Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 30.07.15 14:58  •  I want to play a game. - Page 2 Empty Re: I want to play a game.
Po lewej stronie skrzypnęły drzwi.
Do pokoju weszła jedna z dziewczyn, gniewnym wzrokiem omiatając marionetki.
- SPOKÓJ. - krzyknęła piskliwie i kukły upadły na ziemię bez życia.
Czy tylko Cyśce się wydawało, czy jednak z nich mrugnęła okiem?
- No, jak dobrze, że się wybudziłaś. Wybacz za tą rękę i wszystko, to było konieczne. Ale nie martw się, spokoojnie, nic się nie stanie. - dodała z szerokim, fałszywym uśmiechem.
Dziewczynka ujęła drewnianą dłoń Marceliny - czyżby na zgięciu jej łokcia mignęło jej futro? - i powiodła ku wyjściu.
- A więc, jak widzisz, nasze wesołe miasteczko nie jest już tak wspaniałe jak kiedyś. Co zrobić, od tysiąca lat mało kto tu przychodzi. A szkoda, szkoda. Mamy takie wspaniałe okazy!
Pomóż mi, Marcelino...
Głos. W jej myślach.
Dziewczynka nadal mówiła o tygrysach, psach i innych zwierzętach.
- No i dzisiaj złapaliśmy wspaniały okaz, trochę się szarpał, ale umieścilśmy go w izolatce, niech trochę się uspokoi.
MARCELINO, POMOCY.
Przechodzili obok klatek. W kącie jednej z nich siedział nastoletni chłopak. Był nieco brudny i miał przydługie włosy, a do tego lekką brodę - ale był nawet przystojny. I patrzył szeroko otwartymi oczami na Cysię.
MARCELINO, pomóż mi się wydostać. Wiem, jak stąd uciec.
- O, o! Tu, po  prawej. Nasza kochana bestyjka, puma królewska.
Dziewczyna wyglądała na naprawdę zajętą opowiadaniem o zawartości klatek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.08.15 18:05  •  I want to play a game. - Page 2 Empty Re: I want to play a game.
Uszy Marceliny ugięły się lekko pod wpływem nagłego skrzypnięcia drzwi. Zrodził się w niej niepokój, a zarazem nieprzyzwoita ciekawość. Skierowała oczy ku postaci, która jednym gestem uciszyła wszystkie marionetki. Czy te były jej podwładnymi?
Mruknęła coś pod nosem, czując, jak jeży jej się sierść. Dostrzegła fałszywy uśmiech dziewczyny, co tylko podjudziło jej nieufność do jej osoby. Gdy pochwyciła ją za rękę, była pewna, że mignęło jej kawałek futra. Podejrzane, bardzo podejrzane. Ta... - odpowiedziała, słysząc nagle swoje imię. Gdzieś w... swojej głowie. Skrzywiła się i warknęła cicho, przez chwilę nie mając wątpliwości, że to ponownie cienie postanowiły ją tylko dobić. W takim momencie. Szybko zorientowała się jednak, że głos ten nie należał do tych skurwysynów.
Dziewczyna mówiła coś o wspaniałych okazach do jej cyrku. Marcelina próbowała nawiązać kontakt z kimś, kto do niej przemawiał. Zdołała jednak usłyszeć coś o izolatce, o uspokojeniu się... wtedy też dostrzegła nastoletniego chłopca tkwiącego w małej klatce. Niedługo zajęło jej domyślenie się, że to on wołał o pomoc. Wymordowany?
Tak, na pewno. Zapewne i Marcelina - prawdziwa wymordowana, nie jakiś podrabianiec - znalazła się tu z powodu jej rasy. W końcu we wszystkich klatkach znajdowały się dzikie zwierzęta. Może Wheat miała być kolejną atrakcją cyrkową? W końcu mogła pochwalić się niebanalnym wyglądem... pewnie wiedzą też i o jej mocach, które idealnie nadają się na pokazy. Spojrzała w oczy nastolatkowi, czując przypływ adrenaliny. - Pomogę Ci. - chciała również wiedzieć, jak się stąd wydostać, ale wtedy dziewczyna zaciągnęła ją do pięknej pumy królewskiej. Pomimo groźnego wyglądu wyglądała na smutną. No cóż... Marcelina również czułaby się okropnie w tak małej klatce.
Zwróciła wzrok w stronę klatki z chłopcem. - A ten? - wskazała na niego, patrząc w jego stronę znacząco. - Kim on jest? Skoro dziewczyna była tak zafascynowana zawartością klatek, powinna bez problemu opowiedzieć jego historię.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.08.15 12:26  •  I want to play a game. - Page 2 Empty Re: I want to play a game.
Dziewczyna zatrzymała się.
- A, ten. To nikt ważny. - odparła obojętnie. - Włamał się na teren naszego miasteczka. Rozumiesz? I myślał, że go nie zauważmy. Cóż, trzeba mu przyznać, zaszedł dość daleko, ale i tak go złapaliśmy. Teraz musi tu siedzieć. Jego wina, my go tu nie prosiliśmy. Czasami go wystawiamy na pokaz. Mówimy, że jest chory na... schifrenozę? Jakoś tak. Niestety nie jest zbyt popularny wśród naszych gości. A szkoda, szkoda. Będziemy musieli go chyba zlikwidować.
Dobra, długo jeszcze będziesz pieprzyć?
Chłopak siedział skulony w kącie, tymczasem do przewodniczki Cysi podeszła kulawa marionetka.
- Mamy problem przy samochodzikach. Potrzebna Pani pomoc. - wymamrotała drewniana laleczka, pokornie chyląc głowę.
Dziewczyna westchnęła z irytacją i poszła szybkim krokiem w stronę wyjścia.
Teraz Marcelina miała zadecydować. Pójdzie pokornie za nią, czy spróbuje zostać?
Nie idź.
Było dość ciemno. Przy celach leżały różne skrzynki. Jeżeli Cysia w nich pogrzebie, na pewno znajdzie sznurki i karmę dla psów. Ale tam, wyżej... Wisi łom. Idealny do uwolnienia chłopaka. Tyle, że dziewczyna musiałaby sobie postawić kilka skrzynek i się na nie wspiąć, żeby się do niego dostać.
Wybór należy do Ciebie. Wybierz mądrze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.08.15 11:06  •  I want to play a game. - Page 2 Empty Re: I want to play a game.
- E... rozumiem. - odpowiedziała, patrząc w jego stronę i unosząc szybko kciuk. Tak trzymać, chłopie. Szkoda, że zjebałeś. Tak jak ja, chociaż nie wiem, co dokładnie zrobiłam nie tak, że mnie złapali.
- Schizofrenia? - powtórzyła, ponownie spoglądając na niego pytającym wzrokiem. Czekała na jego odpowiedź. Jeżeli naprawdę był ofiarą tej choroby, współczuła mu całym sercem. Sama prawdopodobnie nią była.
Marcelina przyjrzała się postaci, która wyłoniła się z cienia. Postawiła krok za nową "znajomą", jednak ani nie śniło jej się podążyć za nią. - Poebao Cie? Nie idę z tą wariatką - powiedziała, odwracając się do chłopaka. Podeszła w stronę skrzynek, grzebiąc w nich i przez dłuższą chwilę nucąc coś pod nosem. Niezależnie od sytuacji, Cyśka zawsze miała dobry humor.
Chwyciła karmę dla psów i sznurek - w końcu wszystko się teraz przyda. Była tak cholernie głodna, że przez krótką chwilę planowała otworzyć puszkę i skonsumować prędko jej zawartość, tak, by nikt nie widział. Na całe szczęście zapanowała nad głodem. Wsadziła ekwipunek do torby (stwierdzając, że czas pomyśleć o plecaku) po czym rozglądnęła się. U góry spoczywał łom, który został stworzony chyba specjalnie dla jej łapek i klatki, w której siedział wymordowany. Wzruszyła ramionami i uniosła lewą rękę. Wiszący łom poruszył się, po czym w końcu uległ, spadając prosto do jej otwartej dłoni.
Pora coś rozwalić. - pomyślała, kierując wzrok na chłopaka. Odsuń się - rzuciła w myślach, zamachując się mocno i uderzając prosto w kłódkę klatki. Nie takie rzeczy się już łomem wyprawiało. Cudeńko trzymane przez Marcelinę trafiło idealnie w kłódkę - podpierając się nogą, z całych sił próbowała ją wyłamać. Kłódka puściła po kilku sekundach walki.
Zadowolona położyła łom na barku, podpierając się drugą ręką o biodro. Błysk w jej oczach zdradzał podjarę. Coś czuła, że szykuje się niezła zadyma. W kieszeni wyczuła ruch. Whiskey wyjrzała na chwilę, szybko jednak chowając się z powrotem. Marcelina pogłaskała ją delikatnie palcem, uspokajająco mamrocząc pod nosem, że zabawa dopiero się zaczyna. Zapięła kieszeń, by szczur był bezpieczny.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.15 20:32  •  I want to play a game. - Page 2 Empty Re: I want to play a game.
Marcelinie udało się uwolnić chłopca bez większych problemów. Spojrzał na nią z wdzięcznością i prawie że wybiegł z klatki. Teraz dziewczyna mogła mu się dokładniej przyjrzeć. Chłopak miał duże, szare oczy i czarne, nieco brudne włosy. No i piegi, a piegi (przynajmniej według autorki tego postu) są mega urocze. Uśmiechnął się zawadiacko do Cysi i przeciągnął, wyciągając dłonie do góry. Wyglądał na około szesnaście lat. Bardzo pewnym siebie i z wyraźnym zadowoleniem złapał dziewczynę za rękę i pociągnął za sobą.
- Chodź, musimy jeszcze jedną rzecz załatwić. - wymruczał cicho. - W pokoju obok jest ukryta taka świetna bestia... Koń apokalipsy. Słyszałem go, na pewno tam jest. Chodź.
Obok nich ospale poruszył się mały kromstak. Podreptał chwilę w miejscu, patrząc tępo w przestrzeń i zwinął się w kłębek na podłodze. Nie był to zbyt szczęśliwy widok...
- Wiesz co, trafiłem tu z Desperacji. Wiesz co to, nie? To było chore. Obudziłem się, widząc głową w dół na jakiejś kolejce. Potem zaczepiły mnie takie brzydkie laski no i coż, byłem tutaj w klatce. Nieźle, nie? Ale kurna, po cholerę tu jestem, to pojęcia nie mam. Mówią, że niby to Wesołe Miasteczko, ale przecież tu nie ma żadnych gości. Serio. Zero. Nic. A w ogóle to masz śliczne oczy.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu podrywacza.
Uśmiech mu jednak zamarł, gdy zobaczył przed sobą jedną marionetkę. Ta przez chwilę wpatrywała się w nich w ciszy, po czym zadziwiająca szybko, aczkolwiek kulejąc, zaczęła do nich się zbliżać. Groźnie uniosła drewnianą rękę z metalową dłonią.


// dobra. Szkoła ogarnięta, lecimy super z postami. |: Teraz żadnych przerw nie będzie, Milady. |:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.15 20:49  •  I want to play a game. - Page 2 Empty Re: I want to play a game.
No. Tak jak myślała, uwolniła biedaka bardzo szybko. Sama doskonale wiedziała, że siedzenie w klatce, w dodatku tak małej, jest męczarnią! - Dokopiemy im? - mruknęła z nieukrywanym zadowoleniem, nie wyrywając ręki ani na chwilę. Czuła z tym gościem jakąś tajemniczą więź, bynajmniej nie wynikająca z dość niefajnym położeniu czy więzi krwi i solidarność rasy, bla, bla, bla. - KOŃ APOKALIPSY?! - ups, trochę za głośno. Szybko zakryła sobie usta dłonią, zagryzając dolną wargę. Kurde, przecież to... - Um, dzięki. - odpowiedziała szybko, przyglądając się chłopakowi przez chwilę. Nie, to nie możliwe.    
No ale... wszystko się zgadzało! Gdzie niby podział się jej towarzysz, z którym obudziła się przecież na kolejce, o której ten gość wspomniał?! W dodatku był bardzo pewny siebie i miał ten błysk w spojrzeniu. Ten sam, jaki posiadał Hadaka. To musiał być on! Tylko dlaczego nie rozpoznał Marceliny? Może to miejsce miało zakrzywioną rzeczywistość, albo ktoś manipulował nią jak gliną?
Rozmyślania Marceliny przerwało nagłe natknięcie się na to drewniane gówno, które raczej nie miało dobrych zamiarów. Wymordowana spojrzała porozumiewawczo na chłopaka. Spoko, przecież są wymordowanymi! Bozia dała pazurki, kiełki i coś takiego jak dwie kończyny, którymi można uciec... - Zabawmy się. - powiedziała z chytrym uśmieszkiem wskakując na wysoką wieżę z pudełek. Nie wiedziała dokładnie co odwalała, ale nie obchodziło ją to zbytnio - jak zabawa, to zabawa!  
Spojrzała na drewnianego manekina. Czuła, że zaraz straci równowagę - i tak się stało. Widocznie skrzynie były trochę źle ułożone - wszystkie, łącznie z Marceliną na szczycie, stoczyły się i spadły prosto na manekina. Wheat próbowała wygrzebać się spośród nich. Szybko odkryła, że spadła prosto na to agresywne, twarde gówno...

| Tak, dokładnie, Tak Gav :I Jedziemy z postami, żadnych przerw, a tak by the way to szare oczyska  żądzą, hell yeah!~ |
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.09.15 20:22  •  I want to play a game. - Page 2 Empty Re: I want to play a game.
Marionetka przez chwilę była bardzo zdzwiona, że jej ofiara wpadła wprost w jej ramiona. Dotychczas ludzie uciekali z krzykiem lub mdleli, ale żeby wręcz podchodzili? To trochę dziwne. No ale przecież darowanej Marcelinie w zęby się nie zagląda, także drewniana kukła bez słowa podniosła rękę, chcąc zrobić z nią to, co dziecko na tym gifie zrobiło z jedzeniem. klik
Niezbyt przyjemne, aczkolwiek z pewnością skuteczne.
Niestety marionetka zdążyła uderzyć Cysię tylko raz, bo wtedy bardzo męsko i bohatersko wkroczył dopiero co uwolniony chłopak.
- Nie na mojej warcie! - krzyknął wojowniczo i rzucił się na marionetkę. Przez chwilę się siłowali, aż kumpel Cysi zmienił swoją dłoń w ładną, brązową łapę zakończoną pazurami. Rozorał drewnianą, toporną twarz - jakieś zmutowane były. W każdym razie udało mu się pokonać kukłę. Wyprostował się i z uśmiechem wyciągnął do Marceliny rękę.
Ale nie zdążył zrobić nic więcej.
- Tego się nie spodziewałam. - rozległ się dźwięczny głosik.
Dopiero co uwolniony chłopak spojrzał w jej stronę.
- Ucie... - przerwał, bo między oczy dostał kulkę.
Z wypisanym jeszcze zdziwieniem na twarzy upadł na ziemię. Dokładnie przed oczami Marceliny.
- No widzisz, po problemie. Jak się wydostał? Zrobił Ci coś? - zapytała ta sama dziewczyna, która wcześniej oprowadzała Cysię po tym dziwnym miejscu.
Marcelina miała kilka rzeczy do wyboru. Mogła uciekać, mogła rzucić się na morderczynię lub jeszcze jej posłuchać - skoro jakimś cudem wierzy, że Wheat nie pomogła, to... Czemu tego nie wykorzystać?
Ważne jednak było to, że gdy dziewczyna spojrzała znów na zwłoki kolegi, tych nie było. Nigdzie. Ani śladu krwi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.15 17:09  •  I want to play a game. - Page 2 Empty Re: I want to play a game.
Ups.
Odchyliła się i przymknęła odruchowo oczy, chcąc uniknąć ewentualnego ataku. Do jej uszu doleciał jednak pełen bojowości krzyk jej towarzysza.
Chciała mu pomóc. Zacisnęła pięści i zęby, mając zamiar rzucić się na marionetkę zajętą teraz dzielnym wymordowanym. W tamtym momencie na scenę wkroczyła ta irytująca dziewczyna, która oprowadzała Marcelinę po całym ośrodku. Wheat nie mogła uwierzyć w to, że chłopak dostał kulkę prosto w łeb. - Ja... - zaczęła, patrząc na naiwną dziewczynę. Przez moment była pewna, że i ona dostanie kulką w łeb. - Nie. Nic mi nie zrobił. - powiedziała, szybko przybierając poważny ton. Wyprostowała się nawet, żeby to brzmiało bardziej serio. - Dzięki za ratunek. Pewnie sam z chęcią by mnie... zabił... - ciągnęła, wskazując na ciało chłopaka. A raczej na miejsce, gdzie powinno się znajdować.
No kurwa, ja sobie tego nie wymyśliłam. - pomyślała, zagryzając dolną wargę, przy okazji zahaczając boleśnie o kolczyka w dolnej wardze. Jej usta przybrały postać poziomych linii, mina wręcz wołała: "What the fuck is going on here?!". Spojrzała na dziewczynę zastanawiając się, gdzie teraz ma zamiar ją zabrać i co znowu chce pokazać. - Wydaje mi się, że widząc mnie zwyczajnie się wkurzył i... i rozwalił kłódkę. - wzruszyła ramionami.
Trochę zmroził ją fakt, że przecież mogą znaleźć łom. Ale tam rupiecie waliły się wręcz po sobie, dlaczego więc mieli zwrócić uwagę na jakiś zardzewiały, stary, zakrzywiony drut? No bez przesady.
Nie mogła też zapomnieć o chłopaku. Była pewna, że to Hadaka. Tylko dlaczego jej nie pamiętał? To miejsce robi się coraz bardziej dziwne.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.09.15 19:41  •  I want to play a game. - Page 2 Empty Re: I want to play a game.
Nagle stało się coś bardzo, bardzo dziwnego.
Dziewczynka odwróciła się w jej stronę i na jej twarz wypłynął uśmiech. A potem... spłynął.
Ale dosłownie spłynął, bo nagle twarz dziewczynki zaczęła się zmieniać. Robiła się miękka jak półpłynne ciasto drożdżowe już po dodaniu drożdzy, ale jeszcze przed całkowitą obróbką. Powoli całe ciało dziewczyny spływało na podłogę, aż zmieniło się w kałuże. Właściwie to cały świat wokół Marceliny zaczął się zmieniać. Ściany kleiły się do rąk, a tynk skapywał Cysi na nos. Naraz cały świat przedstawiony się zmienił...
Gdzieś tam jeszcze mignął jej ten fajny chłopak, którego postrzelono. Po lewej zamachała drewniana ręka, a po prawej zarżał koń apokalipsy.
Marcelina upadła i to było ostatnie, co zobaczyła.
*
Obudziła się wczesnym rankiem. Dokładnie pamiętała swój chory sen. Ale czy to był na pewno sen?

+ dobra. Żałuję, że musiałam to też tak zakończyć - brak czasu, chociaż i tak w sumie zbliżaliśmy się do końca. Do tego wbiję Ci kiedyś na fabułę jako MG i zrobimy coś szalonego. |:
+ Więc tak! Udało Ci się zdobyć moc, którą chciałaś. No cóż, niestety... Sen (lub nie sen) wzbogacił Twoją psychikę o nową fobię - strach przed kukiełkami i lalkami.


Dziękuję za misję! <3
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach