Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 14.06.14 21:37  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
Gwardzista był bardzo zadowolony z wyboru, którego dokonał. Książka była bardzo interesująca i wciągająca. Te przepiękne opisy broni, ich zastosowanie oraz sposób użytkowania. Normalnie po takiej lekturze aż miało się ochotę na zabawę takim czymś. Doc został praktycznie pochłonięty przez książkę. I tak było do czasu, aż osoba, która dosiadła się do niego, nie prychnęła. Chłopak nawet nie zauważył, że ktoś jest zaraz obok. Czyżby aż tak go pochłonęła ta lektura?
Kątem oka zerknął na osobę, która wydała ten jakże niepotrzebny odgłos. Była to dziewczyna o zielonych włosach. Zielone włosy. Ciekawe czy jak leży na trawie to ktoś jej po nich chodzi bo nie jest w stanie ich dostrzec. Ale suchar...
- Słucham? Chyba nie dosłyszałem...
Przemówił patrząc na nieznajomą mu dziewczynę. Jak już chce czytać to ok, może siedzieć obok ale po co komentuje co czyta ktoś kogo nie zna. A może po prostu się nudzi i szuka kogoś kogo może pozaczepiać? Takie końskie zaloty? No ok.
- Mnie tam uczono, że jeżeli chce się zwrócić na siebie czyjąś uwagę to trzeba zrobić to NIECO lepiej.
Czyżby podpuszczał do czegoś nieznajomą? Możliwe. W końcu uwielbiał to robić. Podpuszczanie ludzi do różnych rzeczy jest takie fajne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.06.14 11:25  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
    Zielonowłosa przyszła tutaj na pewno po co żeby kogoś pozaczepiać, bo raczej nie szukała przyjaciół we wrogich stronach. Poza tym nie spodziewała się tu żadnej istoty magicznej, także była niemalże pewna, iż rozmawia z człowiekiem. Raczej ktoś (magiczny) w miarę normalny nie zagłębiał się wśród ludzi, to prawie jakby chciał popełnić samobójstwo... No dobra, przesadzam.
    Prychnięcie z jej strony raczej oznaczało takie wywyższenie się lub lekką pogardę. Pewnie nieznajomego wzięła za kompletnego nudziarza, skoro czyta książki, których ona nigdy by nie dotknęła. Wiadomo, że gusta są różne... no, ale kto w dzisiejszych czasach czyta takie książki? No kto? Musiał być wojskowym... albo jakimś kolekcjonerem broni, no w ostateczności psycholem, który ma fioła na punkcie magazynków, naboi i innych pistoletowych rzeczy. Gdyby usłyszała suchar, który wymyślił mężczyzna pewnie by się zaśmiała, no i wymyśliła coś bardziej obraźliwego, aby nie pozostać dłużną. Podniosła się tak, aby siedzieć normalnie tak jak wcześniej, bo jeszcze przed chwilą jej głowa opierała się na ręce. Rubinowe ślepia zatrzymały się na jego oczach, zamrugała nawet powiekami, zdobywając się na krzywy uśmiech.
    - Słabo słuchasz, skoro nie dosłyszałeś... Znaj mą łaskę, specjalnie dla Ciebie powtórzę. - powiedziała dosyć przyjacielskim tonem, po czym odchrząknęła, czy prychnęła trochę głośniej, wpatrując się w nieznajomego. - Lepiej?
    Tak czy siak miała go za nudziarza. Bronie może były fajne, ale ich historia? A na co to komu potrzebne? Ona jednak ludzi nigdy nie ogarnie... no chyba, że ten koleś przed nią nie był człowiekiem. No tego niestety nie wiedziała, ale mogła to sprawdzić. Tylko z niej taki leń, że pewnie nie chciała. Wysłuchała kolejnej kwestii mężczyzny, odgarniając zielone kosmyki włosów na bok. Swojej mimiki nie zmieniła. Słowa nieznajomego nie poruszyły jej, miała jego zdanie w dupie. No i nie nazwałabym tego końskimi zalotami... ale faceci interpretują inaczej, także odpuszczę.
    - Myślisz, że chcę zwrócić Twoją uwagę? To na prawdę słodkie... ale nie uważasz, że to za wysokie progi na Twoje nogi? - mruknęła w jego stronę, zaciskając usta w prostą kreskę. Jej twarz cały czas była pozbawiona jakichkolwiek emocji, tak jak od początku spotkania. Podpuszczał ją? Ostro, nawet nie zauważyła. Pech, dziś jakoś mu nie szło chyba, ale jeśli się postara, to może coś z tego wyjdzie. A ona celowo prowadziła wszystko w stronę kłótni, bo kłótnie były takie super, no i nadal są!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.06.14 9:09  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
Doc zawsze się zastanawiał jak to jest być psycholem. Co czuje osoba, która ma ochotę kogoś zabić, ot tak dla głupiej zabawy. Skąd się biorą tacy ludzie w społeczeństwie. Dlaczego? Co ich pcha ku przestępstwu? Na te pytania pomocna okazała się właśnie ta, siedząca koło niego dziewczyna. Gwardzista aż chciał wyciągnąć pistolet i posłać jej szybką kulkę między oczy a następnie rozciąć brzuszek i flaczkami zapchać buzię. No. To by było coś. Na pewno zrobiłoby się o nim głośno. Ale z drugiej strony... Może ma okres. Płeć "piękna" zazwyczaj ma jobla w te dni. Przecież nie można jej winić, że krwawi tak obficie przez kilka dni i nie umiera. Normalnie nie normalne. Swoją drogą te rubinowe patrzały dziewczyny miały coś w sobie. Na pewno zwracały uwagę drugiej osoby. Do tego te włosy.
- Dziękuję Pani za ten zaszczyt. Jakie to wspaniałe z twojej strony, że dajesz poznać swoją łaskę takiemu plebsowi jak ja. - Podczas wymawiania tych jakże durnych słów, twarz gwardzisty była... kamienna. Niczym tak zwana pokerowa.
-Pozwól, że zadam ci pytanie. Uwielbiasz być w centrum zainteresowania dziewczynko, co? Najpierw ten wygląd, potem ten charakterek. Co, rodzice nie poświęcali Ci wystarczająco uwagi? A może nauczyciel w szkole aż za dużo?
No to to już było przegięcie. Dziewczyna działała mu na nerwy. Zadufany w sobie szczyl. Chce kłótni? Ok. A potem wyląduje w areszcie za wszczynanie zamieszek oraz za obrazę gwardzisty. Coś tam jeszcze można oczywiście do tego zmyślić. Noc, dwie lub nawet i trzy na pewno by ją czegoś nauczyły.
- Ty? Za wysokie progi? Na moje nogi? Dziewczynko, ty to co najwyżej możesz robić za krzywą płytkę chodnikową a nie wysokie progi. Uwierz mi, jeżeli uważasz się za "za wysokie progi" - Szybko ogarnął ją sobie całą wzrokiem - to muszę ci powiedzieć, że wiele Ci brakuje. A moje nogi mają się dobrze. Dziękuję, że się o nie troszczysz.
Może i wyglądała fajnie, ciekawie, ale charakter to miała paskudny. Doc aż miał ochotę ją zabić bo jeżeli nie zrobi tego teraz, to na pewno ktoś sam to przez nią zrobi. Mało to przypadków, że druga osoba popełniała samobójstwo bo związek był nie odpowiedni?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.06.14 16:48  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
    Fiammetta psychiczna raczej nie była, a jeśli już miałaby być, to tylko trochę. Poza tym jeszcze nikt nie umarł od zwykłej kłótni... właśnie. Fakt, czasami miewała różne dziwaczne zachowania, nawet zdarzało jej się myśleć o morderstwie, ale jeszcze nigdy nikogo nie zabiła. Kiedyś była grzeczną dziewczynką, jednak nadszedł dzień, w którym utraciła swój najcenniejszy skarb - życie. Znalazła się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie, a najlepsza na świecie władza S.SPEC zajęła się nią. Zielonowłosa zmarła, szczęście, że Bóg był na tyle łaskawy, że zmienił ją w anioła, dał jej nowe, (niekoniecznie) lepsze życie. W każdym razie była mu nawet trochę wdzięczna. Nieważne. Co do tego okresu... nie wiem czy anioły go mają. Fiammetta miała do siebie to, że zachodziła za skórę niczym kleszcz przyczepiający się w najmniej oczekiwanym miejscu. Jedno z spotkanie z tą dziewczyną i pamięta się o niej niemalże do końca życia. W sumie i ona miała teraz myśli mordercze. Przecież mogłaby zaciągnąć nieznajomego w jakiś ciemny kąt, a potem pomóc mu zachłysnąć się wodą, którą mogła wystrzelić ze swoich rąk. Nawet nikt nie usłyszałby jego krzyku. Mogła to zrobić... mimo wszystko jej dobra strona (o ile ją miała) zwyciężyła! Poza tym nie powinna myśleć o takich akcjach w miejscach publicznych.
    Na pewno zrobiłoby się o nim głośno, zwłaszcza wtedy, gdy na pierwszych stronach gazet widniałby napis: "Gwardzista zabił bezbronną dziewczynę!", szkoda że niekoniecznie w tym dobrym znaczeniu. Bez wątpienia Fiammetta zwracała uwagę innych wyglądem, wśród mieszkańców świata-3 wyróżniała się, nawet za bardzo, dlatego przyszła do odludnionej biblioteki.
    - Przynajmniej nazywasz rzeczy po imieniu... sobie nadałeś miano plebsu, mi miano Pani. Kto by pomyślał, że ktoś taki jak Ty ma tak niską samoocenę. - powiedziała cały czas mając usta ułożone w prostą kreskę. Była niesamowicie, jak zwykle z resztą. Po co miała się denerwować? Zdaniem jakiegoś nędznego człowieka? Ona była aniołem, mogła mu pokazać kto tu rządzi, a nie będzie się rozporządzać na ziemi Boga. - Nie wydałam pozwolenia, pytanie padło... widzę, że nie cenisz sobie zdania innych. Hm... tak lubię być w centrum uwagi, ale na szczęście nie Twojej. Teraz nawet się nie staram. Nie rób sobie nadziei. - powiedziała z lekkim uśmieszkiem na twarzy, nawet nachyliła się nieco bliżej mężczyzny. Nie bała się go, co mógł jej zrobić, gdy byli w bibliotece? Zdzielić po głowie książką? Ludzie by zauważyli, raczej nie zdobyłby się na jakikolwiek atak w miejscu publicznym.
    - Powiedziałabym o sobie nieco więcej, ale nie znam Cię. Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś jakimś paskudnym Wymordowanym? Albo którymś z Łowców? Nie ufam Ci, Ty nie ufaj mi. Nie interesuj się mną, ja Cię nie wypytuję o to, czy matka nie nauczyła się manier. A zamiłowanie do broni to skąd? Jesteś wojskowym, prawda? Widać po mordzie. - rzekła cały czas trzymając swoją twarz niedaleko jego twarzy. Po tym delikatnie cofnęła się, ale nadal siedziała przy stoliku. Poza tym nie wszczynała żadnych zamieszek, nawet nie obraziła go, rozmawiała tak samo jak on. A swoimi umiejętnościami mogła spowodować, że on również wyląduje w celi, sąsiedniej.
    Usłyszawszy jego wypowiedź roześmiała się, patrząc na niego tymi swoimi krwistymi oczami. Mówił serio? Serio? Śmiać się czy płakać? Nie rozmyślała nad tym, od razu przeszła do kontrataku. - Nie tylko na Twoje. Ja mogę robić za krzywą płytkę chodnikową? To Ty niby czym mógłbyś być? Taczką gnoju co najwyżej. Poza tym nie troszczę się o Twoje nogi, z chęcią bym je połamała, a potem patrzyła jak czołgasz się po podłodze. - niemal warknęła do niego. Zacisnęła nawet rękę na stole. Mimo wszystko cały czas była spokojna, chciała tylko trochę poudawać, może się przestraszy ten cały "gwardzista". W sumie cieszyła się, że go spotkała, bo jak na razie dostarczał jej dawkę codziennego zapotrzebowania kłótni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.06.14 12:23  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
Nie no, jeszcze tego mu brakowało. Takiej małej, pyskatej, mającej się za nie wiadomo kogo nastki. Czemu on z nią rozmawia? Powinien ją zignorować i nie reagować na jej zaczepki. Tak. Tak będzie najlepiej. Gwardzista dosłownie zlał wszystko co mówiła do niego zielonowłosa i powrócił do czytania książek. Tym razem zabrał się za czytanie o starożytnych torturach w czasach współczesnych. O tak. To musi być równie interesująca lektura co poprzednia.
Przewrócił kilka kartek, przeczytał jedną i po chwili przemówił do "towarzyszki".
- Gruszka.... hmmm... ciekawe narzędzie. Wiedziałaś może, że kobiety, które oskarżone były o stosunki płciowe z szatanem lub jego wiernymi, były torturowane za pomocą takiego urządzenia?
Mechanizm sprężynowy działał na podobnej zasadzie co w parasolu. Co lepsze, zaopatrzona w ostrza była samoistną torturą kaleczącą, niekiedy rozrywającą wnętrze ciała. Musiało boleć.

Mężczyzna miał rację. To musiało boleć. Po co mówił o tym dziewczynie? Po to aby ją przestraszyć? Aby pomyślała, że jej grozi? Nie, po prostu chciał zmienić temat bo ta niby kłótnia robiła się już męcząca. Może i była czymś nowym ale co z tego? Nie było z niej żadnej frajdy.
- Myślałaś kiedyś może o zrobieniu kariery w spec'ach? Osoba o takim darze.... - tutaj przerwał na chwilę aby dobrać odpowiednie słowo - denerwowania zrobiłaby furorę...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.06.14 13:43  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
    Ona się tak nagadała, wymyślała coraz to lepsze sposoby aby zdenerwować nieznajomego... bez skutku? Nie przejęła się tym, uznała to raczej za wygraną. Całe jej wnętrze się radowało, jednak strona zewnętrzna twardo trzymała się swojej kamiennej mimiki. Gdy zobaczyła, że mężczyzna znowu wraca do lektury nie mogła się powstrzymać przed kolejnym prychnięciem.
    Głośne parsknięcie ogarnęło dobrą połowę pomieszczenia.
    Fiammetta siedziała cicho, jakby nic się nie stało, wodząc wzrokiem po pomieszczeniu. Ludzi nadal było mało, całe szczęście. Facet przed nią czytał książkę, a ona przyglądała mu się, ale tylko chwilę.
    - Uciszenie Cię należy do rzeczy strasznie łatwych, popracuj nad tym trochę. Dałeś mi się pokonać jak ostatni tchórz. No i nie odpowiedziałeś na moje pytania... Milczenie odbieram jako przytaknięcie... Czyli jesteś wojskowym. Cenna informacja. - powiedziała, poprawiając w tym samym czasie włosy. Zamrugała również energicznie rzęsami. Nudziła się, nawet bardzo. Oczywiście nieznajomy po jakichś kilku minutach musiał pochwalić się przed zielonowłosą swoją wiedzą. Opowiedział jej o czymś, w sumie nawet do końca go nie słuchała, ale słowem klucz była "gruszka". - A co mnie to obchodzi? Jakaś średniowieczna broń na dziwki, które dawały dupy "szatanowi". Jesteś psycholem jeśli interesuje Cię coś tak... niedorzecznego. Nudziarz z Ciebie jakich mało, myślałam, że jesteś choć trochę... interesujący. Myliłam się.
    Uśmiechnęła się krzywo, a raczej wykręciła twarz w grymasie. Zniechęcił ją do siebie. No, a mogli się tak fajni kłócić! Kurczę, szkoda. Ale skoro wygrała, to uznała, że może sobie odejść. Poza tym zaraz może przyjść więcej ludzi, a ona zbyt mocno odznaczała się. Te zielone włosy... fakt, były trochę przyciemnione, ale nadal zbyt mocno charakterystyczne. Czerwone oczy również nie były naturalne wśród mieszkańców świata-3.
    Na kwestię gwardzisty pokiwała głową, zrobiła nawet zdziwioną minę.
    - Ja i SPECTY? Jesteś głupszy, niż myślałam. Nie widzisz jak wyglądam? Pewnie przez te farbowane włosy i nienaturalne soczewki, wzięliby mnie za mutanta. Poza tym... nie ufam im. Oni robią złe rzeczy.
    Potem wstała i wyszła bez słowa. Pewnie pokazała jakiś obrażający gest do jego pleców, ale nie ważne. Zniknęła.

    z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.14 15:36  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
Jak dawno nie miała okazji kichać przez kurz wzburzony stronicami starych książek! Choć może nie były one o tyle stare, co raczej przed długi okres nie miały okazji wypełniać swego powołania. W sumie, na co komu książki? Ktoś serio jeszcze sięga po zszyte ze sobą kartki, na których roi się od falujących literek i średnio częstych obrazków? No, chyba nie. Ale Irisviel nie należała do osób dbających o zminimalizowanie wycinania drzew, których przeznaczeniem była przemiana w różnego rodzaju woluminy.
Właściwie, to do końca wiedziała dlaczego wybrała to miejsce na spotkanie. Nie miała kontaktu z Franciszkiem już tak bardzo długo, że czasem obawiała się, czy wspomniany jeszcze żyje. Co robił? Gdzie był? Nie łudziła się, że dostanie jasną odpowiedź, ale była to jedna z rzeczy, którą lubiła w tej osobie. Mogła się choć trochę podroczyć i oderwać od bardziej przyziemnych myśli. Inną sprawą był powód ich ponownego spotkania. Czyżby znowu przypadło im współpracować? Czy to tylko niewinna tęsknota, która nie ma nic wspólnego z ich wcześniejszymi akcjami? Kwiecista pani była ciekawa, oh, i to jak. Oczywiście nie zamierzała z tego powodu ukazywać swój entuzjazm, ale nie widziała potrzeby w udawaniu całkowicie obojętnej. No cóż, na razie przyszło jej czekać...
Wyjęła jedną z pierwszych książek, która rzuciła jej się w oczy, a mianowicie "Tristan i Izolda". Iris zawsze bawiło zakończenie tej historii. Tyle perypetii tylko po to... by złączyć się po śmierci roślinką? Nie uważała tego za szczyt romantyzmu. Ani rozsądku. Po co komu miłość po śmierci? Miłość powinna być świadectwem życia w końcu! Tak czy siak białowłosa powoli wertowała ciężkie stronice, wcześniej wygodnie usadawiając się na krześle i zarzucając nogi obute w wysokie obcasy na stół. Z czułością spojrzała na glocka, który subtelnie wystawał spod jej kurtki. Gdyby była na miejscu Izoldy, to na pewno nie pozwoliłaby na takie zakończenie.
Wplotła swoje jasne palce w jeszcze jaśniejsze włosy i przez chwilę została w tej pozycji. Przymknęła oczy o barwie czereśni, które uwielbiała niesamowicie (czereśnie ofc) i westchnęła.
- Franek, kuźwa, ile ja mam czekać..? - rzuciła w pustkę. Oprócz niej wszak było to tłoczno jedynie od kurzu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.14 17:47  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
Przeciętny obserwator bez wątpliwości wystawiłby nieprzychylny Franciszkowi wyrok. Wyrok, w którym osądziłby go, jako niepunktualnego. Jakże daleki byłby od prawdy, zważywszy na fakt jak precyzyjnie siwy łowca potrafił określać czas i jego upływ. Osobą niepunktualną - szczęśliwie w tę bezpieczniejszą stronę - była tutaj Irisviel. Pewnie, spotkanie to było zaplanowane z wyprzedzeniem i pewną dozą niepewności, jednak to nie powód by tkwić jak na szpilkach długie minuty przed terminem, prawda? Należy kontrolować swój czas, i być dokładnym. Chyba, że ktoś chce na tym stracić.
Ich nadchodzące spotkanie było mocno nieoficjalne. Nie wybierali się na żadne poważne, niecierpiące zwłoki akcje czy nie mieli nic do załatwienia. Dlatego czerwonooki pozwolił sobie na dość mocno wyczuwalną nutę ekstrawagancji. I ubrał się wręcz do przesady elegancko. A taka przesadnia elegancja, w ponurych czasach przyciągała więcej uwagi niż obdarte ciuchy czy zbyt duży płaszcz. Ale przyznać trzeba, wyglądał w tym wszystkim dość reprezentacyjnie i poważnie. Jak wysłannik innego - bardziej cywilizowanego świata. Tak odmienny, jak niegdyś anioły, w czasach gdy nikt jeszcze nie dowierzał w ich istnienie.
Widział bibliotekę, była blisko. Dziewięćdziesiąt trzy sekundy nieśpiesznego marszu. O sekundę dalej, niż umówiony termin. Nie trudno nadrobić stratę, gdy komuś zależy. I choć nie było najmniejszego sensu - bo nie istnieje chyba drugi człowiek, który dostrzegłby taką dokładność - Franek przyśpieszył na pół kroku.
Gdy pchnął drzwi usłyszał słowa dziewczyny. Kierowana zwykłym szczęściem odezwała się dokładnie w chwili, w której mieli się spotkać. Uśmiechnął się do niej ciepło, lecz szybko zmienił koncepcję, i roześmiał się dźwięcznie, wypełniając śmiechem całą ponurą bibliotekę. Gdyby gdzieś jeszcze funkcjonował dzwon, wybijający pełne godziny, dopełniłby wrażenie, jakie Franek miał nadzieję wywołać swoim wejściem. Jednak świat nie był tak różowy. Jedyną asystę stanowiło skrzypnięcie drzwiami. I kłęby kurzu, które wzniosły się w powietrze. Nie jestem przekonany, czy przez to można wyglądać lepiej - zwłaszcza w tak eleganckiej czapce i pod krawatem. Drzwi zamknęły się za nim więżąc go w zakurzonej krainie.
- Ni mniej ni więcej, tylko tyle, ile sama rozminęłaś się z terminem. - rzucił w odpowiedzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.14 18:11  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
Tkwienie jak na szpilkach w przypadku białowłosej, było jak najbardziej dosłowne - czarne obcasy ewidentnie znajdowały się na jej nogach. Co do całej reszty, wiedziała, że Franciszek ma o wiele lepsze wyczucie czasu niż ona, z całym jednak brakiem opanowania swojej osoby, jeśli chodzi o wyczekiwanie na różne sytuacje, nie mogła wysiedzieć w swoim pokoju, musiała chociażby wyjść poza obręb swoich czterech ścian. A skoro już z nich wyszła, to najbardziej naturalnym kierunkiem jej kolejnych kroków, stało się umówione miejsce spotkania, czyli biblioteka. Czerwonooka w końcu czekała już tyle dni, które zmieniły się w tygodnie!, że nie mogła się doczekać nowych wieści o swoim niegdysiejszym kompanie.
Kiedy Iris usłyszała śmiech, przez chwilę siedziała nieporuszona. Na jej twarzy także ukazał się subtelny uśmiech. Powolnym, wręcz leniwym ruchem, odłożyła czytaną, a raczej przeglądaną ze znudzeniem znawcy, książkę na stół. Przeciągnęła się na krześle i zdjęła nogi z blatu, stukając obcasami o podłogę. Podniosła się, ale nie odwracała jeszcze do mężczyzny.
- Bez względu na to, nie powinieneś dawać mi czekać. Mogłeś wyczekiwać tu już parę dni, tylko po to, by sprawić mi radość! - prychnęła, rozbawiona.
Kiedy w końcu się odwróciła, ukazała ząbki w uśmiechu, dosyć wrednym. Skrzyżowała ręce na piersiach i pokręciła głową. Uniosła brew i podeszła do niego lekkim krokiem.
- Dobrze wyglądasz. Co u Ciebie? Masz dla mnie jakieś nowe ciekawe informacje? - strzepnęła nieistniejący kurz z jego ramion. Ten człowiek nie umiał zachowywać się normalnie. Ciekawe ile osób już zdążyło go wyśledzić? Taka z niego wtyka, jak z niej anielica...
- No, chyba, że przygnała Cię tu tylko i wyłącznie tęsknota! - zaśmiała się krótko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.14 18:28  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
Bezczynne siedzenie w czterech ścianach było najgłupszą formą spędzania czasu, nawet, jeżeli ktoś doskonale kontrolował jego upływ niezależnie od wykonywanych czynności. To było nieproduktywne i głupie. Co z tego, że Łowcy mieli go nieco więcej niż ludzie, skoro - z chęci poczucia bezpieczeństwa lub innego cuda - mieli go trwonić na bezczynne siedzenie? Franciszek nie miał nic do bezczynności, jak długo ową bezczynność realizowało się w miejscu, w którym można się czegoś dowiedzieć lub usłyszeć. Był jeszcze dość młody - przynajmniej jak na łowcę - więc bardzo często nie potrafił się godzić z trwonieniem chwil. Były od tego oczywiście wyjątki. Takim wyjątkiem było kompletowanie ubioru na spotkanie.
- Nie mogłem kwiatuszku. - rzucił robiąc przy tym krótką przerwę. W tym czasie dziewczyna zdążyła się odwrócić, wyszczerzyć, pokręcić głową. I skomentować jego wygląd. Wyszczerzył się w odpowiedzi i dokończył. - Każdą wolną chwilę chciałem poświęcić, by nie rozczarować Twoich oczu. - wyprężył się dumnie, stanął na baczność i zrobił poważną minę. - Z komplementu wnioskuję, że warto było się starać. - dodał, i tkwił dłuższą chwilę w bezruchu, nie poruszając choćby parą czerwonych ślepi, nawet jeżeli białowłosa postanowiła się poruszyć i przemieścić.
- Oczywiście, że tęsknota. - skłamał gładko, gdy już bezruch go znużył. To, że żywiołem jasnowłosego łowcy było pływanie wśród plotek nie znaczyło, że sam sypał takimi z rękawa w każdej rozmowie. Jego zadanie było proste - dowiedzieć się jak najwięcej, dawać jak najmniej. I choć dziewczynie stojącej teraz przy nim ufał chyba nawet poza granice rozsądku, gadanie dla samego gadania nie było w jego naturze. Jeżeli jakieś informacje miałyby przysłużyć się powodzeniu ich misji - sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Ale na razie nie było mowy o misji. Było odnowienie kontaktu, w końcu dość długo pracowali oddzielnie. - Ale nie oszukujmy się. Tęsknota była jednostronna. Słucham więc o Twoich ostatnich "podbojach". I o Twoich przyszłych celach. Potrzebujesz czegoś?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.14 18:50  •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
Powinna być spokojna. Opanowana. Nic nie mogło wyprowadzić jej z równowagi... Hah, no i tyle by było w tym temacie, gdyż zamykał się w słowach powinna. Irisviel była chyba jednym z najbardziej niepokornych katów, którzy powinni szczycić się powyższymi przywarami. Ona działała żywiołowo, niebezpiecznie, czasem bezmyślnie i impulsywnie - ale jeszcze nigdy nie zawiodła. Lubiła swój styl działania i nie zamierzała go zmieniać, choć miała na uwadze to, że kiedyś ten brak rozwagi zemści się na niej. I tak na dobrą sprawę... wcale się tym nie przejmowała. Nie bała się śmierci, ani swojej, ani niczyjej innej. Zadowolenie przynosił jej sam akt wykonywania zlecenia. Białowłosa uśmiechnęła się ciepło, słysząc jeden z jej ulubionych zwrotów.
- Nie mogłeś, powiadasz..? - jej druga brew także powędrowała do góry. Po chwili powoli skinęła głową, oczywiście na wskroś ironicznym gestem. - Ah, oczu nie rozczarowałeś, mój kochany. Ale teraz ja czuję się tak cholernie nieelegancko... - cmoknęła z wyraźnym smutkiem. - Następnym razem gdy się zobaczymy, to będę w wieczorowej sukni. Albo w jakiejkolwiek sukni - puściła mu oczko. Dla osób, które choć trochę ją znają, połączenie Irys + "cośconiejestspodniami" nie funkcjonowało w potocznym użyciu.
Słysząc jego kolejne słowa, zaśmiała się serdecznie. Lubiła tego człowieka, choć w jego wypowiedzi nie wierzyła wcale, jeśli te nie miały nic wspólnego z ich zadaniami. Nie zmieniało to jednak tego, że wyrazy składał w wielce przyjemne zdania. A Iris nie była przekonana co do fałszu każdego z nich.
Białowłosa ujęła go pod ramię i podprowadziła do stołu, wskazując krzesło, na którym sama przed chwilą siedziała. Sama usadowiła się na stole tuż obok Franciszka.
- Jednostronna? No, w sumie... trochę tak - położyła nogę na nodze i przechyliła głowę, wpatrując się w towarzysza. - Ale nie przejmuj się, kiedyś może to odwzajemnię.
Jej wzrok nagle spoważniał, stał się czujniejszy. Cała jej sylwetka oddawała aurę skupienia, które tak rzadko można było u niej zobaczyć, jeśli się z nią nie współpracowało.
- Na pewno mogę mówić? - mimo wszystko zadziorny uśmiech nie zlazł z jej twarzy. Za bardzo cieszyła się z towarzystwa jej ulubionej wtyki, by martwić się chociażby potencjalnymi atakami. A jeśli nawet - glock znajdował się blisko jej serca.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Biblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach