze. - Dodał, małpując puszczenie oczka. Jeszcze.
- Odbiorę ci póki co jeszcze przyjemność oglądania mnie nago. Może kiedyś, jak ładnie poprosisz. - Znów kącikiem ust wystawił język, dowcipkując sobie lekko. Kto wie, może jak go poprosi to faktycznie zrobi jej nieznaczny pokaz striptizu.
Choć w sumie już jeśli miałby się rozbierać dalej, to byłby to negliż. No nic.
- No nie wiem, nie wiem. - Przyjął szklankę z musującym napojem, przyglądając mu się niby badawczo. Nie pachniał tak odrzucająco jak połowa z tego, co dostawał w szpitalu. - Jeśli obudzę się nadmiernie rozluźniony na dole, będę wiedział do czego ci było napojenie mnie tym. Słodkich snów, Sai. - Pożegnał ją, po czym wygodniej oparł się o kanapę i zaczął powoli sączyć musujący napój. Nie był taki zły, więc gdy pierwsze kilka łyków nie sprawiło jego śmierci metodami naturalnymi, to dopił resztę nieco szybciej, po czym skierował się ku drzwiom, tym razem je już zamykając, bo zapominarska Sai znowu zapomniała.
Gdy już załatwił to, pogasił światła i ułożył się na kanapie. Była trochę mała i nogi mu wystawały za podłokietniki, ale nie było tak źle. Po ułożeniu się wygodnym podłożył dłonie pod głowę, uśmiechając się do siebie samego.
- To był dobry dzień. - Stwierdził sam do siebie, zamykając oczy i powoli oddając się w objęcia snu.
I tak.
Gdzieś po paru godzinach zleciał z kanapy z hukiem gdy próbował się przekręcić, ale nie wzruszyło go za nadto. Nieprzytomne wgramolił się z powrotem na kanapę, i w takiej pozie spał do rana. Coś mu się śniło?
Mmm.
Być może.
Niemniej, z przyzwyczajenia obudził się dość wcześnie i początkowo próbował zrozumieć, czemu wszystko wygląda inaczej. Pamięć wróciła do niego po jakimś czasie, o zdarzeniach z wczoraj. Uśmiechnął się do siebie z krótkim "no tak" pod nosem. Wstał z kanapy, przeciągając się z paroma strzykami na okolicy żeber, po czym stwierdził że skoro Sai jeszcze nie wstała, to może przygotuje jej coś miłego na dzień dobry.
Skierował kroki ku lodówce i otworzył ją, zastanawiając się nad ewentualnym śniadaniem. Hmmmmm.
Nie znał jej gustów kulinarnych, więc postanowił zrobić łagodne śniadanie. Obmył ręce przy zmywaku, a potem zajął się przygotowaniami. Chleb, rzodkiewka, szczypiorek, twaróg, mleko. Sprawnie zajął się łączeniem tego w odpowiednich proporcjach i na odpowiednie sposoby. Mleko do garnka i na ogień, mieszając dla pamięci co kilka chwil. Na kanapki twaróg, nań drobno poszatkowany szczypiorek, a do tego po parę plasterków obmytej rzodkiewki. Brzmi dobrze, prawda?
Mleko gotowało się szybciej niż u niego, ciekawe. Może miał trudniej rozgrzewalne garnki, ciężko powiedzieć. Nie dał sie jednak temu zbić z tropu, i już po chwili wyłączył gaz pod takowym, a potem rozlał je do dwóch kubeczków jakie odnalazł gdzieś w jej szafkach. Na talerzyku z nicości pojawiło się na tyle dużo kanapek, by oboje mogli się tym najeść odpowiednio.
Hmmmm. Korzystając z tego, że Panienka Sai jeszcze nie wstawała tak wcześnie jak on, skierował się do łazience w celu porannego prysznica. Musiał na ten moment skorzystać z ręcznika jakiego używał wczoraj, zwyczajnie z kultury nie chcąc używać jej ręczników. No bo no nie! I tyle.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.17 19:39  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Uniosła brew na wzmiankę o planowanej wspólnej przyszłości w piekle. Biedny nie wiedział na co się pisze. Poznał na razie tylko jakiś skrawek pani Hycel i już był gotów wejść pod jej nóż?! A może blondyni o niebieskich oczach już tak mieli, może byli masochistami i nawet nie zdawali sobie z tego sprawy. A może ona wcale nie była taka straszna za jaką się uważała. Owszem zdarzało się że była bezlitosna, ale na to trzeba było sobie zasłużyć. A taki bezbronny Faust? Czym on miał sobie napytać biedy? - Nie będziesz musiał mnie szukać, będę tam na Ciebie czekać.. - puściła mu oczko. Zerknęła na niego zaciekawiona. Odważył się z nią tak otwarcie flirtować? Aż była ciekawa czy takie 'specjalne traktowanie' będzie dostawała od niego gdy będą sami czy może chłopak jest równie bezczelny co ona. A i owszem, zabawy słowami należały do ulubionych, pomijając jej hobby. Nie dało się jej zawstydzić, a przynajmniej nikt jeszcze nie był dla niej na tyle ważny aby zamieszać w jej emocjach. Czyżby dobry gracz się trafił w końcu? To się dopiero okaże. Kierując już kroki do sypialni złapała się za futrynę i spojrzała na niego przez ramię z tajemniczym uśmieszkiem. Po czym zniknęła za drzwiami.
W nocy poderwała głowę z poduszki, podpierając się na rękach gdy usłyszała głośny huk. Szybko się domyśliła kto był sprawcą. "Ojooj.. chyba mamy za małą wersalkę.. trzeba będzie coś ogarnąć.." rozejrzała się po sypialni. - Niby się zmieści jeszcze jedno łóżko.. ale to się jeszcze pomyśli.. - mruknęła pod nosem i przekręciła się na drugi bok wróciła w objęcia Morfeusza.
Było tak ciepło, miękko, po prostu cholernie wygodnie. Nowe łóżko w sumie spełniało wszelkie jej wymogi, nie było za miękkie, bardziej twarde, idealnie dopasowujące się do ciała. Szum wody wyrwał ją ze snu, powoli uchyliła powieki. Zamruczała rozciągając się we wszystkie strony. Aż nie chciało jej się zbytnio wstawać, ale z drugiej strony ileż można leżeć w łóżku?! Podniosła się, choć bez jakiegoś entuzjazmu, poprawiła szlafrok na sobie i z bólem serca ruszyła do salonu. Już tęskniła za swoim nowym łóżkiem, za dużo snu też nie miała bo siedzieli oboje z Gwardzistą do późna. Otworzyła drzwi do salonu i rozejrzała się po nim. Wersalka była pusta, stąd szum wody. Chłopak ewidentnie brał prysznic, był przed nią! Westchnęła cichuteńki i zrobiła kilka kroków w stronę kuchni. Stanęła przed stołem zastawionym dwoma talerzami, stosem apetycznie wyglądających kanapek i ciepłym mlekiem! Aż rozdziawiła usta zaskoczona taką niespodzianką. "Walić łóżko.. ono nigdzie mi nie ucieknie.. ale śniadanie?" nie można było zaprzeczyć. Zaniemówiła wpatrując się w to co przygotował mężczyzna.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.17 19:55  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Nie odpowiedział już na jej słowa o oczekiwaniu, jedynie uśmiechnął się ku niej, akceptując te słowa. Jeśli będzie na niego czekać, jest gotów na piekło.
Ale nie spieszy mu się jeszcze! Żeby nie było, i żeby nikt nie spieszył się z posłaniem go tam. Zostawiłby Sai samą i co wtedy? Smutna by była, gdyby straciła swojego świeżo-upieczonego wspólokatora, prawda?
Ciężko było usłyszeć cokolwiek spod prysznica, a po wyłączeniu prysznica i odpowiednim otarciu się, wciąż z deka wilgotny, z jeszcze nieco mokrymi włosami przewiązał swoje biodra ręcznikiem i skierował się do pokoju. Chciał najpierw zjeść śniadanie, a potem wrócić do łazienki (lub i nie, gdyby ją zajęła) i odziać się, niż od razu ubierać się po kąpieli. Taki zwyczaj ma.
Gdy wydostał się z łazienki, szybko odnalazł wzrokiem Sai, wlepiającą spojrzenie w naszykowane śniadanie. Podkradł się po cichu do niej i spojrzał przez ramię na nią, z uśmiechem darząc ją szeptem do ucha.
- Nie otwieraj tak szeroko ust, ktoś jeszcze by mógł na tym skorzystać. - Lekko drażniąc musnął jej ucho wargami, po czym odsuną się po tych słowach lekko, spoglądając sponad niej na naszykowany posiłek i lekko drapiąc się prawą dłonią po tyle głowy. Czy flirtował z nią? Być może, być może.
Skoro już i tak klamka zapadła, to może ją nieco pomęczyć, nie?
- Nie byłem pewien w czym gustujesz, więc uznałem że łagodne śniadanie z wyrobami mlecznymi jako motywem przewodnim powinno być w porządku, jak sądzisz? - Pod względem kreacji odpowiedniego posiłku potrafił sobie radzić. Przynajmniej ze śniadaniami, rzadko jadał ciężkostrawne. Nie raz nie dwa odbiło się to na nim boleśnie podczas treningów gdy jeszcze choćby był w Polsce.
Oj oni to tam mieli ciężką kuchnię zdecydowanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.17 20:14  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
No nie spodziewała się że Faust wstanie przed nią, uważała się za rannego ptaszka. Wyszło w praniu że chłopak budzi się wcześniej, no ale gdyby gwardzista miał do dyspozycji łóżko w którym ona spała, to pewnie nie wstałby przed nią. No i nie pamięta kiedy zasiadała do gotowego posiłku, może jak była mała i tata szykował śniadanie. Ewentualnie mieszkając w akademikach to w stołówce zawsze był szwedzki bufet. Ale jej nowy lokato nabił sobie cholernie wielkiego plusa. Była tak zaskoczona że nawet nie zarejestrowała kiedy podkradł się do niej niczym kot. Cichy szept, ciepły oddech muskający jej skórę i lekkie muśnięcie jego ust aż dreszcz przebiegł ją po kręgosłupie. Westchnęła odchylając się lekko w tył, plecami oparła się niechcący o swojego współlokatora. Spojrzała na niego przez ramię odchylając nieco główkę w górę. Wlepiła w niego swoje ametystowe ślepka i uśmiechnęła się zadowolona z tego co zobaczyła. - Jak miło że stosujesz się do moich zaleceń.. - skomentowała z zadowoleniem i od razu zajęła jedno z miejsc przy stole. Oczywiście chodziło o to że nie miał na głowie tej cholernej opaski. Wsunęła dłoń do kieszeni szlafroka, nadal ona ją miała przy sobie a tutaj mężczyzna nie miał przy sobie zapasowej. - Jestem pod wrażeniem.. nie musiałeś się tak trudzić.. ale to miłe. Swoją drogą, mocno wczoraj trzepnąłeś o podłogę.. trzeba coś wymyślić z noclegiem.. możesz dzisiaj spać w sypialni. - wyjaśniła łapiąc za jedną z kanapek i zrobiła małego gryza mrucząc z zadowoleniem. - Pyszne.. - mruknęła uśmiechając się do niego. Jedno oczko zaszło przezroczystą cieczą i po chwili spłynęła łezka po jej policzku. Ale na twarzy nadal gościł przemiły uśmiech. - Mam trochę czasu na rękach więc jak chcesz to mogę Ci pomóc z przeprowadzką.. - dodała ze spokojem robiąc kolejnego gryza.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.03.17 20:31  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
No, miał w planie od razu po tych słowach i geście odsunąć się, by nie otrzymać liścia czy coś, ale został mile zaskoczony pozytywną reakcją. Nie uciekł więc, pozwalając jej plecom spocząć na jego ciele. Przechylił lekko głowę na bok, opierając swoją dłoń o jej bok, ot, dla asekuracji, co by nie upadła. Posłał jej miły, ciepły uśmiech, w razie czego mając przygotowaną w głowie wymówkę pod tytułem "to przez twoje leki". Przecież jakże by można było nie uwierzyć w fakt, że to znowu otępienie przez leki, prawda?
Heh.
- Nie miałem zamiaru podkradać się do twojej sypialni i grzebać ci po szlafroku za nią. - Stwierdził z całkowitą szczerością. Miał jeszcze trochę ludzkiej godności w sobie, i nie miał w planie jej obmacywać tylko po to, by wyciągnąć z jej kieszeni ten drobiażdżek.
A i tak czuł się lepiej, nie wkładając po raz kolejny tego ustrojstwa. Może jak spotka się z Cronusem to spyta go, czy może się w końcu tego pozbyć? Z początku będą pytać, ale w końcu to zaakceptują, prawda?
Gdy Sai ruszyła do stołu, oczywiście też ruszył. Miał wrażenie, że zostawił wszystko na blacie, ale najwidoczniej jeszcze przeniósł to na stół od razu. Tym lepiej dla niego, nie?
Zajął miejsce na nieco pomiędlonej kanapie, zaczynając od łyku ciepłego mleka. Czasem słodził je też, ale dzisiaj sobie darował, takie też było w porządku.
Uniósł brew do góry, słysząc słowa o "trudzeniu się".
- Nie trudziłem się, nie było problemem zrobić trochę więcej dla Ciebie. Zaniósłbym do łóżka, ale nie chciałem Cię budzić. - Stwierdził bez chwili namysłu, po czym reflektując na kwestie spania na łóżku, w prosty sposób.
Pokręcił głową na boki przecząco. - Praktycznie tego nie poczułem, wgramoliłem się z powrotem na kanapę i wróciłem do snu. Poradzę sobie, nie ma powodu na to. - Pokiwał głową, chwytając samemu za jedną z kanapek. Szczerze zaskoczyło go to, jak jej smakowało. Nawet łezka jej uciekła z oka?
- Nie miałaś nigdy okazji do tego, by ktoś zrobił ci śniadanie? To nie było nawet nic specjalnego, nie musiałaś aż płakać przez nie... - Stwierdził z lekka zmieszany, odkładając kanapkę z powrotem. Nie, to nie tak że stracił apetyt, był zwyczajnie skonfundowany jej zachowaniem. Przecież to nie było nic specjalnego, jeny.
- Jeśli byłabyś tak miła, będę zobowiązany.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 20:34  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Uśmiechnęła się na jego słowa i odruchowo wymacała dłonią zawartość kieszeni. "Ah, miałam to cholerstwo wyrzucić, kompletnie o tym zapomniałam." przeszło jej przez myśl. Ale co się odwlecze to nie uciecze. Na twarzy pojawił się uśmiech gdy ją podtrzymał, w końcu jego wina że się wybiła z rytmu. Nie ładnie tak 'atakować' z zaskoczenia, zwłaszcza kogoś kto nie spodziewa się 'ataku'. Przecież to była jej działka! To ona lubiła drażnić i obserwować reakcje swoich ofiar, czyżby Faust był pod tym kątem podobny do niej?! Odgarnęła te myśli na później, z rana nie będzie sobie zawracać tym głowy. Śniadanie było pyszne, zwłaszcza że ktoś je zrobił. - Niemniej jednak to bardzo miłe że pomyślałeś przy okazji o mnie.. - dodała delektując się kanapkami. - Ta.. nie poczułeś a ja w drugim pokoju usłyszałam. Już nie rób z siebie takiego twardziela. Mam nadzieje że nie poleciałeś na ranny bark. Więc żeby wykluczyć taką ewentualność na przyszłość to trzeba coś wymyślić. Pech że nie ma tu drugiego pokoju. Ale sufit jest bardzo wysoki, można by tu wstawić antresolę i moje łóżko mogłoby tam stać.. A tobie oddałabym swoją sypialnię. Koszt takiej 'imprezy' wbrew pozorom nie jest drogi. Tylko na jakiś czas trzeba by ogarnąć miejsce zastępcze. Chyba że masz lepszy pomysł to chętnie wysłucham. - wyjaśniła swój plan, przecież chciała żeby i jemu było wygodnie w nowym lokum. Pochłonięta pałaszowaniem jedzenia trochę z opóźnieniem zorientowała się że z oczka jej cieknie łezka.Zajebista spostrzegawczość i komentarz sprawiły że szybko starła paluszkami przezroczystą ciecz. - Nie zwracaj na to uwagi, czasami same z siebie lecą, to skutek uboczny tego eksperymentu.. nic groźnego. - powiedziała doprowadzając się szybko do porządku. - A co do pomocy w przeprowadzce to nie musisz dziękować bo i tak nie mam nic lepszego do roboty póki co. - uśmiechnęła się łapiąc za kubeczek z ciepłym mlekiem i upijając nieco. Od razu oblizała usteczka żeby pozbyć się ewentualnych wąsików.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 20:49  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Oj dobrze dobrze, jest taki zuy, zakrada się i ją męczy.
Nie widział jednak na jej twarzy wyrazu zniesmaczenia, zaniepokojenia czy irytacji. Wprost przeciwnie, więc może nie jest jednak aż tak złą osobą, mmm?
Kto wie, być może skorzysta jeszcze z tego kiedyś. Sai nie zna dnia ani godziny, gdy znów otrzyma delikatną, niespodziewaną pieszczotę. Na pewno jednak nie będzie to wtedy, gdy wyląduje na ziemi, bo na to blondyn nie pozwoli.
Za ładna osóbka by pobrudziła się, no! I tyle.
- Chociaż tak mogłem się odwdzięczyć za przyjęcie mnie. Przynajmniej na razie. - Kto wie, może kiedyś odwdzięczy się za to w inny, milszy i przyjemniejszy sposób? Może faktycznie któregoś razu zaniesie jej śniadanko do łóżka?
Albo może on będzie jej śniadankiem.
Mmmm.
Szybko zauważył że raczej tej batalii o nie męczenie jej swoim problematycznym rozmiarem nie wygra. Westchnął cicho, postanawiając pokminić nad tym krótką chwilę. Co by tu zrobić, mmm.
- Zawsze na czas ewentualnego dobudowania moglibyśmy przenieść się do mnie. Mam trochę szerszą kanapę, to nie zlecę tak łatwo. Ewentualnie można to zrobić w prostszy sposób. Jakiś w miarę wygodny materac na podłodze by wystarczył. Nie potrzebuje wiele. - Pokiwał głową, wciąż chcąc jak najbardziej minimalnie ingerować w mieszkanie Sai. W końcu dopiero co się wprowadziła, może miała inne plany wobec takowego? Może chciała zrobić z nim coś innego, a nie będzie zmieniać te plany tylko po to, by Faustowi było wygodniej? Jest żołnierzem, jest przyzwyczajony do niewygody, o!
Uspokoiło go (w jakimś stopniu) wytłumaczenie dziewczyny. Przynajmniej na tyle, by mógł zająć się kanapkami na spokojnie. - No... Dobrze. Myślałem że tak się wzruszyłaś tym śniadaniem że aż się popłakałaś. Tudzież masz alergię na jeden ze składników, a to byłoby kiepskie. - Zatopił gadatliwe usta w kanapce, bo jednak mimo wszystko, mógł być nieco głodny. Od mniej więcej wczorajszego popołudnia nic nie jadł, więc hej, ma prawo do odrobiny głodu.
I chęci na napój, a w tym wypadku było to mleko. Nawet został mu ledwie widoczny, biały ślad pod nosem, bo niestety, wciąż nie chciały mu rosnąć solidne włosy na twarzy. Ech! ECH!
- Mogłaś zawsze nie chcieć tego robić, więc i tak będę wdzięczny. Nie sądzę, by było dużo do przenoszenia, ale warto zaraz potem zajrzeć do właściciela budynku by moja przepustka otwierała drzwi. A skoro o nich mowa - znowu ich nie zamknęłaś na noc. - Wytknął z deczkę, ale po chwili zatopił swoje usta z powrotem w ciamce i pitce.
Bo był głodny.
I spragniony. To wystarczające powody, si?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 21:20  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Przyjęła go bo okazał się być ciekawą osobą, a nie dlatego że liczyła na jakieś ekstra traktowanie. No może podświadomie zacierała łapki że nie będzie sama musiała tego miejsca sprzątać, zwłaszcza że podczas dłuższych wyjazdów na desperację tu się może strasznie zakurzyć, no i dodatkowy plus, we dwoje zawsze raźniej. Jedno weźmie się za mycie okien, pewnie Faust bo wyższy był. Sai może umyć w między czasie podłogę i picuś glancuś. Ale było o wiele więcej plusów przemawiających za współlokatorem, było do kogo gębę otworzyć i z kim spędzić wieczór. Może jakiś dobry film i gorąca czekolada do tego? Albo lampka słodkiego wina i jakieś zakąski? Tyle możliwości że minusów nawet nie widziała teraz. - Cieszę się że mam tak miłego współlokatora, to mi wystarczy. - wyjaśniła z uśmiechem na ustach. Wysłuchała jego propozycji i w sumie jak się tak nad tym zaczęła zastanawiać - No z tym materacem to już lepszy pomysł niż spanie na wersalce, jeśli ci to odpowiada oczywiście. W sumie to można nawet drugie łóżko wstawić do sypialni i połowę pokoju oddzielić parawanem.. możliwości jest sporo - wyjaśniła ze spokojem, spojrzała na niego kończąc już drugą kanapkę. Dopiła mleko z kubeczka i łapiąc za serwetkę, otarła usteczka. - Przepyszne śniadanko, ale jestem już pełna. Nie umiem tak dużo od razu po przebudzeniu.. wezmę szybki prysznic, przebiorę się i możemy się zbierać. - wstała od stołu i zabrała po sobie talerzyk oraz kubeczek. Odstawiła do zmywarki i przechadzając się obok dalej jedzącego chłopaka, przeczesała jego blond włosy dłonią, puściła mu przy tym oczko i poszła do łazienki. Szum wody świadczył o szybkim prysznicu, nie będzie przecież z rana się moczyć w wannie bóg wie ile. Kiedy skończyła wyszła z pomieszczenia z ręcznikiem owiniętym na głowie w postaci turbanu prosto do swojej sypialni. Tam wrzuciła na siebie czarną bieliznę, białą koszulę zapinaną na guziczki, czarny krawat, czarna spódniczka do połowy ud i pończochy. Podwinęła rękawy za łokcie, rękawiczki zostawiła na blacie toaletki. Tam doprowadziła włosy do porządku, złapała za telefon leżący na szafeczce przy łóżku i wyszła z sypialni. Wystukała coś w telefonie i spojrzała na Fausta. - Twój numer przepustki Faust? - spytała zerkając na niego z zaciekawieniem. Widocznie już się wzięła za ogarnięcie jego dostępu do tego mieszkania.
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 21:36  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
I tak je dostanie, bo Faust to taki typ. Lubi być wdzięczny do bólu za wszystko, i podobnie za wszystko przepraszać. Wychowany facet? Może trochę. Bardziej to jednak ta oficjalność i "kij w tyłku" że tak to można określić jaki musiał sobie wyrobić jako gwardzista. Nie mógł powiedzieć temu wypicowanemu mecenasowi że jest dupkiem, ma go dość i najchętniej by go związał i wyrzucił przez okno.
Bo nie wypada. Niestety.
A co do pomysłów na działania ze współlokatorem, opcji było naprawdę dużo. Kiedy on ostatnio robił coś dla siebie, dla relaksu? Wpadł w monotonną rutynę praca-dom-spanie, nie mając czasu ani chęci na robienie niczego innego. Może właśnie dzięki długowłosej towarzyszce trochę jego umysł się zrelaksuje, nie będzie ciągle napiętym żołnierzem. Czasem warto dać odpocząć sobie, prawda?
Kiwnął głową w podziękowaniu, odwzajemniając miły uśmiech. To były naprawdę ciepłe słowa, jakie ładnie grzały go w serducho. Awww.
- Aż tak się wstydzisz mnie że potrzebujesz parawanu? Sypiasz nago? - Uniósł lekko brew do góry, mówiąc na wpół żartem a na wpół serio.
Może by się nawet zainteresował podkradaniem do niej w nocy, gdyby się dowiedział że sypia nago? Nunu. Tyle rzeczy można zrobić z bezbronną, śpiącą Sai. Tyle ciekawych rzeczy... Mmm.
Nie no, bez przesady. Nie jest zboczeńcem.
- Można zawsze odłożyć do lodówki i zjeść później w charakterze przekąski. - Stwierdził, dalej jednak podjadając. Był głodniejszy nu, i nawet jeśli jego współokatorka nie miała już ochoty, to on miał. Zamruczał na dotyk na swoich włosach, przymilając leciutko głowę bliżej, ale no, nie będzie pieszczot.
Zostawiony samemu, zaczął ubierać się na przemian z podgryzaniem kanapki, to też gdy już Sai była gotowa (nie, nie patrzył jak wychodzi z łazienki, po co), on również wyglądał w miarę ogarnięty, a ewentualne, pozostałe kanapki odłożył do lodówki na jednym talerzyku. Mleko oczywiście wypił, czemu by nie miał? Kubek też ogarnięty, nawet nieco poprawił pościel na kanapie, co by nie wyglądało jak po przejściu tornada.
Na pytanie podyktował jej wyraźnie numer. Nie, nie będzie tu podawania kodziku, to własność prywatna, o!
- Niemniej, moje mieszkanie jest w północnej części miasta, w której się... Nie znajdujemy, prawda? - Tak się upewniał, czy aby na pewno dobrze pamięta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.17 22:50  •  Apartament Saiyuri '313' - Page 4 Empty Re: Apartament Saiyuri '313'
Wytępi z niego te nadmierne podziękowania i przepraszanie za pierdoły. Przysłowiowego kija z tyłka też jakoś się pozbędzie, co jak co ale trzeba było przyznać że Saiyuri była cholernie zawzięta. Jak już sobie coś postanowiła to choćby się waliło i paliło, osiągnie swój cel! Może to te jego germańskie korzenie, a może po prostu nadmiar wojska w młodości i brak jakichkolwiek rozrywek. Dojdzie jeszcze do sedna sprawy i podleczy go nieco. Na zaczepkę aż się uśmiechnęła, zaskoczona bo zaskoczona ale się uśmiechnęła. No po prostu, nieco rozbawiona jego narastającą arogancją, kto by się spodziewał?! Zdecydowanie nie wyglądał na aż takiego flirciarza, nie żeby jej to przeszkadzało. Bardziej ciekawiło czy tylko tak sobie z niej żartował czy może coś obiecywał? Wyczytywała coś spomiędzy jego słów, ale przecież ona pociągnie tą grę trochę dalej. Powoli poustawia pionki na swoich miejscach zanim ruszy do podboju planszy. Trzeba umieć wszystko ładnie rozegrać, to w sumie jedno z jej ulubionych zajęć. Bawienie się słowami, gestami, uroczy uśmiech tak wiele potrafi zdziałać w dzisiejszych czasach. - Myślałam że potrzebujesz odrobiny prywatności.. ten parawan był z myślą o Tobie. - powiedziała z uśmieszkiem wlepiając spojrzenie w chłopaka. - Jak tak bardzo chcesz zaspokoić swoją ciekawość to możesz sam sprawdzić, sypialnia nie ma zamka w drzwiach.. - puściła mu oczko, no i się okaże czy faktycznie tylko w gębie był taki mocny. Podpuszczała go? No tak! Nie byłaby sobą jak by przemilczała jego zaczepki. Ona doskonale wiedziała w czym on sypiał, u niej było różnie. Czasami trafiła się sama bielizna, wczoraj miała na sobie tylko szlafroczek, raz jej się zdarzyło usnąć w ręczniku po długiej kąpieli w gorącej wodzie, no i miała swoje satynowe piżamki na ramiączka. Wszystko zależało od jej widzimisię. Ale nie zdradzi mu szczegółów, pewnie sam się przekona jak będzie spał w jej sypialni.
Zostało tylko założenie czarnych, skórzanych, sięgających do kolan kozaków. Dosłownie chwila bo były na suwak. Złapała za skórzany płaszczyk narzucając go na siebie, o tej porze było jeszcze chłodno z rana. - Witaj w centrum miasta.. do północnej mamy kawałeczek drogi spacerkiem. A taki spacerek jest wręcz wskazany w twoim stanie.. - zaśmiała się czekając na to aż chłopak ubierze buty, kiedy to zrobił otworzyła drzwi wychodząc z mieszkania i zamknęła je za nim. No i ruszyli do windy, powolnym krokiem w stronę dzielnicy północnej. - W drodze powrotnej się chyba jakiś transport zamówi, w zależności ile masz gratów do spakowania. - powiedziała z zadowoleniem. Będzie mogła przegrzebać jego rzeczy, może natknie się na coś ciekawego. Na przykład na stertę opasek, które z dziką przyjemnością wyrzuci do śmietnika pod jego blokiem. Taka wredna z niej baba. Zerknęła kątem oka na jego twarz, jego czerwone ślepko tak ładnie wyglądało, jak ktoś się przyczepi na ulicy to była gotowa go bronić. A niech ktoś spróbuje się krzywo spojrzeć na Fausta!

Oboje z tematu
                                         
Saiyuri
Saiyuri
Odrodzona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Saiyuri Kurayami


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach