Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pat słysząc złość w głosie Skyu uśmiechnął się, widział ruch chłopaka toteż natychmiast powędrował na drugą stronę katany wbitej w ziemię tak by ich chwilowo odgrodziła. Szybko chwycił broń i odskakując do tyłu uniknął pierwszego ataku. Widząc jednak kolejne wyszedł im naprzeciw. Atakował głównie od góry w proporcji dwóch uderzeń górnych i jednego bocznego, raz z prawej, raz z lewej. Był w pełni odsłonięty.
-W końcu walczę z facetem! W końcu trzymasz miecz odpowiednio!
Krzyknął nagle... tak, dopiero teraz powoli zaczynał walczyć. W jego oczach pojawiła się ekscytacja, jego oddech zmienił się diametralnie, na twarzy pojawił się uśmiech. Trzymał katanę w jednej ręce. Zaczął napierać... nie bronił się przed atakami a jedynie sam wyprowadzał kolejne, robił to zręcznie, bardzo zręcznie. Atakował co i raz lecącą w jego kierunku katanę, a zaraz po tym chłopaka. Chłopaka atakował od góry, katanę starał się zbijać na boki. Żaden z jego ataków nie trafił w Skyu tak jakby nie chciał go trafić, mimo to Skyu również nie mógł dosięgnąć Pata.
-Nie bój się ostrza! To nie ono wywołuje rany lecz Twój strach!
Krzyknął nagle, szczęk stali jednak prawie go zagłuszył. Stal katan jednak była bardzo twarda toteż nie pozostał jeszcze na nich nawet drobny ślad walki...
-Pamiętaj, by być pewnym swoich ruchów. Im bardziej jesteś ich pewny, tym szybciej je wykonujesz a tym samym, szybciej możesz przebić się przez defensywę przeciwnika. Nie pracuj tylko rękoma lecz całym ciałem!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Miałeś jakieś wątpliwości? - Zdążył zapytać, nim łowca nie przejął ofensywy. Ciężko było rzec kto kogo atakował. Żaden z nich nie trafiał celu. Rudzielcowi kolejny raz przebiegło przez głowę uczucie zwątpienia. Zmęczy się i tyle będzie z walki. Przez to bezsensowne wymachiwanie metalem zaczynało mu być obojętne kim jest jego przeciwnik i czemu go do tego zmusza. Mięśnie go bolały od nietrafionych uderzeń. To nie był strach, tylko obojętność. Ludzie mają pewną niesamowitą cechę przystosowawczą. Jeśli dany bodziec - dobry lub zły - zaczyna się przedłużać, człowiek przyzwyczaja się do niego. Brzydko pachniesz? Zaraz przestanie Ci to przeszkadzać. Mieszkasz w zimnym i wilgotnym miejscu? Po tygodniu zaczniesz się uodparniać na dane temperatury. Odczuwasz długotrwały ból? Póki jego natężenie się nie zmieni, szybko się przyzwyczaisz. Przestanie Ci tak doskwierać. To tajemnica silnej woli. Przechodzenie przez te i podobne im przyzwyczajenia. Za jedną ścianą będzie następna i kolejna. Skuryu wiedział o ich istnieniu, ale to wcale nie znaczyło, że ma skakać na czyjeś życzenie ile tylko mu każą. Był typem, który nie lubi się męczyć jeśli nie musi. Skoro coś nie przychodzi Ci łatwo, znaczy że robisz to źle. Honorowe walki, też nie były jego domeną. W końcu słabi nie korzystają z siły swego ciała, tylko mózgu. Wykonał kilka kroków, by znaleźć się w lepszym położeniu. Rzeczywiście można by to porównywać do tańca. Nie pod nogi jednak patrzył. Rozglądał się za czymś po twardym "parkiecie".
- Mój strach jeszcze nigdy mnie nie zranił! - Odszczekał się, tym razem nie dając sobie zbić ostrza tak łatwo. Wątpliwe aby mistrz ucieczki i pułapek dał się kiedyś zranić przez to co dodawało mu sił. W końcu na tym to polega prawda? Na unikaniu starcia. - Ranią jedynie ludzie stojący po drugiej stronie ostrza. - Nigdy nie wykorzystywał całego potencjału swojego ciała. Zwykle najmocniej skupiał się na swojej głowie. Mózg to bardzo ważny organ. Nie należy o tym zapominać... Tak jak i o stereotypach. Pozwolił strącić swoje ostrze i ponownie się zaatakować. Wyglądało jakby się zachwiał i przewrócił. Zrobił to jednak celowo. Nie upadł do końca. Podparł się jedną ręką, tylko po to aby chwycić wystającą z ziemi roślinkę - fascynujące jak matka natura prędzej czy później wygrywa walkę z betonem i cudami technologii, bezlitośnie krusząc ją wraz ze swoim kochankiem, czasem - podniósł się natychmiast, wyszarpując korzenie wraz z grudką ziemi, aby następnie z impetem cisnąć ją w twarz napastnika. Był rudy, a to zobowiązuje do naginania zasad czystej walki. Nie czekał ani chwili. Zaraz za zmyłką wykonał cios w odsłonięty bok. Wyszło mu to naprawdę sprawnie. Jednak brak umiejętności doprowadził do tego, że ostrze zdążyło się przekręcić w jego dłoni. Raczej ciężko kogokolwiek zranić jedną ręką, a już tym bardziej uderzając płazem. Zaklął. Za mało siły i zdecydowania. Jeszcze dobrze się nie podniósł, a już spierdolił gdy broń wręcz odbiła się od łowcy. Wygiął się dziwnie próbując jeszcze raz, nim tępo walki zwolni i będzie mógł stanąć pewniej na nogach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek przenoszę do archiwum z braku aktywności prowadzenia lub zakończenia.
W razie czego pisać do mnie na PW, jeśli będziecie chcieli go wznowić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach