Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Realia obecne, najwyżej kilka tygodni temu.

Dzień zapowiadał się dobrze. Regulaminowe sprawdzanie sprzętu przebiegło bez zarzutu, nie musiał nikomu wytknąć jego błędów, punkt zaliczony. Reszta obowiązków zajęła mu sporo czasu lecz nie zagościła na długo w jego pamięci. Ot, zwykły dzień bez szczególnych wrażeń czy rozkazów. Nudził się, jak każdy żołnierz w koszarach, ale chwilowo wyruszenie za mury nie wchodziło w grę. Nie było to spowodowane tylko niechęcią do prowokowania żony, ale także zwykłym rozsądkiem. Od ostatniej wyprawy minął ledwie tydzień, a generałowie praktykowali zwyczaj wysyłania świeżych rezerw, miał więc spokój i mógł odpoczywać przez co najmniej kilka następnych dni.
Drażnił go fakt, że musiał przychodzić tutaj, gdy jego obecność daleka była od koniecznej. przecież ci żołnierze i tak przejdą w stan rozprężenia niezależnie od jego starań, jeśli szybko nie zmobilizuje się ich do działania. A to może osiągnąć tylko wyjazd za mury lub kolejny alarm anty-łowiecki. Czerwonoocy ostatnio siedzieli wyjątkowo cicho, o ile mógł to określić. Wydawało mu się to strasznie podejrzane.
Oderwał się na chwilę od kilkunastu raportów, które musiał wypełnić i przesłać wyżej. Wyszedł na korytarz i ruszył przed siebie, prostując przy okazji nogi, zmęczone długim przesiadywaniem za biurkiem. Przez kilka minut nie zastanawiał się w ogóle, dokąd idzie, lecz później wpadł na pomysł odwiedzenia Azusy w laboratorium. Choć znając ich szczęście, znowu zdarzy się nieszczęśliwy wypadek. Kuroi uśmiechnął się lekko. Tak... byli prawdziwymi magnesami na kłopoty.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Minęło już kilka dni od szczęśliwego powrotu z felernej misji na ternie Limbo, lecz on nie prezentował się od tego momentu jakoś szczególnie bardziej...wyjściowo. Pod oczami ciągle widniały siniaki - już nie takie opuchnięte, raczej wyraźnie wyblaknięte. Szwy na lewej skroni przysłaniała grzywka. Naturalnie mniejsze czy większe otarcia bądź zadrapania dopełniały wizerunku żołnierza po misji. Choć równie dobrze można było się spierać czy przypadkiem nie udało mu się wyprowadzić Vellrda z równowagi. Znowu. Chłopak był wyraźnie uzdolniony w tej kwestii, szkoda tylko że przy tym był również względnie młody. Względnie - bo jak na eliminatora mógł się już pochwalić niemałym stażem i udowodnić, że jet godzien nosić mundur. Było tak zresztą z każdym żołnierzem pełniącym czynną służbę. Jeśli bowiem przeżyłeś piekło za murem więcej niż raz to już był znak, że po dobroci śmierć cię z tego ponurego padołu nie ściągnie.  I choć ciężko było sobie zaskarbić szacunek Polaka to ten nie mógł zaprzeczyć, że starsi żołnierze zasługują choćby na uznanie za to, że jeszcze są wstanie oddychać. Chcąc nie chcąc nawet Kira na to zasługiwał. Chyba. Dlatego gdy wszedł do windy i zobaczył w niej oficera Akihiro to skinął mu głową. Guzik kierujący ich na poziom laboratorium był już wciśnięty toteż Adrian stanął w rogu i czekał. Musiał się udać na kolejną serię badań kontrolnych. Desperacja, syfy, wirusy i te sprawy. Nah.
Gy winda się otworzyła zapowiadając swym dźwiękiem koniec podróży to...wbrew pozorom nie opuścił jej kabiny. Zresztą podobnie jak Kuroi. Obaj musieli się bronić przed laboratoryjnym stołem na kółkach pędzącym w ich stronę, a właściwie jego zawartością. Kółka bowiem utknęły w szczelinie pomiędzy kabiną, a podłogą piętra, sprawiając że wszytko co na nim było, niczym wystrzelone z katapulty, poszybowało na oficera oraz eliminatora. Powinni się cieszyć, że nie były to noże, a w większości masa mniejszego lub większego szmelcu. Arian jednak niestety nie należał do grupy tych cieszących się małymi rzeczami. Skrzywił się.
- Co jest, kurwa? - Warknął pretensjonalnie, zaraz po tym gdy odparł atak martwych przedmiotów, które w tym momencie słaniały się na podłodze kabiny.
- P-przepraszam! - Ukazała im się spanikowana laborantka, zgięła się w pół i zaczęła się gęsto tłumaczyć, nieco histerycznym tonem. Adrian spuścił więc nieco z tonu, sapnął i blokując windę zabrał się się za pomoc w podnoszeniu rzeczy z ziemi.

|Ubiór: Wojskowe oficerki, wojskowe spodnie, na torsie czarny T-shirt.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Skinął głową, widząc Spadzińskiego. Znał go z widzenia i trochę z plotek, które zawsze wpadają w ucho. Opowieści o jego wybuchowym temperamencie oraz rzadko spotykanej zdolności do pyskowania przełożonym nawet w chwilach zagrożenia życia krążyły po koszarach, Kuroi słyszał je już parę razy, choć nie traktował ich, jako rzetelne źródło informacji.
Obecność drugiego wojskowego w windzie była dosyć naturalna, Akihiro nie czuł potrzeby nawiązywania rozmowy. Ot, zwyczajnie ich drogi chwilowo się zeszły, za moment każdy pójdzie w swoją stronę. Naiwny kapitan nie spodziewał się, co ich czeka.
Otóż, gdy drzwi windy otworzyły się, by wpuścić atak laboratoryjnego stołu i całego arsenału śmierci jadącego na nim, Kuroi zasłonił się ręką w zupełnie naturalnym odruchu. Nikt nie chciałby stracić oka w tak głupim wypadku, prawda? - Co to ma znaczyć? - zmarszczył brwi z niezadowoleniem, spoglądając na laborantkę, odpowiedzialną za ten wybryk.
Powiedziałby coś więcej, jednak w chwili, gdy Spadzński rzucił się, by pomóc dziewczynie - Kuroi pewnie pomógłby tak czy siak - poczuł nagłe szarpnięcie lewej ręki, ciągnące go w dół. Jeden rzut oka powiedział mu wiele, a zwrotne szarpnięcie, które naturalnie wystąpiło - gdy ciało wykonuje coś wbrew naszej woli, kontrujemy ów ruch - zdradziło resztę. Wokół nadgarstków obu wojskowych owinięty był kawałek materiału. Ni to wstążka, ni to pasek, jednak zakleszczyło się na amen i nie chciało puścić. Oczywiście, gdy Kuroi machnął ręką, analogiczny ruch wykonała kończyna Adriana.
- Spadziński, to nie pora na żarty! - zezłościł się trochę i zatrzymał rękę w miejscu. Kaukaz miał teraz do wyboru - wyprostować się i rozmawiać jak człowiek lub tkwić w niewygodnej pozycji, z jedną ręką sięgającą po rozrzucone przyrządy i drugą, ciągnącą go w górę. - Odwiąż to. - szarpnął dodatkowo, by zwrócić uwagę eliminatora.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek zawieszony - brak obecności drugiego usera.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach