Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 24.02.17 11:11  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
Przechadzała się powolnym krokiem wśród półek, uważnie śledząc ich zawartość. Liczyła na to, że jej uwagę przyciągnie jakiś intrygujący tytuł, może ciekawa okładka. Co jakiś czas brała do ręki niektóre tomy i studiowała opis treści umieszczony z tyłu. Na razie niestety żadna pozycja nie zwróciła jej szczególnej uwagi, choć zdążyła już obejść dobry kawałek działu. Może po prostu była zbyt wybredna? Cóż, nawet jeśli, w końcu na pewno coś znajdzie.
Zatrzymała się na dłużej przy regale, który wyglądał na zapełniony powieściami kryminalnymi w rozmiarze kieszonkowym. Nastolatce aż zaświeciły się oczy na ten widok; w końcu, czemu nie? Może nie była największą wielbicielką zagadek i zbrodni, ale gdzieś podświadomie czuła, że właśnie dlatego nic wcześniej się jej nie spodobało. Zmierzyła wzrokiem trzy półki wypełnione tomikami identycznych rozmiarów. Teraz pojawiał się kolejny problem: jak tu wybrać jeden? W końcu miała już dwie inne książki do przeczytania, a też nie mogła zgarnąć nagle kilkudziesięciu tytułów i pożyczyć je wszystkie jak gdyby nigdy nic. Poza tym, od czegoś przecież trzeba zacząć.
Niemoc decyzyjna ogarnęła ją do tego stopnia, że usiadła po turecku na bibliotecznej wykładzinie i wpatrzyła się lekko otępiałym spojrzeniem w równiutki rządek powieści. Błądziła niebieskimi oczkami po kolejnych tytułach, próbując wypatrzyć, coś, co będzie w stanie szczególnie ją zaciekawić. Była już w połowie drugiego rzędu, kiedy czyjś głos wyrwał ją z zamyślenia. Przeniosła spojrzenie na stojącą nieopodal dziewczynę, chcąc się upewnić, czy w ogóle mówiono do niej. O dziwo wyglądało na to, że właśnie młoda Akiyama była adresatką powitania kompletnie nieznajomej osoby.
No ładnie.
Biedna istotka nie wiedziała, w co się pakuje.
- Spoko - odparła lakonicznie, wracając na moment do swojego własnego dylematu. Koniec końców przymknęła oczy i na chybił-trafił wycelowała palcem w półkę. Trafiony tomik wyciągnęła spomiędzy pozostałych i dołożyła do własnych zdobyczy. Dopiero po tym podparła się dłonią o podłogę i wstała bez pośpiechu, mierząc przy tym nieznajomą świdrującym spojrzeniem.
- Tylko że - zaczęła znów, przechodząc w stronę środkowego przejścia, łączącego wszystkie odnogi prowadzące między półki. Zbłąkanej duszyczce zachęcającym kiwnięciem głowy poleciła zrobić to samo. - ciężko mi będzie coś ci polecić, jeśli nie wiem, co lubisz. Tutaj - Wskazała na miejsce, z którego właśnie odeszły. - są kryminały, tam romanse, dalej poezja, powieści przygodowe, po drugiej stronie literatura młodzieżowa, obyczajowa, historyczna, zagraniczna, komiksy i coś tam jeszcze. - Przy każdym wymienionym dziale wskazywała na odpowiednie półki, co w sumie nie było żadną filozofią, skoro boki regałów były odpowiednio opisane. Z tym, że oczywiście - po japońsku. A z tego, co Yoshi zdążyła zauważyć, większości przybyszów więcej trudności sprawiało czytanie i pisanie, niż język mówiony.
- Zdecyduj się przynajmniej na kategorię - poleciła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.17 16:21  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
......Widząc, że nie została zignorowana, ani spławiona, odetchnęła wewnętrznie z ulgą. Co prawda w kontaktach międzyludzkich czuła się dość pewnie, ale faux pas łatwo można było popełnić w obcej dla siebie kulturze. A na razie przebywała tu zbyt krótko, by płynnie orientować się w zasadach, czy też pewnych niuansach, choć nie zrażało jej to specjalnie do podejmowania kontaktów z innymi.
Sky cofnęła się o krok, obserwując uważnie nieznajomą, mając dziwne wrażenie, że skądś ją kojarzy. Akademia była jednak olbrzymim budynkiem, ze sporą ilością klas, dlatego rozpoznawanie każdej osoby było wręcz niemożliwe. A nie miała na tyle genialnej pamięci, by kojarzyć twarze widziane przez sekundę, czy też dwie. Zresztą, w tym wypadku nic to nie zmieniało. Tak czy owak Yoshi była dla niej osobą nieznaną, co nakazywało pewną ostrożność podczas pierwszej rozmowy. Nie, nie chodziło o podejrzewanie koleżanki o bycie tajemniczą Kobietą Kot. Po prostu Ravensky nie miała ochoty wygłupić się przed świeżo poznaną dziewczyną. O ile było to możliwe w jej przypadku.
- Hmh - kiedy ostatnio czytała coś z gatunku innego niż literatura biologiczna? Pewnie razem z... nieważne. - Myślę, że najbardziej interesowałaby mnie fantastyka albo powieść młodzieżowa. W sumie szukam czegoś lekkiego, bez specjalnie zawiłej fabuły, na odstresowanie się. No i przy okazji do douczenia się języka.
Z pewnym zaciekawieniem przyglądała się poszczególnym regałom. Póki patrzyła się na jeden tom, było w porządku. Gdy próbowała jednak skupić się na całej półce, to zaczynały jej literki skakać przed oczami. Wrażenie bardzo specyficzne.
- Och. Tak ogólnie, jestem Ravensky Samantha. Bądź po prostu Skyler - najpierw nazwisko, potem imię, tak? Czy może jednak normalnie, aa, nieważne.
Dopiero teraz zauważyło, że dzieli ich pewna różnica wzrostu, choć nie przejęła się tym nadmiernie. Zdążyła się już do tego przyzwyczaić, a ponadto naprawdę się cieszyła, że nie jest aż tak wysoka, jak jej rodzice. Bycie wyróżniającą się tyczką jest raczej dość dziwnym uczuciem, a jak na razie udało jej się tego uniknąć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.03.17 1:11  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
Po jakimś czasie spędzonym w Shiroi koniec końców prawie każdy w jakimś stopniu kojarzył młoda Akiyamę. Niektórzy pamiętali ją z rozlicznych mniejszych i większych awantur, inni pamiętali jej wyczyny w dziedzinie sportowej. Była jednak w ostatniej klasie, a to oznaczało, że niedługo sława wśród młodszych koleżanek i kolegów się skończy. Nadchodził czas wybrania dalszej drogi, może pracy, może studiów... sama nie była pewna. Z jednej strony chciałaby uczyć się wreszcie czegoś, co ją zainteresuje. Z drugiej miała już dość sprawdzania wiedzy, a pójście na uczelnię wyższą oznaczałoby dalsze zmaganie się z pracami, zaliczeniami i egzaminami. W dodatku wciąż miała na głowie gromadkę młodszego rodzeństwa, którym brakowało matki, a starsza siostra próbowała im tę figurę jak najlepiej zastąpić. Nie mogła sobie pozwolić na to, by bywać w domu jeszcze rzadziej. Z pewnością czekało na nią kilka poważnych decyzji. Na szczęście - jeszcze nie teraz.
- Fantastyka. To tędy. - Wskazała kierunek i ruszyła ku odpowiedniej półce, tym samym wskazując nowej znajomej, gdzie od początku należało się udać. Przystanęła naprzeciwko środka regału i obrzuciła go wzrokiem, w myślach szybko wertując katalog przeczytanych przez siebie pozycji.
- To jest całkiem przyjemne, połączenie fantastyki z romansem. Przeczytałam całe w jeden dzień. A to - mówiła dalej, pokazując kolejne tytuły. - jest seria złożona z pięciu tomów, bardziej przygodowa. Uwielbiam głównych bohaterów i w ogóle zakończenie, ale nic nie powiem, bo może się zdecydujesz. Tu mamy taką dłuższą, bardziej poważną. Intrygi dworskie, krwawe morderstwa i te klimaty. Za to tamten autor pisze powieści ze świetnym uniwersum. - Opisała w ten sposób jeszcze kilka znanych sobie książek, po czym zamilkła, pozwalając dziewczynie wybrać coś dla siebie lub ewentualnie zadać dodatkowe pytania.
- Akiyama Yoshi z tej strony. Ty jesteś z wymiany, tak? Ostatnio mieliśmy jedną nową z innego miasta, ale tamta ma włosy w kolorze szczypiorku, więc na pewno nie ty. Skąd jesteś? - Sama nie była pewna, czemu zarzuca nową lawiną pytań, ale właściwie ciężko było tak na początek zagaić o cokolwiek innego. Skoro zaś już się na siebie natknęły, to równie dobrze można było wypełnić czymś czas pomiędzy przeszukiwaniem półek z książkami. Zresztą, Yoshi była dość znana ze spontanicznego walenia prosto z mostu, co przejawiało się również w tym, że zadawała pytania, kiedy tylko coś ją zainteresowało. Co prawda nietrudno się było domyślić, że Skyler to stuprocentowa uczennica z wymiany, ale jakoś lepiej to brzmiało, gdy się już człowiek upewnił. W końcu mieszkańcy M-3 też miewali obcojęzyczne imiona, a i nie wszyscy byli nikłego wzrostu. Czarnowłosa była pod tym względem dość stereotypowa, ale znała całkiem sporo osób o imponującym gabarycie jak na Japończyków. Chociaż na samo wspomnienie niektórych miała ochotę ciskać kamieniami i wygłaszać obelgi.


Ostatnio zmieniony przez Yoshi dnia 14.03.17 23:59, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.03.17 23:42  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
......Awanturnicze osoby miały to do siebie, że były dość dobrze rozpoznawane przez szkolne społeczeństwo. Była to dość naturalna reakcja, w końcu gdy ktoś odbiegał zachowaniem od ogólnie pojętej normy, to wtedy z reguły skupiał na sobie uwagę. Podczas imprezy byłaby to najspokojniej zachowująca się osoba, a na szkolnych korytarzach ta, która jest wybuchowa i szybko ulega emocjom. Tudzież w jakikolwiek inny sposób wydaje się przerywać szarą rzeczywistość. Chwilowo jednak Skyler niekoniecznie orientowała się w tego typu historiach - póki co dalej była "nowa", a więc wolna od pewnej części plotek, a zanim nadrobi te zaległości, to niewątpliwie minie sporo czasu. Zresztą dla Ravensky było to obojętne. Zawsze wolała sama wyrobić sobie opinię o innej osobie i nigdy nie robiła tego po pierwszym spotkaniu. Ludzka psychika była zbyt skomplikowana, a mnogość uczuć i emocji sprawiała, że zawsze można było akurat trafić na czyjś lepszy, lub też gorszy dzień.
"Fantastyka. to tędy."
Wzrok dziewczyny posłusznie powędrował we wskazaną stronę, z zainteresowaniem przyglądając się wskazanym pozycjom. Słuchała uważnie Yoshi, próbując jednocześnie zdecydować, co najbardziej będzie odpowiadało jej gustom. Musiała jednak przyznać, że wszystkie propozycje były interesujące, a więc wybór stał się znacznie trudniejszy, niż przewidywała.
- Połączenie fantastyki z romansem brzmi dość ciekawie. Podobnie zresztą jak dworskie intrygi. Myślę jednak, że najpierw zacznę od tej pierwszej propozycji, a jak skończę, to zabiorę się za następną. W końcu nie muszę się z tym specjalnie spieszyć - powiedziała, oglądając wybraną książkę i wertując parę pierwszych stron; no cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo, a skoro powiedziało się A, to trzeba powiedzieć i B.
Odgarnęła grzywkę na bok i zamknęła delikatnie lekturę, a następnie uniosła lekko kąciki warg ku górze.
- Miło mi cię poznać, Yoshi - rzuciła szczerze, pozwalając, by uśmiech sięgnął oczu. - Z M2. Muszę przyznać, że tam częściej bywa pochmurno, ale Anglia zdecydowanie też ma swój urok. Tutaj z kolei wydaje się być spokojniej, ale z drugiej strony może to tylko pozory.
Wyprostowała się trochę bardziej i wsadziła prawą dłoń do kieszeni żakietu, w lewej cały czas trzymając wybraną książkę.
-  Na jakim profilu jesteś? Jeśli oczywiście nie irytuje cię fakt, że nie dość, że zaczepia ciebie obca osoba, to ciągle zadaje pytania - spytała, przybierając nieco zażenowany wyraz twarzy.
Nie każdy to lubił, a ona to szanowała. Tym razem jednak miała nadzieję, że nowa znajoma nie ma jej za złe nieco dłuższej rozmowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.17 0:17  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
- Święta racja - przytaknęła. - Generalnie można wypożyczyć do pięciu książek na raz na jedną kartę i trzeba by ich nie oddawać przez lata, żeby załapać się na karę za przetrzymanie.
Poprawiła w dłoni własne wybrane pozycje. Powolnym spacerkiem ruszyła w kierunku stanowiska bibliotekarki, gdzie należało dokonać wypożyczenia książek. Skoro obie już miały, po co przyszły, można było ruszać dalej. Yoshi nie przepadała za bezczynnością czy brakiem celu jakichś działań, toteż jeśli miały rozmawiać, równie dobrze mogły robić to w ruchu.
Parsknęła krótkim śmiechem, hamując się zaraz, bo nie dostać ochrzanu od pracowników biblioteki za zbyt głośne zachowanie. Zakryła usta wolną dłonią, nieomal zwijając się wpół z rozbawienia. Dopiero po chwili ramiona dziewczyny przestały się trząść w niemych spazmach, a ona sama, lekko zaczerwieniona, odgarnęła wpadające na twarz włosy i wróciła spojrzeniem do swojej nowej znajomej.
- O M-3 można powiedzieć wszystko tylko nie to, że jest tu spokojnie. Aż dziwne, że o tym nie wiesz. Cały czas się huczy o najróżniejszych wydarzeniach, a szczególnie o tym, co na nas czyha za murami. Więcej! Gdzieś między nami, nikt nie wie gdzie, czają się rebelianci, gotowi w każdej chwili zrobić gdzieś rozróbę. Poza miastem za to jest pełno zmutowanych roślin i zwierząt, skażenie wirusem X i wszystko, co paskudne. Tutaj się cały czas coś dzieje, musisz tylko wiedzieć, w którą stronę spojrzeć.
Mrugnęła do Skyler porozumiewawczo i skręciła w szerszy korytarz.
- Nie, nie, my nie mamy w sumie profili. Jestem po prostu z trzeciej klasy. U nas są raczej kluby i koła zainteresowań, właściwie każdy do jakiegoś należy. Mamy nawet klub ufoświrów, chociaż oni mają na siebie jakoś tak formalnie brzmiącą nazwę. Próbują wszystkim wmówić, że kosmici do nas przylecą i takie tam. Według mnie mają nierówno pod kopułą, ale klub to klub. Póki ktoś w nim jest, będzie istniał.
Dotarły do lady, na co panna Akiyama na chwilę przerwała rozmowę i wyłożyła swoje książki na blat, wskazując które chce oddać, a które zabrać ze sobą. Bibliotekarka sprawnie uporała się z rozmagnesowaniem zabezpieczeń i wklepaniem danych do systemu, po czym młoda dziewoja dostała swój stosik lektur do ręki. Zaraz też schowała je do plecaka i odsunęła się o krok, robiąc miejsce dla nowej znajomej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.03.17 0:15  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
......Pokiwała ze zrozumieniem głową, słysząc informacje odnośnie zasad wypożyczania książek, po czym bez żadnego oporu ruszyła ze dziewczyną, nie mając nawet najmniejszego zamiaru zostania w tyle. Musiała jednak przyznać, że reakcja Yoshi na jej kolejne słowa zaskoczyła ją. Przez chwilę wpatrywała się z lekkim zdumieniem w nową znajomą, próbując znaleźć powód tego nagłego rozbawienia. Odruchowo, z lekkim zażenowaniem dotknęła jej ramienia, jakby chciała się w ten sposób spytać "co się stało". Jakby nie było, specjalnie długo nie musiała czekać na odpowiedź. Nie była specjalnie długo w M3, poza tym kanały informacyjne sprawiały jej jeszcze trudności, a okoliczni znajomi dotychczasowo nie poruszali przy niej tego rodzaju tematów.
Cóż, niedługo to się zmieni.
Gdy wpadła na jakiś trop, to naprawdę przypominała psa gończego. Nie odpuszczała, nawet jeśli zdobycie pełnego pakietu informacji miałoby sprawiać jej olbrzymie trudności.
- Szczerze mówiąc, tego nie było na ulotkach sponsorujących szkołę - rzuciła, pozwalając sobie na delikatne uniesienie warg do góry. - W takim razie, Yoshi, może chciałabyś mi pokazać, w którą stronę powinnam patrzeć? Aktualne grono znajomych nie wprowadziło mnie w ten temat. Pewnie założyli, że zdążyłam się zorientować, ale czytanie kanałów informacyjnych w dalszym ciągu jest dla mnie pewnym utrudnieniem. A z tego co słyszę, to miasto ma swoje sekrety i tajemnice. Rebelianci? A epidemii za murach słyszałam już u siebie i choć wniosek różnego rodzaju mutacji nasuwa się sam, tak jednak oficjalnie nic się o tym nie mówiło. Cóż, najwyraźniej muszę zmienić swój pogląd odnośnie M3. No i częściej oglądać wiadomości.
Tak po prostu. Jak na osobę, która zderzyła się nagle z nowym wymiarem tego pozornie spokojnego miasta, Skyler przyjęła to zaskakująco spokojnie. Potrafiła płynnie dostosowywać się do danej sytuacji i chociaż te urywki informacji spowodowały niezły mętlik w jej głowie, to jednak nie zamierzała z tego powodu wszczynać paniki. Zdawała sobie sprawę z tego, że choć dla niej naturalnym było mieszkanie w otoczonym murami mieście, to jednak na pewno ludzkość nie osiedlała się w ten sposób od samego początku cywilizacji. Zadziwiające, jak szybko człowiek przyzwyczajał się do danego stylu życia.
- Oh. W sumie faktycznie, po prostu dla mnie te zajęcia klubowe do złudzenia przypominają lekcję. Może tak już po prostu jest z biologią, no ale mniejsza - przegryzła na moment dolną wargę, myśląc nad czymś intensywnie. - No wiesz. Według niektórych bystrych teorii szczury powstają ze szmatek, więc wiara w ufo chyba mnie nie zdziwi. A ty przynależysz do jakiegoś koła zainteresowań, czy też klubu?
Sky zatrzymała się i posłała bibliotekarce lekki uśmiech, cierpliwie czekając na swoją kolej, a przy okazji segregując poszczególne informacje. Na pewno będzie miała o czym myśleć w domu, a aktualnie po prostu próbowała się we wszystkim połapać. Rebelianci? To oznacza bunt. Bunt musi być przeciwko czemuś. Jasne, czasem chodziło o "widzi mi się", ale skoro byli gotowi do robienia "rozróby" to pewnie musiało chodzić o coś więcej, a przynajmniej w ich mniemaniu. Hmh.
Jak na razie jej rozmyślenia przerwała konieczność wyrobienia sobie karty w bibliotece, chociaż to faktycznie szło dość sprawnie i już po chwili mogła się cieszyć pierwszą wypożyczoną w tym mieście książką. Ponownie skierowała spojrzenie niebieskich oczu na Yoshi, najwyraźniej już w myślach wertując strony z różnymi pytaniami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.03.17 0:39  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
- Ta, oglądanie wiadomości generalnie się przydaje. No ale, na tych najciekawszych wydarzeniach pewnie cię tu jeszcze nie było. Co prawda dużo z tego, co się słyszy, to tylko plotki, ale nawet one potrafią być ciekawe. Ogólnie to ci rebelianci są tak naprawdę bardziej terrorystami. Nikt do końca nie wie, gdzie się ukrywają i którędy atakują. Jakiś czas temu zrobili wielką akcję na głównej ulicy, porwali pełnomocniczkę dyktatora Asellusa, panią Okatome i była wielka akcja ratunkowa. Wojsko sobie z tym poradziło, ale i tak było z tego ogromne zamieszanie. Niektórzy nawet mówili, że została strasznie pobita, ale według mnie to bzdura. Występowała potem w telewizji i wyglądała całkiem normalnie, no chyba, ze zrobili jej aż tak dobry makijaż. No i generalnie machina ruszyła, dyktator Asellus podał do wiadomości publicznej, że za murami żyją zmutowane stwory zwane wymordowanymi i trzeba na nich uważać, bo próbują się dostać do środka. Jakiś czas potem wybuchła jedna fabryka. Mówi się, że to też robota Łowców. - Zakończyła pełen rewelacji monolog i zrobiła głęboki wdech, by nadrobić straty w powietrzu. Przekopała jeszcze pamięć w poszukiwaniu innych ciekawych wiadomości, ale z tematyki życia miasta to już było raczej tyle.
- Sama się przekonasz, jak dużo tu się dzieje - podsumowała i mrugnęła porozumiewawczo do swojej nowej znajomej. Skoro przyjechała na wymianę, pewnie jeszcze będzie miała dużo okazji, by przekonać się o bujnej egzystencji M-3.
Poczekała, aż bibliotekarka powtórzy procedurę z książką wybraną przez Samanthę. Yoshi kiwnęła na nią głową dla zachęty, po czym skierowała się w stronę wyjścia. Dopiero po przekroczeniu drzwi biblioteki, odezwała się znów, nie musząc już się przynajmniej troszczyć o świętą ciszę wypożyczalni.
- Ja to... tak się trochę błąkam, to tu, to tam. Wcześniej udzielałam się w drużynach sportowych, ale trochę spasowałam i zostałam już tylko w reprezentacji lekkoatletycznej. Czasem wpadam na zajęcia grupy majsterkowiczów, ale to raczej rzadko. Jestem bardziej wyjątkiem w tej kategorii. - Uśmiechnęła się pod nosem. Pewnie bardziej by się zaangażowała w aktywności w szkole, gdyby nie domowe obowiązki, ale o tym nie miała ochoty rozmawiać - szczególnie z ledwie co poznaną dziewczyną. Nie odczuwała potrzeby wygadania się w tej materii, bo doskonale sobie radziła z tymże faktem. No bo co z tego, że nie miała czasu prawie na nic poza szkołą i dzieciakami? Tak jej było dobrze.
- Długo tu zostajesz? - zmieniła temat. Nie była do końca pewna, jak funkcjonują wymiany. Nigdy do żadnej nie aplikowała; i tak by jej nie wzięli, ze względu na dość przeciętne oceny, a i sama nie byłaby w stanie zostawić ojca samego z trójką niesfornych maluchów. Była za bardzo potrzebna na miejscu, by rozważać naukę za granicą. A jednak, takie doświadczenie musiało być niezwykle interesujące, szczególnie że odwiedzenie innego Miasta nie było takie proste dla przeciętnego obywatela.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.17 19:32  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
.......Trzeba było przyznać, że Skyler nie spodziewała się takich informacji o M3. Wymordowani, rebelianci, akcje wykonywane przez wojsko. Na podstawie historii można było wywnioskować, że takie sprawy z reguły były zamiatane pod dywan albo poddawane odpowiedniej obróbce i wysyłane do wiadomości publicznej, by wywrzeć odpowiedni nacisk. Zmanipulować. Niewątpliwie jednak równie dobrze manipulowali zarówno władza, jak i buntownicy. A żeby połapać się w tym wszystkim potrzebne było coś więcej niż garść informacji. Sky jednak nie zamierzała zaprzeczać temu, że wieści przekazane przez Yoshi były i ważne i interesujące.
- Cóż, nie spodziewałam się aż takich rewelacji po tym, jak widać pozornie, spokojnym mieście. Ciekawe, jak przebiega przepływ danych pomiędzy "państwami" - przegryzła delikatnie końcówkę języka, myśląc nad czymś intensywnie, trzymając jak na razie usta zamknięte. Zresztą długo to nie trwało. - I'm really, tfu! Jestem naprawdę wdzięczna za te objaśnienia. Wygląda na to, że tutaj to podstawowa wiedza.
Uśmiechnęła się z pewną dozą zakłopotania i pokręciła niedowierzająco głową. Oj, będzie miała co czytać w domu i czego szukać. Niewątpliwie zaskakująca niespodzianka... jak to zresztą niespodzianki mają w zwyczaju.
- Szczerze mówiąc, już nie mogę się tego doczekać - mruknęła, sprawdzając wolną ręką trwałość swojego warkocza. - W Anglii tego rodzaju akcje najwyraźniej nie nabierają większego rozgłosu. Tudzież po prostu ich nie ma, hmh.
Wydawała z siebie mało artykułowany dźwięk, będący najwyraźniej połączeniem niedowierzania i zawodu jednocześnie. Chwilowo dystansowała się trochę od całej tej sytuacji, zostawiając czas na zawieszenie się (z powodu intensywnego myślenia) na późniejszy okres.
Jak na razie mogła delektować się świeżo wypożyczoną książką i nową znajomością. Obydwie te sprawy były dla niej istotne, choć ta druga zdecydowanie miała pierwszeństwo.
- Lekkoatletyka? Jestem pod wrażeniem. Którą konkurencję lubisz najbardziej? - przekrzywiła z zaintrygowaniem głowę. - Huh. Yoshi "złota rączka"? Szyld na własnym sklepie pewnie brzmiałby ciekawie.
Samantha włożyła książkę do plecaka, jednak spojrzeniem co chwilę wracała do swojej towarzyszki. Nie po to, żeby oceniać jej mimikę. Żadnej z niej Sherlock Holmes, by po rodzaju włosa na płaszczu oceniać całą historię rodzinną. Raczej było to czyste przyzwyczajenie do utrzymywania kontaktu wzrokowego.
- Przynajmniej do końca tego semestru. Świadectwo dostanę tutaj, dlatego muszę dbać o stopnie. To, czy będę kontynuować naukę zależy od moich chęci oraz zgody szkoły. No i rodziców, rzecz jasna - wzruszyła ramionami, na razie jeszcze nie zastanawiała się nad dalszymi perspektywami, wpierw chcąc w pełni się zaaklimatyzować. - Myślałaś kiedyś o odwiedzeniu innego miasta? Tak przyszłościowo pytam.
Dość naturalne następstwo pytania zadanego przez dziewczynę. Skyler rzadko kiedy była całkowicie biernym rozmówcą, no chyba że sytuacja tego wymagała.

| Przepraszam za opóźnienie, tamten tydzień był dość skomplikowany. Obiecuję poprawę ~
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.03.17 0:12  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
- Myśmy się do niedawna też nie spodziewali. To znaczy, chodziły plotki, ale oficjalnie nikt nie mówił na przykład o mutkach. Dopiero jak Łowcy w środku dnia szarpnęli się na drugą najważniejszą osobę w mieście, to dyktator zaczął sypać. Może się bał, że ludzie staną po złej stronie? W sumie nie wiem. Tak czy inaczej rzadko się zdarza, żeby serio działo się coś niebezpiecznego. wojsko cały czas czuwa - zapewniła z najwyższą pewnością. Co prawda Asellus ujawnił wiele ważnych informacji dotyczących zagrożeń czyhających na miasto, ale mieszkańcy tak naprawdę nie odczuli ich aż tak bardzo, jak można by się spodziewać. Może trzeba było nieco uważniej się rozglądać, ale dzięki ciągłej czujności S.SPEC obywatele mogli nadal czuć się bezpieczni.
- Hm, tego to w sumie nie wiem. Ale to ty jesteś z innego miasta, nie ja, masz większe szanse się dowiedzieć. - Wzruszyła ramionami. Akurat inne miasta, choć rzeczywiście interesujące, nigdy nie zajmowały jej myśli na zbyt długo. Za bardzo musiała się przejmować swoim małym majdanem tu, na miejscu. - Spoko, nie ma za co. Podstawowa jak podstawowa, jak puszczali na głównym kanale informacyjnym, ciężko było nie wiedzieć. Przez jakiś czas wszyscy tylko o tym gadali, aż w końcu na szczęście przycichło. w końcu ile można o tym wszystkim w tę i w tamtą nawijać. - Westchnęła, uwalniając irytację spowodowaną nadmiernym gadulstwem niektórych kolegów i koleżanek. Niektórym autentycznie po przemowie dyktatora gęby się nie zamykały, aż Yoshi na dźwięk słów "mutant" łowca" czy "wirus" dostawała ostrego refluksu.
- Ha, to Anglia by mi się przydała. Trochę spokoju po naszych tutejszych rewelacjach, brzmi jak jakieś sanatorium. - Zachichotała cicho, chowając wygięte w uśmiech usta za zwiniętą pięścią. Co prawda wyjazd do innego miasta zdecydowanie pozostawał w sferze mało istotnych marzeń, ale na pewno byłby bardzo interesującym wydarzeniem. Kto wie, może jak już ona i dzieciaki dorosną, uda jej się odwiedzić któryś z innych krajów? Anglia brzmiała całkiem sympatycznie, więc nadawała się jako numer jeden na liście miejsc do odwiedzenia. W dodatku w szkole uczyli się tamtejszego języka, więc pod tym względem byłoby na pewno łatwiej niż z chociażby M-6.
- Generalnie biegi, ale reszta też spoko. No i złotą rączką raczej bym się nie nazwała, po prostu jak mi się coś w domu rozpada, to naprawiam sama zamiast dzwonić po specjalistę. Prowadzenie sklepu to raczej nie moja bajka, za bardzo... nie wiem, normalne? Nie wyobrażam sobie stania za ladą cały dzień. Zresztą, jeszcze nie wiem, co będę w życiu robić. Najpierw zobaczymy, czy znam szkołę. - Roześmiała się perliście, nieco nerwowym ruchem odgarniając kilka czarnych sprężynek za ramię. W japońskiej kulturze słabe oceny były gorzej widziane niż w innych, ale panna Akiyama miała to z grubsza w nosie. Głupio jej było tylko wtedy, gdy przypominała sobie, że przez jej pryzmat ludzie oceniają przede wszystkim jej rodziców, a zapracowanemu tacie nie chciała przysparzać ani pół kłopotu więcej. I to był chyba ostatni powód, dla którego jeszcze w ogóle pokazywała się w Shiroi: to i konieczny przykład dla młodszego rodzeństwa, by nie ważyli się iść w ślady najstarszej siostry.
- Łou, no to powodzenia. Ja się raczej nie załapię na wyjazd. Za słabe oceny na stypendium, a nawet gdyby, nie mogłabym pojechać. Muszę sporo pomagać w domu, mam dwóch młodszych braci i siostrę. Tata długo pracuje i nie dałby rady się nimi zająć. - Wymownie przemilczała kwestię matki, nie chcąc do tego nawiązywać. Nie było jej - tyle musieli wiedzieć obcy ludzie i żadne szczegóły nie powinny ich interesować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.03.17 23:28  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
......Skyler pokiwała powoli głową, najwyraźniej zgadzając się z wypowiedzią dziewczyny.
- Cóż, pewnie nie mógł zostawić tej sytuacji bez komentarza. Ludzkie nastroje są niebezpieczną bronią, a pewnie zarówno... Ł o w c y, jak i władza muszą brać je pod uwagę - rzuciła krótko, wzruszając krótko ramionami. - Jakby nie było, podstawą każdego Miasta jest dobrze wyszkolone wojsko.
Tak to już bywało z informacjami - zarówno ich niedomiar, jak i nadmiar mógł być szkodliwy. Niedosyt prowokował do nadmiernej dociekliwości, a zbyt duża ilość sprawiała, że człowiek zaczynał czuć się nieswojo. Tutaj właśnie wchodziły media i PR, by doprowadzić jakoś całość to względnego porządku, który niewątpliwie był bardzo, ale to bardzo potrzebny.
- Cóż, skoro wymieniają się osiągnięciami, to pewnie też muszę wymieniać się pewnymi problemami. No, chyba że powielają pewne błędy z dalekiej przeszłości, choć w sumie na ile wydarzenia sprzed apokalipsy są prawdziwe, to ciężko określić. Jakby nie było, wystąpił dość spory przerywnik w przekazywaniu wiedzy - Cóż, powielone ciągle dane prędzej czy później stają się nudne. Wałkowanie w kółko tego samego tematu nie jest specjalnie interesująco. No, akurat dla mnie chwilowo wszystkie te sprawy są intrygujące, ale to chyba z racji wrzucenia mnie na głęboką wodę.
Nie zamierzała specjalnie męczyć Yoshi dalszymi pytaniami, w końcu miała ręce, nogi, a także dostateczną ilość rozumu, by poradzić sobie z wyszukiwaniem starych wiadomości samodzielnie. Ewentualnie od czasu do czasu podpyta nowych znajomych z Japonii, a przede wszystkim omówi to z Charlie. Rudowłosa miała zadziwiającego nosa do węszenia różnego rodzaju intryg, a takie akcje niewątpliwie obudziłyby w niej zaciekawienie.
- Anglia ma wiele pięknych stron. Chociaż... chyba jak każde Miasto ma też swoje własne tajemnice. Takie już uroki olbrzymich "aglomeracji" - wzruszyła krótko ramionami, po czym szczerze uśmiechnęła w stronę dziewczyny. - W razie czego, chętnie służę jako przewodnik albo dodatkowa pomoc.
Czasem nachodziła ją pewna tęsknota za znajomym miastem, jednak z drugiej strony M3 coraz bardziej ją intrygowało, ponadto pod względem medycyny było bardzo wysoko rozwinięte. W sumie każde "państwo" było, ale metody zwalczania różnego rodzaju chorób i wspierania w nabieraniu odporności różniły się od siebie.
- Zazdroszczę. Ja panikuję na widok wody cieknącej z kranu, zapominając o upewnieniu się, czy na pewno dobrze przekręciłam zawory. Mechanika, inżynieria... jakoś niespecjalnie mnie się trzyma. Dlatego i tak podziwiam, bo to przecież przejaw wyższego stopnia samodzielności - parsknęła cicho nad swoją swoistego rodzaju nieporadnością, po czym ponownie podniosła kąciki warg do góry. - Biegi? Jeden z najstarszych sportów i najbardziej przydatnych. Co do przyszłości... hmh, chyba najważniejsze jest, by to, co robisz, sprawiało ci przyjemność, bądź też dawało satysfakcję. Wtedy z każdą kolejną przeciwnością można sobie jakoś poradzić.
Samantha była typem pilnej uczennicy, jednak nie zawsze siedziała z nosem wbitym z książki. Potrafiła dawkować zarówno przyjemności, jak i obowiązki, a nastawiona była głównie na pomaganie innym. Niekoniecznie chodziło o kompleks Mesjasza, po prostu taka była. Zarówno kwestia wychowania, jak i samodzielnych wyborów. W końcu każdy sam wybiera swój życiowy cel i podejmuje takie decyzje, które umożliwiają spełnienie odpowiednich zadań.
- O. Masz rodzeństwo? Nie wiem, czy zazdrościć, czy też współczuć, sama jestem jedynaczką - rzuciła, nie zamierzając nawet słowem zająknąć się o matce dziewczyny. - Moi rodzice często wyjeżdżają, więc przyzwyczaiłam się do tego, że w domu jestem sama. Choć było co robić, to jednak odpowiedzialna byłam tylko za własne decyzje. Pewnie z młodszym rodzeństwem jest nieco ciężej?
Przekrzywiła z zaciekawieniem głowę, po czym nagle gwałtownie zamrugała oczami i skrzywiła się subtelnie.
- Mam nadzieję, że nie zaczęłam być wścibska? Czasem gdy się rozgadam, potrafię zacząć zadawać niewygodne pytania. Takie przyszłościowe spaczenia zawodowe, powiedzmy - rzuciła, chociaż w gruncie rzeczy dalej nie była w stu procentach przekonana, kim dokładnie chce zostać.
W dalszym ciągu wahała się pomiędzy dwoma zawodami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.03.17 20:49  •  Biblioteka miejska. - Page 6 Empty Re: Biblioteka miejska.
- Kto wie, kto wie... - podsumowała jednym zdaniem cały fragment rozmowy na temat Miast. Tak naprawdę szary obywatel wiedział tylko tyle, ile mu powiedziano i nic ponad to. Nie dało się zweryfikować podawanej na tacy wiedzy własnym doświadczeniem; w końcu wyjście za mury i powrót były wręcz niemożliwe, a trudno inaczej się przekonać, czy tam na zewnątrz rzeczywiście żyją na wpół ludzkie, na wpół zwierzęce krwiożercze stworzenia. W istnienie Łowców było łatwiej uwierzyć, szczególnie po kilku całkiem głośnych akcjach z ich udziałem. A jednak, istnienie ukrytej rebelii gdzieś na terenie M-3 mało komu wydawało się na tyle realne, by rzeczywiście się tym przejmować. W końcu wojsko nieustannie czuwało nad bezpieczeństwem mieszkańców, tak że oni sami podobnymi kwestiami nie musieli zaprzątać sobie głów. Dzięki temu mieli szanse skupić się na własnych zainteresowaniach, karierze czy rodzinie, słowem wieść sielankowe życie w oderwaniu od większych problemów.
- Wątpliwie, ale i tak dzięki. - W swoich planach na najbliższe dziesięć lat nie była w stanie wygospodarować takiego czasu, który pozwoliłby jej na odwiedzenie innego Miasta. Musiała zaczekać, aż dzieciarnia stanie się wystarczająco samodzielna, nim choćby na jeden dzień zgodzi się spuścić ich z oka. Ale kto wie, może kiedyś uda jej się załapać na wycieczkę? Na pewno nie chciałaby się przenosić na stałe, ale miło by było zobaczyć kawałek świata nieco większy niż zamknięte pod kopułą M-3. Przynajmniej przez chwilę.
- Każdy ma jakieś swoje talenty. - Wzruszyła ramionami. - Niech zgadnę, ty pewnie dobrze się uczysz? - Tak zakładała, skoro jej nowa znajoma dostała się na wymianę. Zazwyczaj wymagało to złożenia podania popartego dobrym świadectwem, więc dzieciakom ze słabą średnią trudniej było się wyrwać z rodzimego miasta. Właściwie to ten system miał w sobie sporo słuszności; w końcu trudno wypuszczać kogoś choćby do M-2, jeżeli mówi tylko po japońsku, i to w dodatku niezbyt elegancko, jak to się czasem zdarza.
- Zobaczy się jeszcze, jak to będzie. W końcu mam dużo czasu na wybór zawodu. W sumie to całe życie - zauważyła. System pozostałych na świecie miast był pod tym względem bardzo wygodny; można było nie pracować i godnie żyć, jeżeli miało się tylko taką ochotę, a potem zmienić zdanie w dowolnym momencie. Mogła poświęcić dowolną ilość czasu na rozważanie nad wymarzonym zawodem, by podjąć się go, o ile w tym momencie jeszcze będzie miała na to siły.
- Zależy, jak na to spojrzeć. Czasem dzieciaki mają gorszy dzień i aż korci, żeby je powiesić za nogi u sufitu. Ale z drugiej strony w domu zawsze jest życie, energia. Tych potworków nie da się nie kochać - stwierdziła, uśmiechając się z lekko rozmarzoną miną. Uwielbiała te chwile, kiedy wracała ze szkoły, a trójka maluchów rzucała się do drzwi, by powitać najstarszą. Któreś skakało jej na szyję, pozostałe obłapiały za nogi i domagały się uwagi i choć nieraz człowiek chciał paść plackiem na podłogę, na widok tych uroczych stworzeń od razu odzyskiwał humor. Zresztą, dzieciaki były świetnym powodem do tego, by utrzymywać życiowy optymizm zawsze na odpowiednim poziomie. Nie mogła przecież załamywać się pomniejszymi niepowodzeniami, dla nich musiała być silna, zaradna i trzymać się najważniejszych zasad. Bycie wzorem i przykładem potrafiło nieźle kształtować charakter w pewnych sprawach, gdy brakowało obecności rodziców.
- Nie, nie, spoko. Jak zaczniesz mnie denerwować, to na pewno od razu się zorientujesz. - Parsknęła krótko śmiechem. Gdy ktoś zalazł Yoshi za skórę, nie miał szans się tego nie dowiedzieć. Od razu stawała się wrzodem na dowolnej części ciała i pluła kwasem na odległość przy każdej możliwej okazji. - A kim chcesz zostać?


Ostatnio zmieniony przez Yoshi dnia 04.04.17 12:55, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach