Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 14 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 10 ... 14  Next

Go down

Pisanie 17.02.16 18:12  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.
    Oczy nadal miał zamknięte. Możliwe, że nawet pospał kilka minut. Teraz się przebudził. Wzrok od razu przeniósł na Vesnę, która grzecznie leżała obok. Przeczesał dłonią jej sierść, a ona w zamian zamruczała. Zwierzak był niesamowitym kompanem Fynna. Razem przeszli bardzo wiele. Zawsze mógł na niej polegać.
    Ręką przetarł podkrążone i nadal zmęczone oczy. Z jego twarzy bardzo łatwo było wyczytać, że ostatnio nie spał zbyt dobrze. Prawda jest taka, że chłopak w ogóle dobrze nie sypiał. Ciągle dręczyły go koszmary lub po prostu nie potrafił zasnąć.
    Wpatrzył się gdzieś w ciemne niebo. Wyjął ręce z rękawów swetra, złączył je i zaczął nimi pocierać tak, jakby chciał wykrzesać sobie trochę ciepła. I faktycznie, właśnie na tym mu teraz zależało. Chciał chociaż przez chwilę ogrzać swoje dłonie, ale szybko zdał sobie sprawę, że lepszym pomysłem było trzymanie ich w za długich rękawach swetra. Od razu schował ręce. Rozejrzał się na boki. Wypatrzył kilku nieznajomych w okolicy, ale jakoś niespecjalnie się nimi przejął. Zmierzył ich wzrokiem i już miał ponownie zamknąć oczy, ale w zasięgu jego widzenia pojawiła się postać, która skupiła na sobie uwagę wszystkich gapiów. Nawet Fynna, który zazwyczaj nie interesował się tymi, których nie znał. Był świadkiem bójki. Chociaż... nie, to co widział, nie mogło zostać określone takim mianem. Nieznajomy pobił kogoś. Czarnowłosy jakoś niekoniecznie chciał zagłębiać się w to, o co poszło. Kłopotów unikał, a takie wtykanie nosa w nieswoje sprawy zawsze przyciągało nieprzyjemności.
    Ukradkiem obserwował całą akcję. Nie słyszał żadnych słów, widział tylko ruch warg. Na upartego mógłby próbować zgadnąć o co poszło między tymi dwoma. Udało mu się odgadnąć kilka słów, więc mógłby zgadywać, że chodzi o kradzież, ale nie chciało mu się.
    Poczuł na sobie spojrzenie nieznajomego. Uciekł wzrokiem. Popatrzył na Vesnę, której wzrok nieco go uspokoił. Wiedział, że lepiej byłoby wziąć nogi za pas. Mógł uciekać, ale gdyby to zrobił to ściągnąłby na siebie wzrok innych, a tego również nie chciał. Powinien liczyć na to, że jednak siwowłosy nie przyczepi się do niego o byle co. Pogłaskał swoją kocicę nieco mocniej, jakby ostrzegawczo. Chciał jej przekazać bez używania słów, że wkrótce może zrobić się nieciekawie, więc lepiej żeby była czujna. Vesna odebrała sygnał, a przynajmniej tak mu się wydawało. Możliwe, że zjeżyła nawet delikatnie sierść.
    Wyprostował nogi, by w razie potrzeby móc szybko wstać. Odruchowo sprawdził również czy nóż, który zawsze przy sobie nosił jest cały czas w tym samym miejscu. Tak, nadal był przymocowany do spodni.
    Odetchnął z ulgą. Przetarł materiałem swetra twarz. Miał wrażenie, że się spocił. Z nerwów? Możliwe. Szczęście, że to tylko wrażenie, mylne wrażenie. Pewnie się trochę uspokoił, ale nadal był nieco niepewny. Jak się zachować? Co robić? Wszystko zależało od tego jak zachowa się siwowłosy. Jedno było pewne, Fynn był gotów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.16 23:38  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.
Ballantine ruszył w stronę faceta opierającego się o ścianę magazynu. W dłoni wciąż trzymał berettę, lecz w pół drogi ją zabezpieczył i schował do kabury. Widział z oddali zwierze na kolanach czarnowłosego jegomościa, cóż nie dziwił się często wykorzystywane jako zwierzaki do towarzystwa.
Podniósł dłoń do twarzy i rozluźnił dość ciasno zawinięty bandaż, była łatwiej się mu mówił. Gdy stanął przed nim, jakieś dwa metry, zwrócił się do chłopak chłodnym tonem.
- Mam sprawę...- rzucił oschle -... szukam jednego faceta. Ponoć pałęta się w tej okolicy.
Mówiąc to wyjął z kieszeni pomiętą fotografię wysokiego szatyna, z poharataną twarzą i wytatuowanym symbolem jakiegoś gangu, przypominającym ludzką czaszkę i mechaniczne zębatki.
Wpatrywał się w podkrążone czarne ślepia swojego rozmówcy. To co natomiast mogła widzieć druga strona, to twarz człowieka zmęczonego życiem, bezbarwna, gotowa zrobić wszystko i nawet nie mrugnąć. Po za tym parę bordowych tęczówek chłodno wpatrującą się w niego.
Cóż życie pozbawiło Ghoula paru dość rozpoznawalnych u ludzi cech ale mu w sumie to nie przeszkadzało, ba! Nawet pomagało w obecnym fachu, wielu ludziom odwala widząc twarz zabitej wczoraj osoby nawiedzającej Cię w środku nocy.

- Jeśli coś chcesz za informacje...- dodał po chwilowej ciszy -... mogę załatwić. Prowiant, ubranie, broń. Wiem, że informacje kosztują.
Przykucnął przed Fynn'em od czasu do czasu zerkając na jego mittena.
Ich obrazek wyglądał dość śmiesznie. Najemnik, dobrze ubrany i wyposażony, a obok facet w zakurzonym swetrze i porwanych rurkach.
Czekając na odpowiedz Ballantine poprawił zjeżdżający mu z ramienia karabin AKS-74u.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.02.16 22:26  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.
    Znów przymknął zmęczone powieki, dosłownie na chwilę. Cały czas przeczesywał sierść Vesny, zerkając na nią co jakiś czas. Jeszcze kilka sekund temu grzecznie leżała obok, ale teraz usadowiła się na jego kolanach. Uniosła pyszczek ku górze, jakby chciała spojrzeć swojemu właścicielowi w oczy. Może to jakiś rodzaj na pokazanie swojego przywiązania? Albo po prostu szukała punktu, na którym mogłaby zawiesić wzrok.
    Okolica była raczej nudnawa. W pobliżu nie było nic ciekawego, prócz tego opuszczonego magazynu, pod którym czasami można było zobaczyć chmary bezdomnych. Nic dziwnego, taki duży budynek mógł być schronieniem dla większości z nich.
    Nawet nie zwrócił uwagi na to, że siwowłosy stoi przed nim. Musiało minąć kilkanaście sekund, zanim Fynn ogarnął co właściwie się stało. Podniósł wzrok. Przenikliwe spojrzenie przeniósł na nieznajomego. Zlustrował go od góry do dołu. Był dobrze wyposażony i wyglądał jak cywilizowany człowiek, o ile można tak nazwać któregokolwiek z mieszkańców Desperacji.
    Wziął do ręki fotografię i przypatrzył się jej chwilę. Czy kojarzył gościa z obrazka? Wiele twarzy widział, ale kogoś tak charakterystycznego zapamiętałby na długo. Na wszelki wypadek przyjrzał się jeszcze raz, skupił się na chwilę, po czym zwyczajnie oddał fotografię nieznajomemu.
    — Nie widziałem. — odparł szybko, jakby gdzieś się spieszył. Możliwe, że zabrzmiało to nieco podejrzanie, ale było to raczej spowodowane tym, że czarnowłosy się wahał. Zazwyczaj nie ufał ludziom, dlatego teraz również zachowywał się ostrożnie.
    Spojrzał na Vesnę, która zdecydowała się wstać z jego kolan i usadowić obok. Jej podejrzliwy wzrok zatrzymał się na nieznajomym. Przyglądała mu się. Pazurami zaczęła nawet szarpać po trawie. Chyba próbowała sobie znaleźć jakieś zajęcie na tę chwilę.
    Przetarł oczy, które podczas rozmowy zamknęły mu się kilka razy. Podrapał się po policzku, po czym strzelił kostkami. Zdjął z rękawa większy płat brudu, chcąc doprowadzić się do porządku. Odgarnął na bok włosy. Przyglądał się siwowłosemu. Zmrużył oczy.
    — Nie potrzebuję pomocy. — burknął w odpowiedzi, poprawiając się nieco, by być na tej samej wysokości co nieznajomy. Rozejrzał się wokół, by po chwili powrócić do najemnika. Czego jeszcze mógł chcieć? Fynn zaczął się jeszcze bardziej niepokoić. Aż przez jego ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Ten siwy typ z bliska wyglądał na jeszcze groźniejszego. Był wspaniale wyposażony. A Riverstone? Był w opłakanym stanie. Od kilkunastu dni nie potrafił się wyspać, chodził w znoszonych ubraniach, jadł śmieciowe żarcie i błąkał się jak dziecko zagubione we mgle. Bez celu.
    Poczuł jak mu się zakręciło w głowie. Aż znowu oparł się plecami o ścianę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.02.16 21:38  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.
Wzruszył ramionami i schował fotografię do kieszeni.
- Mówi się trudno - wstał jednocześnie od nieznajomego i odszedł na parę kroków - A... wynagrodzenie za informacje, to nie pomoc. Nie myl pojęć. - dodał nagle jak zwykle dość chłodnym tonem.
Ballantine rozejrzał się po okolicy skupiając głównie swoje spojrzenie na ciemne uliczki, skąd jak jakieś monstra spoglądały na nich wygłodniałe oczy. Sam łowca wiedział, że te pokraki go nie zaatakują, ale co do siedzącego obok niego desperata nie był pewny.
Poprawił bandaż na swojej twarzy, tak że ten ponownie ściśle przylegał do jego skóry i zakrywał większość gęby najemnika.
Otrzepał się lekko z kurzu, który zdążył opaść już na jego ciemnym płaszczu po przez lekkie powiewy suchego i zimnego powietrza.
Ghoul ruszył do środka magazynu, zerkając tylko za siebie. Tak jak przypuszczał gdy tylko odszedł z ciemnych zakamarków zaczęły powoli wyłaniać się chude i kościste sylwetki, z obłąkanym spojrzeniem.
- Radziłbym się schować bo twoi "znajomi" chyba trochę się ożywili - rzucił w eter, nie było to wypowiedziane prosto do Fynn'a, lecz gdzieś w przestrzeń, mimo wszystko desperat powinien zrozumieć aluzję.
Sam Ballantine zaczął zagłębiać się do wnętrze wielkiego magazynu i przyglądać się licznym półką, częściowo pustym lub zawalonych jakimiś śmieciami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.16 10:16  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.
    Zamyślił się na chwilę. Rozejrzał się dookoła, jakby kogoś szukał. Jakby szukał wokół typa z fotografii. Przetarł ręką zmęczoną twarz, by następnie powrócić wzrokiem do najemnika, który zaczął coś mówić. Ślepia czarnowłosego zabłyszczały. Mrugnął nimi kilkukrotnie. Zastanawiał się co odpowiedzieć i czy w ogóle podejmować próbę odpowiedzenia. Westchnął cicho, po czym skrzywił się lekko.
    — Nieważne, nie posiadam cennych informacji. — zaczął spokojnie, jednak po chwili zmienił swój ton na nieco ostrzejszy — Szukasz informacji tutaj? Pośród Wymordowanych, którzy są wstanie wymyślić bajeczkę specjalnie dla Ciebie, byle by tylko dostać jedzenie? To bez sensu. — dokończył, nie dowierzając w to, że można wpaść na taki głupi pomysł. Fynn uważał, że są lepsze źródła informacji. Zawsze myślał, że najemnicy posiadają kilku zaufanych informatorów, którzy zawsze służą pomocą. Historyjki wyssane z palca nie mogły okazać się pomocne. Zresztą, co on będzie się przejmował? Niepotrzebnie tylko zajmował swoje myśli, miał znacznie ważniejsze rzeczy, nad którymi potrzebował się chwilę zastanowić, więc nie powinien go obchodzić jakiś typ, którego nie zna.
    Przyglądał mu się jeszcze chwilę. Odprowadził nieznajomego wzrokiem do magazynu. Odległość jaka ich dzieliła pozwalała mu na usłyszenie tego, co najemnik powiedział w eter. Faktycznie, z cienia wyłoniło się kilka sylwetek. Kościste ręce wymachiwały coś w powietrzu. Fynn przypomniał sobie jak najemnik potraktował tego złodzieja, który mu coś zwinął. Czarnowłosy uznał, że bezpieczniej byłoby trzymać się siwego, dlatego też wstał dość szybko za nim, dając Vesnie znak, aby trzymała się blisko.
    — Ta, znajomi. — powiedział cicho, bardziej do siebie, niż do najemnika. Szedł za nim i również przyglądał się półkom, na których nie było nic ciekawego. Magazyn został zrabowany lata temu, szanse na znalezienie czegoś przydatnego były nikłe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.16 15:39  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.
Gdy tylko uświadomił sobie, że desperat wszedł za nim do magazynu, rzucił nagle do niego:
- Wytłumaczę Ci jak to działa... po pierwsze co czułeś jak mnie widziałeś? Respekt, przytłoczenie moim inwentarzem. To jeden z aspektów, który skutecznie przesiewa większość kłamliwych szumowin - przystanął i zaczął przerzucać rzeczy na półkach - Po drugie, mało kto chce mieć na pieńku z Drug-on. Zapamiętujemy twarze. Dodatkowo im lepsze dajesz nam informacje i dajesz nam korzyści, sam odnosisz swoje. Nawiązywanie z nami współpracy jest kluczowym segmentem dla przetrwania wielu Desperatów - przerwał nagle i wyciągnął jakiś zakurzony magazynek z rozpadającego się pudła, a następnie schował go do torby.
Spojrzał przy tym na desperata i nagle rzucił w jego stronę puszką, na której widniał napis "Konserwa Wołowa".
- Pomożesz mi w czymś, a to uznaj za zapłatę - spojrzał wtem na Mittena - Dość ciekawe, że zajmujesz się zwierzęciem. Wielu desperatów zjadłaby go kiedy tylko miałaby okazję.
Rzucił chłodno i zaczął dalej przeglądać półki i rozglądać się za ciekawymi rzeczami.
Po kilku cichych minutach, Ballantine przysiadł na starej oponie jakiegoś traktora. Wyjął ozdobne pudełko, które skradł mu desperat i wyjął z niego fajkę z kości słoniowej oraz tytoń. Przez chwilę bawił się w jej nabijanie. Gdy skończył odsłonił bandaż z całej swojej twarzy w pełni pokazując ją Fynn'owi. Wyjął zapalniczkę i kilka razy popuszczał dymu z ust. Zgasił zapalniczkę i schował ją do kieszeni.
Spojrzał na desperata - Potrzebni mi ludzie w Apogeum, miałem kilku ale coś ich zabiło i zjadło w minionym czasie - zaciągnął się i wypuścił kolejny obłok dymu - A ty wydajesz się porządny. Każdy desperat zżarłby już swojego mittena, a ty nadal go trzymasz. Głupio to brzmi, że wybrałem Cię na postawie zwierzaka, ale bywa.
Zdjął karabin z pleców i oparł obok siebie.
- Jak mówiłem współpracując z nami, samemu zyskujesz. Może nawet się nam spodobasz i szczęśliwym trafem samemu zostaniesz Smokiem - wsadził sobie fajkę do ust i puścił kilka chmurek dymu, a następnie zwrócił się do Fynn'a nadal z nią w gębie - Zainteresowany?
Mimo, że ton głosu i sposób w jaki mówił Ballantine, przyprawia o dreszcze i ma się wrażenie, że typ ten zaraz może cię sprzątnąć, bo tak! W obecnej sytuacji wsłuchując się w same słowa, a nie to jak zostały wypowiedziane, mogło dawać wymordowanemu pewność, że osobnik przed nim nie ma ochoty zabić go przy najbliższej okazji, a to że może być psychopatą zostało wykluczone w 100%.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.16 16:57  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.
    Rozejrzał się po magazynie dokładnie. Wielki, opuszczony budynek, który stał otworem — nic dziwnego, że w środku można dojrzeć jakieś kształty, sylwetki desperatów, dla których takie domiszcze było wspaniałym schronieniem. Riverstone również by z niego korzystał, ale mimo wszystko wolał unikać gromad ludzi. W towarzystwie innych czuł się nieswojo. Inni Wymordowani krępowali go. Dlatego wybrał drogę samotnika. Już dawno przestał polegać na innych. Życie nauczyło go, że polegać można tylko i wyłącznie na sobie, a wszelkie przyjaźnie i znajomości są zbędne. Fynn był samodzielny. Przestał ufać ludziom. Odrzucał od siebie wszystkich, który proponowali mu pomoc. Był przekonany, że wszyscy chcą jego nieszczęścia.
    — Nic nie musisz mi tłumaczyć. Co czułem? Nic specjalnego. Miałem tylko nadzieję, że nie zmierzasz w moim kierunku. Nie szukam kłopotów. — odparł swobodnie, przepatrując się uważnie najemnikowi, który właśnie w tym momencie przerzucał rzeczy na półce. Raczej nie powinien znaleźć nic, co go zadowoli, magazyn był otwarty cały czas, wszystkie przydatne rzeczy zostały dawno zabrane. No, możliwe, że jakieś nieliczne przedmioty się zachowały, jednakże Fynn w to szczerze wątpił. — Serio? Gdybym chciał Cię okłamać to bym to zrobił. Nie zawahałbym się. Aha, rozumiem. Chyba. AJk dla mnie to dziwne spojrzenie na sprawę, ale jak uważasz. — dokończył, rozglądając się dookoła. Cała sprawa była dla niego dziwna. On sam nigdy nie chciałby zdobywać informacji od istot, które — według Riverstone'a — były słabym źródłem wiedzy.
    Nagle zauważył przedmiot lecący prosto na niego. Od razu go złapał. Szczęście, że był cały czas odwrócony w stronę najemnika, bo gdyby nie to, konserwa by spadła. Miał nieco gorszy refleks, co było skutkiem niewyspania, ale mniejsza o to. Przeczytał napis na puszce, po czym postawił ją na półkę przed nieznajomym. Nie potrzebował jej.
    — Nie chcę tego, dam sobie radę bez Ciebie i Twojej zapłaty. Nie mam zamiaru Ci pomagać. — skomentował, uśmiechając się krzywo. Nie ufał mu. Bo kto normalny dałby całkowicie nieznanej sobie osobie żywność? I to w takich parszywych czasach. Coś tu ewidentnie śmierdziało, tylko jeszcze nie wiedział co lub kto.
    Przyglądał się najemnikowi praktycznie cały czas. Raczej wyglądał na porządnego człowieka, ale Riverstone nie miał zamiaru ryzykować.
    — Dość rzadko bywam w Apogeum, źle trafiłeś. — wyjaśnił szczerze. Bo w sumie to nie kłamał, po prostu częściej przebywał w tych opustoszałych miejscach. Unikał kontaktów z innymi.
    — Nie, znajdź kogoś innego. — odparł, zatrzymując się na chwilę. Kucnął obok Vesny, chciał sprawdzić co u niej.
    Nie chce mi się pisać nowego posta, więc edytuję. Panowie rozeszli się na swoje strony, tak.

    z/t


Ostatnio zmieniony przez Fynn dnia 13.03.16 12:02, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.16 20:20  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.
Ballantine wzruszył ramionami na całą serię niechęci ze strony wymordowanego. Cóż dziwny z niego typ jak na standardy desperacji, ale kto mu zabroni? Czysto teoretycznie kulka w łeb może mu zabronić, ale w najbliższej chwili się na to nie zapowiadało. Co do puszki konserw, Ballantine złapał ją jedną ręką i schował do torby, z wciąż tkwiącą fajką w ustach.
- Nie powiem dziwny z Ciebie typ. Skoro tak mówisz to poszukam kogoś innego - najemnik wyjął fajkę z ust i zaczął stukać nią o oponę, aż w końcu na ziemie wyleciała niewielka zasmolona, jeszcze się tląca, kulka tytoniu - W takim wypadku nie mam do Ciebie interesu.
Wstał i doszedł wgłąb magazynu, po drodze przeglądając resztki na półkach.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.16 21:57  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.
No dobra, a więc podsumujmy. Tego wieczoru właśnie tu miał spędzić noc. Ten wieczór nie należał do najcieplejszych, a on dalej nie był pełni sił, by spędzić noc na zewnątrz. Nie chodziło tylko o zimno. Desperacja była jednak miejscem nieprzewidywalnym. Miejscem, w którym jednego dnia jakaś osoba może Cię przywitać z uśmiechem na ustach, życzliwością i odrobiną jedzenia do przegryzienia, a drugiego dnia wbić Ci nóż między żebra. I bynajmniej nie dlatego, że była zła, ale tak trochę straciła panowanie nad sobą, gdy skutki wirusa przypomniały o sobie. Ostrożność. Ostrożność była priorytetem w tym okrutnym, szarym świecie, w którym tak ciężko było przebyć. A ostrożność, gdy się nie doszło jeszcze w pełni do siebie po przebytej chorobie, była już wymogiem koniecznym. Tak, właśnie tak. Dlatego też, w ramach ów wspomnianej już wielokrotnie ostrożności, Isao postanowił znaleźć sobie jakieś dogodne miejsce do spania. Niezbyt dobrym pomysłem było ciągłe krążenie po Desperacji. Dobrze zdawał sobie sprawę z faktu, że w Edenie już dawno doszedłby do siebie, jednak kraina aniołów była tak daleko... A on nie czuł się jeszcze na siłach, by się do niej udać. Planował więc skierować swe kroki do szpitala - miejsca, które przed chorobą planował na nowo postawić na nogi. Choroba jednak zmogła jego, z ów nóg go zwalając, a więc plany... skończyły na etapie planowania. Teraz zaś jeszcze zbyt długa droga go czekała, by dostać się do szpitala ostatniej nadziei. Postanowił więc spędzić noc właśnie tu. Bo to miejsce stanęło przed nim niczym dar od Boga.
Najpierw ostrożnie wchodził do środka. Rozejrzał się, upewniając czy nikogo nie ma ale, całe szczęście, wyglądało na to, że nikt nie wpadł na podobny pomysł. Ociężały i obolały, zamknął więc drzwi za sobą i włócząc nogami szedł dalej, rozglądając się. Czy nie ma tu czegoś, co ułatwiłoby mu noc? Nawet jeżeli był w środku, temperatura z zewnątrz zdawała się tu przedostawać. Nic dziwnego, skoro miejsce to było, lekko sprawę ujmując, nieco podniszczone. Rozglądał się więc za jakimś kawałkiem materiału, choćby zwykłą szmatą, którą mógłby się otulić, ogrzewając nieco, gdy będzie chciał się położyć. Wyziębianie organizmu wcale bowiem nie pomagało w regenerowaniu się. Był zmęczony, był śpiący, był osłabiony. Kopnął jakąś starą puszkę, otulając się szczelniej płaszczem. Przechodząc obok jakichś potłuczonych luster, zauważył swoją bladą twarz i sińce pod oczami. Potrzebował odpoczynku. A nie widziało mu się spanie na podłodze. W dodatku spanie na podłodze bez jakiegokolwiek innego okrycia niż jego podniszczony płaszcz.
Wtedy usłyszał skrzypnięcie drzwiami. Zamarł, kierując wzrok w stronę drzwi. Skrył się za losowym przedmiotem, obserwując kogoś, kto właśnie zjawił się w magazynie. Był pewien obaw, które jednak zniknęły, niczym dźgnięta palcem bańka mydlana. Ich miejsce zastąpiło zaskoczenie, które mieszało się z radością. Wyszedł ze swej "kryjówki", po czym skierował kroki w stronę znanej sobie dobrze duszyczki. Na jego twarzy wykwitł szeroki, charakterystyczny uśmiech.
- Cześć maluchu! - Zawołał, unosząc dłoń, gdy zbliżał się w jej kierunku z szerokim wyszczerzem, dzięki któremu rządek jego zębów był wyraźnie widoczny. Miał się znacznie lepiej od czasu, kiedy widzieli się po raz ostatni i nieporównywalnie lepiej od momentu, w którym znalazła go ledwie żywego w jakiejś jaskini. Zawdzięczał jej życie i nigdy tego nie zapomni. - Raz, dwa, trzy. Obrót, jak się patrzy! - Jednym ruchem, nim zdążyła się zorientował, złapał ja za dłoń i zmusił do wykonania obrotu. Zaśmiał się przy tym głośno, a jego głos lekkim echem odbił się od ścian magazynu. Ups, przeszło mu przez myśl i uwidoczniło się to chwilowo w jego minie. A potem pogodnie spojrzał na Yuu. Cóż za ciekawe spotkanie!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.04.16 19:05  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.
Jeżeli już o Desperacje chodziło, niewiele było na niej miejsc, które z czystym sumieniem człowiek mógł nazwać bezpiecznym, wszystko balansowało tu na granicy potrzeby ciągłej czujności a pozornego spokoju, bardzo podejrzanego, jeżeli już o nim mowa. Opuszczone magazyny, jako jeden z niewielu już pozostałości po próbach odbudowania tu małych wiosek stały sobie samotnie, będąc jednocześnie idealną kryjówką dla ofiar jak i oprawców, w zależności od tego, komu owej nocy przyszło się w nich znaleźć.
- Hakai, noga. - zarządziła łowczyni, przywołując dodatkowo gestem dłoni młodego basiora do porządku. Zwierzę to nie znało jeszcze miejsca, do którego zmierzali i z typową dla dziecka dziką ciekawością biegał od prawej do lewej z nosem przy ziemi i ogonem wijącym się nad zadem. Czujna łowczyni musiała uważać podwójnie, nie tylko na siebie, ale także na oba wilki wschodnie, które teoretycznie powinny dużo szybciej zorientować się, gdyby ktoś miał się na nich zaczaić. Rozkojarzenia jednego z nich nie było bynajmniej bezpodstawne, pozostałości po mieszkającym tu gangu nadal otoczone były niewyczuwalnym dla człowieka zapachem, który na czworonogi działał jednak niczym płachta na byka. Już od dobrego kilometra zdawały się niespokojne, a teraz dawały upust swoim emocjom strzygąc uszami.
To dobre miejsce, przyzwoite.
Pomyślała będąc kilka kroków przed jednym z wejściem, którego drzwi chwiały się żałośnie na zawiasach, zależne od kaprysów wiatru. Aż trudno uwierzyć, że ktoś chciałby tutaj zamieszkać, przynajmniej w mniemaniu łowczyni, mimo wszystko przyzwyczajonej do minimum pewnego dachu nad głową. Gwizdem zwróciła na siebie uwagę zwierząt i bez słów, gestem głowy wskazała im tunel, do którego bezzwłocznie wślizgnęły się z ufnością zapatrzone na właścicielkę.
Właścicielkę, która niemal w tym samym momencie straciła panowanie nad własnymi ruchami, zupełnie niespodziewanie porwana w wir czegoś jeszcze gorszego od walki po zasadzce. Poczuła uścisk na swojej dłoni, zupełnie odmienny od natarczywego, ale równie silny i tym bardziej niepokojący. Mimo to, ciepło rozpłynęło się po ręce, gdy nieco zdezorientowana dostrzegła twarz mężczyzny, zanim jeszcze zrozumiała, że głos należał do niego.
- Nie jest już aż taki mały. - Odburknęła niby urażona, gdy wreszcie uwolniła się z obrotów i stanęła pewnie na nogach, kierując wzrok na Hakai'a, młodszego z wilków. Oczywiście, że nie chodziło o niego, a jednak starała się by rozmowa potoczyła się w kierunku pasującym łowczyni. Tylko dlatego, że brakowało jej sporo centymetrów by zrównać się twarzą z aniołem, nie oznaczało, że mógł od tak mówić do niej 'maluchu'. No i na pewno nie była młodziakiem wewnątrz, tam była nawet jeszcze starsza niż na to wyglądała.
- Isao. - Zaczęła powoli, starając się zachować powagę, pomimo tego, że lekko się uśmiechała. - Nie możesz ot tak łapać ludzi i zaczynać nimi kręcić. Jedna sekunda więcej, a miałbyś nóż w brzuchu.
Z najbardziej niewinnym tonem na jaki było ja stać odsunęła się o krok do tyłu uderzając kantem dłoni o swój ekwipunek, w skład którego wchodził niejeden nóż, czy inne ostrze, na szczęście ciągle na swoim miejscu, a nie w ciele anioła. Tylko wilki zareagowały z większa otwartością, wyczuwając natychmiast dobre intencje rozmówcy i rzucając się mu pod nogi, wpychając pyski pod rękę Isao, by dokładnie je wygłaskał.
Niewątpliwie ciekawe spotkanie, niespodziewane i niecodzienne. W końcu żadne z nich tak na dobrą sprawę nie pochodziło z Desperacji, a i ta była ogromna. Szansa, że spotkaliby się bez zapowiedzi była niezwykle mała, a jednak do niego doszło.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.04.16 18:10  •  Opuszczony Magazyn. - Page 6 Empty Re: Opuszczony Magazyn.

Zły Los wjeżdża.

Coś zagryzło w głowę, coś podrapało, a wnet zaczęło bardzo mocno swędzieć. Ale nawet drapanie nie pomagało. Ale cóż się dziwić? To w końcu Desperacja. Brud, smród i ubóstwo! A kąpiel raz na jakiś czas jednak się przyda. Zwłaszcza teraz.

Isao zaraził się... wszami. Można się ich pozbyć tylko poprzez dokładne umycie ciała z użyciem szamponu. Ponadto po 2 postach wszystkie osoby w twoim otoczeniu również zarażą się wszami.
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 14 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 10 ... 14  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach