Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 12.03.15 18:03  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
Łowca pozwolił dziewczynie cofnąć dłoń, w końcu była ranna, a on nie był okrutny. Widać było, że jeszcze chwila i Taihen może rzucić się na niego, Inseki zauważył jej napięte mięśnie. Cóż, nie nakłoni jej w razie czego do zmiany zdania, jednak nie mógł się oprzeć wrażeniu, że jego towarzyszka go lekceważy. I może się na tym nieźle przejechać.
- Nie wiem kim jesteś w tym całym Kościele, ale widać, że przywykłaś do władzy i do wydawania poleceń. Ale wyobraź sobie, że mnie to nie obchodzi. Jesteś moim gościem, więc może nieco szacunku do gospodarza. Zwłaszcza, że uratował ci życie. Trochę pokory raz na chwilę ci nie zaszkodzi. A przy kominku jest ciepło.
Chłopak obserwował ją cały czas kątem oka. Gdyby nie jej zły stan, to stwierdziłby, że prowokuje go do działania takimi wygibasami na łóżku. A może i tak to robi? Kto ją tam wie...
Nachylił się nad nią, pojedyncze luźne kosmyki włosów prawie dotykały jej twarzy.
- Nie jestem dzikim zwierzęciem, potrafię rozmawiać. Jednak wymagam od rozmówcy nieco szczerości i tego, żeby nie traktował mnie jak dziecko czy kogoś godnego litości. Mam swoją dumę.
Patrzył jej w oczy z obojętną miną.
- Ciężko cenić własne życie, gdy nie ma go dla kogo chronić. Gorzkie słowa są winą samotności, obawiam się, że nie jestem mistrzem taktu. A słodkie czyny... Staram się tylko ocalić nieco człowieczeństwa w tym przeklętym świecie. - przeciągnął się nieco. - Nie interesuje mnie to. Tak samo jak ciebie słuchanie moich odpowiedzi, z pewnością robisz to tylko z grzeczności. Tak jak mówiłem - polują na mnie. I mam wątpliwości, czy twoja organizacja zapewniłaby mi ochronę.
Wstał i podszedł do łóżka, stając nim od strony jej głowy.
- Być może. Rozmowę - pełną pustych słów. Uścisk - by wbić mi nóż w plecy. Pocałunek...wargami nasączonymi trucizną kłamstwa. Nie bawię się w bohatera jak to ujęłaś. Staram się przeżyć. Tylko i aż tyle. Ale niestety czasem słaba ludzka natura daje o sobie znać. I ratuję ranną kobietę, która odwdzięcza mi się spojrzeniem pełnym...pychy i pogardy? A może jest to co innego.

- Naprawdę jesteś ładna... Przepraszam jeśli cię to urazi... - wymruczał cicho i z szybkością godną Łowcy pocałował ją w usta, nie dając czasu na reakcję. Potem odsunął się, gotowy na uniknięcie potencjalnego ataku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.03.15 18:59  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
I cóż miała mu odpowiedzieć? Domagała się odrobiny szacunku, a on uznał że sama była dla niego, gospodarza, nieuprzejma. Naburmuszyła się, ściągnęła brwi, zmrużyła ślepia. To było nie do przyjęcia! Szczególnie teraz, gdy jej status wzrósł i oczekiwała pokory ze strony innych. Była naczyniem Nowego Boga, jedyną, która rozmawiała z Ao. Klękano przed nią, a nie karcono za drobne uchybienia, które przecież innym uchodziły płazem. Uchodziły, tak, bo nie przejmowali się zdaniem innych. U Taihen nie było to aż tak oczywiste.
- Czym jest duma w dzisiejszych czasach? Dzieci sprzedające swoje ciała za garść zepsutego jedzenia albo łyk wody. Gangi rządzące Desperacją. Apostazja. - Na jej malinowe wargi wkradł się tajemniczy uśmiech. Przekręciła się na bok i zamknęła oczy.
Sama była zdegenerowanym odpadem aktualnych czasów. Do niedawna dziwką w oczach niektórych. Objawieniem dla innych. Dla siebie, kimże była dla siebie i dlaczego właśnie teraz zaczęła się nad tym zastanawiać? Zapewne dlatego, że słowa łowcy rzeczywiście mało ją obchodziły. Nie była to zwykła rozmowa, nie była to też potyczka na słowa. Nadal się nad sobą użalał, mówiąc jaki to jest zły, samotny i ludzki. Lecz nie chciał tego zmienić w żadnym stopniu, cóż więc jej pozostało? Odpłynęła, jednym uchem wpuszczając, a drugim wypuszczając jego słowa.
- Może by zapewniła, wszak jestem tam Prorokiem. Jednak jeśli nadal będziesz taki marudny nie jestem pewna czy zechcę ci pomóc. Uprzejmość rodzi uprzejmość i choćby z tego powodu powinieneś się uspokoić, przynajmniej na dłuższą chwilę.
Leniwie uniosła jedną powiekę i przechyliła nieco głowę by zobaczyć gdzie znajduje się Asheritt. Nie spodziewała się, że tak cicho znajdzie się przy łóżku, ani że w ogóle to zrobi. Przecież jeszcze przed chwilą wylegiwał się przy kominku, fukając jak oburzony jeż.
- W takim razie nigdy nie widziałeś pychy, kmio...
Ładna. Co.
Jesteś ładna. No kurwa, przecież była piękna. Nałożnica Ao, jedyna w swoim rodzaju, pożądana przez cały Kościół. Teraz była jedynie ładna. Łypnęła na niego groźnie i wyciągnęła ręce żeby go dorwać, żeby przemeblować mu buźkę za to co powiedział. Jeśli on miał czelność mówić o godności to ona też.
Pochwyciła go za brzeg bezrękawnika i zamarła, bo akurat się nad nią nachylił, muskając jej wargi. Zmarszczyła brwi. To nie tak miało być. To nie mogło się stać. Cholera, znowu to samo.
Całe szczęście, że nadal trzymała go za skraj ubrania, nie mógł jej zbyt daleko uciec.
- Hm, tego się nie spodziewałam... - Ile razy już powtarzała podobne słowa, oblizując ucałowane wargi? Ile razy uśmiechała się potem ładnie i kusząco? Ile razy podnosiła się i szukała dłoni tej drugiej osoby by przyciągnąć go do siebie, na łóżko i wpić w jego usta?
To był kolejny taki raz. Już czuła jak krew szybciej krąży w jej żyłach, a oddech przyspiesza. Zamknęła oczy, szukając po omacku ust Asheritta, dłońmi zaś jego dłoni. Może i obiecała sobie, że nigdy już nie pozwoli się dotknąć bez pozwolenia, ale może akurat miała na to ochotę. O tym wiedziała tylko ona i jej ciało. A ciało raczej wyrażało wszelką chęć, przylegając do ciała łowcy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.03.15 22:54  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
Inseki na ułamek sekundy zamarł w miejscu.
Cóż, ja też się nie spodziewałem takiego obrotu spraw... - pomyślał.
Nie zamierzał kazać Taihen czekać. Wsparł się na jednej ręce i wpił się w jej usta, całując ją namiętnie. Tyle czasu był sam... Jak do tej pory hamował się przy niej, ale teraz poczuł, jak jego serce przyspiesza. Jeszcze chwila, a nie będzie w stanie się zatrzymać.
- Taihen...
Wyszeptał jej imię do ucha, całując je najpierw delikatnie, a potem uniósł głowę i spojrzał jej w oczy. Jego wzrok złagodniał, można było w nim dostrzec nawet...czułość? Uśmiechał się lekko, zaś wolną dłonią pogłaskał ją po policzku.
- Naprawdę ładne imię...jak jego właścicielka...
Całym sobą chciał odpowiedzieć na wezwanie jakie skierowało do niego jej ciało, ale najpierw... Cóż, nie umknęły my pewne drobne szczegóły. Dziwny uśmiech, strach przed dotykiem innych, panika gdy niósł ja do łózka. Żyjąc w Desperacji często to spostrzegawczość decydowała o przetrwaniu. Nie zamierzał poddać się bezrefleksyjnie pożądaniu, w przeciwieństwie od zwierząt ludzie mogą nad nim zapanować...
- Nie wiem co robiłaś wcześniej, nie oceniam twojego zachowania... Mam pewne podejrzenia, jednak nie obchodzi mnie twoja przeszłość. Liczy się tu i teraz. Jesteś piękną kobietą i doceniam to, ale... - pocałował ją delikatnie jeszcze raz. - Jesteś tego pewna?
Nie chciał żeby potem żałowała nierozważnej decyzji, sam podjął ich w życiu zbyt wiele. Wyrzuty sumienia mogą zamienić życie w koszmar. A on jakoś czuł, że dziewczyna wycierpiała się sporo w swoim życiu. Inseki posłał jej niepewny uśmiech. Nie on podejmie decyzję.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.15 0:28  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
Odpowiedziała mu cichym, mrukliwym śmiechem, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Ich czoła już się stykały, a ona uparcie wpatrywała się w jego wargi, czy też miejsce, w którym teraz powinny się znajdować, przysłonięte jej własnymi. Dłonie w tym czasie bezwiednie błądziły, aż trafiły na kawałek materiału na jego piersi. Wbiła w niego palce, łapiąc mocno i nieustępliwie, przynajmniej jak na ranną kobietę.
Taihen...
Westchnęła cicho, pozwalając sobie na kolejny pomruk. Że też oni zawsze się poddają tego typu podstępom. Żaden nie odmówi pocałunku, żaden nie odważy się odmówić.
Oczywiście, że nie, Branko. To mężczyźni. Oni zawsze chcą brać i zdobywać. Jeśli stawiasz im sprawę tak prosto czemu mają nie skorzystać? Przecież to niemal jak rozdawanie cukierków na promocji w supermarkecie. Jeśli tylko pani hostessa nie będzie patrzyć, albo przymknie oko, to trzeba wziąć trzy, a nie jednego. Ona w tym momencie zagwarantowała Asherittowi jeden pocałunek, on z niego wykrzesał więcej. W tym namiętność.
Połknął haczyk, teraz zaczynamy powoli zwijać. Ostrożnie, żeby rybka się nie spłoszyła. Nabrała powietrza i po raz kolejny wpiła się w jego usta. Nie wiedziała z iloma kobietami całował się wcześniej, ale mogła być pewna, że to jeden z najbardziej ognistych pocałunków jakich doznał. Płomienny, jak jej włosy. W końcu nic w tym życiu nie jest przypadkiem, wszystko staję się znakiem, sygnałem.
A co jeszcze mówi się o rudych? Nie mają duszy. Są wredne. I zapewne to właśnie wszystkich gubiło. Każdy jeden, widząc rudowłosą przypominał sobie o poskramianiu złośnicy, które później miało przynieść więcej satysfakcji niż bólu. Lecz czy było warto ryzykować? Szalone pomysły przychodzą kobietom do głowy, a szczególnie tym, które jeszcze przed chwilą bały się czyjegoś dotyku. Które chowały się w kącie i szczekały, by nie odebrano ich jako słabych i bezbronnych. Czy teraz ów dobry człowiek także miał pożałować?
W myślach odliczała do trzech, jak kiedyś ją uczono. Po trzech przychodzi czas na język. Jeden, dwa... tak, to ten moment. Nie pozwoliła mu się odsunąć, nie pozwoliła zadać ostatniego pytania, rzucić tych kilku nierozważnych słów. Wgryzła się w język łowcy. Mocno, aż poczuła krew w ustach, tym razem nie własną. Niech spuchnie, niech dostanie nauczkę za swoje czyny. Jedynie dzięki jej wyczuciu i wprawie w tej technice obronnej nie stracił zupełnie tego jakże ważnego mięśnia.
Może było to zmęczenie, może chwila uniesienia, ale nie cofnęła się od razu, nie odskoczyła. Nie miała zbyt wiele miejsca. Musiała minąć sekunda, może trzy nim odsunęła się i łypnęła na niego z wyrazem twarzy, w którym łączyły się ból, niechęć i wyrzuty sumienia. Może okazała się zbyt surowa oceniając i karząc go w ten sposób, jednak nie miała pojęcia jak mogłoby się skończyć całe to zajście. Był silniejszy, a w dodatku dość sztywny w obyciu. Już miała z takimi do czynienia. Zawsze kończyła z siniakami.
Jaka szkoda, że nie usłyszała jego ostatnich słów. Pewnie nigdy się nie dowie, że do tego momentu miała prawo wyboru.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.15 0:50  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
Łowca przerwał pocałunek od razu, gdy poczuł jak dziewczyna rani jego język. Taaaak... Naprawdę chyba się starzał, bo nie wziął pod uwagę takiego rozwoju sytuacji. Krew wypełniła jego usta i poczuł jak puchnie mu język. Niby nic wielkiego, z jego szybkością regeneracji zagoi się raz-dwa, ale teraz nici z rozmowy. A przydałaby się jedna. Nie uderzył jej, patrzył tylko w oczy przez dłuższą chwilę. Jego twarz znowu skryła wszystkie emocje za maską obojętności i tylko jego oczy... Nie oceniał jej, było w nich jedynie głębokie rozczarowanie jej zachowaniem. Wyprostował się i odszedł od łóżka, podchodząc do zdjętego wcześniej ekwipunku. Pas ze sztyletami, potem pas z mieczami i shotgunem, nóż na nadgarstku i rewolwer na drugim. Nie spiesząc się założył to wszystko, ani razu przy tym na nią nie patrząc. Dołożył drewna do kominka, żeby ogień nie zgasł za szybko. Potem podszedł do biurka i napisał coś na kawałku papieru. Nadal na nią nie patrząc. Rzucił zapisaną kartkę obok łóżka i podszedł do wyjścia. Zatrzymał się i zawahał na moment, widać było że chce się obejrzeć, ale przełamał ten impuls i opuścił pomieszczenie. Na kartce było kilka zdań:

"Chciałem dać ci wybór, ale zadziałałaś sama... Nie winię cię. Każdy ma swoja historię i tajemnice z nią związane, a chyba mam pewne wskazówki co do twoich. Przenocuję w korytarzu, tak będzie lepiej. Rano wyruszamy. Miłej nocy, Pani Prorok."
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.03.15 22:25  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
Nie odwróciła wzroku. Wytrzymała całą tą długą chwilę, znów siedząc na łóżku z rozrzuconymi jak u kukiełki nogami. Ręce splotła na podołku. Gdyby nie sytuacja, która przed chwilą miała miejsce, zapewne nikt nie mógłby jej posądzić o tak wrogie i destrukcyjne zamiary. Była uosobieniem niewinności. Jak każda kobieta. Jak każda ruda kobieta. Nie mogła nie zaśmiać się w duchu na tę myśl, co odbiło się w błysku zielonych ślepi. Może nawet jej piegi rozjarzyły się na chwilę, ukazując całą jej naturę.
Łowca jednak już nie patrzył. Odwrócił się i zaczął uzbrajać. Czyżby myślał że zasztyletuje go nocą w czasie snu? Owszem, było to możliwe. Sama mu o tym mówiła kilka chwil temu. Obserwowała go spokojnie gdy poruszał się po pomieszczeniu. Nadal dbał o jej wygody bez słowa sprzeciwu. Tak, w końcu nie mógł mówić. Uniemożliwiła mu to. W sumie urocze byłoby posiadanie niewolnika-niemowy, który spełniałby wszystkie jej zachcianki. Lecz nie był to czas na podobne przemyślenia.
Gdy tylko Asheritt opuścił pomieszczenie, podniosła się ze swojego miejsca i podeszła do notatki. Leżała na ziemi, obok łóżka. Rzucił jej ją niczym psu, który nie jest godzien ludzkiego traktowania. To nie było miłe, ale cóż innego mogła zrobić? Wzgardzić wiadomością, która mogła zawierać praktycznie wszystko?
Czyżby panią prorok zabolały podobne słowa? Może tym właśnie był ten ucisk w dołku, który poczuła i starała się zatuszować zaciśnięciem dłoni, najpierw jednej, potem drugiej. Kartka papieru została zgnieciona w paskudną kulkę i wylądowała na swoim poprzednim miejscu - na podłodze.
Chciał jej dać wybór, a ona zaszufladkowała go jako jednego z najgorszych. Podrzędnego samca. Przygryzła wargę i opadła ciężko na łóżko. Rany zabolały, jednak nie syknęła. Należało jej się. Schowała twarz w ramionach, osłaniając oczy od światła i świata zewnętrznego. Och, głupie dziecię, kiedy w końcu nauczysz się nie oceniać ludzi na podstawie przykrych doświadczeń? Może gdyby był tu jej Mentor by ją poprowadzić, gdyby tylko...

Nie widziała ile czasu minęło od momentu gdy zasnęła. Czy to był już poranek, czy może środek nocy. Miała cichą nadzieję, że jednak Asheritt zmienił zdanie i postanowił wrócić do ciepłego pomieszczenia by odpocząć. Rozejrzała się. Oby nie okazał się taką szują i nie pozwolił by trawiły ją wyrzuty sumienia za własne uczynki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.03.15 20:17  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
Inseki wrócił do środka, jednak Taihen wtedy już spała. Specjalnie nasłuchiwał by wyłapać moment kiedy zaśnie. Przez krótką chwilę wpatrywał się w nią, a potem stąpając cicho jak to tylko Łowca potrafi zarzucił na ramie poplamiony płaszcz. Co jak co, ale w korytarzu nie było tak ciepło jak tutaj. Potem nakrył dziewczynę ostrożnie kocem. Zimno nie służy dobrze na rany, a ogień w kominku już wygasł. Odpiął od nadgarstka rewolwer i położył na podłodze przy łóżku, razem z następną kartką papieru. Wyjaśnił na niej jak rozbroić pułapki i dokąd iść żeby trafić do miejsca gdzie się spotkali.

"P.S.: To tylko tak...na wszelki wypadek. Wybrałem się na zwiad, chcę zobaczyć czy w pobliżu nie kręci się za dużo bestii, one lubią krew. W razie czego... Najlepiej jeśli wyruszysz koło południa, wtedy prawdopodobnie uda ci się stąd wydostać. Chociaż powinienem niedługo wrócić."

Chłopak spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem przez ramię i cicho westchnął. Chyba będzie musiał wybrać się do Miasta-3 zrobić sobie przerwę od tego nieustannego stresu.
- ...do zobaczenia. - powiedział i wyszedł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.15 23:02  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
Czyżby zauważył cień uśmiechu gdy przykrywał ją kocem? Doprawdy, spała niewinnie, niczym dziecko, a czując ciepło na ramieniu, objęła rąbek wełnianej narzuty i nasunęła ją sobie aż pod sam nos, mamrocząc coś przy tym uparcie. Znów miała barwne sny. Wszystkie jej sny takie były, uniemożliwiając od czasu do czasu zdrowy sen. Właśnie z tego powodu znalazła się na pustyni i została zaatakowana przez wilka. Wszystko przez lęk przed tym co mogło się jej przyśnić. Wszystko przez cholerną bezsenność. Najwyraźniej jednak towarzystwo łowcy jej sprzyjało, bo Morfeusz okazał się niewiarygodnie łaskawy tak podczas transportowania jej na krwawych noszach, jak teraz w tej tajemniczej kryjówce z zakratowanym oknem.
- Miau... - usłyszał Asheritt, kładąc przy łóżku list i rewolwer, niczym ofiarę przed nadal śpiącym bogiem, nim ten się zbudzi i okaże swój gniew. W końcu tym właśnie była - boginią, wysłanniczką Ao. Szkoda że nieświadomie.

Teraz jednak już przecierała oczy, rozglądając się dookoła. Rude kosmyki powydostawały się z niedbałego warkocza, teraz spływając na kark, uszy i czoło. Ubranie, które jej zostawił jej nowy znajomy nieco się zsunęło, jednak nie przejęła się tym za bardzo. Nadal była opasana bandażami, które ciągnęły świeżo zagojone rany. Pewnie zdążyły przykleić się do skóry, jednak nie chciała się tym teraz zajmować. Nie miała siły, mimo że była wyspana.
Przeciągnęła się lekko i spojrzała w okno. Ciężko było jej ocenić pozycję słońca, to jedno małe okienko zdecydowanie nie nadawało się do określania godziny. Żadnego zegarka nie zauważyła. Jej spojrzenie jednak natrafiło na broń oraz kolejną notatkę, tym razem o wiele bardziej treściwą, odkrywającą wszystkie sekrety, które mogły ją tutaj trzymać dniami, jeśli nie tygodniami czy miesiącami. Jak niewolnicę. Znów nieprzyjemny dreszcz przeszedł ją po karku, choć teraz wiedziała, że łowca nie robił tego specjalnie, wydawał się czysty niczym kropla wody. O wiele bardziej niewinny od niej, mimo swej parszywej płci. Nie, przecież pokazał jej jak rozbroić pułapki. Mogła stąd wyjść w każdej chwili. Przez moment rozkoszowała się tą myślą, pozwalając, by przyjemne ciepło ponownie spłynęło na nią.
- Wróć prędko.
Jakże rozczulająco musiało to zabrzmieć! Jeszcze tylko biała chusteczka w dłoni na pożegnanie i nadzieja na rychły powrót. Uśmiechnęła się do siebie i bardzo powoli zsunęła nogi z łóżka, zmuszając się do uniesienia korpusu do pozycji pionowej. Innymi słowy, usiadła. Nieco zakręciło jej się w głowie, ale starała się to stłumić, zaciskając powieki i licząc do dziesięciu. Nie, nic z tego. Przewaliła się na bok i oparła nogi o ścianę, pozwalając, by krew szybciej dotarła do mózgu.
- Serio, wróć. Sama się stąd nie wydostanę.
I jej sprytny plan zabarykadowania się tutaj i nie wpuszczania nikogo spalił na panewce. Nadal była zbyt słaba, by dopełnić swoich niecnych spisków.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.03.15 0:49  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
- Uwaga wchodzę. Z łaski swojej nie próbuj do mnie strzelać, bo i tak nie mam humoru...- uprzedził Inseki, którego głos nagle przerwał panującą ciszę. Jeśli Taihen zachce go zastrzelić, to nie będzie już lepszego momentu. Z drugiej strony miał swój artefakt i kula nie wyrządziłaby mu krzywdy... Chłopak powoli wczołgał się do pomieszczenia. Widać było po nim, że nie miewa się najlepiej. Trupioblada cera, podkrążone z niewyspania oczy. Ubranie całe we krwi...co?!
- Zająłem się naszym przyjacielem z wcześniej. Co prawda za dużo z niego przez noc nie zostało, ale wolę nie mieć przed swoją kryjówką szczątków przyciągających drapieżników. - powiedział, jednocześnie nalewając do balii nieco wody i opłukując ręce i twarz. Westchnął ciężko i usiadł pod ścianą, naprzeciwko łóżka. Przez dłuższą chwilę siedział w milczeniu, obserwując czubki swoich butów. Przywykł już do ciszy...

Nagle odezwał się cicho:
- Wyruszymy jak tylko trochę odpocznę. Jeszcze chwila i powinny ustąpić mroczki przed oczami. - potarł skronie, a potem wstał i podszedł do półki z prowiantem. Wsunął do ust pasek suszonego mięsa i zjadł go, popijając wodą. - Co prawda obawiam się nieco zbytniego zwracania uwagi...ale chyba lepiej będzie jeśli wrócisz do swoich. Najwyżej będę miał...drobne kłopoty z powrotem.
Jego ton był obojętny, jak gdyby nic między nimi nie zaszło. Nie zamierzał poruszać tamtej kwestii, dziewczyna i tak najprawdopodobniej jest tylko jedną z wielu osób, które spotka raz w życiu, a potem o nich zapomni. Zrobiła co zrobiła, po co drążyć temat. Nie jemu ją oceniać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.15 16:33  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
Trochę minęło nim postanowił wrócić. W tym czasie rudowłosa zdążyła policzyć wszystkie butelki na półkach, sprzęty znajdujące się w pomieszczeniu i plamy grzyba na suficie. Pogryzła sobie też wargi do krwi. Nie martwiła się o łowcę, świadoma była jego umiejętności bojowych, którymi popisać się przed nią poprzedniego dnia. Bała się jednak, że utknie w tej kryjówce na zawsze i umrze gdy skończą się zapasy żywności. O ile będzie w ogóle w stanie do nich podejść, bo nadal czuła się aż nazbyt słaba.
Nadal leżała z nogami opartymi o ścianę. Głowę zwiesiła z brzegu łóżka, żeby móc obserwować wejście. Pistolet leżał nieopodal, jednak najwyraźniej nie miała zamiaru po niego sięgać.
- Witaj. - Nie zabrzmiało to tak pewnie jak wczoraj. Chrypka, która zawsze towarzyszyła kobiecie, teraz się pogłębiła z\e względu na katar. Pewnie też dlatego pod ręką trzymała kawał szmaty, którego używała do wytarcia nosa od czasu do czasu. Pochodził on z kolekcji Asheritta.
Obserwowała go uważnie gdy się zbliżał. Nie skomentowała jego wyglądu, jedynie skrzywiła się, czując odór wietrzejącej krwi. Nawet nie musiała długo czekać na wyjaśnienia, jedynie skinęła głową na znak, że rozumie.
- Zdecydowanie powinieneś odpocząć. Najlepiej na własnym łóżku. Prześpij się, teraz ja będę trzymać straż - mruknęła, wyciągając ku niemu ramiona. Mówiła spokojnie, bez jakiejkolwiek agresji. Wczorajsze gryzienie musiało być jedynie złym snem, przecież nie miała wystarczająco dużo siły by zrobić mu krzywdę.
Przekręciła się na bok i zrobiła mężczyźnie miejsce. Dłonie splotła pod szyją, dla lepszej wygody, a także by pokazać, że wcale nie miała zamiaru go zaatakować. Rączki mam tutaj, ot, cała filozofia.
- Wyśpij się, odzyskaj siły. Ja i tak nie będę mogła iść.
Na widok jedzenia odezwały się kiszki Taihen, co usilnie starała się zamaskować atakiem kaszlu. Zgięła się w pół i złapała za brzuch. Rzeczywiście, nie wyglądała na zdolną do podróży, a przecież nie będzie zmuszała łowcy do ponownego korzystania z artefaktu. Nie dość, że go osłabiał, to leżenie na krwawych noszach było dość... ohydne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.15 2:10  •  Kryjówka Asheritta. - Page 2 Empty Re: Kryjówka Asheritta.
- Spokojnie, poradzę sobie...
Inseki wstał i zabrał swój rewolwer. Tak na wszelki wypadek. Po co kusić los, prawda? Spojrzał obojętnie na jej wyciągnięte ręce, nie da się drugi raz nabrać na jej sztuczki, co to to nie. Widać było, że jego zachowanie w stosunku do niej znacznie się...oziębiło? Cóż, nie jego wina...
- I nie musisz trzymać straży, jesteśmy tu względnie bezpieczni.
Łowca zabrał z półki kolejny pasek suszonego mięsa i położył obok Taihen. Bez trudu wyłowił dźwięk jej burczącego brzucha, wyostrzone zmysły robią swoje.
- Jedz, ty też musisz nabrać siły, inaczej rany będą wolno się goić. - przysiadł na łóżku i otworzył woreczek, żeby dziewczyna nie musiała się z nim męczyć i jej go podał. - Proszę pani Prorok.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach