Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 17 z 18 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18  Next

Go down

Pisanie 21.11.15 14:00  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Char akurat przechodziła chodnikiem w momencie jak nieznana jej osoba, męż... chłopak wywalił swoje lody za siebie. Od tak, jakby nikt inny nie przechodził ą drogą. Gówniarz jakich mało. Aż Char lekko się zirytowała i wcale się nie dziwiła, że mężczyzna który oberwał niespodzianką w postaci lodów, wściekał się na chłopaka. Char powinna coś z tym zrobić, teoretycznie mogła podać chusteczkę czy coś, ale jak to ona... lepiej pójdzie dalej, no co ona biedna może zrobić? Pobić gnoja? No niby potrafi się bić, ale w paszczę mu nie da... szkoda czasu na takiego bachora, a jak się okaże że on też potrafi, lub ma rodziców jakoś wysoko postawionych. To ona dziękuje, udupienie, spieprzenie sobie życia, niet.
Tak więc stanęła właściwie niedaleko, a to dlatego, że grupka ludzi się nieźle ustawiła i biedna nie miała jak przejść. Przez ulicę przebiegać nie chciała a cofać tym bardziej. Więc musiała grzecznie, jakoś przepchać. O ile można się grzecznie przepchać. Pech chciał, że stanęła w samym środku zbiorowiska, bo kurczę mów do słupa, słup jak dupa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.11.15 18:22  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Ab już chciał pomaszerować dalej, gdy nagle uczuł na swoim ramieniu czyjś uścisk. Odwrócił głowę nieco zdezorientowany i ujrzał za sobą wielkiego, wkurzonego faceta. Przyglądał mu się przez chwilę z otwartą buzią, po czym szeroko się uśmiechnął.
- Dzień dobry, panu. Ładny dziś mamy dzień, prawda? - wypalił z typową dla siebie pogodą ducha. Mężczyzna nie podzielał jednak jego entuzjazmu.
- Miły dzień?! Miły dzień, chłoptasiu?! Zapłacisz mi za to! - Mężczyzna zaczął na niego krzyczeć i podniósł go na wysokość swojej twarzy tak, że stopy anioła mogły sobie spokojnie wisieć nad ziemią.
- Proszę pana, dlaczego jest pan taki zły? Czy ja coś zrobiłem? - jąkał kompletnie zdezorientowany Łowca usiłując znaleźć w głowie nieznajomego odpowiedź na swoje pytanie. Niestety, im bardziej starał się wsłuchać w otaczający go hałas, tym bardziej zaczynała go boleć głowa.
- AŁAAA. Niech mnie pan puści! - zaczął się wydzierać usiłując się wyswobodzić. Głowa praktycznie mu już pękała.
Musze się stąd wydostać. Zaraz... zaraz. Kurcze, co się stanie? Łeb mi pęknie. Puść mnie!
Zacisnął powieki pękając pod natłokiem stresu prawie w tym samym momencie, w którym mężczyzna zamachnął się by go uderzyć. Człowiek krzyknął z bólu i puścił przerażonego anioła, samemu padając na ziemię i chwytając się za głowę. Podobnie z resztą, jak kilka pobliskich osób, które dopadła nagła migrena.
Ab również upadł na ziemię... zanosząc się płaczem. Tak, on zdecydowanie miał mentalność roztrzepanego dziecka, którego siła znacznie przewyższa to, nad czym jest w stanie zapanować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.11.15 20:01  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Char jako, że nie mogła ruszyć się przez tłum gapowiczów, stała jak ten słup soli obok nich, chcąc czy nie chcąc także spojrzała to jeden to drugi raz. No cóż miała innego robić, ludzi jej nie słuchali. A ona tak bardzo chciała iść do domu z nowymi pięknymi rzeczami i ominąć tę całą szopkę. A to pech.
Mimo wszystko ponownie spojrzała w stronę teatrzyku w momencie jak usłyszała przeraźliwe krzyki dochodzące od strony chłopaka. Lekko ja to zaintrygowało przez chwilę, bo sama nie wiedziała czy robi to specjalnie czy tylko po to by ten goryl go puścił. Niestety jej myślenie szybko zostało urwane przez nagły ból głowy, miewała migreny ale nie az tak silne i nie takie nagłe. Czyżby maszyny od ciśnień w mieście się popsuły i szaleją niczym pijany zając w kapuście? Sama nie wiedziała a raczej nawet się nie zastanawiała, jedynie aktualnie mogła skulić się w kłębek i modlić się, że leki jakie ma przy sobie jej pomogą. Modlić się to dobrze powiedziane, gdyż ból był na tyle silny, że nawet nie sądziła, że one pomogą. Mimo wszystko wzięła je.
-A mogłam przejść na drugą stronę.- Dodała po cichu, wtedy już by sobie szła grzecznie do jakiegoś transportu co by ją zawiózł do domku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.15 14:21  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Anioł cicho jęknął, gdy jego siedzenie zetknęło się z twardym chodnikiem. Skulił się i chwycił za głowę, nie mogąc powstrzymać napływających mu do oczu łez. Chaos panujący w jego głowie był nie do zniesienia, a od chwili, gdy dołączyły do niego krzyki cierpiących dookoła ludzi, było jeszcze gorzej. Ab zacisnął swoje wątłe paluszki na szarej czuprynie wyjąc z narastającego bólu. Myślicie, że niewinne ofiary jego mocy miały źle? Pomyślcie, co musiał odczuwać Ab, słysząc i czując ich ból w swoim umyśle. Miał wrażenie, jakby zaraz miało rozsadzić mu głowę. Nie chwila. Czuł się raczej, jakby to już się stało, a jego świadomość przeniosła się do wymiaru, w którym istnieje tylko ból. Piekło. Tak musiało ono wyglądać.
W czasie gdy chłopiec kulił się na chodniku, tonąc we łzach i kiwając się na swoim miejscu; a ludzie dokoła niego starali się zapanować jakoś nad nagłym atakiem migreny i również zaczynali powoli padać na ziemię; z ich cieniami zaczęło dziać się coś dziwnego. Ich ciemne sylwetki zaczęły się wyginać, jakby i one doznawały potwornych męczarni.
Nikt nie miał pojęcia, co się dzieje, ale jedno było pewne. To zdarzenie musiało mieć coś wspólnego z mocami nadprzyrodzonymi. Nawet S.SPEC nie był jeszcze w posiadaniu takiej broni.

/Wybacz, że tak późno i kiepsko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.12.15 19:35  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Dziewczyna powoli chowała butelkę wody, i popatrzyła się na ludzi i na ich cienie. Otworzyła szeroko buzię jakby chciała coś powiedzieć, coś krzyknąć jednak zamilkła. Nie mogła z siebie wydobyć żadnego dźwięku, ale to żadnego! Widząc co się dzieje z cieniami nie wiedziała czy wiać czy dzwonić gdzieś, czy co. Suma sumarum stała oszołomiona wgapiona w cienie i panicznie bojąc się ruszyć czy też zerknąć na swój cień. Nie wiedziała skąd to wszystko się dzieje, nie wiedziała czy to jej halucynacje czy to może M-3 coś nabroiło, czy może coś jeszcze innego. Jednak z drugiej strony nie mogła tak całe życie siedzieć i gapić się na to coś! Więc zaczęła się szczypać. Po rękach, nogach, policzkach, brzuchu wszędzie gdzie tylko mogła. No prawie, po cyckach i dupie się nie szczypała. A robiła to tylko po to by się obudzić, bo może to sen?
-Tak to musi być sen- pomyślała szybko już z łzami w oczach, bała się to strasznie. Chciała już zwiać do domku schować się pod kołdrę i nie wychodzić. A spać to ona będzie już chyba z włączoną lampką i pluszakiem, jak dziecko.
W końcu się ruszyła, wstała gdyż wcześniej pod pływem bólu uklęknęła, ale wstała wzięła swoje rzeczy, widziała pełno tych dziwnych rzeczy od innych, nie widziała tylko od tego bachora. Brać czy nie brać? Wiać czy nie wiać? W końcu i tak stała ja ten cep kurczowo trzymając swoje zakupy, aż dłonie zaczęły ja boleć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.12.15 18:16  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Anioł siedział tak, zwinięty w kłębek i trząsł się niemiłosiernie. Kiwał się w przód i w tył, coraz mocniej wbijając sobie palce w czaszkę.
Jak boli, jak boli. To BOLI!
Oczy już dawno zaszły mu łzami przez co obraz stał się dla niego zupełnie niewidoczny. Z resztą, nawet gdyby był w stanie coś zobaczyć, to zapewne i tak nie zwróciłby na to teraz uwagi. Był za bardzo skupiony na tym, co działo się wewnątrz jego głowy. A działo się tam teraz zdecydowanie za dużo.
Abaddon wpadł w swego rodzaju błędne koło. Im głośniejsze i bardziej natarczywe stawały się myśli otaczających go ludzi, tym bardziej chłopak się stresował i wpadał w coraz większą panikę; a im bardziej panikował, tym gorzej radził sobie z opanowaniem swoich mocy, które coraz mocniej wymykały mu się spod kontroli, co zaś wywoływało ból i strach zgromadzonych wokół niego ludzi i sprawiało, że ich myśli były jeszcze bardziej chaotyczne, bolesne i dezorientujące. Z każdą minutą sytuacja była coraz gorsza, a albinos nie miał pojęcia, jak sobie z nią poradzić. On po prostu nie potrafił rozwiązywać problemów. Zdecydowanie częściej je tworzył niż załatwiał.
W końcu w jego umęczonej świadomości zaczęła przebijać się dawna myśl.
Musze się stąd wydostać. Jak najszybciej!
Wstrzymał oddech, by choć odrobinę się uspokoić i wziąć jakoś w garść, po czym niezgrabnie podniósł się z chodnika i nawet nie otrzepując się z kurzu, zaczął kuśtykać w kierunku jednego z pobliskich zaułków. Niestety, przez panujący dookoła chaos, okropny ból i zawroty głowy, Łowca miał zdecydowane problemy z zachowaniem pionu i dotarciem do celu bez napatoczenia się na przeszkody. Jedną z nich okazała się Charlotte, do której najzwyczajniej w świecie dobił i nie chcąc znowu upaść na ziemię, uczepił się kurczowo.
- Zabierz mnie stąd proszę. Proszę, bardzo proszę... - zaczął jąkać, resztkami sił powstrzymując napływające łzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.12.15 20:00  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Widząc jak chłopak który to spowodował całą szopkę z lodem rusza się, a raczej stara się ruszyć po czym doczołgać a za punkt przyczepny wybrał właśnie ją. Nim jednak do niej dotarł Char o mało nie padła trupem lub nie zwiała, jednak nie zrobiła ani jednego ani drugiego, uznając że skoro chłopak do niej idzie to znak, że coś od niej chce. Tak więc stała znowu jak ta pinda i zamiast mu pomóc gapiła się jak ten ostatkami sił lezie do niej. Ach to się nazywa dobra pielęgniarka, zawsze pomoże w potrzebie. Jednak jak już do niej dotarł, zawisł na niej, Sang usłyszała co chciał i tak jak chciał złapała go pod ramię by spokojnie iść.
-Najlepszym miejsce na ten moment będzie jakaś uliczka, odosobnione miejsce. Prawda?- Powiedziała cicho, spokojnie lecz już nieco pewniej. Nie wiedziała co się dzieje a jej łeb dalej pękał, z chęcią by zwinęła się w kłębek i tak została, zaś strach prawie z niej parował, tak się bała. Lecz jeżeli ktoś prosi ją o pomoc to nie może odmówić, szczególnie gdy widzi, że dana osoba cierpi. Stanie na rzęsach by pomóc osobie w potrzebie.
A czemu w ogóle odosobnione miejsce, sama nie wiedziała, znaczy się... Sama chciała udać się do takiego miejsca. Te rzeczy były zbyt straszne jak i ta migrena, może jest jedynie w tamtym miejscu czy coś? Może zrobiła to bardziej pod siebie niż pod anioła? Pewnie tak?
Po jakichś piętnastu minutach dziewczyna i chłopak znaleźli małą uliczkę w której właściwie nikogo nie było, prócz ich i jakiegoś czarnego dachowca. Zapach nie był najmilszy, ale był spokój. Chyba.
-Jesteśmy.- Powiedziała z lekko drżącym i dopiero teraz wszystkie te emocje zleciały z niej zaś ta zaczęła trząść się niczym galareta. Chłopaka usadowiła na ziemi tak by mógł się oprzeć o ścianę budynku.

(nie chciało mi się już szukać specjalnie tematu, więc ta.)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.12.15 22:06  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Nie miał już na nic siły. Czuł się zbyt bezradny wobec chaosu, jaki spowodował. Patrząc na tę drobną i roztrzęsioną istotkę, ciężko było uwierzyć, że w poprzednim życiu miał on pełnić ważną rolę podczas apokalipsy. Choć biorąc pod uwagę to, co był w stanie tutaj zrobić ten chłopiec... może to nie było wcale takie niemożliwe? Czternastolatek, który bez kiwnięcia palcem powalił na ziemię tłum ludzi. To zdecydowanie nie pasowało do opisu słabego i bezbronnego dziecka, którym się wydawał.
Z ulgą przyjął do wiadomości, że dobra dusza, na którą wpadł postanowiła mu jednak pomóc.
- Dziękuję, strasznie dziękuję - wyszeptał, biorąc się powoli w garść i człapiąc tam, gdzie prowadziła go Charlotte. Po drodze plątały mu się nogi i kilka razy o mało się nie przewrócił, ciągnąc za sobą swoją wybawicielkę. Na szczęście, im bardziej oddalali się od tego całego zamieszania, tym Ab zdawał się odzyskiwać panowanie nad sobą. Oczywiście, nadal był strasznie osłabiony i ledwo utrzymywał się w pionie (nawet z pomocą panny Sang), ale jego twarz nie wyrażała już aż takiego cierpienia.
Również pielęgniarce wydawało się, że ból głowy zaczyna ustępować. Może to leki zaczęły jednak działać? Albo to faktycznie było coś nie tak z tamtym miejscem? Bo raczej ciężko było uwierzyć w wersję, gdzie to właśnie dzieciak był sprawcą tej masowej migreny.

Kiedy doczłapali się w końcu na miejsce, Ab bez zastanowienia osunął się na ziemię, nie patrząc na wszechobecny bród. Podciągnął kolana pod brodę i zaczął się wolno kołysać, by całkowicie się uspokoić.
Ciszej. Tu nareszcie jest ciszej.
Uśmiechnął się delikatnie, czując wyraźną ulgę.
Nic mi nie jest. To za chwilę przejdzie. Bywało przecież gorzej.
Gdzieś w okolicach kontenera odezwał się kot.
- Mrau. Nie mogliście sobie znaleźć innego miejsca? - zamiauczał, a Ab automatycznie odwrócił twarz w jego kierunku.
- Przepraszam, że przeszkadzamy, ale bardzo źle się czuję. Nie chciałem przeszkadzać. Za chwilę się stąd zwinę. - Wytłumaczył uprzejmie czarnemu dachowcowi, który wyraźnie zdziwiony, wychylił swój łeb spomiędzy kartonów.
Anioł wrócił do kiwania się w tył i w przód. Było mu strasznie słabo, ale przynajmniej bicie serca wracało mu już do normy.
Chyba powinienem zwiększyć dawkę leków uspokajających.
Jakby w odpowiedzi, Ab zadrżał na całym ciele.
- Tak, więcej leków uspokajających to dobry pomysł - mruknął do siebie.
Dopiero teraz przypomniał sobie, ze nie jest w zaułku sam (z kotem). Podniósł zmęczone oczy na Char i niewyraźnie się do niej uśmiechnął.
- Przepraszam, że musiałaś przez to przejść. - Znowu zadrżał. - Tam.. tam było za dużo ludzi i spanikowałem. - Opuścił wzrok na asfalt. Miał straszne wyrzuty sumienia. Jak zawsze, gdy ludzie byli z niego niezadowoleni. Tak strasznie nie lubił ich zawodzić. Nie dopuszczał do siebie myśli, że to nie była do końca jego wina; że po prostu nie był w stanie nad tym zapanować.
I jak ja się wytłumaczę z tego Yuu? Niepotrzebnie zrobiłem zamieszanie w M3. Oby nikt się nie dowiedział, że to moja wina, bo S.SPEC zaraz zacznie znowu o nas kłamać.
Anioł jeszcze nie wiedział, co właśnie planował zrobić S.SPEC. Z reszta, coś takiego pewnie i tak nie zmieściłoby się w jego małej, szalonej główce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.12.15 23:15  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Dziewczyna jak już wiedziała, że już wszystko okej i po wszystkim aż usiadła na ziemi, nie bacząc na to czy nie usiadła na jakimś gównie. Miejmy nadzieję, że nie. Jednak dalej miała te drgawki, żołądek łaził jej góra-dół, zwijał się w kłębek, wszystkie mięśnie chodziły niczym na niezłym haju zaś ona sama wyglądała jakby miała zaraz dostać ataku padaczki. Ale nie to nie była ta choroba, to był jedynie strach a może i aż strach. Bała się a dopiero teraz wszytko z niej schodziło wraz z efektami ubocznymi. Nienawidziła tego momentu, tego jak jej organizm reaguje w sytuacjach bardzo stresujących i strasznych, nienawidziła bo czuła się kompletnie bezradna i doskonale wiedziała, że inni widzą jej strach co jeszcze potęgowało jej dziwne drgawki. Jednak wdech wydech, wdech i wydech spokojnie bez nerwów. Ta jasne.
Po chwili usłyszała jak chłopak mówi sam do siebie? Tak sam do siebie... Popatrzyła się na niego lekko zdziwiona, lekko zszokowana, zaś jej mina mówiła "zgłupłeś?" szczególnie, że jedną brew miała wyżej od drugiej.
-Ta.. aha.- Powiedziała na jego pierwsze słowa, może wzięła za dużo leków na migrenę i teraz ma jakieś przewidzenia? Znowu, kurwa znowu?! Ona nie chce, już nie. Jednak z drugiej strony może rzeczywiście jakoś działają, ponieważ niezbyt przejęła się tym co powiedział, a raczej że nie wiadomo do kogo powiedział. Kota? Przecież koty nie mówią. A może widziała już tylle, ze to wydaje jej się tak bardzo normalne. Dziwne.
"Leki uspakajające Ale po co? Depresja, napady paniki, czy coś innego? Dziwne..a może dlatego gadał z kote,?" Pomyślała słysząc kolejne słowa, po czym pokiwała głową. -Będziesz musiał to skonsultować z swoim lekarzem.- Rypnęła naglę, kiwając głową z przekonania. Ach no tak, była pielęgniarką.
Spanikował? Czyli może rzeczywiście to były leki na napady paniki.
-Spanikowałeś, każdy może spanikować ale, kurwa, jakim jebanym, cudem były te... te.. cosie?! - Ryknęła przypominając sobie te niezbyt fajne cosie jakie widziała, te.. cienie ludzkie? Tak to chyba były cienie ludzkie. Aż z tego wszystkiego spojrzała czy ma swój cień przy dupie, bo jeszcze się okaże że w nocy ją zaatakuje a tym kimś będzie żądzy krwi jej własny 24 letni cień. Mogło to wyglądać co najmniej komicznie, dorosła dziewoja co sprawdza czy ma cień. Tak.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.12.15 19:38  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Nerwy anioła powoli, powolutku się uspokajały. Chłopak mógł nareszcie zająć myśli czymś innym niż plątaniną setek różnych ludzkich myśli.
Co się tam tak właściwie wydarzyło? Przecież bywałem już w zatłoczonych miejscach.
Dzieciak oddychał już powoli i regularnie, ale nadal okropnie się trząsł. Cóż, jego wyczerpany organizm potrzebował jeszcze trochę czasu na regenerację.
Albinos nie zwracał specjalnie uwagi na zdziwienie, jakie wymalowało się na twarzy dziewczyny. Nadal był zbyt skołowany, by skupić na niej swoje myśli. Z resztą, w jego mniemaniu jego zachowanie było całkowicie normalne i mimo najszczerszych chęci, nigdy nie był w stanie zrozumieć, co ludziom w nim nie pasuje. Nie potrafił również zrozumieć zdziwienia u sierściucha.
- Ależ oczywiście, ze cię rozumiem kocie - odparł na jego miauczenie, jakby informował go o czymś oczywistym. Zwierzę przyglądało mu się jeszcze prze chwilę ze zdziwieniem, po czym zaczęło powoli i ostrożnie do niego podchodzić.
Podniósł na Charlot zdziwione oczy.
- Ale to ja jestem swoim lekarzem - wypalił, szturchając się palcem w mostek. Zmarszczył na moment brwi w zamyśleniu.
- Ewentualnie Lilo. Tak, ona też się mną zawsze zajmuje. I za dużo się o mnie martwi. Te ostatnie leki nie były mi jeszcze potrzebne. Przecież tylko pogryzłem sobie rękę... - Zaczął gadać, wpatrując się w ziemię. Mówił coraz szybciej i ciężko było się domyślić czy jeszcze mówił do dziewczyny, czy po prostu jego usta powtarzały wszystkie myśli materializujące mu się w głowie.
Czarny brudny kot obwąchał go dokładnie i zaczął powoli ocierać się o jego podkulone nogi. Chłopak zaczął go głaskać z lekkim uśmiechem malującym się na pobladłej twarzyczce.
Podniósł jedną brew i spojrzał na Char.
- "Cosie"? - Przekrzywił głowę, uważnie wpatrując się w pielęgniarkę i szukając w jej głowie, o cóż też może jej chodzić. Twarz Aba rozpromienił nagle szeroki uśmiech, a chłopak wyprostował nagle nogi, strasząc przy tym kota, który cicho na niego syknął, ale po chwili wskoczył mu na kolana, domagając się dalszych pieszczot.
Anioł rozejrzał się szybko po zaułku. Jego uwagę przykuł śmietnik.
- O! Popatrz. - Odchrząknął i skierował dłoń w kierunku kontenera. Z cienia za nim zaczęły się powoli wyłaniać sylwetki ptaków, które zmierzały po ścianie sąsiedniego budynku w stronę dachu, gdzie ginęły w promieniach słońca. Po minie roztrzepanego łowcy nietrudno było stwierdzić, że popisywanie się mocą sprawia mu nie lada frajdę.

/ Przepraszam, że tak długo czekałaś, ale nawał pracy.


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.12.15 13:16  •  Główna ulica - Page 17 Empty Re: Główna ulica
Dziewczyna już zgłupiała, nie wiedziała czy chłopak mowi do niej do kota czy może do siebie. Uznała, że mówi do siebie, no przecież nikt normalny do kota nie mówi a gdyby do niej gadał to by chyba załapała. Po chwili uznała, że chłopak musi byc naprawdę chory psychicznie, nie znała się za bardzo na chorobach psychicznych, w sumie nigdy nie chciała a przedmiot związany z tą dziedziną ledwo zaliczyła. Dlatego też z tego tez powodu nie chciała nic robić, do momentu. Słysząc jak pogryzł sobie łapę, że ma lekarza a imieniu Lilo i, że przepisuje mu leki. Cholera! On serio był chory, powiedźcie mi jeszcze, ze leków nie brał. W głowie Char zapaliła się czerwona lampka z napisem "spierdalaj", z chęcią by to zrobiła, lecz kolejna dziwaczna sytuacja o mal nie zwaliła jej z nóg, ale trzymała się na nich twardo. A mianowicie miała aktualnie takie nogi z waty i posrane gacie w przenośni, że ruszyć był ciężko. Została rozmowa. Głupia.
-A mi się wydaje, że dobrze iż przepisała ci leki. Na razie skończyło się na tobie, a co y się stało jakbyś pogryzł swojego lekarza Lilo?- Dodała op chiwili, samemu nie widząc po cholerę ona gada? No po co? Rzadko kiedy takie rzeczy docierają do chorych ale spróbować można, skoro się ruszyć nie może.
Słysząc kolejne słowa znieruchomiała, no przecież to były cosie, to było coś co tak naprawdę nie powinno istnieć, nigdy w życiu. A ona to widziała na własne oczy, ale że jak?!
Powiedział by spojrzała się na śmietnik, sama nie wiedziała czy chce to zrobić, lecz ciekawość była silniejsza od rozsądku. Głupia. Po chwili zobaczyła ptaki które to wyłaniają z cienie. Ale przecież tam nie było ptaków, wróć te ptaki nie wyglądają jak prawdziwe. Gdy to do niej dotarło w całej małej uliczce uniósł się pisk, paskudny, wysoki, głośni bębenki chciały pęknąć. Po czym dziewczę schowało głowę między kolana, jak już się nieco uspokoiła, mając łzy w oczach spojrzała na chłopaka.
-kim ty kurwa jesteś?- rzuciła cicho, groźnie, niemiło ale zarazem rozpaczliwie, zaś na jej twarzy widniał strach wymieszany z złością. "Chyba zacznę nosić ze sobą spluwę, jakże kurwa boga kocham."Dodała na sam koniec w myślach, czekając na podpowiedź chłopaka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 17 z 18 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach