Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Nie pozwól, by zapał do życia minął jak ochota na odśnieżanie drugiego dnia zimy. IqMkHjo

Godność: Kuroi Azusa
Płeć: Kobieta
Wiek: 31 lat
Zawód: Laborantka
Miejsce zamieszkania: M-3

Organizacja: S.SPEC
Stanowisko:  Naukowiec
Rasa: Człowiek

Umiejętności:
Władczyni laboratorium; Nie są jej obce probówki, szkiełka i próbki. Z substancjami biochemicznymi potrafi działać cuda, ma na ich temat nieprzeciętną wiedzę. Nie zajmuje się praktycznym diagnozowaniem i kuracją ludzi, a raczej wynajdywaniem lekarstw i badaniem chorób. Pod tym względem nie ma sobie równych.
Perfekcyjna pani domu; Kurz, brud i pusta lodówka nie są jej straszne. Kiedy nie spędza swojego czasu w pracy, dzielnie opiekuje się mieszkaniem i dziećmi. Sprząta, gotuje, ceruje - wszystko to, co powinna umieć szanująca się kobieta, by zadbać o rodzinę.
Zwinna jak arabska tancerka; Może nie złapie spadających talerzy w równą kolumnę niczym bohaterka kreskówki, ale za to nie musi się bać o przypadkowe zniszczenie przedmiotów wokół siebie. Świetnie sobie radzi z lawirowaniem między półkami, a w czasach licealnych wygrywała każdy konkurs w przechodzeniu pod tyczką.
Nieprzeciętna mózgownica; Bądźmy szczerzy - na takie stanowisko byle kogo się nie bierze. Nie tylko ukończyła edukację z wyróżnieniem, ale też pokazuje na co dzień jak bardzo zasłużone były zdobywane na drodze życia tytuły.
Urodzona mediatorka; Kiedy ma się w domu dwójkę dzieciaków i jeszcze ich ojca momentami nie da się uniknąć różnicy zdań. Wtedy przydaje się dryg do wyczuwania nastrojów i intencji zwaśnionych stron, by kilkoma umiejętnie wypowiedzianymi słowami zapobiec wielkiej katastrofie.
Słabości:
Nie ma żadnych zdolności bojowych, nigdy też nie była poza miastem. Naukowcy bądź co bądź są od siedzenia w laboratorium i patrzenia przez mikroskop, a nie od bicia. Jedyna tego typu umiejętność przez nią opanowana to wbity na blachę plan ewakuacji na wypadek pożaru budynku lub skażenia chemicznego.
Od małego cierpi na epilepsję. Choroba na szczęście okazała się być podatna na usypianie lekami i póki Az je przyjmuje, nie musi się przejmować żadnymi objawami. Gdyby jednak jakimś zbiegiem okoliczności została odcięta od cudów medycyny - nieszczęście murowane.
Jest bardzo wrażliwa na punkcie swojej rodziny. Za męża dałaby się pokroić, za dzieciarnię choćby i spalić żywcem. To, że na co dzień nie musi swojej miłości przejawiać w sposób tak wzniosły, to już inna sprawa.

Wygląd zewnętrzny:
Tutaj właściwie nie ma zbyt wiele do opowiadania. W ograniczonej puli genetycznej M-3 nie było zbyt wielkich szans na to, by nie pomieszać najróżniejszych zestawów DNA z całego świata. Stąd rysy twarzy Azusy mogą przypominać równocześnie te azjatyckie i te europejskie. Pod względem wzrostu ni taka, ni owaka. Ceni sobie bycie niższą od małżonka, co uznaje za fakt estetycznie korzystny. Po dwóch ciążach trudno kogokolwiek podejrzewać o ciało nastolatki - tak samo jest w jej przypadku. Trochę nadprogramowej tkanki tłuszczowej w okolicach brzucha, rozstępy z uporem zwalczane kremami i innymi cud-środkami... powierzchowność kobiety bardzo wyraźnie świadczy o intensywnie przeżytych trzydziestu jeden latach. Nie brak na nim reliktów młodzieńczych szaleństw, takich jak po kilka dziurek w każdym uchu, z których teraz żadnej nie zajmują niewygodne ozdoby. Bardziej dyskretną pamiątką z czasów szczenięctwa jest kolczyk pośrodku języka, którego jakoś tak nie potrafiła się pozbyć. Poza tym jednym szczegółem dla przeciętnego obserwatora jest obrazem stereotypowej matki, z burzą ciemnobrązowych włosów - raz prostych, raz pofalowanych, zależnie od pogody. Najczęściej radośnie uśmiechnięta bądź poważnie skupiona na swoim zadaniu, o czym świadczą pojawiające się na czole i w kącikach oczu bruzdy. Skoro już przy narządzie wzroku jesteśmy, to warto wspomnieć o jego ładnym jasnoniebieskim kolorze, który z jawiącym się dookoła brązem tworzy całkiem ciekawy duet.
Nie przepada za zbędnym strojeniem się, więc najłatwiej ją ujrzeć w ubraniach wygodnych, a schludnych i ładnych. Potrafi się odstrzelić na wyjątkowe okazje, jednak jak sama mówi, im rzadziej, tym lepiej. Swobodę ruchów uważa za jeden ze swoich największych przywilejów, więc nie odbiera go sobie bez specjalnej przyczyny. W pracy tak czy inaczej zawsze ma na sobie biały fartuch i inną odzież ochronną, więc kogo by obchodziło, co jest pod spodem?
Charakter:
Stereotypową matkę przypomina nie tylko z wyglądu, również w charakterze da się dostrzec liczne tego elementy. O rodzinę zdolna byłaby walczyć w każdy możliwy sposób, począwszy od udzielania się w codziennych obowiązkach i na oddaniu życia kończąc. Przy tym potrafi być oddana swojej pracy, czasem zostając po godzinach i kończąc ważne badania. W życiu prywatnym bardzo towarzyska i miła, rzadko traci panowanie nad sobą. Często nielogiczna - jak to kobieta, one przecież nawet samych siebie nie rozumieją. Lubi wyzwania, szczególnie te umysłowe. Nie lubi odkładać obowiązków na ostatnią chwilę, a raczej zająć się nimi na raz i ze spokojnym sumieniem leniuchować w pozostałym wolnym czasie.

Historia:
Pochodzi z dobrej rodziny z tradycjami, gdzie od początków wychowania kładzie się nacisk na solidne wykształcenie i rozwój intelektualny. Nigdy na to zbytnio nie narzekała; jako dziecko sama rwała się do nauki, a wyrozumiali rodzice pomagali jej wygospodarować czas zarówno na edukację jak i na beztroskie zabawy na placu zabaw z rówieśnikami. Była raczej cichym i nieśmiałym dzieckiem, zdarzało jej się nawet padać ofiarą podwórkowych chuliganów, ale szczęśliwym trafem zawsze znajdował się ktoś, komu udałoby się wybronić małą przed odrzuceniem. Zazwyczaj tę rolę pełnił Akihiro, z którym znali się już od czasów pierwszego grzebania łopatkami w piaskownicy (w tym wieku, kiedy zdarzało się jeszcze pod nieuwagę opiekunów wcinać materiał budowlany). Także później, w latach nastoletnich byli właściwie nierozłączni, testując na samych sobie wszystkie możliwe szaleństwa wieku młodzieńczego. Przemalowała włosy kolejno na każdy znany ludzkości kolor i ich kombinacje, nosiła po sześć kolczyków w każdym uchu - i nie tylko - a na głowie miewała takie fryzury, że niejeden schludny człowiek łapał się za głowę na widok tego szaleństwa.
Bardzo trudny okazał się dla niej czas rozstania z przyjacielem, kiedy ten został całkowicie zamknięty w koszarach na czas szkolenia wojskowego. To właśnie wtedy Azusa przeżyła całkowitą metamorfozę; można powiedzieć, że w tym czasie dorosła i spoważniała. Tęczę na głowie wyparł naturalny brąz, żelastwo zniknęło z uszu, a sama dziewczyna stała się stateczną studentką. Uczyła się pilnie, uparcie wyrzucając z głowy myśli i tęsknotę za nieobecnym Akihiro. Spoglądając na wspólne zdjęcia z dzieciństwa nie mogła się wyzbyć wrażenia, że nawet ta kilkuletnia rozłąka nie jest w stanie niczego zmienić na gorsze w ich relacjach. Nie pomyliła się zresztą - została pierwszą osobą, która powitała świeżo przeszkolonego żołnierza po tym, jak wypuszczono go do świata zewnętrznego. Stąd już była prosta droga do ślubu w odstępie dwóch lat. Nie sposób zaprzeczyć, że z takiego obrotu spraw byli zadowoleni zarówno państwo młodzi, jak i ich rodziny.
Po ukończeniu edukacji właściwie od razu zaproponowano jej pracę w laboratoriach S.SPEC, nie tylko ze względu na dobre rekomendacje rodzinne, ale przede wszystkim w obliczu poważnych osiągnięć naukowych. Nie była nigdy na tyle ambitna, by starać się o wyższe stanowisko, szczególnie że dwukrotnie w ciągu kariery przebywała na urlopie macierzyńskim - najpierw po narodzinach Ichirō i po raz kolejny, gdy na świecie pojawiła się Fumiko.
Można powiedzieć, że zginęłaby już kilkanaście razy. Tak się nie stało tylko dzięki obecności małżonka, który zawsze pojawiał się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Tak samo jak wtedy, kiedy za młodu bronił małej nieporadnej dziewczynki, tak i później w dorosłym życiu nie raz i nie dwa ocalił jej życie. Czy to napaść łowcy na ich mieszkanie, czy nieoczekiwana ucieczka eksperymentów laboratoryjnych, Azusa przeżyła te wszystkie rewelacje prawdopodobnie tylko dzięki reakcji i umiejętnościom męża.

Dodatkowe:
Zaobrączkowana na amen, do tego matka dwójki dzieci.
Zna japoński, angielski i łacinę.
Cytując męża "robi kotlety, za które każdy dałby się pociąć".
Nie przepada za popalaniem małżonka, ale jakoś znosi i nieustannie motywuje go do rzucenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Znów nie mam nic do dodania.
✕ AKCEPT.
                                         
Zero
Anioł Stróż
Zero
Anioł Stróż
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach