Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 02.11.13 20:44  •  Balkony Empty Balkony
Zlokalizowane na pierwszym jak i drugim piętrze, balkony zdolne pomieścić bez większych problemów do pięciu osób, choć pewnie więcej niż dwie wychodzić nie będą. Kamienne i wytrzymałe, w kolorze, kontrastowo dziwnie wyglądającej w stosunku do całego budynku bieli, dające miłe oparcie i możliwość odetchnięcia świeżym powietrzem, czego tu jeszcze chcieć? Wszystko czego potrzebujesz jest w środku, tu można wyjść tylko dla chęci prywatności, lub chęci zaczerpnięcia tlenu jak parkiet okaże się zbyt dusznym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.11.13 23:29  •  Balkony Empty Re: Balkony
Ash tym razem zaskoczył samego siebie. Nie dość, że się nie spóźnił, to jeszcze przyszedł za wcześnie. Na tyle za wcześnie, że nikogo z gości jeszcze nie było. Łowca był ciekawy kogo dzisiaj pozna. Bal zapowiadał się ciekawie, szczególnie dlatego, że każdy, niezależnie od tego kim jest mógł w nim uczestniczyć. A to drastycznie podnosi szanse na nową, ciekawą znajomość. A może i nawet kilka znajomości, kto wie? To się jeszcze okaże... Po pobieżnym zlustrowaniu sali balowej postanowił się nieco przewietrzyć. Nie zastanawiając się długo wyszedł na balkon znajdujący się na tym samym piętrze. Zapatrzył się w niebo rozmyślając nad tym, że fajnie byłoby poznać na balu jakąś miłą i sympatyczną dziewczynę. Nie chodzi nawet o to, żeby coś z tego wyszło... Po prostu Ash czuł się czasami bardzo....samotny. Nie miał rodziny, wszyscy jego bliscy zgunęli zamordowani przez S.SPEC, z nikim też się nie spotykał. Nie miał czasu, przewodzenie Łowcom było czasochłonnym zajęciem... Ciągle zamyślony odwrócił się z zamiarem wrócenia do środka rezydencji. Nie usłyszał kroków rozlegających się gdzieś przed nim. Nagle uniósł głowę, ktoś stał dokładnie przed nim...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.11.13 0:32  •  Balkony Empty Re: Balkony
Kto się śpieszy na bal? Nikt...po co? Przecież zawsze można po drodze wstąpić do monopolowego po butelkę wódki na drogę. Dziewczyna spokojnie szła sobie drogą w długiej, czarnej jak noc z połyskującymi gwiazdami sukni i lokowanymi włosami spiętymi wysoko na głowie by nie dało się zauważyć jej uszu. Maska na twarz ograniczała się do kawałka tiulowego materiału zasłaniającego oczy. Żeby jeszcze nie zdradzić się kolorem i wyglądem tęczówek założyła czarne soczewki. Dodatkowo we włosy wpięła czarne pióra. Jej podstawowy asortyment czyli jak zawsze papierosy i zapalniczka znalazły się w gorsetowym staniku między ciepłymi i dużymi piersiami dziewczyny. Nogi zasłaniały czarne pończochy na pasie, a stopy niskie i lakierowane, czarne trzewiki. Spokojnie przeszła się do budynku i oglądając pobieżnie wszystkie sale w końcu znalazła się na sali balowej, obeszła ją i wyszła na balkon. Jednak tam idąc skupiona na wyciąganiu papierosów nie zauważyła, że ktoś stoi. Chociaż nawet jakby zauważyła nie zwróciła by na owego osobnika większej uwagi. Stanęła na środku balkonu idealnie przed wejściem. Włożyła filtr papierosa do pomalowanych na szkarłat ust i odpaliła go zaciągając się głęboko tytoniową trucizną. Kiedy podniosła oczy wyglądające jak czarna przepaść wyżej zauważyła przed sobą mężczyznę idealnie w momencie kiedy wydmuchała szare kłęby dymu z ust. Uśmiechnęła się delikatnie i na chwilę podniosła jedną brew.
-Witam.
Cóż mógł jej nie zauważyć, chodź to troszkę dziwne by było, skoro stała przed nim. Podniosła do góry dłoń, w której przez cały ten czas trzymała już prawie do polowy dopitą butelkę wódki i wykonała gest mający na celu zaproponowanie nieznajomemu trunku.
-Może się napijesz ze mną?
Zwykła propozycja, może rzadko spotykana, ale dla Lucky najzwyklejsza na świecie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.11.13 10:45  •  Balkony Empty Re: Balkony
Zdawała sobie sprawę z tego, w co się tak właściwie pakuje. Ale czy to było tak naprawdę ważne czy ktoś jest Łowcą czy jest z S.SPEC? Dla niej i owszem, ale nie kiedy jest już lekko wstawiona dzięki wielkiej mocy procentów zawartych w płynach, które spożyła jeszcze przed wejściem na ten dziki melanż. Nie ma to jak przyjść najebaną, by najebać się jeszcze bardziej. Resztki rozumu, które nie zostały jeszcze do końca zaćmione przez alkohol dawały jej do zrozumienia, że powinna się wycofać. Jeszcze zawiąże jakąś niewygodną dla niej znajomość i będzie się to za nią ciągnąć w nieskończoność. W końcu mówi się, że naukowcy do mądrzy i rozważni ludzie. Ha, dobre sobie. Ale przecież raz kozie śmierć, od czasu do czasu trzeba się wyszaleć, bo i tak nie będzie pamiętać tego, co tu zajdzie. Przynajmniej miała taką nadzieję. Niestety, wódka i inne podobne jej napoje nadal nie potrafią zaćmić jej chęci do palenia. Szakal coraz częściej zauważał, że jej życie jest kierowane przez papierosy. Chyba zaczyna popadać w nałóg i należy przestać mówić, że ona pali rzadko. Zdarzają jej się dni, gdy wypali dwa papierosy lub nawet jeden, czasem jest tak, że pali jak smok. Wracając do wydarzeń dziejących się blisko niej samej - po co wychodzić na dwór, skoro można pozwiedzać dalej tę ruderę? Tak się szczęśliwie zdarzyło, że nigdzie się nie potknęła o własne długaśne nogi i dotarła aż tutaj, na balkon. Jakież było jej zdziwienie, kiedy zastała tam już dwóch ludzi. Lub też nieludzi. Ich szczęście, że nie mogła dzisiaj rozpoznać kim są, bowiem ta zabawa przerodziłaby się w krwawą jatkę. No i była pod wpływem, co jeszcze bardziej utrudniało jej bycie furiatką, którą zazwyczaj jest. Alkohol różnie działa na różne istoty. Niektórzy są bardziej agresywni, inni stają się prawdziwymi imprezowiczami, a jeszcze inni są nadzwyczaj spokojni i przyjaźni, mimo że na co dzień jest zupełnie inaczej. Szakal jest właśnie tą trzecią osobą, co dodatkowo zachęcało wielu do zaproszenia jej na popijawę.
- Witajcie, kochani! Przednia zabawa, prawda? - zagaiła do nieznajomych, nieco pijanym i koślawym tonem. Niezgrabnie wyjęła paczkę papierosów z kieszeni płaszcza, który był częścią jej stroju wiedźmy i bez większych ceregieli zapaliła papierosa. Dużo palaczy na tym świecie, może to dlatego, że życie tutaj takie stresujące? Jednak to nie był czas na takie filozofowanie, bo zabawa i integracja z innymi czeka! Oparła się nonszalancko o balkon swoim tyłem i wypuściła dym ze swoich płuc. Czuła, że to będzie ciekawa noc i bardzo się cieszyła, że udało jej się wyrwać z laboratorium.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.11.13 18:14  •  Balkony Empty Re: Balkony
Wielki bal z okazji Haloween się zaczął. Ultear czuła potrzebę zjawienia się na nim nie dla samej zabawy, ale czuwania jako Uzdrowiciel. Tak, tak! W takich miejscach bardzo dużo jest ludzi, więc łatwo o wypadek. Osoba z wiedzą medyczną się przyda, czyż nie? Jednakże trzeba było się przebrać... ech jak ona tego nienawidziła! Ale cóż mogła innego poradzić? Wyciągnęła z swojej szafy biały t-shirt i pomarańczową spódniczkę. Uklęknęła i z szuflady wyciągnęła,,, ekhem... pończochy i jakieś czarne rękawiczki. Z jeszcze innego miejsca wytrzasnęła jakiś wiedźmowy kapelusz i nietoperze skrzydła. Spojrzała na łóżko, na którym to wszystko leżało. Matko boska, jak ona idiotycznie będzie w tym wyglądać! Zanim jednak się ubierze to zje śniadanie. I co z tego, że lata po mieszkaniu w samej bieliźnie? Zabroni jej ktoś? Wolność Romku w swoim domku, czy jakoś tak... nieważne! Ul przygotowała sobie płatki z mlekiem, które szybko pochłonęła, taka głodna była! Westchnęła i wróciła do sypialni powoli zakładając wszystko na siebie. Po chwili była już gotowa do wyjścia… no to w drogę!
Weszła do rezydencji zastanawiając się, kto ma tyle forsy, by takie coś wybudować, cholera! Było tyle fajnych rzeczy… wow. Ultear zastanawiała się, jak tu się odnaleźć… ok! Zwiad terenu będzie chyba najlepszy, prawda? Przy okazji oczywiście będzie się rozglądać, czy ktoś nie potrzebuje pomocy Uzdrowicielki Ul, tak! Niestety, a może i stety, nikogo nie było jak na razie. No cóż, to dopiero początek balu, jeszcze pewnie coś się wydarzy. Teraz może sobie odetchnąć, prawda? Wzięła ze stołu szklankę, nalała do niej soku pomarańczowego i wyszła na balkon, a tam… jakaś trójka ludzi! Etto… i co ona ma zrobić?! Przecież nie zrezygnuje z pobytu na świeżym powietrzu, prawda? Prawda! Dlatego postanowiła pójść jak najdalej od mężczyzny i dwóch kobiet, którzy najwidoczniej urządzili sobie tutaj małą popijawę. A niech piją, byle jej nie przeszkadzali w relaksowaniu się, ot co!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.11.13 22:35  •  Balkony Empty Re: Balkony
Ash podniósł głowę i zauwa... Dostał w twarz kłębem dymu papierosowego. Sam nie palił, więc był na niego nieco wyczulony, ale nie przeszkadzało mu towarzystwo osób palących. Nie dajmy się zwariować... Stała przed nim jakaś dziewczyna.
- Witam.
Przyjrzał się jej przelotnie. Hmmm... Jakby to ująć... Dosyć ciężko było mu się skoncentrować, rozpraszały go jej piersi ( No co, w końcu jest facetem, to normalne... ). Nie gapił się zbyt ostentacyjnie, mogło to grozić zarobieniem "z liścia" czy kopniakiem w pewne strategiczne miejsce męskiego rodu... Z kobietami różnie bywa. Oderwał wzrok od jej niewątpliwie kobiecych atrybutów i spojrzał jej w twarz. Marzenia czasem się spełniają i Ash miał nadzieję, że i to jego sprzed chwili się spełni. Dziewczyna od razu mu się spodobała. Co tu dużo mówić, jak dla niego była więc powalająco piękna. Lepiej tego nie schrza...
- Czemu nie? - wziął od niej butelkę i pociągnął solidnego łyka. Płyn przyjemnie rozgrzał go od wewnątrz.
- Hmmm... Bal zapowiada się ciekawie, jeśli będzie na nim więcej tak ślicznych istotek. - wyszczerzył się do niej łobuzersko i oddał butelkę. Najważniejsze to być sobą. Jeśli nic z tego nie wyjdzie to trudno, ale Ash nie będzie udawał kogoś kim nie jest...

Miał dodać coś jeszcze kiedy na balkon weszła kolejna osoba. Też płci żeńskiej. Zaczynało być coraz ciekawiej... I dobrze. Nieznajoma była wyższa od Asha, co przy jego 183 cm było dosyć niezwykłe. Tym bardziej, że różnica we wzroście była całkiem spora. Tak na oko, to była w wieku Asha - tym prawdziwym, nie wizualnym - czyli gdzieś w okolicach 30. Skądś kojarzył jej twarz...
- Nie narzekam, jest całkiem miło. Zwłaszcza w towarzystwie pięknych pań. - po głosie nieznajomej słychać było, że imprezowanie zaczęła chwilę wcześniej... Nagle Ash rozpoznał skąd kojarzył jej twarz. S.SPEC. Sławna pani naukowiec... Jak głosiła propaganda, niemalże zbawca rodzaju ludzkiego. Ale prawda była nieco inna i przywódca Łowców dobrze to wiedział. Cieszył się teraz że protezę ukrył w rękawie swojego stroju i nie rzucała się w oczy. Była raczej rozpoznawalna... A wolał zachować anonimowość.
- O ile się nie mylę to jest pani sławnym naukowcem... Miło mi poznać. - postarał się żeby nie było słychać niechęci jaką odczuwał do Minerwy. Ton jego głosu nie zdradzał jego emocji, był nawet z lekka życzliwy. W końcu nie przyszła tytaj służbowo... No i nie zamierzał wdawać się dzisiaj w żadne awantury.

Jego rozważania przerwało - jaka niespodzianka! - wejście trzeciej dziewczyny . Jak to jest, że najpierw nie ma żadnej, apotem nagle zwalają się trzy na raz? Niemniej Ash nie zamierzał protestować. Tym bardziej, że i ta nieznajoma bardzo mu się spodobała. Co prawda nie miała tak bardzo rozwiniętych...oznak swojej płci jak ta pierwsza, ale nadrabiała to całokształtem. Chłopakowi rzucił się w oczy kontrast pomiędzy nią, a tą sprzed chwili. Różniły się wzrostem o dobre pół metra. Czy coś koło tego... Jak widać chyba nie odpowiadało jej towarzystwo pozostałej trójki, bo nie odezwała się do nich nawet słowem. Miał nadzieję że jednak porozmawia z nią nieco...
- Chyba powinienem przedstawić się pierwszy...  Mam na imię Ash. Miło mi Was poznać - powiedział starając się też zwrócić uwagę trzeciej dziewczyny. Jeśli koniecznie chce pobyć sama to nie będzie się narzucał...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.11.13 23:16  •  Balkony Empty Re: Balkony
Kotka spokojnie paliła uśmiechając się delikatnie w skutek komplementu. Chciała już się odezwać lecz przeszkodziło jej wejście kolejnej osóbki. Spokojnie zmierzyła ją spojrzeniem po czym uśmiechnęła się szeroko widząc, że jest pijana. Gdy ta się odezwała zaśmiała się krótko i podniosła do góry butelkę by po słowach wziąć z niej porządnego łyka.
-Masz racje, pijmy do dna, a będzie jeszcze ciekawiej.
Pociągnęła łyka z butelki i podała ją mężczyźnie. Słysząc jego słowa spojrzała na niego spokojnie. Tylko na jej ustach mimowolnie wykwitł delikatny, ironiczny pół-uśmieszek. Cóż nic nie mogła na to poradzić, jej usta układały się mimowolnie w taki grymas.
Ciekawie, zaczynało się robić ciekawie. Trafiła do jednego miejsca z kobietą z S.SPEC i mężczyzną, który najwidoczniej jej nie lubił. Mimo, że starał się to ukryć ona to widziała. Była na tyle blisko i na tyle trzeźwa, że potrafiła to rozpoznać. Cóż tysiąclecia picia uodporniły ją na działanie procentów, albo tak wyniszczyły organizm, że nie orientuje się, że krąży w nim alkohol. Mimo, że nikt nie powinien być na zabawie służbowo kotkę aż korciło, by dowiedzieć się więcej o zebranych. Dowiedzieć się i wykorzystać to na swoją korzyść. Poznała kobietę, lecz chwilę jej to zajęło. Dawno nie interesowała się sprawami miasta niestety, zresztą wiek sprzyjał sklerozie.
Wzięła kolejny łyk z butelki i powstrzymała się aby nie zacząć się śmiać jak psychopatka i nie skoczyć kobiecie do gardła. Cóż ale miała szczęście spotkać jednego z głównych naukowców znienawidzonej organizacji. Gdyby nie przyjęcie kobieta była by w kłopotach.
-Miło spotkać kogoś podobnego pokroju.
Rzuciła do kobiety rzucając niedopałek swojego papierosa na ziemię i przydeptując go bucikiem.
Słysząc kroki spojrzała za siebie i zauważyła drobną, białowłosą osóbkę. Uśmiechnęła się do niej promiennie i odezwała się.
-Witaj.
Cóż jakie to dziwne, że sojuszników od razu się poznaje, a wrogów dopiero po czasie. Cóż poznała dziewczynkę, dokładnie pamięta jej akta w organizacji. Tak więc trafiła się ostatecznie ciekawa mieszanka, dwie osóbki z DOGSÓW, jakiś nieznany jej mężczyzna i pani naukowiec. Ach, może to być naprawę interesujące.
Kiedy mężczyzna zaś się odezwał spojrzała na niego na pół zaciekawiona, na pół zdziwiona. Jeśli powiedział swoje prawdziwe imię musiał się zdemaskować. Cóż może tylko ona miała na tym punkcie bzika lecz było to przyzwyczajenie. Jedno z tych, które nabiera się po zbyt długich latach życia. Mimo wszystko etyka wymagała przedstawienia się tak więc teraz nadeszła na to jej kolej.
-Również mi miło, mówicie mi Luci.
Zwróciła się najpierw do mężczyzny, a potem do reszty. Uśmiechnęła się delikatnie od razu myśląc jak to jedna literka zmienia cały sens słów. Ciekawe czy takich zmian będzie więcej w tym spotkaniu, czy na szczęście nie.


//Szakal skarbie daj opis albo link do wyglądu przebrania, to samo Ash.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.13 0:24  •  Balkony Empty Re: Balkony
Tyle kobiet, jeden mężczyzna. Musiał się świetnie bawić, aczkolwiek Szakal wprowadzała małą harmonię swoim mało kobiecym wyglądem i zachowaniem. Chociaż ubrana była jak na wiedźmę przystało, zaś za te postacie mogła się przebrać jedynie płeć żeńska. Może i sam pomysł nie był oryginalny, ale... Hm, wykonanie też nie grzeszyło pomysłowością. Cóż, jedynym usprawiedliwieniem jest to, że był robiony na szybko, bo Szakal dowiedziała się o balu dosłownie wczoraj wieczorem, późnym wieczorem. Ot zwykły kapelusz, który był obowiązkowy przy takiej postaci. Duże rondo, wstążka z kokardą i spiczasty koniec. Ogólnie widać było, że to nakrycie głowy nie było zupełnie nowe, wydawało się być co najmniej kilka razy noszone. Jeżeli chodzi o jej fryzurę, to tutaj nic się nie zmieniło, była na tyle leniwa, że ich nie rozpuściła. Wielka zmiana zaszła jeżeli chodzi o opaskę, ponieważ dzisiaj nie miała jej na sobie. Mimo że zazwyczaj czuła się nieco niekomfortowo, gdy ktoś widział jej prawe oko, tak teraz pomyślała, że doda to oryginalności jej strojowi. Jeżeli ktoś będzie się pytał, to... To nie wie co, ale na pewno wymyśli jakąś wymówkę na poczekaniu. Pod długim płaszczem, który sięgał aż do samej ziemi, znajdowała się zwykła koszula, teraz już nieco wyświechtana. Wcześniej kokarda służyła, jak zwykła męska muszka, aczkolwiek teraz bardzo się poluźniła i spoczywała mniej więcej na poziomie jej piersi. Nogi okrywały jedynie krótkie spodenki, a na stopach miała wiązane buty, podobne nieco do żołnierskich, choć bardziej eleganckie. Wszystko to było utrzymane w jej ulubionych kolorach - stonowanych odcieniach szkarłatu i brązu. Inaczej mówiąc - nie zaszalała. Dopiero po chwili zorientowała się, że ktoś do niej mówi. Wysoka jak brzoza, a otumaniona alkoholem jak... Szakal?
- Sławnym naukowcem? Ach, no tak! - zawołała, prawie jakby coś ją olśniło. Oto dlaczego Minerwa pali, a rzadko pije. Po prostu przestaje zachowywać się, jak na naukowca przystało. Skinęła głową z uśmiechem, potwierdzając tym samym słowa mężczyzny. Znów głęboko zaciągnęła się dymem papierosowym, rozkoszując się chwilą. Tym razem starała się aż tak bardzo nie odpływać od swoich nowych towarzyszy. Na komentarz białowłosej nie wiedziała, jak właściwie odpowiedzieć, bowiem nie wiedziała o jakie podobieństwa jej może chodzić.
- Skoro tak, to i vice versa. - Tylko to wymyśliła, a i tak zabłyszczała przy innych łaciną, którą w większości znała, bo musiała. Dużo nas, dużo nas do pieczenia chleba. Właśnie ta melodia pojawiła się w głowie Szakala, kiedy zjawił się tutaj kolejny gość. Zaczynało się tu robić nieco tłoczno, ale przecież im więcej, tym weselej!
- Dzień dobry wieczór! - rzuciła do nowej osóbki, która zaszczyciła ich swoją obecnością. Wszyscy się przedstawiają, to powinna także i ona, mimo że najwyraźniej całe towarzystwo ją dobrze znało. Choć nie ma się też czemu dziwić, bycie naukowcem dla S.SPEC to nie taka mała rzecz, w szczególności, że w jej łapki wpadały już wszystkie powszechne rasy, które pałętały się po tym padole.
- Nie będę gorsza! Minerwa - wypowiedziała swoje imię bez zbędnych ceregieli, typu "miło mi was poznać", bo tego jeszcze nie wiedziała. Uświadomi to sobie dopiero po tej, miejmy nadzieję, szalonej nocy, gdy obudzi się z wielkim kacem obok nieznajomego lub też może nieznajomej w łóżku. Nie rozumiała takich ludzi, jak ta białowłosa, która dołączyła się do ich skromnego balkonowego posiedzenia. Po co przychodzić na imprezę, skoro zamierza się relaksować i podpierać ściany? Trzeba się bawić, pić, bić, uprawiać dziki seks! Jak się bawić, to się bawić - drzwi wyjebać okno wstawić, ot co! Chociaż pozostali nie postanowili podjąć większych kroków w stronę nowej, to Szakal pod wpływem procentów nie miała. Bezceremonialnie podeszła do niej, nieco wchodzą z butami w jej przestrzeń osobistą i dźgnęła ją w ramię swoim palcem. Nie jakoś specjalnie mocno, chciała tylko, by zwróciła na nią swoją uwagę.
- No, ten teges. Teges, no. No! - To było takie inteligentne, Minerwa dumnie reprezentowała poziom naukowców z S.SPEC swoim zachowaniem. Miała jedynie nadzieję, że się jej nie przestraszy lub coś w tym stylu. Aczkolwiek... Czy to nie o to chodziło z tymi całymi strojami? Czekała cierpliwie na reakcję osoby, nad którą właśnie stała, niczym kat nad dobrą duszą. Jak zwykle nikt nie był od niej wyższym w całym towarzystwie, a nowy gość był wyraźnie najniższym z nich wszystkich.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.13 12:16  •  Balkony Empty Re: Balkony
Ultear była dziewczyną, która miała wielkie kłopoty z zawieraniem nowych znajomości. Bała się trochę tego (ach ta jej tragiczna przeszłość!) i wolała po prostu być sama. Czy wychodziło jej to na dobre? Nie wiedziała. Z jednej strony nie musiała się bać, że przez jej brak umiejętności i głupotę straci kogoś bliskiego, a z drugiej... czasem było jej smutno, kiedy to siedziała samotnie w domu zamiast pójść ze znajomymi się spotkać. Każdy człowiek potrzebuje się czasem zabawić czy jak to tam nazwać. Ona tam przedstawicielką rasy ludzkiej nie była, Ul jest Uzdrowicielką, ale ma takie same zapotrzebowania jak inni. Potrzeba integrowania z innymi osobami w jej przypadku nie była spełniona. Westchnęła ciężko i spojrzała na rozbawioną trójkę. Pili, śmiali się.  Ona wiedziała dobrze, jaki wpływ ma alkohol na ludzki organizm. Niszczy wątrobę, trzustkę... prowadzi nawet do śmierci. Ona wolała go nie próbować. I w sumie nie była jeszcze pełnoletnia. I nigdy nie będzie. Rozwój jej ciała zatrzymał się na siedemnastym roku życia. I tu pojawia się pytanie. Kto jej da siedemnaście lat? Mając sto czterdzieści pięć centymetrów wzrostu wyglądała na maksymalnie czternastkę, a zdarzało się też czasem, że niektórzy brali ją za jedenastolatkę.  Od 99% ludzi w jej wieku była niższa. Wszyscy to tacy wielkoludy, same wieże Eiffela rodzą się na tym świecie. Kto normalny ma dwa metry wzrostu?! No kto?! Pewnie większość ludzi, która tyle mierzy, ale Ultear nie dopuszczała nawet tego do myśli. A phi! Ona może i jest niska, ale ma wielkiego ducha, o! Liczy się to, co ma się w środku, prawda? Prawda! Jedna może mieć seksowny tyłek, a ona może mieć zdrową, nie zniszczoną alkoholem i oczywiście seksowną wątrobę, o!  
Ul w DOGSach była nowa, kojarzyła jedynie przywódcę, bo przecież to on ją mianował bernardynką, prawda? Reszty za chiny ludowe nie znała i nawet jakby stanął przed nią zastępca Wilczura, to by go nie poznała. Sęk w tym, że właśnie dzieliła się powietrzem i przestrzenią z osobą, która przejmowała funkcję szefa DOGSów, kiedy go nie było. Nigdy by nie wpadła na to, że cycata "koleżanka" to jest właśnie ona. Ale to jest Ultear. Przy niej nawet zażartować nie można. Taka tam powaga lewel ołwer 9000, hehe.
Wszyscy zaczęli się przedstawiać. Greak poczuła się nieco skrępowana. No cóż. Wypadałoby też się przedstawić, ale ona... ona się wstydzi odezwać! Spojrzała nieco zmieszana na trójkę lekko już pijanych ludzi. No dobra. Musi się przełamać, prawa. Dasz radę, Ul! Pokonasz swoją nieśmiałość. Ale teraz powstaje pytanie. Jak się przedstawić? Można się przedstawiać na wiele różnych sposobów. Może pełnym imieniem, skrótem, powiedzieć nawet nieprawdziwe. Ale i tak to nie jest najmniejszy problem! Przecież, przedstawiając się, trzeba jeszcze powiedzieć coś w stylu "miło was poznać" czy jakoś tak. Ona nie zna się na tych sprawach ani trochę! Białowłosa przestraszona nieco, już miała wydukać z siebie swoje imię, kiedy poczuła, że KTOŚ DŹGA JĄ PALCEM I NARUSZA PRZESTRZEŃ OSOBISTĄ. Gdy zobaczyła prawie pół metra wyższą od siebie kobietę pisnęła i odskoczyła w tył. Matko przenajświętsza! CO to jest za olbrzym?! Czy ona na pewno jest kobietą? Kto ją/jego/to nafaszerował hormonami wzrostu?! Zarumieniona i nieco przestraszona Ul jeszcze bardziej bała się odezwać. Wzięła kilka głębokich wdechów, starając się uspokoić.
- U-u-ultear- wydukała z siebie.
Niestety, na więcej nie była w stanie się przełamać. Ale zawsze coś, co nie? Biedna Ul... cała czerwona, niczym burak, nie wiedziała, co ma począć. Cóż... tak to bywa, kiedy się jest nieśmiałą i boi się z kimkolwiek, porozmawiać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.13 22:41  •  Balkony Empty Re: Balkony
Towarzystwo zaczynało się rozkręcać... Szczególnie ta dziewczyna z SS... Minerwa tak? Widać było, że tej niskiej nie odpowiada takie bezceremonialne naruszenie przestrzeni osobistej...może by jej pomóc? Podszedł do dziewczyn i objął lekko Szakal. Nie to żeby się zalecał...odprowadził ją tylko nieco dalej od zawstydzonej Ultear.
- Chodź do nas... Napijmy się! - powiedział do i tak już będącej "pod wpływem" naukowiec. Miał nadzieję, że Luci pomoże mu ją zagadać. Nie chciał żeby jego nowa niziutka towarzyszka musiała się spalić ze wstydu... Zerknął szybko przez ramię i puścił do niej oko, mając nadzieję, że dobrze rozumie jego gest.
- Skoro przedstawienie mamy już za sobą... Czas rozkręcić ten bal! - wyjął zza pazuchy sporych rozmiarów piersiówkę. On też się przygotował, a co! Podał ją Luci, bo to na pierwsza go poczęstowała.
- Proszę... Tylko uważaj, może być mocne... - znowu się wyszczerzył. - Własna receptura!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.13 23:08  •  Balkony Empty Re: Balkony
Dziewczyna patrzyła spokojnie jak wpierw przedstawia się pani profesor, a później jej szczeniaczek. Nie ruszała się z miejsca dopijając tylko spokojnie zawartość butelki. Patrzyła z rozbawieniem jak Ash zabawia dziewczyny. Kiedy podał jej piersiówkę uśmiechnęła się i skinęła głową patrząc na niego czarnymi oczyma. Może by go zaczarowała, kiedy miała by swoje naturalne, złote. Odkręciła piersiówkę i wzięła z niej porządny łyk odchylając głowę do tyłu. Procentowy płyn rozszedł się po jej żyłach przyjemnym ciepłem a ona oddała mu piersiówkę.
-Dobre.
Odpowiedziała spokojnie z uśmiechem. Nic, zero reakcji, które się widzi po mocnych trunkach. Cóż osoba o tak długim stażu picia raczej przyzwyczaiła się do smaku alkoholu. Po chwili tylko dodała spokojnie, jakby od niechcenia do Minerwy.
-Uważaj tylko słońce byś nie rzygała po tym.
Wskazała piersiówkę po czym podała jej butelkę z resztką wódki. Może było jej jeszcze na 4-6 łyków. Cóż Szczęściara dobrze wiedziała jak organizm ludzki może zareagować po tak mocnym alkoholu. Zresztą jak każdy, którego właściciel nie jest alkoholikiem. Po chwili spokojnym, opanowanym i wyjątkowo wolnym ruchem zbliżyła się do Asha i pociągnęła go za ubranie lekko w dół by zniżył się na tyle, aby mogła mu wyszeptać do ucha.
-Później cię znajdę by się pobawić.
Co to znaczyło? Cóż wiele i właśnie tak miało wyglądać jak pewnie wyglądało. Po tych słowach delikatnie przesunęła ustami po jego policzku zostawiając ślad czerwonej szminki i pocałowała go w usta. Krótko i przelotnie zostawiając odcisk swoich ust na jego skórze. Po tym geście odwróciła się i ruszyła w kierunku wejścia na salę balową i w stronę małej, białowłosej. Zatrzymała się przed nią i schyliła delikatnie szepcząc tak by tylko ta ją usłyszała.
-Witaj w Dogs, miło mi cię poznać Ul, jestem Lucky pwoja przełożona.
Po tych słowach położyła dłoń na ustach wydając charakterystyczne ciii i prostując się wyszła by wymieszać się w tłum ludzi na sali i zniknąć z pola widzenia.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Balkony Empty Re: Balkony
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach